Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kwiatkor

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    420
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kwiatkor

  1. Szlifierką kątową - szło jak w masło, tylko nieźle pyli (ale to chyba zawsze tak jest przy tego typu skrawaniu). Tak samo budowlańcy - szlifierką - musieli docinać bloczki w trakcie murowania, o ile była taka potrzeba.
  2. Z ust mi to Maggie wyjęłaś (czy raczej - napisałaś to na mojej klawiaturze )
  3. Hej aresior, styropian zalicza się do prawie doskonale nienasiąkliwych - dlatego, jeśli istnieje ciągła warstwa styropianu w ścianie - cała wilgoć jaka wejdzie do ściany od wewnętrznej strony musi wyjść do wnętrza. Ale też nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i przytaczam tylko to, co kiedyś, czy tu na forum, czy w innej e-literaturze znalazłem. Ale czy to ma znaczenie - chyba ponad połowa z nas ociepla styropanem - jeśli ktoś ma jakieś miarodane i wiarygodne dane - to pewno oni. Masz rację co do jednego - nie tylko zaprawa, ale całe koszty ścian w stanie surowym to pikuś.... (zwłaszcza że ponosi się je na początku, kiedy jeszcze częstokroć jakieś zasoby czy rezerwy istnieją )
  4. Trudno Ci nie przyznać racji. Ktoś na budowie, na samym początku mi powiedział: "najważniejsze w domu to fundamenty i dach - resztę choćby z gliny sklecić i będzie stać". Chyba coś w tym jest. Obok pewnych niuansów technologicznych - np. jak tłumaczył mi mój kolega (wyższe wykształcenie zdobywał analizując niuanse betonu) nieprawidłowa jest ściana z bloczków styropianowych, bo połowa warstwy ociepleniowej jest w środku pomieszczenia, a co wiąże się z tym betonowa warstwa nośna zimą może być w temperaturze poniżej zera. Czy problemów z podatnością na grzybienie (u mnie np. wentylacja łazienek silnie przez pewnego członka mojej rodziny jest ograniczana, ale lepiej by ścianie coś się stało niż tej osóbce.... ) między większością materiałów, poza ceną, łatwością transportu i układania oraz problemami wbijania w nie kołków i innych "drobiazgów" trudno znaleźć jakieś istotne różnice. W moim wypadku najważniejsze było to by był to lekki ale duży bloczek (łatwość budowania) i najważniejsze - mógł stać spokojnie przez jedną lub dwie zimy bez otynkowania (np. dlatego odrzuciłem beton komórkowy). No ale to mój specyficzny przypadek.
  5. Aktualnie kupuję kołki Dybel SX i Dybel UX sprzedawane pod marką Fisher (w internecie znalazłemje np. http://www.proficenter.com.pl/fischer_pliki/fischerLista%201.htm), ale pewno mozna i wśród innych producentów poszukać. Cała tajemnica tkwi pewno w specyficznej konstrukcji kołka. Do keramzytu - polecam w ciemno (koryguję niestety cenę - te największe kosztują w Grodzisku Maz. nawet 1,50PLN/szt. ale nie znalazłem jak do tej pory nic innego) Nie na wylot Pęknięcia w bloczkach ściennych były tylko po jednej stronie - wewnętrznej, oraz w garczkach - pustakach stropowych od dolnej strony (choć górnej nie jestem pewien, bo była zalana betonem, przykryta styropianem i wylewką). Ściany pękały przed nałozeniem tenków - więc nie mają dla mnie najmniejszego znaczenia.
  6. My wybraliśmy DGP z wymuszeniem grawitacyjnym. Powód, może śmieszny, ale chcielismy mieć mozliwe najbardziej niezawodne ogrzewanie. Takie, że jak by choć i koniec świata, to i tak będzie działao. Niestety mieliśmy okazje sprawdzić to - w tegoroczne styczniowe mrozy, w pamiętną pierwszą niedzielę mrozów padło wszystko: prąd, ogrzewanie, samochód, ciepła woda. Działał tylko kominek i DGP
  7. Ja mieszkam już w domu z keramzytu (24cm bloczek Optiroc + 10 cm wełna) i co prawda mieszkamy tam dopiero od maja, ale przezywalismy już w nim tegoroczne styczniowe mrozy. Wykorzystywany był jeden z pokoi i w ciągu dnia ogrzewany a dodatkowo instalacja wodna i grzewcza była napełniona. Obyło się bez niespodzianek (w przeciwieństwie do starego domu, w którym mieszkaliśmy, i wszystko siadło - ogrzewanie, prąd, ciepła woda). Podobnie w letnie upały - w domu było odczuwalnie przyjemniej, a w niektórych miejscach (po północnej stronie) nawet chłodno - co też dobrze świadczy o ciepłochronności ściany. Co do innych uwag - ściany też mi popękały - po położeniu dachówki, ale też nigdy tego z samym materiałem nie wiązałem (choć co prawda kładliśmy zbrojenie zgodnie z wytycznymi producenta - co drugą spoinę). Do tej pory słyszałem, że wszystko siedzi w fundamentach i osiadaniu budynku. Jeśli fundamenty ustąpią, to nie ma takiej ściany, by wytrzymała (no moze poza żelbetonową, ale na nią też są sposoby - patrz Wilczy Szaniec ). Ciężko też przeciążyć ścanę w budownictwie jednorodzinnym - o ile dobrze pamiętam z bloczków, które wykorzystywałem można budować do trzech kondygnacji, ja mam jedną i poddasze. Polecam natomiast skrzynkę i równe bloczki (z Optiroc'em nie miałem problemów z wymiarami bloczków, choć kupowałem je w ciągu dwóch lat, a zatem na pewno z różnych partii). Oczywiście równe bloczki - bo tylko wtedy skrzynka ma sens. Ja przymknąłem oko na robotników i nie pogoniłem ich przy wewnętrznych ściankach za nakładanie spoiny kielnią, niespodziewany efekt - na kilka wewnętrznych ścian poszło znacznie wiecej zaprawy niz na wsztsrkie zewnętrzne ściany, gdzie była wykorzystywana skrzynka. Nie potrafię teraz przytoczyć dokładnedo zestawienia kosztów, ale cena ścian wewnętrznych odczuwalnie wzrosła. Pamiętam ten efekt - chłopaki murowali ściany zewnętrzne, a ja się zastanawiałem co z tą zaprawą robić, bo prawie nie schodzi a mury już niemal całe. Aż zabrali się za ściany wewnętrzne - paleta zaprawy zniknęła w ciągi 1 czy 2 dni (choć podkreślam, że ścian wewnętrznych było duzo miniej niż zewnętrznych). Można by spróbować przeliczyć, czy opłaca się postawić na droższe bloczki, ale równe i kłaść ze skrzynką, czy jednak nie warto... Możesz i to wziąć pod uwagę. Przy samym murowaniu kłopot był tylko z dzieleniem bloczków - robili to szlifierką kontową. Na początku narzekali bo przyzwyczajeni byli łupać bloczki młotkiem murarskim, ale z czasem zmiękli i nawet z ochotą któryś z panów co jakiś czas biegał trochę sobie uciąć..... Z samym kładzeniem instalacji, robieniem bruzd nie ma najmniejszych problemów (troszeczkę o tym wiem, bo sam kładłem całą kanalizację, instalację c.o. i część elektryki ). Jedyny problem, a w zasadzie dodatkowy koszt to kołki. Zwykłe plastikowe nie chcą się trzymać. Elektryk nawiercał dziury, wciskał kawałki kołków drewnianych i w to dopiero się wwiercał śrubą lub wbijał gwoździe. Inne wypadały. Dopiero przypadkiem odkryłem kołki, które trzymają się (choć nie wiem jak, bo cały keramzyt to w zasadzie samo powietrze przedzielone cieniutkimi ściankami ceramiki), ale się trzymają i wszystkie standardowe dla jednorodzinnego domu ciężary wytrzymują. Kosztują tylko trochę więcej niż normale, w zależności od wielkości od ok. 10 do 80 groszy za sztukę. Wybrałem wełnę zamiast styropianu m.in. dlatego, że wśród zalet keramzytu podaje się to, że świetnie przepuszcza wilgoć nie podlegając nasiąkaniu (kreamzyt nie powinien wiedzieć co to grzyb). Wykorzystanie styropianu skutecznie zapobiega tej własności. I odpowiedź na ostatnie pytanie - czy jeszcze raz budował bym z keramzytu? - Tak.
  8. Trzeba był na prawdę niezłego smietnika, aby na zdjęciu ująć choć odrobinę tamtego klimatu..... http://www.world66.com/asia/southasia/pakistan/sukkur/lib/gallery/showimage?pic=asia/southasia/pakistan/sukkur/on_the_street_1 Chyba trzeba nie ustawać w robieniu róznych ujęć i analizowaniu zdjęć...
  9. Mam mały problem, moze ktoś pomoże mi znaleźć kierunek, w którym powinienem szukać jego rozwiązania. Robie zdjęcia nikonem 8700. Chodzę po różnych ruinach i chciałbym uwiecznić je takim jakie są - zaniedbane, mozna by nawet powiedzieć - wysyspiska śmieci. Ale niestety na zdjęciach wyglądają bardzo atrakcyjnie! Dużo bardziej niż w bezpośrednim odbiorze. Oczywiście jedna z mozliwości to kompozycja obrazu - odpowiedni dobór obiektu fotografowanego i jego otoczenia i z tym muszę sobie sam poradzić. Ale czy jest możliwy jakiś dobór ostrości, kontrastu, balansu bieli, czy czegoś innego, który pozwoli mi osiągnąć zamierzony efekt? (niestety, jestem trochę ograniczony i zdjęcia robię raczej tylko w silnym południowym słońcu, poranki i wieczory raczej nie są dla mnie dostępne ) Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
  10. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    No przeciez to właśnie zrobiłem ! Dobrze, że to napisałeś, bo sam tego nie zauważyłem
  11. Sąsiad kilka lat pracował w jednym z krajów arabskich. Przekroczył przepisy (prędkość) - przyjechała policja, dała mandat i odkręciła tablice rejestracyjne - uziemiony na kilka miesięcy. (oczywiście policja nawet nie pytała czyj to samochód). Tak, moim zdaniem trzeba się wku..., ale w chwili kiedy pozyczam komuś auto. Odkąd jeden gość "z kontuzją golenia" wjechał przed moją posesją w rów, bo zasnął za kierownicą, a jadąca z nim jego zona jeszcze go broniła (miałem chęć jej bardziej wygarnąć niż temu zaspanemu pacanowi) - doszedłem do wniosku, że jako społeczeństwo dużo wcześniej powinniśmy reagować na pewne zagrożenia, niż dopiero po wypadku.
  12. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Dokładnie jest tak: wierzysz (podobnie jak ja ) ludziom, którzy teorię tę swoim autorytetem potwierdzają. Przychodzi mi na myśl coś takiego: cała nauka jest wynikiem poszukiwania "siły sprawdzej", przyczyny zjawisk. Na razie wszystko, co się dzieje, wydaje się że ma swoją przyczynę i nauka ma na celu przyczyne tę poznać i opisać. Jeśli załozymy, że coś stało się bez przyczyny nauka traci mozliwość badań.
  13. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Demagogia??? - przejedź się po moich argumentach, rozbij je w pył swoimi. Nie będę się upierał jeśli Twoje racje będą lepsze. Ale to co mówisz jest tylko pustym zarzutem, głosnym i hałaśliwym, stosowanym w dyskusji kiedy komuś brak argumentów (myślę o innych dyskusjach, bo wierzę, że Ty ciagle masz argumenty, tylko z nimi nie ujawniasz się). Prawdą jest, że sieci neuronowe poznawałem już z 10 lat temu (na studiach). Na prawdę sądzisz, że w tym okresie tak się rozwinęły, że można z ich wykorzystaniem opisać jakiś problem ludzkiego mózgu? Tak - wszystko zależy jaki stosunek będziesz miał do paciorkwitów. I dokładnie o to mi chodzi od początku dyskusji. Wymienione przez Ciebie pojęcia dotyczą jednych z najważniejszych czynników determinujących działanie człowieka, mimo, że nie podlegają, jak wspomniałeś, nauce. Dlaczego Bóg miał by jej podlegać? NIe miałem zamiaru dokonywać to żadnej manipulacji. Jeśli tak to odebrałeś- wybacz, wskaż, gdzie coś jest dla Ciebie pokrętne lub nielogiczne - postaram się lepiej to sformułować lub wycofać się z błędnej opinii. Na prawdę - dyskusję tę traktuję jako okazję by coś się dowiedzieć poszerzyć swoje horyzonty lub umocnić własne opinie . Nie wiem - znasz tę liczbę? w maju 1985 roku lub wcześniej.
  14. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Sądzę, że mówisz o zmiane, która nie wynikła bezpośrednio ze zmian w Kościele, ale ogólniej: z pewnego przewartościowania pojęć w cywilizacji europejskiej w ogóle. Wiąże się to z Isaac'em Newton'em i obaleniem przez niego zasad uznawania czegoś za prawdziwe w sensie naukowym, a które to zasady obowiązywały już od starożytności (dlaleko wcześniej niż powstało chrześcijaństwo, conajmniej od Arystotelesa). Ale to temat na odrębną książkę...
  15. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    To jest truizm!?!? . To dlaczego naukowcy poszukują życia na innych planetach.
  16. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    1. "Nauka nie opiera się na wierze, ze tak samo rozumiemy pojęcia pierwotne" - to udowodnij, że tak samo rozumiemy pojęcie prostej, czy zbioru 2. Nie każda wiara jest religią, bo religia dotyczy Boga a wiara może dotyczyć nie tylko Boga czy bóstw. Możemy wierzyć w naszych piłkarzy, wierzyć w sukces w totolotku, w odkrycie nowej planety itp. Jeśli coś nazywamy religią to nie dlatego, że występuje tam wiara, ale dlatego, że wystepuje tam coś, co dla człowieka staje się czymś na kształ boga, nadaje sens jego istnieniu i jest przyczyną jego działań. 3. Tego nie wiedziałem, że zbiór pojęć pierwotnych silnie dąży do zera. Punkt dla Ciebie . Mógłbyś tylko podać kilka takich pojęć, które przestały być pierwotnymi?
  17. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Oczywiście. Możemy je podzielić na takie których nie obejmuje, bo jest jeszcze zbyt słaba, nie posiada odpowiedniego warsztatu badawczego itp. (tzn. w przyszłości ma szanse wejść na te obszary, ale na razie niewiele tu wie); zaliczył bym tu, np: - mózg człowieka (jak funkcjonuje - to prawdziwa zagadka, jak działają na niego niektóre leki - to prawdziwa potrzeba) - głębie oceanu - spora część kosmosu (delikatnie mówiąc) - wyładowania atmosferyczne (w szczególności pioruny kuliste i paciorkowe i odwrócone - te co nad chmurami, w górę lecą) - wiele zachowań zwierząt (w szczególności te, które prowadzą do autodestrukcji) - świat materii w skali mniejszej niż ostatnio odkryty - dlaczego niektóre prawa fizyki dają sprzeczne ze sobą wyniki itp. Drugą grupę stanowią obszary, których nauka nie obejmuje i chyba nigdy nie obejmie (jeśli będziemy za naukowe mieli to, co dziś zwykle uznaje się za naukowe); zaliczył bym tu: - przyszłość - mam tu na myśli stwierdzenie jakie znalazłem bodajże w książce "Krótka historia czasu" (autor - prof. Stephen Hawking) - prawa nauki mówią wyłącznie o doświadczeniach przeprwadzonych. Jeśli dane prawo zostało potwierdzone w 101 doświadczeniach to oznacza, że zostało potwiedzone w 101 doświadczeniach, ale nic nie mówi o 102 doswiadczeniu, którego jeszcze nie przeprowadzono. (jest to o tyle istotne stwierdzenie, że postaram się sprawdzić, czy znalazłem je u Hawking'a czy w "Feynmana wykłady z fizyki" - biblii fizyki dla niefizyków) - moralność i etyka - sztuka i estetyka - no i na koniec przytoczę życie itp. Dla przykładu z drugiej grupy. Wczoraj wpadła mi myśl św.Augustyna: Człowiek dobry jest wolny nawet w kajdanach, podczas gdy zły jest niewolnikiem, choćby siedział na tronie, gdyż ma tylu panów, ile ma namiętności Czy z punktu widzenia nauki jest to prawda, czy nie. Problem jest bardzo ważny, bo dotyka naszych codziennych zachowań zatem w moim przekonaniu powinien być podmiotem badań naukowych. Ale kiedy nauka zajmie się tym problemem - wreszcie potwierdzi lub jednoznacznie zaprzeczy to i inne temu podobne tezy wkładając je wreszcie do księgi bzdur. Jak myślisz, czy za kilka lat, jak moi synowie będą już o te problemy pytać - będę miał wsparcie nauki czy nie?
  18. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    W kontekście wydarzeń historycznych - ROTFL ! Nie jestem pewien, ale ROTFL - to rolling on the floor laughing? Lubisz trudne słowa Wielu przeciwników Kościała stawia zarzut, że jest to średniowiecze, ale ja odnoszę wrażenie, że czasami ci przeciwnicy swoją edukację z historii Kościoła zakończyli na średniowieczu i opisują Kościół dzisiejszy bazując na swojej wiedzy o średniowieczu! Oczywiście nikt nie musi zgłębiać historii kościoła od średniowiecza do czasów dzisiejszych, ale wydaje mi się, że każdy, jeśli już wypowiada się na temat działań kościoła w średniowieczy, czy kiedyś w historii, powinien oceniać go według ówczesnych kryteriów, nigdy dzisiejszych! I taki wysiłek (poznanie ówczesnych kryteriów i warunków) każdy powinien podjąć przez upublicznieniem własnych ocen i wypowiedzi. I wynika to nie z dogmatów Kościoła, ale jest naukowym osiągnięciem potweirdzanym przez historyków. Oczywiście nie kieruję tego zarzutu do Twojej wypowiedzi - jest zbyt lapidarna i tajemnicza, by odkryć w niej tak prawdę lub zarzucić fałsz, chyba, że ją rozwiniesz. (co jak ufam, jeśli uczynisz, uczynisz z uwzględnieniem kontekstu historycznego wydarzeń, o których mówisz)
  19. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Fakt odstąpienia od głoszonych przez tysiąclecia, nienaukowych dogmatów ma akurat wagę OGROMNĄ ! Ojej, podjąłeś bardzo interesującą sprawę. Możesz nieco rozwinąć - w czym upatrujesz ogromną wagę odstąpienia?
  20. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Nie no, toż to sofizmaty ! A znasz np. takie pojęcie matematyczne "zbiór" - do niego też nie ma definicji, to jest tak zwane pojęcie pierwotne, którego się "z definicji" nie definiuje. Chyba zbyt pochopnie stawiasz zarzut sofizmatu wobec mojej wypowiedzi. Ale może to wynika, że bardzo poważny temat podejmujemy w proporcjonalnie bardzo krótkich wypowiedziach. Postaram się wyjaśnić swoje zdanie. Pojęcia pierwotne są, bo są wykorzystywane przy formułowaniu tez i dowodzeniu twierdzeń. Są tylko pojęciami, występują tylko w języku (nie sposób wskazać zbiór w rzeczywistości). Są one podstawą przy określeniach i badaniach naukowych, nie podlegają definiowaniu: nauka opiera się na wierze, że są tak samo przez wszystkich rozumiane; wierzymy w to, że słowo prosta rozumiane jest przeze mnie i przez Ciebie tak samo. Bez uznania za prawdziwą tę wiarę geometria nie może pójść ani o krok dalej! Ale to dotyczy pojęć, które wykorzystywane są przez naukę do opisu rzeczywistości, a życie jest już samą rzeczywistością. Mimo, że w to trudno uwierzyć (przynajmniej jak dla mnie, bo dowodu naukowego na istnienie życia nie znam), życie istnieje na prawdę! Jest częścią naszej rzeczywistości i, przynajmniej powinno, być podmiotem badań naukowych. Jak to bodajże o.Salij w Dzień Zaduszny kiedyś w TV powiedział: "śmierć uświadamia nam, że żyjemy". I to chyba tylko dzięki śmierci wydaje nam się oczywistwe, że życie istnieje. Posłużę się przykładem: W swerze pojęć możemy uznać, że nie ma definicji materii, że jest ono pojęciem pierwotnym.OK, ale to nie zmienia faktu, że postrzegamy ją jako element naszej rzeczywistości. Że jest podmiotem badań naukowych, licznych poszukiwań, analiz i twierdzeń (bodajże całej fizyki i chemii). To samo jest z życiem: jako pojęcie możemy uznać, że jest pojęciem pierwotnym (bez wątpienia opisując życie musimy dobrać zbiór pojęć pierwotnych), ale jest też rzeczywistością, rzeczą, którą powszechnie postrzegamy jako istniejącą. Ale w przeciwieństwie do materii rzeczywistość życia w dużo mniejszym stopniu (o ile wogóle) podlega poznaniu naukowemu. I o to mi chodziło. Czy nadal podtrzymujesz zarzut sofizmatu?
  21. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Nie wiem kiedy uznał heliocentryzm, choć, z tego co wiem pewien ksiądz katolicki, kanonik warmiński kiedyś coś tam w tej sprawie zrobił. To nie jest pewne czy powinien, a jeśli tak to kiedy. Bo obok nikłej wartości samego faktu ogłoszenia uznania przez Kościół dla danej teorii (mimo, że wielu członków Kościoła zajmuje się badaniami naukowymi, Kościół jako taki nie jest przeznaczony do tego by takowe prowadzić i zabiegać o pozycję autorytetu) jest jeszcze problem odkrywania błędów i ciągłych korekt tej teorii: już sama nazwa wskazuje na pierwotne błędne tezy tej teorii zakładajace, że Słońce jest środkiem wszechświata. Badania tu ciągle są prowadzone i powstają nowe teorie a stare potwierdzane lub obalane. Ciężko by było stwierdzić, że: tak dziś możemy śmiało powiedzieć, że aktualny stan astronomii umozliwia nam stwierdzenie, że znamy pełną i niezmienialną prawdę o ruchach ciał niebieskich. Teoria Darwina jest chyba najlepszym przykładem na czym polega związek religii i nauki. Żadna religia nie jest w stanie podważyć lub potwierdzić prawdziwości tej teorii, ale zajmuje się, czy raczej przekonuje, że pierwotną siłą sprawczą w zaistnieniu i rozwoju życia jest Bóg.
  22. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Jest to bardzo ważna uwaga. Kiedyś Kościół bronił tekstów Pisma Św jako absolutnej prawdy, ale już kilka wieków minęło, jak odkrył, że jest to błąd. Dzisiejszy Kościół nie broni biblii jako pisma naukowego, ani nawet historycznego (!!!!), a jedynie jako tekst, w którym Bóg przemawia do ludzi. Polecam książkę wykorzystywaną w seminariach katolickich, w której porównywane są: historia Izraela opisana w Starym Testamencie z aktualnymi odkryciami historycznymi. Jeśli ktoś zainteresowany - proszę dać znać znajdę jej tytuł i autora (jest dość mała - na jeden, dwa wieczory). Jeżeli weźmiemy powyższe pod uwagę, żadnej sprzeczności nauki z treścią biblii nie ma. Musimy pamiętać, że nauka obejmuje tylko część naszej rzeczywistości. Ogromne obszary pozostają poza nią. Nie jestem pewien, czy istnieje naukowy dowód na istnienie życia (co jest wielce prawdopodobne, bo nie istnieje definicja życia), ale na pewno nauka nie dotyka np. MYŚLI (choć wielu z nas odnosi czasem wrażenie, ze coś takiego istnieje, nawet we własnej głowie, nauka nie potrafi tego nie tylko dowieść, ale i opisać). Jeśli uruchomimy własne myślenie wydaje mi się, że znalezienie innych przykładów świata rzeczywistego, które nie sa objęte pracami (ani nawet narzędziami) naukowymi znajdziemy bez liku. Choć chyba nikt nie będzie podważał ich istnienia.
  23. Ja nie mam telewizora ale mam kartę TV w kompie Po pozbyciu sie telewizora mieliśmy kilka super miesięcy ale później kupiłem komputer, z kartą Przeprowadziliśmy sie do nowego domu i komputer wraz z kartą wylądują w... garderobie
  24. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Ja nie był bym taki przekonany, że niewiara nie istnieje. Powrócę do tej materii. Wydaje się nam, że nie ma nic bardziej pewnego niż jej istnienie, ale ciągle jest pytanie skąd się materia wzięła ?: - "wierzący" powie - wolą Boga było, aby materia powstała. - ateista powie, że wierzy w to, że jest wieczna, albo wierzy w to, że kiedyś powstanie teoria, która w sposób naukowy opisze początki materii - niewierzący powie: nie interesuje mnie to, to nie jest problem, który wart był by czegokolwiek (choć nie podważa znaczenia samej materii) Już na pierwszy rzut oka daje się odczuć, że postawa ateisty posiada wielką wartość: jest jedyną, która pobudza człowieka do aktywności w tym obszarze. Postawa niewierzącego z przykładu wydaje mi się postawą człowieka, który, jak to kiedyś Laskowik określił: wie tylko dwie rzeczy: jak trzymać grabie i jak dogodzić babie I tyle mu wystarcza
  25. kwiatkor

    Kod Da Vinci

    Bez wątpienia ma niesamowite znaczenie w dziejach ludzkości, ale wydaje mi się, ze największe dzieła powstawały z takze innych przyczyn: wątpię aby Kolumb, Matka Teresa czy Martin Luter King powodowani byli strachem. W 1997r, w chwili gdy cała Polska śledziła losy wielkiej powodzi prof. Geremek powiedział ciekawe zdanie (pamięć na tyle mnie zawodzi że nie potrafię odbudować go dosłownie tylko na podstawie jego sensu): Społeczności jednoczą się z dwóch powodów: albo ze strachu przed wspólnym zewnętrznym zagrozeniem, albo (dokładnie odwrotnie) dla podbicia (czy podporządkowania) sobie innej społeczności. Jest też trzeci powód, typowo polski: wokół współczucia innym. Wydaje mi się, że teza Geremka ciekawie współgra z Twoją teorią częściowo ją potwierdzając
×
×
  • Dodaj nową pozycję...