Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mokka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    509
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez mokka

  1. Cze , już siedzę na walizkach na jutrzejsze mistrzostwa. Potem robimy takie prywatne, poka klin, bo nie zasnę jak nie zobaczę, masz już. Dawaj foty wszystkich zabawek. Świnka jutro zapozna się z narzeczonym, posagu nie ciągnę , bo rożnie między młodymi może się ułożyć. Będzie ubrana na ładnie, wykąpana, wyrychtowana, może się Kotowi spodoba. Trzymajcie kciuki, bo jak jej nie wydam to się załamię, w latach już jest . Nie mogę więcej pisać, emocje mi nie pozwalają . Pozdrawiam i udanego dnia dla Wszystkich.
  2. To nauka chodzenia właśnie, a nie ciągłe podpieranie kulawego, jak jest dotychczas. Pieniądze tak, ale na wyrwanie z marazmu ,a nie finansowanie problemów i pogłębianie ich skutków. Na tym to właśnie polega ,tak dochodzi do zmian które konstruktywnie wpływają na daną społeczność. Podróże kształcą, banalne, ale prawdziwe.
  3. Sady owocowe owszem, inny typ produkcji tez, ale pisałam o przeciętnym gospodarstwie rolnym, bez konkretnego profilu, takich jest najwięcej. Są ludzie co potrafią sobie poradzić i na 2 hektarach świetnie, np szkółkarze, ale to zupełnie inna baja. No właśnie to jest główny problem, trzeba dać wędkę a nie rybę, nie przywileje, a konkretne działanie. Emeryci już dożyją, ludzie w wieku produkcyjnym mają wielki problem, ich dzieci również tak jak pisałaś. Powstaje błędne koło, czegoś biedny boś głupi, czegoś głupi boś biedny. Bieda jest dziedziczna, tak jak zauważyłaś. W mieście pod namiocikiem nie mają czego szukać, bo niczego nie potrafią poza uprawianiem roli. Co ja bym zrobiła? Zakładałabym wspólne gospodarstwa rolne, na zasadzie ja nic nie mam, ty nic nie masz, razem mamy jednak coś. Trzy nędzujące gospodarstwa połączyć i dostosować profil uprawy do warunków, zioła , czosnek bardzo dobrze są płatne, dodatkowo jest trochę fundusz do pozyskania, jak się już ma jakiś kapitała początkowy, możliwości jest wiele. Nie ma takiego biznesu, w który nie trzeba inwestować i rozkręcać. Ludzie w mieście tez biedują, nie mają nic za darmo. Jest wolny rynek, nie każdy zna jego prawa. W każdej gminie powinna byś sekcja aktywizująca rolników, czyli pisząca wnioski, takie poradnictwo zawodowe. Wprowadziłabym zakaz pracy dzieci w gospodarstwie, to strasznie ogłupia, bo się nie uczą i odpadają w przedbiegach. Dzieci na wsi powinny obowiązkowo wyjeżdżać na kolonie, na pokazy do dużych miast, na to powinny iść środki z Ministerstwa Szkolnictwa. Podstawówki powinny być blisko , na obszarach wiejskich net powinien być darmowy w ramach wyrównywania barier. Ja wygląda młodzież wiejska na studiach , wiem bo widziałam. To nie jest normalne. Jednak można studiować na uczelniach , która mają pokaźne stypendia i dorabiać sobie w czasie studiów i to tez widziałam. Głównym problemem jest bierność i nieumiejętność szukanie szansy dla siebie. Takie podejście, że nic się nie da zrobić, niczego nie da się ruszyć. Sama widziałam plan rozwoju jednej z gmin, logiczny i sensowy, czyli jednak można. Będzie boisko, świetlica, warsztaty zajęciowe. Trzeba po pierwsze zmienić sposób myślenia, pokazać inny styl życia i z nim oswoić, od najmłodszych lat. Odciąć od myślenia rodziców i Dziadów, bo to zamyka horyzonty. Doświadczenie życiowe, to nic innego jak umiejętność przeżycia swojego własnego życia bez popełnianych błędów, to nie jest jakaś wiedza uniwersalna. Czasy zmieniają się bardzo dynamicznie, trzeba je gonić i nie patrzeć na to co było. To dotyczy każdego, nie tylko ludzi ze wsi , w miastach tez są dzielnice biedy i problem podobny. Wieś jest bierna, nie chętna na zmiany, zamyka się na świat, ludzie w gminach nie potrafią w większości niczego. Są jednak jak zawsze i wszędzie i wyjątki. Są różne możliwości, dla dzieciaków boisko z Orilka to wielkie święto, nawet była niedawno przypadkowo na otwarciu w okolicznej gminie, pracownia informatyczna, szczyt szczęści. Dzieci ze wsi są ciekawe wszystkiego. Trochę inne od miastowych, ale nie każdy jest taki sam. Z ludźmi ze wsi trzeba tez umieć rozmawiać, nie wchodzić w konflikt z wójtem, sprzyjać plebanowi i robić sprytnie swoje. Mój Stary nie potrafi, ja i owszem, dogadam sie zawsze i wszędzie. Ludziom na wsi trzeba nowej krwi. Trzeba tez robić szkolenia z ekonomii, bo ten temat leży całkowicie. Pokoleniowa bieda rośnie w siłę, takiego łańcucha się łatwo nie przerwie. To co napisałam, to tylko mrzonki, bo nikt poważnie problemu polskiej wsi nie traktuje. Gdybym ja rządziła to wiedziałabym co zrobić, niestety do polityki jestem za nerwowa, więc będzie jak jest. Popracowałbym nad kobietami ze wsi, bo to słabe ogniowo, jak się zmieni kobietę, to ona zmieni chłopa, tak to zawsze działało. Dodatkowo, mało kto na wsi szanuje czas, ja jak czasem patrzyłam to na wsi czas ludziom przez palce przecieka. Kobiety na wsiach mają masę talentów, rękodzieło, bo w zimie mają czas, pięknie haftuję, robię roże ciekawe rzeczy, jest allegro, jest kasa. Można na wsi mieć kasę za darmochę, leży na ulicy jak to się mówi, tylko trzeba umieć po nią się schylić. Na drobne dorabianie do domowego budżetu zawsze znajdzie się i sposób. Pobudziłbym te inne potrzeby niż chodzenie do kościoła co niedziela na ładnie i obrabianie tyłków sąsiadom. To tez jest wykonalne, nie takie tematy ludzie łykają. Zmniejszyłabym znaczenie Dziadków i chłopa, rządziłaby kobieta, po nowemu. Jakby kupiła sobie coś za to , czego nie ma sąsiadko, byłby w krótkim czasie milionerką. Zazdrość trzeba wykorzystać, bo ogromna siła. Nauczyłabym też, ze mówienie o biedzie to obciach jest i nie trzeba tego podkreślać, tylko się promować, wtedy człowiek czuje się lepie i ma zapał do tego co robi. Mówienie ciągle o biedzie, tylko biedą koduje, ciągłe powtarzanie jesteśmy biedni bardzo źle robi na głowę. Ze dwie modnisie na wieś na początek, z sesją w gazecie lokalnej i po roku mamy same damy, tak to działa w uproszczeniu, wszystko na wsi jest reakcją łańcuchową. Mam jeszcze z milion pomysłów na uzdrowienie, ale co będę tak się lansowała. Powiem tylko, ze często gadam z ludźmi ze wsi, i oni mi rację przyznają, jak powiedziałam o SPA dla każdego rolnika jako nagroda na dożynkach do wygrania, to normalnie widziałam błysk w oku. Młode dziewczyny, to całkiem fajne są, jeszcze do uratowania , dwa miechy w moich rekach i wierzą, ze przeniosą góry . Może ja powinnam za posadą w gminie się rozejrzeć, ale w summie to ja mam jeszcze wiele dziedzin rozpracowanych równolegle . retrofood zmieńcie plan i zaleście, ludzie się o to biją. DPS To już samo w sobie jest śmieszne, chłop z takich placówek nie korzysta, no chyba, że jest tam skierowany przez sąd , albo dla uzyskania świadczeń. Nie pije też wg statystyk spożywanie alkoholu, nasi lokasi piją napoje bez akcyzowy, czyli w statystykach ich nie ma. Tak samo chłop wypadnie jako najlepszy kochanek, bo spotkać chłopa u seksuologa to zjawisko paranormalne . Grunt to sie okłamywać, że problem nie istnieje. Problem alkoholu i przemocy na wsi i w małych miejscowościach narasta ze względu na kulturowe przyzwolenie. W wielu rodzinach alkohol jest stale obecny - towarzyszy uroczystościom rodzinnym i zwykłym, często codziennym, spotkaniom – pije się dla zabicia czasu i żeby "coś załatwić". Niski poziom wykształcenia i związane z tym problemy adaptacyjne wskazują na potrzebę wprowadzania w środowiska wiejskie specjalnych programów aktywizujących, wspierających aspiracje edukacyjne, zwiększających umiejętności społeczne, ułatwiających współdziałanie i dostosowywanie się do zmieniających się warunków życia. jak i Polska ma zbyt dużą liczbę ludności pracującej w rolnictwie (por. Grzelak, 2004). Oznacza to, że młodzież z obszarów wiejskich stoi wobec konieczności radykalnej zmiany swojego stylu życia. Jeśli młodzi ludzie pozostaną na wsi, to tradycyjna działalność rolnicza nie będzie często w stanie zapewnić im wystarczających dochodów. Młodzież musi zdobywać wykształcenie, potrzebne na rynku kwalifikacje, uczyć się nowych sposobów zarabiania pieniędzy na wsi. Część młodych ludzi będzie musiała szukać pracy poza wsią. Młodzież ze wsi i małych miejscowości znajduje niewystarczające wsparcie w swoich rodzinach w pokonywaniu trudności związanych ze zmianą modelu życia. Chodzi tu o uczenie aktywnych zachowań, które mogą wpłynąć na poprawę sytuacji własnej i środowiska, w którym żyją. Słabiej wykształceni rodzice gorzej radzą sobie z otaczającą rzeczywistością. Wychowują dzieci w poczuciu niższej wartości, w przekonaniu, że nie ma się żadnego wpływu na własną sytuację i otoczenie Powoduje to zjawisko dziedziczenia biedy (por. Graniewska D.,Balcerzak-Paradowska B., Głogosz D., 1994). więcej na http://www.rownacszanse.pl/strona.php?p=tekst_marzeny_strona_2_273 Działają też Gminne Komisje Rozwiązywania Problemów Alkoholowych , problem istnieje , mówi się o nim dość sporo i głośno.
  4. Z pustego to i Salomon nie naleje. Jak widać nie każdy na wsi ciężko pracuje i nie ma czasu na wczasy. Nie wiem jaki sens jest w posiadaniu gospodarstwa 1-5 ha, to pewne biedowanie, no ale ludzie mają różne podejście do życia i rożne potrzeby. Narzekać jest najłatwiej, a zmienić tą sytuację już tak łatwo nie jest. Polska wieś nie ma jeszcze jasnej struktury ,z czasem te małe niewydolne ekonomicznie gospodarstwa zostaną wchłonięte przez większe. Powstaną duże gospodarstwa, a koszt produkcji roślinnej czy zwierzęcej w nich spadnie. Ziemie odłogiem leżała nie będzie, w moich okolicach nie ma wolej ziemi ornej, zwłaszcza jak są dopłaty. Młodzi rolnicy to zupełnie inny ludzie, niż nawet ich rodzice, zostali na wsi i myślą rozwojowo. Ciekawa jestem statystyk spożycie alkoholu na wsi, bo , że polska wieś nadużywa alkoholu to widać gołym okiem, no i jeszcze słupki poziomu wykształcenia polskiej wsi dołączyć i będzie klarowna sytuacja, dlaczego na wsi żyje się ciężko i biednie, cudów nie ma.
  5. Oj tam, ale można trochę w temacie ponaginać .Do staffika to fakt, pasuje wszystko. Na zmianę umaszczenie też jestem kolorystycznie w ogrodzie przygotowana . Jedno jest pewnie ogród bez psa, to nie ogród . Bonita z Rosarium http://images41.fotosik.pl/143/f3b0b4ff86532804.jpg Obłędnie pachnące Reine des Violettes również z Rosarium http://images48.fotosik.pl/147/8e50743d315f7cec.jpg Pozdrówka
  6. AMFI ja dobieram już kolory pod małego stafficzka, do czarnego dobieram, aby na ładnie było . Moja Świnka też kolorystycznie dopasowana do ogrodu. Bublowte i róże to jest jednak piękne połączenie . Wybieram takie odmiany które przeżyły setki lat, więc i taki psi duet przeżyją. Psia ogrodniczka raczej ze mnie, wszystko z punktu widzenie psów w ogrodzie dobieram i jak na razie to całkiem dobrze działa .
  7. Jeśli już, to kółka różanej adoracji Wiem, że trudno w to uwierzyć , ale są jeszcze ludzie którzy są z czegoś zadowoleni, coś się im podoba , kogoś szanują, znają temat i potrafią pod czyimś adresem pozytywne słowo napisać. Pewnie to dziwi, ale tak jest . Różana sekta : " W imię róży" jak nic .
  8. No to wszystkiego najlepszego, jakiś tort trzeba skołować z tej okazji i szampana Picolo Przygotowuję się do roli kibola, a że ze wschodu jestem, to się musze jakoś ogarnać. U nas jak się kibicuje to się kibicuje Znam takie różne piosenki i wierszyki, muszę sobie tylko przypomnieć. Karen Twój Cipisek tez taki wypastowany, następny mój sierściuch chyba musi być czarny, bo to taka błyszcząca maść jak widzę . Okolice ,a i owszem, nie narzekam, można w bagnie sie pogrążyć, ale bagno wciąga to wszyscy wiedzą. Moja ukochane okolice to raczej na łagodne spacerki się nie nadają. Dużo zawsze się tam dzieje , są żmije, zaskrońce, bagna, inne trzęsawiska, trasa rowerowa taka nie do przejechania, ścieżka leśna podobnie, drogi w nieznane i scenerie czasem jak z horrorów. Tam gdzie ze Starym chodzę, to tylko jeszcze lokasi się zapuszczają, ale za to jak tak jest czadersko, adrenalina gwarantowana . Świnki chodzi tam zawsze na lonży, bo inaczej na Ukrainie by sie pewnie znalazła, a to już nie byłoby zabawne dla Prosiaczka. Ja to dziki człowiek jestem, ale się z tym nie kryje .
  9. To i ja w temacie Rosarium, witam i pozdrawiam Pana Adama . Niech będzie na różowo, ale w wersji bardzo intensywnej, zapachu przesłać nie mogę, a jest oszałamiający. Jedna z wielu moich róż z Rosarium. Rose de Resht. Perska ślicznotka sprzed 1880 roku. http://images39.fotosik.pl/141/854046c0a4a6f9bdmed.jpg
  10. Było.
  11. Cze , jak ja zadbam o gości to dobrze to się nie skończy. Jakaś wredna z natury jestem ,a i specyficznie gościnna . Taki obóz to super sprawa, no i u sławnego szkoleniowca. Pies nie lubi po szyjce, no oczywiście , przecież to dominacja jest . Ja się już tyle w życiu nasłuchałam, że nic mnie nie zdziwi. Najbardziej jednak lubię bajki o stadzie, moje ulubione chyba, no i o astach z ust ludzi, którzy nawet pełnej nazwy rasy podać nie potrafią . Zdjęcia super, normalnie jak wypastowani. Na pasje jest zawsze czas, ja się nawet ostatnio dowiedziałam, że mam dusze romantyczną . W sumie nijak się komponuje Świnka rasy amstaff i historyczne róże , ogrodnictwo z elementami warzywnictwa organicznego. Może ja mam jakiś rozdwojenie, ale mi to wszystko całkiem logicznie w głowi esię układa. Ostatnio znajomi zrobili ze mnie psią faszystkę, że niby Świnka taka sterroryzowana w tym ogrodzie i chodzi tylko po wyznaczonych miejscach . Nawet chcieli mnie uświadomić, co robię nie tak i jak powinnam robić inaczej . Świnka z ogrodem jest kompatybilna, tez lubi róże i mamy wspólna pasję i sobie razem uprawiamy wszystko. Ogórki własne lubi pojeść, czyli już całkiem jest jak ja .
  12. Nie, tak nie ma.
  13. Cze Wszystkim . Dzisiejsze Święto spędzaliśmy w zaprzyjaźnionej parafii . Oxa no tak właśnie jest z tymi ekologicznymi uprawami niestety, jak się pytasz jak człowieka czym traktuje warzywa, to zawsze odpowiedź jest jedna że, niczym. Ja już się pytać przestałam, ale nasłuchałam się jak jeden o drugim do mnie gada jaki tamten chemiczny Ali . Dlatego sama uprawiam warzywa i mam teraz suerrhiperekoloograniczne Rrmi też dołączyła i tak sobie uprawiamy, czasem to gadamy nawet jak tam uprawa się miewa, czy już przerywać, dziabać itp, układamy harmonogramy, plan zbiorów i takie tam warzywnicze tematy poruszamy. Teraz mam pewność, że mam to co chciałam i nikt na mnie fałszywego grosza nie zarobi . Dzisiaj byliśmy w plenerze, jak to zwykle przy Świętach, niestety nie byliśmy ubrani na ładnie tak jak większość okolicznych mieszkańców i zatrzymał nas patrol Straży Granicznej, bo lataliśmy w pasie przygranicznym, ja machałam łapami, dawałam jakieś tajemnicze znaki do Starego ,a suka przeczesywała teren, no jak nic wypadliśmy podejrzanie . Obserwacja dała cynę do tych co zatrzymują no i nas zatrzymali do kontroli. Patrol okazał się bardzo miły, kulturalny, dowcipny, no super , poważnie gadam. Powiedzieli, że Świnka to ładna jest i w ogóle to tak nas zatrzymali bo już nie było kogo, tylko tubylcy, a ich łatwo poznać , wiec nie ma po co zatrzymywać ,a kontrolę trzeba robić, taka praca . Jestem podbudowana, bo nie zestroiłam się jak na przysłowiowe Boże Ciało i od zrazu zostałam wyłowiona z tłumu innych turystów . Wstawiam foty z naszej dzisiejszej wyprawy, teren trudny, duża wilgotność, bagnisto, normalnie sztuka przetrwania jak nic. Jeszcze ciekawostka, jako , że wieś idzie do przodu , więc wstawiam pomysł jednego mieszkańca okolicznej wsi na wyrażenie swojego zdania. Przed wjazdem do domu widnieje ciekawe hasło, więc uchwyciłam. Jakby ktoś chciał sobie pogadać to jest i adres mailowy. Fajne te moje okoliczne wsie, całkiem inne niż gdzie indziej, ale ja zawsze wiedziałam, że u nas to całkiem inna Polska już jest . http://images37.fotosik.pl/138/d7fcc5adf9826c8bmed.jpg http://images39.fotosik.pl/138/3b75b3a30a62cba8med.jpg http://images50.fotosik.pl/142/0c2969a05d37dda0med.jpg http://images48.fotosik.pl/142/d20eff6e74695804med.jpg
  14. Cze . Marjucha,aby każdy dzień był piękny jak sen . Wszystkiego czego Wam potrzeba, a nawet jeszcze więcej. Wracająć do tematu wewątka,mogę tylko powiedzieć jako właścicielka astki, że tak jak znurano asty to chyba juz szczyt szczytów. Moda na rasę to coś najtragiczniejszego, podobny los spotkał też inne "złe psy". Ja pamiętam asty z początku lat 90, nie miały jeszcze takiej złej sławy, były piękne , silne i zjawiskowe. To co się stało później można już sobie obecnie doczytać ,a w schronach asty to już obecnie są na tony. Miałam sukę Lorkę , taką co się nie sprzedała za 200 zł, miała trafić do schronu, ale mój Stary z Teresą pojechali i przywieźli. Na jej leczenie wydałam w sumie więcej niż na psa z rodowodem, problemy były na każdym kroku. Takiej suki nigdy przedtem nie miałam, chory psychicznie pies. Już o tym wcześniej pisałam, to nie przynudzam. Naród to lubi ciemnotę i zabobon, nie dotyczy to tylko tematu psów, ostatnio to i nawet o warzywach ekologicznych się nasłuchałam. Są tacy ekolodzy co walą miedzian i dalej się upierają, że to ekologia bo jest dopuszczony do obrotu. W krajach Unii miedzian jest w odwrocie, ale czy to trzeba dyrektyw i zakazów, aby pomyśleć przez chwilę nad tym co się produkuje i sprzedaje. Miedzian kumuluje się w glebie, jest fitotoksyczny itp. Tzw zdrowych warzyw szukają nie tylko ludzie chcący uchodzić za modnych, bo jak widać po uprawach to ten typ ma końskie zdrowie, ale szukają takich warzyw dość często matki chorych dzieci, alergicznych, czy po różnych terapiach. Czy można sprzedawać warzywa lane miedzianem np dzieciom z alergią na metale ciężkie? Alergolog mówi stanowczo nie. Producent warzyw i ekologiczny producent warzyw to dokładnie w polskich realiach ta sama osoba. Jedna uprawia , sprzedaje i zarabia nie dorabiając ideologii, druga robi to samo, ale wprowadza w błąd potencjalnych nabywców uważając , że warzywa są ekologiczne i życzy sobie wyższych cen. Oczywiście nie geralizuję, bo sa wyjątki jak wszedzie. Takie przykłady można mnożyć prawie w każdej dziedzinie. Wracając do psów, to kiedyś już słyszałam bardzo doskonałe pochodzenie, na pytanie o przydomek mojej suki , usłyszałam w rewanżu” Baron z Allegro”. No można i tak, to już nawet śmieszne nie było. Kity, mity i zabobony, tak to sobie spokojnie wygląda. Ja jestem juz debiloodporna, bo mam sukę takiej rasy, że muszę taka już być . Wcześniej też miałam psy raczej nie kochane przez opinie publiczną, ale mnie to już dzisiaj w ogóle mało co i obchodzi. Rozmawiać mogę i owszem, ale wysłuchiwać wczesnośredniowiecznych kynologicznych odkryć już mi sie nie chce słuchać. Bardzo ciekawą przygodę też miałam z panią, która miała pieseczka warzącego tak ze 4kg i opowiadała mi bardzo dużo o korektach, jak przyszło do konkretów czyli zastosowania słów w praktyce, a modelką miała być Świnka , to był jeden wielki cyrk . Posłuchać dobra rzecz w sumie . Z ciekawostek, ale już z końskiego świata to tylko powiem, że Starego Przyjaciel w gaciach wczoraj leciał do swojej klaczy, bo kobieta u której klaczka przebywa, przyjechała z krzykiem, ze Sieniawa padła. Pojechali, Przyjaciel w samych gaciach i polarce, bo juz dość wieczorową porą to było i w nerwach się nie przyodział stosownie, dojechali. Wpadają do stajni, a tam Sieniawka śpi sobie w najlepsze i przez sen zębiska pokazuje. Leciwa już trochę jest 25 wiosen i wszystkie takie przypadki, są do właściciela zgłaszane. Wyjazd był uzasadniony , kot sie przybłąkał i do domu już razem przyjechali. Teraz o tym kocie to nie ma końca w gadaniu, imię dość ładne Kocirez, o przygodach Kocireza to się dzisiaj nasłuchałam niemało. Co ja jeszcze chciałam napisać? A , że nasze uprawy czyli Rrmi i moje rosną w najlepsze, nie zanudzam już warzywnictwem, bo to dość „trudny „ do rozmowy temat . Zimno jest jakoś, ale ogród już żyje , nadchodzi moja ukochana pora roku, parasol, browar wieczorową porą i ten zapach. Tak chyba pachnie szczęście, znaczy tak mi się wydaje. To lecę, bo miałam napisać trochę o czymś innym, ale tak mnie w psim temacie natchnęło. Ps .Karen jaka Ty ładna Dziewczonka , takaja krasiwaja, aja jaj . Rrmi w sumie i tak Kotek dobrze wybrał, padlina to dopiero zabija, wiem co mówię.
  15. Cześć . Nie wiem dlaczego, ale zawsze mnie bawi jak się mówi właśnie cześć . Oxa napiszę jeszcze raz ,że Polska Wschodnia puchnie z dumy. Przekaż Młodej gratulacje , to jest piękny wynik i ranga ,aż ściska za gardło. Pewnie puchłaś z dumy i unosiłaś się ponad powierzchnię, no ale jako Matka takiej Zawodniczki to w sumie uzasadnione jest. Czyli już koszulki musisz drukować i dobrze zapamiętać to wydarzenie, potem będziesz miała jak znalazł jak trzeba będzie wywiadów udzielać. No sama zobacz, przecież o każdej takie sławie mniej więcej tak to idzie: " jak miała jedenaście odnosiła już sukcesy na Mistrzostwach Polski w pływaniu . Szlifuj nazwy dokładnie, abyś w przyszłości ładnie wypadała. Prasa lubi takie wywiady rodzinne i w każdym wspominaj, że niby nas pozdrawiasz czy coś takiego. Nie ma co mnie podejrzewać o gadanie durnot. U nas był chłopiec który od małego opowiadał, że będzie aktorem i będzie miął swój własny teatr, bo bardzo lubił oglądać wszelkiego rodzaju przedstawienia i kochał ten klimat. Na dzień dzisiejszy ma teatr, a właściwie grupę teatralną, nie chce tutaj pisać jaką, bo to mogłaby być krypto reklama. Właśnie w wieku dziecięcym rodzą się najpiękniejsze marzenia, które dojrzewają latami, a potem to już można sobie w różnych wywiadach doczytać. Ja bardzo chciałam być kosmonautką i gadali mi , że to nie możliwe jest i chyba dlatego nią nie jestem. Śpiewałam Walentyna twist na różnych imprezach i obmyślałam jakiego psa zabiorę ze sobą, bo tam była właśnie ta Łajka. Czytałam o Hermaszewskim i Tiereszkowej chyba wszystko co było możliwe. Najbardziej mnie ten pies w kosmosie fascynował, po kolejnym wypracowaniu pt.” Kim chcesz zostać w przyszłości?”, pani wezwała Teresę na rozmowę i poleciła sprawdzić dlaczego ja tak fantazjuję i opowiadam takie brednie. Ja w podstawówce naprawdę w to wszystko wierzyłam, bo skoro inni tam polecieli, to i ja pewnie bym mogła. Niestety nikt w to wiary nie dawał i marzenia upadły. Wiara czyni cuda ,a wola kruszy skały i to wszystko w wieku takim nastoletnim właśnie się zaczyna. Ja osobiście uwielbiam słuchać i patrzeć na takie dokonania jak Młodej, bo ma pasję, wyniki i cel, mnie to zawsze bardzo wzruszało. Jeszcze powiem tylko, że ze wzglądu na moją nadpobudliwość i gadatliwość, dostawałam zawsze w przedszkolu najgorsze role, bo jak wyszłam już na sceną to zejść nie chciałam, powiedziałam to co miałam do powiedzenia, a potem zaczynałam zmyślać i improwizować, było to trudne do strawienia dla pań, dla dzieci jak i rodziców. Jako 5 latka dostawałam już same ochłapy. Tak trafiła mi się rola myszy w jednym z przedstawień, nic miałam nie gadać, tylko przejść przez scenę, tak niepozornie jak szara myszka. Wyłam z tydzień za taką zniewagę i konałam . Moja kochana Prababcia, wytłumaczyła mi, że nie ważne jaka to rola , ale ważne jak zagrana. Nie wiem jak to zorganizowała, chyba pobliska Fabryka Obuwia miał w tym swój udział, jak i okoliczni pracownicy. Sąsiadka z takiego futra szaroburego sztucznego i szkaradnego, uszyła mi strój myszy. Wielkie uszy, ogon na drucie , imitacja sera Liliput, taka co była na wystawi sklepu społem też była częścią tego stroju. Cały czas ćwiczyłam fikanie tzw. gwiazdy. Poszłam na przedstawienie w tym w stroju super myszy, fikałam same koziołki, cały czas latałam po scenie. Dostałam owacje na stojąco, do dzisiaj mi to Teresa wypomina, a i jeszcze fryzurę komunijną na Limahla czy jakoś tak, była taka opowieść niekończąca się i tam występował taki smok co wyglądał jak ast. Podczas tego przedstawieni miałam tylko 5 lat zrozumiałam jedną z tajemnic Klasztoru Shaolin, nie noc co Wy , oczywiście że nie to , zrozumiałam że , sama główna rola to za mało aby osiągnąć sukces, dlatego potem byłam już bardzo mocna w różnych epizodach. Tak napisałam to, bo mnie jakoś tak na wspomnienia wzięło. Zochna , nie wypowiadam się o nieznajomych, nie znam tych żuków, to nie zmyślam, jeszcze coś nagadam i będzie ich więcej. Wtedy mój los będzie bardzo niepewny, to lepiej już nic nie gadać. Marjucha, na jak Parys kupy nie zrobił, to już jest gość i ma szacun na placu pewnie prze to większy. Rrmi no mój Stary biedny człowiek, ale sam się tak pchał, a że ja kulturalna jestem to i nie odmówiłam. Teraz ma co ma, no ale to nie moja wina . Dobrze , że ma autyzm to jakoś zadowolony nawet się wydaje z tego wszystkiego, a może i zwariował kto to wie, no bo chyba nie ja. Teraz ma stres i się boi, ale znowu jak się boi to jest miły , no i co poradzę , straszyć muszę tak mi wychodzi. Śwince nogi nie śmierdzą, to co innego śmierdziało. Dobrej nocy Wszystkim, chyba już się oddalę. Pociesze strapionych, nakarmię godnych i porozmawiawiam o co tam się innym rozchodzi. Hołk .
  16. Привем дорогие Пебама. Емо я мокка. У меня болит голова и ноетаму я розгопываю на русском языке. Подпуга Ррми сказала, что так будет лутше дла всеч . Oxa wielkie i serdeczne gratulacje, Polska Wschodnia puchnie z dumy. Karen , no z turkuciami , łatwo nie jest, namęczą się, za piwonie nie miałbym litości to jedne z moich ukochanym kwiatów. Rrmi o niczym innym już nie gada jak o tym obozie, chce mnie dobić psychicznie i dobije, to tylko kwestia czasu. W sumie nauczyłam się już z tą świadomością żyć i całkiem sobie dobrze z tym radze. Życzę Wszystkim miłego wieczoru, bo u mnie to zapowiada się wręcz fantastyczny, winny jest , ofiara jest, kat jest , będzie się działo . Mam bojowniczy nastrój bo nikt mnie nie rozumie i jakoś ludzie cały czas wyśmiewają moje bardzo poważne i życiowe dylematy. Zamykam się w sobie bo muszę przemyśleć kilka bardzo istotnych spraw, między innymi stopy mojej Świnki.
  17. Koszykarskie rottki super . Dawaj te foty i nie wygłupiaj się z jakimiś życzeniami, ale jak tak bardzo chcesz, to masz: : Szczęścia zdrowia, pomyślności .
  18. Żartujesz? . No ale miałam wyboru innej postawy, mam Wywalonych Rodziców, Dziadków i Pradziadków, to mam alibi na takie zachowanie. Skandali z udziałem naszej Rodziny nawet nie policzę .Moja Teresa czyli Mama, ta to dopiero jest niepoprawna, np. wydarła się bardzo na matkę chłopca z zespołem Downa, jak do niej przyszli jako do lekarza. Matka histerii dostała i spazmów, pogotowie trzeba było wzywać, bardzo ludzie o nas gadali, jak można takiej biednej kobiecie tak nagadać, a Teresa mogła. Efekt chłopiec trafił do przedszkola integracyjnego, gdzie uwielbia chodzić, zrobił duży krok do przodu i widać szczęcie w Jego oczach. Wszyscy to widzieli, ale najwygodniej to litościwie współczuć i potakiwać, ewentualnie pocieszać, wtedy jest super, odpowiednio do sytuacji. Czasem warto mówić prawdę, bo to świadczy o szacunku do drugiej osoby ,a nie pchać kogoś nad samą przepaść swoim zakłamaniem i być jednocześnie lubianym i poprawnym politycznie. Nie będę pisała czego mnie moi Wywaleńcy jeszcze wyuczyli, bo już będę bardzo nielubiana i niepopularna, a to dla mnie wielki cios . aglig nie dość, że się nie znasz na sztuce to się jeszcze do tego przyznajesz? Lepiej siedź cicho ignorancie, bo co o Tobie sobie ludzi pomyślą. To ładny film jest , nie wymyślaj. Lepiej od wychodzenia to się wyspać jednak , człowiek się tak w oczy nie rzuca, że jest nieobeznany i potem łatwiej głupa palić, w rozmowach o sztuce.
  19. Ja dalej nie czaję, tyle tylko powiem. Jestem chamem i ignorantem, bo dla mnie w/w powody to można sobie o kant rozbić. Nie mam dylematów, że czegoś nie zrozumiałam i dlaczego tak się stało, nie wnikam, że się na czymś tam nie poznałam, że powinnam być zachwycona a nie jestem, koledzy , koleżanki raczej mi gustu nie prostują, TV, itp biorę przez palce, ale ja nie jestem trendy, zwisa mi to i powiewa, jaka będzie moda letnia w tym sezonie i co trzeba sobie zakupić, aby być na topie Po sklepach chodzić nie cierpię, babskie tematy mnie nudzą jak żadne inne. To nie moja bajka. Nie muszę sie znać, mówię jak mi się wydaje, jestem niewyrobiona medialnie, stąd nie mam takich dylematów. To , że wszystkim sie podoba, mi jednaj nie, jest bardzo typowe, nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam, bo dylemat:" Dlaczego obraz Jana Matejki zachwyca oraz odpowiedź:" Jak ma zachwycać skoro nie zachwyca" przerabiałam już sto lat, temu. Widzę tylko wszechobecne ogłupienia i brak własnego zdania, nie wiedziałam nigdy , ze za tym stoją takie właśnie dylematy. Nie posadzałam , że to o niezrozumienie sztuki chodzi i o braki w wyrobieniu artystycznym. Dla mnie to po prostu nic innego jak brak swojego zdania i strach przed opinią publiczną, czyli strach przed „byciem nielubianym”, bo nie lubi się przecież kogoś kto myśli i gada inaczej niż ogół, to takie niepopularne dzisiaj oraz bardzo niewygodne towarzysko.
  20. Cze , na szybko wpadłam, piękne to rottkodobcie Jestem w kropce, w wielkiej psiej kropce, mam bardzo poważny dylemat i cały czas nie mogę przestać o nim myśleć, nie jem i nie śpię .... i nie chudnę, co w tym wszystkim jest najgorsze. Z pozytywnych spraw Świnka ma strój na weselicho, foty mam, Prosiak siedzi jak straszydło i pokraka, ale wstawię. Lepsze foty dam niebawem. Fota pt: "Weź się ode mnie odwal, ty stara ruro, co mnie tak męczysz, nie widzisz, ze tam kot na mnie czeka. Zrobię minę zbitego psa i łamagi, to się szybciej ten oszołom ode mnie odczepi". Pomyślała Świnka . http://images49.fotosik.pl/132/d8fe5f4f9abfc248.jpg Komplecik jest czaderski. Karen . Sama prawda to co mówisz . Marjucha. Wszystko z Tobą w normie . Oxa. Ładne te dobcie co wstawiłaś . Rrmi , za gwiazdę to Ciebie zbiję . Maluszek, napiszę, a i owszem, teraz mam cykl o agrouprawach razem z całą ideologią, bo to komplet . Kuleczka, zdrowie bez zmian, czyli dzień jak co dzień i na poprawę się nie zanosi . Gosiek. Dzień dobry, oczywiście odpowiadam, a nawet dzień doskonały. Zalecę koło wieczora. Ciał .
  21. Ja nie czaję o co tutaj chodzi, że niby nie wypada powiedzieć , że film jest tragiczny oraz , że książka taka czy owaka jest słaba?. No bez jaj, takie wyroki to mi lecą z wielką łatwością jak z rękawa, to najsłabszy kaliber mojej szczerości . Potrafię w oczy powiedzieć znacznie więcej, chyba jestem niesympatyczna , o jejku i co ja teraz zrobię .
  22. Lepiej nie gadaj, bo i tak nikt wiary w to nie da . Musiałam się odezwać , bo sobie przypomniałam, że i na kreta coś mam, czyli Żwirka i Muchomorka . No gwiazda - rozgwiazda tak o mnie gadają, ludzie spoza mego miasta , pewnie oni rację mają . Chwastów nie miewam, bo kulturalnie proszę, aby u mnie nie rosły. Mówisz i masz, ot i cała filozofia ogrodnictwa organicznego . „ Zaczaruję Twój świt jestem czarodziejem”, jak to szło? Nie pamiętam, bo browara sobie łyknęłam, aby dobrze Świnkę wydać. Stary ma zastrzeżenia do stroju weselnego, kazał nanieść poprawki. O dzięki Ci Milordzie za te cenne uwagi. Piękna wiosenna noc , jestem upojona swoim organicznym ogrodem, porozmawiałam właśnie z lawendą, czuję się bardzo dobrze, jest ciepło i cicho, zapadam w letarg, jednak browar to potrafi przenieść człowieka w inny wymiar. Dobra nie ściemniam , idę w wiadome miejsce w wiadomym celu. W sumie i tak nocy nie prześpię, bo mam dylemat, Rrmi wie dokładnie jaki. Dawać pojedynczo czy podwójnie, w kwiatek czy się snobować na Woza oto jest pytanie, kto odpowie temu….. się przyśni piękny sen , tak kocha się tylko raz, lalalalalalal. Dobra” to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni i ja i Ty” .Milord mnie wzywa, lecę to do jurta. Fajnie jest „zgasły wszystkie światła, lalalalal noc nadchodzi cicha”. Powiem krótko jest byczo, kaczo , kurzo i indyczo .
  23. Przybywam i mówię : Ciał . Widzę, że kącik ogrodniczy tutaj nam kwitnie, więc oczywiście udzielę kilku porad, naturalnych i nietoksycznych jako ogrodniczka organiczna oczywiście . Cieszę, się że idea zdrowej żywności i żywych ogrodów jest Wam tak bliska. Ćwiczę już sobie przemówienia, jak mnie jakaś TV zaprosi, więc piszę już tak medialnie, moja asystentka Rrmi już jest gotowa do wzięcia udziału w tym medialnym przedsięwzięciu więc ćwiczymy. . Na wstępie chciałbym objaśnić ideę organiczno - ekologiczną, no bo chyba trzeba będzie widzom przybliżyć o co w tym wszystkim chodzi . Karen widzę, że Ty z grubej rury już uderzasz bo o turkucia zadajesz pytanie. Turkuć Podjadek to fascynująca postać, a walczyć z nim ekologicznie mogą tylko ogrodnicy najwytrwalsi z wytrwałych . No dobrze mili widzowie, wczuwam się już w rolę, dzisiejszy odcinek zaczniemy od Turkucia . Wspomniany wyżej to szkodnik jeden z moich ulubionych, niestety miałam go tylko raz na moich uprawach, obszar zajmowany przez turkucia był niewielki, a ja jestem bardzo uparta wiec się jakoś dogadaliśmy. Fascynująca przygoda z Kuciaczkiem, bo do niego też trzeba mówić po imieniu przypadła na sezon uprawowy Anno Domini 2008 czyli w ubiegłym roku. Byłam wtedy jeszcze pionierką w łapaniu turkucia o czym mój Kuciek wiedział i robił mnie często w balona . Jednak przystąpmy do omawianego zagadnienia mili widzowie. Mili czy kochani, a może wystarczy drodzy? Turkucie są tam, gdzie jest pysznie, świeżo, a i podłoże jest bogate w składniki pokarmowe. Pierwsze co powinniśmy zrobić, a teraz mamy doskonały okres na taką przygodę, bo Kuciaczki teraz robią gniazda i czekają na młode, to obserwowanie gleby. Jeśli pojawiają się grudy, lekkie uniesienia, spiekania, to znak, że mamy gości. Gniazda nie są głęboko, moja sąsiadka Teresa na takie trafiła właśnie dzięki opracowaniu tego programu , bo to jest cały program i nie ma co się wyśmiewać, że to jakieś dyrdymały. Jeśli zaobserwujemy objawy wyżej opisanie to rozkopujemy i jeśli mamy szczęście , tak mniej więcej jak przy trafieniu 6 w lotka to mamy gniazdo, jeśli nie, przystępujemy do dalszych działań. Zasadniczo Turkucie nie lubię, dwóch rzeczy czyli oleju jadalnego i czarnej olszy, czyli u nas lokalnie olchy. Jeśli widzimy jakieś podejrzane bruzdy to lejemy wodę z olejem, nie są wybredne nie musi być z pierwszego tłoczenia, ani jakiś tam delikates, nie lubią oleju każdego. Po za tym nie lubią też zapachu, smaku czy czegokolwiek co wydziela olcha, dobrze jest porozkładać gałązki, korę na grządkach, można robić też wywar i podlewać. Ja jako organiczna ogrodniczka, nie koncentruję się na tym czego Kuciaczki nie lubią, tylko na tym co lubią, no tak samo jak w życiu to działa. Tu moja asystentka Rrmi rozdaje uśmiechy telewidzom i kiwa głową, czyli przytakuje tej ideologii. Zagadnienie z warunkowania i przeciwwarunkowania dokładnie tutaj mają zastosowanie. Działanie prowadzimy tak ,aby nakierować Kuciaczka na działania przez nas oczekiwane i wybić z głowy działanie niepożądane. Nie jesteśmy w stanie przeprowadzić korekty więc musimy działać intuicyjnie, czyli przewidzieć zachowanie Kuciaczka, poczuć się jak Kuciaczek oraz myśleć tak jak on. W sumie on wiele nie pomyśli, więc się nie spocimy przy tej czynności . Temat stresu Turkucia Podjadka w czasie prowadzenie programu omówię następnym razem. Całe ogrodnictwo to filozofia, już starożytni mawiali, że jeśli chcesz być szczęśliwym całe życie to załóż ogród i tak właśnie jest. Myślicie, ze takie dygresje z filozofii i psychologii będą dobre? Niby na taką bardziej uczoną wyjdę, a to chyba dzisiaj jest na czasie. Asystentka Rrmi wyszła, chyba przesadziłam. Wracając do tematu, Kuciaczki kochają oborniczek koński, może być tez krowi , ups bydlęcy, musze opanować tą terminologię i jak najmniej wtrancać określenia lokalne jak i potoczne .Obornik bydlęcy powinien być dobrze przekompostowany, a o jego jakości mogę napisać rozprawkę, bo dogłębnie poznałam ten temat . Czyli chcemy dogodzić naszego Kuciaczkowi i układamy taka malutką pryzmę oborniczka, możemy trochę zmieszać z glebą, ale struktura musi być lekka, możemy też nakryć jakimś worem, albo czymś co lekko podnosi temperaturę i czekamy. Kuciczek wyczuwa takie super mega wypas miejsce i tam się udaje. Asystentka Rrmi robi ruchy palcem na głowie i stuka się w czoło, to chyba mucha jakaś czy coś w typie. My czekamy i cierpliwie przekopujemy , jak mamy szczęście to spotykamy Kuciaczka, ja tak właśnie po dobroci wyprowadziłam mojego. Siedział sobie w takiej pryzmie obornika, przekopywać trzeba często, wprawne oko ogrodnika potrafi określić z dość sporym prawdopodobieństwem czy Kuciaczek tam , jest czy olewa naszą ściemę. To cała filozofia w uprawi organicznej, dajemy każdej istocie żywej wybór, ale jest to wybór ograniczony. Inteligentnie utrudniamy jej życie, aby wskazać miejsce gdzie powinna się znaleźć jak i zajęcie jakim powinna się zająć. Tak możemy zadziałać na wszystkie istoty, musimy mieć tylko szeroki wachlarz utrudnień jak i udogodnień. Asystentka Rrmi kopie mnie w nogę, aby o Starym nie gadać i nie tytułować, bo będzie pośmiewisko, zamiast poradnictwa. Spotkanie oko w oko z Kuciaczkiem jest bardzo fascynujące, to duży bydlak i do ładnych nie należy, ale warto odszukać Kuciaka i zaproponować inną miejscówkę. Bardzo często kobiety piszczą jak widza tego cudaka, nie dziwię się, wrażenie jest dość spore. Polecam wytrwałam takie metody, osobiście nie stosuję chemii ciężkiej , mimo że istnieją skuteczne środki, ale i uboczne skutki jeszcze większe niż sama obecność Kuciaczka. Tutaj powinnyśmy chyba pozdrowić widzów o których Karen napisała, że niby oglądają ten program, więc: „Pozdrawiamy bardzo serdecznie telewidzów, tu pada miejsce zatrudnienie jak i miejscowość. Jesteście fantastyczni, dziękujemy za listy, telefony, to dzięki Wam prowadzimy ten program w którym możemy poruszać tak ekscytujące tematy jak życie Kuciaczka i reszty . Drodzy Państwo przechodzimy teraz do ślimaków, generalnie i bez wdawania się w szczegóły ślimaki kochają browar, nie lubią popiołu i wszystkiego tego co je obkleja i wysusza śluz. Znowu zasada podobna dajemy to co lubią, czyli browarek w miseczkach, zapraszamy na pijaństwo i wyłapujemy. Metoda polecana dla cierpliwych i zuchwałych ogrodników . Kolejny temat to ogórek korniszon czyli octowy takie nazewnictwo lokalne, a że ja wschodni człowiek jestem, a u nas temat ogórka jest wręcz tematem kultowym. Mam doniesienia od reżysera, że nasz czas antenowy powoli dobiega końca, ale wyjaśnię to zagadnienie tak pokrótce. Pojęcia „sadzonka ogórka” tu gdzie mam miejscówkę nie istnieje. Ogórki wysiewa się tam i nazad i czeka cierpliwie, aż urosną. Generalna zasada, ogórki z białą dupką do octu, z pypciami do kwaszenia. Ja uprawiam ogórki uniwersalna, czyli jak są małe to ocet, jak duże to kwaszak. Z tym , że w mojej przetwórni, która co tu gadać, działa bardzo kiepsko i bo dopiero raczkuje na tym polu, ogórki do kwaszenia mają ograniczenia wielkości, z powodów technologicznych. Dobry ogórek do kwaszenia, musi być pełny w środku, to kwestia odmiany i warunków, tak mi powiedziała moja sąsiadka Terenia ,a ona kwasi od wieków to i wie. Ważną kwestią przy kwaszeniu jest sól, gruba i niejodowana oraz woda, zakres Ph H20 wskazujący na wodę miękką. Dodaję tylko podstawowe składniki, liści dębu, porzeczki i wiśni nie dodaję. Można oczywiście dodawać co się chce, ale tu juz wchodzimy w regionalizmy, a ja się nie podszywam, to zamiaruję zrobić typowo. Temperatura i nasłonecznie też odgrywa zasadnicza rolę przy kiszeniu czy kwaszeniu? Musimy to wyjaśnić, bo to chyba istotne jest dla całego procesu .Jak chcemy mieć cały rok takie jak małosolne to kisimy szybciej i w wyższej temperaturze i następnie przenosimy w miejsce chłodne, jak chcemy mieć klasyczne kiszaki to kisimy równomiernie i przenosimy po zakończeniu całego procesu. Znowu myślicie, że kłamię jaka z nut, otóż oczywiście, że nie. Te porady też udzielała mi wspomniana wyżej sąsiadka Terenia, która na kiszakach zna się chyba najlepiej w okolicy, a sam biskup ogóry wychwalał , więc to już jest coś. Możemy zrobić sobie kiszaki szampańskie, mają taki gaz, ze przy pierwszym gryzie mamy miejsce konsumpcji do malowania. Jest to metoda, nakłaniająca do remontu osoby na to niezdecydowane. Tak więc Zochna widzisz jak się biskupa usiedliło, to i może Twój rodzony Mąż połknie haczyk . Razem z moją asystentką dziękujemy Państwu za uwagę i zapraszamy ponownie. Oxa temat ortodoncji oczywiście jest mi również znany, nosiłam aparat stały to i w temacie byłam dość długo. Miałam rekinie zęby , więc przechodziłam wszelkie fazy ortodontyczne, ekspander, kopyta i wiele jeszcze fajniejszych. Bardzo to dobrze wspominam i warto taką przygodę przeżyć. Oczywiście odpowiadam pozdrawiającej tradycyjne polskie : Dzień dobry " i dodaję jeszcze lokalny obowiązkowy zwrot: „Jak leci" Rrmisia, no karierę robię, co sie w sumie dziwić , takie porady, taka mondrość. Już dawno ktoś powiedział, że trzeba cierpliwie robić swoje, a ludzie to zauważą . No a teraz na poważnie, nie ma co nabity robić, organiczne ogrodnictwo to poważne jest sprawa, śmiechy nie są wskazane, bo wszystkie strączkowe są bardzo wrażliwe i mogą sobie pomyśleć , że to z nich ,a chyba być nie chciałabyś, aby nasze uprawy nie powschodziły, jak i słabo porosły. Tak to juz jest, jeden się śmieje, a drugiemu rośnie . Obroże super, właśnie zamówiłam dla Świnki na wesele, na ładnie ma być i poważnie podeszłam do sprawy. Pewnie do jakiejś reklamy Twoi się załapią, teraz szukają takich talentów ,a ja branżę znam to i wiem co mówię. Nie minie tydzień i będą medialni. Ja tam nie gadam o tym fotografowaniu, bo skromna jestem, co tu gadać, jeden pstryk i jest fotka. No nie ma potrzeby rozwijać tematu . Jak obraz namaluję, bo i jestem też malarką, to opiszę co miałam na myśli, bo bez tego to się i nie połapiecie . Karen zdjęcia cudowne, wczoraj byłam wypalona w temacie szczeniaczków ,a dzisiaj się odpaliłam na nowo i to z turbo doładowaniem. Foty cudowne, słodziaczki, do schrupania, a ten z mleczkiem to juz w ogóle. Co do seksu, jak tam wiedze, że dwie strony są zadowolone, a o to chyba w tym temacie chodzi. Bardzo rozkoszne są te szczylki, a jak pachną to mogę sobie tylko wyobrazić. To dla mnie tak cudowny zapach, że powinien być sprzedawany w drogeriach. Sama bym się pryskała i robiła na takiego szczeniaczka . Marjucha, piękny ten Parys, no i same dobre oceny ma w szkole. Wiedziałam, że tak to się potoczy. Jest z takiej rodziny, gdzie na edukację dzieci kładzie się ogromny nacisk i to jak widać procentuje. Maluszku, no dzwoń , przybędziemy lada chwila. Świnka się tylko pyta o zakres prac, no i jak z bejcowaniem, malowaniem, impregnowaniem, bo to jej działka jest. Ja to konstrukcja, mocowania itp, ona robi resztę. Jak coś ten co ma robić nie hallo, to bierzemy robotę .
  24. Jezdem. Nie głupot popierdzielę, tylko same mondre porady napiszę . Co prawda to prawda, znowu się okazuje , że ja u siebie mam jedyną chyba na świecie taką knajpę co to Rrmi napisała, fakt, gwiazda szeryfa za co innego robi, a twarze Indian z innymi się kojarzą. Faktem jest też to, ze w USA pewne środowiska o tym gadają, gazety pisały i w TV miało to być. Prawdą jest też historia tego miejsca, oraz to , że browara tam teraz można wypić. Znowu jakby nie było mieszkam w wyjątkowym na światową skale miejscu. Jeden mieszkaniec już to odkrył i opisał i co? Nobla dostał, to też fakt, mamy swojego noblistę . Stolicą Polski też byliśmy, ale nam się odwidziało i już nie jesteśmy. Jednak jakbyśmy jako mieszkańcy zmienili zdanie, to sądzę, że byliśmy powrotem. Z mojej ulicy rycerstwo na Grunwald wyruszało, sprawdzone to jest i potwierdzone, prawdę mówiąc od tego czasu niewiele się u nas zmieniło . Okazuje się po raz kolejny, że znowu jestem elementem jakimś historycznym. Co ja na to poradzę, że albo światowa sława, albo ta organiczna uprawa, albo te pradzieje mnie pochłaniają. Świnka też w sumie jakby nie patrzeć jest światowa, przez swoich przodków oczywiście. Dawno temu już pisałam, że jestem najmądrzejsza we wsi, no i to też się sprawdziło. Nie zapodziałam się, tylko musiałam z moją organiczną uprawą porozmawiać, fasolce obiecałam, że jak ładnie urośnie to też na wycieczkę pojedzie. Oczywiście, że moje rośliny zabieram na wycieczki, dzisiaj każdy świata ciekawy. Rrmi jest świadkiem, tak było. Po powrocie sobie siedzimy i gadamy, przez to wszystko mi doskonale rośnie. Teraz jeszcze muszę przeprosić truskawki, że rosną obok malin, bo to wielki błąd w uprawie, ale obiecam im za to jakieś super wczasy to może mi darują. Oxa mikstury stosuj śmiało, znaczy mam moc, zwłaszcza po paru browarach, aby uczynić to i owo, ale bez powodu uroków nie rzucam. Mrówki są zajadłe, zawsze wracają, one też lubią mieć coś obiecanego, łatwo się nabrać na jakąś lipę nie daję. Pomaga mimo że, brutalne to jest, zwykły proszek do pieczenia. Bardzo tego nie lubią. To podobno jakaś trauma, że niby Królowa Matka słaba była w wypiekach czy coś, jedna mi kiedyś o tym mówiła, ale jakoś nie zapamiętałam dokładnie. Nie lubią tego proszku i tyle. W sumie to powinnaś im jakieś agrowczasy zasponsorować , a nie tak dopytywać się o metody chemiczne. Dla mnie najtrudniejsze w organice to właśnie mrówki i gołe ślimaki, też mnie polubiły i co wspomnę o wyprowadzce , to mnie błagają, aby im pozwolić zostać. Jestem miękka to się zgadzam i tak już siedzą kolejny rok. Pożytek w sumie z nich mam, jak wyjeżdżamy to i domu przypilnują, co jest istotne w dzisiejszych czasach. Maluszku ja ze Świnką to bardzo chętnie, jak coś trzeba, to się nie krepuj tylko dawaj znać. Podbitki to spoko, obczajam co i jak, nie widzę problemu. Marjucha, pewnie o Tobie już gadają, „o idzie ten fajny koleś z czaderskim psem”, wiem jak jest. Znaczy o mnie gadają co innego, ale grunt aby gadali. Karen, piękne te Twoje maluchy, tulipany również. Taaa ,ja patrzę obiektywem i oko filmowca też mam . W sumie to pewnie mogłabym i zdjęcia walić, ale to nie dla mnie zajęcie, no i serce mam dobre, co będę innym ,bardziej potrzebującym konkurencję robić . Poprzestaną na tym co dotychczas, niech tam ludzie śpią spokojnie. Czuję , że mogłabym namieszać w branży . Widzisz sama zauważyłaś , że mam wybitnie piękne plenerowe foty , z podkreśleniem wybitnie . Gadam już o tym od dawna, ale mi nikt wiary nie daje w to co mówię, bo myślą, że fantazjuję . Skoro Ty tak powiedziałaś, to i tak jest, bo Ty zawsze prawdę mówisz , zawsze masz rację i nikt nie wątpi w Twoją prawdomówność. Piękną macie działkę, tyle drzew, ja się kocham w takich klimatach. Chwasty rwać też lubię, a najbardziej perz, jak bym miała bliżej to bym zaleciała i obrobiła, bo mi prace ogrodowe dobrze na głowę robią .
  25. Ciocia Stasia dobrze gada, piwa jej polać Zdjęć za ładnych to ja nie mam, to co dawałam to takie sobie. Świnka to mogłaby mieć podpis przy zdjęciu " Dlaczego masz takie duże uszy " ewentualnie. Czyli Rrmi radzisz na te diamenty dla Świnki ciułać jednak. W sumie to i wiano urośnie przez to. Mleka nie przywiozę bo ja tym tylko pryskam, konsumpcyjnie raczej nie traktuję tego rodzaj nabiału. Oxa no jak połowa to prawda? To sama prawda jest . Nie mów, ze mszyce to chemią traktujesz? Na mszyce są sprawdzone w moim laboratorium organicznym następujące preparaty: Preparat 1: 1 litr wody, kieliszek taki od wódki czyli mały octu i kropla płynu do mycia naczyń, najlepiej Ludwika. Zrobić, wymieszać , opryskać . Na drugi dzień po mszycach jest tylko wspomnienie. Preparat 2: Kupić najtańszy napój typu coco -cola, nie musi być pyszny, taki aby był w typie. Lekko odgazować , nalać do opryskiwacza i pryskać. Na drugi dzień efekt z mszycami jak w przepisie 1. Mam też napary z mrówek , wywar ze szczawiu i z liści rabarbaru, ale już nie podaję. Zastosuj te powyższe, napisz relację i będziemy diagnozować dalej. Mam różne przepisy, przecież ja świetnie gotuję to i mszycom nie żałuje swojego talentu. Mleko od krowy z wodą dobre jest na mączniaka, mam jeszcze z proszku do pieczenia, szarego mydła i tym podobnych specyfików. Pajacuję już od dawna w tematach ogrodowych to i przepisów mam trochę. Unikam chemii gdzie to jest możliwe, przecież jestem organiczną ogrodniczką to muszę trzymać standardy unijne w tej kwestii . No widzisz Oxa jak to jest, człowiek skromny, nie lansuje się w sieci, nie porusza szerokiego spektrum ekologii to i ludzie się potem dziwią i w prawdomówność powątpiewają. Tak to jest Dziecino, że nie wszystko złoto co się świeci, prawdziwi ogrodnicy organiczno-ekologiczni to ludzie czynu, a nie słowa. Ja skromna jestem to temu tak trudno w to wszystko uwierzyć . Oxa a może przekleć i na amstaffie, tam ludzie mają różne fajne foty?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...