Pascalt

A może wypowie się ktoś jeszcze, coś podpowie. Jako że budynek ma dość szerokie ławy fundamentowe, pomyślałem, żeby dokopać się do ławy fundamentowej i domurować na niej dodatkową, zewnętrzną ścianę fundamentową (de facto stworzyć trójwarstwową ścianę fundamentową) o grubości 14-15cm (tak aby przy przejściu cokół-elewacja) utworzyć 3-4cm półkę i to od niej rozpocząć przyklejanie kamieni do elewacji. Wtedy cały ciężar będzie w zasadzie spoczywał na nowowymurowanej ścianie fundamentowej, więc siła odrywająca styropian będzie praktycznie całkowicie zredukowana. To chyba jedyne, sensowne rozwiązanie tej sytuacji, jednak fajnie by było, żeby jakaś doświadczona, budowlana głowa wypowiedziała się czy takie rozwiązanie ma sens, za co będę niezmiernie wdzięczny.

Dziękuję za odpowiedź. Nie ma szansy na rozwiąznie tego problemu gęstym, dodatkowym kotwieniem styropianu (np. 8 kołków. na płytę styropianu)? W jaki sposób możnaby w takim razie ten problem ugryźć?

Witam, bardzo proszę o radę doświadczonych budowlańców. Czy tego typu okładzina może być montowana na dwuwarstwową ścianę noścną (od strony zakołkowanego styropianu, zaciągniętego klejem z zatopioną siatką)? Waga 1m2 , to ok 85kg - dość duża, ale są opinie, że do dobrze zakołkowanego styropianu można bezpiecznie przykleić do 100kg/m2. Wolę upewnić się jeszcze praktyków, żeby z czasem nie pojawiły się problemy... https://www.sklep.lupek-jenkow.pl/produkt/kamien-ciety-jednostronnie-5-paleta/ Będę bardzo wdzięczny za merytoryczną i konkretną pomoc. Pozdrawiam!

Poziom wód gruntowych jest na mojej działce wysoki wtedy, gdy są duże i długotrwałe opady, a zbiornik opróżniany będzie wyłącznie w okresie suchym. Wśród specjalistów raczej przeważa opinia, że przy wysokim poziomie wód gruntowych zbiornik z tworzywa nie zda egzaminu. Myślisz, że taki zbiornik betonowy z zawibrowanego betonu B37 (na zamówienie u zaufanej firmy) i dodatkiem W8 będzie gorszym wyborem, niż z tworzywa?

Poziom wód gruntowych jest okresowo wysoki - jak wyżej pisałem. Więc w czasie suszy nie ma szans, żebym dokopał się do wody, natomiast jesienią i wczesną wiosną wystaczy wykopać dół na sztych - dlatego zależy mi mocno na szczelnym zbiorniku na długie lata (po montażu zbiornika robię ogród). Nieszczelności zwykle zaczynają się od niewielkich, ale taki zbiornik ma służyć dekady, nie 5 lat. PS: A mnie się wydaje, że w przypadku szamba Kowalski zabiega tak mocno o szczelność zbiornika z uwagi na aspekt ekonomiczny - nie ekologiczny:-) Nie podejrzewam go o to, aby był zakręconym ekoludkiem - z pełnym szacunkiem do owego Kowalskiego

Betonowy też potrafi wyskoczyć... W końcu statki potrafią ważyć setki ton, a nie toną... Bardziej zastanawia mnie to, czy z czasem zbiornik betonowy się nie rozszczelni, bo plastik pod tym względem jest raczej bezkonkurencyjny jeśli będzie wypełniony w sezonie, kiedy poziom wód gruntowych się podnosi... a w końcu taki jest charakter pracy zbiornika na deszczówkę.

Witam, na pewno lepiej poradzić się tutaj na forum, niż pytac sprzedawców, bo z reguły tacy, którzy mają w ofercie zbiorniki z tworzywa, nie mają betonowych i odwrotnie, więc i ich "opinia" jest oczywista przed zadaniem pytania. Jako że nie mam jeszcze urządzonego ogrodu, w związku z czym nie jest mi straszne dokonywanie głębokich wykopów, planuję zakopać zbiornik 10m3 na deszczówkę. Mam jednak poważną trudność w podjęciu decyzji czy ma to być zbiornik betonowy, czy z tworzywa (ponad dwukrotnie droższy). Trudno jest znaleźć w sieci jakieś niezależne opinie. Z jednej strony wydaje się, że taki betonowy zbiornik z betonu B25-B30, odpowiednio zazbrojony (od sprawdzonego producenta cieszącego się dobrymi opiniami) powinien spokojnie przeżyć mnie i moje dzieci. Wydaje się, że beton, nie mający styku z warunkami atmosferycznymi, jak i zatopione w nim zbrojenie powinno rewelacyjnie opierać się degradacji. Z drugiej strony pełno w sieci opinii, że takie zbiorniki tracą szczelność po kilku latach i z 10m3 zostaje... np. 3m3... Inwestycja na dłuuugie lata, więc jeśli faktycznie trwałość tych zbiorników betonowych jest tak ograniczona, lepiej byłoby zainwestować w zbiornik z tworzywa... Jak jest naprawdę? Przekonałem się już, że na tym forum wbrew pozorom jest trochę ludzi, którzy mają ogromną wiedzę w różnych dziedzinach budowlanki i udzielają merytorycznych wypowiedzi i na taką szczerze liczę i w tym przypadku. Będę bardzo wdzięczny za jakieś argumenty/wskazówki.

Powiedz jeszcze proszę, czy klej pod swoją okładzinę nakładałeś czymś w rodzaju pacy zębatej, czy na tzw. placki? Dziękuję bardzo za podpowiedzi.

Niestety mieliśmy dość nieudolną architekt, która nie przewidziała na etapie wznoszenia murów, że ściana w tych miejscach powinna być 3-warstwowa. Klinkier zupełnie nie wchodzi w grę (raz kwestia gustu, dwa dopasowania do charakteru budynku i zastosowanych materiałów wykończenia na posesji), jedynie kamień podobny do tego, jaki pokazałem w tytułowym poście (ogrodzenie wykonane z łupka szarogłazowego). Kolega jnow1 bardzo ciekawą metodę pokazał, jednak chyba nie miałbym tyle odwagi, żeby uczyć się takiego czegoś na swoim nowym domu Efekt końcowy raczej też mocno będzie różnił się od wykończenia kamieniem naturalnym... Może rozwiązaniem będą tego typu okładziny: https://www.castorama.pl/kamien-slate-10-x-35-cm-szaro-zolty-0-385-m2-id-1106383.html#reviews-tab ? Znacznie lżejsze ze względu na swoją grubość, a równie trwałe (bo w końcu kamień). Ze specyfikacji wynika, że m2 będzie ważył jakieś 25kg, więc może nie będzie przeciwwskazań dla montażu do styropianu...? Miał może ktoś do czynienia z tego typu okładzinami?

Dziękuję za bardzo konkretną informację. Widać, że montaż będzie nieco kłopotliwy, kiedy już jest styropian 20cm... Rozumiem, że montaż bezporenio na dobrze zakołkowany styropian zaciągnięty klejem z siatką raczej nie wchodzi w grę?

Witam, budynek wybudowany jest ze ściany 2-warstwowej z silikatów 24cm + styropian 20cm. Styropian oczywiście zaciągnięty jest klejem z zatopioną siatką. Taki jest aktualny stan. Chciałbym kilka miejsc elewacji wykończyć kamieniem elewacyjnym (chciałbym uzyskać efekt, jak na 3-cim zdjęciu: https://kamiendlaciebie.pl/kamien-elewacyjny.html). W/w miejsca będą się znajdować pod zadaszeniem, bądź we wnękach, także raczej wyeliminowane jest ryzyko nasiąkania kleju. Wysokość od dołu, który miałby być pokryty taką okładziną, to ok 2-2,5m. Poszukuję informacji w jaki sposób najoptymalniej uzyskać efekt przedstawiony na zdjęciu, którego link powyżej wkleiłem. Być może jest ktoś w stanie wskazać konkretne rozwiązanie. Wiem, że dostępne są zarówno gotowe płytki np 20x40 (grubości 2-3cm), jak i kamienie do samodzielnego układania (pocięte na ok 5cm grubości). Wiem, że istotnym problemem w tym wypadku jest ciężar kamienia. No i dochodzę do mojego zasadniczego pytania: jak to fizycznie wykonać i czy w ogóle jest taka możlwiość w przypadku ściany 2-warstwowej. Domyślam się, że nawet gęste zakołkowanie styropianu może nie utrzymać tak cięzkiego materiału, jakim jest kamień. Słyszałem o montażu na jakieś "konsole", ale nigdzie w internecie nie mogę znaleźć informacji na temat takiej technologii montażu chociażby żeby oszacować koszty, na jakie należałoby się przygotować. Będę bardzo wdzięczny za jakieś wypowiedzi ludzi znających się na temacie, mających w tym temacie doświadczenie.

Niestety właśnie nie potrafię dotrzeć do jakiejkolwiek podstawy prawnej, która by to jednoznacznie określała, a nawet wśród urzędników zdania są podzielone:-(

Zastosowałem skrót myślowy, który nie ma tutaj większego znaczenia. Oszczędziłem opisywania całego procesu, że woda z dachu ścieka do 4000l zbiornika, następnie przy pompcy calowego węża i pompy wirnikowej jest tłoczona do przydrożnego rowu, bo nie każdemu chce się czytać rzeczy, które nic nie wnoszą do sprawy. Może powinienem dodać "wypompowuje wodę >>>pochodzącą<<< z dachu". OK, może mój błąd. Tym kimś, kto mi powiedział, że mam obowiązek utrzymywać drożność rowu, który przechodzi przez moją posesję jest Prawo wodne i liczne wyroki sądów administracyjnych, jak chociażby ten: Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z dnia 2 lipca 2013 r. II SA/Gd 98/13. Dlatego nie mówię tego złośliwie, ale jeśli nie masz wiedzy w jakimś temacie, to się zwyczajnie nie wypowiadaj, bo niestety w taki sposób to działa, że później ktoś znajdzie ten post, Twoją wypowiedź i uzna, że nie musi dbać o drożność rowu, leżącego na jego posesji. Dziękuję Ci za chęć pomocy. Proszę o pomysły innych osób, ktore mają pomysł, jak ten problem można rozwiązać...

Tak rów leży na mojej działce, przechodzi również przez działki sąsiadów. To bardzo częste zjawisko, kiedy granice działki sięgają samego asfaltu. Tak też jest u nas. Przyjemność posiadania rowu na swojej działce implikuje obowiązek dbania o jego drożność - tyle wiem. Nie mam natomiast pojęcia, jak zaradzić problemowi, o którym pisałem w tytułowym poście i czy można do takiego przydrożnego rowu wypompowywać wodę ze swojej oczyszczalni i dachu budynku.

Mam wrażenie, że chyba czegoś nie rozumiem... A to nie deweloper powinien Tobie udowodnić, że roboty zostały wykonane zgodnie ze sztuką i z projektem? Ty masz ręczyć za coś, co leży w gestii "producenta"? Świat staje na głowie...

Witam, przez moją działkę mieszczącą się na obrzeżach małego miasteczka przechodzi przydrożny rów. Spadek drogi (i rowu) jest w kierunku sąsiada, który ma zarwany mostek. Z kolei drugi sąsiad (z drugiej strony) pompuje wodę z oddalonego o jakieś 50m od drogi dachu swojego domu do rowu, bo mu zalewa kostkę. W związku z powyższą sytuacją, woda kumuluje się w przydrożnym rowie na mojej działce, powodując, że teren działki jest strasznie podmokły (szczególnie po roztopach, czy większych deszczach). Rozmawiałem z jednym, jak i z drugim sąsiadem. Sąsiad, który ma zarwany mostek twierdzi, ze "on nie będzie z tym nic robił, bo wtedy on będzie miał więcej wody na działce, poza tym nie tylko on ma zarwany mostek", mimo że z tego, co się orientuję - obowiązeki zapewnienia drożności rowu położonego w obrębie działki spoczywa na właścicielu. Drugi z kolei sąsiad twierdzi, że będzie dalej przepompowywał wodę z dachu i oczyszczalni do rowu, bo przecież mu wolno. No i chyba trudno się z tym nie zgodzić. Czy ktoś podpowie jakieś rozsądne rozwiązanie, bo sytuacja jest dla mnie o tyle problematyczna, że przy większych opadach do piwnicy dostaje się woda, nie wspominając o zawilgoconych ścianach i notorycznie zalewanym szambie...

Odgrzeję dość przeterminowanego kotleta, ale myślę, że wielu może sie przydać... Ja bym nie zbliżał się za bardzo do 1 bar. Zbyt mocne zejście z ciśnieniem może wręcz znacząco skrótcić trwałość pompy obiegowej naskutek zjawiska kawitacji... o czym trzeba pamiętać. Przyjąłbym, że optymalnie jest 1,5 bar, nawet ciutkę wyżej dla bezpieczeństwa.

To prosta pompa ciepła ze sterowaniem Frisco i bez grzałek, nie inwerterowa - tutaj nie mam możliwości ustalenia temperatury GZ Na temperaturę wyjściową GZ wpływa głównie temperatura DZ i temperatura powrotu GZ. Także po silnym wystudzeniu budynku, gdzie temperatura powrotu GZ jest na posiomie 5 stopni, a temperatura DZ w okolicach 10, wyjście GZ stopniowo, jednak początkowo bardzo szybko rośnie od tych 5 stopni do ok 25 po jakiś 4 godzinach pracy. Tolo74 , dzięki za odpowiedź, jednak wątek dotyczył prośby o wyjaśnienie zjawisk fizycznych, jakie przemawiają za tym, żeby unikać startowania pompy w tak niskich temperaturach, a nie jak podwyższyć temperaturę GZ, bo na to mam prosty patent. Zwyczajnie mogę zaczynać rozruch od jednej pętli, wtedy niemal zaraz po starcie mam na wyjściu GZ 20-25 stopni i co chwila podawać kolejną pętlę. Albo/i jak kolega mac_612 wcześniej wspomniał, zmniejszam bieg pracy pompy obiegowej GZ.

O... i to byłoby logiczne wyjaśnienie. Dziękuję mac_612. Żeby to odbiło się na trwałości sprężarki, pewnie musiałaby nototycznie pracować w takich warunkach, bo przecież oprócz tych kropel cieczy, będzie też zasysany czynnik w fazie gazowej, który jest znacznie bardziej ściśliwy, niż ciecz. Klops by nastąpił, jakby sprężarka zassała samą ciecz, ale to przy "normalnych" warunkach chyba niemożliwe. Zjawisko o którym wspomniał mac_612 zapewne stanowi dolne ograniczenie koperty bezpiecznej pracy sprężarki.

Dziękuję za odpowiedź. Spodziewam się, że COP będzie wysoki, może nie aż 10, ale na pewno sporo wyższy, niż 3. Nadal jednak jest to pozytywny aspekt powyższej sytuacji. A chodzi mi tutaj o szkodliwość dla sprężarki. W takim razie coś musi być na rzeczy, tylko jakie zjawisko przemawia za tym, żeby unikać takiej sytuacji? O ile po stronie wysokiego ciśnienia będzie panowało niższe ciśnienie, więc sprężarka będzie napotykać mniejsze opory, o tyle podejrzewam, że sprawa będzie rozbijać się o parownik i kwestię zasysania czynnika?

Witam, aktualnie budynek, w którym zainstalowana jest pompa ciepła z pionowym, gruntowym wymiennikiem jest nieużytkowany lub użytkowany sporadycznie. Górne źródło, to podłogówka w całym budynku. Oczywiście cały czas temperatura w budynku jest monitorowana i kiedy spada w okolice 5 stopni przy bramie garażowej, uruchamiane jest ogrzewanie - tej zimy taka sytuacja miała miejsce dosłownie kilka razy. Obiło mi się jednak o uszy, że w takiej sytuacji warto zadbać, aby temperatura skraplania nie była za niska - na przykład przez stopniowe rozkręcanie obwodów podłogówki w miarę upływu czasu od startu sprężarki w zimnym budynku. Moje pytanie jest takie - czy faktycznie zbyt niska temperatura GZ (mała różnica temperatur GZ i DZ) może stanowić problem dla sprężarki i czy może na dłuższą metę odbić się na jej żywotności? Sprężarka, to Copeland Scroll. Sprężarka po starcie pracuje bardzo cicho i przyjemnie, jakby nie była w ogóle obciążona - zupełnie przeciwnie do sytuacji, kiedy podgrzewa CWU. Będę wdzięczy za merytoryczne wyjaśnienie. Pozdrawiam!

Witam, pytanie do tych, którzy mają porównanie odnośnie szlifowania gresu szlifierką tarczami przystosowanymi do szlifowania "na sucho" i "na mokro". Który sposób szlifowania (zarazem i rodzaj tarcz) polecacie? Jakieś tam doświadczenie w klejeniu płytek mam, jednak do tej pory zawsze jakoś odało się ukrywać docinane brzegi płytek. Tym razem muszę trochę podocinac na potrzeby dylatacji (silikon) i krawędzie będą wyeksponowane. Przykłady przedstawicieli tarcz obu gatunków: https://allegro.pl/oferta/tarcza-do-szlifowania-granitu-gresu-125mm-g-100-7425234447 https://allegro.pl/oferta/tarcza-do-szlifowania-gresu-plytek-125mm-gr-50-7482332107 Z góry dziękuję za pomoc.

Przepraszam, nie dodałem, że płytki będą kładzione na wylewkę z ogrzewaniem odłogowym, więc fuga 1mm raczej odpada. Myślę, że 2,5mm będzie minimalną grubością fugi Kolor antracyt będzie się ciekawie prezentował z tą płytką. Weźmiemy pod uwagę. Dziękuję bardzo za sugestię.

Dziękuję za odpowiedź, mimo że nie do końca odpowiedziałeś na moje pytanie Szczelinę dylatacyjną na poziomie płytek proponujesz wypełnić silikonem, czy listwą dylatacyjną (przy tym drugim wyborze chyba trochę trudniej dobrać kollor)? Czy nierówne krawędzie w miejscu cięcia płytek (bo dysponuję tylko ręczną przecinarką do płytek) niczym nie przykryte nie będą się rzucać w oczy?

Czemu piszesz, że jeszcze łatwiej, kiedy krawędzie są "na ostro"? Tak są właśnie wykonane krawędzie tych płytek. Nie udało mi się jeszcze przeciąć płytki, żeby krawędź była tak równiutka, jak fabrycznie - ani szlifierką, ani maszyną do cięcia "na mokro", ani "łamiącą".