Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Laczak

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    138
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Laczak

  1. Odnośnie reklamacji stropu to jednak jeszcze nie teraz, bo jak zaglądnąłem do zdjęć to muszę jeszcze jednego posta wrzucić żeby było chronologicznie. Tak więc dalej przyszedł czas na podciąg. Aby było równo wymierzyłem sobie poziom niwelatorem na każdym ze słupów i zawiesiłem na kołkach pierwsze podstawy do blatów. Następnie docięliśmy blat do odpowiedniej długości i osadziliśmy na tych poprzeczkach. Dalej na to poszły dwie kantówki 10 po obu stronach i na dole poprzeczki aby dać dwa rzędy stempli. Międzyczasie wykonaliśmy wieniec opuszczany z desek, niestety różnych wymiarów. Aby wyszło równo nanieśliśmy na ściany co kilka metrów mierzony do niwelatora wymiar, powiedzmy 20 cm niższy niż założony dół stropu. Po zmierzeniu szerokości deski odejmowaliśmy różnice i zaznaczaliśmy od naniesionego wcześniej wymiaru taśmą, gdzie ma być dół deski. I dzięki temu po całości wyszło prawie idealnie. Deski kręciliśmy na popularne na mojej budowie wkręty fi 8x120, kręcone bezpośrednio w beton komórkowy. No i dalej powstawało stemplowanie podciągu. Nie wiem czy wybrałem dobrze, ale aby nie musieć przesuwać strzemion miedzy belki postanowiłem aby najpierw je wrzucić, a dopiero potem skręcić u góry zbrojenie pociągu. Z jednej strony lepiej, a z drugiej nie było łatwo potem tego zbrojenia ukręcić i nie wiem jak teraz bym zrobił. W pierwsze popołudnie na rozgrzewkę udało się z krótszymi belkami (3,1 m) i poszło dosyć łatwo. Wiedzieliśmy, że z długimi (5,3 m) nie będzie tak różowo. No i nie było. Robiąc to ręcznie w cztery osoby, 2 na dole i 2 na rusztowaniu, utyraliśmy się strasznie. No ale się udało i wszystkie zostały rozmieszczone na górze. Chciałem jeszcze zaznaczyć, że w porównaniu z pierwszym projektem dołożyłem sobie belek aby nie musieć docinać pustaków na końcu stropu. Troszkę drożej wyszło ale uniknąłem docinek i strop trochę mocniejszy wyszedł.
  2. W sumie to wszystkie delikatnie są miejscami nadkruszone. Ten ze zdjęcia to jest chyba najbardziej. Nie ma to większego wpływu na wytrzymałość. Ale robiąc pierwszy raz takie błędy się popełnia. Teraz już wiem, że do zalewania takich elementów zamówił bym beton na drobnym kruszywie. Widzę Kamil, że temat stropu cię interesuje, bo u Ciebie bliźniaczo technologiczne strop z innej firmy. Postaram się to opisać w kolejnym poście, ze zdjęciami. Swoją drogą podziwiałem Twoje zmagania ze stropem i wyszło według mnie wspaniale. I widzę, że jesteśmy teraz na podobnym etapie.
  3. Z płytą fundamentową mi się udało bo tylko 2 razy ją podałem. Teraz musiałem robić to codziennie. Najpierw rozszalowałem nadproża. A później słupy. Niestety okazało się, że jeden słup mi minimalnie rozdęło. Natomiast część nie była idealnie zawibrowana i podczas ściągania desek rogi się troszkę ukruszyły. Dzisiaj bym wibrował słupy na raty, czyli nalać część betonu i zawibrować i tak po trochu. Dodatkowo można by deski nasączyć jakimś środkiem aby beton nie przywierał. Międzyczasie przyjechał na budowę strop rector, z którym miałem całkiem ciekawe, niezbyt przyjemne przeżycia. A tak prezentują się już nowe betonowe elementy.
  4. Połowę nadproży musiałem wylewać razem ze słupami bo były połączone. Stwierdziłem, że wszystkie nadproża i słupy zaleję razem, to i przy stropie będzie mi łatwiej. A na pewno byłby mniejszy problem gdyby któregoś słupa rozdarło w czasie zalewania. W nadprożach zrobiłem trochę mniejsze zbrojenie i dzięki temu udało mi się zmieścić tam 5 cm XPSa, przyda się bo prawdopodobnie będę montował rolety. W sumie to te nadproża z tym zbrojeniem i rozmiarem to chyba niezniszczalne będą. Słupy wypoziomowałem i ustawiłem do sznurka. Z tymi wolnostojącymi słupami trochę czasu schodzi i jak bym drugi dom budował to starałbym się ich unikać. Lepiej rozmieścić tak pomieszczenia aby zamiast słupów i podciągu zrobić ściankę nośną. Ale jak robiłem projekt to rozrysowaliśmy pomieszczenia, a projektant dobrał do tego technologię, nie próbując doradzić innego rozwiązania. Jak się wybiera projekt to trzeba by mieć szeroką wiedze budowlaną, a ja akurat na stropach się średnio wtedy orientowałem. A tutaj jeden ze sposobów jak można zamocować zbrojenie aby się nie przesuwało w szalunku. Oczywiście oprócz tego trzeba jakieś dystanse w środku dać. Międzyczasie na działce zamieszkała mała skrzyneczka. Szkoda, że nie dało się tego zrobić na wiosnę zanim nie kupiłem inwertera, a ojciec agregatu. Musiałem czekać aż założą prąd sąsiadowi, właśnie na wiosnę i dopiero potem u mnie rozpoczęli procedurę. Niestety nie dało się razem więc teraz czeka pusta pewnie do przyszłej wiosny. A tak wyglądały przygotowane już do zalewania słupy od balkonu, a w 2 planie reszta budowy. Jak by ktoś samodzielnie szalował słupy to polecam samodzielne wykonanie takich obejm. Świetnie się to sprawdziło. I jedne ze wzmocnień zapewniające wypoziomowanie słupów. Podjechała gruszka z ulubionej firmy od betonu. Choć tym razem się spóźnili, co w ich przypadku jest rzadkością.
  5. No to przy tej cenie to musiała być bardzo szybka decyzja. Już od dawna takich cen nie ma. Parter faktycznie podobny do mojego. Tylko dach w odwrotną stronę ułożony. Ze stropem teriva nie będzie dużo roboty bo strop prosty i tylko jeden mały podciąg chyba tam będzie. Z najtańszymi ekipami to trzeba uważać, bo zwykle jakość jest adekwatna do ceny. Lepiej coś z polecenia znaleźć. A najlepiej to sam zrobisz. Choć jeśli w drodze jest pierwszy młody członek rodziny to samodzielną budowę przemyśl dwa razy. Bo może się okazać że nie będziesz miał czasu. A jest go potrzebne bardzo dużo.
  6. Teraz mam wymurowaną ściankę kolankową i szczyty do wysokości nadproża okna. I od zewnątrz zaszalowany wieniec i część zbrojenia zrobione. Ostatnio nic na budowie nie robię bo zimno i nie mam motywacji bo dachu w tym roku nie będę miał. A deski to fakt ładne i ich szkoda ale tylko w jednym tartaku w okokicy, od ręki szło je kupić. Mają kupę resztek i można sobie powybierać i są taniej niż gdzie indziej na zamówienie. Niestety tylko z 32 szło coś wybrać, bo 25 to badziew był, co trochę więcej kosztowało.
  7. Witam w moim dzienniku. Co do połączenia z Mielcem to w końcu budują drugi most i mam nadzieję, że w końcu będą dwa, choć o drugim słyszę już z 15 lat, że ma powstać. Ale pierwsza łopata już wbita, więc może w końcu powstanie. A działki w Maliniu pewnie dużo droższe jak w Podleszanch? Apropo projektu. Dzisiaj parter zrobiłbym całkiem inaczej. W jednej części zrobiłbym ciągiem kuchnię, jadalnię i salon, a w drugiej kotłownię łazienkę schody i pokój. Między tymi częściami ściankę nośną aby uniknąć podciągu przez cały dom, jak w moim projekcie. Jeśli masz zamiar sam zrobić wykończeniówkę to z murowaniem też pewnie dasz radę. To nic trudnego, przynajmniej z betonu komorowego. U mnie ściany parteru robiłem 2 tygodnie popołudniami i sobotami w 2 osoby. Ściany piętra około tydzień popołudniami, nie licząc wnoszenia pustaków. Na tym etapie można wiele zaoszczędzić. Ze stropem jest trochę gorzej. Też miałem strop gęstożebrowy i samo układanie belek i pustaków schodzi bardzo szybko. Największym problemem są podciągi balkony itp inne rzeczy. No i najtrudniejsze jak dla mnie do tej poty szalowanie schodów żelbetowych. Im mniej tego jest tym szybciej to ogarniesz. Choć schody doceniłem jak miałem pustaki na piętro wnosić. Podsumowując. Każdy kto nie ma dwóch lewych rąk, da radę wybudować dom do sso, pod warunkiem że będzie to w miarę prosta konstrukcja, w łatwej technologii.
  8. Na czym to ja skończyłem...? Na zbrojeniu słupów, a po zbrojeniu przyszedł czas na szalowanie. A jak szalowanie to znaczy, że dużo czasu trzeba na to poświęcić, tym bardziej, że robię wszystkie szalunki z desek. Tu słup dołożony dodatkowo ze względu, że nieco powiększyłem otwory okienne będące z prawej i lewej i będzie w środku długiego nadproża. I dwa słupy do podtrzymywania podciągu. A tak budowa wyglądała z zewnątrz. A tu słup przy oknie tarasowym. Międzyczasie udało się pozyskać z 20-pare stempli z lasku od teścia. A resztę wypożyczyć od wujka żony, na zasadzie musiałem je sam ściąć i przywieść, a po stropie sobie je odbierze. Dobrze, że nie było daleko. A prace dalej posuwały się powoli do przodu.
  9. No i niestety jak się zaniedbuje dziennik, to się potem ciężko zmobilizować, żeby z powrotem zacząć. Przez ten cały czas po trochu sobie działałem na budowie i w sumie nie tak mało czasu tam spędziłem. Podziwiam samorobów, co mają jeszcze czas i chęci aby na bieżąco prowadzić dziennik. Ja jedynie co to czytam subskrybowane wcześniej wątki i szukam informacji odnoście rzeczy, które są przede mną. Postaram się chronologicznie przedstawić co działo się na budowie w kilku kolejnych postach.
  10. Niestety w tym tygodniu pogoda zbytnio nie rozpieszczała. Cały czas kilka razy dziennie na przemian słońce i deszcz. Aż się nie chciało zaczynać na chwile pracy, bo za chwilę znowu padało. Wcześniej udało mi się zadziałać z przygotowanymi wcześniej zbrojeniami słupów i zacząć z nadprożami. To już moje 100 zamieszczone zdjęcie w tym dzienniku, przedstawia gotowe zbrojenia przywiezione na budowę Tak wygląda zbrojenie jednego ze słupów do podciągu. Trzeba oczywiście dodać brakujące strzemiona łączące startery z resztą zbrojenia. W moim przypadku dołem i góra mają być 2 razy gęściej. Pierwsze zbrojenie skutecznie połączone ze starterami. Razem tych słupów od podciągu będę miał 4. Dodatkowy słup w ścianie między jadalnią, a kuchnią. Przyda się tam bo są 2 duże okna, a mało ściany. I jeszcze 2 słupy przy wejściu do domu, które będą podtrzymywać balkon. Będę je jeszcze musiał przedłużyć bo powstały z odpadu z płyty. Zbrojenia nie trzeba jakoś szczególnie mocować, przynajmniej u mnie nawet te wolnostojące po kilku dniach dalej są na swoich miejscach. Pytanko do was. Czy łączenie zbrojenia słupów z zbrojeniem podciągu trzeba łączyć za pomocą elek czy wystarczy że druty będą wystawać w pionie do wysokości góry belki?
  11. Tak by było najlepiej tylko załatw to teraz z moją żoną. Tak więc na chwilę obecną zostaje wysokość 211 (bo to łatwiej zmniejszyć niż powiększyć) i szerokość 103 (to powiększyć dam radę). Dziękuję wszystkim za rady i pozdrawiam wszystkich udzielających się w moim dzienniku.
  12. Na szerokość nie będzie wielkiego problemu powiększyć więc zostawię 102. Z tą wysokością to licząc właśnie z pełnego bloczka wychodzi mi prawie 211. Muszę poszukać jeszcze typowych wymiarów drzwi i ewentualnie trochę podniosę do góry nadproże. A u mnie związały się zbrojenia na nadproża i słupy, oraz przygotowały blaty do szalowania, większość już gotowa. Przyszły kółka do rusztowania i pierwszy raz z nich korzystałem z rusztowaniem warszawskim przy murowaniu warstwy na wysokości nadproży nad oknami. Tu akurat początek pracy.
  13. Teraz takie małe ułatwienie przy docinaniu bloczka, przy użyciu tego co masz pod ręką. Pewnie koś już na to wpadł ale ja wcześniej u nikogo tego nie widziałem, więc zamieszczam u siebie. Aby równo dociąć bloczka wystarczy użyć innego aby zrobić sobie prowadzenie dla piły. A jak nie idzie równo do końca to trzeba najpierw naciąć w ten sposób po bokach, a potem mając prowadzenie ciąć od góry. A tu taki kadr z tęczą uchwyconą przy budowie. Docinałem otwory okienne tam gdzie nie wyszło mi równo przy murowaniu. Tu na zdjęciu akurat docinanie drzwi wejściowych. Mam nadzieją że wymiar 102x211 będzie odpowiedni dla drzwi 90? Może coś podpowiecie? Kupiłem również 1,3 m3 deski do szalowania nadproży i słupów. Chciałem 25 ale udało się wybrać tylko ładne 32. Generalnie dopiero w szóstym tartaku w okolicy do którego dzwoniłem deski były od ręki, a nie za kilka tygodni. Dzięki uprzejmości sprzedawcy mogliśmy wybrać te ładniejsze płacąc za nie 530 za kubik, co jest najniższą ceną w okolicy.
  14. Te najwieksze gdzie będą? Jaki mają wymiar?
  15. O słupach to wiem. Akurat mi się udało, że bloczek mi się kończył kilka cm wcześniej i tak już zostawiałem. A drugą warstwę docinałem mniej więcej na ten wymiar. Przez to 2 słupy w ścianie będą miały 29 cm szerokości, ale chyba to w niczym nie przeszkadza.
  16. Bryła idealna dla samoroba, tylko 4 narożniki. Niestety za niedługo będę walczył ze słupami i podciągiem przez całą długość domu. To już nie będzie takie proste.
  17. Mam jeszcze chwilę czasu więc coś jeszcze wrzucę. Moje ściany na chwilę obecną wyglądają tak. Muszę teraz zrobić nadproża. Zdecydowałem się samodzielnie je wylać razem ze słupami. Przez tą budowę założyłem haka i kupiłem przyczepkę, którą widać na jednym ze zdjęć. To Neptun 263x129x40 i jak na razie jestem z niej zadowolony. Mam dostęp do kilku ramek rusztowania warszawskiego i kupiłem w końcu do niego kółka, bo murowanie z rusztowania z bloczków stało się już niebezpieczne.
  18. Przyszła pora na kolejne warstwy. Długo rozważałem czy murować na klej z worka czy piankę. Chociaż bardziej miałem parcie na tą piankę. Jednak wybrałem w końcu na spoiny poziome klej z worka, a na pionowe piankę, bo łatwiej się nakłada. Teraz wydaje mi się, że dokonałem dobrego wyboru. Murowanie na kleju jest proste i mamy możliwość małej korekty każdego bloczka, co nie było by możliwe na piance. Do pianki bloczki muszą być bardzo równe, a tarka będzie dużo częściej używana i nie może jeszcze wiać nawet średni wiatr. Co do kosztów to według moich obliczeń pianka wyszła by troszkę drożej, ale to pomijalna różnica. Muszę jeszcze pochwalić bloczki Solbet, przynajmniej te moje produkowane koło Kolbuszowej. Trzymają wszystkie kąty i większość jest idealnie równa, co do milimetra. Zdarzają się czasem szersze o milimetr lub 2 na szerokość, co w niczym nie przeszkadza. Jedynie co około 30 sztuk trafia się jeden wyższy o 3 - 4 milimetry ale to od razu widać i się to tarką załatwia. Tak więc uważam że nie ma sensu dopłacać do ytonga, co w moim przypadku ze względu na transport było by sporo droższe. To może teraz trochę zdjęć. Od razu zaznaczam, że jest bałagan i niczego specjalnie nie sprzątam. Ostatnie 2 warstwy były murowane na ciemnej zaprawie i niezbyt estetycznie to wygląda, choć mi to nie przeszkadza. Murowanie w tej technologii nie jest trudne choć to ciężka praca, najbardziej bolały mnie palce od tych uchwytów. Już prawie doszedłem z relacją do momentu w którym się teraz znajduję. Potem będę się starał na bieżąco prowadzić dziennik.
  19. I po jakiś 10 dniach od wylania płyty przyszła pora na pierwsza warstwę ścian. Po rozstawieniu sznurków okazało się, że w wielu miejscach podczas obsypywania szalunku z płyt xps nachyliły się one na niecały centymetr do środka, i nie wyparł tego beton podczas zalewania. Dobrze, że oba wymiary płyty były większe o 2 cm i dzięki temu był manewr aby idealnie ustawić wymiary ścian. Na pierwszy rzut poszły 4 bloczki w narożnikach. Udało się je ustawić w każdej płaszczyźnie z dokładnością do 2 mm. Na koniec mierzenie przekątnych dało wynik z dokładnością do 1 mm. Jak dla mnie to bardzo dobra dokładność.Bloczki układane na zaprawie cementowej z worka, z małą ilością plastyfikatora. Bardzo się staraliśmy aby pierwsza warstwa była ułożona idealnie, bo dzięki temu kolejne idą dużo łatwiej. Niestety pierwszej warstwy nie dało się skończyć w sobotę bo puściła się ulewa i na płycie znowu zrobiło się małe jezioro. Mam nadzieję, że nie miało to zbyt negatywnego wpływu na niezaschniętą jeszcze zaprawę.
  20. Jak już pisałem, że w czasie lania płyty pogoda była idealna to jeszcze lepiej było potem. Następnego dnia przed praca rano podlałem płytę, a potem przez 4 dni padało. Dzięki wypuszczonej troszkę wyżej opasce pionowej, beton był przez 4 dni cały czas przykryty cienką warstwą wody. Myślę, że to idealne warunki dla dojrzewającego betonu. Po tych 4 najważniejszych dniach już nie było takiego parcia na podlewanie i robiłem to w wolnych chwilach. Pomagało mi czasem 2 młodych pomocników.
  21. Gdy przyszedł dzień zalewania pogoda zaczęła płatać figle. Raz padał deszcz raz świeciło słońce. Tak wyglądała budowa 2 godziny przed zalewaniem. Już się nawet zastanawiałem czy wszystkiego nie odwołać, po tym jak się z tej chmury puściła 15 minutowa ulewa. Jednak zaopatrzony w burzowo.info stwierdziłem, że za 2 godziny powinno być ok. I gdy zaczęło się lanie pogoda wyglądała tak. Płyty nie zalewałem sam. Pomógł mi znany tutaj Sławek (vega) ze swoim wspaniałym pomocnikiem, za co mu bardzo dziękuję. Ja też mam udział w zalewaniu i razem z ojcem zawibrowaliśmy całość. Pozostało tylko zawibrowanie do końca i zacieranie. Całość poszła bardzo sprawnie. Gdy jedna gruszka się opróżniała kolejna już czekała w kolejce. Dodatkowo betoniarnia nie oszukuje na betonie bo to co zamówiłem na zapas nie poszło i nie musiałem za to płacić. Pomocnicy też mają to lanie obcykane. Leją od razu na gotowo do lasera, potem wibrowanie i zacieranie. Całość (oprócz kawałeczka gdzie kończyli i jest nieco wyżej) wyszła z dokładnością do niecałego centymetra. Dzięki temu wszystkiemu od początku do zatarcia trwało to 45 minut. Myślę że to bardzo dobry czas. A po zakończeniu wyglądało to tak. Pogoda była chyba idealna na lanie, nie było za gorąco i pod wieczór beton był jeszcze niezawiązany. Jeszcze zaznaczę, że lałem B30 bo był tylko dychę droższy od B25, więc w sumie czemu nie.
  22. Witam w moim dzienniku. Takie słowa od Ciebie to dla mnie duży komplement. Pod płytą i opaska jest zrobiona z ravatherm 300 sl
  23. Rury zakopane w ziemi pod chudziakiem powinny być pomarańczowe. Szare są do rozprowadzenia instalacji już po domu. Ja dla świętego spokoju radziłbym dać pomarańczowe.
  24. U mnie najtaniej było w sklepie z typowo takimi artykułami. Najlepiej dogadaj się, że weźmiesz więcej towaru, a co nie wykorzystasz oddasz za kilka dni. Ciężko jest kupić wszystko żeby idealnie pasowało. Nie wiem czy producent ważny, ale ja brałem rury SN8 z litym rdzeniem, choć pewnie każda pomarańczowa będzie ok.
  25. Projekt zbrojenia przewidywał dolna siatkę fi 12 oczko co 25 cm i górną też fi 12 co 15 cm. Udało zacząć się w sobotę od rozłożenia folii 0,3 mm z atestem z Castoramy, którą w sumie polecam. Jest mocna i trudno ją uszkodzić. I jeszcze mała rada. Nie rozkładajcie i nie klejcie czarnej folii w pełnym słońcu. Niestety jak robi się chłodniej folia się kurczy i nie ma siły żeby jakaś taśma klejąca to wytrzymała. I dzięki kilku osobom do pomocy udało się skończyć sobotę na tym etapie. Choć gdyby nie burza i deszcz na pewno dolna siatkę byśmy skończyli. Kolejnego popołudnia już w 2 osoby dokończyliśmy dolna warstwę. Po rozłożeniu wspawanych przez teścia dystansów wzięliśmy się za górna siatkę. Dosyć przydatne były dystanse które ułatwiały równe rozkładanie druta. Międzyczasie zostały oklejone grubszą dylatacją kominki od kanalizy. I na sam koniec dodane startery do słupów i schodów. Trwało to razem kilka popołudni i ze dwie soboty. O ile dolna siatka idzie bardzo szybko to z górna jest dużo więcej roboty. Nie dość że z 3 razy więcej wiązań to jeszcze dużo mniej wygodna praca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...