
ma
Użytkownicy-
Liczba zawartości
629 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez ma
-
Rzyraf, co u Ciebie? Pieski poszly z domu i zapadasz się w otchłań rozpaczy??? Ostatni Twój post jest sprzed 11 dni... Wszystko w porządku?
-
Popatrzylam sobie na moją radosną, zadbaną sunię biegającą po ogrodzie i pomyślałam, że niektóre psy mają dużo szczęścia, choć nawet o tym nie wiedzą...
-
Przeżyliśmy "test kamykowy". Podobno wszystkie szczeniaki maja upodobanie do kamyków i w ogóle jedzą, co popadnie. Naszej małej trafił się kawałek cegły ciut większy od psiego chrupka, no i bardziej kanciasty. Jakby nie mogła połknąć ślicznego obłego żwirka z podjazdu! Półtorej doby chorowania i niepokoju. Na szczęście wszystko to już za nami. Przy okazji okazało się, że ryż z kurczakiem i marchewką to najlepsze danie w psiej restauracji. Po południu wróci eukanuba (mam jeszcze z 1/3 wora) i ciekawa jestem, co psa na to. Chociaż kto wie? Ma dziś od rana tyle energii i humoru, że może chyba wszystko połknąć. Byle nie kamyk.
-
ostatnie osiągnięcia: sunia siusia tylko na dworze, w domu czysto, zabrałam podkład, żeby nie kusił. Niestety jestem wyciągana z łóżka w środku nocy, żeby odcedzić psa, który przyłazi, pojękuje i zaczyna mi sciągać kołdrę. No nic - spacerek działa odświeżająco... Odkryłam pewną zabawną prawidłowość: pies na smyczy siusia chętnie, a puszczony samopas nie. Potem wraca do domu niezałatwiwszy sprawy i zaraz chce wyjść znowu. drugi sukces to siadanie. Psa siada na komendę i potrafi nawet chwilę poczekać, byle tylko dostać psi chrupek. Siada bez względu na okoliczności - ważn jest komenda. Przed spacerem siada karnie przy drzwiach, po spacerze też, żeby jej przypiąć/odpiąć smycz. Nadal mam kłopot z jazdą autem. Dziś w czasie 4-kilometrowej wyprawy do weta zwrocila reszte obiadku
-
Dzięki. CZyli wyszło, że dobrze przypuszczałam. psy musza sie sporo nauczyc... i ich wlasciciele tez...
-
Nie wiem, jak to jest, ze teraz po takim frontline do wtarcia na karku jakos sie kleszcze nie łapią. Ale przegladam psa po kazżdym spacerze. ze strachu. Co do postepow, to malenstwo jutro konczy 11 tygodni i chyba za moment przestanie byc malenstwem, bo wazy juz prawie 7kg, nabiera ciałka i mięśni - jest na co popatrzec. Z przyjemnością, muszę wyznać szczerze Mam z nią kłopot, bo ją rozbestwiłam dając od czasu do czasu kilka łyżek jogurtu na okrase eukanuby. Teraz skubana nie chce jeść suchego. MOże czekać i dwie godziny (najchętniej pod lodowką), żebym się zlamała. Już nawet zaczęłam się martwić, że może chora, ale widzę, że humor jej dopisuje i jak tylko pojawia sie nowy zapach w powietrzu, przybiega do kuchni, żeby sprawdzić, czy sie aby nie zlituję nad biednym, głodnym stworzeniem. Albo może coś spadnie przypadkiem. NIe spada, ale ja i tak tracę nadzieję, że kiedyś uda mi się tę bestyjkę wychować. Na razie najwyraźniej ona próbuje wychować mnie. Powoli wygrywam w sprawie zostawiiania psa samego w domu. Z koniecznosci tak się stało, że musiałam ją przez trzy dni z rzędu zostawiać na 3-4 godziny samą. Żadnych szkód, ogromna radość, że jednak wróciłam i w ogóle fajnie. Zaczynamy również wygrywać na polu siusiania na dworze. To niestety oznacza, że w domu mam więcej kałuż, bo panienka przestała kojarzyć po co są podkłady i je ignoruje. czyli jeśli ja zdążę, to i ona zdąży. Nauka siadania tez idzie do przodu: jak zapowiadam spacer, pies biegnie pod drzwi wejściowe i na komendę siada posłusznie, żeby przypiąć smycz. Nie dostaje za to chrupkow, bo to wszystko w szalonym tempie przedsppacerowym sie odbywa. Najwyraźniej słowo też działa. Próbuję ją tez nauczyć, że ma usiąść zanim dostanie nagrodę. Czasem muszę jej pupe przytrzymać, żeby się od ziemi nie odklejała, ale zasadniczo się udaje. Jak chce się bawić, to swietnie aportuje, ale jak nie chce, to nie i tyle. Mam pytanie o pozostałe w misce jedzenie: podobno trzeba zabierać miskę po jakimś czasie. Czy dlatego, że pies musi mieć odstępy między posiłkami np. na trawienie, czy z innego powodu? Suchą karmę traktuje się tak samo, jak naturalną? Obiecuję sobie, ze jak mi się będą kończyć ciasteczka, to sama zrobię te wątrobiane. Na razie mam jednak zapas
-
W tydzien po zaaplikowaniu frontlajnu (spray) musialam wyjac z naszej malej 3 kleszcze. Bylo to w godzine po spacerze (po naszej wlasnej dzialce!) i nie zdazyly sie mocno wkrecic, ale jednak. Obawiam sie, ze ten preparat dziala najlepiej na uspokojenie psich wlascicieli...
-
kleszcze mnie też napawają strachem. Może istnieje jakiś spray do pryskania się/psa przed spacerem? U nas kleszcze są wielkie, okrągłe, takie brązowawe. brrr.
-
Dzieki Rzyraf, ze pytasz o malenstwo. Juz ma 9 i pol tygodnia i jest go prawie dwa razy wiecej niz jak przywiezlismy do odmu! Rosnie jak na drozdzach Karmię nadal eukanubą i tak zamierzam co najmniej dopoki nie skonczymy 15-kg wora, który mój mąż nabył z rozpędu. Ponieważ psa nie krzywduje sobie, to nie mam specjalnie rozterek. Wyobraz sobie, ze bardzo polubila dodatek jogurtu albo bialego sera. Dzis kontrolnie nie polałam granulek i sunia tak długo czekała pod lodówką, aż wyjęłam z niej kartonik i pokropiłam zawartość miski... Siadać jej jeszcze nie nauczyłam Nie chce też robić siusiu na spacerze (zaszczepiłam, jak radziłś, w 9. tygodniu, więc już spacerujemy) i potrafi biec do domu z powrotem, żeby zdążyć narobić na podkład i dostać nagrodę. Jakby nie wiedziała, że mam chrupki w kieszeni zawsze... W ramach zakupów przedświątecznych nabyłam następne paczki podkładów, znowu mając nadzieję, że to juz ostatnie. No i tyle. Pies w domu to naprawdę ogromna frajda
-
Jesli możesz to pomóż, będę wdzięczna za wsparcie.
ma odpowiedział Grażyna1966 → na topic → Zwierzę też człowiek
może ogrodzić tylko od frontu, a pozostałe granice niechby wyznaczały dwa boki domu? -
Calming signals - sygnały uspokajające u psów:)
ma odpowiedział rzyraf → na topic → Zwierzę też człowiek
dlaczego mialabym sie obrazac? Daje Ci tylko sygnał, że czytam, co polecasz To taki calming signal miedzy nami szczeniakoposiadaczami -
Calming signals - sygnały uspokajające u psów:)
ma odpowiedział rzyraf → na topic → Zwierzę też człowiek
sprawdzone: oblizywanie nosa nie działa, ale na pewno ziewanie jest bardzo skuteczne -
Wzięlibyście do siebie teściow? ? :))) Budujecie nowy dom i
ma odpowiedział a topic → Dział Porad życiowych
Po ładnych paru latach samodzielności chcieliśmy zamieszkać z rodzicami. Niestety nie doczekali momentu wybudowania naszego domu. Doświadczyłam wieloletniej pomocy, odwiedzin, zapraszania w weekendy, robienia zakupów, przywożenia obiadków na drugi koniec miasta, opłacania opiekunki itp, więc wiem dobrze, jak to potrafi być trudne. Znacznie lepiej by było mieszkać "na kupie" i w naturalny sposób wspólnie stawiać czoła trudnościom. Oszczędziłabym dużo czasu, a moje dzieci miałyby dziadków na co dzień. W którymś momencie żal każdej wspólnie spędzonej chwili... -
to aż tyyyle mam przeczytać? A serio: bardzo dziękuję za ten link!
-
Mówisz, siadać? chętnie. Na razie nauczyła się "bez pudła", że koło 4 raano trzeba dwa razy jęknąć, wtedy pani się budzi, zapala światło (ze strachu, że może w coś w depnie) i można spokojnie i w kulturalnych warunkach dojść do podkładu i nasiusiać, za co się na pewno dostanie się chrupek. Po tej ceremonii psa idzie z powrotem na podkład, robi coś większego, żąda pochwały, idzie w podskokach za panią po nagrodę, przy okazji pije wodę i obie wracamy do spania. Niektórym się udaje, innym mniej Dobrze, że jest internet i rzyraf coś nastuka na psie tematy
-
No, nauczyc psa czystosci, to jeszcze nie nauczylam, ale jestesmy na najlepszej drodze. Wpadki sie zdarzają najczęściej z powodu jakichś silnych emocji. A w każdym razie tak mi się zdaje. Co do szczepienia, to zapewne masz rację - jeszcze dziś skontaktuję się z weterynarzem. I w ogóle dzięki za wsparcie - od razu mi lepiej
-
myślę, że po tym, jak nasze matki i babki gotowały wszystko, włącznie z tą ogórkową i pomidorową, w garnkach aluminiowych i nie zastanawiały się, że trują rodzinę, a my przeżyliśmy, nie masz sie co specjalnie martwić o te plamki - problem, jak dla mnie, wyłącznie estetyczny. Przykryj pokrywką
-
W TEJ hodowli szczeniaki mieszkały na małej przestrzeni: polowa zasłana polarem, połowa podkładami higienicznymi (niekoniecznie czystymi). W piątym tygodniu, kiedy je pierwszy raz oglądaliśmy, były tam bez matki i jadły suchą karmę. Ludzi wokół nie było. Pieski z młodszego miotu mieszkały po prostu w kartonie, zamknięte z matką w łazience. U nas tez nie ma matki, nie ma również rodzeństwa, ale za to jest higienicznie, przestrzeni ile chcieć (kojec, o który pytałam wcześniej, okazał się niepotrzebny) i towarzystwo zainteresowanych ludzi, którzy poświęcają czas i serce, bawią się i uczą. Pies nie ma "masowych" kontaktów ze światem zewnętrznym. Na spacery chodzi tylko na taras (40m2), gdzie nie ma innych użytkowników wokół, a autem (czystym) jeździł dwukrotnie, gdy to było konieczne. Weterynarz nam powiedział, że kontakt z NA PEWNO szczepionym i zdrowym "kuzynem" będzie korzystny, dlatego się zdecydowaliśmy. A ja latam po chałupie z mopem i domestosem, żebzy żadne bakcyle się nie mnożyły. Powiedziano nam, że uczyć jazdy autem trzeba zacząć jak najwcześniej, dlatego wozimy do bramy dla treningu. Co do karności, to miałam na myśli reakcję na bodźce: dostaje nagrody (psie chrupki albo grudki karmy) za "trafienia" w podkład i cieszy się z nami, że zrobiła jak trzeba, pokazuje i wzywa. przynosi zabawki na żądanie i biega za rzuconą piłką czy gryzakiem, idzie na swoje posłanie, jak siadamy do stołu. Przybiega z inneego pokoju, jak ją zawołać. Czy można wiecej chcieć od takiego maleństwa? Mój mąż się śmieje, że jak się będzie w takim tempie uczyć, to do wielkanocy będzie podawać łapę na każde żądanie. A, gdybyś miała obiekcje w sprawie nagród, to dodam, że nie za wszystko je dostaje, więc nie tak wiele dziennie, i staram się je odliczać od dziennej racji karmy, żeby nie przekarmić. Pytanie w sprawie szczepienia: czy gdyby doszczepiać w 9. tygodniu (czyli teraz), to takim zestawem, jakby tego pierwszego szczepienia w ogóle nie było, czy już ze wścieklizną? Zaczynam się w tym trochę gubić...
-
Ekspertem nie jestem, ale myślę, że zabierając 6-tygodniowego szczeniaka z TEJ hodowli błędu nie zrobiliśmy. Radziłam się weterynarza i innego hodowcy - podobno w niektórych sytuacjach takie postęowanie jest uzasadnione. Na razie z sunią problemów nie mamy, jest nad podziw karna jak na takiego malucha i w kontaktach z innymi psami (mamy w rodzinie 8-miesiecznego pieska, z którym się polubili) i z ludzmi - ufna i przyjazna. Zdaję sobie sprawę z głupoty, jaką hodowca walnął (a weterynarz jeszcze przyłożył) w sprawie szczepienia, ale nic na to nie poradzę. Licze na to, że będzie dobrze i tyle. Teraz mamy rozsądnego weta, który nam podpowiada w razie niewiedzy. Na razie nie mamy co do niego wątpliwości. Problemy na dzis: 1. pies nie chce jeździć samochodem 2. pies nie chce zostawać sam w domu nawet na krótko - od razu siusia w dowolnym miejscu ze strachu, stresu czy złości (jeszcze nie rozszyfrowalam). Na razie w sprawie jazdy autem stosujemy terapię w postaci krótkich przejażdżek 2-5 minutowych i chyba powoli jest trochę lepiej. Na zostawianie szczeniaka samego dotąd się nie zdecydowaliśmy. Staram się żyć "normalnie" - wychodzę na chwile do ogrodu czy garażu albo wchodzę bez psa na piętro - zawsze się to mokro kończy. Chodzenie z pokoju do pokoju jest OK, często pracuję w jednym, a pies jest gdzie indziej z własnej woli i nie ma z tym problemu. Chyba muszę wyciszyc drzwi wyjściowe
-
nie wiem, jakie plamy na co wskazują i jakie mają prawo się robić. Od wielu lat używam różnych stalowych garnków i żadnych plam na nic nie mam dopóki nie spalę CZy gotujesz coś szczególnego? założę się, że po jednej szczawiowej czy ogórkowej plamy znikną
-
no na chwilkę wystaaaaaarczy Myśmy wcześnie odebrali naszą suczkę z hodowli, bo już nie miała kontaktu z matką (duży miot, niecierpliwa suka, podgryzajace 10 szczeniąt) i warunki rozwoju byly lepsze u nas niż w gnieździe. Nie mielismy wpływu na szczepienia, mała zostala zaszczepiona w 5 tygodniu, potem u nas w 7-mym, a trzeci raz przewidziany jest na 12-ty tydzień. Weterynarz mocno kręcił głową, ale nic na to nie możemy zrobić. Teraz odpokutowujemy kwarantanną czyli nie chodzimy na spacery (wietrzymy się na tarasie, ale unikamy przypadkowych kontaktów z sąsiedzkimi zwierzakami), bo możliwe, że z odpornością nie wszystko jest tak, jak trzeba. W tym kontekscie dobrze sie składa, ze pogoda nie jest zachęcająca. Pies rozwija się OK, rośnie każdego dnia i liczę na to, że w razie czego (odpukac) jego masa może być atutem w ewentualnej walce z bakcylami. Powiedz, jak dlugo przed szczepieniem nalezy odrobaczac? A moze, skoro pies jest glownie w domu, to nie trzeba dawac tych trucizn?
-
rzyraf, gdzie jesteś? skończyliśmy lekcję o żywieniu. może teraz trochę o szczepieniach, higienie, treningu czystości albo zwalczaniu pasożytów?
-
Jasne,że można.Jeżeli moc przydzielona dla Twojego domu lub mieszkania jest niewystarczająca musisz postarać się o nowe warunki przyłączenia i umowę przyłączeniową. Problemu zwykle nie ma, załatwia się to koło miesiąca (rwe stoen) - warunki, umowa itp, ale nie robią trudności, jeśli tylko "mają moce". Czasem może się okazać, ze akurat przydzielili więcej prądu jakiemuś budującemu się osiedlu i będą musieli postawić nowy transformator albo jakie inne ustrojstwo. Jednym slowem: sprawa do załatwienia, ale nie z marszu. Jeśli zaś chodzi o to, ile mocy "wziąć", to musisz się zastanowić, ile Ci faktycznie potrzeba. Jeśli masz niewielki dom, mało osób i żarówek, 1 tv i 1 komputer, a w kuchni tylko lodowke, 1 mikser i czasem żelazko, to potrzebujesz na pewno mniej, niż ci, którzy grzeją elektrycznością dom 400m2, mają 4 dzieci (każde komputer, telewizor i wieżę stereo w osobnym pokoju, a z urządzeń - pralkę, suszarkę, kuchnię elektryczną, mikrofalówkę, 2 czajniki i jakieś kolosalne żelazko ze stacją pary, a w ogóle to pracują w domu czyli mają kompletny warsztat spawalniczy... najpierw policz, potem zamawiaj.
-
oj, miałam co czytać, jak zajrzałam na forum Dzięki za wszelkie instrukcje i rady. dziś nabyłam legowisko z rdzawego dakronu, do tego jeszcze kawal polaru, zeby było miękko i przytulnie, ponadto sznurkową zabawkę, gumową kulę do gryzienia (z otworkami i kolcami), jakąś piłkę, dwie miski, torebkę takich białych prostokątów, które podobno miło gryźć i drugą torebkę - z mini kostkami w różnych smakach/kolorach na nagrody. ufff. Czuję się przygotowana.
-
Zdecydowaliśmy, ze nie bedziemy na razie kupować nic, żeby zrobić kojec - zawsze będzie można, gdyby się okazało, że to konieczne. Powiedz, w sklepach zoologicznych jest mnóstwo różnych gryzaków, zabawek itp. czy to się kupuje "na urodę", czy jest w tym głębszy sens? Kupiłam świńskie ucho i taką kość z lanej gumy. Czy można to bezpiecznie dać szczeniakowi?