
aleksandrzak
Użytkownicy-
Liczba zawartości
102 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez aleksandrzak
-
masz babo... domek.
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
US i sąd załatwione. (na marginesie - czasami mam nieodparte wrażenie, że na niektóre stanowiska urzędnicze celowo prowadzony jest tzw. dobór negatywny...) mąż mój szanowny, który z okazji jednodniowego urlopu obiega dziś energetykę i pokrewne, dzwonił dziś bladym świtem, by donieść, że mamy już jeden wymurowany komin i wąski pas blachodachówki. ach. pierwsze widoczne efekty in plus. -
...taki wyrok, to się chyba za morderstwo dostaje, nieprawdaż? przez 25 lat, miesiąc w miesiąc będziemy się kłaniać bankowi, odnosząc daninę. Mój syn będzie wtedy kilka lat starszy ode mnie dziś, a córka - niewiele młodsza ode moi na tę chwilę. no, daj Boże spadek po nieznanym wujku zza oceanu albo szóstkę w totka. ale nie ma co narzekać - pierwsza porcja grubej kasy wpłynie na nowiutkie, pachnące świeżością, wspólne "kredytowe" konto być może już w piątek. trzeba jeszcze tylko truchtem jutro udać się do US i sądu, dokonać ostatnich papierowych formalności. a potem - kupować, dokumentować, poganiać panów_edziów, śledzić, zatwierdzać... no, teraz to dopiero się zacznie, prawda?
-
masz babo... domek.
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
...taki wyrok, to się chyba za morderstwo dostaje, nieprawdaż? przez 25 lat, miesiąc w miesiąc będziemy się kłaniać bankowi, odnosząc daninę. Mój syn będzie wtedy kilka lat starszy ode mnie dziś, a córka - niewiele młodsza ode moi na tę chwilę. no, daj Boże spadek po nieznanym wujku zza oceanu albo szóstkę w totka. ale nie ma co narzekać - pierwsza porcja grubej kasy wpłynie na nowiutkie, pachnące świeżością, wspólne "kredytowe" konto być może już w piątek. trzeba jeszcze tylko truchtem jutro udać się do US i sądu, dokonać ostatnich papierowych formalności. a potem - kupować, dokumentować, poganiać panów_edziów, śledzić, zatwierdzać... no, teraz to dopiero się zacznie, prawda? -
o 16. wizyta w banku. jestem gotowa na wszystko.
-
masz babo... domek.
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
o 16. wizyta w banku. jestem gotowa na wszystko. -
dokonałam dziś dziwnego zakupu. dziwnego - bo dotychczas takich nie czyniłam. mąż-wąż wyszperał na allegro zgrabną kosę spalinową. wraz z linkiem do owej kosy (tak, tak, między pokojami, przez ścianę rozmawiamy najczęściej na gg - polecam szczególnie w prowadzeniu ewentualnych małżeńskich sporów: brak drażniącej mimiki i obfitej gestykulacji przyspiesza zawieszenie broni) przysłał prostą kalkulację, w której znalazły się stawki pana_marysia_za_koszenie oraz oczywiste symulacje zwrotu kosztów, w razie nabycia kosy. plus deklaracja "będę kosił". na piśmie to mam, więc przystałam hmm... jak sądzę, to dopiero początek nietypowych i mało kobiecych zakupów. na allegro (namiastka wędrówek po sklepach dla tych, którzy cierpią na niedomiar czasu) omijam obecnie dział "odzież i biżuteria", "zdrowie i uroda", jak i "dla dzieci", aby zadomowić(!) się w jakże romantycznej alejce wirtualnej galerii handlowej "remont i budowa". z pasją przeglądam "murowaną" ofertę, wzdycham nad przęsłami ogrodzeń, studiuję skład preparatów do przydomowych oczyszczalni ścieków. ...a nocą śni mi się dach.
-
masz babo... domek.
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
dokonałam dziś dziwnego zakupu. dziwnego - bo dotychczas takich nie czyniłam. mąż-wąż wyszperał na allegro zgrabną kosę spalinową. wraz z linkiem do owej kosy (tak, tak, między pokojami, przez ścianę rozmawiamy najczęściej na gg - polecam szczególnie w prowadzeniu ewentualnych małżeńskich sporów: brak drażniącej mimiki i obfitej gestykulacji przyspiesza zawieszenie broni) przysłał prostą kalkulację, w której znalazły się stawki pana_marysia_za_koszenie oraz oczywiste symulacje zwrotu kosztów, w razie nabycia kosy. plus deklaracja "będę kosił". na piśmie to mam, więc przystałam hmm... jak sądzę, to dopiero początek nietypowych i mało kobiecych zakupów. na allegro (namiastka wędrówek po sklepach dla tych, którzy cierpią na niedomiar czasu) omijam obecnie dział "odzież i biżuteria", "zdrowie i uroda", jak i "dla dzieci", aby zadomowić(!) się w jakże romantycznej alejce wirtualnej galerii handlowej "remont i budowa". z pasją przeglądam "murowaną" ofertę, wzdycham nad przęsłami ogrodzeń, studiuję skład preparatów do przydomowych oczyszczalni ścieków. ...a nocą śni mi się dach. -
Masz babo domek - komentarze do dziennika aleksandrzak
aleksandrzak odpowiedział Heath → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
ten niecodziennik, to taka swego rodzaju psychoterapia - gdzieś nadmiar wrażeń trzeba wyrzucić, prawda? Fotki będą, jak znajdę chwilkę. Zatem dziękuję za komentarze i zapraszam do towarzyszenia nam w tej wędrówce_bardzo_pod_górkę... Gosia. -
Z pamiętnika inwestora - komentarze
aleksandrzak odpowiedział tomek1950 → na topic → Dzienniki budowy - komentarze
Fajnie się czyta będę zaglądała. hmm... czy WSZYSCY fachowcy są podobni? hehehe... -
i nie jest to uczucie bezpodstawne. gdy mieszka się ponad 30 km od przyszłego domu, nie dysponuje się samochodem (prawo jazdy - podejście drugie, poprawione), remont prowadzi się... na telefon - to niepokój jest uczuciem stałym, podskórnie obecnym. ale dziś - dziś byłam, widziałam. oniemiałam. pan_edzio & company zakładał kilka dni temu membranę na dach. choćby po to, aby nie napadało do środka. blachodachówka karnie czeka na swoje 5 minut - w kolejce przed nią są bowiem jeszcze między innymi kominy - te dotychczasowe choć urocze, to jednak były nazbyt ażurowe. ...ale dziś byłam, widziałam... membrana, zamiast kryć szczelnie nasze cenne stropy łopotała dumnie na wietrze. i byłabym tym widokiem zachwycona - gdyby chodziło o dumne żagle. zgrany duet: wiatr i membrana pracowicie odsłoniły blisko ćwierć powierzchni dachu, nie omieszkawszy zafundować poetyckiego rozdarcia. ... wrrr... przy okazji niedzieli, nie posłałam więc pana_edzia do diabła - a zaledwie na dach. ...i tłukąc się do domu (czytaj: mieszkania, w którym możemy zostać do końca października) podmiejskim autobusem, z usypiającym dzieckiem na rękach, zastanawiałam się, czy ulewa, która nadciągnęła niespodziewanie, bardzo przeszkadza panu_edziowi w mocowaniu membrany na kozłach. *** ps. we wtorek mamy podpisać umowę kredytową w banku. papiery miały być gotowe na piątek - wzięłam urlop, mąż przełożył piątkowe zadania na niedzielę, spakowaliśmy dziecko+pieluchy, zafundowaliśmy sobie wycieczkę do sąsiedniego miasta taksówką... i wszystko po to, aby usłyszeć, że... dokumenty nie są gotowe, bo rzeczoznawca podał niezbędne kwoty nie o godzinie 14.00, a o 15.15. system ponoć DŁUGO LICZY. i nie policzy do zamknięcia banku. klops. bank wskazał nam doradca kredytowy. ...a priorytetem był CZAS.
-
masz babo... domek.
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
i nie jest to uczucie bezpodstawne. gdy mieszka się ponad 30 km od przyszłego domu, nie dysponuje się samochodem (prawo jazdy - podejście drugie, poprawione), remont prowadzi się... na telefon - to niepokój jest uczuciem stałym, podskórnie obecnym. ale dziś - dziś byłam, widziałam. oniemiałam. pan_edzio & company zakładał kilka dni temu membranę na dach. choćby po to, aby nie napadało do środka. blachodachówka karnie czeka na swoje 5 minut - w kolejce przed nią są bowiem jeszcze między innymi kominy - te dotychczasowe choć urocze, to jednak były nazbyt ażurowe. ...ale dziś byłam, widziałam... membrana, zamiast kryć szczelnie nasze cenne stropy łopotała dumnie na wietrze. i byłabym tym widokiem zachwycona - gdyby chodziło o dumne żagle. zgrany duet: wiatr i membrana pracowicie odsłoniły blisko ćwierć powierzchni dachu, nie omieszkawszy zafundować poetyckiego rozdarcia. ... wrrr... przy okazji niedzieli, nie posłałam więc pana_edzia do diabła - a zaledwie na dach. ...i tłukąc się do domu (czytaj: mieszkania, w którym możemy zostać do końca października) podmiejskim autobusem, z usypiającym dzieckiem na rękach, zastanawiałam się, czy ulewa, która nadciągnęła niespodziewanie, bardzo przeszkadza panu_edziowi w mocowaniu membrany na kozłach. *** ps. we wtorek mamy podpisać umowę kredytową w banku. papiery miały być gotowe na piątek - wzięłam urlop, mąż przełożył piątkowe zadania na niedzielę, spakowaliśmy dziecko+pieluchy, zafundowaliśmy sobie wycieczkę do sąsiedniego miasta taksówką... i wszystko po to, aby usłyszeć, że... dokumenty nie są gotowe, bo rzeczoznawca podał niezbędne kwoty nie o godzinie 14.00, a o 15.15. system ponoć DŁUGO LICZY. i nie policzy do zamknięcia banku. klops. bank wskazał nam doradca kredytowy. ...a priorytetem był CZAS. -
...a ja jestem w kropce. bo tymczasem wygląda na to, że "do tyłu". fachowcy wpadli w wir pracy - demontaż, rozsypka. Najpierw zerwali podłogi, bo stare dechy mogły kryć wątpliwej urody niespodzianki. Teraz w każdym z trzech pokoi mamy więc piaskownice. Dobre na deszczowe dni - bo kryte stropem. mieliśmy też inwazję obcych - ci fachowo zdjęli eternitowy dach, wzbudzając przy tym nie lada sensację wśród rdzennych mieszkańców sioła. a widok był iście kosmiczny - po dachu wędrowali "przybysze z zaprzyjaźnionej galaktyki" odziani w białe kombinezony, a całość spowijała romantyczna chmura azbestowego pyłu. ...a jeśli chodzi o fachowców, to... (chwileczkę. muszę zaparzyć melisę) - pan_edzio (moment, muszę głęboko pooddychać, licząc do 10). pan_edzio to fachowiec "od wszystkiego i do niczego". chodzi, stęka, planuje i robi wszystko, abyśmy dobrowolnie z niego zrezygnowali. bo ma inną, lżejszą i z pewnościa lepiej płatną robotę nagraną w drugim końcu naszego malowniczego kraju. ...więc jak tylko zdoła poprawnie ułożyć blachodachówkę, własnoręcznie przygotuję mu kanapki na podróż i pomacham białą chusteczką na pożegnanie. panom_edziom mówimy "nie!". pan_hydraulik natomiast zapowiada się dobrze. i więcej nie napiszę, żeby potem nie odszczekiwać http://img253.imageshack.us/img253/579/dscf0290sl9.jpg
-
masz babo... domek.
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Dzienniki budowy - dzień po dniu
...a ja jestem w kropce. bo tymczasem wygląda na to, że "do tyłu". fachowcy wpadli w wir pracy - demontaż, rozsypka. Najpierw zerwali podłogi, bo stare dechy mogły kryć wątpliwej urody niespodzianki. Teraz w każdym z trzech pokoi mamy więc piaskownice. Dobre na deszczowe dni - bo kryte stropem. mieliśmy też inwazję obcych - ci fachowo zdjęli eternitowy dach, wzbudzając przy tym nie lada sensację wśród rdzennych mieszkańców sioła. a widok był iście kosmiczny - po dachu wędrowali "przybysze z zaprzyjaźnionej galaktyki" odziani w białe kombinezony, a całość spowijała romantyczna chmura azbestowego pyłu. ...a jeśli chodzi o fachowców, to... (chwileczkę. muszę zaparzyć melisę) - pan_edzio (moment, muszę głęboko pooddychać, licząc do 10). pan_edzio to fachowiec "od wszystkiego i do niczego". chodzi, stęka, planuje i robi wszystko, abyśmy dobrowolnie z niego zrezygnowali. bo ma inną, lżejszą i z pewnościa lepiej płatną robotę nagraną w drugim końcu naszego malowniczego kraju. ...więc jak tylko zdoła poprawnie ułożyć blachodachówkę, własnoręcznie przygotuję mu kanapki na podróż i pomacham białą chusteczką na pożegnanie. panom_edziom mówimy "nie!". pan_hydraulik natomiast zapowiada się dobrze. i więcej nie napiszę, żeby potem nie odszczekiwać http://img253.imageshack.us/img253/579/dscf0290sl9.jpg -
"Panie, widziałem tę pańską ruinę" - rzecze hydraulik do męża. ...i frasobliwie drapie się po łysinie. Po łysinach/czuprynach drapią się (frasobliwie) kolejni fachowcy. Jedni wymawiają się nawałem pracy, inni litościwie obiecują zakasać rękawy. 50-letnia skorupka na wsi, w której trzeba wymienić/wyremontować/dorobić wszystko prócz murów (w skorupce, nie we wsi - takich ambicji nie mamy), na przełomie października i listopada ma stać się naszym domem. http://img262.imageshack.us/img262/3603/czescprawaisrodkowafo0.jpg" rel="external nofollow">http://img262.imageshack.us/img262/3603/czescprawaisrodkowafo0.jpg Działamy zgodnie z zasadą: "sprawy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda potrzebuję kilku dni". ...a jak będzie? no, to się okaże.
-
"Panie, widziałem tę pańską ruinę" - rzecze hydraulik do męża. ...i frasobliwie drapie się po łysinie. Po łysinach/czuprynach drapią się (frasobliwie) kolejni fachowcy. Jedni wymawiają się nawałem pracy, inni litościwie obiecują zakasać rękawy. 50-letnia skorupka na wsi, w której trzeba wymienić/wyremontować/dorobić wszystko prócz murów (w skorupce, nie we wsi - takich ambicji nie mamy), na przełomie października i listopada ma stać się naszym domem. http://img262.imageshack.us/img262/3603/czescprawaisrodkowafo0.jpg Działamy zgodnie z zasadą: "sprawy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda potrzebuję kilku dni". ...a jak będzie? no, to się okaże.
-
Witam, podczytuję, bo i mnie czeka budowanie ogrodzenia - i niekoniecznie musi być ładne i solidne, bo to działka "w środku", pomiędzy innymi domostwami, więc reprezentacyjnego płotu "od ulicy" nie ma. Rozważamy - nawet na stałe - budowę ogrodzenia właśnie "w stylu country" - do ogrodzenia mamy aż 1700m2 ziemi. ...a ceny mnie przerażają coraz bardziej. Na takie drewniane ogrodzenie, to jakiego materiału szukać? do kołków przybijać okrągłe paliki, połówki czy deski? co radzicie? Pozdrawiam.
-
rury do CO - miedź czy plastikowe węże?
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Masz rację, choc nie do końca. Jeśli mam wątpliwości co do tego, co proponują fachowcy - pytam, czytam, konsultuję. Nie mogę zakładać, że bedą robić źle i na niczym się nie znają. Zakładam, że sie znają i wiedzą - a ja rozwiewam ewentualne (swoje) wątpliwości. Prawda jest taka, że w praktyce stosuje się kilka/kilkanaście rozwiązań danego problemu - zależy "co wyznaje" dany fachowiec. W razie wątpliwości sprawdzam tylko, czy nie idzie na łatwiznę i szukam najlepszego rozwiązania dla nas. To tak jak z odwiecznym problemem: panele czy parkiet albo z techniką wylewania posadzek. Co fachowiec to inna szkoła. A ja - owszem - na daną skzołę mogę sie nie zgodzić. O wielu rzeczach nie wiem, więc muszę zapytać wykonawców jakie mają plany - tzn. w jaki sposób zamierzają dana rzecz wykonać. i już wielokrotnie się zdarzyło, że podpowiedzieli rozwiązanie lepsze/bardziej funkconalne/tańsze/wygodniejsze. Pozdrawiam. -
rury do CO - miedź czy plastikowe węże?
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
ło matko. czy po ścianach czy w wykuciach - tego nie wiem. muszę zbadać moich wykonawców jakie maja plany. -
rury do CO - miedź czy plastikowe węże?
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
a, to już miękkość niech sobie wybierają chłopaki, którzy to będą czarować. żelazło? ciężki temat -
rury do CO - miedź czy plastikowe węże?
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
...a są takie? nie mam pojęcia. taka propozycja nie padła. Ponoś minusem węzy jest to, że do kżdego kaloryfera trzeba prowadzić oddzielny. Więc jeśli są takie miedziane - to pewnie byłoby już bardzo drogo... -
rury do CO - miedź czy plastikowe węże?
aleksandrzak odpowiedział aleksandrzak → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
dziękuję, będziemy więc mieć miedź i już -
Witajcie, remontujemy małą, starą, wiejską chałupkę. wykonawca - któremu raczej się spieszy - radzi nam założenie do CO węży plastikowych, zachwala, że montaż błyskawiczny, taniej niż rury miedziane... Kocioł będzie na ekogroszek. No i właśnie - raczej będę upierać się przy miedzi (mimo ograniczonych finansów), bo gdyby tak zagotowała się woda w kotle, to pójdą mi wszystkie rury... Mam racje obstając przy miedzi? A może ktoś już użytkuje "wężowe" rury i jest zadowolony? proszę o rady.