-
Liczba zawartości
13 932 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez EZS
-
eee nie pojechałam, nie ma gdzie roweru trzymać, basen nieczynny a jedynie ćwiczenia w wodzie... nie moje klimaty. Jestem w starej poczciwej Brennej, dziś właśnie zrobiłam sobie wycieczkę inauguracyjną asfaltem. Nie dość, że ktoś by mnie rozjechał, musiałam się ratować ucieczką na pobocze i się wywaliłam, to jeszcze mnie boli pięta (zapalenie rozsciegna) a nie mam żadnych niesterydowych aa zresztą w taki upał... więc wracałam do domu jak kuternoga- jedna noga obtarta o asfalt, na drugiej nie idzie stanąć. Może jednak trzeba bylo do tego sanatorium? Może już to mój przedział? Jutro idę (hmm jak?) na pobliski szczyt. Ja wam jeszcze pokażę, żadnego sanatorium...
-
Wyciągnęłam dziennik z niebytu wszystko się chrzani w tym roku. Zuza była na Erasmusie. Tak się cieszyła, dostała się tam, gdzie chciała czyli do Portugalii a 2 tyg po przyjeździe uczelnia przeszła na tryb on-line, wprowadzili lockdown, żadnych spotkań, znajomości, ludzi, spędziła miesiąc w pokoju bo nawet wrócić nie miała jak. Na początku, jak były loty do domu to się wahała- no bo mieszkanie wynajęte, rzeczy przewiezione, co z tym wszystkim zrobić, zanim się zdecydowała nie było już powrotu. Samochodem nie dojedziesz z powodu kwarantann w kolejnych mijanych krajach. Na koniec był jeszcze stres, czy będzie w ogóle samolot powrotny, szczególnie, że w Hiszpanii jakby znowu było gorzej. Portugalia radziła sobie dobrze, sądzę, że znacznie lepiej, niż my. Niby liczby chorych mamy podobne, ale oni olbrzymie ilości testów robili, a u nas widzimy wierzchołek góry lodowej. Na szczęście wróciła cała i zdrowa po - chyba- najbardziej bezsensownym erasmusie, który spędziłą on-line i równie dobrze mogła być w Polsce. Mnie też się chrzani i zmienia i ogólnie dziwnie jest. Pewne zmiany sama robię- prac dodatkowych. Faktycznie nie ma lekarzy, tym co leczą chcą płacić a ja ugrzęzłam na umowach ze stawkami sprzed 10 lat. Jakoś to dotychczas nie przeszkadzało, nie było inflacji, nie miałam czasu na szukanie (klapki jak kuń). A teraz nagle był czas żeby popatrzeć wokoło i krajobraz przestał mi się podobać. I niestety, trzeba podnieść lub zmienić pracodawcę na lepszego. Więc zmieniam, w co ci gorsi pracodawcy uwierzyć nie mogą. Jak to, tyle lat??? Ano, bez sentymentów, wykorzystywali mnie wystarczająco długo. Miałam jechać nad morze na wczasy. Nawet mam pokój zarezerwowany. Ale Zuza po przejściach nie chce nigdzie jechać. Zostałam sama kiedyś musiałam. Więc znalazłam sobie bliżej SANATORIUM W CIECHOCINKU któremu wysłałam zapytanie- czy działa basen, czy są ścieżki rowerowe, szczególnie dojazd do Torunia (23 km). Hmm, ciekawe, co powiedzą takiemu kuracjuszowi. Niecierpliwie czekam na odpowiedź
-
Komentarze do dziennika Arniki
EZS odpowiedział dardurdka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Współczuję z powodu teściowej, choć pewnie się spodziewałaś. Medycyna powoli się rozmraża, choć jest ryzyko, że po rozmrożeniu całkiem się zepsuje. Czasy coraz gorsze. -
Koktajlowe też mam i rosną, choć przedwczorajsza nawałnica je trochę uszkodziła. A zwykłe w szklarni, bo mi kwaśne deszcze załatwiały na zewnątrz. A w tym roku nie pomogło.
-
a w której części kraju? Bo u mnie (Uć) po pierwsze truskawki już się skończyły a ogólnie były bardzo krótko i w mizernej ilości a po drugie już znowu wróciło podlewanie Najdziwniejsze, że pomidory nie chcą rosnąć w szklarni. W poprzednich latach miałam dżunglę i musiałam ich pilnować bo się rozkrzaczały a teraz nic, po 2 pomidorki wiszą na nędznych krzaczkach
-
Lekarze się szczepią.. w zależności od specjalizacji. Ja się faktycznie nie szczepię na grypę - zwykłą. Ale nie dlatego, że uważam to za bezsensowne, tylko dlatego, że mając kontakt z pacjentami zwykle się immunizuję na początku sezonu w sposób ... naturalny, zanim pojawi się szczepionka na dany rok. Ale gdyby nie to, to oczywiście bym się szczepiła. Tak samo, jak zaszczepię się na tą grypę covidową o ile będzie dostępna szczepionka i nie będę miała przeciwciał po wcześniejszym "złapaniu" tej infekcji. I żeby było jasne- szczepienie p grypie nie chroni przed zachorowaniem ale przed powikłaniami. Bo zwykła grypa też daje powikłania a ludzie często nie łączą wad serca czy chorób nerek z przechorowaną kiedyś grypą. Choć może teraz stan wiedzy o wirusach nam się trochę poprawił
-
Niestety, nie zaglądałam tu i zostało kilka spraw niewyjaśnionych. Krew jest jałowa. Owszem czasem są w niej bakterie, nawet robi się posiewy, ale nie jest to sytuacja normalna a raczej powodująca dość nerwowe ruchy lekarzy bo przy bakteriemii zawsze jest możliwość burzliwej reakcji czyli sepsy. Przykro mi to mówić, ale jednak nie wszystko da się wytłumaczyć prosto. Lekarz uczy się przez 6 lat studiów, rok stażu a potem 5-6 lat specjalizacji. A potem często 3-6 lat następnej specjalizacji.Jestem w stanie przekazać wiedzę prostym językiem ale nie jestem w stanie prosto napisać wszystkiego, co wiem. A ty tego oczekujesz.
-
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Popatrzyłam, co prawda na mapie jest kawałek do zatoki, ale 8 piętro musi mieć ładny widok. Gdynia jest zielona i całkiem sympatyczna. No i ten wiatr! sztormy! Coś, co uwielbiam. Zazdroszczę całym sercem -
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Ale ten widok to faktycznie na morze? To bardzo zazdroszczę. Co prawda Gdynia to nie pełne morze, ale zawsze woda Jednym słowem powoli przesuwacie się w kierunku wylotu na Skandynawię Co do czytnika- to jest przymus. Nie mam już miejsca na książki, ledwie się z zawodowymi mieszczę. Przeszłam na ebooki. -
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
kupujecie dom czy mieszkanie? Ja na razie zamówiłam sobie czytnik eboków, wydatek mniejszy ale też się cieszę. W komplecie mam tam 700 książek! Ciekawe jakich... Uczta przede mną. -
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
co do bagażnika mogę podpowiedzieć, bo mam i używam. Po pierwsze taki trójnóg mocowany na haku wypada najtaniej ale o 4 rowerach zapomnij no i nie każdy rower da się na tym zawiesić, zależy od ramy. Niektóre szorują po podłodze. Miałam, nie spełnił oczekiwań, kasa wywalona w błoto. Teraz mam platformę taką ale to na dwa rowery. Ty musisz poszukać na 4. Ona odchyla się razem z rowerami, jak chcesz otworzyć bagażnik. I faktycznie jest i bezpieczna i wygodna, choć mój rower na dużych kolach też nie jest łatwo zamocować. Ale da się, byłam rok temu z nią w Gąskach. minusem, jak zwykle jest cena. -
też u nas trochę popadało, ale z dachu szklarni raptem dwa wiadra duże zabrałam, czyli tego deszczu ilościowo nie było dużo, choć rozciągnięty w czasie. Truskawki odżyły. Ciekawe, dawniej człowiek się cieszył, jak było słońca a teraz jak jest deszcz Tym bardziej, ze mam tzw pracę zdalną i jak świeci to mi szkoda siedzieć w chałupie no i ląduję w grządkach. A jak zimno i deszcz to moja wydajność bardzo wzrasta Inna sprawa, że i tak swoje muszę zrobić, jak siedzę w dzień w grządkach, to w nocy przy kompie. W ogóle dziwnie się czuję. Żadna moja praca z pacjentami nie działa, mam tylko jedną podstawową pracę czyli naukową. Od dawna tak nie wypoczęłam. Popołudnia wolne! Takie zwolnienie obrotów dobrze mi zrobiło, przemyślałam i szukam prac dodatkowych może mniej ciekawych, niż dotychczasowe ale lepiej płatnych za godzinę i w mniejszej ilości. Bo przy tym kołowrocie, co miałam, to nawet nie mogłam pozwolić sobie na myślenie, człowiek tylko biegał z pracy do pracy. A życie gdzie?
-
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Oczywiście, że ogólnie masz rację. Diabeł tkwi w szczególe. Z moich szkolnych doświadczeń wynika, że nie było nic nudniejszego nad opisywanie tego, co się przeczytało. Rozbieranie na części. Jak czytasz, to zanurzasz się w świat wyobraźni. Dobra książka, jak i dobry film, wywołuje uczucia często trudne do sprecyzowania i nazwania. Otóż te wrażenia są zabijane przez przymus zapamiętania szczegółów, czegoś, co KOMUŚ wydaje się istotnie. .....Wielkim poetą był .... Ludzie nie czytają, bo może nie mają wyobraźni, może nie trafili na swoją książkę. Ale mało prawdopodobne, że trafią w naszej szkole. A że nie umieją pisać? No, nie umieją, bo nie umieją myśleć. Ale tu bardziej jest potrzebna matematyka. Słów można się nauczyć, zasób poszerzyć, zasad nauczyć. Ale jak nie ma myśli to wyjdzie z tego wodolejstwo. Precyzję wypowiedzi daje matematyka Nawiasem mówiąc ostatnio testuję tłumacza googla (z polskiego na angielski) i jestem pełna podziwu. To jest całkiem dobry tłumacz, jeżeli wsad jest dobry. Polski język jest dość mało precyzyjny. Dlatego tłumaczenie często wychodzi kuriozalne. Ale jak się pomyśli i napisze po polsku bardzo dokładnie i zrozumiale to tłumaczenie nagle jest przyzwoite -
Czasy teraz niepewne, trzeba wydawać z rozmysłem. Ja jeżdzę na całorocznych. Ale mąż zachował się odpowiednio, jeżeli lubisz opony
-
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
A ja się szczerze uśmiałam. Oczywiście, że beznadziejnie napisane, ale na prawnika to może nawet ma zadatki? Biedny Skawiński w opisie wypadł rzeczywiście na ofiarę losu, przy czym może być ofiarą okoliczności lub ofermą, interpretacja dowolna, mam wrażenie, że przebija myśl o ofermie. W tym szaleństwie jest metoda a sąd może nawet by się pochylił? Agduś, pozwól mu się rozwijać, nie tęp wrodzonych zdolności jakąś logiką. Pewnie, że umiejętność ubrania myśli w słowa a szczególnie ich zapisanie pozwala na uporządkowanie tych myśli. Ale co zrobić, jak myśli nie ma? Zostaje wykucie interpretacji, pojęcia motywu itd... Wiadomości później całkowicie nieprzydatne dla większości osób. -
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Bardzo to fajne dla dzieci. Tzw erudycja jest ważna ale... czy oprócz Odyseusza jest w programie pisanie podań o pracę? Skutecznych SV? Podań do banku? Czytania ze zrozumieniem umów kredytowych? Bo w sumie po co komu sprawdzian z Odysei? Kto lubi czytać, to może ją przeczyta a reszta niech choć te umowy.... -
A ja mam pory nieustające. Posadziłam ze 3 lata temu i ciągle rosną! Coraz ich więcej. Tylko do jedzenia są niespecjalne, bo takie chudziutkie. No to rosną, może kiedyś zgrubieją?
-
A u nas tak zimno, że jedynie w szklarni miałam chęć porządek zrobić, tam cieplej. Posiałam koperek i czekam na rozsady pomidorów. Ale to chyba jeszcze trochę?
-
Nie wydaje mi się. Przy zakazie wchodzenia do lasu czy wyjazdu na działkę ludzie powinni podnieść środkowy palec, a oni wypytują w necie czy ścieżka przy lesie to już las (przepraszam, Agduś, ale mi się skojarzyło) lub czy ktoś może być na działce. Już nas wytresowali. Ja głupia pojechałam sama do ojca, bo jak uzasadnić obecność męża w aucie. O tym, żem głupia, pomyślałam retrospektywnie. Oczywiście na całej trasie nie było ani grama milicjanta (tak, milicjanta, bo wróciło stare). Zastraszenie poskutkowało. Ja pojechałam sama, oni już nie musieli być. Jedyna pociecha, że na mijanych wsiach pod połową domów było po 10 samochodów, czyli tradycje rodzinne trzymają się dobrze. Wieś ma w nosie zakazy. Minus tej sytuacji- że protestować to oni też nie pójdą. No, chyba, żeby coś bezpośrednio zabolało...
-
Co do prognoz wirusowych, przypuszczam na bazie wieloletniego doświadczenia z grypami, że u nas ta epidemia wygasi się do lata. Odważnie zakładając, to do początku czerwca. Być może niecałkowicie, ale już będzie można normalnie żyć. Miło byłoby jakby nasze władze wpadły na pomysł zrobienia przesiewowo przeciwciał, ale pewnie nie zrobią z różnych względów. Po co to? Ano, bo założę się, że duża część populacji przeszła infekcję lekko lub zupełnie bezobjawowo i ci mogliby sobie już żyć bez ograniczeń, co ewidentnie by pomogło gospodarce. Ale nasza władzia ma gospodarkę w odwłoku. Takie mam wrażenie, no uczucie, że te ograniczenia mają znaczenie epidemiologiczne w części, powiedzmy w 1/3 a w 2/3 służą do tresury społeczeństwa do posłuszeństwa. Dawniej też bywały idiotyczne zakazy i nakazy, których nikt nie śmiał kwestionować.... Co do terminu zakończenia u nas tej epidemii, to trzeba jeszcze pamiętać, że to, co napisałam dotyczy wirusa a nie restrykcji i ograniczeń. Bo oficjalnie epidemia skończy się, jak to będzie na rękę rządowi i może to nie mieć nic wspólnego z faktycznym końcem. A my nawet nie będziemy wiedzieć, bo co z tego, że nadal będą przychodzić do lekarza ludzie z infekcjami, skoro nie będzie testów? Powie się im, że grypa. Ktoś dostanie zapalenia płuc? Zdarza się, jako powikłanie zwykłej grypy też. W tomografii obraz nie jest charakterystyczny dla koronawirusa ale dla wirusowego zapalenia płuc. A jaki wirus, who knows.... W sumie gdyby nie było tej światowej paniki, to pewnie by właśnie tak wyglądała rzeczywistość i mówilibyśmy "ale ten sezon grypowy w tym roku ciężki" I przypuszczam, że nie zmądrzejemy wcale na tej kwarantannie. Ludziom wcale nie chce się usiąść i pomyśleć..
-
Rodzą się nam dziwne pytania- czy droga wzdłuż lasu to droga w lesie, czy poza lasem? Jakbyśmy byli w Anglii, to las by miał tabliczkę- teren prywatny- i wszystko jasne, dalej nie wolno bo właściciel poszczuje psem. A u nas? Co prawda też czasem widziałam tabliczki "teren leśny", może las się zaczyna od takiej tabliczki?
-
ten zakaz lasu może wynikać z obserwacji. Ja mam las blisko i jeszcze niedawno ciągnęły tam całe pielgrzymki rodzin i znajomych, omal omal się już grile zaczynały. Problem chyba w tym, że nie da się wytłumaczyć durniom, że można iść samemu, no z dzieckiem na spacer, nie, od razu muszą iść watahy znajomych, piwko w plenerze itd. Więc prościej zakazać. Ja chciałam wybrać się na cmentarz i też chyba nie mogę. Za to wczoraj poszłam pieszo do marketu- w jedną stronę uzasadnione - do sklepu. Ale droga powrotna hmmm gooowno dla kwiatków niosłam a to nie jest artykuł pierwszej potrzeby. Dla mnie, bo dla kwiatków i owszem Dobrze, że nie trafiłam na żadnego służbistę. Na szczęście utensylia ogrodnicze sprzedają u nas na powietrzy, to ryzyko epidemiologiczne mniejsze. Do środka się nie pchałam, kolejka była na pół parkingu.
-
Komentarze do dziennika Arniki
EZS odpowiedział dardurdka → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
O matko, to brzmi dość ponuro- SORy zamknięte, rannych opatrują na drodze.... o ile wiem, onkologie gdzieś tam działają, ale ryzyko iść, bo ludzi dużo. Chyba lepiej na tej paliatywnej ... choć sama nie wiem.. -
A ja nie wiem. Z pójściem na wybory nie wiem. Wiem, że o to chodzi K. Nie ważne, że PAD będzie miał 51% z 20% osób w kraju. Ważne, że będzie mógł ogłosić, że go wybrali. A jak ktoś nie poszedł, to się na to zgodził. Co do ryzyka- nie przesadzajmy, od chuchnięcia się nie choruje. Inaczej cała medycyna byłaby chora po 15 minutach. Ci z komisji-tak, oni ryzykują, bo ryzyko rośnie wraz z nasileniem ekspozycji. Dlatego lekarze chorują, ale nie od razu. Muszą iluś tych pacjentów zaliczyć. Więc, między nami mówiąc, taki wyborca ryzyko ma niewielkie. No, może starszy, schorowany to tak. Na razie nie czuję się schorowana... Więc nie wiem. Co chyba i tak nic nie zmieni, bo z sondaży wynika, że opozycja nie jest zdeterminowana tak bardzo, jak PIS, więc nie pójdzie a PIS tak. Oni wierzą w swoją prawdę.
-
Od kwietnia do ... zimy (jesieni?) - co Wy na to?
EZS odpowiedział Agduś → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Strusie to hodowlane, leciałby za nim właściciel