Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Saskja

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    668
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Saskja

  1. Teraz ciacha moje świateczne: http://i51.tinypic.com/2r57ndw.jpg A to już przy okazji pochwalę się, że udekorowałam sobie krzynkę domek. Nie tak, jak bym chciała, bo chciałabym pięknymi rzeczami z Almi Decor i takie tam klimaciki... Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, a ja miałam stare dekoracje, takie do wywalenia już, nie pasujace do siebie... no i trudno - i tanie pomarańcze jeszcze miałam, więc sobie cos tam wymyśliłam i już. Najważniejsze, że dzieci się cieszą jak wiewiórki http://i51.tinypic.com/xf2qdc.jpg http://i56.tinypic.com/20hvwn5.jpg http://i53.tinypic.com/2icaznq.jpg
  2. No to się pochwalę. Najpierw do jadalni lampa śmiszna zakupiona. Miała być zdaje się do kuchni, choć od początku pomysł ten wydawał się nam nieco kontrowersyjny - ale już na miejscu okazalo się, że pasuje kolorkiem do jadalni. http://i52.tinypic.com/mw72id.jpg http://i56.tinypic.com/20jo5f7.jpg http://i51.tinypic.com/287zptk.jpg Teraz salonowy: http://i56.tinypic.com/ac3mfl.jpg http://i52.tinypic.com/5byzpj.jpg i kinkieciki doń są, a jakże: http://i56.tinypic.com/30aqkaa.jpg
  3. hello Weri, nie, ja niepiernicząca jestem, za to robię nasze specjalne tradycyjne ciasteczka, może uda mi sie jutro z nimi powalczyć, to zrobie fotkę i Wam pokażę. Ogólnie mamy problem, bo Joko zacieczkowała właśnie psia krew teraz, a miała być kryta w styczniu. Robiłam jej progesteron w piątek, wyszło niedobrze, tzn. krycie wypadnie prawdopodobnie jakoś tuż przed Wigilią. A kawaler w Holandii mieszka. Jak tu dziecka zostawić i jechać, i zawalić ten najwazniejszy dla dzieci czas przygotowań? Niemożebne. Więc albo jakowyś cud sie stanie, albo szczeniaczków nie będzie. Niestety. Aaaha, i spłukałam sie okrutnie, i żyrandol kupiłam. Smieszny. Nie taki, jak planowałam, ale podoba mi się. Głupie baterie w aparacie mi sie właśnie wyładowaly, już bym pofociła a tu kiszka.
  4. O, to też chyba reklama, co?
  5. Moje miejsce to jest samiuteńki lubuski koniec świata, niedaleczko zachodniej granicy, w połowie drogi miedzy miasteczkami Gubin i Żary.
  6. Dziewczyny, ja też z Pomorza, ale zachodniego, moje serce zostało w okolicach Szczecina, w miasteczku Goleniów. Niezależnie jednak od serca i wspomnień, kocham ten mój obecny dom i nigdy, nigdy nie chciałabym go zamienić na jakikolwiek inny.
  7. Cześć Ania Co do mojego domku, to styl też nie mój. Ino kolory moje, a i to nie zawsze. A styl jest taki, na jaki aktualnie mnie było stac, czyli żaden ))))) Ale czasem tak myślę, że to może i lepiej, bo gdybym miała pieniądze na urządzenie domu zgodnie z moim gustem, to byśmy sie musieli z małzowinem rozwieść - bo ona ma zupełnie inny gust (czyt: nie ma gustu ))) 9-latka nie ma? Hmmm. Nadrobimy. A firanki beznadziejne. Po praniu nie mogę rozprasowac tych cholernych bawełnianych koronek, choć prasuję na mokro. Niech je diabli. A moje psy tez są ludziami. Dziś mi Dante (najmłodszy, jedyny chłop wsród suczydeł) pomagał robic ciasto. Serio. Dożyca? Mniam. Dogi są cune i takie dostojne. I wilczarze. Niechby wilczarze miały zdrowsze serducha, to juz bym miała przynajmniej jednego takiego kolosa. No a Ty Ania kiedy i co budujesz?
  8. Weri, zdarza się, taka jest hodowla... Ważne, że ta Wasza sunia jedynaczka jest fajna. U mojej koleżanki urodził sie kiedyś tylko jeden żywy szczylek i to - jak się potem okazało - z okropną wadą zgryzu, kły mu się wbijały w podniebienie. Ja sobie z tego miotu nic nie zostawiłam, nie chcę już więcej psiaków, bo myślę, że gdy jest ich za duzo, to zaczyna się je traktowac przedmiotowo, no i chyba nie ma sie już wtedy czasu dla każdego z nich. Tak jak jest teraz, jest dla mnie OK. Po ostatnich doniesieniach o skoku franka szwajcarskiego moje obawy wróciły, juz chciałam jakieś karnisze kupowac, na Święta ubrac domek w jakieś szmatki - a to tu kiszka. Oby choć na węgiel wystarczyło I w ogóle mi smutno, bo mi padła jedna przepióreczka. Idę zrobię jakieś kruche ciacho, może mi to duszę ogrzeje...
  9. Ba, wucet bardzo ważna rzecz, zwłaszcza w tym wieku, kiedy się zaczyna chwytać, do czego to służy
  10. hahaha, Forest prawdopodobnie we wtorek pojedzie do Czech do człowieka, który go chce i będzie szkolił i z nim polował!! Ale się cieszę!!! A że dzis paskudnie i deszczowo, wstawię zdjęcie słonecznego Jacusia (w jego niedokończonym jeszcze pokoiku) na pociechę: http://i54.tinypic.com/2q1i8mv.jpg
  11. A dlaczego kupiłaś z pseudohodowli? Nie widziałaś, czy się zlitowałaś?
  12. wiolasz, zajrzyj tu, może takie "niewidzialne ogrodzenie" by zadziałało. http://www.easypet.pl/cat-115.aspx Co do wypożyczalni, nie mogę znaleźć, kiedyś na pewno widziałam w necie ofertę, ale nie mam pojęcia, gdzie. Co do kojca - ja uważam, że na czas nieobecności właściciela jest to bezpieczniejsze niż puszczanie psa luzem. Krzywda to nie jest żadna, pamiętaj, że większosc psów na ten czas zostaje w domu na ograniczonej przestrzeni z niemożnościa załatwienia się, a w kojcu z małym wybiegiem jest i możliwość zrobienia tego czy owego, i obserwowania podwórka, i miejsce do spania. Mam na mysli kojec w tym stylu, tylko z wygodną budą i trawką zamiast desek na całej powierzchni: http://czestochowa.olx.pl/kojce-dla-psow-kojec-dla-psa-iid-22096406
  13. smutna wiadomość - jeden z piesków z naszej hodowli wkrótce straci dom. Jego pani się rozmyślila Powstrzymam się od komentarzy. W każdym razie do adopcji jest 2-letni szarosrebrny, piękny, zdrowy pies. Z rodowodem. Po domowemu nazywa sie Forest. Nie sprawia kłopotów, jest kochającym członkiem rodziny, jednak z powodu częstych wyjazdów za granicę, do pracy oczywiscie, dziewczyna musi go komuś oddać. I to pilnie, bo od przyszłego czwartku już nie ma dla niego opieki. Gdybyście słyszały o kimś, kto chciałby miec wyżła i wie, że taki pies to nie piękna dekoracja ogrodu, ale przede wszystkim obowiązek i troska, a do tego wierny przyjaciel - dajcie mu znac, aby tu zajrzał. Można dzwonić do mnie bezposrednio: 606 363 852 lub 603 895 350, a ja przekażę info właścicielce Foresta.
  14. Jeszcze tylko dodam, że sama nigdy nie stosowałam teletaktu, a kojec mam dopiero w planach, właśnie na czas naszych dłuższych wyjść - tak sie tylko teoretycznie wymądrzam. Ale wiem o teletakcie i jego działaniu od wielu ludzi pracujących z psami, i jestem pewna, że umiejętnie użyty może przynieść wiele pożytku.
  15. No to nie chcę Cię załamywac, ale skoro raz uciekła z sukcesem, to nic dziwnego, że ten sukces chce powtarzac. I będzie to robić nadal. Możecie zrobić dwie rzeczy: 1) zbudowac dla niej kojec na czas Waszej nieobecności, taka buda z "przyleglościami" otoczonymi ogrodzeniem, najlepiej zadaszonym; gotowce kosztują ok. 2000 zł, samemu można zrobić dużo taniej. Tam musiałaby być zamykana na czas Waszej nieobecności, np. z dużą kością wołową. 2) wypożyczyć obrożę elekryczną, tzw. teletakt. Zaaranżować sytuację, w której sunia chce przeskoczyć przez ogrodzenie i dokładnie w momencie, gdy już się niemal wybija |(ale nie wtedy, gdy jest w powietrzu - to za późno), dać jej leciutki, ale nieprzyjemny impuls elektryczny. To zapewne będzie konieczne kilka razy, bo ona spróbuje znowu. Brzmi niehumanitarnie, ale takie nie jest, to takie uczucie dla psa, jak dla człowieka strzał w paluchy, gdy w kapciach z tworzywa sztucznego szurasz po sztucznej wykładzinie i potem dotkniesz czegos plastikowego. Nieprzyjemne, ale krzywdy nie zrobi. To wyjście jest o tyle dobre, że może wyeliminowac problem na stałe (jeśli zrobicie to umiejętnie). Ewentualnie może wymagac powtórzenia za kilka dni. Ale wiele psów już po jednym takim doświadczeniu unika sytuacji, w której spotkała je przykrość. Warto też kupić atrapę takiej obroży elektrycznej i zakładac ją psu, gdy wychodzicie - pies kojarzy, że jak miał to coś na sobie i próbował przeskoczyć, to było baardzo niemiło. No a pierwsze wyjście - kojec - nie wymaga objasnien ))))
  16. sipatka, ale to nie z książek tylko z wersji kinowych
  17. Jak nie wynika, wynika, ja na tym avatarku dorosłego psa przytulam ) A co do książek z dzieciństwa, to Kubusia miałam tak zaczytanego, że się zrobił przezroczysty jak firaneczka, i Muminki też, wszystkie części. I mogę nawet teraz czytać to z wielką frajdą, bo to jest literatura dziecięca, ale WIELKA. Polecam
  18. Mnie chodziło o prawdziwego hohonia, czyli słonia. Tego z Kubusia w wersji ksiażkowej, co na niego pułapkę wykopali i miś tam polazł i główka mu utknęła w garnczku z miodkiem, a prosiaczek myślał, że to słoń, bo dziwne dźwięki miś wydawał na dnie pułapki - więc prosiaczek, który chciał odważnie powiedziec "ho ho", żeby pokazac, ze wcale się nie boi, wpadł w panikę, i uciekł, i zamiast wołać "pomocy, ratunku, słoń!" zaczął wołać "pomocny strach, strachowy pom!" i tak dalej.
  19. Eee tam, Klesia. Nie zauważyłaś, że w kuchni nic do siebie nie pasuje? Blat do drzwi, drzwi do szafek, podoga do zlewu i okna do lodówki )))))))) Nie, tak serio, to gdybym teraz budowała, zrobiłabym albo jasne, albo ciemne okna i drzwi. Nie takie średniackie, jak ten nasz dąb złoty czy inne takie. No chyba że ktoś właśnie takie meble czy podłogi planuje. Ale ja np. chciałabym w górnych pokojach mieć w przyszłości jasne mebelki - i nijak mi te drzwi i okna nie pasują. Bo i listwy przypodłogowe muszę dac pod kolor drzwi... i jak tu nagle pierdzielnąć jasne meble.
  20. Gratulacje!!!! Dawno tu nie zaglądałam, a gdy zajrzałam - taka nowina!!! I tylko mnie smuci, że nie widzę zdjęć w Twoich ostatnich postach w dzienniku, jedynie czerwone krzyżyki. Mam nadzieję, że gdy wrócisz na fali szybkiego netu, pojawią się nowe fotki, ale takie widzialne
  21. Fajowa ta elewacja. I bez czerwonego fajowa, i z czerwonym będzie fajowa.
  22. To nie znak ani przypadek, tylko jesień. One tak robią jesienią, ale nie wiem, po co. Tak sobie czytam, jak mówisz, że to czy tamto niepotrzebne, że należało zrezygnowac z okna itp - mam dokładnie to samo. Łażę po domu i myślę, co należało zbudowac i naczej - i jest tego cała masa!!! A jeszcze proszę, powiedz, dlaczego kinkiecik nie był lajtowy w zakładaniu. Ja własnie taki chcę do holu - i co? Mam się bać?
  23. Witam, będę podglądać co do pomysłów, to zobaczysz, będą sie pojawiac coraz częściej takie, które już zostaną na stałe. Ja uważam, ze nigdy nie jest za wcześnie, aby zaplanowac kolorystyke, tworzywa itd. A to choćby dlatego, zeby odpowiednio dobrac kolor okien, drzwi, podłóg itd. U mnie np. okna wybrane zostały bezmyślnie, w zasadzie nie pasują do niczego, co chcemy mieć ze wnętrzach - ani do podłóg, ani do mebli itd. To był błąd wyniakający właśnie z tego, ze gdy chciałam rozmawiac o urządzaniu wnętrz, mój Pan Inwestor mówił "przyjdzie na to czas, gdy będą już stały sciany".
  24. Jak mają taką silną grawitację, to może by pułapkę na hohonie wykopac. Jak wpadną, to już nie wylezą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...