Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Herne

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    287
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Herne

  1. Użytkuję przydomową oczyszczalnię ścieków trzeci rok, mam wentylację wysoką wyprowadzoną ponad dach (równolegle do rynny) i pierwszego roku zwłaszcza latem po deszczu i w pochmurne dni tak śmierdziało, że zastanawialiśmy się mocno , co można zrobić. A wszystko było zrobione ze sztuką. Ale dobrze, że nic mądrego nie wymyśliiśmy, bo na drugi roku już nie śmierdziało. W tym roku było naprawdę OK, wydaje mi się, że musi się wykształcić złoże biologiczne z tych bakterii i na to trzeba trochę czasu. Życzę więc wiary i cierlpliwości. I sypać bakterie. Wiem, jak to dyskomfort siedzieć przy tym zapachu w ogrodzie i robiś grilla. I jeszcze potem jeść. Ale zeawsze można gościom mówić, że to sąsiedzi wylewają szambo, co nie jest zjawiskiem na wsi niezwykłym.
  2. bur bur, przede wszystkim, nie wiedfziałem , że w Google od razu pojawia się moja relacja - załamałeś mnie troszkę. Skoro uważasz (i ja też), że mamy trochę podobne problemy, to spróbuję Ci poradzić, chociaż wiem, że jej nie posłuchasz. I chyba mimo wszystko jesteśmy bardzood siebie różni pomimo podobnych rozterek. Więc ja stwierdziłem, że wszystko powiem żonie, że po pierwsze do takiego zauroczenia (związku) między mną a koleżanką doszło, bo wiedziałem, że nie jestem wobec żony w porządku. To po pierwsze. Zrobiłem tak, bo po pierwsze, chciałem dać Jej wybór - a byłem gotowy na akceptację każdej Jej decyzji. Po drugie, niepowiedzenie Jej prawdy w moim wewnętrznym odczuciu nie pozwoliłoby na odbudowanie pełnej relacji i mimo wszystko długofalowo zaufania w związku. Po drugie, zerwaliśmy z koleżanką wszelkie kontakty (co nie jest łatwe, bo mamy biura dwa pokoje obok siebie). I co wcale nie było łatwe, bo chodziłem po ścianach, praktycznie cały czas o niej myślałem itp. Totalne wyjałowienie emocjonalne. Obecnie mijamy się bez słowa, mijamy się na stołówce, obce lub nienawistne sobie osoby. Szok, ale tak właśnie obecnie jest. Dodatkowo chodziliśmy z żoną do psychologa rodzinnego (który tak na marginesie uważam nic nie pomógł, przynajmniej mnie). Może oprócz odchudzenia portfela. Początkowo rzeczywiście było ciężko i nie raz, nie dwa myślałem, że najłatwiej byłoby to wszystko rzucić w diabły. A zerwaliśmy z koleżanką 8 m-cy temu. I kiedyś weekend to był najgorszy okres, bo jej nie widziałem, to teraz na nowo cieszę się moją rodziną. I obecnie nawet gdyby koleżanka chciała wskrzesić strarą znajomość, to ja wierzę, że mam już dość siły, żeby jej powiedzieć, żeby dała sobie spokój. Bo ja nie jestem zainteresowany. I coraz bardziej cenię moją żonę, po raz drugi zaczynam odkrywać w niej super kobietę. I niezależnie od tego są nasze dzieci, które są naprawdę cudowne i wbrew wszystkiemu chyba cementują mnasz związek, bo w dwójkę darzymy je baaardzo mocnym uczuciem. Więc moja rada, daj sobie spokój, bo tak naprawdę coraz bardziej się angażujesz i uwierz mi, Twoja żona jeśli jeszcze nie, to szybko wyczuje że coś jest nie tak. A jeśli stwierdzisz, że seks z żoną jest lepszy, czestszy itp, to właśnie jest Jej podświadoma walka o Ciebie. I długofalowo takiego stanu nie utrzymasz, bo się coraz mocniej będziesz zngażował w ten drugi związek. Więc jeszcze raz moja rada, zerwij wszystkie kontakty, zamknij drzwi od biura. Wiem, że jest to bardzo ciężkie, ja sam do dzisiaj mam dni słabości. Ale wiem, że to właśnie jest właściwa droga. Załóż, że wcześniej czy później staniesz przed wyborem lub wybór dokona się bez Ciebie, bo np. żona się z Tobą po prostu rozwiedzie, czy będziesz tego chciał czy też nie. Lub koleżanka da sobie z Tobą spokój. I niezależnie od wszystkiego krzywdzisz żonę. Naprawdę nie jesteś Panem sytuacji i nie ty pociągasz za sznurki. A jeśli jeszcze nie poszedłeś z nią do łóżka, to po tym fakcie na pewno nie będzie tak samo. I to nie jest tak, że tylko raz spróbujecie i na tym koniec. Mam nadzieję, że nie będziesz musiał się o tym sam przekonać. Pozdrawiam i życzę trafnych decyzji.
  3. Co ciekawe, dwie lesbijki są (a przynajmniej szybciej będą) tolerowane i akceptowane niż dwaj mężczyźni (przynajmniej przeze mnie). Dwóch facetów - fuj, ale dwie laseczki - OK. Być może ma to związek ze seferą marzeń erotycznych. Ciekawe, czy tylko ja tak mam? I nie piszę tego w kwestii wspólnego wychowyania dzieci, bo tu nie mam zdania, choć wydaje mi się, że trzeba się nieźle nagimnastykować, że dwóch tatusiów to nie jest standard i norma.
  4. Na pewno opera mydlana, bo jeden z nich będzie po mydło się schylał. I jeden stary dowcip/zagadka: Stoi w szeregu 100 gejów i nagle jeden z nich puścił bąka. Który z nich to zrobił? Ostatni, bo miał tyłek wolny.
  5. 4w5 - Indywidualista/Obserwator. Nawet się zgadza.
  6. To nie sprawa wiary ale statystyka Nietypowy z Ciebie Baran bo one nie maja takich rozterek psychologicznych Baran z Bliznietami powinien dogadywac sie jakos na dluzsza mete. Bliznieta nie sa z gruntu despotyczne - moze kobieta po urodzeniu dziecka staje sie harda ale to naturalne przeciez. A teraz ekscytujaca wiadomosc (nie wiem czy zla czy dobra) Baran i Lew pasuja idealnie Powiedz to jej.
  7. Ja - Baran, Żona - Bliźnięta, Ona - Lew Choć w znaki zodiaku i ich (nie)dopasowanie nie bardzo wierzę. CONTEL, powiem Ci jedno, jeśli jest tak jak piszesz, nie przeciągaj tego dalej. Naprawdę nie warto. Później będzie trudniej, a już nie daj Boże jak będą dzieci. Ja bym raczej odszedł. Z czasem obawiam się, będzie gorzej.
  8. Kocham Cię!
  9. I jeszcze jedno - potencjalny rozwód oznaczałbym conajmniej poważną redukcję kontaktów z dziećmi - co naprawdę trudno mi sobie wyobrazić.
  10. Na początku po całym zdarzeniu naprawdę się staraliśmy w dwójkę być super mili itd. Ale po chyba dwóch tygodniach nagle bomba pękła a przez ten czas ja miałem wrażenie, że wszyscy udajemy i nie jesteśmy sobą. Pewnie żona podobnie. Wydaje mi się, że mimo wszystko zmiany o których piszecie to proces długotrwały. Więc jeśli chcemy podążać w tym kierunku, to będziemy to robić małymi kroczkami. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nic na siłę i wbrew sobie. No i ze względu na obecną sytuację (mieszkamy poza Krakowem, 5 lat do zakończenia spłaty kredytu, dwójka małych dzieci - 3 lata ia 14 m-cy) jakiekolwiek drastyczne decyzje trzeba byłoby odłożyć. Bo nas na nie na razie nie stać. No i może drastycznie wzrastające ceny nieruchomości i mieszkań.
  11. Tylko (może się okaże, że król jest nagi) nie wiem, czy na dzień dzisiejszy chce nam się zmieniać status quo.
  12. Co jest głównym źródłem konfliktów - pewnie moja odpowiedź i odpowiedź żony byłyby diametralnie różne - ale wg mnie próba dominacji w związku i totalna nieumiejętność romawiania ze sobą. Plus pewnie tysiące rzeczy, które nas w drugiej osobie denerwują. No i prewnie brak uczuć. Parę miesięcy temu mąż szwagierki pojechał na kilka dni na szkolenie do Niemiec - i prawie po paru godzinach nie dawania znaku życia z jego strony szwagierka zaczęłą płakać, zawodzić itd. Byliśmy w szoku - z jednej strony że tak może wyglądać miłość, z drugiej zaś strony, że u nas nikt nigdy np. nie płakał czy też jakoś mocno nie tęsknił za drugą osobą. I wiem, że to głównie dzieci są tak naprawdę naszym spoiwem - chociaż każde przewinienie starszej córki jest przez moją żonę traktowane jest prawie jakbym to ja zrobił - bo wychodzi z zaóżenia że to jest mój ch-ter i moje (i tylko moje geny). I niestety często nie mogą znaleźć wspólnej platformy. Ale też starsza córka jest osobą naprawdę wymagającą. Taki klasyczny przykład stanów emocjonalnych u dziecka wcześniaczego.
  13. Przepraszam, że nie dawałem znaku życia, a jestem Wam coś winien. Przede wszystkim od września starsza córka zaczęła chodzić do przedszkola i wszystko inne zeszło na dalszy plan - ma już trzy latka. Tak więc wszystkie siły skierowane były na minimalizację stresu z przedszkolem związanym. W międzyczasie młodsza córka zaczęła sama chodzić, więc i ona absobuje uwagę. A żona od września wróciła do pracy (pracuje jako nauczyciel) oraz rozpoczęła drugą pracę, więc praktycznie każdy wieczór spędzam z cókami (ja odwożę i odbieram starszą córkę z przedszkola). Co u mnie słychać, jeśli chodzi o kwestie emocjonalne - przede wszystkim wątek zboczył w kierunku jak to zdradzać współpartnera i jak często z jedną osobą, a nie było to intencją tego wątku. Osobiście nie zdradziłbym żony z osobą, z którą nie mam emocjonalnej więzi, do której nie żywię bardzo mocnych uczuć. Zdrada kierowana li tylko ciekawością jakoś mnie nie kręci (może z wiekiem to się zmieni). Relacje moje z żoną poprawiły się mocno - choć nie są ciągle takie, jakich bym/byśmy sobie życzyli. Ale jest zdecydowana poprawa. I nie kłócimy się tak często, jak dawniej. choć burze zdarzają się nadal często. W sumie mam wrażenie, że stan jest analogiczny jak przed całym zdarzeniem. Co być może długofalowo nie wróży dobrze. Jakimi uczuciami darzę żonę - dobre pytanie, które często sobie zadaję. Wiem, że bez mocnych uczuć da się razem żyć. Czy jestem szczęśliwy - nie odpowiem. Ale raczej nie. Czy jestem nieszczęśliwy - nie. Co sprawia mi przyjemność - obcowanie z dziećmi oraz realizacja mojego hobby. Czy taki stan będzie trwał w długim okresie - nie wiem. Mam wrażenie, że poddałem się falom i nie próbuję robić niczego ekstremalnego. Pewnie podświadomie wierzę, że znajdę szczęście u boku żony. Choć słaba to wiara. Jak wyglądają moje relacje z koleżanką - nie wyglądają, bo ich nie ma. Unikamy się, jak tylko możemy. Jeśli rozmawiamy, to baaardzo ogólnikowo. Generalnie staramy się nawzajem unikać - czy dlatego że sprawia nam to ból, czy dlatego, że jesteśmy dla siebie chodzącymi wyrzutami sumienia - nie wiem. A jak pisałem, koleżanka pracuje w biurze dwa pokoje ode mnie. Co jest dodatkową torturą. I wiem, że wewnętrznie nadal darzę Ją bardzo mocnym uczuciem, z czym próbuję walczyć lub zdusić w sobie - więc pewnie stąd unikam Jej towarzystwa. Czy Ją pożądam (w każdym aspekcie) - tak i to mocno. Co u niej słychać, jak się Jej układa w małżeństwie - nie wiem. I nie próbuję tego zgłębić. Tak więc mam wrażenie że ostatni okres życia to taki swoisty marazm z koncentracją sił i uczuć na dzieci. I póba przeczekania tego wszystkiego.
  14. I śmieci wyniesie.
  15. Jacek Kuroń już mówił: Żadna, nawet najpiękniejsza kobieta nie da Ci więcej niż sama posiada. Amen[/i]
  16. blablaluga - tą panną była Zielonooka - więc strzeż się Ona jest wszędzie.
  17. Szybka nauka zarządzania stresem. I wg posła Cymańskiego - żona to składnik majątku obok pralki, lodówki, kapci i robota kuchennego. Nawety ją wpisał do deklaracji majątkowej - nie wiem co prawda z jaką wartością i czy się nie deprecjonuje. Ciekawe, co na to moja ulubiona naczelna feministka Kinga Dunin? Mam nadzieję, że się nie buduje.
  18. Ognik szkarłatny nie jest trujący - w książce Owoce dla amatorów p. Miki jest nawet opisane, co z nich można zrobić.
  19. Przepraszam Was, napiszę co u mnie słychać, ale trochę później, bo niestety w pracy mała kumulacja i właśnie wróciłem ze szkolenia.
  20. Pawcik, z tą zimą to Ty mnie nawet nie wk...wiaj. Zima ma być bezśnieżna, temperatury powyżej zera (przynajmniej u mnie na Jurze).
  21. Herne

    Jaka bedzie zima ?

    Pawcik, z tą zimą to Ty mnie nawet nie wk...wiaj. Zima ma być bezśnieżna, temperatury powyżej zera (przynajmniej u mnie na Jurze).
  22. Wiem, że zimą kilometr przez sypki śnieg piechotą to coś co może spowodować, że serdecznie to miejsce zninawidzisz - zakupy, dzieci, ciężkie toboły, brodzenie w garniturze w śniegu itp. Ja muszę odśnieżać 100 metrów i już się zimy doczekać nie mogę . A robię tylko tunel dla wózka i sanek. I może okazać się, że od pierwszych śniegów samochód dasz radę parkować tylko na drodze wiejskiej asfaltowej - przynajmniej tak to u mnie działa. odśnieżenie tak, by przejechał samochód (i gdzieś zawrócił), to nie jest wcale prosta sprawa. Ale to zawsze kilometr dla zdrowia. Jeśli droga będzie miała np. 4 metry szerokości i po obydwu stronach ogrodzenia, to po paru opadach spychacz tego nie odśnieży, bo nie będzie miał, gdzie śnieg zepchnąć, a droga będzie się po każdym odśnieżeniu kurczyć. I sprawdź drogę po deszczach - czy nie potrzebujesz amfibii. Nie traktuj tego jako straszak, po prostu radzę, sprawdź to dokładnie. Abyś decyzję o zakupie podjął znając wszystkie potencjalne mankamenty.
  23. Wiem, że zimą kilometr przez sypki śnieg piechotą to coś co może spowodować, że serdecznie to miejsce zninawidzisz - zakupy, dzieci, ciężkie toboły, brodzenie w garniturze w śniegu itp. Ja muszę odśnieżać 100 metrów i już się zimy doczekać nie mogę . A robię tylko tunel dla wózka i sanek. I może okazać się, że od pierwszych śniegów samochód dasz radę parkować tylko na drodze wiejskiej asfaltowej - przynajmniej tak to u mnie działa. odśnieżenie tak, by przejechał samochód (i gdzieś zawrócił), to nie jest wcale prosta sprawa. Ale to zawsze kilometr dla zdrowia. Jeśli droga będzie miała np. 4 metry szerokości i po obydwu stronach ogrodzenia, to po paru opadach spychacz tego nie odśnieży, bo nie będzie miał, gdzie śnieg zepchnąć, a droga będzie się po każdym odśnieżeniu kurczyć. I sprawdź drogę po deszczach - czy nie potrzebujesz amfibii. Nie traktuj tego jako straszak, po prostu radzę, sprawdź to dokładnie. Abyś decyzję o zakupie podjął znając wszystkie potencjalne mankamenty.
  24. Pojedź tam po obfitych deszczach (np. na wiosnę) oraz najlepiej zimą i będziesz miał jasność. Czy gmina ma obowiązek o nią dbać - czyli odśnieżać itp? Jeśli nie, to możesz mieć problem. Z doświadczenia wiem, że w sierpniu to może i jest OK, ale w styczniu niekoniecznie. Jeśli będziesz musiał odśnieżać kilometr drogi, to niech moc będzie z Tobą, bo nawet wiatr będzie Ci ję notorycznie zawiewał. I niezależnie od wszystkiego, zobacz, jak droga wygląda po obfitych deszczach, i czy dasz radę dojechać do działki (i czym).
  25. Pojedź tam po obfitych deszczach (np. na wiosnę) oraz najlepiej zimą i będziesz miał jasność. Czy gmina ma obowiązek o nią dbać - czyli odśnieżać itp? Jeśli nie, to możesz mieć problem. Z doświadczenia wiem, że w sierpniu to może i jest OK, ale w styczniu niekoniecznie. Jeśli będziesz musiał odśnieżać kilometr drogi, to niech moc będzie z Tobą, bo nawet wiatr będzie Ci ję notorycznie zawiewał. I niezależnie od wszystkiego, zobacz, jak droga wygląda po obfitych deszczach, i czy dasz radę dojechać do działki (i czym).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...