Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dr_au

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 554
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez dr_au

  1. Fotka ma odpowiadać wizualizacji, "od której się to wszystko zaczęło". A wizualizacja wygląda tak:
  2. Ogarnąłem trochę otoczenie, Działka została oczyszczona ze śmieci, jakie jeszcze zostały po budowie, ziemia rozplantowana i założony trawnik. WIęc co nieco można już pokazać. Za czas jakiś pojawią się nowe zdjęcia. Tylko się ogarnę.
  3. pestka56 - Pod Warszawą są przepiękne miejsca. Sosnowe lasy, Wisła itp. Natomiast problemem jest właśnie odległość od centrum. Warszawa jest strasznie rozległa. Właśnie problem z "zadomowieniem się" jest jednym z ważnych powodów wiecznego odkładania przeze mnie przeprowadzki do Warszawy. Musiałbym dojeżdżać codziennie do centrum. Do tego dochodzą dojazdy rodziny i życie zaczyna się toczyć w samochodzie. W sumie nie wiem, co gorsze. Dojazdy do Warszawy (muszę raz-dwa razy w tygodniu podjechać), czy dojazdy w Warszawie. Mieszkanie w centrum Warszawy mnie na dłuższą metę wykańcza, więc to akurat nie wchodzi w grę. ariater – Kilka znalazłem. Np. te: Zwłaszcza ta pierwsza mi się podoba. Czy o coś takiego ci chodziło?
  4. Drugą rzeczą do pokazania jest łaźnia parowa. Miałem z nią dużego pietra. W Polsce łaźnie w domach raczej nie są częste, jak już, to ludzie robią sauny, a łaźnie to raczej do obiektów publicznych. Przekłada się to na brak wiedzy, poradników itp. No i ceny, jakie wołają sobie wykonawcy. Nawet wysłałem zapytanie ofertowe - dostałem wycenę na 35 tys. z osprzętem. Łaźnia to luksus, więc ma kosztować :/. Ale ja uparłem się na łaźnię. Po pierwsze zajmuje znacznie mniej miejsca niż sauna. Po drugie jest przyjemna również w lecie (nie ma to, jak po upalnym dniu zrobić sobie krótką parówkę). Po trzecie szybko się nagrzewa i nie wymaga wielkich przygotowań. Ostatecznie zrobiłem ją metodą gospodarczą (tj. męcząc hydraulika, fliziarzy i elektryka) i szukając informacji na amerykańskich stronach. Reszta "na intuicję". Problem z łaźnią jest generalnie taki, że jak jest źle zrobiona, to jest gorąco, ale nie ma pary. Postawiłem na dużą moc agregatu parowego i słabe ocieplenie. Okazało się, że to zadziałało. Para jest świetna. Muszę jeszcze tylko wymienić dyszę parową na taką ze zbiorniczkiem na olejek aromatyczny (pompa zapachowa przy domowej łaźni to trochę przerost formy nad treścią). Długo męczyłem się z oświetleniem. Musiało być IP68. Gotowe zestawy diod RGB do łaźni kosztowały do niedawna bardzo drogo (dopiero w tym roku zaczęły się pojawiać rozwiązania sensownej cenie). Zainstalowałem więc wodoszczelne reflektorki ogrodowe, które mogą pracować w temperaturach panujących w łaźni. Na dół dałem biały zimy, na sufit - niebieski. Z efektu jestem bardzo zadowolony. Gotowe ławy kosztują bardzo dużo, więc ławka została wymurowana przez fliziarzy wedle mojego projektu. Zrzynałem (wysokość, głębokość, nachylenie oparcia) z gotowych rozwiązań, ale wprowadziłem pewne zmiany (np. płynne przejście ściany w oparcie). Jest wygodna i fajnie się siedzi. Ogólnie całość kosztowała (z robocizną, klejami, fugami, osprzętem itp. niecałe 15 tys.). Nie stoi nieużywana . Co ciekawe entuzjastą łaźni okazał się mój 4 letni syn, który korzysta z niej dość hardkorowo (m.in. z oblewaniem się lodowatą wodą w łaźni). A całość prezentuje się tak: A tu już wygrzana i gotowa do wejścia: Skarżyłem się kilka postów wyżej, że zrobiłem błąd i przyoszczędziłem na mozaice szklanej (bo kupiłem najtańszą jaką znalazłem). Ze względu na odcień bieli i fakt, że elementy są półprzeźroczyste i bardzo cienkie, musiałem dać dość ciemną fugę (z białą wyglądało to jak brudne). Wyszło bardziej "industrialnie", niż zamierzałem, ale ostatecznie mi się podoba (a może tylko się przyzwyczaiłem). Zresztą w łaźni jest ciemno i ogólnie mało widać. W każdym razie zabawny efekt daje zestawienie tej fugi na tle ciemnej i jasnej mozaiki: Wbrew temu ci się wydaje, kolor fugi na obu ścianach jest identyczny. I tak, to akurat było zamierzone.
  5. No dobra. Obiecałem zdjęcia, więc pora coś pokazać. Niestety mam bałagan i sporo rzeczy niedokończonych, ale co nieco mogę pokazać. Najpierw okno, które spodobało się Pestce: Niestety moje to tylko do tuji, ale i tak uwielbiam ten widok. Dodam, że to z kanapy w moim gabinecie. Gabinet niedługo powinien być do pokazania, bo brakuje mi zaledwie kilku detali, ale jeszcze chwilkę musi poczekać. Po drugie schody z wieczornym oświetleniem. Oświetlenie jest na czujniku zmierzchowym. Ta czarna plama po lewej stronie kozy, to wnęka pomalowana na grafitowo, przeznaczona do przechowywania drewna: A tu widok od wejścia. Za tymi wysokimi drzwiami jest spiżarnio-schowek. Ponieważ schody są nieco niesymetryczne (dolny ciąg jest dłuższy, niż górny), jest tam całkiem sporo miejsca. A to widok z antresoli na poddaszu. Schody muszę jeszcze obwieścić obrazami. Ale czekają na swoją kolej. Najpierw muszę mieć koncepcję, co tam powiesić. Balustrada górnego biegu jest trochę skrócona. Przy budowie wyszedł mi fuckup i trochę za wąski podest. Skrócenie balustrady rozwiązało ten problem.
  6. ariater – bardzo dziękuję i jednocześnie witam w dzienniku . Taką baterię kilka dni temu widziałem w supermarkecie i rzeczywiście – spodobała mi się, a później popatrzyłem na cenę . Muszę ją wobec tego uważniej obejrzeć. pestka56 – ja akurat nie mam wątpliwości co do domu. Co więcej nie mam wątpliwości co do domu na przedmieściach. Cisza, brak tłoku (w tym wiecznej walki o miejsce parkingowe) i kontakt z przyrodą powodują, że żyje się nieporównywalnie lepiej. Zresztą zobacz na obrazki z dzisiejszego spaceru z psem: Zdjęcia zrobione tak w promieniu 500-700 m od domu (w linii prostej). Najbardziej niesamowite jest to, że to zaledwie 10 km od centrum Krakowa (mam firmę przy Alejach, samochodem mam dokładnie 11 km). A więc przeprowadzka nie oznaczała dodatkowych narzutów na czas dojazdu czy trudniejszy dostęp do infrastruktury. To, że mogę po prostu wyjść z domu i zaraz mam las i piękne tereny spacerowe, powoduje że z tego korzystam. Spacery z psem, nawet przy podłej pogodzie, stały się przyjemnością. Zacząłem częściej chodzić z kijkami, muszę też odkopać i naprawić rower i w ogóle. A do klubu fitness czy na basen mam 1,5 km i nawet jak nie chce mi się iść pieszo, to nie mam kłopotów z parkowaniem. W efekcie więcej się ruszam, więcej czasu spędzam na świeżym powietrzu, schudłem i w ogóle. Narzekam trochę filozoficznie, jeżeli mogę tak powiedzieć. Po pierwsze mam tendencje do perfekcjonizmu, zwłaszcza przy pracach, za które odpowiadam. Więc jak coś nie wyszło super idealnie, to mnie to męczy. Po drugie - mimo moich buńczucznych zapowiedzi w pewnych kwestiach wyszedł mi pierwszy dom. Tzn. jest kilka błędów, których można było uniknąć,a teraz trzeba będzie je mozolnie naprawiać. Po trzecie przeczytałem swoje wypowiedzi sprzed paru postów (co bym zmienił) i w sumie to po prostu fajnie by było, jakby dom był większy. Z tej przestrzeni, którą mam, wycisnąłem ile się dało. Żeby było lepiej, musiałoby być co najmniej te 50 m2 domu więcej. Teraz pewnie bym to zrobił, ale kiedy decydowałem się na budowę, nie było na nic większego stać (zachowując rozsądek i nie kredytując się po korek).
  7. Niestety tematy pozabudowlane ostatnio wygrywają, wiec rzadko zaglądam na forum. A i też prace stanęły, nawet żarówek nie wkręciłem we wszystkie lampy . Inna sprawa, że zmiana jest niesamowita. I komfort życia. Ptaki śpiewają, czarny bez upojnie pachnie i w ogóle, a do miasta dojazd mam jak z poprzedniego mieszkania. Choć komary gryzą. No i zdarzyło mi się natknąć na dzika, więc chyba muszę wcześniej wychodzić na spacer z psem. Po kolei w kwestii drzwi: - Drzwi zamykają się i otwierają cicho - TROCHĘ tłumią dźwięki. Tzn. jest wyraźnie ciszej, jak się je zamknie, ale to nie są pełne drzwi. Tłumią też mniej, niż szklana ścianka z ciężkiego szkła (taka stała zabudowa szklana, jaką często się stosuje w biurach. - wykonawca to http://www.konstruktor-indeco.com.pl I naprawdę polecam, bo bez gadania zrobili to, co inni montażyści drzwi przesuwnych określali jako "niemożliwe". Z innych rzeczy (tych "porażkowych"): - na północnej połaci dachu dachówka brzydko zarosła mchem, widoczne są zacieki pod oknami. Ogólnie brzydko to wygląda. Leżała na dachu 6 lat. Muszę zamówić mycie i impregnowanie. Przy okazji następnego domu muszę też pamiętać, żeby nie oszczędzać na dachówce. - prawdopodobnie przyda się też montaż śniegołapów. W zimie zaliczyłem zjazd dużej ilości śniegu z dość pokaźnego dachu. Dobrze, że akurat samochód nie stał pod spodem. - mam za mały zasięg wylewki baterii kuchennej. Chlapie się na blat za zlewem. Sprzyja temu sposób montażu (centralnie w stosunku do otworu na zlew, przy asymetrycznych komorach). Muszę znaleźć taką z większym zasięgiem, a nie jest to łatwe. Dla wahających się - montaż baterii na wysokości przelewu jest lepszy. Ponadto bardzo wysoko umieszczona wylewka jest ładna, ale sprzyja pryskaniu. Przekombinowałem. - całkowitą porażką są dozowniki do płynu do mycia naczyń i mydła Blanco. Są BEZNADZIEJNE. Mimo rozcieńczania płynu i mydła zgodnie z zaleceniami i po prostu w pewnym momencie odmówiły współpracy. Czy ktoś ma dozowniki detergentów (takie wpuszczane w blat kuchenny), które dobrze działają? - elewacja drewniana po 4 latach wymaga lekkiego odświeżenia na tych ścianach, które są mocniej oświetlone słońcem.
  8. Wieści średnio aktualne, bo ze stycznia. Przeprowadziliśmy się, budowa odebrana i formalnie zakończona. Jeszcze trochę zostało do zrobienia na zewnątrz i parę detali w środku. No i zabieramy się za ogród. Mieszka się ogólnie super. Są rzeczy, które się sprawdziły, są rzeczy które można było zrobić lepiej albo wymagają poprawy. Niezależnie od moich rozterek "twórczych", o których tu mniej lub bardziej obszernie donosiłem, jestem zadowolony z projektowania wnętrza samemu. "Działa" tak, jak miało działać, jest wygodnie i w ogóle. Wydaje się też znacznie większe, niż jest w rzeczywistości. Jeżeli miałbym więc robić to raz jeszcze, też wybrałbym projektowanie wnętrza samemu. Tylko nie mam jak zrobić zdjęć, bo a) nie mam dobrego aparatu (szeroki kąt by się przydał np. do łazienek), b) pomału doprowadzamy wszystko do porządku, ale jeszcze nam to trochę zajmie. Na powieszenie czekają obrazy, brakuje półek, książki wozimy i wozimy i zastanawiamy się jak się pomieścimy. Z rzeczy nietypowych pokażę jedno zdjęcie: To drzwi przesuwne oddzielające mój gabinet od biblioteki na antresoli. Wymiar 3,3 x 2,65 m. To zwykły profil drzwi wnękowych indeco, tyle że pomalowany na zamówienie na czarny mat i ze szkłem zbrojonym jako wypełnieniem. Koszt 4300 z montażem. Co bym teraz zrobił inaczej: - większe garderoby. Zdecydowanie większe. - dwustanowiskowy (albo nawet trzystanowiskowy) garaż poza bryłą budynku zamiast jednostanowiskowego w bryle. - lodówka i zamrażarka nie w zabudowie. - przewidziałbym więcej miejsca na książki. - miałbym więcej zaufania do swoich pomysłów. Na razie jednak projekt pod tytułem budowa jest jednak zamknięty. Długo to trwało, teraz trzeba się skupić na innych celach w życiu.
  9. Nie lubię (znaczy się antyków, staroci, nawet lata 50-60 te wolę we współczesnej parafrazie niż w oryginale). Lubię rzeczy proste i funkcjonalne. Natomiast co do ocieplenia wnętrza. Brakuje w nim sztuki. Mam niedużą, ale nienajgorszą kolekcję rysunków, grafik, rzeźb itp. W sumie wystarczy, by wytapetować każdy kawałek białej ściany. I nie są to sterylne, bezosobowe abstrakcie lubiane przez architektów wnętrz, a rzeczy wystarczająco "chropowate", by przyjemnie kontrastować z prostymi meblami.
  10. OK. Mogę już co nieco pokazać. Najpierw strefa wejścia. Projekt był taki: Po lewej widać kawałek drzwi. Drzwi już opisywałem (aluminiowe, wypełnienie szkło zbrojone). Ciemne drzwi w wielkości, która jest ni przypiął ni przyłatał do innych wymiarów, wyglądają średnio. Żeby to ukryć i zrobić z nimi coś ciekawego kawałki ściany dookoła drzwi zostały pomalowane na ten sam kolor co elementy aluminiowe drzwi (grafit). Dalej idzie lustro od podłogi do sufitu i beton VHCT (kolor biały). Na beton zdecydowałem się trochę rzutem na taśmę. Szukałem czegoś, co da jakąś fakturę. Podobała mi się cegła, ale obawiałem się efektu sztuczności przy przylepieniu w tym miejscu płytek ceglanych. Na rysunku lampa to oczywiście Norm 69. Ponieważ jednak lampy Norman Copenhagen pojawiają się w kilku miejscach, stwierdziłem, że dawanie ich również przy wejściu będzie nieco monotonne. Ostatecznie dałem tam lampę Novodworski Groove. Stan na dziś jest następujący: Jak widać mam problem z nalepkami na szybach drzwi. Za cholerę nie chcą zejść. Drugie ujęcie strefy dziennej. Ma być tak: Obecnie jest tak: Sofy czekają na dokończenie składania, fotel zamówiony na Allegro (Ikea Tirup - wybrany bo nie będzie zbyt wygodny dla psa ), dywan Fargotex Lyon Gray - znam ładniejsze, ale ten jest łatwy w utrzymaniu i śladów psio-dziecięcych nie powinno być zbyt widać. Szafka pod TV czeka na złożenie, muszę jeszcze kupić bufet (Ikea Stockholm). Stół jadalniany i krzesła opisze osobno.
  11. Co do łazienki: Granat byłby fajny, ale mam ciemnoszary (raczej chłodna, metaliczna szarość) grzejnik i pewnie dołożę kilka elementów w tym kolorze (pasek na szafce pod blatem umywalkowym, biało-czarne zdjęcie, jakie planuję w charakterze dekoracji). Granat pewnie byłby lepszy, ale lekko metaliczna szarość też powinna dać radę. Z ręcznikami jeszcze nie wiem. Ze światłem - racja. Spróbuję jeszcze jakieś zdjęcia zamieścić, ale np. dolna łazienkajest tak mała, że moim aparatem w komórce nie mogę jej sensownie sfotografować . Pamiętam Twoją biblioteczkę (nie w sensie widziałem, a czytałem o niej). Uginania się nie boję, wsporniki dam mniej więcej co 50-60 cm. Bardziej zastanawiam się, czy MDF nie dałby lepszego efektu estetycznego. Ale racja że i trudniej sprzątać i oznaczałoby to bawienie się w jego malowanie. Z laminatów myślałem o płycie Eggera. Dlatego że jest dostępny tu: https://centrum.meble.pl/plyty-meblowe/bialy/ i mogę go wygodnie zamówić z oklejaniem krawędzi. Potrzebuję zresztą tych półek dość sporo, budżet jedzie na oparach, czasu też brakuje, więc trzeba sobie upraszczać życie.
  12. A jak cię już mam Pestko, to zapytam o radę w jednej kwestii. Zdecydowałem się zrobić półki na książki na bazie systemu Elfy. Ściana jest biała, Szyny i wsporniki pójdą też raczej białe. I półki mają być białe (co za zaskoczenie). Zastanawiam się, z czego zrobić półki. Mam dwie opcje: - biała płyta laminowana (z tych lepszych) - w takim przypadku płyta 18 mm - MDF ręcznie (wałkiem) malowany na biało - w tym przypadku pewnie zrobiłbym grubszą półkę, np. 28 mm. Wadą drugiego rozwiązania jest czasochłonność. Pytanie, jednak, co da lepszy efekt.
  13. 100% racji! Nie wiedziałem o tym, inaczej pewnie mocniej naciskałbym na błyszczące płytki (była dyskusja na ten temat w rodzinie ). Co się złożyło na słaby efekt: - odcień bieli łazienkowego Duluxa (przeraźliwie biały, raczej chłodny) - faktura i połyskliwość farby - bardzo gładka skorupka jajka - do tego nie za bardzo wyglądała obróbka okien. Kazałem przemalować ściany na RAL 9010 (alpejska biel) Beckersa o matowej strukturze. Do tego skorygowałem obróbki okien i teraz jest dobrze. W dzień super. Natomiast przy sztucznym oświetleniu łazienka robi się trochę za kremowa. Jest to spójne i może być, ale wolę trochę chłodniejsze odcienie. Spróbuję jeszcze poeksperymentować z temperaturą oświetlenia (teraz jest ciepła). Ogólnie jak zrobię szafkę pod blat i dojdą dodatki i dekoracje, to łazienka powinna być przyjemna.
  14. Uch. Ze mną i szczegółami to bywa ciężko. Potrafię latami truć tylną część ciała... Natomiast z górną łazienką trochę przesadzam, może dlatego, że na odmianę dolna się udała. Jak przyszła kabina i lustro, zaczęło to sensowniej wyglądać. Niemniej górna łazienka wymaga korekt. Najgorszą zmorą jest odzień bieli i połyskliwość farby. Dlatego w planach jest jeszcze jeden eksperyment z odcieniem bieli i inną fakturą farby. Do tego drobnej korekty wymaga obróbka przy oknach dachowych. Kolor fugi to IIRC Manhattan.
  15. Chyba mimo wszystko za mocno. Jeżeli miałbym przełożyć 1 do 1 doświadczenia mojej branży, to inwestorzy mieliby przechlapane. Mam więc wrażenie, że są tzw. wolne zawody o generalnie niższym średnim poziomie moralności. Raczej powiedziałbym, że średnia jest taka - za mało rzemiosła, za dużo poczucia bycia wielkim artystą z misją niesienia sztuki w ciemny lud. To utrudnia dogadywanie się z klientami. Dla mnie to o tyle problem, że pewnie za czas jakiś pewnie mnie znowu skusi jakaś budowa, abo przynajmniej wykończenie mieszkania. A na powtórkę z tej nie mogę już sobie pozwolić. Mam wystarczającą wyobraźnię przestrzenną, żeby wymyślić sobie satysfakcjonujący układ przestrzenny. W przypadku domu udało się na stosunkowo niewielkiej przestrzeni zapewnić poczucie przestronności, schody, łazienki czy kuchnia są wygodne, o nic się nie obijam, wszystko jest pod ręką. Ale estetyczne opakowanie tego wychodzi mi średnio, a już przełożenie ogólnego pomysłu na realizację to koszmar i strata czasu, bo mam wystarczająco dobrze płatny zawód, żeby szukać kogoś, kto to zrobi za mnie. Czyli muszę się nauczyć a) dobrze wybierać architektów, b) nauczyć dogadywać się z nimi. Ech.
  16. @2112wojtek każdy zawód usługowy ma swoją specyfikę relacji klient<>usługodawca . Patrząc się na niektóre wypowiedzi w tym wątku zacząłem współczuć architektom obsługującym indywidualnych inwestorów. I strasznie i śmiesznie. Inna sprawa, że z kolei ja jako klient mam złe doświadczenia we współpracy z architektami (nie jest to przytyk dla kogokolwiek na forum, a jedynie podsumowania burzliwych doświadczeń w realu). I to głównie na poziomie komunikacyjnym. Np. regułą było agresywne, a w najlepszym razie emocjonalne reagowanie na każdą, najgrzeczniej przedstawioną uwagę (na zasadzie "to jest może i ładne, ale niepraktyczne i ja tak nie chcę"). ciekaze z czego wynika, ze tak trudno się dogadać.
  17. Ogólnie: - jestem cholernie zmęczony i generalnie nie chce mi się, a tu jeszcze sporo do zrobienia (z porządkami na czele). - część rzeczy wyszła mi średnio. Jak już pokazuję zdjęcia, to pokażę to, z czego zadowolony NIE jestem. Głównie z górnej łazienki: Podłoga (przysłonięta papierem) jest szarobetonowa, jak obudowa wanny i jest OK. Natomiast wtopą są płytki ścienne (Baldocer Neve Satin). Chciałem do tej łazienki dać błyszczące płytki, ale żona się uparła na mat. I to był błąd, bo problemem jest odcień bieli. Nie wiem na czym to polega, ale odcień silnie zależy od warunków oświetleniowych i nie było tego widać na próbkach. Łączenie tego z bielą (i fakturą) ściany wyszło tak sobie. Na żywo wygląda nieco lepiej, ale zdjęcie wyciąga z tych płytek żółtawy odcień. Próbowałem dobrać jakieś delikatne szarości (ostatnie zdjęcie), ale to chyba jeszcze gorzej wychodzi. Z kolei różne ciepłe biele ściany typu antyczny marmur duluxa, w świetle padającym pod kątem też wyglądają parszywie. Co ciekawe te same płytki w dolnej łązience bez okna dają radę Z kolei z łaźnią (ostatnie zdjęcie) wtopiłem ja sam. Skusiła mnie tania mozaika szklana, która wygenerowała poważne problemy przy fugowaniu (m.in. białe kostki okazały się półprzejrzyste i z większością fug wyglądały "brudno"). Ostatecznie musiałem się zdecydować na znacznie "odważniejszą" fugę, niż chciałem. No cóż. Najwyżej za kilka lat skuję i zrobię od nowa. Jak przyjdzie lustro, odsłoni się podłogę itp. to pewnie będzie to wyglądać znośnie i się przyzwyczaję. Niemniej na razie jestem sfrustrowany. Jak zwykle - zabrakło czasu, żeby wybrać, dopracować itp. Mogę też pokazać parkiety: Te wyszły OK. Najniższa selekcja drewna (Rustik) + biały olej OSMO dają radę. Drzwi z krytą ościeżnicą też są OK.
  18. A korzystając z okazji. Poszukuję pomysłu na szopę/pergolę. Zgodnie z projektem ma to wyglądać mniej więcej tak: A w mniej uślicznionej wersji tak: W tej chwili wygląda to tak (z poprawką na tynki): Oczywiście te drewniane żebra są skrajnie niepraktyczne, kłopotliwe w wykonaniu i w ogóle, ale są elementem estetycznym. Natomiast bardzo chcuiałbym zmieścić pod nimi (czyli jakby z tyłu tego murku widocznego na froncie), szopę na drewno/narzędzia ogrodnicze itp. Tylko nie mam pomysłu, jak to zrobić, nie psując architektury budynku.
  19. Cholera wie. Walczę teraz z ogrodzeniem, tynkami zewnętrznymi i zgrubnym odwodnieniem. W tym roku już wiem, że są małe szanse na kostkę brukową i zerowe na pergolę. W środku z grubsza skończone i z przeprowadzką powinienem się mniej więcej w miesiąc uwinąć. Zresztą kończy mi się umowa najmu. Zostało olistwowanie, wieszanie lamp i karniszy, montaż luster,, kabin i drzwi szklanych, montaż drzwi do schowków i trochę drobnych prac.
  20. U mnie to nawet nie chodzi o to, że kupowałem pod wpływem impulsu. Po prostu jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że to, co sobie zaplanowałem, mi się nie podoba, a podoba mi się coś zdecydowanie droższego. Tam, gdzie zdecydowałem się nie skąpić, jestem na ogół zadowolony. Jak już, to raczej żałuję, że w kilku miejscach niepotrzebnie przechytrzyłem. Np. kupiłem najtańszą mozaikę szklaną do łaźni (po 100 zł/m2). I okazało się, że ma takie dziurki/wżery (pęknięte bąbelki szkła - po kilka na kostkę), w których osadza się fuga przy fugowaniu. I zostają ciemniejsze kropki. Do tego jest lekko prześwitująca, a kostki przy brzegach są cieniutkie, co powoduje ze przy niektórych kolorach fugi po zafugowaniu wygląda to brudno. Ostatecznie dobrałem taki kolor fugi, przy którym te kropki i prześwity nie wadzą, zresztą w łaźni jest i będzie raczej ciemno. Ale jakbym to wiedział, to pewnie bym wybrał droższą mozaikę Ezzari. Podobny syndrom skąpstwa miał mój znajomy. Do domu zrobionego naprawdę w dobrym standardzie w przypływie skąpstwa i słabszego okresu finansowego kupił najtańsze, drzwi wewnętrzne, wytłaczane z płyty. Mocno odstają od reszty i psują efekt. Dopiero przy drugim domu uniknął podobnych wpadek. Więc może jest dla mnie nadzieja ). Ale - obawiam się – dopiero przy drugim domu. Co do forum, to też widzę, że pomału wymiera. To widać zresztą po ruchu. W mojej ocenie po prostu czas budowania metodą gospodarczą się kończy. Domy stały się na tyle skomplikowane, że ich ogarnięcie w ten sposób przez indywidualnego inwestora staje się bardzo trudne. I – mam wrażenie – drogie. Z dziennikiem jest też taka sprawa, że lepiej mi się buduje, jak o tym nie piszę. Ewentualnie ograniczam się do opisywania niepowodzeń (taka darmowa psychoterapia). Jak piszę, to koncentruję się nie na budowaniu, a na opisywaniu tego. Chyba trochę zboczenie zawodowe.
  21. Łazienki, moje łazienki... Jeszcze się nie skończyły, a już wiem, że: - mam o 100% przekroczony czas realizacji. - znacząco przekroczę budżet. Mam tylko nadzieję, że przekroczenie będzie nie więcej niż o 60% wstępnie szacowanych kosztów. Przekroczenie budżetu to kamyczek do mojego ogródka. Wynika z dwóch przyczyn. Po pierwsze patrząc się na spis kosztów już widzę, że całość była niedoszacowana (w trybie oszczędnym przekroczenie wyniosłoby jakieś20- 30%). A do tego niestety włączył się tryb zachciewajek ("a kupmy te ładniejsze płytki"), który dołożył dodatkowe 30%. A i jeszcze trochę kasy zmarnowałem (jakieś 10% pierwotnie szacowanego budżetu), bo: - zgubiłem element natynkowy baterii prysznicowej.Element podtynkowy został zamontowany daawno temu. Element natynkowy poniewierał się gdzieś po domu w ogólnym chaosie, który tam panował I pewnie został przypadkowo wyrzucony przy sprzątaniu. Ponieważ sam element natynkowy do tej baterii był niedostępny, trzeba było raz jeszcze kupić całość. - przechytrzyłem przy kupowaniu płytek . Potrzebowałem dosłownie kilku m2 płytek drewnopodobnych (do wylepienia blatu i murka - widać o co chodzi na wizualkach powyżej). Spodobały mi się pewne płytki i nie patrząc się, że to drugi gatunek, kupiłem je. Niestety 2 gatunek oznaczał, że płytki były krzywe i wylepienie z tego sensownych kantów było hmmmm.... awykonalne. - w niezorganizowany sposób podszedłem do zakupów. Gdybym kupował wszystko u jednego dostawcy zapłaciłbym mniej za koszty transportu i mógłbym coś utargować. Dokupywanie płytek w internecie (było za mało i do tego zmieniła się koncepcja) jest też nonsensem, bo oszczędności na cenie zjadają większe wydatki na transport.
  22. Pokój młodego i parkiety super. W postach 109 i 110 też nie widzę fotek. Przy okazji odświeżyłem sobie cały dziennik - dziś takich już nie ma . Dzięki za wyjaśnienia kuchenne. Chyba jednak skończy się u mnie na normalnym/standardowym piekarniku + piekarniku parowym. Mikrofali i tak nie używam. Jeżeli chodzi o Ikeę, to: - potrzebuję część frontów zrobić fornirowanych, żeby trochę ocieplić kuchnię. - Ikea nie ma ładnych frontów fornirowanych, szczególnie takich, które dałoby się połączyć sensownie z białymi szafkami, - z ikeą jest problem z detalami (cokoły, wykończenia szafek wiszących itp.). Stanęło na stolarzu, zwłaszcza że dostałem ofertę niewiele wyższą niż w Ikea. Zobaczymy, jak zrobi.
  23. Raczej nie spodziewałem się Casto . Pytanie zadane trochę z rozpędu, bo po detalach widać, że nie jest to żadne z gotowych rozwiązań. Po prostu dość długo łamałem się, czy brać kuchnię z Ikei, czy zamówić i w ramach monomanii bez sensu zapytałem. Podpytam jeszcze – jeżeli można – o sprzęt: - piekarnik widzę, że masz kompaktowy. Nie brakuje ci miejsca w porównaniu do tradycyjnego? - piekarnik parowy to piekarnik z funkcją pary (czyli można piec normalnie, normalnie z parą i na parze) czy parowar (do 100 stopni i wyłącznie parą)?
  24. Kuchnia bardzo fajna. Na zamówienie? Jakie urządzenia sobie zamontowałaś ? (piekarnik ? parowar?)
  25. Dziś śniło mi się, że usiłuję wytłumaczyć stolarzowi, jak zbudować silnik na antymaterię, który chciałem u niego zamówić. Mając oczywiście średnie pojęcie, jak ów silnik zbudować. To dość dobrze oddaje mój obecny stan ducha. Budowa weszła w etap wykończeniówki. To oznacza, że muszę teraz swoje pomysły na wnętrze przełożyć na papier (rysunki dla wykonawców) i konkretne zamówienia. Zajmuje to od cholery czasu. A że dziennik już raczej nie wywołuje interakcji, to pora go zawiesić. Po zakończeniu budowy opiszę niektóre niestandardowe rozwiązania (a mam wrażenie, że cały mój dom składa się z niestandardowych rozwiązań), pokażę zdjęcia, chwilę powiszą, a później dziennik usunę. Do zobaczenia i dziękuję wszystkim czytelnikom
×
×
  • Dodaj nową pozycję...