Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kofi

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    728
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez kofi

  1. Ja zaczęłam słodzić herbatę ksylitolem - on nie zakwasza organizmu, ma o połowę kalorii mniej niż cukier i jest dwukrotnie słodszy, no i redukuje zapotrzebowanie na cukier. Jest niestety potwornie drogi. Ciast piekę mniej i słodzę czymś innym - daktylami, morelami, słodem. Tyle, że czekolada mnie gubi. No i jedzenie wieczorem.
  2. Ja zaczęłam słodzić herbatę ksylitolem - on nie zakwasza organizmu, ma o połowę kalorii mniej niż cukier i jest dwukrotnie słodszy, no i redukuje zapotrzebowanie na cukier. Jest niestety potwornie drogi. Ciast piekę mniej i słodzę czymś innym - daktylami, morelami, słodem. Tyle, że czekolada mnie gubi. No i jedzenie wieczorem.
  3. Ja zaczęłam słodzić herbatę ksylitolem - on nie zakwasza organizmu, ma o połowę kalorii mniej niż cukier i jest dwukrotnie słodszy, no i redukuje zapotrzebowanie na cukier. Jest niestety potwornie drogi. Ciast piekę mniej i słodzę czymś innym - daktylami, morelami, słodem. Tyle, że czekolada mnie gubi. No i jedzenie wieczorem.
  4. Ja zaczęłam słodzić herbatę ksylitolem - on nie zakwasza organizmu, ma o połowę kalorii mniej niż cukier i jest dwukrotnie słodszy, no i redukuje zapotrzebowanie na cukier. Jest niestety potwornie drogi. Ciast piekę mniej i słodzę czymś innym - daktylami, morelami, słodem. Tyle, że czekolada mnie gubi. No i jedzenie wieczorem.
  5. Agduś - ostatnio wymyśliłam takie piękne imię dla kota - Carmen , tylko kota do nazwania chwilowo brak. Moja obecna kicia ma kosz z przykrywką, który pogryzła tak, że przykrywkę trzeba wiązać sznurkiem, ale na widok kosza zwiewa jak szalona. Prowadzanie na smyszy dawno wybiła mi z głowy. daggulko też strasznie bałam się sterylizować kotkę, bo ona jest bardzo mała i bałam się, że ktoś np. przesadzi z narkozą i 2 lata ją faszerowałam zastrzykami, okazało się, że zupełnie niepotrzebnie się boję - tylko trzeba miec zaufaego weta. Nic nie nosiła, bo przy próbie włożenia fartuszka zwiała i syczała i nie chciałam na siłę jej wkładać, była tylko posrebrzona. Błyskawicznie się zgoiła, nie utyła, nie zdziwaczała.
  6. kofi

    NUDA !!!

    Iiii tam, żeby zaraz rozprzestrzeniło... tak mi się tylko wzrok omsknął... Ale w końcu jest przysłowie "Nowy domek, nowy potomek", nie? To dla tych, co narzekają na nudę.
  7. Nie bardzo sobie wyobrażam sytuację, o której pisze Paty, nie wiem, co to za szkoła, co za kobieta, czy na pewno miała takie intencje i czy to na pewno taki podział. Jeżeli tak, trzeba porozmawiać, i z nią i z dyrektorem, bo to rzeczywiście dziwne. Inna sprawa, że do gimnazjum i szkoły średniej przychodzą dzieci, które nie potrafią czytac i liczyć. Bo nie można nie zdać egzaminu po podstawówce i gimnazjum, a nie można wysłać na siłę dziecka do szkoły specjalnej. I czasem zdarza się po kilkoro takich dzieci w klasie i wtedy to jest rzeczywiście męka. I gdyby klasa liczyła 20 osób jeszcze byłyby szanse na pracę indywidualną z takimi dziećmi, ale przy 34 to sobie nie wyobrażam. Niestety bardzo często zdarza się tak, ze te słabsze dzieci nie raczą chodzić na zajęcia dodatkowe z przedmiotów, z których są słabsze, a które są organizowane w szkole nieodpłatnie, bo np. nie odpowiadaja im godziny. Tak to jest, że tym lepszym, które chcą się uczyć dodatkowo, wszystko zawsze odpowiada, bo lubią się uczyć. I koło się zamyka - jest słaby uczeń, nie lubi się uczyć, nie chce się uczyć, nie chodzi na dodatkowe zajęcia, bo trzeba sie na nich uczyć. A rodzicom powie, że nie ma, albo mówi, ze sa płatne. I potem taki rodzic przychodzi do szkoły i niemalże dostaje epilepsji, jak się dowiaduje, co mu potomek wcisnął.
  8. Dzięki, a w jakiej mniej więcej temperaturze powinny być przechowywane? U mnie gdzieś z 10 staopni w piwnicy, raczej mniej nie będzie.
  9. kofi

    NUDA !!!

    Przeczytałam "plemniki na długie zimowe wieczory"
  10. Ja mówię na swoją Gryzelda, jak mnie gryzie. Piękna opowieść daggulko, dzięki za pomysł z koszem na bieliznę. Zastąpię nim używany do tej pory wiklinowy, który kocica dobrze już zna. Kiedyś próbowałam iść do wet z kotą na smyczy wzdłuż ruchliwej ulicy. Masakra. A tak w ogóle moja mieszka w łazience. Taki pokój sobie wybrała i koniec. Zawłaszczyła mój fotel, ma ukochany najcieplejszy kącik podłogi, a jak się za bardzo wygrzeje idzie się studzić do bidetu.
  11. Wykopałam cebulki, wiem co zrobić z maluszkami, dzięki, ale jeszcze nie wiem, jak je przechowywać. Czy powinny być przesypane piaskiem, czy nie? I gdzie trzymacie te cebulki? W piwnicy moga mieć trochę za ciepło, może w garażu?
  12. Przepraszam, nie przeczytałam pierwszego posta przed skasowaniem, ale trochę rozumiem Kasię29 - idąc do pracy w szkole ma się zupełnie inny obraz swojej pracy, niż ten, który się tam zastanie. Człowiek sobie myśli, że dobra, na początku nie zarobi wiele, ale tak przyjemnie patrzeć na te zafascynowane twarze, widzieć ten głód wiedzy, toczyc te dyskusje, dzielić się swoimi fascynacjami. I tak się dzieje, czasem praca nauczyciela tak wygląda. Ale nie od pierwszej lekcji i nie w pierwszym roku pracy. Może jest parę osób, które nie doświadczyło frustracji i rozczarowania na początku, ale to chyba nieliczni. Pracy z uczniami najnormalniej trzeba się nauczyć. Nijak się mają do tego praktyki, po kilkadziesiąt godzin w większości z innym nauczycielem w klasie. Są różne szkoły - takie, w których jest mnóstwo olimpjczyków i nauczyciele z radością do tych olimpiad przygotowują - do takich idą uczniowie bardziej ambitni i z lepszymi wynikami. I takie, gdzie jest 1 - 2 olimpijaczyków rocznie na poziomie szkolnym - bo taka jest młodzież i choćbyś na rzęsach stawał to oni się uczyć nie lubią i już. I wcale nie można powiedzieć, ze praca w takiej szkole to praca dla gorszych belfrów, albo jakaś specjalna męka. Normalne, że jeśli trafia się do takiej szkoły, to trudniej się pracuje, niż w np. renomowanym LO, ale to nie znaczy, że nic nie mozna zrobić. To nie jest nieszczęście pracować w szkole, każdy ma czasem dosyć swojej pracy. Nauczyciel też.
  13. kofi

    PYSZNY CHLEB DOMOWY

    Janinki przepyszna ta chałeczka - wieeelka i całkiem łatwo ją zapleść. Dałam 2/3 grahamki, resztę - 550, ciasto urosło więcej niż dwukrotnie. I na mleku kokosowym, za to bez jajek
  14. kofi

    PYSZNY CHLEB DOMOWY

    Dzięki za przepis, spróbuję z grahamki. No, ale to zaplatanie to nie wiem, jak mi wyjdzie
  15. Naszym zdarzały się nieustanne awarie/kradzieże samochodu i sprzętu. A najlepsi byli glazurnicy, którzy siedzieli i przez 2 godziny naszej wizyty na budowie nic nie robili - tzn. robili jedli 2,3 i 4 śniadanie siedząc przy kominku. Pytamy, kiedy zaczną fugować, a oni, że nie mogą, bo nie mają gąbki. To pytamy czy im kupić gąbkę. Oni, że nie bo szef przywiezie. Ale nie wiedzą kiedy, bo szef pojechał po samochód, samochód od razu rozbił, ple, ple, ple. Szef im płacił od godziny, my szefowi od metra (za metr wykonanej pracy), więc raczej szefa problem, oprócz tego, że nam się spieszyło.
  16. Łaaaaa, jakie cudne
  17. Ja brałam skrzyp, jakieś takie proste tabletki ze skrzypu kupione w aptece. Na wzmocnienie dobrze działa taka odżywka Henna Wax - w aptece się kupuje - nakłada się to na 20 minut w kąpieli, albo owija głowę ręcznikiem i potem spłukuje. Z odżywkami musisz troche uważać, bo niektóre powodują, że włosy sa zdechłe. Ja mam dość cienkie i miękkie włosy i dobrze mi robiły takie odżywki, które lekko usztywniały włosy. Na mnie działały tak Gliss Kur bez spłukiwania. Na podsychające nakładam troszkę pianki - tak od spodu, nie na końcówki. A suszarką suszysz?
  18. kofi

    PYSZNY CHLEB DOMOWY

    To się podziel (przepisem).
  19. Hurra, jutro przyjadą nasze róże z Rosarium. Dzisiaj dzwoniła pani Chodun. Teraz tylko się boję, że jeszcze nie będzie nas w domu, jak kurier będzie jeździł. I kiedy ja je posadzę?
  20. No, widoczne efekty dodają skrzydeł. Najgorzej, jak się człowiek katuje, a tu nic. To trudny moment i pozstaje mieć nadzieję, że wkrótce coś się zmieni. Każde 10 dag w dół to satysfakcja.
  21. No, widoczne efekty dodają skrzydeł. Najgorzej, jak się człowiek katuje, a tu nic. To trudny moment i pozstaje mieć nadzieję, że wkrótce coś się zmieni. Każde 10 dag w dół to satysfakcja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...