Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KrisPL_

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    81
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez KrisPL_

  1. Ja na pewien czas na sztukę rzuciłem płyty ażurowe. Docelowo będzie kostka oczywiście.
  2. Co do zdjęć Twoich tynków to już je widziałem, fuszerka na maksa. W kwestii fachowców, zgadzam się jak najbardziej. Budowa uczy asertywności, pewności siebie i generalnie kształtuje charakter. To taka dobra szkoła dla grzecznych frajerów, kończy się ją już jako twardziel-zabijaka.
  3. Nie do końca masz rację. To, że można towar dobrze poustawiać pokazuje np. dział farb czy impregnatów, olejów do tarasów, wszystko jest bardzo ładnie poukładane firmami, kolorami, takie zakupy to przyjemność. Generalnie działy np. w Castoramie są dobrze przygotowane, nie zauważyłem w większości problemu ze znalezieniem czegokolwiek jeśli nie jest to pierwsza wizyta w markecie. Przy bateriach panuje zwyczajny niekontrolowany burdel i tyle. Sami pracownicy nie wiedzą co gdzie jest w tym dziale. Nie tyczy się to tylko Casto.
  4. Ja do dziś nie mogę sobie darować roboty wykonanej przez tynkarzy. O tynkowaniu nie miałem zielonego pojęcia, wiec musiałem się zdać na nich. Firma z polecenia, sprawdzona, bez zaliczek, czyli teoretycznie wszystko w porządku. Zatynkowali mi 1 cm za daleko po bokach kaset rolet elektrycznych w ten sposób, że aby je teraz otworzyć (w celu np. naprawy) muszę rozwalać boki ścian i je ponownie szpachlować oraz malować (na szczęście na razie tylko raz zepsuła mi się roleta). Poza tym ściany są kompletnie krzywe, na szczęście finalnie nie przeszkodziło to w montażu paneli i kafli. Najlepsza była folia wystająca ze ściany, wisiała jak chorągiewka. Zauważyłem to jednak przy odbiorze i zostało poprawione. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że pozostałych rzeczy niestety nie zauważyłem i podziękowałem za świetnie wykonaną pracę. Ciekawe jak bardzo śmiali się ze mnie po wyjściu z domu. Na szczęście w drugim domu już błędu nie powtórzyłem.
  5. Tak można czekać aż do śmierci. Byłem w podobnej sytuacji, czekałem na 1 właścicielkę, która deklarowała, że wybudujemy razem, aż ... sprzedała dom. Drugi właściciel był pozbawiony pomysłu budowy ogrodzenia. Wybudowałem sam, bo nie chciałem mieszkać za siatką leśną przez 10 lat, ponadto budowałem już ogród. Czasem tak trzeba choć człowiek wie, że za płotem ma cwaniaczka. Odnośnie budowy ogrodzenia np. 50 cm od granicy tak naprawdę skazuje się na utratę pasa na rzecz ... sąsiada, który będzie traktował to jako swój teren. Za 15 lat i tak nikt nie będzie pamiętał (oprócz nas) do kogo ten pas należy i narażamy się na spory przy próbie dojścia z drugiej strony przeskakując np. przez ogrodzenie frontowe sąsiada i chodząc po jego drzewkach.
  6. Niestety w Castoramie nie wszystko opłaca się kupować, ale nie znaczy to, że jest tam drogo i kupować nie warto. Castorama od zawsze słynęła z wysokich cen na wszelkie folie, więc wypowiedź autora mnie nie zdziwiła. Sprawdźcie sobie cenę np. agrowłókniny, prawdziwy szał zakupów... wielokrotnie drożej niż na allegro za to samo i jeszcze słabe stany. Niektórych rzeczy nikt rozsądny w ogóle nie powinien tam kupować - np. źle przechowywane drzewka. Jest wiele szajsu marketowego, te ich chińskie wideodomofony, kosiarki, tanie karchery itd. Ale już np. wiele rzeczy się opłaca i jest ogromny wybór, choćby kafle. Zaletą Castoramy jest jednak dostępność produktów, możliwość pooglądania, godziny otwarcia itd. I przede wszystkim możliwość bezproblemowego zwrotu (bez zadawania pytań, biadolenia), a także taniego transportu ( u mnie jest 60 zł za busa do 1 tony 25 km od miasta, 90 zł za HDSa). Wszystko powyższe nie jest standardem mniejszych sklepów w mieście czy tym bardziej internetowych, stąd ogromna popularność Castoramy i generalnie marketów budowlanych.
  7. Był wałkowany nie tylko na forum, wszystkie te tematy czytałem. Niestety niewiele z nich wynika. Czyszczenie niby 4 razy w roku, niewielu tak robi, szczególnie z piecem na gaz, jako jedynym paleniskiem w domu. Inni czyszczą raz w roku, choć przepisy mówią inaczej. Jest spore zamieszanie z tym związane, dlatego stworzyłem ten wątek. Pozostaje skontaktować się chyba z kominiarzem i ubezpieczycielem na piśmie.
  8. bitter zgadzam się z Tobą i o tym właśnie pisałem - o realnym kosztorysie. Każdy taki zakłada jakąś rezerwę do obliczeń. Sam budowałem dokładnie taki sam dom jak jeden z sąsiadów, podzielił się ze mną swoim kosztorysem i dodałem do niego dokładnie 20%. Jak się później okazało wydałem właśnie tyle więcej, bo ceny np. robocizny się zmieniają, dodałem różne rozwiązania i generalnie kilka lepszej jakości elementów. Z drugiej jednak strony nie każdy ma taką możliwość, a ciężko walczyć z marzeniami. Osobiście miałem możliwość nie tylko tworzenia jakiś rezerw do kosztorysu, ale wzięcie sporego kredytu na niewiele ponad 10 lat, to duży przywilej w dzisiejszych czasach Zdaję sobie jednak sprawę, że ludzie muszą brać na 30-50, a nawet mieszkania wykańczają z problemami, jeśli w ogóle na nie ich stać. Nie oceniam więc ludzkich możliwości, ale właśnie kierowanie się rozumem, znalezienie jakiegoś punktu odniesienia w stosunku do własnych możliwości i nie porywanie się z motyką na słońce. Dom to wspaniała sprawa, to chyba najlepsza inwestycja w moim życiu zaraz za rodziną, ale nie na tyle, żeby tracić na to zdrowie w stopniu zupełnie nieadekwatnym do zysku. Takie jest moje zdanie, inni mogą inaczej oczywiście myśleć, ich cyrk, ich małpy.
  9. Witam! Mam w domu piec gazowy dwufunkcyjny z jednym kominem, nie mam kominka, w kuchni wszystko na prąd. Wyczytałem w prawie budowlanym, że muszę wzywać kominiarza co najmniej raz w roku. Jaki jest koszt takiej wizyty (pytam, aby nie zrobił mnie w balona)?
  10. bitter problem często jednak w tym, że ludzie nie mają kasy, żeby skończyć temat i nie jest to kwestia decyzji, lecz możliwości. Niewielu jest to w stanie przyznać, gdyż to trochę głupio opowiadać znajomym czy rodzinie, że jest ciężko, sytuacja męczy, końca nie widać, więc w sumie można się o tym dowiedzieć jedynie anonimowo w internecie. Podsumowując warto przemyśleć budowę domu od początku do końca i stworzyć jakiś realny kosztorys z akceptowalnymi terminami, aniżeli iść na żywioł na zasadzie "jakoś to będzie", bo później można wdepnąć w poważne ... błoto i zapewnić sobie siwe włosy na własne życzenie. W przeciwnym przypadku jestem zdania, że budowę domu lepiej sobie odpuścić i .. żyć spokojnie oraz wygodnie w mieście, mieszkania to przecież nie tylko 40 m2 w wieżowcu na bandyckim osiedlu. Mówię to każdej osobie, która zamierza się wybudować, aby entuzjazm zastąpiły rozumem, bo można sobie krzywdę zrobić.
  11. Dodam jedynie od siebie, że dom trzeba wybudować i wykończyć możliwie jak najszybciej. Przeciągająca się budowa niestety odbija się na stresie, ponieważ wiąże się to z nakładami wolnego czasu oraz pieniędzmi wydawanymi właściwie głównie na ten cel. Sam wybudowałem dom i w pełni wykończyłem go w ciągu roku (to znaczy powierzchnię w okół domu.). Był to maksymalny czas dla mnie, zaczynało mnie to męczyć i urok domu gdzieś się zatracać. Każdy jest jednak inny, mam sąsiada, która od 2 lat buduje ogrodzenie z siatki w sumie 80 metrów i mu to nie przeszkadza, przynajmniej tak mówi. Mam też sąsiada, który po 2 latach wiecznego wykończenia powiedział dość i wystawił dom na sprzedaż, stwierdził, że to nie o to chodziło, nie widzi plusów w swojej sytuacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...