Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zuza35

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    118
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Zuza35

  1. Zuza35

    Szczeniaki

    Ja tylko cytuję z miau w zastępstwie Tyberiana Zdjęć nie wklejam, bo mi się komp wlecze okrutnie, ale w końcu wiadomo, że szczeniaczki są fantastyczne, bo takie są wszystkie szczeniaczki. I ogólnie pieski. I kotki też. I koniki. I świnki morskie. I nawet patyczaki. Widział kto brzydkie zwierzę??? *************** W życiu tak się zdarza, że czasem niektóre rzeczy dzieją się inaczej, niż chcemy Wink . Postanowiłam, z wielu róznych względów nie brać do siebie kotów na przechowanie. Więc przewrotny los postawił na mojej drodze dwa psie niemowlaki. Rano okazało się, że nikt nie kupił farby do pomalowania drzwi. W ostatniej chwili przed wyjściem na miasto zebrałam się na bazarek w celu zakupienia niniejszej chemii. Sklep, w którym miałam dokonac zakupu miał wywieszona plakietkę "Zaraz wracam". "Zaraz" wydłużyło się, w 10, 15, a wreszcie 20 min. Wnerwiona maksymalnie już miałam sie zbierać, kiedy zobaczyłam piątkę dzieci z trzema maleńkimi pieskami. Dzieci podeszły i zapytały, czy nie chce jednego. Otóż, na początku lipca oszczeniła się ich suka. A dzisiaj dzieci jadą na działkę z rodzicami, więc, jak sami rozumiecie pieski stały sie przeszkodą Rolling Eyes . Więc rodzice kazali dzieciom wziąć szczeniaczki i rozdać na bazarku Shocked . Kazałam dzieciom zaczekać, weszłam po farbę. Nie minęło 5 minut, obracam się, a dzieci oddały jednego malucha jakieś kobiecie, o wyglądzie dobrze zapowiadającej sie alkoholiczki Evil or Very Mad . Wziełam od dzieciaków telefon, poleciałam do domu po siostrę i zabrałam psiaki od dzieci. Dzieciaki beztrosko stwierdziły, że gdyby dzisiaj ktoś ich nie wziął, nie koniecznie ja, poprostu ktoś przypadkowy, zabraliby je na działkę i tam rozdali, albo zostawili. Malcy mają po 4 tygodnie, obaj to chłopcy. Sa w bardzo dobrej kondycji (odwiedziłysmy już weta), gotowe do adopcji. Jeden z chłopców jest czarny, lekko podpalany, z gęstą sierścią. To odważny mały chłopczyk, kuleczka na małych łapkach. Drugi ma kolor szaro - beżowy, jest mniejszy i spokojniejszy. Bardzo ciekawski. Pieski będą średniej wielkości, tak do kolan. Szukam im dobrych, kochających domów, świadomego, że to jeszcze małe dzieci Wink . Nie ukrywam, że miałam dylemat, czy robię dobrze, zdejmując odpowiedzialność z "właścicieli". Ale naprawdę szkoda mi było takich okruszyn, któe mogły trafić do zupełnie nieodpowiednich osób, pod wpływem impulsu, "bo są takie śliczne". Nie daje mi spokoju ten, którego zabrała tamta kobieta Sad . Oby nic mu się nie stało. Oby ten dom był dla niego dobry... *****************
  2. Aaaaaale mnie tu dawno nie było Tak, mam już taras, jeszcze całkiem nie do końca zrobiony, obmurówka zostala i muszę kupić pergole na boczki, ale ogólnie już funkcjonuje, już jest używany Zdjęcia wkleję, jak tylko zrobię, a u mnie to ciężko się zebrać
  3. Proszę http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=27172&page=30&highlight=orlenka
  4. Orlenka już jest w nowym domku. U jakiejś rodziny z dzieckiem. Na dogomanii tak napisali - pomyślałam, że chcielibyście wiedzieć
  5. Kofi droga, prawie opisałaś sytuację, którą mam w domu od prawie 10 lat Tylko, że ja mam dwa psy i ten starszy (był pierwszy) jest z przejściami, młodszy, mimo, że znajda, nie ucierpiał chyba wcześniej (miał jakieś pół roku, kiedy go znalazłam). Dziewczyno, masz szczęście, że stara rozpieszczona suka zaakceptowała inną dorosłą sucz Bo ona ją zaakceptowała, wiesz? To co opisujesz to zwykłe stosunki między dwoma psami Mogłyby oczywiście kochać się nad życie i przyjaźnić, ale to nie jest chyba możliwe w takim układzie. Psy dostają smakołyki, młodszy - Bingo nie specjalnie lubi różności psie, ale zjada przeważnie. Jednak czasami odmawia i leży ciasteczko lub czekoladka odłogiem. Ale niech tylko starszy - Argon podejdzie! Bingo leci z wrzaskiem i pretensją i rzuca się Argonowi do pyska. I oczywiście zjada to, co leży. Jedzenie dostają w jednym miejscu (w oddaleniu, ale w kuchni oba) - Bingo ZAWSZE najpierw sprawdza co Argon ma w misce Z suchym jedzeniem jest jak u Ciebie - Argon zjada natychmiast, Bingo męczy cały dzień. Pozwoliłam Bingowi pilnować swojego jedzenia, nie obyło się bez warczenia i skakania do siebie ze złością. Ale psy domowe zazwyczaj uznają prawo drugiego do miski. Teraz Agusiowi ślinka cieknie, ale suchego Binga nie ruszy. Posłanie Argona jest zawsze lepsze, jeżeli Aguś akurat nie leży. (w drugą stronę się nie da, bo Argon jest sporo większy). Imiona mają osobne i wiedzą, który jest który, ale w domu na zawołanie jednego reagują oba. (fakt, że teraz oba reagują też na imię Matylda , tylko Matylda na imię nie reaguje, a raczej reaguje kiedy chce) Nie lubią się czesać, ale kiedy jeden jest czesany, drugi natychmiast się wpycha Itd... Normalka Pogryzły się tylko raz - rozdzieliłam natychmiast - nie da się nie reagować. Nie sypiają obok siebie, czasami się bawią, ale teraz już Argon nie ma siły. Ale... kiedy jeden wyjdzie z kimś z domowników (np. do lekarza) drugi czeka pod drzwiami przez cały czas
  6. Nie zagryzł Berneńczyka Po prostu toczyły regularną wojnę. I chyba nieważna tu była rasa drugiego psa, ważne było to, że to samce. Ludzie próbowali je izolować, ale nie tak łatwo utrzymać z dala od siebie 2 psy i przy tym normalnie funkcjonować. Jeden w domu, drugi w ogrodzie, a potem zmiana. I trzeba uważać, żeby się nie dopadły podczas logistyki. Nawet odgrodzili kawałek terenu (a ogródek mają malutki, może 300 m). Ale to naprawdę udręka takie ciągłe walki i sytuacja się pogarszała. Średnio dwa razy w tygodniu któryś z psów lądował u weta do pozszywania. Na szczęście trwałych uszkodzeń nie było, ale ich pan ma już na zawsze blizny na ręku - chciał rozdzielić walczące psy... Shogun dwa psy zagryzł już u nowych właścicieli.
  7. A ile latek ma to Twoje szczęście? Bo tamten Shogun ma w tej chwili ma jakieś 3 lata, jest biały i po bardzo utytułowanych rodzicach. Dopóki był u moich znajomych na wystawy nie chodził, ale może u nowych właścicieli, kto wie
  8. Znasz moje zdanie na ten temat, ale ja jestem histeryczka Nie wypuszczałabym, choć wiem jakie to trudne. Matylda odkryła uroki wychodzenia z domu, ale wieczorem jej nie chcę wypuszczać, dlatego późną porą, kiedy psy wychodzą na spacer Mati jest zamykana na górze. Wrzeszczy wtedy jak opętana i kombinuje, łącznie z próbami wyjścia przez uchylone okno Ale to trwa chwilę, a potem odpuszcza. Z tym, że ona młodsza... No nie wiem, nie wypuszczałabym
  9. Z tego co słyszałam, czytałam (i tutaj też) i widziałam, to Akity zachowaniem i charakterem bardziej przypominają terriery niż szpice. To nie są złe psy, żadne nie są, tylko wymagają specyficznego, szczególnego traktowania i wychowania. Poza tym wiadomo, że to kwestia egzemplarza. Nigdy nie wiadomo na co się trafi. Są pewnie Akity agresywne i złośliwe, a są też kanapowe, którym tylko wpatrywanie się w motylki w głowie. Jedno co nie ulega wątpliwości to silne psy, bardzo "uparte" fizycznie. W tym przypominają trochę bullterriery: jak złapią to nie puszczą dopóki jeszcze mają siłę Albo dopóki ktoś ich nie odwoła, jeżeli są nauczone. Shogun, którego znałam, był gabarytów rottweilera, choć nie taki potężny.
  10. Nie wiem jak to z Akitami jest... Hodowcy się rozpisują jaka to zrównoważona rasa, łatwa do ułożenia itd. Tymczasem ten wątek to drugi raz kiedy spotykam się w "naturze" z Akitą. Tu jest mowa o agresywnym psie tej rasy. Także moi znajomi mieli Akitę. Zdecydowanie bardzo rasowy egzemplarz, z renomowanej hodowli. Nie był agresywny w stosunku do ludzi, ale do psów... Wychował się od szczeniaka z olbrzymim łagodnym Berneńczykiem starszym od niego o rok. Przyjaźń kwitła, dopóki Akita nie dorósł. Wtedy zaczęły się jatki. Właściciele z bólem serca musieli oddać Japończyka. U nowych właścicieli w ciągu pół roku zagryzł dwa psy. Podobno jest nie do opanowania, nie ma wystarczająco skutecznego zamknięcia na tego psa. Szkolenia nie pomagają. Reasumując moje "kontakty" z Akitami nie budzą mojego do nich zaufania. [/url]
  11. A proszę uprzejmie http://foto.onet.pl/upload/48/71/_619513_n.jpg http://foto.onet.pl/upload/33/74/_619511_n.jpg
  12. Ja się nijak do Jeleniej nie wyrwę, ale jakby trzeba było przechować zwierzynę, ewentualnie przywieźć z odległości powiedzmy 100 km od Warszawy to służę pomocą
  13. Pamiętacie Klarę - Trajkotkę? Teraz wygląda tak : http://republika.pl/mr_pila/trajkotka/2.jpg http://republika.pl/mr_pila/trajkotka/3.jpg http://republika.pl/mr_pila/trajkotka/4.jpg Nadaje się do działu metamorfoz I filmik o polowaniu (w roli głównej również Trajkotka:-) )
  14. Bardzo mi przykro, bardzo Ale choć się powtarzam, to i tak napiszę, dzięki Tobie nie umarła w okropnym schronisku, tylko w spokojnym domu, a to już COŚ.
  15. No, niestety nie ma lekko Dzisiaj rano się pogryzły, jak miały zostać same w domu. Nic się żadnej nie stało, bo przez te kudły to trudno się przebić, ale było ostro. Nadi nie chciała puścić, trzeba ją było za tylne łapy zabrać. Potem było w miarę, w lesie nawet pomerdały, ale wiem, że jeszcze trochę czasu potrzebują, głównie Nadi, która przestała być psią jedynaczką ("Mamo, on na mnie oddycha" - jest taka książka o dzieciach, o rodzeństwie, tak mniej więcej sytuacja wygląda u nas). Po dłuuugim spacerze po lesie Berta zjadła, ale na dworze, a Nadi siedziała w domu. Niestety znowu będą spały oddzielnie. Poza tym jest OK, młoda ma entuzjazm i ciekawość świata młodego psiaka, cały czas biega za nami, coraz bardziej lubi głaskanie, dzisiaj zaczęłam ją przyzwyczajać do czesania. Właśnie wróciła z mężem znad jeziora, więc lecę powiedzieć jej dobranoc. Nadi śpi snem sprawiedliwego. Kurcze, nie wiedziałam, że dopięłaś swego i masz nowego psa Super A nad tym, że się gryzą zapanuj jak najszybciej. Nie wolno czegoś takiego lekceważyć, bo na dwoje babka wróżyła, albo się pogodzą, albo będzie coraz gorzej Za takie wybryki ochrzań obie i to ostro, nieważne która zawiniła. Mają wiedzieć, że Tobie się to nie podoba i już. Powodzenia, trzymam kciuki!
  16. Kofi, Hanka uznała, że kremowa blachodachówka pasuje do jej letniego futra i łaskawie zaakceptowała Nie wiem co to zimą będzie:-) Zuzia, w zasadzie to dalej nie wiem skąd się budy bierze Widziałam w hipermarketach budowlanych. Ja zamówiłam budę u takiego pana stolarza. Robił cholernie długo, po czym się tłumaczył, że tyle to trwało, bo nie mógł w odpowiednim odcieniu dachówki dostać Potem powiedział, że nie może przywieźć, bo nie ma samochodu odpowiednio dużego dla budy, a kiedy sama załatwiłam transport, to mi oświadczył, że ją sprzedał komuś innemu, bo tyle czasu mu zalegała w warsztacie i co ja sobie myślę... Ostatecznie dostałam budę od znajomych, po ich psie:-)
  17. Hanki faktycznie nie doceniałam Robi się z niej pies obronny, zdaje się, że po raz pierwszy będę miała psa, którego trzeba będzie zamykać, kiedy przyjdzie ktoś obcy... Mam jeden problem, nad którym na razie nie mogę zapanować. Hanka wyje i szczeka na przemian przez całą noc Już nie jest na noc zamykana w kojcu, ma cały teren do biegania. W dzień jest cicha i niewidzialna, w nocy diabeł w nią wstępuje Po upomnieniu na chwilę się uspokaja... na krótką chwilę. Sąsiedzi mnie uduszą No, ale mam nadzieję, że to cały czas proces adaptacyjny...
  18. Tyberian, jak napisałam wyżej u mnie problem z Matyldą. Nie znosi innych kotów... A zresztą nawet bym zaryzykowała, ale z kolei mam problem z mamą, po Hance nie chcę ryzykować dyskusji o następnym zwierzaku Ale biorę pod uwagę Emilkę i Lolka, tylko, że nie teraz... Za miesiąc, dwa... Bardzo bym chciała, ale nie mogę... Przynajmniej, dopóki nie pójdzie nadbagaż do nowych domków (dwie sztuki: kocica i jej dzieciak - kocica domek zaklepany juz ma, a dzieciak... nie wiadomo). Pile, temu od Klary, podsunę Lolka do rozważenia, tylko, że u niego inny problem. Prawdopodobnie Paweł (ich synek) jest uczulony na koty. Jeszcze to sprawdzają. Gdyby się okazało, że tak to nie znaczy, że Trajkotka (Klara) gdzieś sobie pójdzie - są zbyt w niej zakochani, ale kolejny kot to w takiej sytuacji nie najlepszy pomysł... Szukam dalej i dla Lolka i dla Emilki... zobaczymy jak to będzie...
  19. Oba moje psy są wykastrowane i oba z powodu problemów z prostatą. I jak u DonDomela nic się w nich nie zmieniło. Argon stał się co prawda znacznie łagodniejszy, ale u niego to pewnie przyszło z wiekiem (ma 14 lat). Suki go dalej interesują. Drugi pies, Bingo, nie zmienił się całkiem - jak chamem i gburem był tak pozostał Ozzie, ale faktem jest, że moje psy miały już swoje lata kiedy były kastrowane. U młodych psów to może wyglądać inaczej. Moja kotka po sterylizacji jest znacznie spokojniejsza, choć taka super łagodna to nie jest i pewnie nie będzie
  20. Zuza, Twoja mama dla Hanki już nie jest obca TO TA CO DAJE MICHE, czyli najważniejsza osoba na świecie Troszke mnie martwią te zapędy wędrownicze u Hanki... może z tego wyrośnie Mnie też to martwi, ale obawiam się, że nie mam na to wpływu. Odpukać, na razie się nie wypuściła nigdzie, odkąd może chodzić swobodnie po terenie. Tyberian, oczywiście, że została pochwalona i nagrodzona psią czekoladką. Ona już wie kto swój, a kto obcy Za swoich przyjęła tych ludzi i te zwierzaki, które były w chwili jej nastania w domu. Obawiam się tylko, że ja sama będę z nią miała problemy, bo teraz nie mieszkam chwilowo na włościach... Żeby tylko Hanka nie uznała mnie za intruza
  21. Kofi, a dopinaj się na zdrowie!!! Jeżeli dzięki temu znajdziesz psa, a pies znajdzie Ciebie to możesz go wykorzystać do cna Ale autorytet to ze mnie żaden
  22. Czy ja mogę ponudzić? Haneczka nie chciała dziś wpuścić robotników do ogrodu Jedyne wejście prowadzi koło jej kojca. Stanęła gadzina i mruczała ostrzegawczo A moja mama, też przecież dla niej obca osoba, wkroczyła do akcji i powiedziała: Spokój, do budy. Bez słowa sprzeciwu psica poszła do siebie Psi geniusz mi się trafił Gdzie ona się wcześniej podziewała??
  23. Dyzia ma niestety problemy ze zdrowiem. Oczko nie chce się wyleczyć, z drugim też coś nie gra. Elżbieta (pani, która ściągnęła ją z ulicy) postanowiła kotkę zatrzymać... W głębi duszy myślę, że się do Dyzi przywiązała. No cóż... nie ona to inna kocia bida... Oj, szkoda, że on nigdzie nie przetrzymywany... Nie może czekać. No to szukamy domu!
  24. Wiesz, ostatni tydzień był dla moich zwierzaków dość zwariowany. Przyjechała moja rodzina z młodym spanielem, pojawiły się dwa nowe koty (musiałam garażaki wziąć do domu), mnie praktycznie w domu nie było. W piątek przyjechała Hanka i Kora (która potem pojechała dalej), a z nimi obcy ludzie. W sobotę kolejni obcy i kolejny pies transferem. One od tego wszystkiego pogłupiały i jakby nie zauważyły, że Hanka się zainstalowała w końcu. Wczoraj Bingo się zorientował, ale tylko na nią szczeknął dwa razy z daleka. Argon Hankę obwąchał, ale ta się wywaliła kołami do góry w geście obronnym, no to Aga olał sukę i poszedł sobie, z naleśnikami nie będzie dyskutował. Również Matylda spotkała się twarzą twarz z nowym domownikiem, ale tylko prychnęła i uciekła, a Hanka jej nie goniła... Tak więc trudno powiedzieć, jakby moje psy zachowały się, gdyby była cisza spokój i nagle pojawiłaby się Hanka... Zresztą reakcja psa reakcji psa nierówna... Trzymam kciuki za sierpień!
  25. Dzięki za rady Zastosuję jak tylko przełamiemy pierwsze lody. Dzisiaj rano moja mama odkryła, że Hanki nie ma w kojcu!! Co przeżyłyśmy to nasze... Psica po prostu poszła na spacer przez wykopaną dziurę i wróciła. Kojec został zabezpieczony. Potem cały dzień był otwarty, Hanka siedziała w budzie. Po południu wyszła i ułożyła się w najdalszym kącie ogrodu. I tak została do wieczora. Tam zjadła (to był błąd tam jej miskę dostarczyć, to fakt). Nie zjadła wszystkiego, ale w ciągu dnia kilka razy ziarła, a gorąco jest. Niestety, kiedy chciałyśmy ją zwabić do kojca już na noc, nic nie skutkowało. Hanka nawet warczała. Mama ją wygłaskała, kiełbasy odmówiła, stanowcze polecenia nie pomagały. Musiałam już jechać sobie precz, ale obawiam się, że skończy się na tym, że psica zostanie luzem puszczona (na terenie) na noc. Gips polega na tym, że ogrodzenie nie ma podmurówki. Może się przekopać. A w gruncie rzeczy z kojca też wylazła (również nic nie możemy zrobić na dzień dzisiejszy, żeby jej to uniemożliwilić). Boję się, że zechce znowu zrobić sobie eskapadę, ale mam nadzieję, że ona po prostu serdecznie ma dość zamknięcia w kojcu i kiedy będzie miała cały ogród, to nie będzie urządzała dalszych wycieczek. ech...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...