Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kotecek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 197
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez kotecek

  1. kotecek
    W naszym systemie izolacji cieplnej (ale to mądrze brzmi) postawiliśmy na "twardy" styropian. Głównie chodziło o to, żeby folia kubełkowa pod naporem ziemi nie "wbiła" się w styropian. Twardy styropian ma też lepsze wlaściwości cieplne, niestety kosztuje troche drożej. Ale coś za coś
     
     

    http://img22.imageshack.us/img22/7618/d7ba417063080b37eo6.jpg
     


    Do tego kupiliśmy w miare dobry klej (zalecony przez fachowca Szanownego Pana Michała SZ.)
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/4821/42fc90e694e7632efk4.jpg
     


    I porządną siatkę. Przestroga - nie kupujcie siatek chińkich, bo są niewiele warte.
     
     

    Fachman od ociepleń, Szanowny Pan Sz. czyli Misiek , miejmy nadzieje, ze mnie nie zabije za to zdjecie.
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/9089/772c66f445923ef1za3.jpg
     


    Postawiliśmy na styropian 5 cm.
     
     

    http://img24.imageshack.us/img24/3609/71464928bb493d04jw7.jpg
     


    Fachmani nie wiedzieli w co najpierw ręce włożyć
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/5298/876c5ab03f6a2752bl2.jpg
     


    Domek został otulony cieplutka kołderką A może trzeba było dać 10 cm?
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/4034/9d1ce3ad3c250943su4.jpg
     


    Następnego dnia fachmani założyli siatkę i zatarli ją klejem. Tego dnia była straszna burza. Na szczęście zaprawy nie zmyło.
     
     

    http://img6.imageshack.us/img6/9651/4839d6714a3ab813hh3.jpg
  2. kotecek
    Po Czarnym Poniedziałku, czyli we wtorek, zabraliśmy sie za izolację piwnicy. Do wyjazdu do Irlandii zostało nam jeszcze tylko 8 dni. Najpierw na ściany piwnicy poszła warstwa "szlichty" czyli cienka warstwa tynku dla wyrównania nierowności.
     
     

    Na zdjęciu widać "szlichtę" i pierwszą warstwę Dysperbitu.
     

    http://img14.imageshack.us/img14/7158/310eb6fc038eacf4gq2.jpg
     


    Do mieszanki betonowej z której sporządziliśmy tynk, dodaliśmy pare setek zupełnie przypadkiem kupionego, Betoszczelu (Andrzejowi sie pomylilo z Dysperbitem i kazal nam kupic ). Uszczelnia on beton i zapezpiecza przed wsiąkaniem wody.
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/4143/3805afb9b44b9127mb6.jpg
     


    Szlichta musiała dobrze doschnąć, zanim nałożyło się na nią Dysperbit.
     
     

    Dysperbit wyglądał zupenie jak rozpuszczona czekolada i tylko zapach dstręczał nas od popróbowania Na zdjeciu zasychający dysperbit. Mokry dysperbit jest brązowy, zasychając robi sie czarny jak noc. Krótka instrukcja izolacji Dysperbitem:
     
     

    Na tynk nakłada się podklad z rozcienczońego wodą dysperbitu, nastepnie dwie, trzy warstwy (można i więcej) nierozcienczonego mazidła. Kazdą natępną warstwę nakłada się po wyschnięciu poprzedniej, na murze do wysokości około 30cm ponad poziom gruntu. Dysperbit jest idealny, jesli chcemy ocieplić piwnice styropianem lub polistyrenem eskrudowanym - Dysperbit nie zawiera rozpuszczalników, które niszczą styropian. Sprawdziliśmy. Umazianemu dysperbitem styropianowi nic sie nie stalo
     
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/9520/9274357db1dbb26dnp7.jpg
     


    Na malowaniu zeszły nam dwa dni, chcieliśmy, żeby dysperbit dobrze dosechł, a pogoda sprzyjala :)
     
     

    Efekt końcowy:
     

    ja bym go nazwała: FALE DUNAJU.
     
     

    http://img24.imageshack.us/img24/2862/2bdb91c3ae65db51ix0.jpg
  3. kotecek
    Kochany Dzienniku!
     
    Zaniedbalam Cie niewybaczalnie.
    Od ostatnich prac na Budowie minely juz prawie 3 miesiace, a ja wciaz nie napisalam co zdarzylo sie w Czarny Poniedzialek.
     
    Dekoncentruja mnie czerwone smoki i potezni czarnoksieznicy....
     
    .............................................................................................
     
    Na serio!
     
    Polecam serdecznie Terry Goodkind'a "Perwsze prawo magii" i cala serie "Miecza Prawdy".
     
    http://img14.imageshack.us/img14/5669/40dd66224a377b9ewj1.jpg" rel="external nofollow">http://img14.imageshack.us/img14/5669/40dd66224a377b9ewj1.jpg
     
     
    Obecuje Ci Dzienniku, ze od dzis zabieram sie do roboty, zanim prace nad Domkiem rozpoczna sie na nowo...
     
    A czasu mam bardzo niewiele...
  4. kotecek
    Wczoraj wrocilismy z 10-dniowych wakacji w Polsce
     

    Wiadomosc nad wiadomosci:
     
     
     

    NA DACHU BĘDZIEMY MIĘLI DACHÓWKĘ ZAMIAST BLACHY DACHÓWKOWEJ !!!!
     
     

    Dostalismy oferte, gdzie cena dachowki IBF wraz ze wszekim osprzetem, rynnami, cegla klinkierowa na kominy, membrana, blacha plaska na obrobki, wylazem dachowym i wszystkim, ale to absolutnie wszystkim, byla o 2 tys zl wyzsza niz w przypadku blachy dachowkowej Ruukki. Nie zastanawialismy sie zbyt dlugo.
     
     

    Teraz musimy wyslac fax do tartaku z dokladnymi wymarami drewna (powiekszylismy troche wymiary w uzgodniemiu z majstrem) i spokojnie czekac na zdjecia z przebiegu prac na wysokosciach.
     

    Zyc nie umierac. Ale konto mamy golusienkie...
  5. kotecek
    Tutaj Kotecek mieszka, czyli piekna Irlandia:
     


     




    Cmentarz w Glenadalough slynne irlandzkie krzyze celtyckie
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/6461/6352eb257a4e285ack9.jpg
     


    Klify Slieve League w county Donegal, na polnocnym-zachodzie Irlandii. Drugie w kolejnosci najwyzsze klify w Europie! 600m npm!
     
     

    http://img22.imageshack.us/img22/2191/c4186ab177303b58jd9.jpg
     


    http://img23.imageshack.us/img23/8816/b49bcdf0b63932bavj6.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/8438/1477c82b2f3504bcri9.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/7774/9a934d703b61a6c5tj3.jpg
     


    I owce, owce, wszedzie owce, nawet na skraju 600m przepasci.
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/1707/83f157229c52f80ctj4.jpg
  6. kotecek
    Ponad dwa tygodnie minelo od ostatniego wpisu w Dzienniku
     
     

    Nie mam kompletnie czasu na uzupelnianie! Artus dostal firmowego vana i jezdzimy teraz po calej Wyspie. W ten weekend bylismy w County Donegal na prawie-najwyzszych (drugich w kolejnosci) klifach Europy. Zrobilismy bite 600 km i jestesmy zauroczeni :) Ocean, wrzosy, ach, chyba wkleje zdjecia!!!
     
     

    Tymczasem jutro lecimy na 10 dni do Polski!!! My to mamy dobrze !!!!! Wybieramy sie na slub kolezanki i przy okazji zamowimy drewno na dach, blacho-dachowke i spotkamy sie z kierownikiem budowy. I odwiedzimy nasz domek!!!
     
     
     

    Huraaaa!!!!
  7. kotecek
    Wiekopomnego dnia 21 lipca 2008 zalalismy drugi i ostatni strop (oraz oczywiscie Majstrow) po czym zjedlismy wyborny obiad przygotowany specjalnie na ta uroczystosc. Inwestorka miala zawiezc cala wesola juz bardzo kompanije do domu (40km w jedna strone), jednakze Inwestor stawiajac przed Inwestorka kieliszek pelen przezroczystego plynu stwierdzil kategorycznie iz Inwestorka w ten dzien ma pic, a nie jezdzic rozwozic pijanych chlopow po domach, bo sie mur nie bedzie dobrze trzymac. Tak tez sie i stalo. I jak tu nie kochac Inwestora!!!
     
     

    Mur trzyma sie dobrze, powiedzialabym nawet - bardzo dobrze
     
     

    Nastepnego dnia, polprzytomni ze zmeczenia, wstalismy o 6 rano (niedziela!!!) i pojechalismy naszym laciatym cielatkiem na plac budowy aby usunac z niego wielki dowod przestepstwa jakim byla nasza wielka przyczepa. Zapytacie dlaczego nie mozna tego bylo zrobic np o 11 rano albo w poludnie? A no odpowiem: przyczepa, jak zreszta prawie wszystko na tej budowie i w naszym zyciu TEZ byla nielegalna, tzn nie miala nawet, biedaczka, prawa rejestracji. Co pociagalo za soba brak tablicy rejestracyjnej, dowodu rejestracyjnego i co najgorsze - ubezpieczenia. Swiatla nawet swiecily, ale tez jakos tak inaczej niz powinny swiecic. Jednym slowem - nawet nie czytajcie tego dziennika, bo tez sie staniecie nielegalni...
     
     

    Polalismy strop i zabralismy sie za dopinanie przyczepy, gdy okazalo sie, ze - niestety - kapec a klucz z naszego Venta nie pasuje. Telefon do tescia. Tesciu zjawil sie z kluczem i nowym kolem jakies pol godziny pozniej z informacja, ze polcja JESZCZE nie stoi. Acha, to dobrze.
     
     

    Po wymiane kola okazalo sie, ze to drugie TEZ ma kapec, ale jakis taki jakby ciut mniejszy...
     

    Postanowilismy zaryzykowac.
     

    Przed nami zalediwe 25 km, co tam, damy rade!
     
     

    Po jakichs 3 km okazalo sie, ze jedziemy na kompletnym flaku. Co tam, zajedziemy na flaku! Jedziemy dalej.
     
     

    Po nastepnych 5 km okazalo sie, ze jedziemy juz nie na flaku, ale na samej feldze. Wydawalismy dzwiek starego zepsutego traktora wlekacego za soba brony po betonie.
     
     

    Ludzie trabili na nas, machali do nas, wystawiali sie przez okna wskazujac na nasza felge a Artek pokazywal im OK! Chyba mysleli, ze jestesmy stuknieci, albo nie wiemy, ze jedziemy na feldze.
     
     

    Wierzcie mi, tego sie NIE DA nie zauwazyc. Tak wiec ludzie mijali wesola parke ciagnaca bordowym Ventem wielka przyczepe kempingowa na feldze i mieli rozrywke, a my zastanawialismy, czy ida iskry czy nie.
     
     

    Pokonalismy juz wiekszosc drogi, gdy oczywiscie pod najwiaksza gore i na zakrecie, przyczepa odmowila dalszej wspolpracy i powiedziala nie. Stanela i koniec. W aucie zaczelo smierdziec spalonym sprzeglem. Stoimy na srodku drogi nieomal na szczycie wzniesienia, na zakrecie a przyczepa nie da sie ruszyc ani w przod ani w tyl. W koncu miejsce za kierownica zajal Inwestor i przyczepa poslusznie podjechala pare matrow do tylu i zaparkowalismy w zieloniutkim rowie. Druty z opony owinely sie o zawieszenie i juz nie pojedziemy dalej.
     
     

    Tesciu przyjechal z trzecia opona.
     
     

    Po 10 min bylismy w domu. Policji po drodze nie spotkalismy.
     
     

    Pamiatkowe zdjecie felgi i opony, a raczej tego, co po nich zostalo. Z felgi miala byc doniczka na kwiaty, ale w sumie to nie wiem co sie z nia stalo Moze jeszcze ja odnajde?
     
     

    http://img19.imageshack.us/img19/1378/cf8c940c0a7a5323br3.jpg
  8. kotecek
    Jak sie chwalić, to się chwalić!
     
     

    Front domu:
     

    http://img14.imageshack.us/img14/2374/9b92758006732f23nh0.jpg
     


    Pokoj na dole.
     

    http://img14.imageshack.us/img14/6282/5af4c7cc8aa182ebvr3.jpg
     


    Kuchnia:
     

    http://img22.imageshack.us/img22/457/bf5c17d0be3fb244rk6.jpg
     


    Salon. Wyjscie na taras:
     

    http://img22.imageshack.us/img22/7141/4c1c526b2b22c4f3ym5.jpg
     


    Salon:
     

    http://img19.imageshack.us/img19/8567/bae3a5f5234e59c6nt8.jpg
     


    Korytarz:
     

    http://img14.imageshack.us/img14/1444/b5ce0892477c077aga3.jpg
     


    Tyl domku:
     

    http://img18.imageshack.us/img18/6671/484b40b9f07e40d3uj7.jpg
     
     

    Strona od sasiadow:
     

    http://img6.imageshack.us/img6/8387/8c6d616505556d40cy5.jpg
     
     


    I już po zalaniu drugiego, ostatniego stropu. Tym samym ekipa zmyła się do domu a my zostaliśmy sami na placu boju i w prażącym słońcu nosiliśmy wiadrami wodę na górę polewać nasz ukochany strop.
     
     

    http://img22.imageshack.us/img22/4567/652ffb5d18b983bbuv0.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/5075/e1fbc5bfb6c23a4feu4.jpg
     


    http://img19.imageshack.us/img19/6257/6eeef0b3d690a8f3it8.jpg
     


    http://img18.imageshack.us/img18/314/82ba4bdc278d008evj9.jpg
     


    http://img23.imageshack.us/img23/4315/78a7a5e4796cc0e3ij7.jpg
     
     


    http://img24.imageshack.us/img24/9687/7e287c908171098cvh3.jpg
     


    Widok z balkonu! ALE WIOCHA!!! Ale piękna wiocha
     
     

    http://img23.imageshack.us/img23/6849/7055b4aaf4d28f31oc2.jpg
     


    Co by nam dachu nie zwialo...
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/5329/f4647b0421ade69ckf9.jpg
  9. kotecek
    Czarny poniedzialek
     

    (ze szczególną dedykacją dla firmy pro-san-dupan z N.B.)
     
     

    W tym miej-wiecej czasie ujrzelismy urocza karteczke na drzwiach miejscowego sklepiku obwieszczajaca radosna wiesc na temat planowaych rutynowych kontroli Nadzoru Budowlanego na naszym terenie.
     
     

    Co tu duzo pisac - rece nasze w dol opadly. Kontrole przewidziano na poniedzialek 23 czrewca 2008 i miala ona obejmowac okoliczne wsie plus nasza.
     
     

    Cholercia.
     
     

    Na jakis czas zrobilo nam sie odrobinke lyso, bo coz tu mowic, tak pieknie wszystko szlo a tu taka klapa...
     
     

    Andrzej najpierw myslal, ze kontrola ma byc w piatek i zasmucil sie bardzo i zestresowal. Stwierdzil, ze w takim razie musimy sie do czwartku wyrobic ze stropem i on zmywa sie do domu. Na szczescie kontrola miala byc w poiniedzialek i Andrzej oszacowal, ze bez problemu wyrobia sie z zalaniem drugiego stropu a reszte zrobi nam w pazdzierniku przed samym polozeniem dachu. Czarny poniedzialek mial zastac nasz plac budowy posprzatany i opustoszaly. Nie bylo zadnej nadzieji, ze do tego czasu PnB zostanie nam sprezentowane (choc bylby to juz 48 dzien oczekiwania). Wciaz musielismy donosic nowe dokumenty, upomniano sie nawet w Powiecie o 4 papierowe teczki. Pokornie donieslismy.
     
     

    To wtedy zaczelismy na budowie bywac juz cale boze dnie, nosilismy z ekipa pustaki (zeby bylo szybciej), wstawalismy o szostej i kladlismy sie spac o 11 w nocy.
     
     

    Posuwalismy robote do przodu, ale jakos tak czulam ze bedzie dobrze. No to co, najwyzej nam dowala kare, to sie zaplaci i juz. Do wiezienia przeciez nas nie zamkna. Z biegiem dni zaczely powstawac coraz to nowsze sposoby na ukrycie budowy. Moim faworytem bylo rozstawienie wielkiego namiotu cyrkowego. O oblozeniu domu galeziami nie wspomne. Dobre bylo tez wydrukowanie wielkiej fototapety z obrazem pola... ewentualnie z krowa w tle.
     
     

    Przeczuwalam, ze ta kontrola to albo strachy na lachy albo urzednikom nie bedzie sie chcialo jechac nasza dziurawa droga (kto by sie na takie dziurska zapuszczal???), albo nie bedzie sie im chcialo jechac w ogole, tylko stana w cieniu, wypija flaszeczke i kontrola odwalona Albo, jak juz naprawde przyjada, to beda jechac od strony wsi M., skad naszego domu w ogole nie widac, skad by mogli wiec wiedziec, ze cos sie tam buduje, wiec do nas nie zagladna. Albo beda objezdzac tylko znane im juz budowy. Gorzej, jakby jechali od H. – wtedy nasz dom widac na szczycie gory jak na dłoni... Ale moze beda patrzec na droge, a nie na gore, albo akurat cos odwroci ich uwage...
     
     

    Im blizej groznej daty, tym mniej sie przejmowalismy. Co bedzie to i tak bedzie. Dom juz stal...
  10. kotecek
    Musze jeszcze koniecznie co-nieco skrobnac o drenazu, poniewaz nie jest on wykonany w 100% tak jak powinien byc wykonany przy wysokim poziomie wod guntowych.
     
    Dostosowalismy swoj drenazyk do naszych malutkich potrzeb i, jak juz wspomnialam, poniewaz nie spodziewamy sie tam wiele wody, zrezygnowalismy z niektorych aspektow technicznych, ktore sa zalecane przy wykonaniu drenazu opaskowego.
     
    Po pierwse zaleca sie oblozyc caly drenaz - (rure ze zwirem) geowloknina. Ma to jakoby zapobiec "zapychaniu sie" rury czastkami gruntu. Nie dawalismy geowlokniny, bo... po pierwsze i tak nie spodziewamy sie tam zadnej wody, po drugie - mamy jakas awersje do tego typu udziwnien. Nie jestesmy do konca przekonani czy to jest potrzebne w naszym przypadku. Pytanie czy taka geowloknina sie ... sama nie zapcha nasza glinka? I nie przepusci wody? I jak duza jest jej trwalosc? Z geowlokniny zrezygnowalismy. Niech juz sobie ta woda przenika przez ten zwir prosto do rury.
     
    Rura rzeczywiscie wyglada jakby lezala bezposrednio na ziemi, ale podczas zasypywania podnoslilismy ja do gory, tak ze warstwa zwiru znajduje sie takze pod rura. Rura wlasciwie sama "parla" do gory, wylazila na wierzch podczas zasypywania i trzeba bylo ja wrecz przyciskac, zeby nie wylazla.
     
    No i najgorszy chyba grzrech - nie zrobilismy ani jednej studzienki kontrolnej!
    Ani jednej. Bo tam naprawde chyba nie bedzie wody... Rure wypuscilismy do studzienki zbiorczej, ktora bedziemy mogli na bierzaco kontrolowac. Zobaczymy, czy w ogole bedzie sie tam zbierac jakakolwiek woda...
     
    Czas pokaze jaki sobie ten drenaz zrobilismy i czy spelnia on swoja funkcje czy nie.
  11. kotecek
    A teraz wielki, bardzo powazny temat: Izolacja przeciwwilgociowa i przeciwwodna fundamentow.
     
     

    Oczytani Muratorem, postanowilismy zrobic wszystko, aby nasz domek byl suchutki i cieplutki. Czyli pelna, ciezka izolacja cieplna, przeciwodna i przeciwilgociowa fundamentow i scian piwnicy.
     
     

    Zaczelismy od drenazu opaskowego.
     
     

    Izolacja-tak, natomiast wszyscy odradzali nam robienie drenazu. "Gdzie wy tu bedziecie miec wode na tej gorze???" - pytal sie nas Andrzej pukajac sie znaczaco w czolo. Wszystko splywa w dol. Nasz dom stoi prawie na szczycie wzniesienia. Prawie robi jednak wielka roznice. Do szczytu jest jeszcze jakies 10m i woda bedzie splywala tez w kierunku naszego domu od poludnia. Minimalnie, ale bedzie. Prosto na sciane piwnicy. Poza tym - glina. Grunt nieprzepuszczalny. Dobrze chociaz, ze jednorodny. Podobno zadna woda nigdy nam nie przesiaknie w dol az do drenazu... Dobrze by bylo! Woda gruntowa kilka/kilkanascie metrow ponizej poziomu naszego wykopu. Nie wiemy czy w ogole znajdzie sie tam kiedykolwiek jakas woda!!!
     
     

    Dmuchamy jednak na zimne i instalujemy sobie zolciutka rure drenarska wokol naszych suchutkich fundamentow w naszym suchutkim wykopie:
     
     
     

    Najpierw: zakup 50m rury drenarskiej. O matko, ale mi ten maz zarosl na budowie!!! Jak Rumcajs! Ale rure ma fajna! Bo w ogole fajny jest!
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/7866/8dd87cbb82fc36b5ki0.jpg
     


    Pozniej nalezalo odkopac fundamenty. Najpierw ziemia wokol law wygladala tak:
     
     

    http://img24.imageshack.us/img24/4267/0ae3bf92f261578atw8.jpg
     


    Pozniej wynajelismy miejscowych malolatow do kopania i po paru godzinach pracy obrzeze domu wygladalo tak. Wykop zostal zrobiony z odpowiednimi spadkami, oczywiscie.
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/4259/cf3f2dce56c9297abt7.jpg
     


    http://img23.imageshack.us/img23/921/a49d7a7731050ff2mv0.jpg
     


    Upchalismy w nowopowstalym wykopie nasza zolciutka rure:
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/2325/72cf714d98eecc78aj1.jpg
     


    Po czym wlasnymi recami zasypalismy ja zwirem:
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/733/1f8b38908980c8bbha1.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/4816/2e0874d44d76442ejq3.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/1487/5e058ca0c41168acxr7.jpg
     
     


    Nastepnie czekalo nas juz tylko: wykopanie studzienki odplywowej i kilkunastometrowego wykopu do tejze, zakup kregow, instalacja i zasypanie wykopu
  12. kotecek
    PO ZALANIU PIERWSZEGO STROPU:
     
     

    Schody piwnica-parter
     

    http://img23.imageshack.us/img23/425/0fd5b03f36545469zu8.jpg
     


    Wentylacja. Andrzej wbil mnie w podloge. Powiedzial - nie macie tu wentylacji w projekcie, ale ja wam zrobilem... Kocham tego chlopa
     

    http://img6.imageshack.us/img6/2541/0ee06a025761849cpc1.jpg
     


    Zalesiony bar
     

    http://img6.imageshack.us/img6/676/69307f927756c43aya7.jpg
     


    Korytarz
     

    http://img24.imageshack.us/img24/9687/7e287c908171098cvh3.jpg
     


    Szalunek pod strop
     

    http://img23.imageshack.us/img23/166/ff20c2cda728b4dbkc5.jpg
     


    Sami nosilismy pustaki na plyte
     

    http://img24.imageshack.us/img24/5595/f6e85bdd18addddbeg2.jpg
     


    I domek zaczal przypominac Bukowo z rysunku na projekcie!!!
     

    http://img14.imageshack.us/img14/6158/a8a39e053008f838xg6.jpg
     


    Nasza wielka chata
     

    http://img22.imageshack.us/img22/6752/51549ab5a27e1060jj1.jpg
     


    Tu bedzie wyjscie na taras
     

    http://img22.imageshack.us/img22/8832/ac05366adc4b75aefu7.jpg
     


    Drzwi, a raczej otwor na drzwi wejsciowe
     

    http://img18.imageshack.us/img18/2986/aae6e865b0543bcfjx7.jpg
     


    Nasz odonowski max... Oby dzielnie sluzyl!
     

    http://img22.imageshack.us/img22/8384/02c74b9dd20ca1b7pa7.jpg
  13. kotecek
    A oto, co znalezlismy pewnego dnia w kominie!!!
     
     

    (Straszne z nas szpiegi, co nie?)
     
     
     

    http://img22.imageshack.us/img22/4427/7f13ea246292a623fc9.jpg
     


    http://img23.imageshack.us/img23/354/262afd21d7921510od3.jpg
     


    Malpka!
     
     

    Ale musze przyznac, ze majstry okazali sie 100% profesjonalistami. Nie pili tak, jak pija niektore wiejskie ekipy. Raz podjechalismy wieczorkiem pod dzialke, a tu Piotrus smiga na rowerku ze sklepu, wiozac ... 3 piwa! Po 1 na glowe. Tylko??? Zdziwialm sie. Bylam w szoku, ze tylko po jedym, ale w milym szoku, musze przyznac :)
  14. kotecek
    W pobliskim zakladzie kamieniarskim wyczailiśmy TAKIE CUDO!!!
     
     

    Granitowy, czterometrowy chiński SMOK!!!
     
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/1431/89db0a46e1510e50sc4.jpg
     


    Ja go muszę mieć!!!!!
     
     

    Ale nie będę go miała. Kosztuje, jedynie, 25 tys zł...
  15. kotecek
    Szlafen-gruchen. Z betonem spoznili sie 2.5 godziny.
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/6920/cc271778393ee223zo6.jpg
     


    Zalewanie trwalo okolo godzinki.
     
     

    http://img23.imageshack.us/img23/7874/bfe32efb2d0cd38bac3.jpg
     


    Tu muszę zapisać ku pamięci następny cytat z Andrzeja:
     
     

    Zalewanie stropu. Pierwszy kubik betonu idzie przez pompę, Andrzej trzyma końcówkę i targa nim na wszystkie strony. Andrzej do ludzi z betoniarni:
     
     

    - Aleśta cementu dopierdo...lili!!!!
     
     
     

    A po zalewaniu:
     
     

    NASZA PIERWSZA WIECHA!!!!
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/1619/148239cf483f028fiy3.jpg
     


    Piwonie Gozdzikowej
  16. kotecek
    Naz projekt, jeszcze PRZED ZALANIEM PRZEZ DESZCZ i przed SPALENIEM PRZEZ SLONCE. Najpierw kartki pofalowaly sie od wilgoci, pozniej plastikowa okladka skurczyla sie od slonca. Widac, ze projekt pracowal na siebie
     

    Okulary Andrzeja. Bardzo w nich madrze wygladal
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/2028/073fd0f4adefd706ih1.jpg
     
     


    Wzmocnienia pod kolumny:
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/2984/89786c08ef21ae03yx1.jpg
     


    http://img6.imageshack.us/img6/3810/83d1328680b556dccv3.jpg
     
     


    Zasteplowany garaz:
     
     

    http://img23.imageshack.us/img23/7299/3dd2dac0a1c9f631bk1.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/8929/a478f2380809af51rk2.jpg
     


    Widok z garazu na korytarz i schody na gore:
     
     

    http://img22.imageshack.us/img22/5183/83d7bad298c81572ct9.jpg
     


    Kumin!
     
     

    http://img24.imageshack.us/img24/5295/4bf7281507a2d584ec7.jpg
     


    Szalunek pod schody. Majstrowi zeszlo 2 dni
     
     

    http://img19.imageshack.us/img19/5660/3f1e56c64939f06dyx4.jpg
     


    No i nareszcie! Szalunek pod strop. Zrobilismy stropy lane, bo nie pekaja i sa tansze niz Akermana.
     
     
     

    http://img6.imageshack.us/img6/8687/af935a2a2b6faec9wp4.jpg
     
     


    Wieniec aczkolwiek jeszcze niedokonczony. Zajebiaszczy. Drutu braklo i jechalismy do skladu na ostatnia chwile.
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/2030/026f8f2d46058a8eea2.jpg
     
     


    Nasze krete, wygodniusie schody! Przed zalaniem betonem wygladaly tak:
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/7254/bb4206d214555f49bn9.jpg
     


    Szaunek pod strop trzeba bylo polac woda przed zalewaniem betonem, aby deski pozniej latwo odchodzily Artek juz polewal a majstry jeszcze krecily druta.
     
     

    http://img23.imageshack.us/img23/2203/649308cd3e23cf3ajg3.jpg
     


    I czekalismy na beton....
  17. kotecek
    A my z kazdym zachodem slonca zblizalismy sie coraz bardziej do daty zalewania pierwszego stropu...
     
    http://img14.imageshack.us/img14/7132/6ce77a479e5c5d92ad5.jpg" rel="external nofollow">http://img14.imageshack.us/img14/7132/6ce77a479e5c5d92ad5.jpg
  18. kotecek
    Nasi sasiedzi maja taka urocza chacjende:
     
     

    http://img6.imageshack.us/img6/9781/f0586b1d0e3c9ac5kj8.jpg
     


    Malo jest juz takich domow, a i ten pewnie niedlugo sie rozpadnie...
     

    Sasiedzi przyjezdzaja na weekendy i wakacje i remontuja jak moga. Oby jak najdluzej :) Kibicujemy im bardzo
  19. kotecek
    Tymczasem nasza piwnica rosla w sile, a w raz z nia nasz garaz, bar , kotlownia i spizarnia:
     
     

    Garaz:
     
     

    http://img19.imageshack.us/img19/6374/7766622ac74ecb12yp3.jpg
     


    Bar, korytarz, kawalek kotlowni:
     
     

    http://img6.imageshack.us/img6/3199/4c7bde914af6dc35vu5.jpg
     


    Inwestor na "beczce".
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/3905/080f66bf2bdc56e5wd6.jpg
     
     
     


    Belka nad oknem, w tle nasze gliniaste Giewonty i pierwszy budynek na budowie!
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/5428/3c687361ab8d1286oi2.jpg
  20. kotecek
    Po zalaniu fundamentów, obowiązkowo, zalaliśmy majstrów
     
     

    Następnego dnia majstry znosiły do wykopu bloczki a my mięliśmy małą obsuwę Nie dowieźli nam piachu do murarki. Wielka buba! Nie było innego wyjścia jak tona piachu na przyczepkę i jazda! Zrobiliśmy dwa kursy. Wieczorem piach już przywieźli.
     
     

    Przez następne dni majstry murowały ściany piwnicy a my tymczasem mogliśmy chwilkę odsapnąć i zająć się ulubionym hobby, mianowicie grzebaniem w starych złomach, mazianiem się w smarze, przytłukiwaniem palców, spawaniem, szpachlowaniem i lakierowaniem (bynajmniej nie paznokci) - co nie oznacza oczywiście, że nie było nas na budowie. Byliśmy i to nieraz po 2 razy dziennie (od domu na budowę - 25km) i dowoziliśmy majstrom wodę. Dużo wody, bo upał dokuczał niezmiernie.
     
     
     

    Nazwanie tych samochodów "złomami" zakrawa na szaleństwo! Oczywistym jest, że Honda CRX jest najpiękniejszym, najlepszym i najszybszym samochodem na świecie! Oto parę egzemplarzy, naszych jak i zaprzyjaźnionych
     
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/8051/f3b1a92afc8e60ackj5.jpg
     


    Malowanko zaprzyjaźnionej Ceerki:
     
     

    http://img18.imageshack.us/img18/2426/0ae3a147d8977a69wb9.jpg
     


    http://img14.imageshack.us/img14/5977/c502948de7e319a6lr0.jpg
     
     


    Szlifowanko Rexa:
     
     

    http://img24.imageshack.us/img24/1268/bccdb9b62817c74ddw0.jpg
  21. kotecek
    W międzyczasie, gdy beton w ławach zasycha i twardnieje pracowicie polewany wodą przez załogę Andrzeja, mam zaszczyt przedstawić Państwu nasz lasek:
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/217/5fde25fa8e8f93d2rj0.jpg
     


    Zasadził go jeszcze poprzedni właściciel i porastał on podobno całą skarpę. Niestety, wypalanie pól zebrało swoje żniwo i większość drzewek poszła z dymem... Ponadto - podobnież wieś zaopatrywała sie w choinki... Dam ja im choinkę...
     
     

    Niewłaściwe siedlisko, gleba zasadowa, brak nawożenia. Oto efekt próby zasadzenia lasu na łące bez przedplonu:
     
     

    Chore modrzewie (ochojnik swierkowo - modrzewiowy):
     
     

    http://img23.imageshack.us/img23/6605/844ce3b8aafb550bei8.jpg
     


    Chore świerki:
     
     

    http://img6.imageshack.us/img6/3869/f0840579e983dd31na2.jpg
     


    (Choroba świerka: gałezie mają narośle w kształcie szyszek, ktore w okresie letnim są zielone a na jesień brązowe. Jak i czym je leczyć?
     


    Ten szkodnik to ochojnik świerkowy.Wczesną wiosną gdy temperatura powietrza przekroczy 12 stopni należy drzewka opryskać jednym 2%roztworem preparatu olejowego Promanal 60EC , 0.02% roztworem insektycydu Fastac 100EC lub podlać Confidorem 200SL. W czasie wegetacji można opryskiwać drzewka Mospilanem20SP, Decisem lub Talstarem. Warto zwrócić uwagę czy obok świerków nie ma modrzewi .Jeśli tak to drzewka te też należy opryskać.)
     




    Należy unikać sadzenia blisko siebie świerków i modrzewi (a u nas tak jest ). Jest to związane z chorobą powodowaną przez pasożyta zwanego ochojnikiem świerkowo-modrzewiowym (syn. smerkun szyszniak). Ten niewielki, zaliczany do mszyc owad w różnych fazach swojego rozwoju żeruje na przemian na świerku i modrzewiu. Najbardziej skutecznym zabezpieczeniem przed nim jest sadzenie modrzewi i świerków możliwie daleko od siebie. Jeśli jednak drzewa zostały już zaatakowane (objawy to pojawiające się na gałęziach zgrubienia - tzw. galasy, w których rozwijają się pasożytujące larwy smerkuna), należy bezwzględnie niszczyć poprzez palenie wszystkie zainfekowane gałęzie (głównie na świerkach). Ponadto można użyć preparatów chemicznych, takich jak Promanal 60 EC - 2,0% (opryskiwanie przed rozwijaniem się pąków), Fastac 10 EC - 0,015% (w trakcie rozwijania się pąków i igieł) oraz Orthene 75 SP - 0,1% (w okresie letniej wegetacji).
     
     

    I zdrowiutkie buczki!!! (chociaz tyle )
     
     

    http://img14.imageshack.us/img14/6403/d39cbd23ad1dd365yb3.jpg
     


    Ponieważ nasz projekt nazywa się Bukowo trzeba by chyba przesadzić pare buków przed dom. Nie wyobrażam sobie domu nie otoczonego drzewami. I to takimi sporymi A że mamy sporo miejsca... jest z czym szaleć
     
     

    Modrzewiom przyda się trzebież, glebę trzeba zakwasić, podsypać biedakom nawozu... Tylko kiedy znaleźć na to czas? Kiedy ja tu, a te biedaki tam...
  22. kotecek
    "Historia smutna wielce o tym, jak chcięliśmy zabić Majstra":
     
     

    Jako już wspomniałam, Majstry nasze, jak jeden mąż, nie posiadały prawa jazdy. Niektóre ponoć posiadały, ale to było dawno i nieprawda Kazały się zatem zaopatrzyć w ROWER, ażeby dojeżdzać sobie do pobliskiego sklepiku. Sklepik położony jest niedaleko, a aby do niego dotrzeć, trzeba pokonać spore nierówności terenu - zjechać ze sporej góry a później pod nią wjechać...
     
     

    Przywieźliśmy im więc mój stary rower, Artek wyrzucił go z bagażnika w pobliżu przyczepy i na szybkości pojechaliśmy po gwoździe, taczki, drut wiązałkowy, nawroty i takie tam potrzebne natychmiast Majstrowi do roboty. A że rower nie był jeszcze skręcony, o tym Inwestor poinformować zapomnial ...
     
     

    Andrzej (głównodowodzący) wsadził siedzenie na rower i spuścił się z tej zajebiaszczej góry na dół. Bez hamulcow.
     
     

    Co się działo potem, nie bede opisywać
     
     

    Cytuję: "Z góry zawał, pod górę też zawał!!!". A czy to nasza wina, że chłop nie ma kondycji...?!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...