
agucha77
Użytkownicy-
Liczba zawartości
338 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez agucha77
-
Poza tym niekoniecznie będzie tak, że bank Ci "zabierze" pieniądze, które dostaniesz w razie szkody, wiele zależy od banku i ustaleń. A jak nawet, to i tak zabierze to, co Ci dał w kredycie, czyli przykładowo, miałaś kredyt na 250000, a dom wart jest 500000. Strata całkowita - Tobie zostaje 250000, a kredyt zostaje spłacony; ale tak, jak mówię, wiele zależy od późniejszych ustaleń z bankiem, jak Cię potraktują.
-
I korzystałaś z odszkodowania? Bo to jest niemożliwe - jak się ma dwie polisy, to TU mogą potraktować to jako wyłudzenie. Zawsze przy odszkodowaniu pojawia się pytanie, czynie skorzystałaś już z odszkodowania z innej polisy. I jak się nie przyznasz, to nic, ale to może wyjść. A jak się przyznajesz, to towarzystwa powinny dojść ze sobą do porozumienia i koniec końców i tak dostaniesz wartość straty - czyli sumę ubezpieczenia, na którą ubezpieczałaś dom, czy też procent, w zależności od warunków ubezpieczenia. A w Hestii wiedzieli, że robisz dwie polisy na to samo?
-
Tak, pracuję. Oczywiście polecam naszą agencję Wiejska 26. Wszystko zależy od potrzeb klienta, zawsze znajdziemy coś sensownego, bo mamy wiele towarzystw ubezpieczeniowych. Z majątkowych robimy Compensę, Hestę, HDI. W tej pierwszej sama mam ubezpieczony dom. Mea, jak chcesz, możesz mi wysłać maila na [email protected]
-
Adam, gdzie są te dziurki? Ja mam wkład Maja bez dolotu z zewnątrz. Z kratek napisali, że przyślą szablon do wycięcia jak zmówię dolot i sterownik. Ale zanim zamówię, chciałbym oszacować ile pracy z montażem będzie - żeby dolot zamontować będę musiał ściągać kominek z podstawy, czy nawiercę dziury z wewnątrz kominka? Jaką szlifierką wybierałeś te dziury?
-
No widocznie dla niezbyt zamożnych klientów odwala coś takiego. My braliśmy wkład tani z kratek, dodatkowo obudowę najprostszą, bez żadnych marmurów (tak nam się akurat podoba), może to zadecydowało, ale nie wiem. Co do szczegółów, to ja się nie znam, zapytam męża, to odpiszę popołudniu. Na pewno pompa nie chodzi cały czas, tylko włącza się, jak już jest pewna temperatura. Cześć, wyprostuję powyższe (mąż). Termometr jest i temperaturę załączania się małego obiegu (od wymiennika) ustawialiśmy na 35-40st. Wymiennik i termometr to robota ekipy od centralnego a nie Wilczoka. Natomiast co do Wilczoka - za jego namową zrezygnowaliśmy ze sterownika elektornicznego dolotu powietrza, a nawet, mimo że podciągnąłem dolot powietrza z zewnątrz domu, nie dołączyliśmy go bezpośrednio do kominka. Mówił, że przy tanim kominku z kratek to nie ma najmniejszego sensu, bo i tak wkład powietrze zasysa głównie ze szczelin wokół drzwi. (co innego w droższych wkładach - one są szczelne i dolot z zewnątrz wraz ze sterownikiem jest jak najbardziej wskazany). Po jednym sezonie palenia żałuję jednak, że nie dałem tego sterownika. Ręczne sterowanie dolotem powietrza z salonu jest uciążliwe i nieekonomiczne ze względu na zużywanie ogrzanego powietrza z domu (zdaniem fachowca nie byłoby konieczne, gdyby drewno było sezonowane dwie zimy). Żeby to poprawić trzeba rozwalać obudowę, a tego robić się nie chce... Jaką temperaturę według Ciebie powinniśmy nastawić na sterowniku pompą wymiennika żeby nie było sadzy? Pozdrawiam
-
No widocznie dla niezbyt zamożnych klientów odwala coś takiego. My braliśmy wkład tani z kratek, dodatkowo obudowę najprostszą, bez żadnych marmurów (tak nam się akurat podoba), może to zadecydowało, ale nie wiem. Co do szczegółów, to ja się nie znam, zapytam męża, to odpiszę popołudniu. Na pewno pompa nie chodzi cały czas, tylko włącza się, jak już jest pewna temperatura.
-
Przez wymiennik. Nie wiemy, jaka temperatura, ale staramy się, żeby była w miarę stała. Mistrzu, który nam to instalował,mówił że sterowniki są bez sensu, że to nic nie daje, ha. No i co zrobić, rozwalać kominek? PAti, a Wy macie z płaszczem wodnym? Jeżeli tak, to macie sterownik? Bo u nas też robił Wilczok.
-
Pat, ale mi nie chodzi o szybę - też dostałam środek od Wilczoka Remix. Mi chodzi o wnętrze - wkład. Na ściankach się robi taki osad-płaty sadzy. Brzydko to wygląda; siedzę tak sobie przy tym kominku, który nie grzeje teraz i to widzę - nie podoba mi się i zrobiłabym z tym porządek. Gabrysia, dzięki, posprawdzam to, co napisałaś
-
Witajcie, chyba już kiedyś ktoś o tym pisał, ale nie mogę znaleźć - czym zmyć z kostki pod wiatą ślady po oleju/płynach jakichkolwiek samochodowych (które wyciekły)? Nakapało nam trochę, tragicznie to wygląda, co prawda jak auto stoi, to nie widać, ale jak wyjedzie... Samochody naprawione, jak znów się zacznie, to nawet nie zobaczę, bo plama jest;) Druga sprawa do tych co mają kominek i już użytkowali (pytanie trochę nie w sezonie): czy też Wam się brudzi w środku kominek od sadzy? Miałam o to już pytać zimą - czy macie jakiś sposób na to? Znajomy polecił nam jakiś proszek zielony, który dosypywaliśmy do drewna, podobno miał spalać ten osad. Ale on w ogóle nie działał. Nadal wnętrze kominka mamy oblepione dosłownie takimi płatami - może to wina wkładu? Jak to usunąć?
-
U nas waliło po dachu - mamy blachodachówkę, więc domyślacie się, jaki hałas był. No i dwa okna dachowe - już po raz drugi wystawione na taką próbę - grad. Na szczęście nic się nie stało, ale oczywiście nie mogłam zostać na poddaszu, zeszłam na dół, bo normalnie się bałam. Muszę jeszcze dziś przejrzeć moje rośliny na skarpie. Samochody pod wiatą - bezpieczne.
-
Nie robię zdjęć tego wszystkiego niestety, ale może cyknę coś dziś i wrzucę. Gabrysia, a co Ty tam pielisz przez te dwie godziny?? Trawę?? Ja mam kwiaty, a nie pielę. No chyba, że przeszkadza Ci każda mała drobinka chwaścika, bo mi nie. Mi czasem takie wyłażą przez korę, ale dopiero, jak się ich więcej zbierze, to wyrywam;)
-
Madzia, my mamy, w rurkach pod styropianem, zaraz zresztą pójdę i sprawdzę - bo nie wiem nawet;). Tak, mamy tak jak pisałam, ale jakie rurki to ja nie wiem, muszę męża dopytać. Muszę się pochwalić, a co - od dziś mam na mojej skarpce: 5 cyprysików, 5 małych tujek (takich kulistych), 2 tawuły, irgę płożącą, 2 berberysy, 2 małe krzaczki lawendy:). Poza tym to, co już było - rozchodniki, takie fioletowe nie-wiem-jak-się-nazywają - motylkowe, trzmieliny; Większośc od mojej kochanej Mamusi; a wczoraj cyprysy kupiłam w Ogrodach XXI w Golejowie - mają 20% rabaty lipcowe, tuje zaś w Szczerbicach. Moja skarpa jest ogromna, ale powoli się zapełnia:)
-
Domyślam się, że o mnie piszesz;) Przypuszczam, że większość w nas ma ubezpieczony dom, bo taki był warunek banku. Po pierwsze warto się zastanowić, po co chcemy dom ubezpieczać - jeżeli interesuje nas tylko spełnienie wymogów kredytu, to trzeba poszukać oferty najtańszej, tyle tylko,żeby suma ubezpieczenia odpowiadała sumie kredytu udzielonej nam przez bank. Jeżeli jednak interesuje nas RZECZYWISTA ochrona, to musimy dom ubezpieczyć na RZECZYWISTĄ wartość, czyli zazwyczaj większą niż ta, którą interesuje bank (w banku ubezpieczenie jest wygodne, ale naprawdę ich nie obchodzi nasza nieruchomość). Bankowi chodzi o zabezpieczenie kredytu, czyli tych pieniędzy, które dał nam. A my musimy być zainteresowani taką sumą, która w razie szkody pozwoli nam doprowadzić dom do staniu nowego (bo nowe domy mamy). Ubezpieczamy mienie od ognia i innych zdarzeń losowych - w tym są: deszcz nawalny, dym, grad, huragan, powódź i inne (można dokładnie przeczytać w Ogólnych warunkach dostępnych w internecie). Ubezpieczać możemy sam dom i jego stałe elementy, jak i ruchomości domowe, czyli wszystko to co da się "ruszać" - meble itp. Możemy również ubezpieczyć mienie od kradzieży z włamaniem i rozboju . Trudno ocenić, co można sobie darować, bo samemu trzeba ocenić ryzyko i potrzeby. Jeżeli mamy w domu wartościowe rzeczy, to dobrze jest wziąć ubezpieczenie od kradzieży. Ale tu również w grę wchodzą warunki - jeżeli mamy system alarmowy, psa, oprócz tego mieszkamy między rodzicami a ciotką i stale ktoś ma nasz dom na oku, to kradzieży nie warto brać. Można również przy ubezpieczeniu mienia wziąć ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym - czyli odpowiedzialność za to, jeżeli coś się komuś stanie na terenie naszej posesji (zjedzie w dół po schodach, tyle, że jak pijany, to nie działa;). Są zestawy dla wymagających, można ubezpieczyć w nich siłowniki do bram, meble ogrodowe, a nawet roślinność. Na pewno sensownym jest ubezpieczenie domu na faktyczną wartość. Są firmy, które oferują polisy trzyletnie (np. Compensa) i z tego tytułu są zniżki, a mamy pewność, że przez te trzy lata składka nie ulegnie zmianie (przy polisie rocznej różnie to bywa). Większość firm za ubezpieczenie majątku daje zniżki na ubezpieczenia komunikacyjne. My mamy akurat ubezpieczenie w Compensie, właśnie w polisie trzyletniej. Jak ktoś chce, to mogę taką przykładową kalkulację podać.
-
Rutino, nasza wiata ma 6 metrów szerokości, spokojnie dwa auta parkują i wsiada się swobodnie. Przed wiatą mamy też kawałek wysypany bergą i tam również można parkować (ale już prostopadle do wiaty). Wiata jest przedłużeniem garażu, póki co w samym garażu mamy bajzel pobudowlany, więc jako miejsce parkingowe nie nadaje się. Oba auta stoją przed - własnie pod wiatą. Aha, pod wiatą mamy kostkę, ale naokoło bergę.