Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zielony_listek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    488
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez zielony_listek

  1. To może ją na Deprim namówić? Jest szansa, że pomoże. A jak nie będzie chciała, to po każdej probie narzekania: Deprim wzięłaś? Nie? To zadzwoń jak weźmiesz. Może jej tez wcale nie jest dobrzez tym narzekaniem, może ma problemy...
  2. To podobnie jak mój rudzielecec. Z tą różnicą, że dla mojego jeden gość to już jest wieksza ilość Dachowce są normalne http://fotoforum.gazeta.pl/photo/5/bb/xe/pxfi/dvOccVkTuao5ZyE3dB.jpg http://fotoforum.gazeta.pl/photo/5/bb/xe/pxfi/B2tJQbw0MdCRY7hTkB.jpg http://fotoforum.gazeta.pl/photo/5/bb/xe/pxfi/6p7lc7mILo47MbDMqX.jpg
  3. Aniu trzymaj się. Ściskam Cię mocno! Ciężko Ci strasznie i smutno. Czasem los stawia przed nami mury nie do pokonania, zabiera naszych bliskich. Ale ja wierze, że oni sa z nami. Czekają na nas, prędzej czy później spotkamy się. Ja sobie w chwilach zwątpienia przypominam piosenkę Golców: Siedzę na wieży Mój świat w gruzach leży Coś jednak dodaje mi pary I pcha w stronę życia Szeptając z ukrycia Spokojnie to tylko brak wiary Kto od nas odchodzi Na nowo się rodzi Tę prawdę przykładam do rany Od razu mi łatwiej Znów mogę jak dawniej Mieć nowe marzenia i plany Ref.: Oni są z nami Niepokonani przez czas W każdym oddechu Życia pośpiechu są w nas Na żądanie świat nie stanie ale ty Możesz tylko do spotkania liczyć dni Oni są z nami Niepokonani przez czas W każdym oddechu Życia pośpiechu są w nas Choć prawda jest taka Że dla nich na zawsze Stanęły słoneczne zegary To ciągle są obok By w tym co robimy Dodawać nam siły i wiary Ref.: Oni są z nami ...
  4. Ja bardzo miękkie pędzelki z nylonu (włosie takie pomarańczowe) z firmy Kozłowski dorwałam w sklepie z farbami, były duzo tańsze niz w "artystycznym". Potem poleciałam koleżance kupic i... juz nie było
  5. Aniu, jeśli naprawdę jest tak źle, to rzucaj wszystko i spedzaj jak najwięcej czasu z Tatą. Nie tylko odwiedzaj, a siedź z nim ile możesz. Zmęczy się - idź na spacer, żeby spokojnie zasnął, wróć, potrzymaj za rękę. Wykorzystaj ten czas. I niech nie będzie sam. Nie miej wyrzutów sumienia o dzieci, o męża. Oni będa Cię mieli jeszcze długo. Mam nadzieję, że Twój Tata jeszcze się choć troszkę odbije, jeszcze dostanie mały kredyt od życia.
  6. Aniu, odpędź szybko złe myśli! Tez mocno trzymam za Was kciuki!
  7. Zanim załatwicie tego rehabilitanta, to może warto wypytac lekarza czy cos w domu juz samemu nie mozna zacząć? Ćwiczenia bierne?
  8. Odeszła w Wigilę. Mama była przy niej - a kilka dni wcześniej składałyśmy sobie życzenia świąteczne i życzyła sobie żeby ten koszmarny rok wreszcie się skończył Bardzo współczuję. Nigdy nie byłam szczegolnie wierząca, ale jest taki pogląd, że tylko wybrańców Bóg zabiera do siebie w wigilię jakiegoś święta, a Boże Narodzenie w religii katolickiej to przeciez jedno z najwiekszych świąt. Co nam pozostaje innego, niż wierzyć, że po tej drugiej stronie naszym bliskim jest lepiej niz na ziemi? Moja mama tez zmarła na raka i też w Wigilię. W zeszłym roku.
  9. A czy jest jakis powód, dla którego facet nie wypuszcza ich na całą działkę? Ogrodzenie niewystarczające czy moga cos zniszczyć w ogrodzie? Co ten facet mówi? Wypuszczone na działkę może by tak nie szczekały. Z tym pilnowaniem to nie bardzo - co mogą psy zrobic, jak siedzą w klatce? Prędzej wypuszczone odstraszą. O zaalarmowaniu sąsiadów tez nie ma mowy, skoro szczekają non-stop to i tak na szczekanie na złodzieja nikt nie zareaguje. Złodziej głupi nie jest, jak warto sie trudzić, najpierw poodserwuje, rozkmini sytuację i dopiero wlezie.
  10. Paznokci chyba jeszcze nie było: http://www.youtube.com/watch?v=6ioYx02K0Fo&NR=1
  11. zielony_listek

    Sokowirówka

    No tak, wyciskarki są różne, do czosnku tez jest, a to też warzywo. Chyba co do zasady działania chodziło mi o to, że klasyczna sokowirówka to trze owoce/warzywa, po czym odwirowuje z nich sok. A wyciskarka no... no ściska aż sok wypłynie W niektórych urządzeniach są pewnie rózne opcje (widziałam model z blenderem nawet, albo są specjalne do miękkich owoców a specjalne do twardych). Mnie chodziło o wyciskarkę stricte do cytrusów, cos o takiej zasadzie działania: http://www.eujuicers.com/pl/katalog/wyciskarki-do-cytrusow/dla-domu/elektryczne-wyciskarki-do-cytrusow Dodam tylko, że można kupić cos prostrzego juz za kilkadziesiąt złotych. I jak ktoś pija głównie soki z cytrusów (a u mnie akurat przez kilka lat tak było) to może wygodniejsza byłaby własnie taka. Albo ma juz sokowirówkę, która do cytrusów sie nie nadaje. Sa jeszcze jakies jednoślimakowe, dwuslimakowe, no kosmiczna technologia i ceny tez
  12. zielony_listek

    Sokowirówka

    no nie mów, że do zwykłych owoców i warzyw jeszcze nie wymyślili Nie rozumiem... To sarkazm ma byc? Podobno jak ktos ma krzepę to i z kamienia sok wycisnie Ręcznie. Chodziło mi o zasadę działania wyciskarki i sokowirówki, nie o etymologię ich nazw.
  13. Dzemy wczoraj robiłam pomarańczowe i cytrynowe. $^%&^%! W zyciu się tak nie narobiłam przy dzemie!!! Cukru mi brakło, a żeby do sklepu wyjachać - godzina machania szuflą i "przecierania szlaku"! Bo samo smażenie to kilka minut Dzis rano powtórka z rozrywki... Z odśnieżaniem znaczy, nie z dżemem monia77w1, ja tez z okolic Marsa... Szkoda, że nasze "rakiety" nie latają
  14. Witaj Własnie się zastanawiałam nad kolejnoscią warstw , podejrzewałam, że dałaś warstwę serwetki na tarczę, a to papier tak ładnie przebija. Od jakiegos czasu "zasadzam" się na te tarcze, dobrze wiedziec, że są transparentne.
  15. Hm, to Ty chyba o mojej kuchni mowisz Mam tak samo, przyprawy (torebki) w dwu koszyczkach idealnie się wpasowały na najwyzszym poziomie cargo. Jak trzymałam koszyczki wysoko, to trezba było cały koszyk wyjmować, żeby coś znaleść. Sól i pieprz to trzymam na wierzchu, pod ręką. http://fotoforum.gazeta.pl/photo/5/bb/xe/pxfi/MF4uk5KSgbu41bbaZB.jpg Zdjecie zrobione krótko po remoncie, stąd te pustki. A raz w przypływie wariactwa ułożyłam przyprawy alfabetycznie, żeby łatwiej było szukać, z marną nadzieją, że to utrzymam ale... od kilku miesięcy odkładam każdą torebeczkę na miejsce. Sama nie moge w to uwierzyć
  16. zielony_listek

    Sokowirówka

    Teraz to są różne maszynerie kosmiczne, kombajny itp., ale generalnie to nie jest kwestia co lepsze, tylko z czego soki pijecie/lubicie. Wyciskarka jest tylko do cytrusów, a sokowirówka do jabłek, marchewki itp. Co do sokowirówki, to kiedys śledziłam dyskusję, za diabła nie pamiętam gdzie, ale na wiele modeli ludzie narzekali (w sensie, że kiepsko "tłoczy", odpadki powinny byc dość suche, bo jak sa bardzo mokre to marnuje sie duzo soku). Bardzo chwalony był którys model Zelmera, ale pamiętam tylko że obudowa była srebrna. Ja w efekcie lektury pozostałam przy moim emerytowanym, strasznie hałasującym Zelmerze (wyciskając sok czuję się jak na ladowisku helikopterów
  17. Ja z 25 grudnia, ale w Warszawie taki snieg bez gór to normalnie marnotrawstwo A dlacezgo akurat do piętnastego, bo ferie?
  18. Ech... Dziewczyny, po co my się skupiamy na tym buraku. No zachował jak się zachował, mniejsza o to... Mnie to naprawde wisi. Wolę wspominać te miłe doswiadczenia. Miałyście takie przyjemne sytuacje? Że ktos sie postarał bardziej, niż wynikało to z jego obowiązków? Święta zaraz, powspominajmy co miłe...
  19. No tak. Pewnie tak. O mamie tu akurat mowy nie było, ale mniejsza o to.
  20. Hm, to twierdzisz, że ten pierwszy był wspaniałym człowiekiem i super profesjonalistą, a ten drugi to tylko dlatego dal z siebie więcej bo go ktos taki kiedys nauczył? I bynajmniej nie powinnam go za to cenić?
  21. No i dokładnie tylko o to mi chodziło. Co do drugiego z panów, nie jestem aż taka naiwna, może go i tak uczyli, ale w tym wypadku nakład pracy byłby niewspółmierny z potencjalnymi przyszłymi korzyściami dla niego, sorry, biznes to biznes, a tu był coś duuuużo więcej.
  22. Aaaaa, znaczy ten pierwszy wolał kolacyjki zamiast szkoleń... Myslisz, że on na każdy dzień sobie taką ustawke robił? Faktycznie, wygodne to nawet...
  23. A ja własnie ostatnio coraz częściej spotykam się z informacjami, że ktos dostał karę, co prawda tylko grzywny, ale zawsze. Zawsze mi sie wydawało, że policja i sądy są od poważnych spraw, ale jak słyszę z jakimi pierdołami ludzie potrafią się po sądach włóczyć to tym bardziej znęcanie się nad zwierzętami uważam za wystarczająco poważną sprawę. Może dla takiej pani juz sama konieczność udania się do sądu i wstyd przed sąsiadami spowoduje, że na drugi raz pomysli co robi? Ja wiem, że samo zgłoszenie i pilnowanie sprawy to juz klopot. Ale gdyby tak zostal potraktowany pies z mojej hodowli, to chyba jednak tak bym tego nie zostawiła.
  24. Hm, daggulka, to Twoja praca jest tak troche posrodku... Mnie się w pracy zdarzaja obiady biznesowe i wyjazdy sponsorowane przez wspólpracujące fimy, w tym zabawa i alkohol, ale sprawa jest czysta - to tylko biznes, takie są po prostu zwyczaje w branzy. Grunt służbowy. Agent ubezpieczen samochodowych to druga skrajnośc - on inkasuje pewną kwotę, nie ma wpływu na jej wysokość. W przypadku szkody, to tez juz nie jego broszka tylko likwidatora. Tu nie ma możliwości żadnego niepowodzenia, najwyżej się rąbnie wypisując polisę. Owszem, warto utrzymac klienta przy sobie, ale przy takiej sprawie jak ubezpieczenie auta to chyba wystarczy zadzwonic przed końcem polisy, wiele osob z wygody pozostaje przy jednym agencie (wnioski ubezpieczeniowe niedługo zaczna dzielić na tomy...), no chyba że akurat koniecznie chcą zmienic na TU, ktorego dany agent nie ma w ofercie. Ja wcale nie jestem zwolennikiem spoufalania. Daj spokój, przejście na Ty i pogaduchy to jest sprawa normalna, zwlaszcza jak sie z danym klientem czesto widujesz. Ale chyba nie chodzisz do tych klientów do ich domu na przez nich przygotowana kolację i nie siedzisz u nich do późnych godzin (bez podtekstów prosze Tym bardziej, że jak już pisałam, prowizja z ubezpieczenia starego malucha to nie jest transakcja stulecia Zresztą "bardzo mi przykro" to jest element profesjonalizmu, jak dla mnie. W kontaktach służbowych tez wymagany jest pewnien poziom kultury. No chyba, że facet uznal mnie za osobe postronna, informatora (choc wyjasniłam, że jestem siostrzenicą), ale to troche juz naciagana teoria... No własnie nie. Nie miał absolutnie obowiązku przyjeżdzać i był świadom, że ja i tak juz nie będę jego klientem w kolejnym roku (ani w tym ani w innych ubezpieczeniach), nie ten trop. To był bardzo kulturalny pan starej daty. I nawet przyjeżdzając w genialny sposób zachowal relację z klientem, absolutnie żadnego spoufalania, pełna kultura i klasa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...