
mokka
Użytkownicy-
Liczba zawartości
509 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez mokka
-
Kche , kche , burza idzie do mnie wielkimi krokami, ale bardzo jestem zadowolona, bo mi podleje moje organiczne uprawy. Nie chwalę się sowimi osiągnięciami na tym polu, bo dla mnie to normalna sprawa. Jak wyhoduję dynie z pestki gruszki, to będę sie lansowała . Uprawiam oczywiście ogórki na przetwory, w obecnym sezonie mam sprawdzone odmiany, może to nie jest w pełni organiczno-ekologiczne postępowanie, ale nasiona nabywam tylko F1 o klasycznej odporności na mączniaka , mozaikę itp. Plon maiłam w ubiegłym roku doskonały, tak mi się obrodziło, ze miałam zmartwienie co z tą klęską urodzaju robić. Ogarnęłam i to, miałam doskonałe ogórki kwaszone, technologia unikalna, tylko dla wybitnie leniwych, ale smak świetny, ba, wręcz doskonały. Sama to zrobiłam i się udały. Maiłam też i patisony, kabaczki i cukinie, gotowałam z nich wyśmienita zupę krem, nie myślcie , że sama tak siebie wychwalam, ale takie były właśnie opinie o rzeczonej zupie, smak ciekawy, bo i pomidory do tego się dodawało. Opinie wydał mój Stary pod groźbą głodówki miesięcznej. Oczywiście miałam i pomidory, jako , ze moje a obecnie również Rrmi, uprawy są gruntowe, to mam jedną , no może dwie sprawdzone odmiany pomidorów takich malutkich koktajlowych, robię im opryski z mleka krowiego, bo nie może być ono UHT, znaczy krowa uchata może być, ale mleko musi mieć moc i być takie żywe. Po moich doskonale skomponowanych opryskach, moje zbiory są bardzo smaczne i dorodne, okoliczni mieszkańcy przychodzą dość często na gratisowe konsumpcje. Uprawiam również buraki ćwikłowe, moje ulubione to czerwone kule i takie jeszcze jedne, jak sople są, musze tylko dopracować technologię przechowalnictwa i będę już gościówa , w tych klimatach. RRmi wybór odmian poparła na walnym głosowaniu. No jak juz opisuję moje uprawy to oczywiście marchew tez uprawiam, tak słodką i pachnącą, place lizać, Świnka nawet uwielbia , Rrmi ma nadzieję, że i Kotek z Pablim zasmakują w tej odmianie. Uprawiamy też pietruszkę, 4 odmiany fasolki szparagowej, cebule oczywiście tylko wolską, bo to moja ulubiona do śledzi, które oczywiście potrafię zrobić tak doskonałe, ze Stary zjada nawet w wersji bez czekania. Rrmi również zaaprobowała ten wybór. Posiadam jeszcze truskawki, oczywiście małą ilość w asortymencie Murzynki, czyli nasza krajowa doskonała Zenga Zengana, nie wiem czy to fakt czy to kit, ale tak podobno się nazywają. Posiadam i uprawiam jeszcze maliny takie pomarańczowe i czerwone jesienne, wspaniała sprawa, jeżynę również. Nie uprawiam kapusty, gdyż klasa bonitacyjna i warunki wodne na to mi nie pozwalają. Tu Rrmi jest niepocieszona i musimy coś wykombinować, bo bardzo chciałyśmy zakisić , pomyślimy i o tym. No to by było juz tak pokrótce na tyle o naszych uprawach . Drzewa i krzewy owocowe jak i kwiaty ozdobne zostawię sobie do omówienia na potem. Robię świetne konfitury, znaczy raz zrobiłam, były świetne to się lansuję. Moje ukochane to z żurawim, tu wkraczamy na temat leśny, oczywiście zbieram i przetwarzam grzyby, moja zalew też powiem nieskromnie jest doskonała, zawsze uwzględniam panującą wilgotność w lesie i dobieram właściwe proporcje. Grzyby gąbczaste zupełnie inaczej niz blaszkowe. Przy tym borowiki inaczej niż podgrzybki, bo borowik ma kolor sam z siebie, inne mają inaczej. Robię również światowej klasy rydze w słodkiej śmietanie i na masełku i z cebulką, jak i kurki tez super mi sie udają. Pewnie myślicie, że to zwykłe kity są, no są światowej klasy, bo moja jedna znajoma powiedziała, ze nigdzie na świcie nie widziała, aby ktoś jak grzyby robił. W lesie zbieram tylko selekcjonowane odmiany grzybów, unikając za małych i za dużych jak i takich co trzeba sie z nimi bawić jak np maślaki. Omówiłam już tu główne moje nurty kulinarne, znaczy jakieś braki pewnie posiadam, ale przy tak rozległym temacie to całkiem sobie radze. Rrmi niechętne wchodzi ze mną w lesny temat, bo uważa, że konfabuluję i zmyślam , więc trzyma się na dystans.Mam zapomniałabym powiedzieć takie jabłka jak to na szarlotkę trzeba , czyli antonówki, oryginalna lokalna odmiana, oraz malinówki, jaki gruszki sralki, nazwa lokalna oczywiście. Co ja jeszcze chciałam napisać, a no to, że teraz profil mojej działalności organicznej została rozszerzona i plon w świat pojedzie. Rrmi doradzi mi w sprawe spedycji i doradzi na jakie rynki uderzyć. Znając życie, przyjdzie sława, autografy i te sprawy. Zdaję sobie sprawę, ze dalej nie wierzycie, ze ja to wszystko tak na poważnie gadam. Wkrótce wstawię fotonaszych upraw to sami ocenicie i. Płodozmian też stosuję, ale to dłuższy temat jak i nawożenie naturalne. Na naszym kolejnym spotkaniu przejdziemy do zagadnień z mojej dalszej działalności organicznej. Pewnie się tez zastanawiacie po co ja to wszystko pisuję, no po co, że Rrmisia Kota chce wydawać i nie ma pewności, że Świnka to dobra partia będzie. Świnka w lata leci i gdzie ja ją potem upchnę. Co tego tego ryńca, objaśniam nazwa lokalna rynku, straganu itp, to spokojna głowa, takie produkty tylko w sklepach dla ekowydelikaconych się sprzedaje. Certyfikat , odmiana, szmery, bajery, eko, deko i kasa będzie nam leciała. Jeszcze wyjdę na tych eksperymentalnych uprawach całkiem do przodu i w Tv będę przemawiała. Teraz to takie na czasie jest, że jajko musi być od kury, mleko od krowy ,a marchew z pola, takie odkrycie 21 wieku to się nazywa . Także Rrmisia, widzisz jak nasze czyli Twoje i moje uprawy doskonale się mają, dzieci pożenimy, organiczną spółkę się rozpropaguje i zysk będzie pewny . Marjucha, ja widzę, że Ty z postu na post coraz normalniej gadasz. Oxa , zaraz sobie wyobrażasz nie wiadomo co, ja spokojny nad zwyczaj człowiek jestem, ale i Stary jakiś taki autystyczny mi się trafił, to i nie reaguje jakoś żywiołowo, Świnka to się właśnie ze mną nudzi, bo nie daję jej zadym robić i jest bardzo mną rozczarowana. Nie pozwalam też na spontan do kotów i tym podobne akcje, jednym słowem przynudzam strasznie . Maluszku jak coś trzeba z drewna to ja zrobię, teraz wierzę już że wszystko potrafię, tylko ewentualnie o tym jeszcze nie wiem . Gosiek racja w 193894893849385857%, Zdjęcie genialne. Jednak co dwie głowy to nie jedna .
-
Cze , no Oxa mnie ucieszyłaś bardzo i jak wynika z opisu wstawionego powyżej , to mnie znasz Gospodynia gdzieś lata. Soniczko, a gdzie Twój pies? Poleciałam do Ciebie, a Ty na żółwia się zamiarujesz? Miałam i żółwia, no ale pies to pies , ma podstawową zaletę, że można z psem się wylegiwać i nie syczy jak się wnerwi. Dla mnie to były to całkiem istotne kwestie. Miałam czerwonolicego w ubiegłym roku na tymczasie, teraz może będę miał ptasznika L- ileś na przechowanie, ale to jeszcze nic pewnego, Stary jakiś lękliwy i w gacie robi na samo słowo. Lękliwy chłop mi sie trafił. Żółwie są całkiem problemowe, trzeba je zimować, albo lokum szykować. Nie siedzę w temacie tak dogłębnie, to mogę i fantazjować. Nasz czyli ten co u nas był to nawet taki całkiem fajny jak na żółwia, syczał, pływał, pluskał, chlapał, żarł jak smok, bo na odkarmieniu przebywał. Pobył ze 2 tygodnie, właściciel się namyślił i pojechał po niego. Jakoś długo nie płakałam. Fajne są świnki morskie też kiedyś miałam, bardzo przyjazne i króliczki też są fajniackie, przypomniałam sobie , ze miałam Fru z interwencji. Miałam te papużki i chomika, ale to było tak na marginesie, numer jeden zawsze były psy. Ślimaków winniczków w ogrodzie babcinym nie liczę, tak jak nie liczę chrabąszczy, konika polnego i szczypawek , a miałam też mrówki w domu, ale tym to nie ma co się chwalić. Cierpię chyba już na amnezję, bo zapominam powoli wszystkie bydlaki, jak to mówi mój Stary z którymi dane mi było pomieszkiwać. Fajne były tez rybki, ale się pozjadały, do namieszałam gatunkowo, to było w 3 klasie szkoły podstawowej, to prawie się i nie liczy. Miałam zakusy na szczura, ale Teresa miała jakieś nie tego skojarzenia, że niby laboratorium czy coś takiego. Teraz mam w domu piękne pająki, byki wielkie porosły, bo je dokarmiam, muchy łapię na taki lep, co mam w kuchni, odklejam i im podaję. Wiem ,z opisu fanie nie brzmi, ale to całkiem przyjemne zajęcie takie dokarmianie. Miałam też mysz ostatnio w kuchni, już się ze Starym zaznajomiła i zonk, zadziałała pułapka. Trochę było jej żal, ale niestety. Wróciła jako komar, bo chyba wierze w reinkarnację od tamtej pory. Miałam też kiedyś suchego skorpiona, ale bez tej igły i wylinkę tarantuli czy jakiegoś takiego włochacza. Tato mi przywiózł i byłam szkolną terrorystką, wszystkie dziewczęta bardzo piszczały na sam widok. Wymieniłam też piórnik chiński z podwójnymi magnesami na patyczaki, ale hodowla mi uciekła i takie małe terrarium musiałam wymienić na historyjki z donaldówek. Potem te historyjki wymieniłam na resoraka, a następnie na długopis z zegarkiem, takim elektronicznym. Wielki był to lans, ale mnie kradli, nie dość , że ten piękny długopis , to i gumki chińskie takie piętrowe zostały skradzione. Takie to były brutalne czasy, albo niekończące się wymiany, albo zoo w domu, albo kradzieże. No muszę dodać, ze chodziłam wtedy jeszcze do szkoły muzycznej ,na chór kościelny i na tańce ludowe do Domu Kultury Kolejarza, teraz macie obraz mojej osobowości, to nie mogło skończyć się dobrze .
-
Wiadomość dla przyjaciół tomek1950
mokka odpowiedział 1Gabrysia → na topic → Tomek1950 - dalsza historia
Tomka, a może Pana Tomasza nie znam osobiście, ale znam Komturię. Nie raz, nie dwa ,a nawet nie pięć zaglądałam i podczytywałam sobie o tworzeniu tego magicznego miejsca. Komtur zawsze na posterunku i w gotowości, teraz jest zmęczony i sobie odpoczywa, ale to tylko do poniedziałku. W poniedziałek się obudzi i znowu temat Komturii powróci. Zawsze najlepiej opowiadać bajki, tutaj nie trzeba jej nawet wymyślać. Zaczęło się to tak: Komtur Mazurski ma Komturię i krainę zwaną komturownią, ma Komturową i dziecka też posiada. Mieszkają gdzieś za górami i lasami. Komtur teraz śpi i nie trzeba Go budzić, musi tak spać do poniedziałku, bo wtedy sie obudzi i do Komturii czym prędzej się uda, a tam lasy zielone są najbardziej na świecie i trawa pachnie jak nigdzie , drogę do Komturii zna tylko ten, co powinien tam trafić. Słońce tam świeci już majowo i żaby też pewnie są, teraz wszyscy czekają powrotu Komtura, bo Komtur z dalekiej podróży przybędzie. Zanim pierwszy kur w poniedziałek zapieje, powróci Komtur z wyprawy. Powróci , to pewne bo Komtur Mazurski zawsze wraca, a będzie to tak: Panie Tomaszu dzisiaj mamy poniedziałek, raz, dwa, trzy, wstajemy , słyszy mnie Pan? Dalej to już sam Komtur opowie. -
Co tutaj tak cicho, zaglądam cały czas, ale nie mam śmiałości nic gadać, bo jestem nie tego w temacie. Piękna Dusiu ta Twoja hortensja, kolor atramentowy , mój ulubiony. W sumie napiszę jeden z ulubionych, bo teraz chyba większość mam na różowo. Widziałam to cudo na necie, można się zakochać. Z zazdrości gryzę palce, bo mi stanowisko kwaśnie się skończyło i nie mam gdzie zakładać nowego, czyli koniec . Rehabilituję teraz same zdechlaki Rh i doglądam moich własnoręcznie od początku sadzonych. Mam Vanilię, oczywiście zakupiłam, bo jest ładna i ma wytrzymać dziki wschód podobno. Wypatrzyłam ją u Hani.Nie wiem co ja dalej zrobię, bo , że wytrzymam bez nabywanie kwaśniaków to raczej wątpię. Wstawiajcie coś na pocieszenie.
-
Było o domu, teraz o ogrodzie Soniki...
mokka odpowiedział Sonika → na topic → Galeria zdjęć domów Forumowiczów
No i jest pięknie. Cze tak w ogóle. Zaglądam do Ciebie Soniczko, ale dużo nie gadam, bo wiesz co ja nawygadywać mogę mondrego. Napisałam nawet poradę dla Ciebie , ale wywaliłam, bo jeszcze jakiegoś banana bym dostała za to albo i gorzej . Powojniki piękne, rabata też, ale niestety brakuje jeszcze bardzo ważnej kwestii w tym ogrodzie………………. Amstaffa . -
Zaki, tego też nie czaję, chyba się wypisze z tego wewątka, bo nie ogarniam takich dylematów i opisywanych tutaj sytuacji
-
Laguna po co się budujesz obok takiej toksycznej baby, będziesz miała piekło za życia i małżeństwo na tym ucierpi. Ja tego nigdy nie potrafię zrozumieć, jak ludzie sami się pchają w paszcze lwa i potem płaczą, że boli. Jest fatalnie , będzie jeszcze gorzej, ten typ ludzi tak ma, chcesz żywić tego wampira energetycznego , po co?
-
Różaneczniki i azalie (Rhododendron) - uprawa, pielęgnacja, odmiany
mokka odpowiedział basieczka → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
Nitubaga swoje Rh posadziłaś w fatalnym moim zdaniem miejscu, jak masz mocowany ten krawężnik , na co? Podłoże do Rh trzeba dość logicznie i starannie przygotować. Samo podsypanie kory to jakby i nic, nawet najlepsze nawozy tu niewiele zdziałają. Z własnego doświadczenia wiem, że przy obrzeżach podłoże jest fatalne, bardzo często krawężniki są stabilizowane przy użyciu piachu, widziałam nie raz. Pomijam rozmiary jakie normalnie mogłyby te Rh osiągnąć, a sąsiedztwo tego chodnika. Ja z tego miejsca bym je zabrała, teraz nie kwietną potem zbledną, itp, itd. i nastąpi klasyczny finał ich życia. Opatulać Rh na zimę nie musisz, mróz nie jest niebezpieczny, niebezpieczny jest wiatr i słońce. Cała sztuka uprawy Rh polega na odpowiednim stanowisku , czyli nasłonecznienie i podłoże. Tu na forum są specjaliści , Dusia do niech się właśnie zalicza. Mam teraz u siebie na leczeniu rośliny z podobnych stanowisk jak Twoje, i jeszcze innych pacjentów w gorszym stanie. Czy podołam , nie wiem, ale zrobię wszystko aby było to możliwe. .Nitubaga może rozejrzyj sie za kimś z branży, zrobi na początek projekt odpowiedni do warunków i nie będziesz kolejnym razem rozczarowana, że jakaś roślina nie kwitnie. -
Powiedzieć czy nie - przypadek nr 2.
mokka odpowiedział zielonooka → na topic → Dział Porad życiowych
Ja tam optuję za tym, a to na potrzeby książki jest, bo faktycznie mało tu faktów , a fikcji wiele, dodać jeszcze wilkołaka który numery rejestracyjne zapamiętał i wamipra co to widział. Teraz na czasie są takie powieści to będzie jak znalazł. Akcja w środku lasu przy pełni księżyca, koniecznie gdzieś na odludziu, ale w pobliżu trasy szybkiego ruchu. Kino drogi zawsze jest poczytne, bo jak pisać to w sumie coś topowego, bo inaczej to w sumie po co? -
Siemanowice To pewnie o mnie jest, potwierdzam, zaniemówiłam nawet, a u mnie to nieczęsty jest stan. Takie szkolenie to piękna przygoda, emocje sięgają zenitu. Pięknie to wszystko wygląda. Marjucha kawał dobrej roboty . Najlepiej na własne oczy zobaczyć i na własnej skórze poczuć. Jak Gosiek masz okazję to leć, przygoda gwarantowana . Ja jeszcze mam dreszcze, ale ja to niezrównoważona emocjonalnie jestem, no dziwne to nie jest . Rrmi dawaj jeszcze foty, napatrzeć się nie mogę. Kot to mój przyszywany pies no i zięć jakby nie było. Musze być na bieżąco co by jego żonę poinformować, bo się bardzo dopytuje co u niego słuchać i kiedy te zaręczyny będą . Karen ja znam tych spod Buga, ale oni łagodni i im srające psy na polach różnicy nie robią . Reagują dopiero jak jest młocka pszenicy, albo pomidory z palikami fruwają. Wiem i sprawdziłam to naocznie. Znaczy to nie Świnka tak szalała, bo wiadomo, jest grzeczna po mnie i wie jak się w polu ma zachować, ale inni to nie byli tacy dobrze w polu wychowani.
-
MASZ MOŻE W PORTFELU 9 GROSZY? JEŚLI TAK-MOŻESZ URATOWAĆ PSA
mokka odpowiedział arjuna → na topic → Zwierzę też człowiek
No i super chruper mega bombastic fantastic -
JAŚMINOWIEC - Co posadzić obok?
mokka odpowiedział dolabella → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
Ja bym nie opierała tej rabaty na jaśminowcu, dość krótko kwitnie , a potem mało ozdobny jest w sumie. Jeśli już to rozciągnęłabym rabatę jako takie luźne nasadzenie i dowaliła perukowce, takie swobodne nasadzenie bym zrobiła, podsadzone może bodziszkami, tam aż się prosi o kontynuowanie tego nasadzenia, bo teraz to takie jest urwane. Nie masz sąsiadów za płotem to można sobie pozwolić na połączenie tych przestrzeni. Niedaleko rośnie drzewo, tak bym cudowała aby to spójnie połączyć. Trawa dochodząca do siatki ładnie nie wygląda, pomyślała bym o obsadzeniu boków i nawiązaniu to tego co jest. Działka ładna, taka leśna i tym tropem bym poszła. Teraz to wygląda jak zupełnie przypadkowy fragment powstającego ogrodu. Ja bym wywaliła trawę w kształcie takiego rogala, obsadziła siatkę, znalazła najwyższy punkt tego nasadzenia o rozłożyła na boki. Nie koniecznie wysoko, alby nie zabierać perspektywy, ale gołej siatki bym nie zostawiała. Zagospodarowałbym jakoś te brzozy, może wrzosy, albo wrzośce, w sumie brzoza jest bardzo żarłoczna i trudno pod nią cos posadzić, ale bym w tym temacie kombinowała. Podkłady to pomijam, bo smród w lipcowy dzień zabija, a może ja mam tylko taki psi węch, no i bliskość placu zabaw tez dla mnie nie do przyjęcia. Fajna jest ta strefa dla dzieci, ja wywaliłabym te podkłady i oddzieliła plac zabaw jakąś pergolą z pnączami, powstałby taki małpi gaj . Nie wiem jak z wykonalnością, bo brzozy są blisko i podłoże pewnie jest ubogie, ale szukałabym odpornego prawie jak chwast pnącza. Te brzozy obok placu zabaw wygoiłbym z trawy, bo jakoś i połączyła z ramionami tego wcześniejszego rogala. w sumie to zostawiłabym tylko mała polankę z trawą, otoczoną swobodnymi nasadzeniami. Nie sadziłabym tulipanów i innych kwiatów rodem z przedmieścia, poszłabym w las i dzikość i naturalność tego miejsca, bo masz to o czym inni mogą tylko pomarzyć, dlatego delektowałbym się ogrodem leśnym i szukałbym takich bardziej naturalnych nasadzeń . -
Cze .No ludzie , jaka ze mnie klaczka, może i zad mam rozłożysty, ale to jeszcze nie powód do takich porównań . Synowa Twoja ma się znakomicie, maseczki błotne stosuje i piękniej z dnia na dzień. No co tak się dziwicie , że Kotek jest miszczem, mówiłam to już wcześniej, ale oczywiście mnie nikt nie słucha. No jasne, że trenuje długo i jest dorosły, to oczywiste, żenić się będzie lada chwilę, a jak smarkacz jest traktowany. Mi ostatnio powiedział, że ma juz dość tego niedoceniania, jeszcze ze dwa treningi i jak ktoś się na milimetr jeszcze zdziwi, to wysiada psychicznie. Gdybyś mnie słuchała, to byś się nie dziwiła i przyjmowała zachowanie mojego zięcia jako normę i pewnik, ale nie, musi być to niedowierzanie. Jak ktoś jest genialny to zawsze się wszyscy dziwią, jak jakaś łajza to jakoś zaskoczenia nie ma, no co za ludzie. Wiem, nie jest łatwo być wybitnym, no ale co zrobić jak taka jest prawda .
-
Cze .Rrmi no jak Świnka do konika nie podobna, przecież na tej focie słychać jak robi ihhhaa . Stary w prawdzie pergoli nie dokonał, ale ze mnie jest taki ludzki człowiek to pomyślałam, co Was będę za lenistwo Starego karać, śnieg zamieniłam na zimny wiatr, jak u Was wieje to za sprawą tej pergoli. Po prawdzie mówiąc, nie ma chętnych do jej stawiania, bo wcześniej trzeba przenieść ze 4m3 drewna do drewutni i przerzucić stos kamieni, trochę to skomplikowana logistyka i nikt się do tego nie garnie. Marjucha , widać ze Parys to na prymusa się zapowiada, ale co się dziwić z takiego domu jest, gdzie pęd do wiedzy ma wyssany z mlekiem matki. Odskocznia od budowy to super sprawa, ja miałam same odskocznie, a budowa była gdzieś daleko. Powiem tak szczerze, że ta budowa to mnie jakoś nie tego, nuda taka i dużo latania za wszystkim, a ciekawsze są zajęcia w życiu niż budowanie domu. Mnie jakoś to nie brało, Starego tym bardziej nie, ale on i nieczasowy był to miał alibi aby nic nie działać w temacie. Czaderskiego dnia dla Wszystkich, niech się dzisiaj przytrafiają Wam same ciekawe przygody, w sumie to chciałam powiedzieć, że niech się jaja dzieją, ale ja taka niepoważna jestem, to już nic gadała nie będę, odstaje od rówieśników zacznie jednak . Tak zawsze mi pani w szkole mówiła i widać to prawda była .
-
Niedziela fantastyczna, byliśmy w plenerze. Świnka brykała jak konik , zresztą wstawię krótką fotorelację. http://images44.fotosik.pl/112/15bc62ba36996d5amed.jpg Nie mogłam się oprzeć i nie porównać podobni ? http://images39.fotosik.pl/106/6af145e7c70a0594med.jpg A przyroda wygląda tak, czy nie mówiłam , że u mnie bardzo ładnie wszytko w rośnie, takie mamy drzewa . http://images45.fotosik.pl/112/c0cb6fc8c213cbe6med.jpg takie kałuże , w każdej oczywiście są kaczeńce . http://images40.fotosik.pl/108/75514843cd4a458fmed.jpg Tu takie inne, taka jednym słowem dzicz u mnie w okolicy. http://images45.fotosik.pl/112/e87aa53605a067fcmed.jpg http://images41.fotosik.pl/108/f07c2c852764b4fe.jpg Zaraz mnie Rrmi wywali za ten wschodni lans, ale obiektywnie patrząc czy nie jest ładnie? Wiedziałam , jest .
-
Cze jestem . Niby postaram się napisać na spokojnie, ale to może być niełatwe zadanie. Maluszku, ja to się raczej do ludzi mało nadawałam, mój stan emocjonalny raczej do stabilnych nie należy, znaczy starałam sie i tak jakoś zachowywać, ale łatwe to dla mnie nie było. Bedzie jeszcze okazja, bo ja chyba gdzieś w lasach zamieszkam okolicznych, znaczy nie będę na ładnie ubrana stała przy drodze, tylko jakiś skauting bardziej uskutecznię. Jeszcze mam nadzieje, że sie spotkamy. Nie straszę Rrmi, że niby tylko teraz najazdy będę robiła, mam nadzieję, że jakoś tak sie to wszystko poukłada, ze i okazja będzie. Wyjechaliśmy jak zwykle czyli bez mapy , ja tylko wypisałam główną trasę, bo w mojej głowie wszędzie mam blisko, a i trasa jest łatwa. Dzięki temu zwiedziliśmy cała Polskę Centralną i większość miejscowości po trasie, może z 15 razy zawracaliśmy, ale to u nas norma i tak właśnie zwiedzamy nasz kraj. Stary nigdy o drogę nie pyta, tylko się upewnia przed wyjazdem, czy ja wiem dokąd jedziemy, ja zawsze wiem i później mamy jak zawsze. Czyli ja nie wiem on nie wie i mapy nie posiadamy, Stary nawet nie chce słyszeć o GPS , bp uważa , że zawsze trafiamy tam gdzie planujemy to jest to zbędny wynalazek. Chyba jest pasjonatem takich przygód, bo zawsze jest tak samo i nic nie zmienia w tym temacie. Dobra pomijam opowieści z drogi. Już dojechaliśmy, przywitała nas Rrmi i Pabliś z Kotkiem, bardzo kontaktowe i spokojne psy, ja byłam w szoku, Stary w jeszcze większym, mimo, że mój Stary ma autyzm, to się bardzo nawet jak na Niego rozgadał i samodzielnie wypowiadał całe zdania nawet te podwójnie złożone. Uznał nas nawet za nastolatki, ale w sumie to nie ma co się dziwić, dziewczyny młode i radosne to nie byłam tym zdziwiona. Trochę pogadaliśmy o ważnych kwestiach i wyjechaliśmy na szkolenie. Ja już miałam emocje pod paznokciem, ale udawałam twardzielkę, ze niby tak nie przeżywam. Chłopcy w trasie są bardzo spokojni, no nie ma porównania z moją Świnką, nie skaczą, nie jęczą, nie ponaglają kierowcy, nie bija łapami na zakrętach, podróż minęła nam bardzo spokojnie. Już byłam zszokowana. Następnie naszym oczom ukazał się widok placu , ludzie z onkami i takim jeszcze jednym, co nie wiem jakiej jest rasy, ale Rrmi mówiła, że to jest jakaś rasa, no wiec nie wnikam już w tego jednego. Był oczywiście Martin , znałam Matrtina z widzenia, bo jestem fanką filmów w jakich występuje, główne tytuły, to MP IPO I itp. Zaczęło się teraz najlepsze, Rrmi dała mi Kotka . Zapomniałam rękawiczek z tego wszystkiego, na szczęście od zimy było nie ogarnięte w psiobusie i znalazłam moje zimowe skórzane, sprawdziły się całkiem nieźle. Stoimy na placu, wychodzi Martin i się zaczyna. Mam poziom adrenaliny kosmiczny, lico jak piwonia w rozkwicie i nic nie widzę i nic nie słyszę, ale się po chwili się ogarniam i zaczynamy. Kotek pracuje doskonale, całym sobą i całym swoim wielkim sercem, ja trochę łajzuję, ale się staram skupić na tym co mówi Marin, łatwe to nie jest. Kotek jest mistrzem , daje na maksa, zapał na full i energia kosmiczna. Następuje odbieranie rękawa i tego nie da sie opisać, bo emocje są wielkie u mnie i u Kotka, ale u mnie chyba jednak większe. Tuż obok ćwiczy Rrmi z Pablisiem, bardzo sprawnie i ładnie. Mamy z Kotkiem kilka akcji, Kotek jest skoncentrowany, nakręcony, bardzo zaangażowany i mega radosny, no widok jest piękny. Pabliś z Kotkim pięknie się uzupełniają. Omdlewam z emocji dalej , wybawia mnie od omdlenia zupełnego przerwa. Idziemy na relaks, Kotek i Pabli odpoczywają, a my gadamy dalej o bardzo istotnych kwestiach przypalając fajkę pokoju na uspokojenie. Obserwuję wtedy inne psy, gównie onki, są bardzo spokojne i skoncentrowane na tym co robią, jestm pod wielkim wrażeniem. Gadamy dalej, Stary robi zdjęcia i usiłuje nakręcić film, który nie obejmuje tylko nieba. Nadmieniam, że też jest w szoku. Wychodzi ponownie Marin to i my lecimy, znaczy ja staram się iść normalnie, ale emocjonalnie już jestem 2 metry nad ziemią. Jest praca na rękawie, Kotek nie będzie tu kitowania łapie pięknie, chwyt , pełny, mocny, odbiegamy, oddajemy. Cały czas obok ćwiczy Rrmi z Pablim, jest super. Następuje koniec szkolenia, oczywiście , opisałam to w telegraficznym skrócie, aby nie pisać 18198918919 stron opisu swojego stanu emocjonalnego, opisu wzroku Kotka, położenia ucha Pablisia itp. Idę na sekundę zamienić dwa zdania z Martinem, ale nie wiem co mówię, bo jestem jeszcze w innym wymiarze. Odjeżdżamy z palcu. Krótka chwila i przyjeżdżamy do Rrmi , omawiamy szkolenie i takie tam, zajadamy rarytas w postaci babki ziemniaczanej, doskonałe danie, jeszcze chwila i już jest prawi 19, musimy wyruszać w drogę. Jestem dalej oszołomiona, ale udaje, że już jest luz, wyruszamy. Nie możemy już zostać dłużej, bo musimy dotrzeć do domu, następnego dnia jest już proza życia. Zmywamy się jak buraki, zapominając o tym i o owym. Emocje moje powoli opadają , ale nie na długo, zabłądziliśmy ponownie i jesteśmy tam gdzie nie powinniśmy być, czyli dalej bez zmian. Adrenalina drogowa się na mnie nakłada, ale jestem już totalnie wyluzowana i nie robi to na mnie wrażenia. Gadamy cały czas o tym szkoleniu i o innych kwestach bardzo istotnych. Nawet nie wiemy kiedy jesteśmy w domu, tam wita nas Świnka, która jest zupełnie innym typem psa , szybko wracamy na planetę ziemia. Tak to mniej więcej wyglądało, oczywiści w wielkim skrócie i wielkim uogólnieniu. Już nie wdaję się w szczegóły, bo mogłabym książkę napisać. Marjucha starałam się na spokojnie, ale chyba się nie da. Sam wiesz jak to jest. Parys jest super . W sumie to nie musisz pisać o tym jak Parys testy przeszedł, bo to chyba jest oczywiste, ale pisz, bo ja uwielbiam czytać takie wiadomości . Gosiek jak masz okazję, to zobacz szkolenie, super przygoda. Karen szkolenia to super są, ze mnie to łamaga jest, ale starałam się jakoś ogarnąć . Podsumowanie: Są chwile w życiu na które warto czekać, są emocje które watro przeżyć i są ludzie których warto poznać. Dobra uciekam, bo już nawypisywałam naprawdę jak nastolatka w chwili burzy hormonalnej . A teraz ludu złoty, do roboty .
-
Jestem w szoku i nie zasnę oczywiście, bo jak po tym wszystkim można zasnąć . Warto żyć dla takich chwil, super, doskonale, no pełny czad na każdym polu. Jak dojdę do siebie to napisze coś więcej, obecnie szczękę mam jeszcze w podłodze. Mogę zacząć gryźć, bo na poważnie mnie wzięło. Wielkie dzięki za cudowny dzień i za wszystko inne. Daję namiastkę tego co się dzisiaj działo . Szok nie ustępuje.Chłopcy to są jedyni w swoim rodzaju i tego nie da sie opisać słowami, bo jak opisać tą energię, moc i wielkie serce do pracy, no nie da się. Kot jest czaderski ,a Pabli bardzo dostojny, no nie mogę tak na szybko, musze machnąć wypracowanie, ale to już jak ochłonę, bo jestem bardzo rozedrgana. Stary przeżywa cały czas i zakochany jest bardzo, ten typ tak ma , że wszystko dociera ze zdwojoną siła po kilku chwilach. Jeszcze raz wielkie dzięki. http://images45.fotosik.pl/108/3cbdbbab1043f054med.jpg http://images45.fotosik.pl/108/dc707cfb3dc2ab0a.jpg http://images38.fotosik.pl/104/387d61ca10d01c14med.jpg Nieźle nie ?
-
No i super , że Kotek tai do nauki chętny. Jago panna jakoś nie bardzo lgnie do wiedzy. Tak przynajmniej się jakoś ich poziom wyrówna. Panna to raczej koty lubi ganiać i na ropuchy wyszczekiwać, no dzikuska i wieśniaczka jak sie patrzy . Przy takim uczonym mężu, to trochę liźnie wiedzy i świata, taką mam nadzieję. Dobrze, że ja nie mam stawów ani jezior w okolicy, Świnka to taki wodny dzik jest, płynie na środek i nie zastanawia się jak wróci. Musze ja na lonży zawsze obok wody prowadzić. Wodowanie z pomostu też potrafi odwalić. Latem jak ludzie pływają to strasznie jęczy, bo bardzo lubi sporty wodne. Czasem sie zastanawiam, czy ona nie ma jakichś wodnych genów. Pływa jak motorówka, wygląda jak wydra. Jak to u nas jeszcze mówią, ni pies , nie wygra ,a kawałek świdra . Tak się Świnka właśnie prezentuje. Jeśli chodzi o numery lotka, to nie mogę jeszcze podawać publicznie , muszę jeszcze z kilka razy wygrać, bo wyspę mam do kupienia i ciułam kasiorę, ale jak już dokonam tego zakupu to sie chętnie podzielę, a jeszcxe tylko ten zamek łyknę i już obwieszczę te numery. Dobrze, ze mój Stary ma naturę Piętaszka, to może ze mną na wyspie zamieszkać, do obrony biorę Prosiaczka i będzie pięknie. Taki mam plan na obecną chwilę, kolejne totki już będą Wasze .
-
Rosarium - pytania - mokka help
mokka odpowiedział jarkotowa → na topic → OGRODY - Pamiętajcie o ogrodach
Dusiu , przeceniasz mnie o to bardzo . Tu na forum jest silna grupa różana, sama Dusia to też bardzo mocna zawodniczka w różanym w temacie, przy pozostałych dziewczynach , jestem lajkonem i to totalnym. Są zawodowe architektki zieleni, projektantki. Ja napiszę tak na moje wariackie i laickie oko. To tak na początek , jakie duże ma być to rosarium, jak umiejscowione, czyli czy widoczne z każdej strony, czy tylko z przodu itp. Słoneczne stanowisko jest ok, unikałabym ciemnych róż, bo w słońcu mogą blednąć. Na przekopywanie ziemi z obornikiem jest już za późno, lepiej pod każdy dołek dać obornik, przesypać ziemią, aby nie miał kontaktu z korzonkami i tak posadzić róże. Ilość obornika tak mniej więcej, ja daję zależy pod jakie róże , ale tak niepełną łopatę, zależy też jaki to obornik, czy dobrze przerobiony itp. Dalej zastanowiłabym sie jaki kolor, to zależy od Twoich oczekiwań no i od wielkości rosarium. Są piękne zestawienia, prawie gotowce gdzie kolory się przenikają, albo są w podobnych odcieniach, tu jest kila rozwiązań. Jak napiszesz jak duże ma być to rosarium i jak usytuowane to będzie można kombinować dalej. To tak to mało danych trochę. Ile się mniej więcej krzewów tam zmieści i o jakich różach myślisz, no i czy mają być same róże czy rabata mieszana, dzwonki, lilie, ostróżki itp. Kombinacji jest bardzo wiele. To tak na szybko .Napisz jeszcze jakie róże najbardziej się Tobie podobają, tak mniej więcej. Takie rosarium powinno kwitnąć nieprzerwania prawie od czerwca do pierwszych mrozów. Bardzo ładnie wyglądają róże pienne i tym podobne kombinacje. Rosaria są bardzo różne, mnie osobiście zawsze jak się napatrzę boli głowa i dalej wiem, że nic nie wiem. Może wstaw foto gdzie ma być to rosarium , tak dla zobrazowania sytuacji, czy jest jakieś tło, no takie tam wiadomości. Ja się nie wychylam moimi radami, bo i sama często zaliczam skuchy ogrodowe. Mam nadzieję, że nasze formowe mocne zawodniczki w tej dziedzinie pomogą przejść przez ten temat. Dusia trochę na wyrost o mnie napisała, ja jestem ogólnie ogrodowym wariatem i różanym maniakiem, ale nic ponad to . Dusia sama wstawia takie piękności, że już całkiem tracę wiarę w moje logiczne myślenie . -
Cze babeczki i chłopaki. Karen , Cytryn pozamiata w Opolu zobaczysz. Jako szeptucha to mówię, widzę już wystawę, jest i sędzia o i Wy jesteście, widzę już kartę , widzę opis, fiu, fiu, ale ładnie Wam wpisali. Znaczy jest też trochę zdziwionych ogonem Cytryna, ale to pomijam. Cytryn spokojny taki i opanowany , ładnie się wystawia, lansuję się bardzo, zdjęcia ktoś właśnie robi, dobra bo popsuję cała niespodziankę. Pochwalisz sie jak przyjdzie czas. Rrmi bez filców, nie można żyć, to tylko taka wegetacja. Ja już mam zaklepane, doczekać się nie mogę. Widzę, że gumofilce zdobywają całe rzesze fanek, słusznie dziewczęta, ładne buty to podstawa .
-
Cze . Dawaj te gumofilce, ja mam zaklepane w kwietniu, jak tylko przyjedzie nowa dostawa, spod lady będę miała. Pokaż jaki masz model, fason, jak leżą na nodze, opowiadaj i wstaw konieczne foty, muszę je zobaczyć. Zazdrość moja sięga zenitu, czego jak czego , ale prawdziwych gumofilców to bardzo zazdroszczę. To moje marzenie kupić sobie takie damskie w męskiej wersji gumofilce . Nie trzymaj mnie w napięciu i wstawiaj szybko foty, daj chociaż popatrzeć. Dlaczego Kotek na focie jest wnerwiony?
-
Cze , też ledwo żyję, kac gigant. Oxa ja dzisiaj już nie piję, wczoraj to na własne oczy taką jedną już widziałam http://download1.klimacik.pl/e-gify.com/1246.gif . Muszę odpocząć. Gospodyni po tych tańcach padła , mówiłam jej, że mnie ta mysz straszy, a ona mi na to i że i tak mam lepiej bo ją http://download1.klimacik.pl/e-gify.com/1257.gif atakują i gadała, że przyleciały przez tą moją oponę niby .
-
Oxa dobre To trwa od wieków http://www.bulldogbreeds.com/pitbull/pics/med_pitbullandboy.jpg Nie ma co się dziwić rozmówcy, jak żyje w kraju gdzie tyle bestii po ulicach gania z patologią, marginesem społecznym, wśród nich jeszcze te oszołomy to można nie wytrzymać ciśnienia . Takie statystyki, tyle ataków, strach z domu wychodzić normalnie. Agresywne rasy są wszędzie, pitt bull może zabić, a jak nie on, to jego właściciel. Jeszcze brakuje mi statystyk z gwałtów, włamań , rozbojów i morderstw, chyba za oceanem też takie robią. W takiej rzeczywistości to i największy twardziel nie da rady tego wszystkiego wytrzymać, co my wiemy w spokojnym nadwiślańskiej kraju . Takie tematy właśnie to po są, aby się rozmówca miał gdzie pomiotać, ja niczego więcej nie oczekuję, nie pierwszy nie ostatni raz, ale przedmówca jest idealny do tego wątku, wręcz książkowy, zero faktów milion mitów i właśnie o to chodzi w takich dyskusjach. Teraz to już perełka , coraz rzadziej można na takiego rozmówcę trafić, nasi krajowi , jak coś wstawiają to chociaż starają się samodzielnie skomentować. Nie czepiajmy się jednak, chłopak jest twórczy, kreatywny, przeczytał tajną pracę, a wcale nie musiał, poświęcił nam swój czas, nie ma co tak wybrzydzać. Takie wątki są właśnie dla relaksu, no bo w jakim innym celu .
-
Jestem już tak zmęczona tymi tańcami i browarem, że się chyba oddalę. Doskonałe e-paty, wyszalałam się bardzo. Znikam, pa . http://supergify.pl/images/stories/Brokatowe/17.gifhttp://supergify.pl/images/stories/Brokatowe/cool_buziaczek_1_.gifhttp://supergify.pl/images/stories/Brokatowe/8_1_.gif