Jutro przyjeżdżają nasze podłogi. Dziś ostatnie prace na wysokości w salonie i w kuchni - w końcu rusztowania można wynieść z domu. W pokoju dziecięcym domek udało się pomalować odpowiednią liczbą warstw farby podkładowej, magnetycznej i tablicowej. W spiżarce fugi z zapasów Naczelnego Glazurnika - pasują idealnie! W łazience przy sypialni pojawił się brodzik - brakujące płytki jutro. A w pomieszczeniu gospodarczym płytki przy zlewie.
I znowu wyszło, że jednak za mało gadaliśmy o elektryce. My, czyli ja, żona, projektant od instalacji i elektryk rozkładający kable. Część gniazd mamy oznaczone w projekcie jako podwójne. Jak teraz rozmawialiśmy z żoną o osprzęcie, to wyszło, że nie chcemy tradycyjnie podwójnych gniazd montowanych do jednej puszki, ale wolimy 2 pojedyncze gniazdka obok siebie. W krytycznych miejscach dorobiłem więc miejsca na drugie puszki
Jeszcze tylko sprzątanie. Znowu zrobiło się pusto prawie we wszystkich pomieszczeniach :) I tylko kuchnia została nieco zastawiona zwiezionymi już meblami...
Dziś malowanie ścian w salonie, czyli prace na wysokości. Potem korytarz. Miał być szary zbliżony do białego, ale nie widać było różnicy (w stosunku do białego), więc na dłuższym odcinku pojawił się bardziej szary (po jednej stronie). Teraz widać, że są 2 kolory :) W tym samym czasie reszta ekipy malowała wzorki w pokojach. Tu też wczoraj zdecydowaliśmy o zmianie, bo białe szczyty gór zlewały nam się z szarym niebem (to ten sam szary). Zrobiliśmy więc niebo bardziej niebieskie.
Zrobiliśmy sobie 2 dni odpoczynku od budowy, ale Naczelny Glazurnik nie próżnował. Ścianka z cegły jest więc gotowa a na podłodze też ułożone ceglane płytki. W tym czasie jego pomocnik dokończył (prawie) kuchnię i spiżarkę. W kuchni czekamy z położeniem ostatnich 2 płytek na czujnik temperatury (gdzieś zaginął), w spiżarce tylko jeszcze fuga.
Ostatnio ciągle zadajemy sobie pytanie, czy montaż podłogi ma ruszyć 7 maja, czy wrócić do wcześniejszego terminu od 14 maja? Naczelny Glazurnik zapewnia, że praktycznie wszystkie "brudne" prace zakończy przed poniedziałkiem. My też korzystamy z długiego weekendu i malujemy wszystkie ściany w sąsiedztwie (przyszłej) drewnianej podłogi. Chyba jednak zostawimy termin 7 maja...
Kierownik budowy zgłosił drobne uwagi do elewacji, więc dziś w ekspresowym tempie zostały zrobione poprawki. Ekipa miała też dodatkowo pomalować kawałek sufitu. Niestety okazało się, że przy montażu i malowaniu belek spora część już gotowego sufitu została zabrudzona. Trzeba było całość pomalować raz jeszcze...
Nie mam potwierdzenia dokończenia instalacji wentylacji/rekuperacji. Kanalizacja przesunęła się na drugi tydzień maja (czyli po majówce). Za to podłoga drewniana znalazła wolny termin i też będzie po majówce (czyli tydzień wcześniej). Wszelkie prace wewnątrz muszą więc przyspieszyć...
Dziś dokończyłem przedłużanie rur od kominka i okapu. Smarowanie uszczelki zdecydowanie pomogło w nasuwaniu rur, choć mieliśmy już chwilę zwątpienia, gdy rozłączyły się rury z poprzedniego dnia. Od razu uporządkowałem teren, posiałem trawę i nawet podlałem :).
Aga w tym czasie przygotowała ścianę do malowania w pokoju dzieci.
Korzystając z nieobecności ekipy Hebanu Naczelny Glazurnik układa podłogę w wiatrołapie.
Jak zwykle nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło
Jak robiliśmy fundament, to wtedy trzeba było od razu ustalić przedłużenie rur do kominka i od okapu do granicy działki. Ale pewnie wtedy byśmy przedłużyli rury w linii prostej do granicy działki i taka ozdoba byłaby na wprost okna w kuchni. Teraz dopiero po dłuższej chwili wpadłem na pomysł, że można nieco skręcić, by rury nie były na widoku
Heban złapał tygodniowy poślizg i dalsze prace będą kontynuowane od 23 kwietnia. To spowodowało konieczność przesunięcia układania drewnianej podłogi - pierwszy wolny termin w okolicach 14 maja. Tuż po majówce zjawia się ekipa elektryczna i smart home. Pewnie od razu podłączą instalację do przyłącza, bo zgodnie z zapewnieniami będzie gotowe jeszcze w tym tygodniu. A dzisiaj została wyznaczona trasa kabla, więc chyba nawet uda się zrealizować :)
Dzisiejsze spotkanie to miła odmiana w kontaktach z PGE (i okolicami). Oprócz Dyrektora uczestniczył w nim Kierownik od przyłączy oraz przedstawiciel Wykonawcy (przyszłego) przyłącza. Tym razem praca domowa została odrobiona poprawnie. Dyrektor przyznał, że moje przyłącze można było zrealizować wcześniej, to wszystko nie musiało tyle trwać i za to wszystko przeprasza. "Przepraszam" usłyszałem też od Wykonawcy.
Przy okazji potwierdzono raz jeszcze termin wykonania przyłącza (czwartek) i jego odbiór przez PGE. Fakturę mam dostać w piątek. Ale i tak z licznikiem musimy poczekać na montaż szafy rozdzielczej w domu. Prądu "budowlanego" już nie opłaca się uruchamiać.
Naczelny Glazurnik kontynuował dziś prace przy łazience ogólnej. Ruszyły przygotowania do ułożenia płytek podłogowych, czyli najpierw rozłożenie maty grzewczej i namierzenie rurek pod czujnik temperatury i zasilanie. Były przygotowane, ale najpierw ekipa położyła za dużo płyty OSB a potem druga ekipa zrobiła wylewkę bez wyciągnięcia rurek. Na szczęście to nie problem.
Zacząłem od odkurzania części dziennej a potem malowaliśmy: Aga korytarz, wiatrołap, gabinet i naszą sypialnię, ja tylko salon (i to nie cały).
I jak się okazuje nie ostatnia. Ale nie uprzedzajmy faktów. Nikt z PGE przez tydzień nie raczył się do mnie odezwać, więc dziś rano znowu pojawiłem się w sekretariacie Dyrektora. Zostałem przekierowany do Kierownika Przyłączeń, który ponoć wie wszystko o mojej sprawie. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rozmawiał z Wykonawcą przyłącza nim mnie przyjął i chyba stąd jego wiedza. Pomijając "dobrą" informację, że przyłącze będzie gotowe w terminie zgodnym z umową, to Kierownik nie przekonał mnie, że zaszły jakiekolwiek okoliczności, które uzasadniają tak późną realizację przyłącza. Bo jak można mówić o problemach z własnością gruntu i odmową sąsiada, gdy ta ostatnia zaistniała w lutym br. a procedura przyłączania trwa od czerwca 2017 roku? I jeszcze słyszę, że panują nad sytuacją a z wykonawcy są zadowoleni
Dyrekcja była dziś zajęta, więc zostałem umówiony na poniedziałek.
Prace idą do przodu :) Powstaje zabudowa chroniąca konstrukcję domu przed nadmiernym ciepłem.
Niby już byliśmy zdecydowani na sprzęt AGD, ale pod wpływem uwag Jacka (od kuchni) pojechaliśmy do sklepu popatrzeć, co nam się podoba od innych producentów. Lodówka oczywiście bez zmian (Haier), ale płyta i piekarnik chyba będzie Amica.