Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dode

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    331
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez dode

  1. Z biurami chyba poplątałeś, bo Triada i Itaka są polskie, z Niemiec kupujesz Neckermanna, TUI i innych. Wycieczkę z Niemiec kupujesz w sieci. Ci, którzy kupują w Niemczech twierdzą, ze jest taniej i nie ma wpadek. My mamy za daleko, żeby potem pchać się na niemieckie lotnisko, ale wpadek z polskimi biurami nigdy nie zaliczyliśmy i nigdy nie byliśmy traktowani jak turyści drugiej kategorii. Co do biur, z Triadą byliśmy raz i było ok, ale ogólnie opinię mają słabiutką. Z Itaką byliśmy kilka razy, w listopadzie lecimy znowu. My jesteśmy zadowoleni, są tacy, którzy mocno krytykują. Sporo zależy od kierunku, gdzie się wybierasz, bo biura mają często swoje specjalizacje.
  2. EEE, siaty za ciężkie miała i się bał, ze razem z siatami jej nie podrzuci. A przegięcie by było siaty w kałuży zostawiać
  3. tak na logikę: auto o masie 3 t ma mniej niż 3,5 , a przyczepa 3,5 t ma więcej niż 750 kg , czyli są spełnione oba warunki z pkt. 2, czyli B+E
  4. Moim zdaniem rozmowa z teściami nic nie da. Miałam przyjemność rozmawiać z taką matką. Ona naprawdę uważa, ze syn jest nieskalanym bóstwem. Wyjścia są dwa, albo postawić mężowi sprawę na ostrzu noża, albo gramy w jednej drużynie podejmujemy wspólne decyzje i walczymy o nasze małżeństwo, czyli ja albo oni ( tu jest duże ryzyko, ze nawet jak mąż Cię kocha najpierw skonsultuje temat z rodzicami i może wybrać nie tą drużynę co trzeba, bo mu mamusia wmówi, ze go krzywdzisz!). Drugie z większą szansą powodzenia to powolne podstępne przecinanie pępowiny, tylko to będzie trwało i trwało. Tak jak radzą dziewczyny, posłać dziecko do przedszkola, polskiego w domu zdąży się nauczyć, mężowi powiedz, że skoro planujecie powrót do kraju jak wybudujecie dom, to musicie się śpieszyć, żeby mała świetnie opanowała angielski . Skoro Ci nie zależy tak strasznie, żeby wracać, zwolnić z budową domu, odłożyć coś sobie na czarną godzinę. Najważniejsze: posłać męża do pracy! Samo to w sposób naturalny ograniczy jego kontakty z rodzicami. Życzę Ci powodzenia, bo skoro go kochasz, nie ma sensu Ci wmawiać, żebyś go zostawiła. Ale nie będzie Ci łatwo. Mam nadzieję, ze będziesz miała więcej szczęścia niż moje koleżanki. Jedna do tej pory nie może do siebie dojść. Dostała nawet kościelne unieważnienie małżeństwa, ze wskazaniem winy na męża ( a w zasadzie szkoda, ze sad nie wskazał jako winnej mamusi!!!).
  5. Właśnie sobie skojarzyłam, że ta moja koleżanka od prania we frani, zasuwała na 2 etatach, żeby utrzymać dom i spłacać kredyt na "swoją" część mieszkania. A jak ją zapytałam o męża to powiedziała, że ona nie wie ile on zarabia i że ze swoich pieniędzy to on czasem coś z żywności kupi, a tak to on swoje pieniądze wydaje na siebie. Tak jak dziewczyny piszą wyślij go do roboty, może jak popracuje to głowę przewietrzy i komórki mózgowe mu ruszą. Jego psim obowiązkiem jest tworzenie drużyny z zoną, a nie przeciwko niej. Ale łatwo Ci nie będzie.
  6. ale za dom jakiś wymierny pieniądz można dostać, a do baby to może i dopłacić trzeba będzie
  7. Po piwkach czasami łatwiej coś napisać . A decyzję o budowie domu podjęliście wspólnie, czy podjąłeś ją sam? Dlaczego żona mówi, że to Twój dom?!?! Że Ty będziesz go budował i Ty go nie skończysz? A jak go jednak skończysz, to będzie też ( tylko) Twój dom? Spory ten Wasz/Twój dom, z jednej pensji faktycznie trudno go będzie wybudować, wybierając projekt musieliście mieć świadomość, na co się decydujecie. I jeżeli żona wybierała z Tobą projekt może warto, żeby w pogoni za swoim marzeniem ruszyła też swoje 4 litery. Bo często jest tak, ze szmal mają ludzie, którzy pracują po 16 godzin na dobę i kasę do domu przynoszą we dwoje. Trudno z jednej pensji i budować i wakacjować, i kupować.
  8. jowita, masz przechlapane. EZS dobrze Ci radzi, tylko rozmowy z mężem i powtarzanie w kółko tego samego mogą pomóc, ale i tak gwarancji nie ma. Mam 2 koleżanki po rozwodach z takimi z nieodciętą pępowiną. Ukochani synusiowie jedynacy, w których rodzice pchali wszystko. Kiedyś doszło do awantury pomiędzy moją koleżanką, a jej teściową, koleżanka jej mówi wyjdź z mojego mieszkania, a teściowa do niej, większość tego mieszkanai należy do mnie, więc posiedzę sobie w mojej części !!!! W kilka miesięcy po przeprowadzce on dostał od rodziców 2 tys. i kupił sobie kamerę, a ona prała we frani!!!! Przykładów setki, dziewczyny walczyły o związki, ale się nie dało. I kiedy czytam, co pisze Twój mąż do matki o Tobie, to zaczynam się zastanawiać, czy jest o co walczyć.Mnie nie mieści sie to w głowie. Widać ewidentnie, z kim on trzyma. Chcesz być z człowiekiem, który za Twoimi plecami źle o Tobie mówi?!?!? . Kompletny brak szacunku i lojalności wobec partnera. Co do kasy to mam takie samo zdanie jak wszyscy poprzednicy. Rodzice nie mają obowiązku niczego dawać, a już obliczanie ile mają Twoi rodzice i ile powinni Ci dać, wykracza poza wszelakie granice! ( Nawet jeśli rodzice mają, Twój ciec ciężko pracuje na swoje pieniądze, nie mogę wyobrazić sobie sytuacji, ze mój ojciec wyjeżdża za granicę harować na MOJĄ budowę!!!!).
  9. Chef, jak zwykle masz rację, faktycznie brandy:oops:. Mówisz, ze do flambiracji dobry? To się nad wysyłką zastanowie
  10. Dostałam "w ramach wdzięczności" flaszkę koniaku. W związku z tym, ze akurat ten trunek powodzenia u nas nie ma po kilku miesiącach jadąc z wizytą do cioci zataszczyliśmy tenże koniak. Ciocia po 3 miesiącach zawitała do nas i dumnie wręczyła mi mój koniak ! Widząc lekkie moje zdumienie westchnęła głęboko i powiedziała, no wiesz coraz starsza już jestem...... Po miesiącu mąż za drobną przysługę dał tą flaszkę mojemu bratu ciotecznemu, który wczoraj ( tak znowu ze 3-4 miesiące minęły) na oblewanie nowego naszego samochodu wręczył mu ten sam zielony karton! Ile razy może wracać ta sama flaszka?!?!?!?!
  11. z tym postukaniem będzie chwilowo trochę trudno, bo od wczoraj zaczęliśmy maraton imprezowy i szybko wieczorem na forum na zawitam, a z rana to nie dość, ze trochę głowa boli to też może głupio z obcym stukać
  12. dode

    Domy z bali

    Nie masz mnie za co przepraszać. Dziennika nie ma bo na forum trafiłam po przeszło roku od zamieszkania, więc było po ptokach. Zdjęć nie ma, bo na początku przeżyliśmy taki najazd i pielgrzymki ciekawskich, że obiecaliśmy sobie, że nie będziemy sami nic nigdzie publikować. Wielu rad tutaj też nie udzieliłam, budowaliśmy z firmą, części rzeczy w czasie roboty na oczy nie widziałam ( mieszkaliśmy 60 km od budowy, staraliśmy się często bywać, ale przy dobrej 4 osobowej ekipie robota idzie takim tempem, ze jak Cie nie ma non stop na placu boju to nie masz pojęcia, co np jest z wygłuszeniem stropu nad parterem - co oczywiście było wcześniej ustalone, tylko, ze jak nie widzę na oczy to potem szybko zapominam:eek:). Dom ogrzewamy kominkiem z DPG + grzejniki elektryczne + podłogówka w kuchni i łazienkach. A zima dała nam ogólnie w kość, bo długo trwała i trzeba było grzać i grzać, i grzać. Pod koniec tych długotrwałych mrozów zaczęło w domu być po prostu zimno i nie mogliśmy dogrzać ( dół), ale szczęśliwie to były dosłownie ostatnie 3-4 dni. Mam nadzieję po prostu, że kolejna taka zima nie przyjdzie za szybko;). Jak pojedziesz i obejrzysz to wpadniesz po uszy , ale WARTO !!!
  13. dode

    Domy z bali

    Witaj Jagna , gratulacje za przebrnięcie wewontka !!! ( Może nareszcie zmotywuje mnie to do przeczytania całości Twojego Podrzutka, strasznie podoba mi się Twoj Dziennik ino czasu ciągle brak - ale zima idzie ) W listopadzie minie 6 lat jak mieszkamy w naszych balach. Dom na gotowo z pełnym umeblowaniem, parapetami itd. powstał w ciągu 7 miesięcy ( od wbicia łopaty pod fundament). Chłopaki z ekipy przyjeżdżali potem 2 razy, pierwszy w 3 mieś. po przeprowadzce i drugi po 2 latach. Poprawiali schody wewnętrzne, listwy drewniane na łączeniach gips-kartonów, drzwi na taras, jeden parapet itd. 2 ludziom zajmowało to powiedzmy po 4 godz. Potem nastąpił spokój. Zdarzało się przyciąć jakąś listwę, ale to raczej drobnostki. Przez te wszystkie lata nie pękła ani jedna płytka, nic nie odpadło. Dom był malowany powtórnie po 3 latach, w przyszłym roku trzeba będzie pewnie znowu . Na pytanie o zamiane na inną technologię sama sobie już odpowiedziałaś . Ostatnia zima dała nam trochę w kość, ale lato za to wynagrodziło (na parterze max. 25 st. i to późnym popołudniem / na poddaszu chyba niestety w przyszłym roku zamontujemy klimę) pozdrawiam D.
  14. Sama to sprawdziłam na sobie ze 3 lata temu, jak wypuściłam swoje psisko z kojca, żeby sobie po ogrodzie pobiegał, a on usiadł na przeciw okna w kuchni i tak sidział wpatrzony w to okno aż do niego wyszłam. Po 3 razie się poddałam . Też mi się czasami nie chce, ale pies dający mi poczucie bezpieczeństwa służy mi jednak głównie do kochania, więc niestety 4 litery ruszać trzeba .
  15. a robiłyście dżem z cukinii? Przetestowałam w tym sezonie już kilka wariantów z dodatkiem wszelakich galaretek owocowych ( pomarańczowa, brzoskwiniowa, agrestowa), ale najbardziej smakuje mi własny wymysł czyli zrobiona na t.zw szarlotkę 2,5 kg cukinii ( obranej i wydrążonej) 700 g cukru 3 łyżki kwasku cytrynowego cynamon, goździki (ew. cukier waniliowy i zapach waniliowy) żelfix cukinię zetrzeć na tartce z dużymi oczkami (przepuszczam przez maszynkę z nasadką z dużymi oczkami) zasypać cukrem i kwaskiem cytrynowym, odstawić na 2-3 godz. gotować z cynamonem i goździkami na wolnym ogniu aż zmięknie ( min. 1/2 godz.) dodać żelfix, pogotować jeszcze chwilę i gotujące się składać do słoiczków. Nie wiem niestety jak jest z trwałością, bo to mój pierwszy sezon. Przy użyciu większej ilości cukru jest koszmarnie słodkie, a z galaretkami czuje te galaretki i trochę mi to przeszkadza. Zrobiłam 5 rzutów, wyszło mi ponad 30 słoiczków, z których połowę rozdałam . Serdecznie polecam
  16. Funia, a jeśli chodzi o tel. do kancelarii, to może jednak sekretarka powinna trochę eliminować rozmówców? Fakt, ze nie zawsze się da, ale u mnie wszyscy zawsze sie przedstawiają i jeśli sekretarka nie kojarzy, to potrafi czasami zapytać w jakiej sprawie . Ostatnio odebrałam stacjonarny służbowy telefon męża i usłyszałam "czy mogę rozmawiać z Piotrem?" ( pracownikiem męża), na co odpowiedziałam pytaniem, "a z kim mam przyjemność i w jakiej sprawie? " Wcale mnie to nie interesowało i nawet nie słuchałam co dziewczyna mówi, ale zeźliła mnie bardzo tym, że się nie przedstawiła. W sumie bardziej wkurza mnie jak dzwoniący ludzie się nie przedstawiają, niż "Pani Dorotowanie" przez zupełnie obcych ludzi.
  17. iza nie przesadzasz trochę? mnie bawi, jak człowiek, który chce mi coś sprzedać w pierwszym kontakcie ze mną mówi mi Pani Doroto. Nie reaguje na to alergicznie, ale rejestruje błyskawicznie. I już mu trudniej sprzedać mi towar . Służbowo nawiązuję dużo kontaktów i bardzo często zaczynają mi wtedy "Pani Dorotować", ale to akurat jest miłe, działa jednak najczęściej tylko w jedną stronę. Ze względu na stanowisko rozmówcy lub jego wiek nie potrafię zwracać się tak ja.
  18. 40 arowa działka, to piękna działka , ogrodzenie będzie kosztowne, a pielęgnacja potem takiej wielkiej działki pochłonie kupę czasu. Jak dla mnie trochę za duża. Możne ewentualnie podzielić na pół i połowę sprzedać ?
  19. i ja kocham zimą wieś . Nawet jak ostatniej zimy w śniegu prawie po pas musiałam się do tej swojej wsi dostać, zeby tam pozostawionym samochodem dojechać do pracy też ją kochałam
  20. no ja mam ostatnio zdecydowanie pierwszą zmianę, przyznać jednak muszę, ze się jeszcze nie całkiem obudziłam;) .
  21. głównie o nogi mi też chodzi :) ( uwielbiam chodzić boso po mieszkaniu). Iza gratuluję złota
  22. Matkobosko, cieszka, dzieś Ty była ?!?!?!?!!! Zaginęłaś mi po tym jak czoła przed moim wielkanocnym wędzeniem pochyliłaś, sztuczne oko Ci wypadło, czy jak ?!?!?!?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...