
Mwanamke
Użytkownicy-
Liczba zawartości
283 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez Mwanamke
-
Polecam lekturę wątku : http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=42784...tam jest wszystko napisane...mi opadają ręce Co do wystwiania --- jeśłi pies się aż tak stresuje na wystawach to za przeproszeniem przewodnik jest d.... a nie winna sama wystawa... n może poz ONami, które moim zdaniem wystawiane sią beznadziejnie ale to już kompletnie inny temat. Masz psa rasowego czyli efekt powaznej pracy iluś tam pokoleń hodowców, praac hodowców aby nie poszła na marne obwarowana jest regulaminem związku kynologicznego, należącego do światowej organizacji kynlogicznej. Ale Polacy kpią sobie z organizacji i regulamniów, uważają że prawo jest po to by je łamać ( taki sport ) ...wspaniała nasza cecha narodowa... (oczywiście z lekka uogólniam ). Więc biorąc psa rasowego niweczysz tę wieloletnią pracę...bo Tobie się podoba Twój pies....tylko mam pytanie czy ten urok został potwierdzony w testach przeprowadzanych przez fachowców? Czy to Twoje subiektywne zapatrzenie? I ostatnie pytanie - skoro dla Ciebie ważniejszy jest pies niz papier (skąd takie porównanie??) to dlaczego jechałeś aż do Czech? Dlaczego nie wziąłeś psa ze schroniska? nie kupiłeś na giełdzie? Coś to mało spójne....
-
niby tak ale za to jakie mają wspomnienia.(chyba) A w ogóle to się śmiejcie...ale jak byście widzieli te zakochane, piekące ciasta na jego wyjazdy w góry , czekające przy telefonach ( komórek wtedy nie było), nagminnie odwiedzające jego wydział i ulubione knajpki, wydzwianiające do jego domu.... mial facet swoje 5 minut, oj miał i powiem Wam, że teraz juz by tak nie poszalał....."za karę" zdecydowanie starcił na wyglądzie
-
Tak! Pisana pod wpływem wzburzenia...czy niesłusznie? Jeśli sprawisz, że uznam moje wzburzenie za bezzasadne z przyjemnością ogłoszę wielkie przeprosiny.... (czekam na ubitej ziemi )
-
No litości! Ludzie ! Mało to psów?? Na jaką cholerę będziecie rozmnażać psy niehodowlane?? Bo ładne? Bo suka musi? BO niech piesek sobie pobzyka? I weźmiecie pełną odpowiedzialność za losy szczeniąt? pattaya - jeśłi Twój pies jest tak świetny to pokazanie go 3 razy po ok 10 minut na ringu to nie jest jakaś starsznie skomplikowana sprawa... jeśłi pies nie ma HD, jest zdrowy psychicznie i ma tak super rodowód jak piszesz to zrób mu "reproduktora"...niech się przysłuży rasie bo jej poziom w Polsce jest taki sobie..produkcja kundelków nie jest fajna Ja nie wiem...co to za mania rozmanżania wszystkiego co nam wpadnie w ręce!
-
Heh ...miałam takiego przyjaciela przez ładnych kilka lat....widizałam jak oczy dziewczyn robią się jakieś takie maślane a mój szanowny kumpel z dziką frajdą i świadom swego uroku, wabił te panny ( i nie tylko panny_) i wodził na pokuszenie A panny? Co z tego, że wiedziały iż "nie zadzwoni" ...owym przystojniakiem budowały sobie własne ego, że oto ten półbóg skierował swój wzrok właśnie na nie! Często szare myszki, zakompleksione, niedowartościowane...wierzyły że te pięć minut szczęścia będzie trwało dłużej, że będą królowymi świata...a chłopak potrafił sprawić, że tak się czuły Czyli pełna symbioza - każda ze stron coś z tego wynosiła...z tym że dziewczyny nieco bardziej były "wpadnięte" i nieco dłużej łudziły się.. Podbudowane romansem z bożyszczem uczelni śmielej stawiały późniejsze kroki między mężczyznami....uwierzyły w siebie, zyskały blask w oku i juz wiedziały czego chca wybierając sobei dizś kochanych, spokojnych i wiernych mężów
-
A ja pozwolę sobie napisać coś innego...może to donnie pomoże? Bywa tak, że znikąd pojawiają się jakieś impulsy, te elektryzujące dotknięcia, ciśnienie i takie tam...wszyscy wiedzą o co chodzi a ze mnie poetka żadna Tylko że....wtedy rodzi się obietnica, obietnica nieziemskiej rozkoszy, wyobraźnia pracuje po dwóch stronach i naprawdę wymyka się spod kontroli....aż dochodzi do takiego momentu, że żadna najcudowniejsza rzeczywistość nie sięgnie tej obietnicy Gdyby donna uległa urokowi chwili wtedy, za pierwszym razem...byłoby pewnie cudownie, później miałaby już tylko wspomnienia i kaca moralnego Możliwe, że kac zniszczyłby urok wspomnień...to kwestia psychiki kobiety...ale tez każdego indywidualnie... Czekając na drugi raz, na okazję....buduje sobie tę niespełniona obietnicę..ja bym na tym poprzestała.....takiej czasem nie warto konfrontować z rzeczywistością... Ja tak kiedyś zrobiłam, i nie żałuję moralnych tematów nie poruszam..."Niebo gwiaździste nade mną a prawo moralne we mnie"
-
Myrdołki ogonkiem to ja zawsze z dziką frajdą przyjmuję Ja już wczesniej pisałam, że nie jestem specem ale takich znam więc gdyby coś to z przyjemnością służę namiarami.... Ale jeśli zdołam podzielić się tym co juz wiem to też bardzo chętnie
-
Thalex - jesli induktor to zdecydowanie w ręku doświadczonego instruktora, tu jest potrzebny naprawdę dobry timing . Jest wielu, którzy przyjeżdżają.... pamietasz? Pisałam Ci o odizalowaniu psów od bezpośredniej bliskości ogrodzenia. Nie musisz trafic zwyrodnialca, wystarczy, że Twoja psina kilka razy nastraszy szczekaniem znienacka jakieś dziecko a rodzice w ramach odwetu zrobią krzywdę Twojemu psu Kojec, oczywiście na czas Twojej nieobecności w domu jest OK, ale musisz psa do niego przyzwyczaić, że tam odpoczywa, czyli też musi być umiejscowiony w dość zacisznym miejscu. Sama trzymam psa w klatce gdy jesteśmy w pracy i to tylko i wyłacznie ze względu na jego bezpieczeństwo, niestety 3 minuty wystarczyły aby odgryzł nam domofon...na szczęście przytomnie mąż wyłączył korki ( wyszedł po spacerze z spami na chwilkę so sklepu odebrac dla nich mięso)... ale zamknięcie jest właśnie tylko na czas gdy nie mamy nad psem kontroli. Jeśli juz to bym założyła alarm w domu a psa "zamknęła" na jakimś ogrodzonym kawałku - może właśnie być jakiś sensowny kojec. Gdzieś tu niedawno ktoś pisał o piesku, który przybiegł sie witac i został przejechany po łapce przez właściciela...to kolejny powód dla którego nie puszczałabym psa samego luzem...
-
Ne chodzi o to kto winny ...zdziwiłam sie bo dziś nieczęsto spotyka się psy z tak silnym popędem walki..no może uzytkowe linie ON czy OB ( malinki)...ale husky mnie dziwi...zwykle psie awantury kończą się darcie futra, może jakimś ugryzieniem...ale zagryzienie psa prze równego sobie znam tylko jedno i na pewno nie były to psy, jakie wybrałabym do domu do życia w mieście wśród innych ludzi i psów
-
Nic sie ziaba nie zapętliło....pisząc powyższe czułam, że w tym teamcie nieco to niezręczne ...chciałam żeby była to tylko moja opinia a nie wytykanie...naprawdę. Zreszta rozmawiamy o podejściu, ew. oczekiwaniach wobec psów a nie naszych poczynaniach... Moja znajoma jak może izoluje swoje psy od ogrodzenia, bo okazuje się, że ludzie maja jakiś dziwny fun w drażnieniu psów, które sa za siatką A prawo mamy takie, że zawsze zapłaci pies..nawet za ludzkie okrucieństwo... A takie bydlaki nie zastanawiają się , że psy są dla Ciebie jak rodzina....
-
Jak to zagryzł ?? Skutecznie??
-
O matko! To straszne co zrobili Waszym pieskom! Kretynów i zwyrodnialców jednak nie brakuje na tym świecie Moja starsza suka prawdopodobnie spokojnie przyuczona nie wzięłaby nic "obcego" ale i tak nie miałabym nigdy 100% pewności...bo może połakomiłaby się na świeże mięsko? Za to maluch ...nie sądzę żeby jakakolwiek nauka przyniosła efekty...inny charakter...nieprzytomnie żarty. Słyszałam o uczeniu niepodejmowania pokarmu przy pomocy induktora ale jak ludzie chowali sie w domu, tak że pies czuł się sam na podwórzu to i tak się wyłamywał... Dlatego osobiście wolę ja się opiekować psem a nie oddawać psu pod opiekę
-
Dac mu coś innego i chować gąbki Wszyscy mamy takie same problemy ... bo nasze pieski najbardziej lubią to czego my im dać nie chcemy bo to husky to czego się spodziewałaś Ale powaznie - nauka chodzenia na smyczy dotyczy wszystkich...nie spodziewam się, że haszczak będzie fiksował na punkcie piłki ale na żarełko może iść, a jkaby co to weź mu posiłek do kieszeni, zamiast miski - jedzonko podczas nauki, głodny będzie lepiej współpracował...
-
ano.....ale to akurat są mniejsze i przyjemniejsze wydatki- tym bardziej, że "zabita" i już milcząca zabawka nadal może służyć do zabawy. Biorąc do domu psa musimy doliczyć: - koszty naprawy/wymiany sprzętów i wysposażenia domu - koszty profilaktyki zdrowotnej (szczepienia, ochrona p/kleszczom, badania rtg i inne w zależności od rasy i egemplarza) - żywienie ( bez względu na to czy karminy dobrą karmą, gotowanym czy Barfem koszty wychodzą zbliżone) - zabawki i sprzęt "wychowawczy" - ew. koszty leczenia a jak ktoś ma ukierunkowane plany to opłaty za wystawy (plus podróże i hotele) i/lub za treningi pod okiem fachowca, za egzaminy, na sprzete (np wózek dla pociągowców) itp itd.... czyli taki pieseczek to jest całkiem nietania impreza
-
Możesz się nie zgadzać, takie Twoje prawo Ja nie neguję posiadania psa obronnego i nawet uczenia go sportów obronnych, po prostu osobiście wychodzę z założenia, że pies nie jest moim obrońca a przyjacielem, bronic potrafię się sama i jakby co to jeszcze będę bronic własnego psa - bo biorąc go pod swój dach zobowiązałam się nim opiekować a nie wystawiać na niebezpieczeństwa. Na szczęście dla większości sam wygląd dużego psa wystarcza aby ostudzić głupie zamiary Nie chciałabym aby przez jakiegos oprycha ucierpiał mój pies...tylko tyle
-
I dotad zgadzam sie absolutnie Tak, wiem ze można psa nauczyć niepodejmowania pokramu...co NIE OZNACZA ze pies będąc sam absolutnie nigdy tego pokarmu nie podejmie;) Mi chodziło o coś innego - nawet bez trucia psa, człowiek zdecydowany wejść na Twoja posesję mimo obecności psów zakłada, że psy zlikwiduje ( paralizator, broń) i z całą pewnością to zrobi.....a my oprócz dobytku stracimy psa. Pies alarmowo-odstraszający - OK ,ale stricte obronny?? Chyba za bardzo kocham swoje psy
-
To zależy co masz na myśli pisząc "negatywne" Jeśłi masz szczeniaka i właśnei oduczas go gyzienia to piszcząca zabawka nie jest najlepsza bo oducza reagowania na sygnał bólu;) Ale to podobno bo ja osobiście nie zauważyłam żadnych ujemnych skutków stosowania piszczących zabawek...tym bardziej, że żadna z nich długo nie piszczała
-
Piłeczka jest debeściarska, ale musisz mieć psa napalonego na zabawkę Ja opisała pierwsze kroki ze szczeniakiem, który niekoniecznie jest aporterem...własciwie to wszsytko jedno co wyjmujesz z kieszeni, ma to byc nagroda! A nagroda to coś co pies bardzo chce
-
Hmm...no po prostu kwintesencja psiejstwa..... Przepraszam,Osówko ale nie załapałam wielkości Twojego pieska...ale jeśli Cie to pocieszy to moje 40 kilowe bydlatko kładzie się zawsze pod nogami, opłaca się jej (suce) przejść pół metra, żeby podążać za mną...Najlepsza jest wtedy gdy musze coś zrobić w kuchni...efekt jest taki, że przełażę okrakiem nad potworem niosąc w ręku jajka, szło, wrzątek...no sama przyjemność Kiedyś sie to źle skończy....
-
Zapytam: co znaczy stróż? Bo nie ma takiego psa na świecie, który zatrzyma człowieka zdecydowanego wejść na posesję na której jest pies. Nie oszukujmy się : dziś zbiry mają broń, mogą psa otruć albo załatwić kijem baseballowym.... Jeśli już to proponuję alarm...chyba, że pies taką i tylko na tym kończącą się funkcję ma pełnić. Reguła jest prosta: człowiek wymięka na sam widok psa..i tu rasa nie ma większego znaczenia (pod warunkiem, że pies przekracza te 20 cm w kłębie), taki człowiek nie zna na ogół mowy ciała psa i strachliwe szczekanie uzna za agresję... Jeśli człowiek nie wymięka...to ja radziłabym bronić psa Tym bardziej, że nawet jeśli pies zechce zrobić za naszego bodyguarda i skaleczy napastnika skutecznie to konsekwencje poniesiemy my i nasz pies..takie jest niestety prawo
-
Jestem ogromna miłosniczka psów a jednak potrafie zrozumieć, że ktos ( może tez Joshi?) za psami nei przepada, że pies może wywoływac strach, że ktos nie życzy sobie aby jakiś pies nękał jego kota...Zgadzam sie, że za sytuację odpowiedzialni są ludzie i dlatego tez do ludzi została wezwana policja... W postraszeniu ps anie widze nic złego, tym bardziej jak to ma być przepędzenie a nie zrobienie mu krzywdy... Tak więc spokojnie! Ja nie do końca tylko rozumiem apel wystosowany tu....bo w końcu nikt z nas tego psa nie puścił...ale wrzucam to w ogół wzburzenia...
-
No właśnie... moja mama w zeszłym roku posadziła do skrzynek na oknach roslinkę, jasnozieloną, jednoroczną , podobno jakąś popularną i żadne aj-waj....rołśinka ma małe okrągławe listki, chyba nawet kwitnie i ma jedna gigantyczna zalete . W krótkim czasie rozrasta się tak niesamowicie, że zasłania pół okna. Właśnie zamieszkałam na parterze i zaczynam czuć potrzebę posiadania takiej roslinki, problem w tym, że z mamą poróżniły nas zbytnio inne zdania i chwilowo zasięgnąc informacji u żródeł nie mogę a tu czas juz na roslinki... Może ktoś ma jakiś pomysł co to za zielsko może być? Zdaję sobie sprawę, że przy tej ilości informacji to w ramach odpowiedzi najchętniej narysowalibyście mi kółko na czole ale więcej nie wiem. Ewentualnie poprosze o pomysły na inne roslinki - zaokienne i zasłaniające okno;)
-
Nooo...w porównaniu z gabarytami Twoich suczysk to raczej mało dziwne Zakładam, że mimo mikrej postrury obie są wielkie sercem i odwagą??
-
Cosik Wam napiszę...przed blikiem, w którym mieszkałam 15 lat był trawnik , duuuuży, obsadzony drzewami, nieszczęśliwie znajdował się w takim miejscy, ze wszyscy chodzili przez niego na skróty. Zrobiło sie obrzydliwe klepisko Jakies 6 lat temu kupiłam sukę, a suka ..wiadomo, niszczy trawę - wypala ją. Ponieważ znalazłam powód aby społecznie zająć się trawnikiem, razem z mężem skopaliśmy, posypaliśy torfem , posialiśmy i podlewaliśmy. W następnym roku dołączyli do nas sąsiedzi - też z psme...a dziś już nikt nie chodzi na skróty, trawka sobie rośnie i znowu jest ładnie... Ale wiecie co się stało? Dwie rzeczy: nagle ktoś zaczął zbierać pieniądze na właśnie zasianą trawę i nawet przyszli do nas po pieniądze ( a wszystko kupiliśmy za własne!) i spod ziemi wyrośli obrońcy przyrody, którzy zaczęli krzyczeć , że nasze psy niszczą trawnik !!! I tak się zastanawiam...przez pond 15 lat nikogo nie obchodził syf pod oknem, a jak ktoś się za to zabrał - od razu wszyscy pilnują ...nawet przed samym autorem Na szczęście już się wyprowadziłam
-
No tak...bardzo przepraszam