Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

efilo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    31 238
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez efilo

  1. efilo
    Jeszcze dzisiaj zdążyli przyjechać geodeci i ustawiali ławice. No to budyneczek mamy wytyczony. Nie mogę się doczekać kiedy się przejdę po konturach!
     
    Oczywiście nie ma róży bez kolców - zgodnie z prawem Murphy'ego coś musiało pójść nie tak - nasza mapka jest jakaś do d... i budynek mamy przez to źle wyrysowany, Ale nie ma tego złego - przez to domek może być jeszcze bliżej granicy niż początkowo planowano.
     
    Panowie Mierniczy przystępują do dzieła
    W tle wielka kupa która dziś nam urosła pod lipami - a to jeszcze nie koniec
    http://images13.fotosik.pl/111/d8d4201099d001aemed.jpg" rel="external nofollow">http://images13.fotosik.pl/111/d8d4201099d001aemed.jpg
  2. efilo
    Wróciłam ciociu miła...
     
     
    Na budowie jest super - znaczy coś się przynajmniej dzieje Gdyby nie pewna mała pannica ze zmarzniętymi łapkami to mogłabym tam cały dzień stać. Oczywiście nic ambitnego się tam nie zadziało - pan jeździ koparą w te i z powrotem a nam na działce zamiast się coś budować to powstaje wielki dół.
     
     
    Jak takiej wielkości będzie nasz dom to po wybrukowaniu podjazdu faktycznie trawę będzie można kosić nożyczkami do paznokci
     
     
    Och... gdyby tak dało się dokupić działkę obok...
  3. efilo
    Wróciłam ciociu miła...
     
     

    Na budowie jest super - znaczy coś się przynajmniej dzieje Gdyby nie pewna mała pannica ze zmarzniętymi łapkami to mogłabym tam cały dzień stać. Oczywiście nic ambitnego się tam nie zadziało - pan jeździ koparą w te i z powrotem a nam na działce zamiast się coś budować to powstaje wielki dół.
     
     

    Jak takiej wielkości będzie nasz dom to po wybrukowaniu podjazdu faktycznie trawę będzie można kosić nożyczkami do paznokci
     
     

    Och... gdyby tak dało się dokupić działkę obok...
  4. efilo
    No i zaczęło się... Co prawda beze mnie i bez dziecka, bo jak wstaliśmy o szóstej i było ciemno i padało to olaliśmy pierwszą łychę, ale nasz dzielny mężczyzna stawił się na placu boju. Mam nadzieję że będą zdjątka.
     
     
    Ja za to zamówiłam stal i drewno pod ławy. A co... ma się ten wkład Jak tylko córka wstanie zmykamy kupić żółtą tabliczkę i biegiem na budowę. Ale się cieszę
     
     
    Ech... jak niewiele do szczęścia potrzeba... trochę rozkopanego błota
     
     
    Pierwsza łycha
     
    http://images26.fotosik.pl/88/971966e4f167bd05med.jpg" rel="external nofollow">http://images26.fotosik.pl/88/971966e4f167bd05med.jpg
  5. efilo
    No i zaczęło się... Co prawda beze mnie i bez dziecka, bo jak wstaliśmy o szóstej i było ciemno i padało to olaliśmy pierwszą łychę, ale nasz dzielny mężczyzna stawił się na placu boju. Mam nadzieję że będą zdjątka.
     
     

    Ja za to zamówiłam stal i drewno pod ławy. A co... ma się ten wkład Jak tylko córka wstanie zmykamy kupić żółtą tabliczkę i biegiem na budowę. Ale się cieszę
     
     

    Ech... jak niewiele do szczęścia potrzeba... trochę rozkopanego błota
     
     

    Pierwsza łycha
     

    http://images26.fotosik.pl/88/971966e4f167bd05med.jpg
  6. efilo
    Jutro wielki dzień - pierwsza łopata (a tak naprawdę pierwsza 'domowa' łycha). Chyba nie będę spała w nocy z wrażenia.
     
     
    Wczoraj do nocy trwały negocjacje z wykonawcą. Dzisiaj dorgraliśmy umowę. Podpisanie jutro na budowie. 'Na budowie' - wow, jak to brzmi!
  7. efilo
    Jutro wielki dzień - pierwsza łopata (a tak naprawdę pierwsza 'domowa' łycha). Chyba nie będę spała w nocy z wrażenia.
     
     

    Wczoraj do nocy trwały negocjacje z wykonawcą. Dzisiaj dorgraliśmy umowę. Podpisanie jutro na budowie. 'Na budowie' - wow, jak to brzmi!
  8. efilo
    Żeby było wiadomo gdzie mniej więcej zmierzamy wklejam wysmarowaną przeze mnie wizualizację naszego domku w 3D. Odpowiada przyszłemu wyglądowi na tyle na ile to było możliwe. Oczywiście jak nam coś do łba nie strzeli i nie wykombinujemy elewacji inaczej. Na realizację w stylu Druskiennik nas po prostu nie stać Poza tym nie chce sciany trójwarstwowej a obkładać dom płykami to czy ja wiem czy to dobry i trwały pomysł...
     
     
    Oto nasze przyszłe lokum
     
    http://images13.fotosik.pl/105/c6daa87d11c3b32amed.jpg" rel="external nofollow">http://images13.fotosik.pl/105/c6daa87d11c3b32amed.jpg
  9. efilo
    Żeby było wiadomo gdzie mniej więcej zmierzamy wklejam wysmarowaną przeze mnie wizualizację naszego domku w 3D. Odpowiada przyszłemu wyglądowi na tyle na ile to było możliwe. Oczywiście jak nam coś do łba nie strzeli i nie wykombinujemy elewacji inaczej. Na realizację w stylu Druskiennik nas po prostu nie stać Poza tym nie chce sciany trójwarstwowej a obkładać dom płykami to czy ja wiem czy to dobry i trwały pomysł...
     
     

    Oto nasze przyszłe lokum
     

    http://images13.fotosik.pl/105/c6daa87d11c3b32amed.jpg
  10. efilo
    Zapomniałam o najważniejszym! Jakiś grzeczny Pan zadzwonił i zakomunikował że on się pojawi na działeczce założyć licznik energii i czy ja byłabym tak uprzejma i podjechała i jaka godzina mi pasuje.
     
    Trzeba było łapać okazję jak się nadarzyła - zaakceptowałam pierwszą lepszą
     
     
    I w taki to oto sposób mamy prąd na działce. Nie trzeba będzie pożyczać od sąsiadów i 'wiadrami nosić'
     
     
    Ale super. Sprintowo im poszło A już myślałam że ten licznik to będzie do nas ze Stanów płynął
     
     
    Poniższa skrzyneczka nareszcie grozi porażeniem a w konsekwencji nawet śmiercią! Jupi!
     
    http://images13.fotosik.pl/105/1f0a8ac75c4c49b4.jpg" rel="external nofollow">http://images13.fotosik.pl/105/1f0a8ac75c4c49b4.jpg
  11. efilo
    Zapomniałam o najważniejszym! Jakiś grzeczny Pan zadzwonił i zakomunikował że on się pojawi na działeczce założyć licznik energii i czy ja byłabym tak uprzejma i podjechała i jaka godzina mi pasuje.
     

    Trzeba było łapać okazję jak się nadarzyła - zaakceptowałam pierwszą lepszą
     
     

    I w taki to oto sposób mamy prąd na działce. Nie trzeba będzie pożyczać od sąsiadów i 'wiadrami nosić'
     
     

    Ale super. Sprintowo im poszło A już myślałam że ten licznik to będzie do nas ze Stanów płynął
     
     

    Poniższa skrzyneczka nareszcie grozi porażeniem a w konsekwencji nawet śmiercią! Jupi!
     

    http://images13.fotosik.pl/105/1f0a8ac75c4c49b4.jpg
  12. efilo
    Jest ogrodzenie! O dziwo działka zrobiła się optycznie większa. Gorzej jak wytyczą budynek. Śmiejemy się że nas będzie stać na trawę z beli bo to tylko kilka metrów.
     
     
     
    Tu kiedyś będzie nasz raj na ziemi W tle dzielna ekipa z moim tatą na czele montuje rzeszotowatą siatkę. To się nazywa ogrodzenie na słowo honoru
     
    http://images29.fotosik.pl/87/c0411d39d0352a68med.jpg" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/87/c0411d39d0352a68med.jpg
  13. efilo
    Jest ogrodzenie! O dziwo działka zrobiła się optycznie większa. Gorzej jak wytyczą budynek. Śmiejemy się że nas będzie stać na trawę z beli bo to tylko kilka metrów.
     
     
     

    Tu kiedyś będzie nasz raj na ziemi W tle dzielna ekipa z moim tatą na czele montuje rzeszotowatą siatkę. To się nazywa ogrodzenie na słowo honoru
     

    http://images29.fotosik.pl/87/c0411d39d0352a68med.jpg
  14. efilo
    Jezu, jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń....
     
     
    Udało się! Podpisałam umowę z Energetyką! Jest zlecenie na założenie licznika. Może już jutro?
     
    Swoją drogą babka doprowadziła mnie niemal do zawału jak wyskoczyła z tekstem że nie mam wszystkich dokumentów bo potrzebuje jeszcze jakiś wniosek o odbiór przyłącza. Myślałam że ją uduszę. Trzy razy się upewniałam poprzednio czy jak będę mieć oswiadczenie elektryka to już będzie komplet. Na szczęście okazało się że kobita niedoinformowana. Uff...
  15. efilo
    Jezu, jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń....
     
    Udało się! Podpisałam umowę z Energetyką! Jest zlecenie na założenie licznika. Może już jutro?
    Swoją drogą babka doprowadziła mnie niemal do zawału jak wyskoczyła z tekstem że nie mam wszystkich dokumentów bo potrzebuje jeszcze jakiś wniosek o odbiór przyłącza. Myślałam że ją uduszę. Trzy razy się upewniałam poprzednio czy jak będę mieć oswiadczenie elektryka to już będzie komplet. Na szczęście okazało się że kobita niedoinformowana. Uff...
  16. efilo
    Dziennik budowy odebrany. Zawiadomienie o rozpoczęciu prac złożone (w następną środę możemy zaczynać). Pojawił się kolejny problemik. Ogrodzenie placu budowy jest szczątkowe. A dokładniej istnieje tylko z jednej strony (zresztą ledwo się trzyma bo to też takie tylko na aby-aby). Trzeba skombinować skądsik stare stemple i siatke. W piątek kopanko przybijanko i powinno coś na kształ ogrodzenia powstać.
     
     
    Za to z przyłączami wodkan walczymy od nowa. Skonczymy budowe a wody dalej nie będzie Teraz się okazało że żeby dostać aprobatę sanepidu (czy czego tam) musimy zebrać wszystkie dopuszczenia materiałów użytych do budowy przyłącza. Teraz to mówią? Trwa kompletowanie dokumentacji. Na szczęście wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką.
     
     
    Aaa... i znaleźliśmy klucz do skrzynki! ... w innym województwie Skrzynka w środku bombowa. Energetyka się postarała. Normalnie niech moc będzie z Tobą Dzisiaj sklecamy przyłącze budowlane. Jutro wizyta w energetyce i podpisanie umowy. Jak sobie przypomnę tą kolejkę ostatnio... dwie godziny minęły a ona się nie poruszyła ani na metr Dobrze że się wypytałam w informacji czy wszystko mam bo jakbym się dowiedziała o tym brakującym oświadczeniu po dotarciu do 'okienka' to chyba bym eksplodowała.
  17. efilo
    Dziennik budowy odebrany. Zawiadomienie o rozpoczęciu prac złożone (w następną środę możemy zaczynać). Pojawił się kolejny problemik. Ogrodzenie placu budowy jest szczątkowe. A dokładniej istnieje tylko z jednej strony (zresztą ledwo się trzyma bo to też takie tylko na aby-aby). Trzeba skombinować skądsik stare stemple i siatke. W piątek kopanko przybijanko i powinno coś na kształ ogrodzenia powstać.
     
     

    Za to z przyłączami wodkan walczymy od nowa. Skonczymy budowe a wody dalej nie będzie Teraz się okazało że żeby dostać aprobatę sanepidu (czy czego tam) musimy zebrać wszystkie dopuszczenia materiałów użytych do budowy przyłącza. Teraz to mówią? Trwa kompletowanie dokumentacji. Na szczęście wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką.
     
     

    Aaa... i znaleźliśmy klucz do skrzynki! ... w innym województwie Skrzynka w środku bombowa. Energetyka się postarała. Normalnie niech moc będzie z Tobą Dzisiaj sklecamy przyłącze budowlane. Jutro wizyta w energetyce i podpisanie umowy. Jak sobie przypomnę tą kolejkę ostatnio... dwie godziny minęły a ona się nie poruszyła ani na metr Dobrze że się wypytałam w informacji czy wszystko mam bo jakbym się dowiedziała o tym brakującym oświadczeniu po dotarciu do 'okienka' to chyba bym eksplodowała.
  18. efilo
    Człowiek myśli że jak jest ekipa materiały przyłącza i pozwolenie na budowę to ma się komplet.
     
     
    Nic bardziej mylnego. Chcemy zaczynać w tym tygodniu a tu się okazuje że nyny. A gdzie dziennik budowy? A gdzie zawiadomienie o rozpoczęciu robót? Dziennik to myślałam że się kupuje w papierniczym a nie dostaje w urzędzie po uprzednim wnioskowaniu. A budować można po pozwoleniu...
     
     
    Trzeba było uważniej czytać Prawo budowlane
     
     
    No nic. Czekam z utęsknieniem na nazwisko kierownika budowy i jego oświadczenie (właśnie do mnie jedzie) i zmykam do urzędu z dzieckiem pod pachą
  19. efilo
    Człowiek myśli że jak jest ekipa materiały przyłącza i pozwolenie na budowę to ma się komplet.
     
     

    Nic bardziej mylnego. Chcemy zaczynać w tym tygodniu a tu się okazuje że nyny. A gdzie dziennik budowy? A gdzie zawiadomienie o rozpoczęciu robót? Dziennik to myślałam że się kupuje w papierniczym a nie dostaje w urzędzie po uprzednim wnioskowaniu. A budować można po pozwoleniu...
     
     

    Trzeba było uważniej czytać Prawo budowlane
     
     

    No nic. Czekam z utęsknieniem na nazwisko kierownika budowy i jego oświadczenie (właśnie do mnie jedzie) i zmykam do urzędu z dzieckiem pod pachą
  20. efilo
    Ja to w ogóle jak dziecko we mgle. Niby przygotowujemy się do tej budowy od tylu lat a tu podstaw się nie zna. To wszystko przez to że te formalności są przewalone. Oczywiście dopiero w trakcie budowy przyłączy okazało się że musi być na miejscu geodeta
     
     
    http://images29.fotosik.pl/87/1a0b6a90d54081famed.jpg" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/87/1a0b6a90d54081famed.jpg
  21. efilo
    Ja to w ogóle jak dziecko we mgle. Niby przygotowujemy się do tej budowy od tylu lat a tu podstaw się nie zna. To wszystko przez to że te formalności są przewalone. Oczywiście dopiero w trakcie budowy przyłączy okazało się że musi być na miejscu geodeta
     
     

    http://images29.fotosik.pl/87/1a0b6a90d54081famed.jpg
  22. efilo
    Żeby nie było zbyt łatwo zaraz na początku pojawił się sympatyczny problem o nazwie 'przyłącza'.
     
     
    Działka ma wszystkie media o jakich można zamarzyć (nawet c.o. jakby się ktoś uparł). Tyle że.... w drodze. Jak trudne jest załatwienie pociągnięcia pół metra rurki ten tylko wie, kto to przeszedł.
     
     
    Zaczęliśmy od najważniejszego - prądu. Wystąpiliśmy o warunki, dostaliśmy umowę, po czym.... dowiedzieliśmy się że za przyłącze zapłaciła poprzednia właścicielka 5 lat temu i na realizacje czeka do dziś. Na nasze szczęście babka była mocno zainteresowana tym żebyśmy ten prąd jak najszybciej mieli i nacisnęła energetyke, która dostała maksymalnego przyspieszenia i zrobiła przyłącze w dwa dni. (Dla dociekliwych - babka jest właścicielem działki wyżej i inwestorem zastępczym w budowie drogi - zresztą o drodze też napiszę). Energetyk wychodzący frontem do klienta oczywiscie zrobil tylko skrzynkę i martw się człowieku sam. Jak już tak opisują jak bardzo się starają, to nie mogliby za jednym zamachem przyłącza budowlanego zrobić? A nie żeby teraz ciągać jakiegoś elektryka do wyprowadzenia 20 cm kabelka? Komuna nadal w tych instytucjach wystaje z każdego kąta. Oczywiście nikt nas nie uprzedził że coś tam jeszcze trzeba dorobić. Możecie się śmiać, ale naprawdę nie wiedziałam że mam jeszcze coś kombinować z tym prądem. Zwłaszcza że zadzwoniłam, mówię grzecznie co i jak a babka na to: zapraszam do nas podpisać umowę. No to ja dziecko pod pachę i dylam 20 km....
     
    - Dzień dobry ja podpisać umowę.
     
    - Proszę oświadczenie elektryka.
     
    - Jakiego elektryka?
     
    - No... Pani elektryka.
     
    Hm... dobrze że nie widziałam własnej miny. Zapewne nie była zbyt rezolutna. Wzięłam dziecko pod pachę i do domu.
     
    No, jeszcze wcześniej byłam w dziale technicznym po warunki przyłączenia. Bo się okazało że te moje to nie pasują bo są od innej umowy i muszę mieć te stare. Myślicie że je mają? A skąd. Gdzieś w archiwach, może w dwa tygodnie znajdą. Na szczęście błogosławiona poprzednia właścicielka ma wszystko. Warunki też .
     
    Elektryki więc jak nie było tak nie ma, ale światełko w tunelu się pojawiło, bo przynajmniej elektryk się znalazł. Mamy nadzieję, że upora się z tym przyłączem w tym tygodniu... jak klucze od skrzynki się znajdą (zakład ma obowiązek przekazać właścicielowi ale nie przekazał i nie wiadomo kto je ma. szkoda słów)
     
     
    Za to pojawił się kolejny węzeł gordyjski czyli załatwianie przyłączy wod-kan. Elektryka to przy tym pestka.
     
     
    I tu pojawia się z powrotem wątek drogi. Nasza dróżka (bo to chyba lepsze określenie) jest błotnistym klepiskiem, które w deszczową pogodę zamienia się w wielką ciapę nie do przebrnięcia nawet 4x4. Wszelkie próby utwardzenia tego tłuczniem kończyły się jego wchłonięciem w deszczową pogodę. Strasznie żarłoczna ta nasza droga.
     
     
    W końcu dzielna załoga mieszkańców osiedla po wielu kłótniach (a jakże) postanowiła coś z tym zrobić - budujemy drogę z prawdziwego zdarzenia. Miasto szczodrze nas wspomogło z czego trzeba było korzystać póki budżet nie zamknięty.
     
     
    I tu pojawiły się schody - część drogi jest wspólna i wszyscy właściciele muszą wyrazić zgodę. W tym my. A my jako jedyni nie mamy przyłączy. I co? Zrobią drogę a potem my na własny koszt będziemy ją rozbierać? O niedoczekanie wasze. Po negocjacjach (nie ukrywajmy - nam też przecież zależy na ładnej drodze, choć akurat do naszej działki dochodzi jeszcze asfaltowa) poszliśmy na kompromis. Droga będzie ale najpierw muszą być przyłącza.
     
     
    I tak oto przeszliśmy do trzech przyłączy wodkan. Trzech bo jeszcze deszczówka. Jak się okazało formalności tyle że nie mam zamiaru ich tu opisywać bo by mi dziennika na samo to nie starczyło. Dość że napiszę że nawet sanepid musiał być na miejscu, a projekt lądował już trzy razy do uzgodnienia i poprawek i w końcu stanęło na tym że był właściwie przygotowany 'od tyłu' - znaczy się po zrobieniu przyłączy. Sama budowa przyłączy też do łatwych nie należała - nie było ani jednej studzienki zaznaczonej na planie. Boroki koparką rozorali pół ulicy. Człowiek jakby złota szukał to by się mniej natrudził. Ech...
     
    Najważniejsze że wreszcie są i teraz droga może być budowana bez przeszkód.
     
     
    Poniżej super ważna rzecz - znaczy wodna rura . Przedsiębiorstwo wod-kan wymyśliło sobie jakieś zawory zwrotne antyskażeniowe. Ech... drogie to pieroństwo jak nie wiem. Na dodatek ładne i żal zasypać
     
    http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg
     

    A tu Pan Mistrz Koparkowy przedziera sie przez plątaninę kabli co byśmy mieli gdzie deszcz i... inne takie wylewać. Gościu był bombowy - na milimetry tą łychą wymiatał.
     
    http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg
  23. efilo
    Żeby nie było zbyt łatwo zaraz na początku pojawił się sympatyczny problem o nazwie 'przyłącza'.
     
     

    Działka ma wszystkie media o jakich można zamarzyć (nawet c.o. jakby się ktoś uparł). Tyle że.... w drodze. Jak trudne jest załatwienie pociągnięcia pół metra rurki ten tylko wie, kto to przeszedł.
     
     

    Zaczęliśmy od najważniejszego - prądu. Wystąpiliśmy o warunki, dostaliśmy umowę, po czym.... dowiedzieliśmy się że za przyłącze zapłaciła poprzednia właścicielka 5 lat temu i na realizacje czeka do dziś. Na nasze szczęście babka była mocno zainteresowana tym żebyśmy ten prąd jak najszybciej mieli i nacisnęła energetyke, która dostała maksymalnego przyspieszenia i zrobiła przyłącze w dwa dni. (Dla dociekliwych - babka jest właścicielem działki wyżej i inwestorem zastępczym w budowie drogi - zresztą o drodze też napiszę). Energetyk wychodzący frontem do klienta oczywiscie zrobil tylko skrzynkę i martw się człowieku sam. Jak już tak opisują jak bardzo się starają, to nie mogliby za jednym zamachem przyłącza budowlanego zrobić? A nie żeby teraz ciągać jakiegoś elektryka do wyprowadzenia 20 cm kabelka? Komuna nadal w tych instytucjach wystaje z każdego kąta. Oczywiście nikt nas nie uprzedził że coś tam jeszcze trzeba dorobić. Możecie się śmiać, ale naprawdę nie wiedziałam że mam jeszcze coś kombinować z tym prądem. Zwłaszcza że zadzwoniłam, mówię grzecznie co i jak a babka na to: zapraszam do nas podpisać umowę. No to ja dziecko pod pachę i dylam 20 km....
     

    - Dzień dobry ja podpisać umowę.
     

    - Proszę oświadczenie elektryka.
     

    - Jakiego elektryka?
     

    - No... Pani elektryka.
     

    Hm... dobrze że nie widziałam własnej miny. Zapewne nie była zbyt rezolutna. Wzięłam dziecko pod pachę i do domu.
     

    No, jeszcze wcześniej byłam w dziale technicznym po warunki przyłączenia. Bo się okazało że te moje to nie pasują bo są od innej umowy i muszę mieć te stare. Myślicie że je mają? A skąd. Gdzieś w archiwach, może w dwa tygodnie znajdą. Na szczęście błogosławiona poprzednia właścicielka ma wszystko. Warunki też .
     

    Elektryki więc jak nie było tak nie ma, ale światełko w tunelu się pojawiło, bo przynajmniej elektryk się znalazł. Mamy nadzieję, że upora się z tym przyłączem w tym tygodniu... jak klucze od skrzynki się znajdą (zakład ma obowiązek przekazać właścicielowi ale nie przekazał i nie wiadomo kto je ma. szkoda słów)
     
     

    Za to pojawił się kolejny węzeł gordyjski czyli załatwianie przyłączy wod-kan. Elektryka to przy tym pestka.
     
     

    I tu pojawia się z powrotem wątek drogi. Nasza dróżka (bo to chyba lepsze określenie) jest błotnistym klepiskiem, które w deszczową pogodę zamienia się w wielką ciapę nie do przebrnięcia nawet 4x4. Wszelkie próby utwardzenia tego tłuczniem kończyły się jego wchłonięciem w deszczową pogodę. Strasznie żarłoczna ta nasza droga.
     
     

    W końcu dzielna załoga mieszkańców osiedla po wielu kłótniach (a jakże) postanowiła coś z tym zrobić - budujemy drogę z prawdziwego zdarzenia. Miasto szczodrze nas wspomogło z czego trzeba było korzystać póki budżet nie zamknięty.
     
     

    I tu pojawiły się schody - część drogi jest wspólna i wszyscy właściciele muszą wyrazić zgodę. W tym my. A my jako jedyni nie mamy przyłączy. I co? Zrobią drogę a potem my na własny koszt będziemy ją rozbierać? O niedoczekanie wasze. Po negocjacjach (nie ukrywajmy - nam też przecież zależy na ładnej drodze, choć akurat do naszej działki dochodzi jeszcze asfaltowa) poszliśmy na kompromis. Droga będzie ale najpierw muszą być przyłącza.
     
     

    I tak oto przeszliśmy do trzech przyłączy wodkan. Trzech bo jeszcze deszczówka. Jak się okazało formalności tyle że nie mam zamiaru ich tu opisywać bo by mi dziennika na samo to nie starczyło. Dość że napiszę że nawet sanepid musiał być na miejscu, a projekt lądował już trzy razy do uzgodnienia i poprawek i w końcu stanęło na tym że był właściwie przygotowany 'od tyłu' - znaczy się po zrobieniu przyłączy. Sama budowa przyłączy też do łatwych nie należała - nie było ani jednej studzienki zaznaczonej na planie. Boroki koparką rozorali pół ulicy. Człowiek jakby złota szukał to by się mniej natrudził. Ech...
     

    Najważniejsze że wreszcie są i teraz droga może być budowana bez przeszkód.
     
     

    Poniżej super ważna rzecz - znaczy wodna rura . Przedsiębiorstwo wod-kan wymyśliło sobie jakieś zawory zwrotne antyskażeniowe. Ech... drogie to pieroństwo jak nie wiem. Na dodatek ładne i żal zasypać
     

    http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg
     


    A tu Pan Mistrz Koparkowy przedziera sie przez plątaninę kabli co byśmy mieli gdzie deszcz i... inne takie wylewać. Gościu był bombowy - na milimetry tą łychą wymiatał.
     

    http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...