Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

inżH2O

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    184
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez inżH2O

  1. Przepompowni ścieku surowego jak możesz to unikaj. W przypadku tych urządzeń złośliwość rzeczy martwych nad wyraz często się pojawia, bo awaria nie rzadko występuje w piątek popołudniu lub 1 maja ewentualnie 25 grudnia. Jeżeli kalkulowałeś ZBS-6C z pompą to zamiast przepompowni ścieku surowego faktycznie lepiej dołożyć do ZBS-5C której korpus jest wykonany z płaszcza o podwójnej ściance, co bardzo poprawia wytrzymałość. Ta wersja też występuje z pompą na odpływie.
  2. Zmiękczenie wody o 1 stopień niemiecki wprowadza do wody ok 8,2 mg sodu do każdego litra wody. Przepisy regulują zawartość sodu na poziomie 200 mg/l. Czyli 200/8,2 daje nam 24,39 st niemieckich. Jednak woda ma już jakąś zawartość sodu (zazwyczaj nie przekracza ona 20 mg/l) wiec analogicznie licząc wychodzi ok 22 st niemieckich. Ponadto pamiętaj, że nie powinno się zmiękczacz wody do zerowej twardości i warto zostawić te 3-4 stopnie niemieckie, co podnosi nam poziom twardości wody surowej do wartości 25-26 stopni niemieckich, bez przekroczenia zawartości sodu w wodzie po zmiękczeniu. Z innej strony Światowa Organizacja Zdrowia zaleca przyjmować sód w ilości do ok 2000 mg na dobę. Wiec musiałbyś wypić 10 litrów wody z maksymalną zawartością sodu (zmiękczoną o ponad 22 st niemieckie), co jest ok 5-krotnie nierealne. Dlatego woda nie jest aż tak istotnym źródłem sodu w porównaniu z pożywieniem stałym, gdzie sód pochodzi głównie z soli. Jednak jeżeli musisz uważać na sód z różnych względów – montaż odwróconej osmozy pod zlewem w kuchni problem sodu po zmiękczaczu w wodzie rozwiązuje całkowicie. Obecnie dobre osmozy to naprawdę nie jest spory koszt, a dodatkowa możliwość zrezygnowania całkowicie z wody butelkowanej jest kolejnym atutem osmozy.
  3. SBR działa na zasadzie porcjowego dodawania ścieku do bioreaktora z osadnika wstępnego. Natomiast oczyszczalnie w trybie przepływowym działają na zasadzie naczyń połączonych, czyli ile wpłynie z budynku, tyle wypłynie do odbiornika. Mała różnica w zasadzie działania, ale robi niesamowitą różnicę w skuteczności działania oczyszczalni przydomowych, bo dzięki porcjowaniu dozowany ściek do bioreaktora jest uśredniony pod względem składu oraz to oczyszczalnia (sterownik) decyduje kiedy go dostanie, czyli może odpowiednio przygotować bioreaktor na jego dopływ. Analogicznie jest z dozowaniem PIXu (koagulant) – w SBR sterownik może w najbardziej optymalnym czasie go dozować do bioreaktora, w przypadku oczyszczalni przepływowej pompka dozuje go albo w bardzo małych porcjach w trybie ciągłym lub w większych dawkach, ale w równych odstępach czasu, a ścieki surowe przecież w równych odstępach czasu i ilościach nie dopływają.
  4. 24 godzinna przerwa w zasilaniu elektrycznym jest jednym z etapów podczas badania skuteczności oczyszczania w jednostce notyfikowanej oczyszczalni i skoro oczyszczalnia przeszła te badania (a ZBS przeszedł) to nie powinieneś się martwić. Inna sprawa, że podczas badania w laboratorium osad podczas tej awarii jest już w pełni rozwinięty. Natomiast w Twoim przypadku oczyszczalnia działa zbyt krótko aby się go namnożyło do nominalnych ilości. Ja bym dał jej pracować bez ponownego zaszczepiania.
  5. Nie można się sugerować wyłącznie wynikami określonymi w deklaracji właściwości, ponieważ podczas badań w jednostce notyfikowanej oczyszczalnie są badane w warunkach przygotowanych przez dane laboratorium (różne laboratoria to sobie różnie organizują – dowożą ściek szambiarkami, mają podłączony budynek z użytkownikami, gdzie skład ścieków uzależniony jest od przyzwyczajeń danych użytkowników, część „doprawia” ścieki, aby spełniały wymagania normy). Jednym słowem nie są to powtarzalne warunki. Natomiast mając średnią wartość danego zanieczyszczenia na wyjściu oraz określony stopień redukcji w % (czyli te informacje z tabel zamieszczonych przez Ciebie) można sobie wyliczyć, jaka była średnia wartość zanieczyszczeń na wejściu. Tu norma dopuszcza szerokie widełki i okazuje się, że oczyszczalnia oczyszczalni nie równa. Generalnie te wskaźniki niestety nie są tak miarodajne, jak byśmy tego oczekiwali. Natomiast warto zwrócić uwagę na inną daną z tych tabel – pe lewej stronie jest obciążenie dobowe ładunkiem zanieczyszczeń wyrażone jako BZT5. 1 osoba to 0,06 kg/d wiec w bardzo prosty sposób można sprawdzić dla jakiego ładunku (tak jakby dla ilu użytkowników) były prowadzone badania. Z przedstawionych przez Ciebie danych obu oczyszczalni daleko do 8 RLM.
  6. Z opisów biopreparatów do udrażniania wyraźnie można wywnioskować, że należy je stosować zapobiegawczo. Ogólne wzmianki iż „przywracają sprawność systemu drenażowego” są obwarowane szeregiem warunków o których się dowiesz jak zadzwonisz do producenta z pytaniem dlaczego biopreparat u Ciebie nie działa. Usuwanie „zatoru w drenażu” nie oznacza usunięcia kilkumetrowej warstwę sapropelu pod drenażem. Rozwiązanie nie będzie skuteczne, stracisz tylko czas i kasę. Masz obszarowe warunki beztlenowe. Dopływający w ściekach tlen zostanie zużyty na pierwszych metrach i to już w toni zalanego drenażu, a masz grubą warstwę beztlenowych osadów pod drenażem. Masz dwa rozwiązanie o których już pisałem w poście nr 4 tego wątku.
  7. Ponieważ z tonu Waszych wypowiedzi nie wynika, że jesteście jedynie hurtownią urządzeń, a w dość aktywny sposób wyrażacie technologiczne opinie w sprawie nie tylko sprzedawanego urządzenia, powinniście umieć odróżnić odczyn wody (wskaźnik niemianowany) od zasadowości wody (wskaźnik okreslany w mval/dm3). Są to wskaźniki powiązane jednak nie tożsame. Jest to o tyle istotne, że urządzenie które sprzedajecie ingeruje w strukturę węglanów i wodorowęglanów. Skoro urządzenie generuje dwutlenek węgla i obniża odczyn, to naturalne jest pytanie czy nie zaburza zasadowości wody, która jest zdolnością do neutralizacji kwasów powstałych w wodzie właśnie głównie z CO2. Ja nie wiem w jakim stopniu Wasze urządzenie wpływa na zmianę struktury poszczególnych wskaźników wody. Dlatego pytam. No ale przecież zamiast odpowiedzi „nie wiemy” lub „nie zmienia - oto dowód” wolicie odpowiedzieć zaczepnie. Dlaczego to jest takie ważne? Aby wykluczyć ryzyko agresywnego działania np. na instalacje miedziane, które było przez Was zarzucane dla jonowymienników, na podstawie jednego ogólnego zapisu na stronie GIS. Twardość wody nie jest jedynym wskaźnikiem decydującym o korozyjnych cechach wody. Ważny jest jeszcze m.in. odczyn i zasadowość. Zanim zaczniecie atakować jonowymienniki, warto przeanalizować ten aspekt na Waszym urządzeniu. Przy okazji: z przedstawionego przez Was opisu działania wynika, że Wasze urządzenie „zwiększa współczynnik pH”, natomiast badania na Politechnice Wrocławskiej wykazują dla części urządzeń spadek odczynu pH. To jak to w końcu jest, że jedne z Waszych urządzeń podnoszą odczyn, a drugie obniżają? Jest to ważne, ponieważ odczyn pH wody jest określony przepisami i zdarza sie, że w wodzie dostarczanej do budynku jest zbliżony do dopuszczalnej granicy. Dlatego powinna być znana skala i warunki zmiany odczynu wody przez Wasze urządzenie.
  8. Silne środki utleniające np. te na bazie chloru, mogą zmieniać się w trihalometany mające działanie kancerogenne i mutagenne. Także to nie jest takie proste. Przyjmijmy na potrzeby tej rozmowy i czysto teoretycznie, że można spróbować utlenić sapropel nadtlenkiem wodoru (bardziej stężona woda utleniona), który rozkłada się do wody i tlenu wiec w tym przypadku teoretycznie jest najbezpieczniejszym dla środowiska utleniaczem. Jednak każdy litr wody w drenażu i zamulonej warstwie będzie rozcieńczał nadtlenek wodoru. Więc albo trzeba dokładnie cały system odwodnić (będzie trudno to zrobić poniżej rur) lub dać dawkę która zniweluje rozcieńczenie (mało ekonomiczne). Jeżeli drenaż się zamulał przez 20 lat, próba jego reaktywacji nadtlenkiem wodoru i tak nie daje żadnej gwarancji sukcesu. Możesz spróbować - Twoje koszty i odpowiedzialność, dostępny jest pod nazwa handlową Perhydrol. Będzie sporo ciepłej piany – to normalny efekt, bo utlenianie nadtlenkiem wodoru jest bardzo intensywne oraz egzotermiczne.
  9. Jeżeli drenaż nie odbiera, to się po prostu zamulił. Wytworzył sie sapropel, który słabo przepuszcza wodę. Nie da się tego chemicznie wyczyścić zgodnie z przepisami, bo wymagałoby odprowadzenia do środowiska silnych związków utleniających. Na stosowanie ogólnodostępnych środków do drenaży szkoda kasy i czasu. Warto je stosować przy bieżącym użytkowaniu (szczególnie ze zwykłymi osadnikami gnilnymi) natomiast jak już woda stoi w rurach to jest po prostu za późno. Rozwiązania są 2: - wymiana gruntu pod drenażem, aż do warstwy bez sapropelu (czarna maź). Nie będzie to tanie, smród po całej okolicy będzie się niósł niemiłosiernie. - budowa nowego układu rozsączającego
  10. Ja mam. Jak wygląda zmiana zasadowości wody po urządzeniu? Wskaźnika tego nie ma w dokumentach, nie było o nim wcześniej mowy.
  11. inżH2O

    Oczyszczalnia MBBR

    Na dużych SBRach to jednak są inne promienie gięcia rury. Aby takie uzyskać na małym trzeba zastosować dość elastyczny przewód, który może się gdzieś z czasem zawiesić. Myślę, że siła ssania na pewno coś porywa, ale jakie sa to ilości trudno stwierdzić .Sporo zależy od ilości osadu na pierścieniach.
  12. Standardowo z całej mojej wypowiedzi odniósł się Pan zaledwie do 5 słów. I co mam to teraz wszystko sprawdzać? Po co? Na moje pierwsze pytanie w tym wątku o zasadę działania nie uzyskałem od Pana odpowiedzi nawet w dwóch zdaniach. To było zastanawiające, obecnie niewiele mnie to już obchodzi tak jak oferowane przez Pana urządzenie.
  13. W takim razie połowa wpisów forumowicza Innovenergy podchodzi pod te kryteria.
  14. Idiotyczne, pokrętne i nasycone zajadliwością są Pańskie wypowiedzi. Podważa Pan kompetencje osób które w czasie prywatnym na tym forum pomogły innym osobom w niezliczonej ilości przez lata (m.in. qbek17, czystesrodowisko, Jastrząb). Wielokrotnie można znaleźć dla nich podziękowania innych forumowiczów. Nie znalazłem nigdzie w ich wpisach ukierunkowania na konkretne produkty. Technicznej wiedzy Pan nie ma, marketingowego podejścia również. Natomiast jest Pan świetny w pyskówkach na poziomie gimnazjum. Ja jestem za stary na takie zabawy. Zatrudni Pan przedstawiciela handlowego z technicznym wykształceniem, który wniesie coś do tego forum z Waszej strony, a nie będzie tylko wstawiał linki, bo póki co zrobił się bałagan pełen pyskówek. Czytać się tego wszystkiego nie chce, a nastąpiło to od czasu kiedy zaczęliście się tu udzielać.
  15. Prawie się utopiłem w łyku herbaty. A jakim sposobem te "chlorany" przedostają się do instalacji wody pitnej? Bezprzewodowo się teleportują z kanalizacji? Bzdura goni bzdurę. Zwolni Pan trochę.
  16. Bardzo dobry przykład odwracania uwagi od kłopotliwych pytań. Nie, nie, nie - ja nie będę pisał o tabletkach dla dzieci. Podzespoły jonowymienników bezpośrednio kontaktujące się z woda nie są wykonane z metali. Po raz 3 czy 4 pisze Pan głupoty o jonowymiennikach, co tylko podważa Pańską wiarygodność.
  17. Ta oczyszczalnia jest wyposażona w pompę mamutową odprowadzającą ścieki oczyszczone do odbiornika. Na tej pompie jest element odpowiadający za poziom zasysania. Poniżej tego poziomu pompa mamutowa nie będzie w stanie zassać wody. Także jak wyjedziecie na urlop, oczyszczalnia na pewno nie opróżni się w całości. Nie znam dokładnego sterowania tej oczyszczalni. Sterownik nie ma żadnego wyświetlacza lub panelu umożliwiającego zmianę nastaw (wrzuć jakieś zdjęcie)? Jeżeli nie ma możliwości zmiany nastawy to albo ma podtrzymanie pamięci i jest wewnętrzny zegar pilnujący godziny pompowania albo (mam nadzieję że tak nie jest) oczyszczalnia odlicza czas od uruchomienia. Drugie rozwiązanie stwarza ryzyko wypompowywyania w godzinach dziennych co może doprowadzić do odprowadzenia dopływajacych ścieków surowych i wzburzonego osadu czynnego na odbiornik, co może spowoduje jego zamulenie. Musisz to koniecznie sprawdzić w instrukcji lub dzwoniąc do producenta, bo godzina pompowania jest niezmiernie ważna w przypadku tego typu oczyszczalni.
  18. inżH2O

    Oczyszczalnia MBBR

    Drgania pracującej pompy mamutowej nie sa na tyle duże aby wzruszać osad. To jest sprawa marginalna. Natomiast strona ssąca mamuta zdecydowanie powinna być wyciągnięta nad poziom wody. Trójnik 90 st określający poziom ssania będzie lepszy zdecydowanie niż zakończenie rurą. Trójnik 45 st będzie trochę lepszy niz trójnik 90 st. Lepszym rozwiązaniem będzie przedłużenie odejścia z trójnika 45 st kolankiem 45 stopni (aby ssanie było skierowane w dół). Co do żółtego koloru ścieku - jest on określany często jako "słomkowy" i nie wynika z zawartości osadu (to efekt rozpuszczonych zanieczyszczeń organicznych). Jest to jak najbardziej normalny kolor. Z osadem we wtórnym będzie taki kłopot, że zacznie po prostu wypływać na powierzchnię. Ale jak mamuta poprawisz, to problem powinien zniknąć.
  19. No właśnie to nie jest oczywiste. Dokument potwierdzający brak emisji do wody poszczególnych związków jest w mojej opinii bardzo dobrym dokumentem marketingowym. A tu z jakichś powodów stanowi tajemnicę. I żółta lampka się zapala. Chłopie Ty tak na poważnie???? Nie będę przywoływał farmaceutyków posiadających w składzie rtęć, a takie są. Dziecko w podstawówce już wie, że szkodliwość zależy od ilości danego związku i czasu jego przyjmownia. Mam wątpliwość związaną z niekontrolowaną emisją kilku rodzajów związków do wody pitnej przez Wasze urządzanie. Nieważne że są to 2 gramy przez 3 miesiące (nie badaliście ile aragonitu w formie drobnych koloidów zostało wylanych z czajnika), bo to zależy od twardości wody na wejściu. Ważne, że ludzie to piją, a brakuje wiedzy na temat skali emisji. Dodatkowo dochodzi rozpuszczanie kalcytu które jest poza jakąkolwiek kontrolą. Nie jesteście w stanie mi przedstawić żadnego dokumentu rozwiewającego moje wątpliwości. W takim razie, póki co, nie mam innych pytań. Wątpliwość zostaje. Zmiękczacze jonowymienne emitują do wody jony sodu ALE jest to zbadane, potwierdzone i ta wiedza pozwala dobrać urządzenie w taki sposób, aby zdrowie konsumenta na tym w najmniejszym stopniu nie ucierpiało, a woda równocześnie nie była uciążliwa podczas użytkowania. Właśnie mi.in. ze względu na znajomość procesu jonowymienniki są tak popularną metoda usuwania m.in. twardości wody na całym świecie. Natomiast w przypadku Waszego urządzenia takiej wiedzy nie możecie/nie jesteście w stanie udostępnić. Sorry, ale ja z klientów królików doświadczalnych robił nie będę.
  20. @Innovenergy Łudziłem się, że można powymieniać argumenty ale ewidentnie macie politykę „z nami albo przeciwko nam”. Jeżeli wprowadzacie na rynek coś nowego to sceptycyzm branży jest sprawą naturalną. Jeżeli tego nie rozumiecie ja Wam tego wyjaśniał nie będę. Wczoraj 15:40 Dziś 9:42 Was pogięło? W przeciwieństwie do Was nie jestem tu w celach zarobkowych. W ciągu dnia skupiam się na pracy, ponadto jak każdy mam życie prywatne, a już na pewno znam mnóstwo innych ciekawszych rzeczy do robienia niż pyskówki na posty z Wami. Nie będę się odnosił do każdej Waszej wypowiedzi, bo nie starczy mi czasu. Chciałbym poruszyć tylko 3 zagadnienia. 1. Udokumentowanie braku emisji do wody pitnej składników spirali, zarówno w wyniku zużycia oraz procesów elektrochemicznych. Sami potwierdziliście ten fakt: Nie interesuje mnie to całe „pitu pitu” marketingowe. Proste pytanie - czy macie dokumenty badające skalę emisji w wyniku tych procesów? Skoro nie możecie się posługiwać certyfikatem NSF to tak jakbyście go nie mieli. Jeżeli macie jakieś badania w tym zakresie to proszę o okazanie. Po co to pytanie? Bo nawet jeżeli skala jest niewielka lecz jest długotrwała, konsument ma prawo o tym wiedzieć. 2. Aragonit. Piszecie że: GSA pisze w jednym dokumencie, że „Gdy woda przepływa nad stopem metalicznym (chodzi o spiralę), wapń i węgiel tworzą wypłukiwane kryształy obojętnego mineralnego aragonitu, a nie kalcytu” W innym dokumencie GSA pisze „Gdy woda opuszcza urządzenie, nasyca się kryształami aragonitu węglanu wapnia, eliminując w ten sposób możliwość osadzania się kamienia w układzie po obróbce.” Natomiast sam PRODUCENT pisze" Kluczem w większości urządzeń do uzdatniania wody jest wytwarzanie niewielkiego ładunku elektrycznego w strumieniu wody, który powoduje, że węglan wapnia wytrąca się z roztworu do mikroskopijnych kryształów, które następnie spływają w dół strumienia bez przylegania do powierzchni" Zapisy pochodzą z linkowanych przez Was dokumentów. Wiec jako dystrybutor podważacie stanowisko podmiotu badającego urządzenie oraz informacje udzielone przez producenta. Ja oceniam informacje które otrzymam a dokument z GSA wcześniej wynosiliście na piedestał. Czy możemy przyjąć że powstawanie aragonitu w formie kryształów po urządzeniu jest faktem? Sami piszecie, że Ilość powstającego aragonitu jest proporcjonalna do twardości wody. Podobna zasada proporcjonalności tyczy się rozpuszczonego kalcytu. Czyli im woda twardsza i rury bardziej zarośnięte istnieje uzasadniona obawa, że konsumenci otrzymują w gratisie więcej tych substancji do spożycia w wodzie. Pytanie: czy macie badania określające skalę zawartości aragonitu w wodzie z uwzględnieniem twardości wody oraz wzrost wskaźników wody w zależności od ilości rozpuszczanego kalcytu (od razu zaznaczę że badania z Politechniki Wrocławskiej nie miały np. mętności). Zasadność tego pytania z punktu widzenia konsumenta spożywającego wodę jest chyba oczywista skoro rozpuszczacie to: [ATTACH=CONFIG]437150[/ATTACH] Co do szkodliwości aragonitu. Proszę o wskazanie informacji, że spożywanie pyłu księżycowego jest szkodliwe dla zdrowia. Ciężko będzie znaleźć, ponieważ takich badan nie robiono. Skoro macie innowację, to urządzenie przez długi jeszcze czas będzie ciągle testowane. Sami pisaliście, że Natomiast o powstwaniau kamienia pisaliście : Skoro proces powstwania kalcytu nie jest do końca poznany to aragonit i jego wpływ lub brak na zdrowie już jest do końca poznany? Ponieważ aragonit jest nierozpuszczalną formą, ma gęstość 3x większą niż woda i twardość w skali Mohsa ok 4 to istnieje uzasadniona wątpliwość o wpływ jego spożywania na układ pokarmowy i nerki. Zadam przekorne pytanie – proszę o wskazanie wyników badań potwierdzających brak negatywnego wpływu spożywania aragonitu i rozpuszczonego kalcytu na organizm człowieka? 3. Wasze przykładowe podejście do wymiany argumentów: Przykład hipokryzji A w innym watku Przykład zwodniczości Wspomniałem o ofercie która wynika z udostępnionej przez Was „broszury. Natomiast broszura wskazuje stronę producneta https://www.treatwater.com/ która nie działa. A zmiękczacze znajdują się na stronie 30 broszury. Ułatwiam szukanie: Biały zbiornik za zmiękczaczami jest zapewne na zużyte spirale, no bo przecież nie na sól. Przykładów zastraszania i pokrętnych odpowiedzi już mi się nie chce szukać ale było ich na tyle dużo, ze zapewne nie tylko ja je zauważyłem. Sposób podejścia do wyjaśniania zagadnień związanych z Waszym urządzeniem niestety nie świadczy o Was dobrze z partnersko-biznesowego punktu widzenia. Nie twierdze że powinniście ulegać krytyce, ale wytykać, wyśmiewać i straszyć to nie są cechy dobrze oceniane w biznesie. O wiele lepiej niż hipokryzja sprawdzi się cierpliwość i rzeczowość wypowiedzi. Zajadliwość i złośliwości Waszych wypowiedzi zamieniły mój sceptycyzm w awersję do oferowanego przez Was urządzenia. I na zakończenie Obfajdałem zbroję tak sie przestraszyłem. Na końcu wypowiedzi zawarłem adnotację, że jest ona jedynie moim zdaniem i że każdy powinien sobie wyrobić swoje. Po to jest to forum aby określać wątpliwości i je wyjaśniać. Wiec możecie mnie cmoknąć. Jeżeli nie jesteście w stanie rozwiać wątpliwości w sposób rzeczowy tylko groźbami, zwodzeniem i pokrętnością marketingową to mnie na pewno nie przekonacie.
  21. Naprawdę nie rozumiem takiego podejścia - dystrybutor który w dwóch zdaniach nie chce napisać zasady działania. Dla klienta miałbym dać raporty i certyfikaty i niech sobie szuka? Poświęciłem chwilę czasu i znalazłem sobie. Producent we wcześniej linkowanej broszurze technicznej pisze (w moim tłumaczeniu): "Kluczem w większości urządzeń jest wytwarzanie niewielkiego ładunku elektrycznego w strumieniu wody, który powoduje, że węglan wapnia wytrąca się z roztworu do mikroskopijnych kryształów, które następnie płyną ze strumieniem bez przylegania do powierzchni." Na marginesie. Producent tego urządzenia ma w swojej ofercie zmiękczacze jonowymienne i podkreśla, że z zatwierdzeniem przywoływanego wcześniej wielokrotnie WRAS. Chciałem wejść na ich stronę, aby poczytać jakie argumenty mają „za” swoimi jonowymiennikami … ale strona nie działa, jest w trakcie przeróbki. Na drugim marginesie. Wszystkie zdjęcia w tej broszurze mają sygnatury internetowych banków ze zdjęciami – czyli zostały umieszczone bez nabycia praw autorskich? To nie uwaga do Was tylko wspominam, bo zauważyłem. Amerykanie (ORNL) piszą (w moim tłumaczeniu): "Woda przepływa przez rurę i przez wkładkę katalityczną, co powoduje, że wapń i węgiel w wodzie tworzą aragonit zamiast kalcytu. Aragonit jest chemicznie bardzo podobny do kalcytu, ale pozostaje zawieszony w wodzie i przepływa do odpływu, zamiast osiadać na powierzchniach wymiany ciepła, tak jak kalcyt. […] Wewnątrz rury znajduje się stała spiralna wkładka wykonana z zastrzeżonego stopu katalitycznego. Gdy woda przepływa przez rurę, spiralny kształt powoduje znaczne turbulencje, co z kolei pozwala cząsteczkom wody i związanym z nimi chemikaliom ocierać się o wkładkę katalityczną. Według producenta woda wchodząca do rury uderza w turbulator. Ta turbulencja powoduje powstawanie węglanu wapnia z wapnia i węgla w wodzie dopływającej. Gdy ten węglan wapnia tworzy się i wchodzi w bezpośredni kontakt ze stopem, jego właściwości powodują, że tworzy się on w stanie aragonitowym, który nie ma właściwości przylegania do żadnej powierzchni." Czyli tak: 1. Skoro materiał spirali jest wykonany z materiałów wytwarzających ładunki elektryczne, a z atestu higienicznego wynika, że w składzie jest m.in. miedz i srebro – muszą zachodzić reakcje wykorzystujące różnice potencjałów metali. Powszechnie wiadomo, że w ogniwie galwanicznym (tu elektrolitem jest woda) anoda utlenia się przechodząc do elektrolitu. Pytanie czy kiedykolwiek była badana zmiana składu wody po tych urządzeniach w zakresie składników spirali. Badania z Politechniki Wrocławskiej nie obejmowały ani miedzi ani srebra. Ktoś już wcześniej o to pytał i padła odpowiedź, że urządzenie ma atest PZH. W procedurze atestacyjnej PZH bada się skład produktu na podstawie informacji zawartych we wniosku. Na podstawie tych informacji PZH określa ewentualną konieczność przeprowadzenia dodatkowych badań. Miedz i srebro są metalami nie reagującymi z wodą (lub ta reakcja jest pomijanie długotrwała) dlatego mamy rury miedziane, srebrnych nie mamy z powodów ekonomicznych. Natomiast jeżeli te metale stanowią elektrody ogniwa galwanicznego to już ta obojętność trochę się zmienia. Czy PZH badało urządzenie pod tym względem (czy były wymagane przez nich dodatkowe badania) czy badało wyłącznie skład urządzenia? Składający wniosek musi wiedzieć czy PZH wymagało przeprowadzenia dodatkowych badań, bo za nie płaci. Wnioskodawcą była spółka Innovenergy. 2. Z oczywistych powodów materiał spirali będzie erodował, tym bardziej że wymuszany jest przepływ turbulentny. Jest to proces zapewne wieloletni, ale z czasem znaczna część materiału spirali przejdzie do wody, czyli do kranów, w tym kuchennych konsumentów. To jest trudno mierzalne, ale pewne. Natomiast niekorzyść jest po stronie pijących taką wodę. 3. Wapń wchodzący w skład aragonitu (forma stała) nie jest przyswajalny przez organizm tak jak wapń zawarty w węglanach i wodorowęglanach wapnia (forma rozpuszczona) tzw. wody twardej. Nawiązując do argumentu, że Wasze urządzenia nie usuwają z wody potrzebnego wapnia tak jak zmiękczacze jonowymienne, można rzec, że faktycznie nie usuwają, lecz zmieniając ich formę do trudniej przyswajalnej przez organizm i tak nie dostarczają wapnia dla organizmu. Ponadto nierozpuszczalna forma powoduje, że jakaś część niewydalona z organizmu zalega w jelitach i nerkach (aragonit jest dość ciężki i ma gęstość około 3 kg/dm3), zwiększając ryzyko np. powstawania kamicy nerkowej lub drażnienia ścian jelit i żołądka. 4. Uważam że największą wadą tego urządzenia jest właśnie wzrost zawartości w wodzie aragonitu. Fakt ten jest wskazany wyraźnie w dokumentach zarówno producenta, jak i innych instytucji oraz sami o tym piszecie. Rozpuszczanie występującego kamienia kotłowego oraz dodatkowo bieżące wytwarzanie stałej formy aragonitowej z obecnych w wodzie rozpuszczonych węglanów wapnia jest w mojej opinii zarówno problemem użytkowym (zatykanie filtrów i dysz), jak i może przynieść negatywne skutki zdrowotne w postaci zatykania naturalnego filtra organizmu, jakim są nerki (kamica nerkowa). Nie bez przyczyny w Waszej instrukcji obsługi urządzenia są informacje: "W trakcie użytkowania urządzenia w przypadku wód twardych, o zawartości węglanu wapnia powyżej 200 mg CaCO 3 /l, w szczególności na początku użytkowania urządzenia oraz na początku sezonu zimowego, na naczyniach i powierzchniach grzewczych (np. w czajniku) może pojawiać się cienka warstwa białego nalotu – aragonitu [...]" oraz "W pierwszym okresie użytkowania urządzenia na bardzo silnie zakamienionych instalacjach mogą pojawiać się drobne fragmenty rozpuszczającego się kamienia kotłowego, w szczególności w sitkach wylewek czy deszczownicach, które wówczas należy zdemontować i przepłukać. W razie wcześniejszego bardzo utrudnionego lub całkowicie zablokowanego przepływu wskutek zakamienienia, elementy te należy przepłukać roztworem kwasku cytrynowego lub octu." Wzrost zawartości w wodzie aragonitu (nie w skutek podgrzewania wody a w wyniku działania Waszego urządzenia) możemy uznać za fakt. No sorry nerek kwaskiem cytrynowym nie da się przepłukać. Efekt działania urządzenia jest taki, że miliardy różnej wielkości kryształów aragonitu trafiają do wody pitnej. Proszę nie chować się za atestem PZH, bo atestacja nie ocenia skuteczności działania i skutków ubocznych, tylko skład. No wiec aragonit (forma stała) nie równa się rozpuszczonej formie węglanu wapnia. O ile z sitkami można sobie poradzić, to szczerze mówiąc wolałbym pić twardą wodę z węglanami wapnia i magnezu lub nawet węglanami sodu (po zmiękczaczu) niż wodę z niekontrolowaną zawartością mineralnej zawiesiny w postaci aragonitu. Podsumowując, każde urządzenie ma skutki uboczne i problem z tym urządzeniem jest taki, że te skutki i ich skala nie są do końca znane. Brakuje po prostu badań. Oczywiście powyższe moje obawy stanowią wyłącznie moje prywatne zdanie i namawiam do wyrobienia sobie własnego. Jednak spora część linkowanych dokumentów w rekomendacjach zaleca stosowanie tego urządzenia w układach ciepłowniczych/chłodniczych, a tam nie ma ryzyka spożywania wody przez konsumentów. W zakresie stosowanie w układach ciepłowniczych/chłodniczych nie mam uwag, natomiast w przypadku wody pitnej obawy wyraziłem powyżej. Wyraźcie swoje zdanie – po to jest to forum.
  22. @Innovenergy Przejrzałem linkowane dokumenty i mam pytania. 1. Oba dokumenty sygnalizują zależność efektywności urządzenia od nominalnego przepływu, który powinien powodować przepływ turbulentny. Dokument z Politechniki Wrocławskiej wręcz uzależnia działanie urządzenia (przynajmniej części z nich) od liczby Reynoldsa. Czyli istotne jest aby przepływ mieścił się w jakichś widełkach przepływu określonych przez producenta. Z tego wynika, że im zmiana przepływu na danym obiekcie jest większa tym ryzyko wyjścia poza te widełki większe. Konkretnie, im budynek jest bardziej wielorodzinny (bo przepływ się ustala na ilość punktów poboru) tym większe musi być urządzenie – to jest oczywiste. Ale wystarczy jednej użytkownik pracujący na nocną zmianę, który po powrocie będzie brał prysznic, gdy reszta śpi i może to doprowadzić do sytuacji, że zbyt mały przepływ nie wywoła przepływ turbulentnego. Czy dobrze myślę? 2. Każde urządzenie musi wywoływać stratę ciśnienia tym bardziej, ze przepływ ma być turbulentny. Wcześniej nie było można udostępnić wykresów straty ciśnienia bo „nie można było publikować materiałów informacyjnych spółki”. Skoro konto jest już firmowe problem zniknął. W związku z tym proszę o wskazanie wykresów spadków ciśnienia dla instalacji budynków jednorodzinnych oraz wielorodzinnych. 3. Urządzenie przyczynia się do rozpuszczania nadbudowanego kamienia kotłowego w instalacjach, który gdzieś się musi wydostać, wiec płynie w kierunku punktu poboru wody. Po drodze są sitka (wodomierze poszczególnych lokali, pralka, zmywarka, ekspres do kawy) jak również pompy obiegowe cwu, pralki, zmywarki itp. W przypadku zwiększonej mętności mineralnej (a nawet zawiesiny) wody naturalną rzeczą jest szybsze zatykanie się sitek oraz zużycie elementów pomp. Zapewne część tej zawiesiny zbiera się na dnie zasobników wody ciepłej, co nie jest dobre z punktu rozwoju mikroorganizmów pogarszających właściwości organoleptyczne wody. Co gorsza cały ten rozpuszczony kamień płynie do kranów w kuchniach, gdzie jest wlewany do czajników i garnków, a następnie spożywany. Oczywiście ilość rozpuszczonego kamienia zależy od jego już odłożonej ilości, ale w przypadku już eksploatowanych instalacji w mniejszym lub większym stopniu występuje. Jak rozwiązujecie ten problem?
  23. Inne odpowiedzi oczekiwałem. Wskazany poniżej opis nie jest zasadą działania. Jest przeznaczeniem urządzenia. Analogicznie jak opis, że samochód pozwala się przemieścić z punktu A do puntu B jest przeznaczeniem auta, a nie jest zasadą jego działania. Każdą zasadę działania, można przedstawić bez podawania szczegółów będących tajemnicą przedsiębiorstwa. Opis zasady działania jonowymiennika do zmiękczania wody w postaci jawnej może wyglądać: „W wyniku zdolności jonowymiennej jonitu dochodzi do wiązania jonów mających określony ładunek (decyduje o tym szereg selektywności danego jonitu) z równoczesnym uwalnianiem jonu ruchliwego (dochodzi do wymiany jonowej). Po wyczerpaniu zdolności jonowymiennej regeneracja następuje przy wykorzystaniu roztworu regenerującego, którym w przypadku jonowymienników zmiękczających wodę jest stężony roztwór chlorku sodu, ponieważ wysokie stężenie jonu ruchliwego (sód) w roztworze, umożliwia przełamanie selektywności jonitu” nie zdradza żadnych szczegółów żadnego producenta – czysta ogólnodostępna fizyko-chemia. Czy aż taki problem stanowi opisanie zasady działania Waszego urządzenia w postaci „w wyniku… dochodzi do …. i to powoduje …..? Oczywiście można się chować za tajemnica przedsiębiorstwa (to jest prawo każdego producneta/dystrybytora) ale ta droga w mojej opinii słuszna nie jest. Dlaczego? Obecny konsument jest bardzo świadomą osobą. Nie jest rzadkością spotykanie ludzi czytających skład produktów w marketach. Ponieważ woda jest jednym z najważniejszych czynników w naszym życiu z oczywistych względów konsument zapyta o zasadę działania montowanego urządzenia, bo przecież będzie tę wodę pił oraz się w niej kąpał. Jeżeli produkt jest jakaś innowacją, ciekawość z naturalnych względów jest większa. Dla jednych wystarczy prosty opis działania, natomiast inni wnikają (w przypadku jonowymienników częstym pytaniem jest „a po co sól?”). W jaki sposób przekonać klienta jeżeli ogólna zasada działania jest poufna? Od kilku lat zauważyłem, że wszelkiego rodzaju certyfikaty i innego rodzaju „papiery” mają zdecydowanie mniejszą siłę przebicia i średnio 3-4 na 10 klientów przy rozmowie o „papierach” wspomina aferę z Volkswagenem. Obecny klient sam dokonuje oceny, bardzo często drąży temat (uważam że jest to słuszne i zdecydowanie ma do tego prawo) i monter nie może powiedzieć „Panie uwierz że działa, będzie Pan zadowolony, papier są”, bo to jest po prostu za mało.
  24. W tej przepychance trochę uciekł wątek. Tommycat padło bardzo konkretne pytanie i ciekawi mnie odpowiedź z Twojej strony: Odłóżmy na bok sprawy prawne/papierowe itp., a skupmy się na czystej zasadzie działania. Czyli: woda wpływa, ……….., woda wypływa. Co się dzieje w miejscu kropek?
  25. Osad czynny sam się wytworzy po kilku tygodniach. Jednym sprawdzonym sposobem na zapewnienie wysokiej skuteczności oczyszczania od samego początku pracy oczyszczalni jest zaszczepienie jej osadem czynnym przywiezionym z innej oczyszczalni, ale tego w oczyszczalniach przydomowych się nie praktykuje, bo jest to kłopotliwe. Biopreparaty są bardziej przydatne na etapie późniejszej eksploatacji - tylko pamiętaj, że masz oczyszczalnię bez osadnika gnilnego, a większość biopreparatów jest przeznaczona do osadników gnilnych lub czyszczalni biologicznych z takim osadnikiem. Jeżeli nie będzie regularnego dopływu ścieków osad czynny nie ma szans się wytworzyć. Czyli będzie to czysta strata energii elektrycznej Idąc za jego radą przez pierwszy tydzień-dwa zrobisz z oczyszczalni osadnik gnilny, gdzie zaczną się namnażać bakterie beztlenowe. Po uruchomieniu dmuchawy warunki zaczną się zmieniać na tlenowe i mikroorganizmy beztlenowe zaczną ustępować miejsca tlenowym. Nie wiem jaki to "lepszy start" dla bakterii tlenowych - w mojej opinii nawet gorszy. Zapewne chodziło mu o to, że dopiero po kilku dniach eksploatacji zamiast wody będziesz miał 100% ścieku, jednak osad czynny nie wytworzy sie w pełni w tak krótkim czasie. Okres wpracowania się osadu czynnego trwa minimum kilka tygodni i jest procesem narastającym, a nie nagłym. Dlatego dopiero jak się wprowadzicie normalnie odpal oczyszczalnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...