
Wczoraj po kapaniu zalozyc musialam ocieplana pizame i grube skarpety, w ktorych spalam. Pierwszy raz od przeprowadzki w domu mielismy 21 stopni i dla mnie jest to lodownia, zmarzlam strasznie.
Dzisiaj rano zanim wstalam maz wszystko podkrecil na piecu tak jak bylo i od razu przyjemniej w domku sie zrobilo. Za oknem sniegu po kostki, -2 mroz, do pracy wcale nie chcialo mi sie jechac.
Podbitka nadal nie skonczona na gospodarczym (zostal 1 szczyt), wiec do swiat przy takiej paskudnej pogodzie nie wiem czy sie wyrobi zoncius z domem.
Obiecuje, ze do konca tygodnia zrobie porzadek ze zdjeciami w dzienniku i znowu bedzie je widac .
- Czytaj więcej..
- 0 komentarzy
- 843 wyświetleń