Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wadera

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    962
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez wadera

  1. Do mnie też to dociera, tym bardziej, ze autopsji wiem co to samodzielne zacieranie gładzi - szczęściem suche tynki mnie ominęły... Jesteś niesamowita... Z całej siły zaciskam za Was i Wasz dom kciuki...
  2. A może drzwi lub komoda w kolorze ścian i wtedy koral na ten drugi element? I ja bym chyba za białymi zasłonami jednak była - tylko co tu wcisnąć czekoladowego, co by uzasadniało czekoladowe łóżko? Czekoladowe lampki nocne? Obraz w takich kolorach?
  3. Anagat, moje wielkie gratulacje! Strasznie się cieszę i życzę samych spokojnych dyżurów aż do urlopu I powiem Ci po cichu, że kwietniowe dzieciaki to są fajne - moje Trzecia jest z 16 kwietnia (miała być z 10), udana jakich mało. Dzisiaj na zajęciach z tańca ludowego trener poryta: - Kto wie jakie są kroki w krakowiaku? Zgłasza się Trzecia, najmłodsza członkini w historii tego zespołu - obecnie 3,5 roku - a tańczy od roku niemal. - No to pokaż Misia. I Misia pokazuje. Prawidłowo! A matka pęka z dumy na milion kawałków. No, takie są kwietniaki
  4. Ja chcę takie schody!!! Lasche, czym ta komódkę malowałaś (zadała sakramentalne pytanie Waderka), bo ja mam od tygodnia taki jeden pomysł wymagający pomalowania sosny na inny kolor... Synków nie zazdroszczę tylko dlatego, że posiadam córki, a od piątku była tu rówieśniczka numeru 2 i jestem chwilowo maksymalnie nasycona dziećmi - no ale boscy są
  5. O, widzę, żeś moja koleżanka po "fachu" - ja też zawsze bardzo starannie kadruję - w obawie o wrażliwe gusta zaglądających tu osób Na łazienkę mi smaka narobiłaś Mnie czeka zrobienie dwóch - więc pokazuj szybko Lubię zaglądać na takie wątki jak Twój. Bo po pierwsze to cholernie motywujące - bo ktoś ma ładnie i ja tez chcę. Po drugie - wiele zrobił sam - to i ja mogę. Jestem tuż po decyzji zrezygnowania z lamelek w roli "wewnętrznych okiennic" - jak patrzę na Twoje zdjęcia, to mi trochę szkoda. Pociesza mnie jedynie, że wybrane w ich miejsce białe drewniane żaluzje też mi się niezmiernie podobają. Ale lamelki mają cholera swój urok, mają... Edytuję - bo mi jeszcze coś przyszło do głowy w związku z tymi zdjęciami - czy raczej fotograficznymi kolażami (fotomontażami) - prawa autorskie nadal ma twórca, nawet jeśli przez jakiś czas jego prace sprzedawała określona galeria. Jeśli Ci zależy na tych odbitkach, to ja bym poszukała bezpośredniego kontaktu z autorem - albo kupisz je bezpośrednio od niego, albo dostaniesz namiary na miejsce, gdzie można je kupić. Są bardzo klimatyczne...
  6. No więc Asiulko (uwielbiam zaczynać zdania od no więc i więc - wiem, że to nieprawidłowo, ale lubię) wyobraź sobie, że nic nie jest podrasowane, konkret konkretny na zdjęciu. Ty się kochana po prostu sama nie doceniasz Wszystkim bardzo dziękuję za miłe słowa Nihiru, witam i tutaj Muszę tę skrzynię przetrzeć papierem z wierzchu koniecznie - bo miejscami jest poprzecierana (nie wiem, może ktoś coś zaczął z nią robić?), no i w tych miejscach są takie jasne plamy. Są też zyliony dziurek kornikowych - więc i ze strzykawką przyjdzie mi posiedzieć, pewnie ze dwa razy. Póki co najbardziej pilny jest płot i pomalowanie na dole salonu i małego pokoju. Skrzynia tak sobie czeka, jakby deserkiem była mada, płot robiliśmy sami - ale nie wiem czy jest się czym chwalić zważywszy ile czasu na niego poświęciliśmy. Deski przykręcamy od lipca ubiegłego roku, a biorąc pod uwagę kiedy były wkopane słupki, to już ze 3 czy 4 lata będą Uprzejmie donoszę, że przez weekend nie zrobiłam NIC, gdyż: 1. miałam gości - wiadomo, taki gość - rzecz święta; 2. miałam fotoślub - jako podwykonawca, a zatem jest szansa, że poświecę czas na płot w tym tygodniu - tylko potrzebuję innej niż w tej chwili pogody (bo tu leje)
  7. A ja się witam i od razu głosuję na wersję Agawi - dla mnie mistrzostwo świata. A tak poza tym - masz fajne pomysły. A z serii zboczeń (jak wszyscy to wszyscy, demokracja wszak) - proponuję nad komodę zdjęcie w dużym formacie - może być na płótnie
  8. Lasche, Ty i Twoja ekipa takie ogrodzenie zrobicie bez żadnego problemu, więc nie wzdychaj mi tu - a planuj (a w razie kłopotów to ja wpaść mogę i pomóc, wszak miejsce do spania na cudnej podłodze już sobie wszak zarezerwowałam) Asiu, ja nie zachwalam, ja fakty stwierdzam. A tak przy okazji - dobrze, że nie jestem sama z tym nie-chce-mi-się-sprzątać Arniko, jasne, że będą. Byłyby od razu, ale imageshack nie działał i czekałam aż się naprawi. Dzisiaj stwierdziałam, ze nie ma na co czekać - i zaprzyjaźniam się z picasą. A zatem tadaaaam - Asiulkowe cuda: I tu: I jeszcze tu: A teraz - moja nowa miłość. Choć jeśli mam być z Wami szczera - to mój mąż pierwszy zwrócił na NIĄ uwagę. A potem powiedział: "Zobacz" i ja spojrzałam i zamiast ukłucia zazdrości poczułam miłość. Bezwarunkową - bo ONA jest brudna, śmierdząca, podziurawiona kornikami, miejscami poprzecierana, a na domiar wszystkiego - kulawa na jedną nogę. Lewą tylną. Doczyściłam ile się da wodą z płynem, wentyluję i przymierzam się do przetarcia całości papierem. Potem jakieś insektobicie i chyba wosk. Tylko czy kolor jakiś? Patrzę, podziwiam i myślę... A tu moje wytwory na koniec - poszły już w dobre ręce I jesienny taras:
  9. Po tym pierwszym zdjęciu jestem chora... Bo jesień to w górach jest jednak najpiękniejsza...
  10. Kostka jest niezaprzeczalnie przepiękna - ale przy imć Stanisławie blednie... Cudny chłopak Anka! I dom masz piękny, nie zadręczaj się - zawsze i wszędzie jest coś, co człowiek by już po fakcie zmienił, żeby było lepiej. Ja też czasem zaczynam rozmyślać co bym zmieniła gdybym budowała mój dom dziś... I wierz mi - potrafię się zagalopować bardzo, bardzo daleko... Ale potem przywołuje siebie do porządku, przypominam sobie jak 10 lat temu mieszkałam w wynajmowanej, ciemnej klitce - i jak rozglądam się ponownie dookoła, to widzę jak mam tu cudownie... Szkoda że mieszkamy tak daleko od siebie....
  11. Lasche, biedaczko z tą nogą - dalej masz spuchniętą? Z doświadczenia własnego (nabytego notabene we Wrocławiu na Stabłowicach) polecam na skręconą opuchniętą kostkę: - sok z białej kapusty - dokładnie tak samo jak przy zapaleniu piersi - trzymać liście w lodówce, potem zbić młotkiem do mięsa i obłożyć kostkę, można obwiązać bandażem; - obierki z ziemniaków - patent mojego trenera - skuteczny (ten facet to jest zresztą specjalista od skutecznych kuracji - jego nalewka spirytusowo-miodowa przywracała mi głos po jednej imprezie, a teraz muszę się przy zapaleniu krtani antybiotykami faszerować - nie dość, ze drożej i mniej zdrowo, to jeszcze żadnych przyjemnych efektów ubocznych) - obierkami obkładasz kostkę i obwiązujesz bandażem; - wersja farmakologiczno - wyjściowa - nie mogłam wszak z tą kapustą czy obierkami zasuwać na moją Alma Mater - maść z heparyną. A poza tym - pięknaś... Wracaj do zdrowia! PS Posiadając dzieci w liczbie sztuk 3 (jeden raz szkoła, dwa razy przedszkole) o umiarkowanej liczbie zajęć pozaszkolnych - spokojnie wyrabiam 1/4 etatu szofera. W taki wtorek czy czwartek parkuję na placu przed szkoła i przedszkolem minimum cztery razy...
  12. Ale fajowskie kamienia! O wiankach nawet nie wspomnę - ze 2 tygodnie temu kupiłam gotowy w markecie i nie mam czasu nic z nim zrobić, a Wy same od podstaw... No czapki z głów...
  13. Asiu, ja Tobie jeszcze raz dziękuję! A dzięki zdjęciom widzę, że należysz do tej części ludzkości, u której piękno wewnętrzne idzie w parze z pięknem zewnętrznym. Cieszę się, że impreza była udana. My po sobotnich urodzinach dziewczyn. Było bardzo fajnie, choć wieczorem padłam jak kawka A domu nadal nie ogarnęłam
  14. Moje uszanowanie Pani Diablicowej Ślicznie, jesienniście u Was... Zostałam wczoraj obdarowana taką małą, ozdobną dynią - na wiosnę sadzę u nas. Kupię nasiona/pestki w sklepie, bo w jednej torebce jest mieszanka różnych, a z jednej dyni wszystkie takie same urosną...
  15. Zjawiam się, by Wam opowiedzieć o tym jaką niezwykłą i ciepłą osobę mamy wśród nas. Asiulka przysłała mi paczkę pełną cudnych rzeczy - w środku znalazłam cudnego konika na biegunach, dwa uszyte koniki (skąd wytrzasnęłaś taki materiał?), metalowe serduszko i pęczek lawendy, który pachniał obłędnie! Wszystko oczywiście znalazło już swoje miejsce (drewniany konin tymczasowe, bo nie mam jeszcze planowanej półki nad biurkiem - a musiałam go mieć blisko siebie - stoi zatem obok monitora) i zdążyło już zachwycić kilka osób... Bardzo, bardzo Ci Asiu dziękuję! Jak mi dobrze wśród takich osób...
  16. Fajnie, że płot zaaprobowany Brama jest i furtka jest, ale do wymiany - nie ma więc co pokazać. Po pierwsze na naszej działce z uwagi na wymiary niezbędna jest brama przesuwna, po drugie chyba zmienimy trochę miejsce gdzie brama się znajduje. Kiedyś - magiczne słowo No i dobrze, że wspólnymi siłami znalazłyśmy cała ekipę budowlaną Mada, jeśli tylko gdzieś trafię - biorę i kupuję Płytki na szybko: http://desmond.imageshack.us/Himg84/scaled.php?server=84&filename=plytki01.jpg&res=medium http://desmond.imageshack.us/Himg683/scaled.php?server=683&filename=plytki02.jpg&res=medium http://desmond.imageshack.us/Himg687/scaled.php?server=687&filename=plytki03.jpg&res=medium
  17. O, z takiej okazji to grzech toastu nie wznieść - za syna i jego dalsze sukcesy! PS Piesio cudny
  18. Zgodnie z potrzebą w narodzie - opisuję jak wykonać niezmiernie upierdliwe, czasochłonne i piękne (ktoś tu pisał, że jestem obiektywna, hmmmm....) ogrodzenie drewniane. Siłami własnymi. Z importem z zagranicy oraz recyclingiem Po pierwsze zakupione zostały rury od ogrzewania szklarni pewnego miłego Holendra. Rury te następnie zostały pocięte przez męża na odpowiednie kawałki i przez kilka miesięcy były zwożone do nas. A potem zostały zabetonowane w wykopanych na linii ogrodzenia dołach, dostały betonowe czapeczki, żeby woda nie lała się do środka i tak sobie postały. Potem było szalowanie i wylewanie fundamentu. Następnie przyjechał pan M. i dospawał do rurek/słupków takie kawałki prostokątne blachy - po dwa na każdej rurce. A potem pomiędzy słupkami pojawiły się stalowe kątowniki (o przekroju O) - są przykręcone śrubami do tych kawałków blachy i dodatkowo złapane spawem. A potem było to wszystko czyszczone i malowane. Obrazkowo to mamy tak - widok z przodu: http://desmond.imageshack.us/Himg687/scaled.php?server=687&filename=54076689.jpg&res=medium Widać tu śruby, które łączą blachę z kątownikiem oraz otwory na śruby do deski. Od tyłu i ze spawem (i już przykręcona deską): http://desmond.imageshack.us/Himg199/scaled.php?server=199&filename=12451096.jpg&res=medium Do tych kątowników przykręcamy deski z tartaku, które uprzednio okorowujemy i docinamy na określoną długość ( u nas 150cm). My robimy tak, że jedna osoba ustawia deskę, druga odchodzi kawałek i mówi czy OK czy przesunąć prawo/lewo, etc (poziom u góry wyznacza sznurek). Jak już jest dobrze, to ta druga osoba bierze wiertarkę i nawierca dziury przez deskę i kątownik u góry. Pierwsza w otwory wtyka śruby. Deska wisi już na dwóch śrubach, więc można wiercić bez przytrzymywania, zatem pierwsza osoba zaczyna przykręcać z tyłu nakrętki na podwójne nakładki. I tak deska za deską... Śruby z zewnątrz: http://desmond.imageshack.us/Himg707/scaled.php?server=707&filename=84967645.jpg&res=medium Widok ogólny: http://desmond.imageshack.us/Himg716/scaled.php?server=716&filename=39191469.jpg&res=medium Z tyłu jest tak: http://desmond.imageshack.us/Himg402/scaled.php?server=402&filename=89898127.jpg&res=medium http://desmond.imageshack.us/Himg14/scaled.php?server=14&filename=80129958.jpg&res=medium A po pomalowaniu (ja lecę dwa razy preparatem p/grzybicznym i p/owadowym i dwa razy impregnatem bawiącym): http://desmond.imageshack.us/Himg27/scaled.php?server=27&filename=28436671.jpg&res=medium W przyszłym tygodniu zamierzam malować
  19. makrz, ufffff... jak dobrze, że zdążyłam I jeszcze tyle miłych słów o mnie, no akurat mi się przyda wzrost poczucia własnej wartości - jutro mam jakieś testy psychologiczne w jednej firmie Dziękuję uprzejmie Zrobię zdjęcia jutro przy świetle dziennym, zobaczysz jaką mają fakturę. Mi mąż jakiś czas marudził, że można było zrobić podłogę taniej - trwałam niezłomnie na stanowisku, że podłoga będzie ostatnią rzeczą jaką kiedyś będziemy zmieniać i warto zrobić ładną. A że dzieci + pies + koty + podłogówka to były kryteria - musiały być płytki. Ach, zazdraszczam pozytywnie uśpionego Krakooffka - życzenia spokojnej nocy ślę z uśpionej sypialni stolycy, znaczy się z mojej wiochy
  20. Bardzo dziękuję i kolejny raz - TRADYCJA - przepraszam, że tam z przerwami tu zaglądam, ale za cholerę mi się doba nie chce wydłużyć... makrz - nie za późno już? Tak, to quercia w wersji beige. Mam ją na dole w salonie z kuchnią, wiatrołapie (odkryłam ostatnio słowo westybul i jestem w nim zakochana, ale za nic piękno tego słowa nie przystaje do tej mojej kliteczki z milionem par butów wszelkich rozmiarów) i korytarzyku. I mam jeszcze zapas, bo miała być na górze na korytarzu, ale jak już panele położyłam w pokojach i pomyślałam o mieszaniu kleju, to mi się odechciało i ostatecznie tez mam panele. Czy warto? Ja ją lubię i mi się podoba. Zwłaszcza jak mam już schody - bo ten kolor pasuje do dębu - to tam sama tonacja. Ja początkowo obstawiałam brown, ale mąż nie chciał. W utrzymaniu niekłopotliwe, jak to płytki - odkurzam i myję mopem. Płytkach trochę marudził, ze krzywe (w sensie niektóre powyginane jak łódeczki), ale cosik mi się zdaje, że tak chyba ma być. Chciałabyś wiedzieć jeszcze coś dokładniej? Bo w sumie nie wiem co o tych płytkach pisać A, cudnie cieplutkie jak piec włączę - ale to już zasługa pieca i rurek Zrobiłam w końcu zdjęcia płotu, zaraz Wam machnę instrukcję wykonania upierdliwego ogrodzenia. Tylko zdjęcia obrobię
  21. Kasiu, znalazlam Twoj dziennik po podpisie w Twoim wpisie. Nic nie piszesz, a taki fajny projekt. Do wrzucania i linkowania zdjec polecam http://imageshack.us/
  22. Cieszę się, że się Wam ślubne podoba. Zrobione zostało w dworku, który jest częścią Muzeum Okręgowego w Koninie. Bywało tam ze szkołą (i lubiłam tam zawsze jeździć), teraz pojechałam jako dorosła osoba i powiem Wam, że mnie zachwyciło - oprócz zamku, który był zawsze jest jeszcze spichlerz, w którym jest zrekonstruowany słoń leśny oraz wystawy czasowe, ten dworek, wiejska chata i dwa wiatraki. A to wszystko nad jeziorem, gdzie zawsze strasznie wieje i człowiek się czuje prawie jak nad morzem. Po drugiej stronie jeziora jest elektrownia, która oświetlona w nocy wygląda jak Titanic. Niedaleko jest jeszcze jezioro, które ma szmaragdową barwę dzięki tej elektrowni - bo zrzucają tam popioły. Ekologiczna pustynia - fakt. Ale kolor ciekawy. jeszcze dwa lata temu można było się tam dostać bez problemu, teraz teren ogrodzony, więc zdjęcia tylko archiwalne. Krysiu, od wczoraj trwam w zachwycie nad ulicą Lwowską W Warszawie!
  23. Przed chwilą zakochałam się w facecie ponad 30 lat młodszym, teraz oczu oderwać od dziewczyny nie mogę - co się ze mną dzieje? Basia jest zjawiskowa Aniu, pokoik śliczny. Brawa za szafę.
  24. Rany, nie dość, ze zakochałam się w facecie ponad 30 lat młodszym, to jeszcze ponoć podtruwanym! Anka, on jest boski!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...