Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Laczak

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    138
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Laczak

  1. Wracając do dziennika. Już chyba 3 raz piszę tego posta. Ostatnim razem już miałem gotowego i przez przypadek zamknąłem okno przeglądarki. Jak to mówią, do 3 razy sztuka. Wracając miesiąc wstecz, wiejące wtedy wiatry wepchały mi do domu pustaki zakrywające okno tarasowe. Trochę strat było ale i tak na razie te pustaki mi się nie przydadzą. I często widziany na mojej budowie zachód słońca, a na pierwszym planie dom z zaszalowanym wieńcem. Zostały jeszcze tylko kotwy do zrobienia, a wymyśliłem sobie to w taki sposób. No i kilka fotek zrobionych w dniu zalewania, ukazujących kilka szczegółów szalunku. Zastanawiałem się jak zabezpieczyć narożne słupy, aby szalunki się nie rozeszły i nie zostały odepchnięte od ściany. Pewnie ameryki nie odkryłem ale zrobiłem to w taki sposób. Do szalunków narożnych doczepiłem długie kawałki drewna, które połączyłem ze sobą na rogu dwoma wkrętami, kręconymi w pionie, a końce ich zakotwiłem w ścianie. Było to bardzo solidne i bez problemów wytrzymało zalewanie.
  2. Właśnie szukam okien i rozważałem właśnie Dawkar. Wiele osób ich w okolicy poleca, a ty piszesz co innego. Czy możesz podać nazwę firmy która finalnie zamotowała Ci okna?
  3. Szkoda, że prowadzenie dziennika budowy nie idzie mi tak dobrze. Niestety praca, rodzina, budowa i na pisanie czasu brakuje. Jak mam do wyboru to wolę czas spędzić z dziećmi niż coś pisać. A o północy zwykle nie mam chęci jak trzeba wstać o szóstej. I jeszcze trzeba się przygotowywać do kolejnych etapów. Taka to dola samoroba.
  4. Do kostki to u mnie jeszcze bardzo daleko. A co do styropianu masz jakkieś dobre ceny na termoorganikę?
  5. Z tym gazem to ja co chwilę słyszę od ojca, że po pierwszej zimie będę robił przyłącze i budował komin. No ale dalej planuję pompę ciepła. Widzę, że tempo prac rośnie. Kiedy wprowadziny?
  6. W końcu trochę więcej komentarzy:) O ocieplenie się nie bójcie. Krokwie będą 18 i w zależności jak głęboko osadzą się na murłacie powinno wejść około 20 cm ocieplenia.
  7. No i nastąpił nowy rok. Akurat miałem trochę przerwy w grudniu i styczniu i na początku lutego. Potrzebny taki odwyk od budowy, można trochę więcej czasu z rodzina spędzić. A tu fotka domu z większej odległości w czasie gdy nic się tam nie działo. Jedyne co w tym czasie zrobiłem to zabezpieczyłem kanalizację przed dużymi styczniowymi mrozami. Kawałki odpadu styroduru docisnąłem resztkami desek i kantówek. Ps. Dzisiaj właśnie zalałem wieniec. Ale o tym w kolejnym poście.. I koło połowy lutego wziąłem się za kontynuację prac przy wieńcu. Wcześniej skręcone belki połączyłem zbrojeniem ze starterami od słupów. Jak to o tej porze roku, po pracy dało radę pracować tylko godzinę przy świetle dziennym, więc co dało radę robione było po zmroku. Najwięcej problemu przy rozwiązaniu które zastosowałem sprawiły skosy, a najwięcej dogięcie w tamtym miejscu zbrojenia. Mam nadzieję, że było warto na to tyle czasu poświęcić. Międzyczasie dojechało 8 palet solbetu 12 na ścianki działowe. W założeniu miały być sylikaty, jednak ten materiał u mnie jest mało popularny i kalkulując jego koszt i transport z Leżajska, wychodziła mi za duża różnica między tymi materiałami. Po drugie beton komórkowy już umiem murować i na pewno łatwiej będzie z instalacjami. No i pierwszy raz na mojej budowie widziałem rozładunek hdsem. Jakoś do tej pory zawsze mnie nie było przy tym.
  8. W ubiegłym roku wziąłem się jeszcze za prace przy wieńcu. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnej ekipy do dachu na grudzień, a najbliższy dostępny termin był na marzec. Nie miałem wiec parcia dokończenie pracy, więc jak popsuła się pogoda na początku grudnia to odpuściłem i temat kończę dopiero teraz. Jak już wspomniałem w projekcie miałem zabetonowaną ścianę szczytową od dołu po czubek szczytu, jednak po przemyśleniach trochę to zmieniłem. Postanowiłem zrobić jednolity wieniec na ściankach kolankowych i na ścianach szczytowych przebiegający na wysokości nadproży okien. Tak wyglądał stan domu na koniec roku.
  9. Przed dachem rozpocząłem również prace przy ścianie szczytowej. Chcę ją wymurować do wysokości nadproża w oknach. Mam nadzieję, że dobrze dobrałem wysokość i kąt skosu aby nie było problemów z krokwiami. Jak by ktoś chciał tak robić to ja stosowałem 2 sposoby, kątomierz i funkcje trygonometryczną tangens dla potwierdzenia. Nie zapominajmy, że na ściance kolanowej będzie jeszcze wieniec i na nim murłata, przez co skos zaczyna się trochę wyżej.
  10. No akurat temat u mnie na czasie, bo właśnie robię teraz ten wieniec. W projekcie przy dachu dwuspadowym miałem standardowo słupy i wieniec pod murłatą, a ściana szczytowa jest zalana od góry warstwą betonu od ścianki kolankowej po sama górę szczytu. U mnie będzie to trochę inaczej wykonane, ale o tym w kolejnych postach. Jednak na moją logikę o ile w przypadku ścianki kolanowej słupy są niezbędna ze względu na działanie sił rozpierających od dachu, to w przypadku ściany szczytowej mamy do czynienia głównie z wiatrem. Projektant w zależności od wielkości tej ścianki szczytowej i zastosowanego przez siebie dupochrona dobiera wersję bez lub z elementami betonowymi. Czy mam rację?
  11. Wszystkie zamieszczone tutaj to eps 100. U siebie planuję dać eps 80, a i tak powinno to być z zapasem. Może warto iść w tą stronę. Ja najbardziej rozważam termoorganikę i swisspoor tylko z tym ostatnim były podobno jakieś problemy z wymiarami. Jest trochę tańszy tylko jak z tą jakością?
  12. Z miłą chęcią podjadę. Tym bardziej, że jesteś dalej i tego doświadczenia masz więcej. A teraz kolejny etap czyli ścianka kolankowa. Jak już pisałem szalunki stropu podczas betonowania się trochę rozjechały więc przed murowaniem trzeba było na sucho wyznaczyć sobie narożne pustaki aby nie stracić wymiarów i kątów ścian. Ze względu na porę roku i brak urlopu większość prac odbywała się po zmroku. Jednak jak się dobrze doświetli stanowisko pracy to ciemność nie przeszkadza aby zrobić to dobrze i równo. Jeśli się wnosi ręcznie na strop pustaki to dopiero wtedy docenia się czas poświęcony na wylanie docelowych już schodów. A trochę tego noszenia było bo niestety nie było innej możliwości o tej porze roku. Praca szła w miarę szybko. A to dzięki temu, że przy robieniu starterów do słupów, rozmieściłem je tak, żeby było jak najmniej docinek przy murowaniu. A tak prezentował się budynek z zewnątrz podczas murowania. No i rzuca się w oczy bałagan z niezliczonymi deseczkami, łącznikami i blatami używanymi przy szalowaniu. Powiem szczerze, że porządek na budowie nie jest moją mocna stroną. No i zakończenie prac rzutem na taśmę w sobotę, godzinę przed imprezą. Jak by zeszło 10 minut dłużej nie dokończył bym wtedy.
  13. Wiem, że stropem jest większy problem. Jednak jeśli by od razu tego betonu lał mniej, nie stracilibyśmy dużo czasu na jego przenoszenie i wyrzucanie nadmiaru i było by więcej czasu na jego wyrównanie. I dlatego uważam, że sam zrobił bym to lepiej.
  14. Myślałem o nawiercaniu pustaków. Dziś bym pewnie tak zrobił jednak wtedy myślałem, że przy zastosowaniu mojej metody jednak mniej się te szalunki rozejdą. No i kolejna paczka zdjęć tym razem z zalewania stropu pod koniec października. Jakoś się specjalnie nie przygotowałem bo miał mi pomagać Sławek (vega), z którego pomocy korzystałem tez przy zalewaniu płyty. No ale niestety tym razem przyjechał na ostaną chwilę bez żadnych narzędzi. Szkoda, że nie dał wcześniej znać ja tez nic nie miałem gotowe, nawet łaty do zacierania. No i poszliśmy na żywioł. Ja z moim najwierniejszym pomocnikiem dostaliśmy najprostsze zadanie. No i niestety Sławek po całości za dużo nalał betonu. Mimo, że było zamówione z zapasem to brakło dosyć dużo na ostatni narożnik. Trzeba było przenosić łopatami z pozostałej części stropu, a nadmiar wyrzucić na ziemię. Beton nie był idealnie rozłożony na stropie i po zacieraniu powstały nierówności i fale. No i o ile z zalewania płyty byłem bardzo zadowolony, to nie wiem dlaczego oferując pomoc przy stropie olał sobie temat. I poziomy między planowaną wysokością, a otrzymaną są od 0 do 2 a miejscami nawet do 3 cm wyższe. Podobno w przypadku takiego stropu jest trudno zrobić to dobrze. A ja jestem pewien, że bez jego pomocy zrobił bym to lepiej. Na początku trochę to bolało chodząc po stropie, a teraz już nie zwracam na to uwagi. No ale niesmak pozostał.
  15. Teraz kilka fotek jak wyglądał strop tuż przed zalewaniem. Tutaj już pokryty siatką fi5. No i na gotowo szalunek schodów. A na tym zdjęciu zbrojenie przypodporowe z prostych prętów 2,5 m nad podciągiem. W przypadku rectora wygląda to tak, że jak belki z 2 części stropu trafiają na siebie lub niewiele się mijają to dajemy pręty proste, a jeśli nie trafiają to dajemy pręty odgięte pod kątem prostym. A na tym zdjęciu startery do słupa od ścianki kolankowej. A na 2 planie zbrojenie przypodporowe wieńca, czyli małe elki długości 1,2 m trafiające w każdą belkę. I mały szczegół ze schodów pokazujący różnicę w szerokości 2 biegów, dzięki któremu będzie możliwe postawienie ścianki na schodach. I sposób w jaki zabezpieczyłem wieniec przed wyparciem do zewnątrz. Niestety takie rozwiązanie powoduje, że jednak wieniec wystaje do 1,5 cm względem ścian. W przypadku teriwy można to zrobić drutem, mocując go do belek, niestety w przypadku rectora nie ma do czego przyczepić w łatwy sposób.
  16. Sebcio. Producentem stropu nie jest garnold tylko rector, choć pewnie w praktyce to to samo. Konstruktorzy stropu mieli wysłany praktycznie cały projekt konstrukcyjny domu i nic takiego nie przewidzieli o czym piszesz. I myślę, że to nie potrzebne bo i balkon stoi na słupach i schody mam zakotwione w podciągu. Regius. No z tego co liczyłem to wyszło by u mnie niecały 1000 zł. Ocieplenie jednak wyjdzie taniej. Od razu przewidziałem ocieplenie balkonu z wszystkich stron. Jedyny minus tego rozwiązania to to, że balkon będzie mimo wszystko dosyć gruby z tym dodatkowym styropianem.
  17. Myślałem na ten temat. Jednak kiedy trzeba było podjąć decyzję nie miałem zbytnio czasu rozważyć wszystkich za i przeciw. No i najłatwiej było postawić mi na tradycyjne rozwiązanie i będę ocieplał balkon. Wydaje mi się, że aż takiej dużej różnicy w stratach ciepła nie będzie między tymi rozwiązaniami. Gdybym budował dom pasywny to pewnie miało by to znaczenie, ale ja wychodzę z założena, że nie ma sensu walczyć o jakieś niewielkie różnice w zużyciu energii. Po drugie koszt tego łącznika nie jest mały i kiedy by się zwrócił?
  18. Witam w moim temacie dalszego sąsiada. Twój dziennk śledzę już od dłuższego czasu i gratuluję postępów. Tak się właśnie zastanawiałem czy czasem nie wygrasz przetargu na przyłącze. No i niestety wygrała firma gdzieś z okokic Krosna. Ale i tak jak byś przejeżdżał koło mojej budowy i bym się tam gdzieś kręcił to zapraszam na małą pogawędkę. Budowa jest w stronę rudy po prawej przed ostrymi zakrętami. Pewnie wiesz mniej więcej gdzie.
  19. No i kolejna paczka zdjęć, prezentujących moją pracę. Przy robieniu stropu na raz robiłem kilka rzeczy, tu między innymi wiązanie wieńca. Wybrałem wersję wiązania go po zamocowaniu belek, nie było z tym problemu i poszło bardzo sprawnie. Przyszedł też czas na rozpoczęcie szalowania balkonu. I tu też szło szybko i sprawnie. I dwa inne ujęcia. Pierwsze ładne, a drugie z głównej drogi i na stropie inwestor czyli ja Oj, ładna była wtedy pogoda. W sumie to w tym roku całościowo było pod tym względem dość dobrze. Szczególnie jesienią pogoda rozpieszczała budujących. I dalsze prace nad balkonem i resztą stropu. Ostatnio wrzucam prawie same zdjęcia. Ale jak to mówią, czasem jedno zdjęcie znaczy więcej niż tysiąc słów. Po prostu jak będą jakieś pytania odnośnie zdjęć i budowy postaram się na nie odpowiedzieć. A jak nie będzie pytań to życzę miłego oglądania.
  20. Dalsze prace przy schodach przebiegały powoli, mimo że dużo czasu na nie poświęcałem. Jednym słowem jak robisz to pierwszy raz jest to trudne. Tym bardziej, że dolny bieg jest szerszy od górnego, bo będzie na nim postawiona ścianka. Międzyczasie układaliśmy pustaki stropowe. Idzie to bardzo szybko. Tutaj już ułożone pustaki. No i niestety był już październik i praca popołudniami kończyła się już przy sztucznym świetle. Schody prawie już skończone. Pewnie jak bym robił drugi raz to poszło by dużo szybciej.
  21. No i wracając do wymiany moich nieszczęsnych belek. Założyłem, że nie będę ich drugi raz ręcznie ściągał i zakładał, bo zbyt dużo to siły kosztuje, a pomocnicy swoje lata mają. A skoro dostawca belek wypiął się na moją prośbę aby wymienili je na własny koszt, myślałem o skorzystaniu z dźwigu. Jednak zanim wydam kasę na dźwig, trzeba skorzystać z tego co się ma pod ręką. W zasadzie z tego co zostało teściowi z prowadzonego wcześniej gospodarstwa. Po małych przeróbkach, przedłużeniu ramienia, udało się dostosować sprzęt do stawianego mu zadania. No i dzięki temu się nie namęczyliśmy, a kasa na dźwig została. Dzięki mechanizacji udało się ściągnąć belki w półtorej godziny. I kolejnego dnia przyszła pora na zakładanie już tych dobrych. Tym razem zeszło 2 godziny, a efekt był taki.
  22. Międzyczasie czekając dna decyzje odnośnie wadliwych belek, aby nie tracić czasu wziąłem się za podciąg i wieniec. Zamawiając stal na płytę od razu zamówiłem stal na strop i zamiast 6 prętów fi 16 wziąłem na zapas 8. No i jak już zamówiłem to wykorzystałem je w podciągu dokładając względem projektu. Jak już wcześniej wspominałem najpierw wrzuciłem belki od stropu, a dopiero później skręcałem podciąg. Nie było to łatwe, i nie wiem czy teraz zrobił bym tak samo. Mój strop prezentował się mniej więcej tak: A po dużych opadach deszczu płyta robiła się małym jeziorem. Nie robiłem elek na przecięciu się wieńca bo udało się dogięć pręty 12 metrowe aby pasowały. Budowa prezentowała się mniej więcej tak. Czekając dalej na decyzję, wziąłem się za schody. W projekcie były zakotwione na dole, półpiętrze i na stropie kończąc. Jednak jak stanąłem przed wykonaniem ich w takim wariancie stwierdziłem, że dużo łatwiej będzie zrobić najpierw ściankę działową. Niestety jedyny materiał jaki miałem to beton komórkowy 24 i na niego się właśnie zdecydowałem. Przynajmniej się nie odróżnia względem słupa stojącego obok. Ścianę zakotwiłem za pomocą prętów fi 8 w ścianie nośnej jak i w betonowym słupie. No i dzięki nacięciu i zabetonowaniu schodów w ściance bocznej będą one chyba niezniszczalne.
  23. A co do kontroli jakości to mamy takie czasy. Czasy bumu budowlanego. I jestem praktycznie pewien, że jak bym nie montował tych belek sam to firma wykonująca strop pewnie by się tym nie przejmowała. A jakoś o zawalających się stropach się za często nie słyszy.
  24. Z tego co się orientowałem w kilku źródłach, to gdybym wylał strop prawdopodobnie nic by się nie stało. Tym bardziej, że było kilka belek więcej względem pierwotnego projektu. Te krótkie były na pewno dobre. A z długimi był problem podobno taki, że maszyna za słabo naciągnęła druty i po wygiągnięciu z formy nie zrobiła się strzałka ugięcia.
  25. Mi na szczęście udało się załatwić 4 osoby. Ale i tak wrzucając 24 dłuższe belki zdążyliśmy się zmęczyć, tym bardziej, że było wtedy dosyć ciepło i musieliśmy każdą przenieść kilkanaście metrów. No i wyobraźcie sobie co czuliśmy, kiedy okazało się, że wszystkie te belki będziemy musieli ściągać i zakładać jeszcze raz nowe. No ale po kolei. Podczas targania ich na górę było widać, że ich strzałka ugięcia jest mniejsza niż chociażby tych krótszych. Jednak w ferworze walki nikt się tym aż tak nie przejął. Jakaś tam była, to myślałem, że podstempluje się do właściwej i będzie ok. No i pewnie nikt by nie zauważył, gdyby nie to, że tego samego dnia nie chciało nam się ich stemplować. Gdy przyszliśmy kolejnego dnia, zauważyliśmy, że belki same się wyprostowały pod swoim ciężarem. Oczywiście, żeby nie było nikt pustaków na nich nie układał. No i telefon do przedstawiciela handlowego firmy Rector z pytaniem czy to tak ma być i czy wystarczy podstępować tak aby uzyskać prawidłową strzałkę. Po rozmowie z kolejnym pracownikiem, bardziej zorientowanym, tym razem z działu technicznego, okazało się, że belki prawdopodobnie nadają się do wymiany. Przed przyjazdem przedstawiciela na moją budowę po 3 dniach od założenia, przemierzyłem niwelatorem belki i okazało się, że cześć z nich jest prosta a część ugięła się do 2 cm w dół. Dowiedziałem się, że podobno jakaś maszyna się zepsuła i poszła wadliwa seria. I nie było by tragedii, tylko że moje belki były już na stropie. Firma Rector wymieni mi belki na nowe, tylko kto ściągnie stare i założy nowe, bo ja już sam nie miałem ochoty tego robić. Oczywiście napisałem maila do firmy o pokrycie kosztów wymiany belek jednak wszystko co zaproponowali to wymiana belek i rabat ok 600 zł. Tylko co mi z tej kasy jak podzwoniłem po kilku firmach i jedyna z wolnym rozsądnym terminem wyceniła mi to na 3000 zł. Więc teoretycznie przez ich błąd, bo gdzie kontrola jakości, byłbym w plecy ponad 2000 zł. Koniec końcem jakoś sobie to wykombinowałem aby się już tak bardzo nie namęczyć. Jednak niesmak pozostał. Na pocieszenie zostawili mi te wadliwe belki, może się na coś jeszcze przydadzą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...