Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Anna K.

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    327
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Anna K.

  1. A jałowiec to jakiś konkretny ,czy chodzi o wszystkie , płożące i te "stojące"? Mam zamiar z jednej strony posadzić z 10 szt, bo zauważyłam że mocz psa jakoś jałowcom nie szkodzi tak jak thujom, a pędraków u mnie też niestety dostatek.
  2. Co można zrobić z tą trawą? Niedawno dostałam kosiarkę z koszem i powstał problem- tej trawy jest tak dużo,że nie mam pojęcia co z nią zrobić. Czy można wykorzystać ją jakoś ekologicznie? Kompostownik raczej odpada - nie mam miejsca,mam mały ogród, jedyne miejsce jakie jest możliwe- to koło altanki Ale chyba nie powinnam, bo zapachy przecież mogą być różne ... A może przy powstawaniu kompostu nic sie nie wydziela?
  3. Nie... to nie ta sama osoba... charakter tylko ten sam Jak znajdę dzisiaj więcej czasu to napiszę . Pozdrawiam.
  4. Fajne zdjęcie. Miotła latem się bardziej przydaje, a zimą narty są idealne.... Może nawet trochę podobna do mojej.... kiedy biega po swoim ogrodzie,bo do sklepu to się stroi jak stróż na Boże Ciało.
  5. Laguna - jakbym czytała o sobie... I też zastanawiam się za co to wszystko.Może dlatego,że nie potrafi znaleźć niczego,czego tak naprawdę może się czepić.Nie jestem ideałem,mam też swoje wady ale widocznie tych wad nie widzi i wymysla coś,co jej bardziej pasuje do obrazka podłej synowej. Jakbyś chciała pogadać to pisz na pocztę. Pozdrawiam wszystkie ciemiężone synowe.
  6. Ja myslę,że zostało trochę szczepionek przeciwko zwykłej grypie i nikt już tego nie kupi... zmienią etykiety i będzie szczepionka na świńską grypę,bo czymże one sie róznią? Tak samo sieją popłoch i dezorientację a ludzie kupują......Troje moich znajomych którzy od lat szczepili się przeciwko grypie już od 2 lat sie nie szczepią bo odpornośc spadła im drastycznie...w tym roku nie chorowali już tak jak rok temu...
  7. Wiesz,może oni nie są tak do końca szczęśliwi-bo chyba nie można być szczęśliwym kiedy sie krzywdzi innych,ale oni mają takie wypaczone poczucie szczęścia- wg mnie to taka radość,że komuś się dokopało,że inni mają gorzej od nich-przeważnie chodzi tu o kwestie materialne-bo dla takich osób to chyba jest wyznacznikiem szczęścia,im większy majątek tym lepiej-NIECH MI ZAZDROSZCZĄ ,A CO!!!.
  8. Jeśli chodzi o postawienie płotu -to nic nie da.... Kiedy teściowa odpisywała działkę(nigdy więcej prezentów od teściowej!!!!! PRZESTRZEGAM INNYCH- ona też kiedyś była normalną teściową ) podzieliła ją na 2 części - jedna dla nas(byliśmy już po ślubie) a druga dla brata męża-ona własnie na tej działce ma swój ogród. Zrobiła zastrzeżenie pewnie tak na wszelki wypadek-że może dożywotnio korzystać z 40 m2 naszej działki-jako ogródek i ma na mojej części skalniak i inne rośliny ale tego w tej chwili jest już ok 80 m2- a te warzywa i całą resztę która podobno jej ginie jest na części szwagra. I niestety nie mogę zabronić wchodzić jej - dlatego czuje sie tak pewnie i robi co chce. I dlatego płot nie pomoże, bo może łazić po mojej części ile chce i kiedy chce.... Jeśli chodzi o pietruszkę-ja wszystko kupuję i nawet musiałam swego czasu przedstawiać paragony ze sklepu na warzywa,ziemniaki, buraki itp. że nie biorę od niej,ale i tak powiedziała,że kupuję raz a biorę 5 razy od niej... Ona wierzy w to,co dla niej lepsze....to po prostu chory człowiek.
  9. Js- - w jednym sie mylisz - to ona na mój widok dostaje piany na ustach. A że denerwuje mnie to zachowanie i wyzwiska? Kogo by to nie wkurzyło? I powiedziałam jej parę słów - dosadnych - ale bez wyzwisk.Jestem ponad to....Staram się jej unikać, kiedy ją widzę zamykam drzwi na klucz-bo nie raz wpadła bez pukania do domu z wyzwiskami..... I zawsze robi to kiedy męża nie ma... Teraz niestety czasem dam się wciągnąć- ale tylko dlatego,że na samym początku horroru bałam się -byłam młoda,nieśmiała - i jeździła po mnie jak na łysej kobyle. Powiedziałam dość!!!! I teraz mówię co myślę o niej. I chyba to ją nakręca,że sie sprzeciwiam, ale mam prawie 40 lat nie będzie mnie nikt szkalował,kiedy nie zrobiłam żadnej z zarzucanych mi rzeczy. Wiesz jakie to wkurzające kiedy starasz się zrobić coś w ogrodzie a taka przyjdzie i nie dość że wyrwie,to jeszcze mówi że zabiera swoje - i tak jak ostatnio nawet niszczy na złość. I raczej nie powinnam jej oddawać nic sama z siebie bo znaczyłoby to,że przyznaję się do kradzieży. A kamerka- aby pokazać policji że sama przesadza rośliny a potem składa na mnie i nikt prócz niej po jej rabatkach nie chodzi. Przez ostatnie 2 lata tyle roślin zabrała- że teraz jest u mnie naprawdę pusto....
  10. Wiesz, dorzuciłabym wiele... ale chyba nie mogę nikomu zrobić takiego świństwa- można zwariować od tego jej jadu. Ja już mam tak z nią od 12 lat(16 lat po ślubie jestem) - na początku zaczęło sie - a jakby inaczej- od mojego niby romansu z teściem,potem dziecko - nie jest mojego męża, 5 miesięcy temu urodziłam syna - też podobno nie jest męża- znoszę różne bachory i wszystko idzie na konto mojego męża - jej słowa- wykasowałam wyzwiska i bardziej dosadne słowa. Oczywiście nawet jeszcze nie widziała malucha. Starszego syna zobaczyła jak miał więcej niż rok. Potem przeszła na emeryturę i zaczęła sie jazda. Nawet potrafiła doliczyć sie że ukradłam kilka gałązek kopru i pietruszki.... 1,5 roku temu zmarła moja mama - chorowała na raka-ja się nią opiekowałam do ostatnich dni - była u mnie w domu. Teściowa nawet mówiła że :"..ma to na co zasłużyła..."-chodziło o moją mamę. I na pogrzeb oczywiście nie pojechała-zresztą nikt z rodziny męża(teść i brat męża z żoną) nie byli- podobno nikt nie wiedział że mama zmarła- ja uważam że nie pozwoliła im jechać.... bo że zmarła to wsyzscy sąsiedzi nawet wiedzieli i składali kondolencje. Ehh.... to taka moja karma.Zaczynam w to wierzyć, tym podłym jakoś żyje sie chyba lepiej i nie chorują ..... zauważyliście coś takiego w swoim otoczeniu? Bo ja obserwując takie zjawisko utwierdzam się w tym.
  11. EEEhhh.... ile ja bym dała,żeby moja nie wtrącała się do każdej dziedziny mojego zycia......i nie chodzi mi tu bynajmniej o rady-zniosłabym to bez problemu-podziękowałabym i zrobiłabym swoje jakby mi nie pasowały te rady. CIESZ SIĘ ILE MOŻESZ ŻE NIE JESTEŚ JEJ OBSESJĄ,ŻE NIE WYŁADOWUJE NA TOBIE ZŁOŚCI ITD. Ja kiedyś pisałam na forum o swojej teściowej- w ciągu kilku lat sprawy zaszły tak daleko,że nie rozmawiam z nią, dzieci nie chcą chodzić do niej - boją się jej , jej ciągłych wyzwisk pod moim adresem,mąż też z nią nie rozmawia -a ona jest zła na niego że jeszcze nie wziął rozwodu ze mną.... Od 2 lat nawet nie mogę popielić w ogrodzie bo od razu biega i szuka co sadzę- a uważa że ciągle wyrywam jej tulipany i inne byliny z jej ogrodu. W ubiegłym roku wyrwała mi co najmniej 30 tulipanów i inne rośliny bo stwierdziła że są jej. W tym roku pobiła rekordy - ze skalniaka wyrwała ok 10 tulipanów,które jeszcze sie jakoś uchowały - a czego nie dało sie wyrwać połamała- różaneczniki-jeden prawie całkiem zniszczyła. A na drugi dzień wezwała policję ,że ciągle jej kradnę.Złożyła także zawiadomienie,że znęcam się psychicznie i fizycznie nad nią. Nie mieszkamy razem,ale za moją działką ma swój ogród i 5-8 razy dziennie przychodzi i sprawdza co zginęło..... Koszmar. Mam zamiar założyć kamerkę jakąś żeby było widać kto łazi po jej ogrodzie. Wg mnie to jest choroba psychiczna ale teść olewa.... mąż też nie ma do niej sił i zdrowia,nie przyjmuje tłumaczenia że ja nawet tam do niej nie chodzę. wszystkiemu jestem winna ja- ma na moim punkcie obsesję. Chyba pozostanie mi też wzywac policję jak coś znowu mi zniszczy..... A chciałam tego uniknąć-bo to mała miejscowość... A może ktoś mi coś doradzi - jak sobie z tym przypadkiem poradzić? jestem osobą spokojną i zrównoważoną,ale kiedy niszczy mi ogród,to mam ochotę skopać jej dupsko.... w takich momentach wyłazi ze mnie -nie wiem co... ODDAM TEŚCIOWĄ ZA DARMO- DORZUCĘ WIELE GRATISÓW!!!! MOŻE KTOŚ CHCE? Pozdrawiam.
  12. Witaj Zielona. Co nowego u Ciebie w ogrodzie? Anna
  13. He,He!!! Gapa ze mnie. Czytałam wpisy i ktoś napisał o kopciuszkach, a ja skojarzyłam z tym zdjęciem,że na nim są kopciuszki grasujące w ogrodzie.....Mój błąd. Ale ja teraz jestem zakręcona, zostało mi 4 tygodnie do porodu-pewnie to dlatego tak mi się miesza..... o wszystkim zapominam, do sklepu jadę po 4 razy..... szok,nigdy tak nie miałam. Pozdrawiam(jeszcze w dwupaku - oby jak najszybciej)
  14. To na pewno są kopciuszki? One mają taki rudy-rdzawy ogon, a te są jakby bez ogona..... albo źle widzę Może to kuropatwy małe albo jakaś podobna odmiana.....
  15. A czy przypadkiem nie jest już za późno na nawożenie? Nie znam tego nawozu,może i jest dobry,ale zawiera azot i wydaje mi się,że najpóźniej do lipca powinno się nawozić rośliny ,chyba że są to rosliny jednoroczne lub balkonowe/tarasowe.
  16. No to jeszcze ja się wypowiem... Ciekawostka na deser... Oprócz masy wróbli w każdym załamaniu blachy na dachu, wron w kominie wentylacyjnym oraz szpaków w drugim kominie mam 2 dorosłe i 3 młode kopciuszki w altance. Mam także 2 gniazda jaskółek nad tarasem(taras do niedawna był obs..ny strasznie)- młode już chyba wyleciały w świat. Do niedawna miałam też pod podbitką kilkanaście gołębi garłaczów,ale po wymianie podbitki przeniosły się do sąsiada na świerk srebrny i tam codziennie dają koncert:) Coś na deser: Kilka tygodni temu spadło gniazdo jaskółek na taras- młode (4 szt cudem przeżyły zderzenie z terakotą).Rodzice nie interesowali się młodymi- zaczęli odbudowywać gniazdo(niedługo potem mieli już następne dzioby do wykarmienia ), więc wzięliśmy te sierotki do domu...Dzieci i ja łapaliśmy muchy, kupowałam robaki białe(karmiłam szczypcami -brzydzę się robali ruszających się)Jeden tylko sam otwierał dziobek na widok muchy, reszcie trzeba było na siłę otwierac dzioby... po tygodniu już wszystkie co godzina wołały jeść Aby ktoś pojawił sie na widoku jaskółki zaczynały cieszyć się,machać skrzydłami- i oczywiście otwierały dzioba:) Dawałam im też do jedzenia ziemniaki ugotowane, marchewkę,seler, jajka na twardo i wodę do picia -strzykawką.Dżdżownic nie lubiły.Wynosiłam je czasem na dwór na trawę- wtedy jeden uciekł.Bardzo to przeżyłam,bo nie umiał jeszcze dobrze latać-mam nadzieję,że udało mu się przeżyc... Zostały 3 szt.Były w sumie w domu ok.3 tygodni. Braliśmy je na ręce(mam zdjęcia),samę zresztą wchodziły-wystarczyło przystawić rękę do pudełka.Były piękne.Najśmieszniejsze było to,kiedy wystawiały kuperki poza pudełko(trzeba było jedną stronę pudełka wymoscić papierem toalet,i one cofając się wystawiały kuperki i ładunek lądował poza pudełkiem-czasami był duży rozrzut-musiałam podkładać dużą gazetę i co kilka godzin wymieniać). Kiedy zaczęły same z pudełka startować do lotu i fruwały po mieszkaniu-gubiąc po drodze co nieco(niestety jaskółki są bardzo czyste,w gniazdo nic nie zrobią, za to poza pudełkiem jak latały po mieszkaniu-co raz coś gubiły -przeważnie konsystencji płynnej :lol: ...) 2 dni wytrzymałam w tym stresie,kiedy one uczyły się latać...Byłam pewna że są już gotowe do samodzielnego życia ...Wyniosłam je z pudełkiem na taras i po pewnym czasie jeden wystartował, a potem reszta... Już nie wróciły... Niedawno dowiedziałam się od sąsiadki zza płotu, że 2 dni po ich wypuszczeniu wleciały do niej do domu 3 jaskółki-krążyły po kuchni,pokoju i potem same wyleciały na dwór. Jest pewna że to te moje wychowanki-tylko pomyliły dom. Gdyby komuś trafiły się jeszcze jaskółki do wychowania- mogę podzielić się doświadczeniem Jak mi się uda,to wkleję zdjęcie tych moich srajdków.Często patrzę na niebo-tyle jaskółek lata - i zastanawiam się,które wychowałam,ale nie przyleciały do mnie.One były tak sympatyczne i śliczne,że jak odleciały to nie raz łza mi kręciła na widok jaskółki,bardzo do nich się przywiązałam :cry: I jest mi smutno z tego powodu,wybaczyłam obs..ne firanki,podłogę a nawet ścianę w kuchni . Pozdrawiam.Anna
  17. Na 100 % wrony szukały pędraków- widziałam to samo u sąsiadów.Tam gdzie jest trawa lekko schnąca- to znak dla wron ze są pędraki, a skoro są pędraki- to korzenie trawy są popodgryzane i ona bardzo łatwo odstaje od ziemi i wrony mają świetną zabawę z taką trawą.... a właścicielowi trawnika włos się jeży na głowie. W sumie można się cieszyc, że wrony powybierają ci te pędraki, pozostanie tylko zagrabic to co powyrywały i potem ewentualnie dosypać trochę ziemi i zasiac nową trawę.... U mnie 3 lata temu też było gniazdo tych robali w trawniku. I zaczęły się rozchodzić i niszczyc po kolei co spotkały na drodze swojej - cały trawnika był do wymiany- sama z dziećmi wybierałam pędraki - bo wrony miały to gdzieś , trawę podnosiłam tam gdzie była zielona jeszcze i wyciągałam te wstrętne robale. Robota była ciężka i obrzydliwa Ale nie mogłam tego zostawic bo rozlazłby sie po całym ogrodzie-były ich tysiące. Teraz nie sypię nawozu na trawnik(jak już to po maju- okolice czerwca i niewiele, tak aby jakoś się trzymał,bo mam słabą ziemię)- bo miałam wrażenie że jak trawnik był soczyście zielony to wszystkie chrabąszcze z okolicy zlatywały się i składały jaja.... dla nich pewnie to taki znak- trawa soczysta- potomstwo wykarmione- gatunek przetrwa.... U sąsiadów tego nie było- u mnie wyglądało to wtedy jak w filmie "Ptaki"- wszystkie chrabąszcze zlatywały się do mnie krążyły na podwórku i obijały się o dom.... 50-100 metrów dalej kilka tylko sztuk można było zobaczyc.... Pozdrawiam i trzymaj się.
  18. A co z wierzbą japońską? Moja zrobiła się taka jakaś brzydka,listki opadają- szkodników nie widać, nie jest przesuszona, i zastanawiam się czy by nie przyciąc jej.... do jesieni chyba powinna wypuścic nowe pędy.... Co o tym sądzisz Mirku? Anna
  19. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania są dwie miejscowości-wioski o wdzięcznej nazwie: Gnojno i Cicibór.
  20. Anna K.

    Trądzik

    Jeśli chodzi o jakieś cud-leki-maści to nie doradzę. Jakoś na szczęście nie mam takiego problemu. Kiedyś miałam trochę w wieku 16-18 lat, ale przeszło. Jedno wiem- wszystkie te toniki, żele, kremy do cery trądzikowej zawierą coś, co powoduje chwilową poprawę cery, a potem jest jeszcze gorzej. Gdzieś czytałam o tym artykuł. Słyszałam,że dużą poprawę stanu skóry powoduje oczyszczenie całego organizmu z toksyn-one się w nas gromadzą czasem latami, czasami są to zmiany hormonalne.To co jest w środku nas nieprawidłowe- skóra pokazuje. Warto przeczytać książkę Michała Tombaka-własnie jestem w trakcie czytania. Daje mi trochę do myślenia to co autor napisał...
  21. Ej, chyba nie jest tak źle z uprawą tej rośliny. Moja sąsiadka kupiła ją na bazarze, posadziła do nowej ziemi, podlewała nawozem, trzymała ją przed domem- trochę w cieniu po południu,ale generalnie słoneczne miejsce- i do jesieni pięknie kwitła.Nie wiem jak po zimie - czy nadal ją ma... Zapytam ją dzisiaj, bo i tak się do niej wybieram. Muszę Ci powiedzieć, że zbytnio nie rozczulała się nad nią i do jesieni na pewno wytrzymała:)
  22. Ja tez się uczę, ale troche Ci pomogę. Przekwitniete kwiaty róży pousuwaj,niech nie zawiązują się owoce, to nie jest roslinie potrzebne...Pewnie też będzie trzeba popryskać czymś od chorób grzybowych, ale mi to też wygląda jakby po deszczu pospadały płatki róż i leżały sobie na liściach gnijąc-stąd taki wygląd liści. Dziki pęd koniecznie wytnij, bo kwiaty taki pęd ma- ale sa małe, choć urok swój tez mają, ale nie razem z różą szczepioną.Mojej koleżance zginęła róża,natomiast odbił taki dziki pęd i ona go zostawiła.fajnie wygląda, dużo bladoróżowych małych kwiatków,bardzo pachnących. Co do hortensji- takie kwiaty pousuwaj, chociaż nie wiem dlaczego juz przekwitła- moje dopiero zaczynają kwitnąć. Nie wiem też dlaczego roslina ma takie czerwone liście- moje nie mają,są ciemno zielone. Myslę,że ktoś Ci jeszcze dokładniej odpowie. Jesli chodzi o oprysk róży to możesz pryskać bez obaw, ale najlepiej wieczorem-żeby słonce nie popaliło liści.
  23. Jeśli to świerk Conica - to na pewno przędziorek się rozpanoszył.Ja mam tak co roku i pryskam, potem juz ładnie rośnie dalej.
  24. Jeśli chodzi o różę pnącą to na pewno Rosarium Uetersen(jakoś tak ), a róża okrywowa to: The Fairy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...