Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kwiatkor

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    420
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kwiatkor

  1. Właśnie jestem przed zakupem CO Beam. Mają w ofercie gniazdka plastikowe i metalowe. Czy ma ktoś tu doświadczenia i może coś doradzić: czy warto w metalowe zainwestować czy też plastik jest w zupełności wystarczający?
  2. Polecam pracownię kowalską Kuźnia u Karola . Sam mam powstały w tej kuźni stojak i akcesoria kominkowe, wykonany na podstawie mojego projektu, ale wykonuje także inne wyroby kowalskie (krzesła, świeczniki itp.).
  3. Spacerując z synem (6 lat) po zamku Czocha rozmawialiśmy o znajdujacych się tam róznych obiektach, w szczególności o "studni niewiernych żon" gdzie takowe, wg legendy, miały kończyć swój żywot. Rozważając, jak to taka śmierć mogłaby wyglądać, w pewnym momencie syn zapytał: - Co to znaczy "niewierna żona"? Bez zastanowienia odpowiedziałem: - To taka, która zdradza swojego męża. - A co to znaczy "zdradza swojego męża"? I tu juz chwila mojej konsternacji - jak by to opowiedzieć? Chwila była na tyle długa, że syn sam rozwiązał zagadkę: - A! to taka, która mówi wszystkim jaki mąż jest naprawdę!
  4. Chyba wynika to z tego, że nie znamy kandydatów. Sięganie do ich przeszłosci jest u nas tępione, programy mało kto tworzy (to, co dostajemy to tylko cele, jakie chce kandydat osiągnąć, ale i tak niepełne - brak tam zwykle dat, kiedy cel ten powinien być osiągnięty, nie mówiąc już o programie dojścia do tego celu). Często wbrew naszej swiadomości istone jest, dla naszych zachowań, to jak kandydata przedstawiają media (czyli dziennikarze, publicyści, właściciele mediów). Jedyne co nam pozostaje to rekomendacje partii, która kandydata wystawia. Partię bowiem stosunkowo długo znamy i dość dobrze rozpoznajemy. Smutne to, zwłaszcza w przypadku samorządów, ale prawdziwe.
  5. - zaczynasz od pomniejszenia wagi banku, który zatrudnił tą osobę - insynuacja, że musiała albo dać łapówkę, albo sprzedać jakieś tajemnice, żeby jej zaproponowali to stanowisko - nadmienienie o kapitale zydowskim - to już pewnie jakiś układ - zasianie wśród dyskutantów, czy przypadkiem ta osoba nie jest zdrajcą narodu. czy potrafisz sie odnieść do moich zarzutów.? Wydaje mi się, że jednak coś wkładasz w usta (czy też, jak to w internecie - na klawiaturę) bogusława. Nie znalazłem w jego wypowiedzi tych opinii, to już raczej Twoja interpretacja, a za tą już nikt nie musi odpowiadać (poza Tobą oczywiście). Wydaje mi się, że po takich przypadkach jak sprawa Buttoliniego i odrzucenia jego kandydatury na komisarza europejskiego nikt nie będzie się upierał już, że w kręgu naszej cywilizacji liczy się tylko fachowość. Poglądy mają niebagatelne znaczenie. Dlatego mogę zrozumieć, że ktoś nie ma zaufania do jakiejś instytucji europejskiej czy światowej, a już na pewno wymaganie od kogoś by takie zaufanie posiadał jest poza granicami dobrych zasad.
  6. bogusław dzięki za odniesienie się do moich wątpliwości dotyczących Jana Marii. Nie mogę powiedzieć, że mnie przekonałeś, ale przynajmniej chyba lepiej rozumiem Twoje poglądy.
  7. Chodzi Ci o to, żeby zapamietać stefanowy zestaw słów, jakie co i raz rzuca mniej lub bardziej świadomie? To chyba żadne większe szkolenie potrzebne nie jest.....zwykły trening pamięci
  8. Tak mogłem pomylić, było to już dość dawno. Ale faktycznie był to 5-cio dniowy kurs i miał bardzo dużą skuteczność.
  9. Straciłem do niego całkowicie zaufanie, po tym jak: 1. szafował słowem "przyjaciele" w odniesieniu do braci i ich partii w czasie kampanii parlamentarnej bardziej niż ktokolwiek inny z PO, a po przegranych wyborach stał się pierwszym w PO krytykiem PiS i to w stylu znacznie "lepszym" niż Niesiołowski. Oczywiście może to robić, ale wydaje mi się, że ja i on inaczej rozumiemy słowo "przyjaciel". 2. po wyborach stał się prorokiem, ale bardzo zawodnym. Zapamiętałem z jego wypowiedzi, że wszystkie były przewidywaniem czarnej przyszłosci państwa i społeczeństwa rządzonego przez braci Kaczyńskich jak: - za kilka miesięcy będzie zapaść gospodarcza (potem usprawiedliwiał się, że to co dzieje się teraz w polskiej gospodarce to cud - oj może by lepiej w takim wypadku pan JMR zamiast politykować zaczął intensywnie się modlić - jeśli zależy mu na Polsce ) - znając braci Kaczyńskich nie będą w stanie z nikim się dogadać i utworzyc koalicji - znając p.Gilowską twierdził, ze to ona będzie sterowała rządem Kaczyńskiego, jak tylko będzie chciała - po pół roku rządów PiS społeczeństwo pozna się na nich i znikną ze sceny politycznej w najbliższych wyborach (koronny argument za tym aby wybory parlamentarne powtarzać nie na wiosnę 2006 ale jesienią 2006 - jak pokazują wybory samorządowe i jesienne wybory nic nie zmieniły by w układzie parlamentarnym, a przynajmniej nie na tyle na ile przewidywała to PO) - twierdził, że resorty siłowe w rękach PiS to terror i ciągłe zagrożenie, że "o trzeciej nad ranem może u każdego stać pod drzwiami tajna służba" (jak na razie stanęli, ale tam to i mi się nawet podoba, gdzie stanęli...) i parę innych. Ale najważniejsze jest teraz dla mnie - wyjaśnienie roli Rokity w sprawie inwigiliacji prawicy (sprawa szafy Lesiaka). Przyznama się, że byłbym zobowiązany jeśli mógłbyś mnie uspokoić i wykazać, że powyższe nie muszą wpływać na zaufanie do JMR (mówię to na prawdę szczerze - kiedyś bardzo wysoko ceniłem JMR, i było by mi lepiej, gdybym do tego mógł powrócić).
  10. Z kolei jeden z najlepiej rozpoznawalnych mieszkańców Trójmiasta Maciej Płażyński, współzałozyciel PO wyszedł z PO i w swoich wypowiedziach dotyczących starej partii (delikatnie mówiąc) nie mówi o niej w superlatywach..... A tak swoja drogą: Wobec ostatnich wypowiedzi Olechowskiego, trzeciego Wielkiego Ojca PO, o planach utworzenia przez niego nowej alternatywnej partii, która ma powrócić do pierwotnych korzeni PO - jak Kaczor Donald, skłucony z pozostałymi "braćmi" kaczorami, może im zarzucać, że to oni nie potrafią się dogadać. Czy nie jest trochę..... niesprawiedliwy (choć jakoś chodzi mi po głowie bardziej pasujące tu słowo: bezczelny) Reasumując: chodzi mi o to, ze Hitler, mimo iż poprowadził Niemców do największego w dziejach ich historii wybicia (ok 9mln niemców zginęło w trakcie samej II wojny) i w efekcie solidnie zniszczył ich gospodarkę, kulturę, społeczeństwo - był u władzy tylko dlatego, że... miał poparcie niemców! Podobnie ZSRR i, niestety, po dwakroć - niestety: PRL był w Polsce, bo miał poparcie w społeczeństwie!!!!! Wydaje mi się zatem, że trzeba bardzo uważać kiedy budujemy swoje opinie, o otaczającej nas rzeczywistości, w oparciu o poparcie jakim się cieszy ktoś w ocenach ogółu. Zdaję sobie sprawę, że jest to sprzeczne z jedną z zasad mądrości - "nie wychylać się", ale od czego mamy to, co nas najbardziej od innych żywych istot rózni - łepetynkę ?
  11. Przyznam się, że nie pamiętam takiego zdecydowanego odcięcia się Tuska od SLD przed drugą turą wyborów prezydenckich 2005......
  12. Mój ociec kiedyś rzucił palenie uczestnicząc w kilkudniowym kursie dla chcących zerwać z tym nałogiem. W jego wypadku najważniejsze chyba było, że znalazł się w grupie ludzi z tym samym problemem i mających ten sam, wspólny cel. Zajęcia prowadzone były przez zielonoświątkowców już ze 20 lat temu, ale pewno można i dziś cos podobnego odnaleźć.
  13. vib znamy juz Twoją poglądy w temacie "Czy Roman G. ma racje...". Mozesz przełaczyc się na inny wątek....
  14. vib znamy juz Twoją poglądy w temacie "Czy Roman G. ma racje...". Mozesz przełaczyc się na inny wątek....
  15. Dokładnie tak. Przypominają mi się tu dwie opinie: 1. Napoleona: wychowanie dzieci należy rozpocząć 25 lat przed ich urodzeniem (inaczej mówiąc - wychowanie dzieci należy rozpocząć od ich rodziców) 2. lekarzy o specjalizacji psychiatia dzieci i młodzieży: leczenie dzieci to leczenie objawów, przyczyna zawsze jest w rodzinie. Mam kontakt z tym środowiskiem i nie znajdę nikogo kto by twierdził inaczej... Problem nasz, choć może lepiej będzie tu powiedzieć problem mój (wszak nie znam Waszych tu opinii i nie mogę czuć się reprezentantem ogółu) jest w tym, że do szkół chodzi teraz całkiem poważna grupa dzieci i młodzieży, która wymaga dziś, teraz, naszej pomocy. Wymagają interwencji ludzi, którzy potrafią zmienić szkołę w miejsce prawidłowego przeprowadzenia młodych przez okres wzrastania i przygotowania do samodzielnego życia w rodzinie, społeczeństwie, państwie, Europie... Z punktu widzenia tej młodzieży nie ma miejsca na wieloletnie pomysły, bo za kilka lat już nic im z tych pomysłów nie będzie potrzebne. Przez ostatnie lata stracono wiele z kształtowania dobrych postaw w naszym społeczeństwie. Zamknięto moralność w prywatnej niszy domów wyłączając całkowicie etykę z publicznej debaty. Nic tego już nie naprawi. Dlatego, może podobnie jak w psychiatrii, która mimo wszystko jednak zajmuje sie leczeniem dzieci i bezpośrednio im stara sie pomóc tak i moze w szkolnictwie potrzeba bezpośrednich działań wobez i z dziećmi i młodzieżą, stopniowo włączając w ten proces i rodziców....
  16. Dokładnie tak. Przypominają mi się tu dwie opinie: 1. Napoleona: wychowanie dzieci należy rozpocząć 25 lat przed ich urodzeniem (inaczej mówiąc - wychowanie dzieci należy rozpocząć od ich rodziców) 2. lekarzy o specjalizacji psychiatia dzieci i młodzieży: leczenie dzieci to leczenie objawów, przyczyna zawsze jest w rodzinie. Mam kontakt z tym środowiskiem i nie znajdę nikogo kto by twierdził inaczej... Problem nasz, choć może lepiej będzie tu powiedzieć problem mój (wszak nie znam Waszych tu opinii i nie mogę czuć się reprezentantem ogółu) jest w tym, że do szkół chodzi teraz całkiem poważna grupa dzieci i młodzieży, która wymaga dziś, teraz, naszej pomocy. Wymagają interwencji ludzi, którzy potrafią zmienić szkołę w miejsce prawidłowego przeprowadzenia młodych przez okres wzrastania i przygotowania do samodzielnego życia w rodzinie, społeczeństwie, państwie, Europie... Z punktu widzenia tej młodzieży nie ma miejsca na wieloletnie pomysły, bo za kilka lat już nic im z tych pomysłów nie będzie potrzebne. Przez ostatnie lata stracono wiele z kształtowania dobrych postaw w naszym społeczeństwie. Zamknięto moralność w prywatnej niszy domów wyłączając całkowicie etykę z publicznej debaty. Nic tego już nie naprawi. Dlatego, może podobnie jak w psychiatrii, która mimo wszystko jednak zajmuje sie leczeniem dzieci i bezpośrednio im stara sie pomóc tak i moze w szkolnictwie potrzeba bezpośrednich działań wobez i z dziećmi i młodzieżą, stopniowo włączając w ten proces i rodziców....
  17. Masz może choć pół pomysłu na to jak zmienić rodziców?
  18. Mieszkam na działce ze sporą ilością drzew, a za siatką mam las - tak więc w zasadzie zaliczam się do posiadaczy Twojego problemu. Od 2003r mam dachówkę ceramiczną RuppCeramiki ze Skrzyńska k/Przysuchy i jak na razie ani śladu zarastania (odpukać....) Przed wyborem zastanawiałem się nad tym problemem. Jeden dekarz ze Stowarzyszenia Dekarzy Polskich twierdził, że zarasta dachówka, kiedy jest zła wentylacja pod dachówką !?! Nie wiem na czym to polega, ale coś w tym i może jest (widziałem dwa domy znajomych oddalone od siebie o jakieś 15m, pod lasem - jeden zarośnięty jak trzeba, drugi czysty - a obydwa ceramiczne). Przed samym wyborem wybrałem sie do Podkowy Leśnej - taka miejscowość pod Warszawą w całości położona w lesie. Przyglądałem się dachom i muszę przyznać, że byłem zaszokowany - domy w lesie, bez względu czym byłu pokryte zarastały. Czy to blacha, dachówka czy bitumiczna - rosło jak trzeba!
  19. Nie, uważam tylko, że gazety żyją z reklam. Jeśli będziesz miał możliwość - mozesz osobiście sprawdzić w dowolnym komercyjnym wydawnictwie, jak postepują jeśli jest dylemat, co wybrać do druku: artykuł czy reklamę. Znasz jakieś obiektywne opracowanie, co kupują ludzie. Ja niestety jeszcze nie trafiłem na coś takiego, a pytam serio - bo był by to klucz do naszej dyskusji i pogłęgienia wiedzy o współczesych mediach.
  20. A to mnie zaciekawiło, co napisałeś. Jak znam i obserwuję media to żyją z reklam (może poza społecznymi). I nie ważne jest kto i co pisze(może poza jakimiś super wyjątkami) - reklamodawca daje przychody a nie jakiś artykuł czy program. (a tak swoją drogą - odnoszę wrażenie, że załączenie jakiejś płyty CD z filmem daje większą sprzedaż niż najbardziej sensacyjny news) Dlatego dużo ciekawsze, od strony finansowania mediów, wydaje się problem, który mozna poznać analizując zarzuty stawiane środowiskom gazety wyborczej, jakoby w zamian za 4mln zainwestowanie w reklamy u nich, GW miała zrezygnować z wydawania krytycznych artykułów o SKOK'ach. I choć absolutnie nie chcę wierzyć, w takie zarzuty wobec GW, sam taki mechanizm zdobywania środków jest całkiem ciekawy.
  21. Tak coś czułem, że to nie jest normalne, ale Twoja wypowiedź zachęciła mnie aby to sprawdzić - wszedłem na http://www.sdp.pl i znalazłem tam: KODEKS ETYKI DZIENNIKARSKIEJ Przyjmując zasady Karty Etycznej Mediów i deklaracji Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, uznajemy, że: ... - dobro czytelników, słuchaczy i widzów oraz dobro publiczne powinny mieć pierwszeństwo wobec interesów autora, redaktora, wydawcy lub nadawcy. I muszę przyznać - to o czym piszesz nie jest "normalne" albo nie dotyczy dziennikarzy
  22. Zdarzyło się, może i kilka razy, że czytałem felietony czy artykuły dotykające tematów, w których miałem pewną wiedzę i od tej pory z dużym dystansem podchodzę do merytorycznego przygotowania autorów publikacji w naszych mediach - zwłaszcza dziennikarzy. Ale, co zrobic? Media zatrudniaja kogo chca i nie chodzi o rozwiniecie tematu, a o sprzedaz. No niech bedzie - dziennikarze usprawiedliwiaja sie poszukiwaniem prawdy, ale chyba bardziej chodzi im o kaske i/lub odpowiednie oddzialywanie na odbiorcow. Mozna sie do tego przyzwyczaic i odpowiednio "filty" starac sie wprowadzic. Ale to co przeczytalem w felietonie Stefana Szczepelka w Rzeczpospolitej z 13.10.2007 przeszło moje oczekiwania. P.Stefan opisuje o problemach jakie gazety miały po niedawnej wygranej Polski z Portugalią i koniecznosci zmiany zawczasu artykułów rozliczających piłkarzy i trenera za niepowodzenia. Przytoczę fragment jego felietonu odnoszący się do wcześniejszego meczu naszej reprezentacji: Jedna z poważnych telewizji zadzwoniła do mnie w piątek z proźbą o nagranie komentarza do przegranego, a przynajmniej zremisowanego - jak zakładała - meczu z Kazachstanem, który odbywał się w sobotę. Chodziło o to, żeby wszystko było gotowe zawczasu, bo między końcem meczu a głównym wydaniem magazynu informacyjnego było zbyt mało czasu. Delikatnie dałem do zrozumienia, że jeśli o mnie chodzi, to nie jest możliwe. Nie mam zwyczaju komentowania czegoś, co się jeszcze nie wydarzyło To tylko mnie tak to uderzyło, czy i Wam daje to trochę do myślenia?
  23. Ja kupowałem bezpośrednio przed połozeniem więźby i moi majstrowie byli bardzo zadowoleni, mimo, że musieli się nawnosić piekielnie ciężkich, bo mokrych belek, ale jak twierdzili - lepsze mokre, bo daje się naciągnąć i podprostować. Ponadto ponoć lepiej jak wysych już pod ciężarem dachu. Ale to to takie rady mojej ekipy i kierownika budowy - a czy i Wy o czymś podobnym słyszeliście?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...