Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

daggulka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    11 237
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez daggulka

  1. daggulka
    Ale ten czas leci , za tydzień Święta.
     

    A ja rozmyślam coraz częściej o naszej Zośce.
     

    Już wiemy, że budować będziemy ścianę jednowarstwową z bk 36, ale jeszcze cały czas wahamy się co do pokrycia dachu. Więźba jest robiona pod dachówkę (tak na wszelki wypadek-na przyszłość ).....ale ja bardziej skłaniam się ku gontowi.
     

    Podoba mi się w brązie albo w graficie taki z roztrzepanych prostokącików .
  2. daggulka
    Witam.
     

    Przypominam że komentarze wpisujemy do wątku komentarzy (link na dole ).
     

    Dziękuje El-ka za Twoje spostrzeżenia.
     
     

    Tak, być może podwyższenie ścianki zniekształciło troszkę bryłę domu....ale coś za coś. Przy tak małej powierzchni domu i niezbyt dużych pokojach na górze -każdy dodatkowy metr się liczy. I dla nas chyba ważniejsza jest funkcjonalnośc czyli że pod ścianką kolankową będę mogła ustawić komodę, biurko czy inne meble niż super proporcjonalna bryła domu.
     
     

    Garaż....w zasadzie zdecydowaliśmy się na tak duży garaż ze względu na to, że będziemy na codzień korzystać z dwóch samochodów . Czyli mąż dojeżdża 10 kilosków do pracy i nie może sobie pozwolić żeby mu autko zamarzło i żeby nie mógł odpalić, a ja będe odwozić dzieciaki do szkoły i siebie do pracy, więc też nie mogę sobie na to pozwolić. Wolimy w tej sytuacji dopłacić i zrobić większy garaż niż stresować się zimą czy coś nie trafi naszych gratów w nocy przy minus 15 stopniach .
     
     

    No i jesli większy jest garaż to i więcej miejsca na graty typu rowery , kosiarka czy inne potrzebne rzeczy .
     
     

    Co u nas....dostaliśmy wczoraj decyzję o odrolnieniu dokładnie 494m2 naszej działki . Tomasz zawiózł pisemko do architekta, ale niestety były tylko pracownice i nie bardzo mógł się czegokolwiek dowiedzieć. Mam nadzieję, że wszystko z papierkami idzie jak z płatka .
  3. daggulka
    Nie wiem jak to wyjdzie i czy będzie choć troszkę czytelne, ale zrobiłam zdjęcia rzutów domu cyfrówką....może uda się coś dostrzec
     
     

    http://img27.imageshack.us/img27/44/111220068jpgmn4.jpg


    http://img8.imageshack.us/img8/165/111220067jpgoe2.jpg


    http://img18.imageshack.us/img18/7786/111220066jpgrl9.jpg


    http://img19.imageshack.us/img19/7301/111220065ns2.jpg


    http://img21.imageshack.us/img21/4572/111220064sl9.jpg


    http://img22.imageshack.us/img22/7125/111220063ch2.jpg


    http://img23.imageshack.us/img23/7306/111220062ag7.jpg


    http://img6.imageshack.us/img6/5770/111220061lk1.jpg
  4. daggulka
    No żesz nie mogłam się oprzeć żeby się nie pochwalić że wylicytowałam kartki w świątecznej licytacji i jeszcze dostanę kubeczki .
     

    A dzieciaki w Ognisku może za nasze pieniądze coś fajnego sobie kupią , niby nic wielkiego ale zawsze na coś się przyda .
  5. daggulka
    Nie napisałam jeszcze , że oczywiście mamy już zamówioną ekipę do budowania naszej Zośki - i tu ukłon w strone naszego sąsiada .
     

    Ekipa solidna, dokładna, bezalkoholowa, sprawdzona....nie trzeba ich pilnować(pilnują się sami i majster też ich pilnuje ).
     
     

    Postawią nasza Zośkę od fundamentów po dach z położeniem pokrycia dachowego włącznie- wstępna wycena za robociznę to 25000zł. Materiał sami załatwiamy.
     
     

    Jest dobrze, myślę że nawet bardzo dobrze, bo zdobycie teraz dobrej sprawdzonej ekipy za rozsądną kasę graniczy z cudem (nie wiem czy wszyscy juz wyjechali do tej Anglii , czy się tylko pochowali ).
     
     

    Tak więc działka jest, papiery się załatwiają, kredyt się załatwi jak będą papiery(czyli po świętach), ekipa ząłatwiona.....normalnie na razie idzie jak po maśle .
  6. daggulka
    Jutro MIKOŁAJKI .
     

    Moja starsza już nie wierzy , a młodsza się rano zastanawiała czy Mikołaj przyjdzie z rózgą .
     

    Biuro przystrojone, wydałam majątek z biurowej kasy na ozdoby ....ale już widać że święta niedługo .
     

    No i zbliża się termin zdobycia pozwolenia na budowę ....już za 2-3 tygodnie.
     

    http://www.gildia.pl/film/rozmaitosci/obrazki/mikolajki/nagrobek.jpg
  7. daggulka
    Mam wolną chwilkę więc wkleję sobie zdjątka naszych zwierzaków ...na pamiątkę :) .
     

    Fiduś
     

    http://img6.imageshack.us/img6/2443/41220061fa0.jpg


    http://img23.imageshack.us/img23/7949/41220062ip3.jpg
     


    Gucio i Maniek-moje prośki biurowe
     

    http://img22.imageshack.us/img22/6158/41220063tu3.jpg


    http://img21.imageshack.us/img21/6058/41220064ih1.jpg
     


    nasze akwa 240L-ogólne
     

    http://img18.imageshack.us/img18/3284/41220066os3.jpg


    http://img19.imageshack.us/img19/5614/41220065lw7.jpg
  8. daggulka
    No więc tak......mebelki, ciuchy, graty przewiezione do Częstochowy-ciocia ma tam dom dość spory, więc użyczyła nam jeden z pokoi...możemy je tam trzymać dopóki będzie trzeba :) . Nie napracowałam się zbytnio bo ekipa była porządna-Tomka tato przytaszczył trzech kolegów i poszło raz dwa.....zmieściło sie do samochodu prawie wszystko , zostało kilka rzeczy które zmieszczą się do komórki, więc nie ma problemu . Musiałam tylko jechać z kierowcą na miejsce , ale podróż była wesoła....kierowca to kolega mojego brata, bardzo wesoły chłopak więc dwie godziny w tamtą strone i dwie godziny z powrotem upłynęły na "plotach" i śmiechu .
     

    Problem mebli załatwiony.
     
     

    Dziś dzwoniłam do architekta.....prace papierkowe "posówaja się" do przodu , jak to ujął "są już na finiszu" , więc za jakies 2-3 tygodnie powinno być juz pozwolenie na budowę....no a potem kredycik i już pozostaje mieć nadzieję na rychłą wiosnę .
  9. daggulka
    Witam, witam....ja nadal samrkająco-kaszląca z bólem gardła, głowy i nosa .
     
     

    Dziś w zasadzie zaraz jedziemy przeprowadzać nasze graty.....kawał roboty nas czeka....nie wiem czy podołam w takim stanie, a jeszcze potem muszę je zawieźć z kierowcą autka (mój T. chyba zostanie w domu - za duże ryzyko z tym kręgosłupem) 120 kilosów w jedną stronę, wyładować ( z pomocą rodziny i sąsiadów) i znowu wrócić . Nie będzie to łatwy dzień .
  10. daggulka
    Na sobotę Tomek załatwił samochód do przewozu mebli i gratów i załatwił też ręce do pracy co mnie bardzo cieszy bo nie dość że Tomek chory i leżący to dodatkowo ja smarkająca i kaszląca .
     

    No , a ja otrzymam nowe biuro....jeszcze bliżej mieszkania rodziców ....na Święta Bożego Narodzenia będę już pracowac na nowym miejscu.....mała rzecz a cieszy .
     

    Jesli chodzi o tematy budowlane, to na razie bez zmian....czekamy na obiecane pod choinkę pozwolenie na budowę.
  11. daggulka
    No, i tak jak mówiłam....sytuacja zaczyna się klarować...trzeba było tylko troszkę pomysleć i popytać . Znaleźliśmy miejsce na nasze meble i graty (moi rodzice pomogli znaleźć ). Przeprowadzka mebli w następną sobotę....potrzebuję tylko rąk do pracy bo mój chłop w tej chwili się nie nadaje . Ale i to na pewno się znajdzie.
     

    Pozdrawiam.
  12. daggulka
    No , a u mnie sie całkiem sp..... .
     

    Wczoraj oblałam prawko po raz drugi . Jeździłam godzinę po mieście , wróciłam pod ośrodek egzaminacyjny a ten %*$#@+^$@ mi mówi, że dwa razy przy manewrach parkowania nie włączyłam kierunkowskazu i musi mnie oblać bo to co prawda duperele, ale wszystko się nagrywa na kamerę . Nosz.....myślałam że mnie szlag trafi. Tyle stresu i .....znowu za 2 miesiące to samo .
     
     

    A z problemem poszukiwania lokum dla naszych mebli też się nic nie wyjasniło, bo nikt sie nie odezwał z ogłoszeń. Co gorsza, mój Tomasz zachorował na kręgosłup....leży i się z łóżka nie podnosi i zostałam z problemem sama ....i jeszcze z chorym mężem dla którego będę musiała dziś pewnie załatwić pielęgniarkę do zastrzyków , bo leki mu nie pomagają i na pewno dziś dostanie jakieś konkretne zastrzyki.
     
     

    A co do naszego domku-"ściągnęliśmy" sobie kilka programików do aranżacji wnetrz, ogrodu, elewacji..... będę sie w weekend bawić w projektowanie dogłębne naszej Zośki .
     
     

    Nie trza się załamywac tylko iść do przodu....zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji , trzeba je tylko znaleźć.
  13. daggulka
    Nie wszystko niestety idzie jak po maśle, ale znajdziemy jakieś wyjście-trzeba tylko pomysleć.
     

    Po wyprowadzce z naszego mieszkania zostały nam meble i inne graty które umieściliśmy w takim tymczasowym lokum-po znajomości . No i okazuje się że ktoś to lokum chce przeznaczyc na jakąś działalność i musimy zabrać stamtąd graty. Mamy naprawdę niewiele czasu żeby znaleźć nowe miejsce na nasze rzeczy-teraz jeśli już coś znajdziemy to docelowo muszą tam zostać -czyli jakiś rok, aż skończymy dom i można będzie tam rzeczy przewieźć. Dałam ogłoszenia na lokalnym portalu...poczekamy, zobaczymy....może ktoś za niewielką opłatą może nam użyczyć kawałek jakiegoś pomieszczenia. Mam nadzieję że ktoś się odezwie.
     
     

    A dziś jestem zdołowana - z powodu tego wypadku w Halembie. Nie potrafię sobie wyobrazić co czują rodziny tych górników. Znam wielu ludzi którzy pracują na kopalni-choćby mój tato i powiem Wam jedno- wiem że bardzo ciężko w dzisiejszych czasach o pracę , ale chyba nie warto narażać życia a tym bardziej za takie pieniądze.
     

    Zapalam świeczkę dla tych górników (*) (*) (*).
  14. daggulka
    A na tą chwilę sprawy wygladają tak: czekamy na pozwolenie na budowę które mamy otrzymać według wszelkich prawideł w grudniu. Jak tylko otrzymamy pozwolenie zalatwiamy w Expander w Rybniku kredyt (jesteśmy juz po wstepnych rozmowach i nie powinno byc problemu). Planowana kwota kredytu to 200000zł.
     
     

    Mamy umówiona ekipę na budowę naszej Zośki od fundamentów po dach łacznie z położeniem więźby i pokryciem (wstępna wycena za robociznę to 25000zł). Mamy nadzieję zacząć na wiosnę.
     
     

    Z pozostałych danych i kosztów jakie mi się przypomniały:
     
     

    -działeczka ma 10,5 ara wielkości, ma 30m szerokości i 35m długości - zapłaciliśmy za nią 30.500zł,
     
     

    -pozostałych opłat typu notarialnych, prowizja dla biura to było tego około 5000zł,
     
     

    -architekt ( w cenie : projekt indywidualny, załatwienie całej papierologii łacznie z mapami do przyłaczy itd, aż po pozwolenie na budowę, nadzór budowlany) zgrzytnie nas gdzieś koło grudnia na 6000zł,
     
     

    -za kilowaty z prądu liczę gdzieś 2000-2500zł- ale to dopiero po podpisaniu umowy , czyli za kilka tygodni (ile bedzie tego dokładnie to napiszę jak już będę wiedzieć).
     
     

    I przyszedł czas na postawienie najważniejszej budowli na działce
     
     
     

    http://img9.imageshack.us/img9/6484/211120061jpgjpgkibeldq0.jpg
     


    Budowlę otrzymaliśmy od kolegi z pracy mojego małża który to zakończył już w zasadzie budowanie swojego domu.
  15. daggulka
    Dobrze, teraz chyba czas na przedstawienie naszego projektu. Problem w tym, że nie mam wersji komputerowej projektu, porobiłam wczoraj zdjęcia projektu cyfrówką i chciałam wkleić ale wyszły nienajlepszej jakości i dałam sobie spokój.
    Tak więc spróbuję inaczej. Wkleje link do projektu na internetowej stronie i napiszę co ulegnie zmianom.
     
    http://www.studioatrium.pl/projekt-domu-GL-293,317,61,opis.html?t=1" rel="external nofollow">http://www.studioatrium.pl/projekt-domu-GL-293,317,61,opis.html?t=1
     
     
    http://www.studioatrium.pl/res/293/mal.jpg" rel="external nofollow">http://www.studioatrium.pl/res/293/mal.jpg
     
    Domek jest prosty z dachem dwuspadowym. Zmiany jakie postanowiliśmy wprowadzić, to:
    -budowa w technologii ściany jednowarstwowej z betonu komórkowego 36 o gęstości 400,
    -podniesienie ścianki kolankowej do wys.125cm co daje pow.użytkową domu 130m2,
    -powiększenie wiatrołapu w sensie przedłużenie bardziej wgłąb domu do długości całkowitej 251cm,
    -likwidacja drzwi z wiatrołapu do kuchni-bedzie wejście tylko od salonu,
    -drzwi do kotłowni przeniesione zostały do wiatrołapu,
    -likwidacja drzwi zamykających strefę schodów i gabinetu oraz skrócenie ścianki co daje bardziej otwartą przestrzeń,
    -przedłużenie łazienki na parterze do poziomu na równi ze ściankami kotłowni i gabinetu co daje wymiary łazienki 3,00m na 1,94m,
    -doprojektowanie przylegającego garażu od strony kotłowni z przejściem do domu przez kotłownię. Garaż dwustanowiskowy o wymiarach 5,03m na 6,04m z dwiema bramami, pokryty daszkiem dwuspadowym o kącie nachylenia 20st, garaż zaczyna się tuż za okienkiem łazienkowym na parterze a koćczy sie mniej więcej na wysokości ganku -jest wysunięty do przodu.
     
    Pozostałe zmiany jeśli sa to tylko kosmetyczne.
  16. daggulka
    Potem przyszedł czas na decyzję w sprawie projektu. Decyzja ostateczna mogła być tylko jedna-nasza Zośka .
     
     

    W tym mniej wiecej czasie zaczęłam pisać conieco na forum i poznałam tu....mojego sąsiada. Bardzo się ucieszyłam bo już znałam dwóch (sąsiada z boku udało mi sie poznać przy okazji pobytu na włościach ).
     

    Poznany na forum sąsiad okazał sie być życzliwym człowiekiem , i polecił nam architekta który jemu wykonywał projekt i w ogóle zapowiedział odólnozakrojoną pomoc w polecaniu przeróznych specjalistów . I tak sie składa , że naprawdę dotrzymuje słowa i bardzo dużo mu zawdzięczamy (i tu nie podlizując się bardzo wielkie podziękowania dla sąsiada poznanego na forum i jego brata ).
     
     

    Po bliższym zapoznaniu z resztą sąsiedztwa okazało sie że wszyscy sąsiedzi to młodzi ludzie zaczynający lub kontynujący budowę swoich domków i bardzo życzliwie i przychylnie nastawieni. Tak więc na tym etapie już byliśmy spokojni że dokonaliśmy właściwego wyboru co do naszego przyszłego miejsca zamieszkania .
     
     

    Potem przyszedł czas na projekt. Pojechalismy do poleconego architekta od którego dowiedzielismy sie kilku rzeczy, np. że działka jest na torfie i jest to do przeskoczenia, że zrobimy projekt indywidualny bo adapatacja sie nie opłaci, że architekt nam wszystko załatwi aż do pozwolenia na budowę i takie tam jeszcze. Ustalilismy tez cenę za usługę która nie wydała nam się wygórowaną tym bardziej że w cenie też będzie nadzór budowlany.
     

    Nasza działeczka
     

    http://img19.imageshack.us/img19/8732/211120061jpgjpgdziaka2ck7.jpg


    http://img22.imageshack.us/img22/7096/211120061jpgjpgdziaka1mt9.jpg
  17. daggulka
    Teraz już wszystko potoczyło się błyskawicznie. Ogłosiliśmy sprzedaż mieszkania, pod koniec lipca tego roku zdecydowała sie na kupno taka fajna rodzina z dziećmi (potem sie okazało że ten pan pracuje z moim tatą ).
     

    Zaplanowaliśmy sobie to tak: wyprowadzka zbiegnie sie z naszym urlopem żeby dzieciom nie było tak smutno (i mnie oczywiscie też). Tak więc wywieźliśmy rzeczy do tymczasowego lokum, te najpotrzebniejsze zawieźliśmy do moich rodziców gdzie mieliśmy od tego czasu mieszkać i zaraz potem wyjechaliśmy z młodszą córą nad morze do Władysławowa, a starsza wybrała wyjazd z dziadkami na jachty. Nastąpiły piękne prawie 2 tygodnie ciepełka morza, plaży...... .
     

    Powrót był dla mnie bardzo trudny-musieliśmy zamieszkać w 3 - pokojowym mieszkaniu z dziećmi i moimi rodzicami . Do tego czasu nie bardzo zdawałam sobie sprawę jak będzie to wygladało. Moi rodzice w salonie, dziewczyny w jednym pokoju, ja z małżem w drugim pokoju. Niby nie jest tak źle, ale po przyzwyczajeniu do przestrzeni w naszym mieszkaniu teraz to była norrrrmalnie masakra (teraz już się przyzwyczaiłam i jest w miarę oki ).
     
     

    Spłaciliśmy kredyt z pieniędzy ze sprzedaży mieszkania, została nam kasa na zakup działki i papierologię typu projekt czy pozwolenie na budowę. Oczywiście założyliśmy że rodzicom będziemy dawać na życie i opłaty za nas jakąś kasę, a resztę bedziemy odkładać i coś jeszcze dozbieramy przez te kilka miesiecy :) .
     
     

    Tak więc zaczęliśmy szukać działki - kawałka ziemi na którym zdecydujemy postawić nasz domek i równocześnie zaczęłam czytać forum muratora i objawił nam się zarys ogólny domku który chcemy wybudować.
     

    Dom miał być tani w budowie, prosty bez udziwnień i funkcjonalny. Przejrzelismy setki gotowych projektów , w końcu mąż trafił na Słodką Zosię z atrium i sie w niej zakochał . Mnie też się domek spodobał , więc wstępnie projekt mieliśmy wybrany .
     
     

    Działek obejrzelismy kilkanaście . Przy wyborze najważniejsze dla nas było było, żeby było cicho czyli nie przy samej drodze, żeby było niezbyt daleko do szkoły, żeby niezbyt daleko był przystanek autobusowy, no i musiało nam się oczywiscie podobać . Już widzieliśmy że bez kompromisu sie nie obędzie, bo:
     

    jesli działka jest blisko tego wszystkiego wymienionego wyżej to jest głośno, a jesli jest cicho to jest to z reguły kompletne wypizdowo . Poszłam na kompromis i powiedziałam: no dobra, może być na jakimś zadupiu (oczywiście nie całkowitym), bo mogę zrobić prawko i wtedy będe dzieciaki dowozić do szkoły i sama dojeżdżać samochodem-i wtedy odległośc do szkoły i przystanku nie gra takiej roli. I na tym stanęło.
     
     

    Na poczatku poszukiwaliśmy działki w Jastrzębiu-w końcu tu pracujemy, ale po obejrzeniu kilku działek zorientowaliśmy sie że nie dośc że są bardzo drogie to jeszcze wszystkie na szkodach górniczych. Niestety potwierdziło sie że pewnie nie uda nam sie kupić działki w Jastrzębiu która nie byłaby na szkodach-a budowę na szkodach wykluczyliśmy w przedbiegu.
     

    Zaczęliśmy zastanawiac się gdzie najbliżej jest jakieś miejsce bez kopalń i szkód - padło na Marklowice i Zebrzydowice. Ponownie dałam ogłoszenia na lokalnym portalu i obeszlismy biura nieruchomości w poszukiwaniu działek w tamtym rejonie. Było ich kilka- okolica naprawdę piekna i zielona , ale odległości do cywilizacji przerażająco duże .
     

    Pewnego dnia Pan z kolejnego biura wsiadł z nami do samochodu i zaczeliśmy objazd włości....Działka w Pielgrzymowicach piękna ale bardzo daleko do czegokolwiek, dzialka w Bziu-ładna, foremna, bardzo mi sie spodobała bo w miarę blisko przystanek i szkoła, usytuowana między domami , ale słyszeliśmy że w bziu mają stawiać szyb kopalniany....więc kiedyś pewnie będa szkody .
     

    Następna działka - Zebrzydowice.....zaparło mi dech .....działeczka pomiędzy innymi działeczkami, w okolicy kilka domków w budowie, wokoło widok na las....cisza, spokój....ptaszki śpiewają....stałam jak wryta i popatrzyłam na Tomka- już wiedzieliśmy że znaleźliśmy .
     

    Pojechaliśmy w chwilę potem jeszcze dalej w Zebrzydowice na kolejną działkę, ale to nie było już to....w kilka chwil potem padło "wracamy na tą pierwszą w Zebrzydowicach".....i zostaliśmy . Pomierzyliśmy z panem odległości-do przystanku 1500m, do szkoły 1700m....więc nie jest tak tragicznie, ale prawko i tak będe musiała zrobić.
     

    Potem było kilka dni stresu bo właściciel działki był nieuchwytny, a dowiedzielismy się że wystawił tą działkę do sprzedaży również w innych biurach i baliśmy się żeby ktoś nam jej nie sprzątnął sprzed nosa :) .
     

    Właściciel się znalazł po kilku dniach, okazało sie że akurat się przeprowadzał co zbiegło się z wymianą numeru telefonu i dlatego był nieuchwytny.
     

    Potem już notariusz, zapłata....i staliśmy się właścicielami ziemskimi .
  18. daggulka
    Tak więc po przemyśleniu przeważnie "za" ("przeciw" jeszcze do siebie nie dopuszczalismy na tym etapie ), czyli dom, bo:
     

    -bedzie ogródek,
     

    -dzieciaki będa miały miejsce na piaskownicę, jakąś huśtawkę,
     

    -nie trzeba będzie płacić spółdzielni 500zł samego czynszu miesięcznie,
     

    -będziemy mieć kawałek czegoś swojego co można zostawic dla potomności ,
     

    -będzie mozna razno wyjśc w gaciach na taras i sie poprzeciagać ,...itp....itd.....
     
     

    więc po przemysleniu wszystkich "za" zdecydowaliśmy że dom na pewno chcemy mieć. Teraz tylko - jak to zrobić???
     
     

    Pomysł pierwszy: kupimy dom do remontu-jakis taki starszy dom do 100000zł(tyle weźmiemy kredytu), a wyremontujemy go z kasy za jaką sprzedamy mieszkanie (nie byłoby tego aż tak znowu wiele bo jeszcze został kredyt hipoteczny do spłaty). Jak pomyśleli, tak zaczęli poszukiwania .
     
     

    Obeszliśmy kilka biur nieruchomości, obejrzeliśmy kilka lub więcej domów , po czym doszliśmy do następujących wniosków:
     
     

    -stare domy do 100000 to całkowite rudery....nie opłaca się nawet remont bo nie wiadomo co potem jeszcze wyjdzie do roboty,
     

    -jesli domek nam sie podobał to cena powalała z nóg (domy z lat 70-tych sprzedają sie po 200000ZŁ )-i do tego jeszcze trzeba wyremontować,
     

    -a to do szkoły za daleko,a to pokoi za mało, a to jakieś dziwne niefunkcjonalne rozmieszczenie pomieszczeń, a to poddasze całkowicie do roboty od podstaw, a to dom za wielki .....itd....., czyli -każdy buduje dom pod siebie i nie każdemu musi sie podobać.
     
     

    Po obejrzeniu tych domów i zstanowieniu sie co dalej stwierdziliśmy że chyba nie znajdziemy takiego domu który będzie nam pasował. Nic innego, tylko ZOSTAJE BUDOWA .
     
     

    Nie napisałam jeszcze o reakcji naszej rodziny na nasz nowy wspaniały pomysł :) . Uprzedzę pytania i od razu powiem, że nie możemy liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony naszych rodzin. Ze strony rodziny Tomka-z powodów o których nie będe pisać. A ze strony rodziny mojej bo moi rodzice kilka miesięcy temu postawili sobie całoroczny dom letniskowy i spłukali się przez to z kasy. Tak więc zdawaliśmy sobie sprawę od samego początku, że jesteśmy z naszą decyzją sami i sami musimy sobie poradzić.
     
     

    Tomka rodzice przełknęli wiadmość o naszej decyzji w miarę spokojnie. Babcia Tomka która mieszka teraz z rodzicami całe życie mieszkała w domku, ale musiała wprowadzić się do swoich dzieci czyli rodziców Tomka do bloków z powodów zdrowotnych. Podjęliśmy z mężem wspólnie decyzję, że zabierzemy ją ze sobą do naszego domu . Jest to babcia kochana, bezkonfliktowa i pomyśleliśmy że będzie szczęsliwa móc znowu mieszkać w domu z ogrodem. Zaproponowaliśmy jej to, po oporach typu"ja wam będe przeszkadzać....i w ogóle" zgodziła się ze łzami szczęścia w oczach .
     
     

    Natomiast moi rodzice po usłyszeniu radosnej nowiny popadli w totalną panikę . Tak więc wysłuchaliśmy : "a po co wam to, macie duże mieszkanie, dzieci mają blisko do szkoły, nie dacie sobie rady finansowo a my wam pomóc teraz nie możemy, kto wam przy tym będzie robił......itd....itp....". Już nie wpomnę , że moja pierwsza myśl była "ja wiedziałam że tak będzie....no, wiedziałam...." .
     

    Ale znam moich rodziców od urodzenia , więc widziałam mniej wiecej jak zareagują i za bardzo sie tym nie przejęliśmy. Po opadnieciu emocji zapytaliśmy czy na czas budowy (najwyżej rok) możemy z nimi zamieszkać w ich mieszkaniu. Oni w tym czasie przyzwyczaili sie do myśli o budowie , porozmawiali z kilkoma osobami na ten temat (na szczęscie większośc z nich była po naszej stronie ), odpowiedź była pozytywna dla nas - możemy.
     

    Dalsza część horroru telewizji polskiej w następnym poście .
  19. daggulka
    No dobrze, to teraz kolej na nas. W związku z tym, że to ja bawię się w udzielanie się na forum a nie mój małż-wiec to ja będę najprawdopodobniej ten dziennik prowadzić .
     
     

    Na początek - jesteśmy całkiem normalną (tak mi sie zdaje ) rodzinką składającą się z mamusi czyli mnie, tatusia czyli Tomaszka, starszej córki 13-latniej Kamilki , młodszej córki prawie 6-letniej Kasi , oraz zwierzyńca w postaci pieska Fidusia , 240L akwarium z naszymi ukochanymi rybami i mojej świnki morskiej Gucia która mieszka w moim biurze .
     
     

    Do lipca tego roku prowadzilismy całkiem ustabilizowane życie , czyli małż pracuje-dojeżdża do pracy samochodem, ja pracuję-piechotką z domku do pracy jakies 10 minutek, Kamila chodzi do szkoły którą ma pod blokiem, Kasia chodzi do przedszkola które ma pod blokiem.
     

    Mieszkalismy w kupionym częściowo na kredyt 70 metrowym 4-pokojowym mieszkanku w ładnym zielonym miejscu naszego miasta skąd wszędzie jest blisko i w ogóle jest oki. Na początku roku stwierdziliśmy że trzeba nasze mieszkanko wyremontować bo już najwyższy ku temu nadszedł czas .
     

    Tak więc na cacy błysk zrobiliśmy (znaczy fachowcy zrobili) od samych podstaw (z kuciem starych kafelek i wymianą wszystkiego począwszy od sanitariatów na meblach kończąc) : kuchnię wraz z meblami w zabudowie, łazienkę , wyremontowaliśmy salon, wymieniliśmy w salonie okna....no i mnóstwo takich małych detali też pozmienialismy .
     
     

    Po remoncie, kiedy już sprzątnęliśmy cały syf i zaczęlismy mieszkać w tym naszym wypieszczonym mieszkanku usiedlismy któregoś dnia , popatrzelismy sobie z małżem w oczy i padło stwierdzenie z obu ust o mniej więcej takiej treści: "wiesz, to nie jest to co chciałabym / chciałbym od życia mieć- marzę o domu z podwórkiem, z ogródkiem, z tarasem, z pieskiem i kotkiem, z piaskownicą dla dzieci ......".
     

    I cały nasz misterny plan remontu, mieszkania..... w pi..... .
     
     

    Tak więc po przespaniu sie z tym pomysłem kilku nocy i po obmyślaniu co tu teraz zrobić doszliśmy do pewnych wniosków o których napiszę w nastepnym poście (boje sie że mi sie komp wyłączy i mi się moje wypociny skasują).
     
     

    A to zdjęcia naszego byłego już mieszkanka
     

    Aż mi sie serce niekiedy ściska jak na te zdjęcia patrzę....ale pocieszam sie wtedy że nadejdzie dzień kiedy nie będę juz bezdomna tylko będę miała swój własny domek .
     

    http://img8.imageshack.us/img8/3043/211120066jpgwz4.jpg


    http://img14.imageshack.us/img14/7251/211120065jpguc8.jpg


    http://img24.imageshack.us/img24/4442/211120064jpguc6.jpg


    http://img19.imageshack.us/img19/8205/211120063jpguh6.jpg


    http://img8.imageshack.us/img8/7060/211120062jpgpf3.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...