Już mi nie straszny ten przestój Ekipa znaleziona "na szybko" okazała się szybka w pracy . Wczoraj przygotowali tylko ściany, jakieś tam listwy mocowali, a dziś wzięli się za tynkowanie. I co? W jeden dzień pół chałupy obrzucili błotem. Chyba jutro skończą coś mi się wydaje.
W kuchni pod oknem wymyśliłam sobie półwysep z blatem roboczym i szafkami. Blat roboczy będzie na tyle duży, żeby jeszcze wystawał na jakieś 35-40 cm poza tył szafki. Wtedy można będzie usiąść przy nim jak przy stole bez obijania kolan. Mam nadzieję, że rozumie ten kto to czyta Nie mam żadnego fajnego programu, w którym mogłabym stworzyć projekt a i czasu niewiele na zabawę. W każdym razie nad blatem, a pod oknem, zamontowane będą gniazdka na wszelki wypadek - mikser, radio nawet z laptopem można przysiąść
W zeszłym tygodniu tynkarz zaczął i zaraz skończył Pomocnik odmówił mu współpracy. Robota znów stanęła nam w miejscu na tydzień
Jutro ma przyjść ktoś inny, ale drożej. No trudno, już mi to zwisa, żeby tylko zaczęłi wreszcie. Niby kilka dni ma im to zająć. Potem zaraz Bogdan wskakuje z hydrauliką, żeby przed świętami mieć to z głowy. A to tylko 2 tygodnie do świąt, jak ten czas leci.
Ganku ciągle nie mamy, bo dachówka nie przyszła. Reszta podbitki dostarczona.
No i znowu mały poślizg. Tynkarze zaczną dopiero jutro, Marcinowi elektryka też trochę się przeciągnęła. No ale to tylko mały poślizg na szczęście.
Postanowiłam w łazienkach i pomieszczeniu gospodarczym nie kłaść tynków. Ściany są tak równe, że od razu będziemy do nich kleić kafle, a co, na żywca
Pogoda wczoraj była okropna, dziś też wieje silny wiatr. Dach nie odleciał, to najważniejsze. Bo przy takich porywach to już wszystko się może zdarzyć
Sen z powiek spędza mi teraz glazura i terakota. Już nawet nie wiem czy w salonie położymy kafle, jak było w planie, czy raczej panele. Nie wiem już sama. Człowiek ma coś przemyślanego a potem mu się we łbie kotłuje.
Dobrze, że kuchnia przemyślana 100 razy. Nie wiem jakie będą meble, ale wiem jaki będzie rozkład. Ale to i tak temat na przyszłość.
Gardło lepiej, kaszel zamknęłam w piwnicy i nie wypuszczę. Ale katar się pojawił po pas. Leczę się czym tylko się da, pogoda nie sprzyja zmaganiom z wirusem. Ten wiatr mnie wykończy.
Humor jednak mi się poprawia, czyli będzie dobrze
Elektryka Marcinowi pali się w rękach do czwartku skończy napewno, może środa. Na piątek już tynkarzy będziem umawiać
A w poniedziałek mój tata zmierzy się z oknami, tzn uzupełni luki pod nimi, by tynkarze obrobili od razu porządnie okna.
Z racji urlopu i zimowych ferii Weroniki, a także złego samopoczucia - budowę odpuściłam. W sobotę przemarzłyśmy tam obie. Więcej nie pojechałyśmy.
Marcin wie co robić, więc nie trzeba mu tam asystować. Jeszcze 3-4 dni i skończy.
Tynkarz już przebiera nogami, bo mu się akurat robota jedna kończy i chciałby u nas zacząć tydzień wcześniej, czyli od przyszłego poniedziałku. Musi poczekać jeszcze z tydzień, nie ma rady.
Bogdan już pomału przymierza się do centralnego - przymierza się psychicznie narazie Niby ma mu to zająć tydzień, oby!!!
Ale w sumie nie ma o czym pisać. Ganku jeszcze nie mamy Dachówka i podbitka ciągle w drodze. Zastanawiam się skąd one jadą!
Temat elektryki poruszony na całego. Casting zakończony sukcesem. Mąż przegrał w przedbiegach , niech lepiej zajmie się swoją robotą
Kolega Marcin zabiera się jutro za robotę.
Gniazdka w całym domu rozplanowane. Dobrze wiedzieć gdzie co będzie stało, to ułatwia sprawę w rozmieszczeniu kontaktów.
Kuchnia rozplanowana, łazienka też. O projekt łazienki to się prawie pobiliśmy Bogdan niezadowolony z moich pomysłów na rozmieszczenie sanitariatów. No ale... W końcu będzie jak chcę
Udało się dziś wstawić jedne tymczasowe drzwi, zbite własnoręcznie z desek i płyt. Dzień jeszcze krótki,szybko robi się ciemno. Zabrakło czasu na drugie drzwi - boczne - do kotłowni.
Nowe koszty - rynny - 177,- - ława i stopnie kominiarskie - 411,-
RAZEM 108.452,-
Za niedługo ruszamy z budową garażu, co by skończyć go przed zakończeniem budowy domu. Mieliśmy to odłożyć na kiedyś tam, ale nie wyobrażam sobie rozgrzebywania ziemi jeszcze raz już na zagospodarowanym podwórku. Koszty poniesione na garaż nie będą dodawane do kosztów związanych z samym domem. Podsumuję je na koniec.
Weekend postanowiłam przeznaczyć na przeglądanie aranżacji i szukanie inspiracji. No trudno, nie ominie mnie to
W głowie oczywiście chaos, no cóż, trzeba przez to przebrnąć. Zarys jakiś jest w głowie, to się podoba, tamto nie. Ale jak to wszystko zgrać, żeby wyszło nie najgorzej
Elektryka opracowana po części, grunt, że drgnęło w temacie. Planowane rozpoczęcie zabawy z kablami zaraz po wstawieniu okien, więc za tydzień. Trza się zwijać z robotą, bo tynkarze nie będą czekać w nieskończoność.
Do końca lutego chcę mieć tynki położone, czy się uda? Życie pokaże...
5 okien 150 x 150, jedno mniejsze do łazienki, jedno podwójne okno balkonowe - koszt 5000,-
Okna białe, M&S
Montaż za 10 dni
Drewno na daszek dopiero przyjedzie w czwartek, a dachówka za 3 tygodnie . Zwariowali chyba. Od razu zamówiliśmy dachówkę na garaż, którego jeszcze nie ma tak na wszelki wypadek
Obecnie czekamy na drewno na daszek na ganek. Jak widać dom wygląda śmiesznie bez zrobionego wejścia. Wszystko jednak w swoim czasie.
Zapłacono za
- 28,50 - wkręty i gwoździe
- 1890,- - orynnowanie
- 500,- - murarze
+ 50,- - zwrot za cegły klinkierowe
Razem
101.964,-
Za nami pierwsze wyceny okien. Musimy się szybko zdecydować, bo planujemy wstawianie okien już w tym miesiącu. Poszukujemy elektryka, to też zadanie na ten miesiąc. Trza się brać ostro za robotę, harmonogram zrobiony. Jeśli się wszystko powiedzie zakończymy budowę na czas. Dla nas ostatecznym terminem jest data 28 czerwca br.
Za położenie membrany dachowej, łat i kontrłat dekarze wzięli 3 tys. Kolejne 3 tys. zapłaciliśmy za ułożenie dachówki. Razem koszt robocizny za dach, bez daszku, wyniesie 8 tys z obróbkami. Myślałam, że 6 tys Trudno, i tak cena jest przyzwoita.
Sobota dziś pracowita. Pogoda sprzyja, trzeba to wykorzystać. Beton na tarasy zamówiony. Dekarze coś tam już znowu dłubią przy dachu, dachówki dopiero w poniedziałek przyjeżdżają.
Jak postępy to i kasa leci
- bk na ściany szczytowe - 2.450,- - fuga do klinkieru - 75,- - cement - 157,- - cegły klinkierowe - 420,- - dachówki, gąsiory - 8.102,- - robocizna murarzy - 3.000,-
RAZEM 93.595,-
Przerażają mnie te koszty trochę. A jeszcze tyle wydatków przed nami.
Ściany szczytowe gotowe, komin wymurowany, jutro mają fugować.
Dekarze zaczęli dziś układanie membrany dachowej. No wreszcie się ruszyło
Pogoda dopisuje póki co, trzeba działać.
Murarze kończą u nas już na dobre, no i nie chcą się rozstać Chcą jeszcze nam porobić tarasy i podejścia do domu, ale nie wiem czy się na to teraz zdecydujemy czy dopiero na wiosną. Mało tego uparli się, że nam garaż wymurują . No, naprawdę nas polubili
Dziś był dzień na robienie zdjęć, wkleję jedno chociaż, żeby było widać, że coś się dzieje. Oto front naszego domu z prawie wymurowaną ścianą szczytową. http://img403.imageshack.us/img403/2397/cianyszczytowefronteg7.jpg" rel="external nofollow">http://img403.imageshack.us/img403/2397/cianyszczytowefronteg7.jpg