cd spraw łazienkowych- taka cudna bateria zamieszka w naszej dolnej łazience nad wanną. Teraz mam zadanie upolować umywalkową do kompletu... http://i45.tinypic.com/2d8fkn8.jpg" rel="external nofollow">http://i45.tinypic.com/2d8fkn8.jpg
do tej samej łazienki mamy już nawet mebelki, nawet skręcone czekaja w pokojach. Niestety, kupiliśmy też szafkę pod umywalkę zapominając o umywalce więc tego nie pokażę
jest za to lustereczko
http://i45.tinypic.com/16778na.jpg
i szafeczka na drobiazgi która wspaniale wkomponowała sę we wnękę od komina u syna ale jemu bardzo się nie podoba
wygląda jakby się mało działo a to nieprawda bo styczeń był miesiącem sporych zakupów i przygotowań. Prócz mebli przybyło nam parę "drobiazgów" niezbędnych do dalszych prac
w łazience górnej której jeszcze nie ma zawisł super żyrandolik. Nie miałam do niego przekonania bo jest na halogeniki za którymi nie przepadamy (kupując nie zauwazyłam tego) ale kiedy zawisł przekonał mnie całkiem muszę koniecznie zamówić do niego kinkiet. Premium, on kupiony na Łódzkiej prawie obok Ciebie
tak świeci
http://i45.tinypic.com/n670uh.jpg
a tak się prezentuje w świetle dziennym
http://i49.tinypic.com/52j4gl.jpg
zapomniałam obfocić płytki do tejże łazienki a leżą chyba od listopada i nie pokazane ale jest szansa na całą łazienkę bo właśnie dziś płytkarz zdradził że w lutym przybędzie...
niestety kuchennych sukcesów jeszcze nie ma, mieliśmy skręcić szafki i resztę zlecić lokalnemu meblarzowi/stolarzowi ale po przemyśleniu stwierdziłam, że czy jemu czy Ikei i tak muszę zapłacić a jeśli tak to wolę montaż Ikei która daje mi gwarancję. Poza tym czytałam na forum, że ktoś montował zlew jak nasz w blatach jak nasze i ze względu na za małe dylatacje zlew ów pękł, przy czym zareklamował usługę w Ikei i bez problemu wszystko naprawili i wymienili. Dodatkowym utrudnieniem jest wycięcie owalnego otworu pod płytę (która już sobie czeka pod łóżkiem ) i dodatkowego otworu do baterii która ma 2 wodne wyjścia. Bateria zamówiona jeszcze nie doszła, ale już mogę powiedzieć, że będzie odjazdowa...
póki co w kuchni zawisły próbnie firaneczki, do kompletu mam jeszcze zazdroski ale nie mam na czym zawiesić
Pokój Heli jeszcze w robocie, meble co prawda skręcone ale musimy dokupić jeszcze jedną komode pod regał na książki bo to co kupiliśmy okazało się półką na... 2 nogach
i jeszcze coś ładnego w okno i może coś na podłogę przy łóżku. Ustawienie na razie nie jest ostateczne bo byc może uda nam się zmiejszyć wysokość wezgłowia w łóżku i wtedy wejdzie pod skos co byłoby najkorzystniejsze... ale generalnie białe meblelki ślicznie rozjasniły te dość ciemne kolory ścian i podłogi, kontrastuje się super
Pokój Amelci prawie gotowy, brakuje czegoś pod zasłonki, narzuty, łóżko będzie przemalowane. No i gratów na półki... ale juz jest bardzo przyjemnie i dziecko zadowolone a to najważniejsze
zapomniałam napisać, że jak nam te paczki przywieżli była 21 godzina, kilka minut wcześniej wskutek awarii w całej wsi zgasło światło, całe wnoszenie i odbiór odbyło się w zaspach i egipskich ciemnościach tzn 5 świeczek było...
W takiej sytuacji każda normalna mocca czy TomKa by nie wytrzymała no więc nie byłabym sobą gdybym tam nie pojechała pooglądać sobie tych paczek... zapakowałam najmłodszą i pojechałam oglądać
a oto maleńkie próbki z oglądania paczek, przymiarki itd itp...
http://i47.tinypic.com/2wohm3p.jpg
http://i46.tinypic.com/24pm748.jpg
to było wczoraj, dzisiaj jest już więcej a wkrótce cd
miesiąc temu w grudniu byłam w szpitalu, leżałam tam kilka dni z powodu zapalenia oskrzeli a że antybiotyk musiałam brać dożylnie a termin porodu był tuż tuż zdecydowałam się, ze poleżę tam te pare dni i podkuruję, poodpoczywam i nabiorę sił na poród na szpitalnym wikcie a nuż się coś wydarzy. Wymęczona testami i leżeniem pod KTG, 11 w piątek zostałam wypisana do domu w stanie zdrowia dobrym, bez jakichkolwiek oznak czegokolwiek
Prosto ze szpitala pojechaliśmy na zakupy świąteczne bo akurat ludzi nie było, potam nagotowałam WIELKIEGO obiadu, ogarnęłam chałupkę i po południu prysnęliśmy do Łodzi po fotelik dla nienarodzonej. Wracając do domu przejeżdzaliśmy koło niedawno otwartej Ikei, tak jakoś bezwarunkowym odruchem skręciliśmy z myślą o klopsikach . Ludzi zbytnio nie było więc złaziliśmy wszystko przymierzając kanapy i fotele, trzaskając drzwiczkami szafek i szufladami i na koniec objedliśmy się klopsikami. Azymut kilka razy podpuszczał mnie na "zakup kuchni pod wpływem impulsu", po jedzonku i kolejnym ponagleniu w końcu podeszliśmy do stoiska planowania, pogadaliśmy i chciałam otworzyć projekt celem realizacji. Pech chciał ze mimo pewności mojego projektu tam nie było, nie zapisał się wcześniej... (i cale szczęscie!) Trochę byłam już zmęczona, była prawie 20 godzina więc wracaliśmy do domu, zajezdzając oczywiście na wieś (bo 5 dni tam nie byłam ). Powrót ze wsi był już dość szybki, im bliżej miasta tym coraz szybszy, w domu pakowałam się bardzo szybko o ok 21,30 trafiłam na izbę przyjęć, tam już było nerwowo, błyskawicznie podrzucili mnie na porodówkę no i już Dalej to już wiecie
lekarka i położne skomentowały "kobieta odrzutowiec"...
i tak nam minął miesiąc, ciężki był nie powiem ale daliśmy radę. Przyszedł kolejny 11, tym razem styczeń (ale to przypadkowy zbieg dat). Znowu wsiedlismy w autko, pojechaliśmy na klopsiki, efektem których jest ten stos
http://i48.tinypic.com/2wmf0d4.jpg
ale to nie wszystko, część leży też pod schodami, w korytarzu i na górze. Łącznie 130 paczek, 1140 kg :)
bo czas zacząć rozglądać się i decydować na sprzęty kuchenne
przeanalizowalam jeszcze raz projekt kuchni i wprowadziłam kilka zmian kosmetycznych
w porównaniu z wcześniejszą wizją zmieniłam układ dolnych szafek, tzn rozmieściłam je symetrycznie rozmiarowo wzgl zlewu.
i tak jest- od lewej wysuwana wąska na drobiazgi, dalej wysuwana '60 z 3 koszami, dalej zlewozmywakowa, później zmywarka i za nią 1/2 drzwi od naroznej. W narożnej zmieniłam stronę otwierania bo było bez sensu omijanie takich wielkich drzwi z garnkiem ze zmywary np.
http://i35.tinypic.com/2v9fa1j.jpg
szufladki które stały na wprost przeniosłam na lewo, pod blat z płytą
http://i35.tinypic.com/2zekpl1.jpg
tutaj bez większych zmian, piekarnik wstawiłam czarny bo jakoś mi lepiej się odcina niż biały, poza tym prawdopodobnie zdecydujemy się na indukcję więc kolorystycznie chyba zgra się?
zapomniałam jeszcze pokazać zawiązkę naszego kominka zewnętrznego. Wg fotek, które gdzies tam wczesniej wrzucałam, zaczął się robić i nawet przyjemnie zapowiadał...
no ale i kominkowy zwinął się z pozostałymi więc pupa. Poszukam nowego kominkowego a tymczasem na jutro umówiłam się z naszym łazienkowym, przyjedzie dokleić kilka kształtek parapetowych przy drzwiach balkonowych i zafugować wszystkie parapety bo tego też nie zdązyli skończyć.
i komentarz bez emocji. Piszę to sobie na pamiatkę i na świeżo, jakby mi co umknęło za jakiś czas... i pewnie będę edytować i uzupełniać
od początku nie szło tak jak powinno
- wzięli się za budynek gospodarczy choć umawialiśmy się że ze względu na porę roku w pierwszej kojelności ma być zrobiony dom bo na nim nam bardziej zależy
- na wszystkie moje uwagi i wątpliwości reagowali zdziwieniem i obruszeniem
- na telefony Azymuta złością i histerią
- okna obrobili na styk styropian/rama chociaż kilka razy zwracałam uwagę ze chcę na zaklad, PROSIŁAM. Sławek powiedział, ze tak się nie robi bo nieładnie wygląda jak rama jest taka wąska a poza tym zawsze tak robił i nikt mu nigdy nie powiedział że jest źle. No i jeszcze jak będziemy kiedyś wyrywac okna to wtedy co- razem ze styropianem?
- prosiłam też żeby okna zabezpieczyli przed klejeniem- zafoliowali dopiero jak już upier... klejem (po wcześniejszej teorii że to czysta robota przeciez)
- na polecenie uzupełnienia wszystkich luk, szczelin i niedoróbek wokół okien i innych takich pianą Sławek po czasie mi powiedział, ze wymyślamy i robi robotę za kogoś
- zostawili wystające 2 cm klocki drewniane na ktorych przymocowaliśmy lampy na domu i nad garażem, bo nie da się tego przyciąć a można je przecież też zarobić tynkiem, albo nawet dac taką ozdobną ramkę ze styropianu
- kable na oświetlenie zostawione do wypuszczenia w podbitce wypuścili w ścianie, tam gdzie się akurat zaplątały. To samo z antenowymi
- skrzynka energetyczna, gniazdka na zewnatrz i siła tez musiały zostać zaciągnięte klejem, w taki bardziej artystyczny chlapany baranek, potem obruszenie ze się czepiamy i obraza ze kazemy wyczyscić
-prosiłam o zawinięcie folią streczową lub najlepiej zdjęcie rynien przed robotą bo cieżko je będzie umyć i mogą zostac plamy po zaprawach. Miały się nie ubrudzić... Jak juz się ubrudziły zdjęli i pier.... gdzie akurat się upusciło, w potykaniu nie przeszkadzały.
- siatka miała być na zakład. Oczywiście że dajemy na zakład, no przecież ze nie inaczej!
- a ciągniecie ją w całości, od góry do dołu? bo widzę tu jakies powtykane kawałki... a siatka to przecież po co jest, bo mi się wydawało że zbrojenie? no tak- dajemy w calości jak się tylko da ale co mamy robic z tymi kawałkami, przecież nie możemy ich wyrzucać bo szkoda
- a ta zachodnia ściana to dlaczego taka uklicona, nie da się zrobić jej naraz, w calości? nigdy nie widziałam tak ukliconej ściany...
http://i38.tinypic.com/qyalie_th.jpg
no robimy co się da ale rusztowan brakuje bo od wschodu Marek parapety klei (już wtedy chcieli się pakować i uciekać z placu i trzeba było ich wygonić!)
No ale pierwszy raz zobaczyli że ja spokojna kobitka tez potrafię ryknąć (moj mąz to mi nie wierzy chyba)
- w letniej kuchni gdzie sama ich zaprosiłam zeby mieli pokój śniadaniowy, cieplo i herbatkę znalazłam piwne buteleczki, w sobotę w trawie i u sąsiadki za siatką butelki zurawinówki a dzisiaj jakiejś inszej wódeczki.
- wczoraj zaczeła się wreszcie upragniona akcja tynkowanie. Po badaniach i upuszczaniach krwi na czczo dojechalam na południe ze sniadankiem bo pomyslałam- oho, wreszcie będzie zakryte to co szare i brzydkie i wyłoni się cudowny silikonowy tynk. Jedyne zmartwienie to "wreszcie się okaże, czy kolor dobrze dobrałam..."
no i się zdziwiłam bo ok 13.00 dwoch było na rusztowaniu, kazdy w swoim końcu, a trzeci malowal gruntem drugą stronę domu. Pozostałych 2 (głównych się niby znających nie było) Zadzwoniłam i pytam co się stało, no to ze nic, musieli na chwile wyjechać ale za godzinke będą a tamtym pokazali jak się tynk nakłada i robią to na pewno dobrze. Więc mówię- ze chyba nie dobrze bo widac slady pacy i mi się to ogólnie zbytnio nie podoba. No ale przez telefon to się nie da pokazac co mi nie pasuje no bo jak... więc prosze by szybko dojechali i uwinęli się z tą ścianą do zmroku bo na łączenia i doróbki następnego dnia nie pozwalam. No i to nakładanie mi jakoś nie pasuje, wg mnie jest źle ale nie wiem jak powinno być (bo jestem baba i się kurna nie znam). Tak tak dojedziemy i obejrzymy o co chodzi...
Przyjechałam do domu, popatrzyłam na wątek elewacji, pare fotek w zaprzyjaźnionych dziennikach i goglach i wsiadłam w brykę obadać, czy przed zmrokiem zdązyli. Zajechalam- faktycznie zdążyli, sciana gotowa panowie sprzątają. Powitali mnie od samej furtki tekstem- no jest pieknie!, naprawdę nie znajdzie się nikt kto by to położył piekniej (czy coś w tym stylu) ale moja mina jakoś tego nie potwierdzała. Było lepiej niz u góry ale w zasięgu mojego wzroku cały parter był w takie smugi i slady pacy, widac było łączenia (jak na fotkach powyzej). No ale- jest wieczor, ciemno się robi a to świezutki tynk, błyszczy sie więc potęguje ten efekt nierówności, zobaczymy jutro rano jak trochę przeschnie.
No ale poszlam na herbatkę do kolezanki, wróciłam po ciemku, zapaliła się lampka ze szczytu wprost na nowy tynk i się trochę pokazało. No i zaczeły krązyc telefony, zdjęcia, na szybko umówiliśmy innego pana co zajmuje się tylko elewacjami, wezwałam kierownika budowy no a moja ekipa została odwołana z tynkowania dziś od 7 bo mam wielkie wątpliwości i chcę, nim zaczną kolejne sciany tynkować, zeby to obejrzał ktoś kto się na tym lepiej zna ode mnie.
Z samego rana pojechalam do kierownika z fotkami, wsiadł ze mną w samochód, dojechal ten drugi wykonawca i o 9 byliśmy na budowie. Moja ekipa stała w bramie, podparta pod boki obok zapakowanego już sprzętem samochodu. W milczeniu spojrzeliśmy na otynkowaną scianę, ktora niewiele się zmieniła po obeschnięcu, na calą resztę burdelu po czym poprosilam Sławka do domu i podziękowałam za współpracę. Nawet nie chciał wysłuchać co jest nie tak, tylko tekst ze wg niego wszystko jest wykonane bardzo dobrze i ja się wspieram nie wiadomo kim i też moze sobie zawołać kogoś, kto potwierdzi że wszystko zrobione jest dobrze.
Dalej już nie dyskutowałam, tamtych 2 moich wpieraczy też już nic nie powiedziało...
Jak odjechali wyszlismy na zewnątrz i oba budynki na spokojnie przejrzeliśmy ściana po ścianie.
Pan wykonawca 2. powiedział, ze podejmie się dokonczyc tą robotę ale dopiero wiosną bo teraz juz terminy zajęte a pogoda nie sprzyja. A w sumie budynki moga przezimować w takim stanie jak teraz a przez ten czas poobserwujemy co zlego się zadzieje i jak się zachowuje to wszystko. Plan naprawczy obejmie zaciągnięcie od nowa klejem obu budynków i wyrównanie wszystkich nierówności, gdzieniegdzie od nowa siatka i 2 warstwy kleju, gdzieniegdzie prawdopodobnie poprawa okien, otynkowana ściana domu będzie spowrotem zaciągana klejem. Wszystko jeszcze raz gruntowane i dopiero tynkowane.
Oczywiście wszystko to trzeba jeszcze raz kupić...
Ochłonęłam i powoli się uspokajam. Przez całą ta robotę straciłam sporo nerwów i nieprzespałam nocy. Myślę sobie, gdybyśmy taką przygodę przezyli na początku budowy pewnie NIGDY nie zdecydowalibyśmy się żeby to dalej pociągnąć...
z takim jednak szczegółem że z bliska nasze ocieplenie i tynk wygląda tak...
siatka kładziona na zakład w kilku miejscach się lekko rozsunęła jeszcze nie ma tynku a już pękło http://i34.tinypic.com/vdmfex.jpg" rel="external nofollow">http://i34.tinypic.com/vdmfex.jpg
a to ślady paluszkow (MOICH żeby nie było ze wykonawca niby zepsuł) http://i33.tinypic.com/30ah0nt.jpg" rel="external nofollow">http://i33.tinypic.com/30ah0nt.jpg
tak wygląda tynk baranek 2 mm położony najlepiej na świecie jak sie da, no nie ma lepszego i już. W takie pasma/smugi jest cała sciana od góry do dołu. Jak słonce przeszło ze wschodu na południe i przyswieciło z boku- masakra... http://i33.tinypic.com/2lkb88y.jpg" rel="external nofollow">http://i33.tinypic.com/2lkb88y.jpg bo to jest taki tynk i tak musi wyglądać, nie da się zrobić gładzi. Niestety. http://i38.tinypic.com/1icymg.jpg" rel="external nofollow">http://i38.tinypic.com/1icymg.jpg
i tak wygląda ten tynk dziś po ~24 h schnięcia. Pęka jakos czy coś...? http://i34.tinypic.com/2s7z9yr.jpg" rel="external nofollow">http://i34.tinypic.com/2s7z9yr.jpg
stan na dziś budynek gospodarczy w styropianie siatce kleju i gruncie z parapetami bez fug http://i34.tinypic.com/25yujyw.jpg" rel="external nofollow">http://i34.tinypic.com/25yujyw.jpg
i wreszcie nasz witraz "wyjrzał", bo wczesniej w tej ceglasto betonowej mozaikowej scianie znikł zupełnie i tylko wieczorem przy podświewtleniu od środka widać było że coś tam na tym oknie jest
nasz kominek będzie wkomponowany w miejscu zaznaczonym kółeckiem http://i37.tinypic.com/fypo5f.jpg" rel="external nofollow">http://i37.tinypic.com/fypo5f.jpg
najbardziej skłaniam się ku wzorowii wg tego z zółtej cegły z tym, że nie do konca mam pomysł jak połączyć czopuch z kominem ( u nas wychodzi ze skosa bo komin z boku) a ponieważ wneka jest spora to z prawego boku chcę zrobić jeszcze taką wnekę- półkę, bo myslę że gdyby rozplanowac kominek na całość wyjdzie ogromny i rozlazły.
domek (zrobione tylko te 2 sciany, pozostale sobie czekają...) http://i35.tinypic.com/14diwx1.jpg" rel="external nofollow">http://i35.tinypic.com/14diwx1.jpg
dom również ma się na ukończeniu klejenia styropianem i też zmienia proporcje http://i33.tinypic.com/2ivbns1.jpg" rel="external nofollow">http://i33.tinypic.com/2ivbns1.jpg