
robbas
Użytkownicy-
Liczba zawartości
183 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez robbas
-
Pewnie dlatego nie jest to Vat tylko zwiększenie o współczynnik 1,23. Matematycznie to samo, a księgowo co innego.
-
Taka ciekawostka odnośnie projektu "Ustawy o zmianie ustawy o OZE oraz niektórych innych ustaw", który obecnie jest na etapie uzgadniania. Proponowana zmiana w Art 4c., ktory brzmi obecnie: "Wartość depozytu prosumenckiego dotycząca danego miesiąca kalendarzowego jest ustalana i przyporządkowywana do konta prosumenckiego w kolejnym miesiącu kalendarzowym." a ma brzmieć według projektu następująco: "Wartość depozytu prosumenckiego dotycząca danego miesiąca kalendarzowego jest ustalana, zwiększana o współczynnik 1,23 i przyporządkowywana do konta prosumenckiego w kolejnym miesiącu kalendarzowym." To tak jakby nam doliczali Vat do depozytu. Czyli wreszcie byśmy się rozliczali brutto za brutto, a nie netto za brutto. Przynajmniej z matematycznego punktu widzenia. Powiało odrobiną optymizmu. Odrobiną... zawsze to coś. Oczywiście wolałbym skup energii w stosunku do sprzedaży w postaci 1:1 , bo w końcu 25 groszy powiększone o 1,23 nie chce nijak dać 50 groszy, ale zawsze to jakiś plus. Zobaczymy czy zostanie to po uzgodnieniach. Jak dla mnie to rozliczanie 1:1 (energii czynnej netto do netto energii wprowadzonej) było optimum, chociaż i tak byśmy pokrywali całość kosztów dystrybucji. Dla ZE to i tak byłoby o niebo lepiej niż netmetering. Ale na to nie ma co liczyć, więc dobrze jakby chociaż ten mnożnik 1,23 pozostał.
-
Nie tłumacz nic, namieszałeś podając cyferki obowiązujące do 30 czerwca w pytaniu o rozliczenia od lipca. A właśnie o te zmieniające się cyferki się rozchodzi, po co podajesz stawki obowiązujące do końca czerwca w dyskusji o stawkach do końca lipca. Przecież podałem link: https://energa.pl/dom/umowy/taryfa.html z taryfami od lipca, w których tylko w przypadku jednej taryfy tania strefa jest o 5 groszy tańsza od ceny maksymalnej ustalonej w "uchwale o bonie i tak dalej", we wszystkich pozostałych taryfach ceny we wszystkich strefach przekraczają tą maksymalną. Oczywiście, że rozmawiam o cenach energii w kontekście "uchwały ...", która nie przeszła pełnego procesu legislacyjnego. Natomiast w dalszej części dokumentu jest mowa o tym, że te stawki obowiązują do 30 czerwca. Dobra, przyjmijmy, że mimo tych nieścisłości stawki te faktycznie będą obowiązywały do końca roku.
-
Chyba się nie rozumiemy całkowicie. Rozmawiamy o cenie energii od 01.07.2024. Z tego co wiemy, to na razie procedowana "Ustawa o bonie energetycznym oraz o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i ciepła systemowego" ustaliła maksymalną cenę energii energetycznej na poziomie 0,5 zł netto za kWh zużytej energii czynnej. Do tej pory było to 0,41 coś zł poniżej limitu zużycia i 0,69 powyżej tego limitu. Limit wynosił zazwyczaj 1500 kWh, dla mnie akurat 2000 kWh z uwagi na to, że mam kartę rodziny patologicznej. Napisałeś w poprzednim poście: No więc sprawdziłem i podałem dla przykładowej taryfy G12 w enerdze, że od 1 lipca żadna z cen energii w taniej czy drogiej strefie nie jest niższa od tej maksymalnej wprowadzonej dla gospodarstw domowych "ustawą o bonie..." . Domyślam się więc, że te ceny będą musiały być obniżone do tej ceny 0,5 zł za kWh. Jeśli jestem w błędzie to mi to wytłumacz. Przyznaje, że nigdy nie korzystałem z taryfy strefowej, więc może czegoś nie jarzę. //edit - dobra, dla jednej z taryf w Enerdze o nazwie ekonomiczna dolina - cena w strefie nocnej po 01.07.2024 wynosić będzie 0,45 zł za kWh Nie zapominajmy jednak, że to mrożenie cen na poziomie 0,5 zł / kWh obowiązywać ma tylko do końca roku. Dla osób ogrzewających się energią elektryczną istotne będzie również to ile zapłacimy również od stycznia do końca sezonu grzewczego. Ale to są koszty dystrybucji do 30 czerwca. Nadal nie wiemy jak się będą kształtować od 1 lipca i czy będą zależne od strefy w taryfie czy też będą się zmieniać dynamicznie dla tych, którzy przejdą na te dynamiczne taryfy.
-
Jak na razie taryfy nie uwzględniają ten ceny maksymalnej. Przynajmniej w enerdze. https://energa.pl/dom/umowy/taryfa.html Jeśli bym bazował na tym, to np: Cena prądu stosowana w rozliczeniach od 1 lipca 2024 roku do 31 grudnia 2024 roku Grupa taryfowa G12 Strefa dzienna 0,8640 (1,0689)* Strefa nocna 0,5600 (0,6950)* Z tego wynika, że obie strefy w taryfie G12 wychodzą poza maksymalną 0,5 zł. Nie mam zielonego pojęcia jak to będzie liczone. Taryf za dystrybucję też nie widzę.
-
Będzie stała cena netto z 50 gr za kWh pobranej energii czynnej, niezależnie od limitu, więc wsystko zależy ile zużywałeś i czy średnia tego co zużyłeś w limicie (po 41 gr) i powyżej limitu (po 69 gr) wychodzi ci mniej czy więcej od tych 50 groszy. Pozostaje pytanie - co z kosztami dystrybucji? Bo do tej pory nic na ten temat nie słyszałem.
-
Toż nikt nie pisze, że jesteś ten zły, tylko, że łamiesz prawo. To, że prawo jest do kitu to inna sprawa. Podejrzewam, że każdy z nas łamie prawo co najmniej kilka razy w roku np. nie spisując umowy pożyczki z bratem czy szwagrem. Sam pożyczałem swój prąd (normalnie z sieci) sąsiadowi na budowę. Rozliczaliśmy się tak +- za zużyty prąd - to było 15 lat temu, więc drogi nie był, flaszkę postawił, wypiliśmy wspólnymi siłami i byliśmy kwita.
-
Klima, czyli pompa powietrze-powietrze nie ma niestety żadnych właściwości akumulacyjnych, i tu widzę pewną możliwość wykorzystania magazynu energii. Moje ogrzewanie to hybryda klimatyzacji z kotłem na paliwo stałe i buforem 1000 L. Woda idzie na grzejniki, w podłogówkę nie chce inwestować. Na razie nie mam grzałki w buforze, ale pewnie sobie zamontuje i jak bardziej się będzie opłacało ładować bufor tanim prądem, to będę miał taką możliwość. W pełni albo chociaż częściowo. Ale czy do tego nie trzeba mieć dodatkowo jakiegoś systemu zarządzaniem magazynem? Czy sam falownik + magazyn da się odpowiednio skonfigurować?
-
PV akurat zimą do niczego (ale w tzw okresie przejściowym już jak najbardziej), a magazyn aby zasilić klimatyzację (do grzania) prądem z tańszej godziny/taryfy, oraz żeby nie pobierać na resztę sprzętu prądu w droższych godzinach. Może się zdarzyć (tak pewnie będzie), że decydując się na taryfę dynamiczną bez magazynu energii więcej stracisz w godzinach drogich niż zyskasz w tanich. Bufor + bojler same sobie ciepło zmagazynują (uzyskane prądem z tańszych godzin). Warto obserwować pod tym kątem ceny dynamiczne zimą. I to też zależy od ilości tych przerw. Taki magazyn 5kwh to zabezpieczy produkcję przez godzinę dziennie, jak dobrze pójdzie przy mojej 6,4 kWp instalacji PV, a przy takiej 10 kWp to pewnie z pół godzinki z hakiem. Chyba, że te skoki napięcia powyżej 253 V będą krótkotrwałe i uda się sterować magazynem aby tylko w tych krótkich okresach się ładował. Nie wiem jak to działa. Trochę niefortunnie to sformułowałem - miałem na myśli - jak to będzie wyglądało jak już wszyscy będziemy mieli magazyny energii, bo: po pierwsze mogą być wymogiem przy instalacji PV (wystarczy jedna ustawa za dwa - trzy lata), po drugie mogą stanieć i ich instalacja nie będzie żadnym wyzwaniem finansowym. Mogę sobie nawet wyobrazić sytuację, że wszystkie farmy PV i wiatrowe zostaną zobowiązane do magazynowania nadmiaru energii.
-
Miałem do niedawna dokładnie taki sam tok myśli i doszedłem do tych samych wniosków. Ale... Zacząłem rozważać jak się będzie zachowywał magazyn w zestawieniu z dynamicznymi taryfami. Oczywiście dopóki nie zobaczymy jak te taryfy będą się kształtować w zimie to nic nie wiadomo, ale teoretycznie taki magazyn 30kWh może dać możliwość ładowania w najtańszych, groszowych taryfach i oddawać tę energię w ciągu pozostałej części dnia. Bufor z grzałką + takiż bojler + magazyn 30 kWh głównie dla pompy + taryfy dynamiczne - może coś z tego być. Wszystko zależy od tego jak się będą kształtowały te taryfy i oczywiście jak będzie z kosztami dystrybucji, bo jeśli to one wzrosną bardziej w stosunku do kosztów energii to będzie można sobie te zabawy z taryfami w d.. wsadzić. Na razie nie ma co się rzucać na takie rozwiązanie - zobaczymy za rok jak to wyjdzie, i czy koszty magazynów spadną. No i wracając do tego magazynu 5kWh obecnie - z jednej strony korci pełna niezależność latem ale czy te 2 - 3 kWh, które zużywam po zachodzie słońca latem są tego warte? Jakbym nie miał w tym roku innych wydatków to pewnie bym to sprawdził. A teraz pytanie do znawców mechanizmów rynkowych, podaży i popytu, oligopoli, monopoli i innych poli: Nie uważacie, że jak już rynek magazynów energii się nasyci, to różnice godzinowe w kosztach energii się wypłaszczą, bo sieć się ustabilizuje? Niedługo czeka nas obowiązkowe PV na każdym nowym domu, w każdym budynku publicznym, być może niedługo do każdej instalacji PV będzie obowiązkowy magazyn (to tylko gdybanie ale ...), więc sieć może być przeciążona w godzinach, drogiego odkupu bo każdy będzie pchał co tylko ma w sieć tak jak teraz w słoneczne południe, jednocześnie ładując magazyny ile wlezie w godzinach taniego prądu. I tak wydamy jako klienci kupę kasy aby ustabilizować sieć energetyczną, ku chwale koncernów energetycznych.
-
Oczywiście, że sprawa kominka (i palenia drewnem w ogóle)to rzecz indywidualnych preferencji, nie ma się co o to spierać. Tak czy siak jesteś wygrany bo masz komin i jak ci się przypadkiem kiedyś odmieni i zachce kominka to jesteś krok do przodu.
-
Dobrze, że go masz. Może się zdecydujesz w przyszłości na kominek. Zdecydowanie przyjemniej się dzieci robi przy kominku niż przy pompie ciepła Jak przyjdzie bida to pompą podtrzymasz sobie przez większość dnia te 18 - 19 stopni, żeby a wieczorkiem wrzucisz coś do kominka żeby poczuć się naprawdę fajnie. A jeśli chodzi o ten wykres produkcji to w moim przypadku to się nie sprawdzi, mieszkam pod lasem i listopad - luty produkcja zbliżona do zerowej - jakieś 2 kWh dziennie, ale mam mniejszą instalację. Od połowy lutego dopiero zaczyna słońce wychodzić zza drzew, więc mi PV a tym bardziej magazyn energii niewiele daje.
-
Powiedz to parze emerytów, ledwo wiążących koniec z końcem, w nieocieplonym lub licho ocieplonym domu. Mieszkam na wsi, gdzie sporo jest takich domów. Naprawdę sporo osób ogrzewa się drewnem lub węglem palonym w kaflaku i westfalce w kuchni. Żyją tak od lat i inwestycja w chałupę jest ostatnią rzeczą jaka jest im obecnie potrzebna. A w mojej, ktoś kto sobie nie zapewni alternatywy w postaci chociażby kominka, na wypadek problemów z prądem zimą jest lekkoduchem. Szczególnie w nowym domu, bo inwestycja w komin i nowoczesny kominek, który może być ozdobą salonu to pikuś, przy całym koszcie budowy.
-
Frofo007 - wszystko zależy od tego jaką masz chałupę i czy się właśnie budujesz, czy musisz modernizować istniejący budynek. Ta arytmetyka zupełnie inaczej będzie wyglądać dla domów wymagających mniejszej lub większej modernizacji. Trzeba policzyć chociażby koszty przebudowy instalacji wewnętrznej C.O. z grzejnikowej na podłogówkę - a to już rozpierducha taka, że samemu raczej nie ogarniesz.
-
I wtedy mi dzieciaki na grobie całodobowe oświetlenie i klimę zamontują. //Edyta - to komentarz do postu poprzedniego
-
I przed chałupą zamiast połaci paneli hałda węgla. W sumie i to czarne i to. A węgiel to nawet "full black" w standarcie.
-
Częśćiowo się zgadzam, ale jednak jeśli klima traktowana jest jako źródło ciepła, to zysk jest realny. W tym czasie by chodził piec na ekogroszek czy co innego było wcześniej. Węgla sobie nie nakopiesz, chyba, że w jakimś biedaszybie a przy odpowiednim zarządzaniem klimą jesteś w stanie od marca część ciepła uzyskać ze słońca. Tak samo jesienią. Zimą też jest kilka dni słonecznych - to tak jakbyś wykopał sobie kilka łopat, a nawet worków węgla . Jakąś część energii na grzanie w zimie pokryjesz z depozytu (coraz mniejszą niestety). Wszystko zresztą zależy od ceny węgla i energii, bo może się okazać, że koszt energii elektrycznej koniecznej na ogrzewanie w zimie przerośnie wszelkie zyski wypracowane dzięki autokonsumpcji jesienią, wiosną oraz latem. Na razie jest tendencja węgiel w dół, prąd w górę. Biorąc pod uwagę zbliżające się podatki ETS2 na paliwa stałe i jednocześnie uwolnienie cen energii (oraz te śmieszne bony energetyczne) to właściwie nic nie można przewidzieć. Główne pytanie brzmi - czy to co uzyskasz dzięki PV latem przewyższy koszty, które poniesiesz zimą. Do wyboru mamy więc przewymiarowywanie instalacji, inwestowanie w magazyny energii albo za te kase zrobienie zapasu wungla czy innego opału na kilka lat. Kupno kawałka lasu może być dobrą inwestycją . Albo też, jak ktoś już to podpowiadał kilka postów wyżej zainwestować w jakąś kawalerkę lub garaż pod wynajem na pokrycie kosztów energii.
-
Niestety, ale jakby nie liczyć, to przy obecnych cenach paneli przewymiarowanie instalacji jest najtańszą formą poprawy ekonomiki instalacji PV. Tylko przepustowość sieci i bariera 253 V stoi tu na przeszkodzie. Sam się zastanawiam nad rozbudową bo mam wolnego stringa i rezerwę falownika do wykorzystania. Tyle, że mi się to kłóci z ideą optymalnego wykorzystania sieci. Wygląda na to, że politycy we współpracy z władcami sieci energetycznych oraz tzw mechanizmami rynkowymi stworzyli Netbillingowego potwora pochłaniającego zasoby sieciowe. Tak jakby wbrew założeniom systemu.
-
Pewnie "starzy" prosumenci, zbierają opał na zimę. Mam jeszcze bufor 1000L, podłączony pod kocioł na ekogroszek, który wykorzystuję jako spalarkę drewna. Wsadzę mu chyba grzałkę trzyfazową to latem będę miał dodatkowe ogrzewanie łazienki i więcej ciepłej wody. Z wanny nie będę wychodził
-
Bardzo dobra koncepcja, od marca energia z paneli pokryła mi praktycznie jakieś 70% (przynajmniej 60%) energii na ogrzewanie klimą. Wiem bo mam klimy opomiarowane. Nocami obniżałem temperaturę na klimach, bo lubię spać w niższych temperaturach i w tym okresie klimy szły głównie na czuwaniu i sporadycznym dmuchnięciu aby utrzymać 18 stopni. Mieszkam pod lasem i mam trochę wilgotne powietrze (u mnie jest trochę chłodniej niż u znajomych na otwartej przestrzeni) więc nawet w ten weekend musiałem sobie trochę od rana podmuchać, bo po nocy trochę się wychłodziło, słoneczko świeciło ale za słabo aby ogrzać samo z siebie pomieszczenia na parterze, na tyle jednak mocno aby zasilić dmuchawki.
-
Ujemne - czyli dokładnie tak jak w tabeli ze strony PSE. Ale wielkiej różnicy to nie zrobi bo te ujemne są na razie bardzo niewielkie - czasami poniżej 1 gr na kWh. Po zastąpieniu cen ujemnych zerem wychodzi różnica 3,51 zł na korzyść RCEM (z ujemnymi cenami było to 4,9 zł) Mieszanego, abo co? @sito - Nie pisałem tego aby narzekać. Podaje realne dane, aby każdy mógł zdecydować czy warto się obecnie w FW(teraz po polsku ) pchać. Jak dla mnie ulga jaką daje korzystanie z własnej energii od kwietnia do października jest wystarczającą zachętą. Na razie nie mam problemów z wyłączającą się instalacją bo póki co napięcie nie przekracza 253V, ale jeśli problemy się zaczną to całą zabawę w autokonsumpcje ch.j strzeli i wtedy faktycznie tylko offgrid na lato.
-
RCEM za kwiecień ogłoszone. Nadal cienko, ale lepiej to już było. W każdym razie dla zainteresowanych mogę ponownie podać jak wygląda rozliczenie według miesięcznej ceny RCEM względem dynamicznie zmieniających się cen RCE. Wszystko na rzeczywistych danych z licznika udostępnionych przez ENERGĘ. RCEM za kwiecień 0,25369 zł/kWh. Poniższe podaje głównie dla tych, którzy zastanawiają się nad opłacalnością FV, no i dla tych którzy się zastanawiają nad przejściem w lipcu na rozliczanie godzinowe. Wg RCE zarobiłbym w kwietniu 55,75 zł Wg RCEM zarobiłem 60,66 zł, różnica 4,90 na korzyść RCEM. Całość z tych 60 zł poszła na pokrycie energii czynnej, w depozycie na razie zero. Dopiero w maju coś tam się odkłada na przyszłość. Instalacja 6,4 kWp, wystawa południowa. Autokonsumpcja wyszła mi równe 60%. Jak widać, nie ma się co podniecać sposobem rozliczania RCE ws RCEM. Nie ma się też co podniecać mniejszą czy większą produkcją. W zeszłym roku w kwietniu skup był po 0,5 zł/kWh, więc nawet przy rekordowym nasłonecznieniu wyszłoby się obecnie gorzej. Bądź co bądź to dwukrotna różnica. Sytuację nieco ratuje u mnie duża (stosunkowo) autokonsumpcja - klima na grzanie, bojler, zdalne odpalanie pralki i zmywarki, grzejnik w łazience. Podsumowując: Moja faktura za kwiecień, po uwzględnieniu pokrycia z depozytu części energii czynnej wyszła 174 zł, bez FV zapłaciłbym 530 zł. W obu przypadkach ciągle mieszcze się w limicie 2000 kWh po 0,42 zł/kWh. Wnioski nadal takie jak poprzednio: 1. Rozliczanie po RCE czy RCEM to jeden h... różnica na razie pomijalna 2. Dla opłacalności FV zdecydowanie kluczowa jest autokonsumpcja 3. W moim przypadku magazyn energii pozwoliłby zwiększyć autokonsumpcję maksymalnie o 10% bo w nocy mam zużycie niewielkie. Latem jeszcze mniej, bo w nocy nie muszę się dogrzewać. 4. Przy obecnych cenach paneli warto chyba przemyśleć przewymiarowanie instalacji, czyli chyba odwrotnie niż w założeniach, które leżały u podstawy wprowadzenia netbillingu. 5. Ewidentnie widzę, że przy moim trybie korzystania z energii lepszym układem paneli jest wschód-zachód, który wydłuża godziny autokonsumpcji, a przy tak lichych cenach odkupu sama wielkość produkcji nie jest tak istotna. 6. Czy FV jest nadal opłacalna? Coś tam zyskuję, w kwietniu 356 zł ale sporo trzeba kombinować z autokonsumpcją. Jeśli ten trend się utrzyma, to po odliczeniu dotacji i ulgi termo w moim przypadku zwrot nakładów mam w niecałe pięc lat.
-
Kocioł zgazowujący drewno - pomoc w wyborze
robbas odpowiedział luki174 → na topic → Kotły na paliwa stałe
1. Głowiłem się nad tym przed montażem. Nie za bardzo miałem miejsce na to aby dać jeszcze trójnik przed zaworem, bo tam mam jeszcze filtr magnetyczny i parę cm do ściany. Czytałem jednak (praktycznej wiedzy nie miałem żadnej), że często instalatorzy wykorzystują powrót z CWU jako zabezpieczenie powrotu kotła. Ponieważ i tak jest to instalacja eksperymentalna i miała działać maksymalnie jeden sezon, do czasu wymiany kotła postanowiłem to przetestować. Sprawdzałem regularnie temperaturę powrotu z CWU podczas pracy instalacji i faktycznie raczej dogrzewa powrót z głównej instalacji niż go wyziębia. Pompa CWU jest sterowana sterownikiem różnicowym, który ją załącza dopiero gdy na kotle jest 10 stopni więcej niż w bojlerze, bojler mały 120 litrów, więc woda w wężownicy nie wyziębia się za bardzo. Chyba tak jednak zostawię po wymianie kotła. Tymbardziej, że teraz mam fajny krótki obieg na samo CWU, bez załączania pompy głównej. 2. Mógłbyś wytłumaczyć dlaczego? 3. Nie do końca rozumiem jak to miałoby działać, przynajmniej w mojej instalacji. Raczej zastanawiam się nad jakimś elektrozaworem sterowanym różnicowo tak jak piszesz. Po prostu zamykałbym dopływ wody do bufora, albo powrot z bufora gdy temperatura na kotle spadnie poniżej temperatury na powrocie z bufora. Woda by sobie krążyła w małym obiegu do czasu wygaśnięcia kotła. -
No i tak to właśnie rozumiem.
-
Ja to raczej czytam tak, że od lipca nic nie było pobierane z miesięcznych depozytów i wszystko od lipca i część z czerwca stanowi ogólną pulę depozytu pozostałą do dalszych rozliczeń.