Darcy

Zobaczę, co da się zrobić z tą ceną, ale dopiero po powrocie. Za trzy godziny wylatuję do Włoch. Przez tydzień nie ma mnie na blogu, na forum, ani w ogóle nigdzie w sieci. Totalny luuuuuuuuz.

Wycena mnie powaliła. Prawie dwa tysiące za jedną pufę. Pojechali absurdem.

majamaki, a dziękuję, dziękuję. A interesuje Cię oświetlenie górne czy boczne? Bo górnego jako takiego nie mam. Ponieważ w salonie mamy sufit akustyczny (specjalne panele tłumiące audiofilsko dźwięk), pozostało tylko obwiedzenie z KG, w którym zamontowane są halogeny w metalowych kwadratowych oprawach. Prawie ich nie używam. Wieczorem włączamy tylko oświetlenie ściany z kamienia. Jak tu: (fotka z czasów, gdy nie było jeszcze mebli)

Wpadam czasem. A jak tam kwestia zabudowy tarasu? Rusza coś?

Nie, bo kredyt w CHF na działkę budowlaną skutecznie zablokował moją kreatywność na najbliższe 30 lat. Najbardziej, ale tak najbardziej na świecie chciałabym mieć mieszkanie (tak ze 100 metrów) w przedwojennej kamienicy przy Al. Róż lub Al. Przyjaciół w Wa-wie. Ale dopóki nie ukradnę komuś co najmniej dwóch milionów, mogę zapomnieć. A poza tym wolałabym chyba za jakieś 10 lat wyremontować swój dom, niż budować kolejny. No chyba, że miałabym ziemię w supermiejscu (Komorów na przykład). Ale nie mam, więc nie ma o czym mówić. Chrom to chyba nie jest, bo nie oczekiwałabym tego od lampy za sto złotych z Praktikera. Ale jest srebrna. Żadnego białego.

iskanna, na początek - dziękuję! Po drugie, leć zakładać galerię! To chyba telepatia, ale projekt, który wybrałaś, był jednym z tych, które mnie ostatnio nurtują. I też przycięłabym ten kiszkowaty pokój, robiąc w nim wielką garderobę. Trochę mnie też wkurzała ta ścięta ściana na końcu korytarza prowadzącego do sypialni i pewnie drzwi wejściowe dałabym symetrycznie na środku, ale poza tym to bardzo funkcjonalny projekt. Chętnie zobaczę zdjęcia, jak Wam wyszło.

ooliwka, dziękuję! Ponieważ nie mogę usiedzieć bezczynnie bez żadnej budowy w bliskiej perspektywie, więc non stop przeglądam gotowe projekty domów. Ciągle szukam tego idealnego, ale każdy tak zmieniam, że ostatecznie otrzymuję... projekt swojego własnego domu. Oczywiście zmieniłabym teraz parę drobiazgów - poszerzenie kotłowni o 40 cm kosztem wiatrołapu, powiększenie łazienki i garderoby kosztem sypialni, dodanie kominka w salonie... Ale są to poprawki na zasadzie "bo nie mam się do czego przyczepić". Jakimś cudem udało mi się zbudować dom o rozkładzie idealnym dla naszej dwójki. A lampę w wiatrołapie kupiłam w Praktikerze. Kosztowała niecałą stówę, a daje fajnie rozproszone światło, więc uważam ją za jeden z bardziej trafionych zakupów.

Madziu, łazienka cudowna. Widzę, że nawet bibeloty już się pojawiły! Mam identyczny dozownik na mydło w kuchni. A podłoga... No cóż, taki rudawy odcień pięknie komponuje się z chłodną szarością. Mnie się podoba. Ale wiem też, o jaki efekt Ci chodzi i popieram dalsze poszukiwania.

jamaszka, bardzo mi miło. Mam nadzieję, że remont przebiegnie gładko i bez niepotrzebnych perturbacji. yokasta, nie próbowałam. Podłoga w sumie nowa, więc nie przyszło mi to nawet do głowy. mikka27, ano nie byłam zadowolona, bo postępowałam zgodnie z instrukcją producenta. A ten zabraniał czyszczenia zlewu żrącymi środkami, radząc stosowanie delikatnej ściereczki i płynu do naczyń. To totalny bullshit. Po miesiącu używania (czyli zlew prawie nowy!) wszędzie pojawiły się brązowe zacieki, a powierzchnia wokół odpływu wyglądała, jakbym nie myła zlewu od stu lat. Wkurzyłam się, wzięłam domestos i doczyściłam ten syf do zera. Było idealnie. (BTW, zlew jest biały). Teraz robię to co tydzień, bo zlew o porowatej matowej strukturze po prostu zachodzi brudem (wystarczy wylana herbata, czerwone wino, resztki sosu pomidorowego, buraki) i się odbarwia. Ale po zaaplikowaniu domestosu raz w tygodniu problemy zniknęły. Plusem tego zlewu jest trwałość materiału. Nic nie odpryśnie i nie porysuje się, co może mieć miejsce w przypadku zlewów ceramicznych. W skrócie - zlew z granitu tak, ale olej instrukcję mycia i śmiało lej w niego domestos. (No chyba że masz kolorowy. Wówczas sama nie wiem... Domestos może odbarwić).

A dziękuję, dziękuję. No fakt, odpoczywa się cudownie. Nawet z wypadu na Mazury w tym roku zrezygnowaliśmy, skoro las i żaby mam pod domem. yokasta, nie olejowałam sama podłogi. Była fabrycznie zaolejowana trzema warstwami czy czymś... Sama olejowałam tylko dębowe kratki na grzejnikach kanałowych. Dwukrotnie, bezbarwnym olejem.

thnd, to deska dębowa Lareco, kupiona razem z usługą montażu w jednym z salonów TTW Opex przy Jerozolimskich. Jest olejowana, ale nie kolorem - ma naturalny odcień dębu. Klasa rustic, czyli trochę sęków i tzw. niedoskonałości, które uwielbiam. Grubość 2 cm, szerokość chyba 18 cm. Nie pamiętam, ile płaciliśmy, ale wydaje mi się, że mniej niż 270 zł. Chociaż może z montażem by się tyle uzbierało... Podłogę uwielbiam. Trochę się niektóre deski wyłódkowały od wilgoci, ale taki już urok wielkich dech. Olejowany dąb jest cudowny, bo w ogóle nie widać na nim piasku, który nosi się z ogrodu. Zamiast codziennego biegania z mopem, wystarczy odkurzyć raz w tygodniu.

Maszenka, na razie nie kupuję, bo kilka doniczek po prostu dostałam przy okazji parapetówki dla znajomych. Koleżanka poleca mi jednak centrum ogrodnicze przy Al. Krakowskiej, naprzeciwko Okęcia. mikka27, kinkiety i lampy kupiłam w sklepie romantic-home.pl. Identyczne są też w Bed & Breakfast na Burakowskiej w Warszawie. Stolik pochodzi z Decoloru.

zalotnica, u mnie na krótkiej ściance pomiędzy drzwiami tarasowymi (czyli tuż za fotelem) jest kontakt, więc kabel chowa się od razu pod zasłoną. Miałam obsesję robienia gniazdek niemal co metr, a i tak czasem okazuje się, że nie ma go tam, gdzie by się przydało (np. wiatrołap). pasie, właśnie popełniłam na blogu wpis o taupe. Zapraszam na http://www.decoratorium.pl/kolory-2/taupe/

nitubaga, czyli potrzebujesz taupe. Moje zasłony są tej firmy - http://www.boelaert-moens.be/ Zamówiłam materiał i szycie w studio Cezaro w Jankach. A skoro lawenda tak się podoba, no to jeszcze...

Madziu, first of all, baw się dobrze na urlopie! Po drugie, sukienka przecudna. Miałam bardzo podobną. Po trzecie, popłakałam się po przeczytaniu przygody z Bershką. :rotfl: Ja tam nawet nie wchodzę, żeby się nie stresować. Omijam też Tally Weijl i inne tego typu wynalazki dla gimnazjalistek. To nie są miejsca dla kobiet z biustem i biodrami. U mnie obyło się bez nożyczek, ale przyznaję, że rozprułam kiedyś zamek, próbując zsunąć sukienkę z bioder. Uwielbiam SIMPLE i jakieś 90 proc. sukienek do pracy mam właśnie od nich. Szkoda tylko, że szyją też z prawdziwego futra zwierząt.

Madzia, syberia, no pewnie że myślałam. Ale co ja mam teraz zrobić? Kamień skuć? Rozwieść się? Urządziłam sama cały dom, nawet częściowo gabinet lubego. Mam mu teraz powiedzieć, że kasuję jego audiofilski kącik, bo mi się do zdjęć nie komponuje? Niech facet ma coś z życia. Jak mu się ten kamień z kwiatkami na komodzie podoba, to trudno. Mam najfantastyczniejszego męża na świecie i nie będę mu wiecznie truć o tej ścianie. Syberia, cały czas namawiasz mnie na klimaty, które czuję, ale które do tego domu nie pasują. Stosy książek w salonie, ciemny pers na podłodze, kredens po babci w kącie - uwielbiam. Ale to znajdzie się w kolejnym domu. W tym mam jasno, szaro, beżowo, monochromatycznie, dla niektórych sterylnie. Na coś musiałam się zdecydować. Madziu, mieszkam na wsi, więc niklowane lampiony jeszcze ujdą, ale elegancja z Manhattanu z widokiem na sarny, zające i liście opadające z naszych do bólu polskich brzóz już nie bardzo. Dziewczyny, wiem, że macie swoje ukochane style, ale nie każdy zagra w każdym wnętrzu. Ktoś, kto profesjonalnie zajmuje się projektowaniem, powiedział mi ostatnio, że to fajnie, że wnętrze mojego domu komponuje się z tym, co na zewnątrz. Mnie to wystarcza i chcę wreszcie zacząć mieszkać, nie zastanawiając się wiecznie, co jest w tej chałupie nie tak. Przeszłam już depresję z tego powodu - nie polecam. queene, classic, Nelli Sza, lady in red, baaardzo dziękuję.

Ja też nie rozumiem zachwytu piaskowcem. A dom masz przepiękny. Wiele bym dała za możliwość remontowania jakiejś runki. IMHO, uwspółcześniona wersja tego, co proponuje Elfir, byłaby idealna. Choć bez dosłowności, bo zrobi się skansen.

Goliat??? Celowałabym raczej w Anję Rubik.

Madzia, misę sobie już nawet upatrzyłam. Przejdę się jeszcze do TKMaxx i jeśli tam nie znajdę lepszej, wezmę to, co mi wpadło w oko wcześniej. Lampiony koniecznie szklano-niklowane. Szkoda tylko, że te najpiękniejsze są najdroższe... A kolor... no wiem, mnie też się podoba. Na początku smęciłam, że smutny i może trochę za mono z całą resztą, ale teraz go uwielbiam.

Ja się na fotki nie załapałam, ale Magdę podziwiałam za to w realu. Że to piękna kobieta pisać nie muszę, bo pewnie było widać na zdjęciach. Od siebie dodam tylko, że Magda ma wzrost modelki, więc ja - ze swoim 1,62 m - czułam się jak przysadzisty karzełek. Pozdrowienia dla pięknych Pań!

Mags, jest dużo lepiej. Poszłabym teraz w dodatki - ramki ze zdjęciami nad łóżkiem, więcej poduszek, coś na podłogę, jakieś świece na parapecie, lniane zasłony w oknach?

Lygi, przede wszystkim - żadnych imitacji. Widziałeś, żeby ktoś 140 lat temu robił sobie w domu okładzinę gipsową udającą łupek albo tapetę w cegiełki naśladującą prawdziwy mur? Zresztą tego typu wynalazki, nawet przy zastosowaniu oryginalnych materiałów (cegła, kamień), nie mieszczą się w polskiej tradycji wnętrzarskiej. Piaskowiec to raczej południowa Europa (Francja, Włochy), a cegła tak, ale z zewnątrz, np. w domach na terenie dawnych Prus. W środku domy mimo wszystko tynkowano i malowano, przynajmniej na biało. Jeśli masz ochotę zmienić swoje wnętrza, to po prostu je przemaluj. Wiem, że z tą czerwienią nie będzie łatwo, ale starcie tego koloru i nałożenie nowego jest i tak o niebo łatwiejsze niż okładanie tych ścian kamieniem. No i sto razy tańsze. Tapety też są dobrym pomysłem, ale do tak ciemnych mebli (bo ich nie wymieniasz) powinny być raczej jasne, może w delikatne kwiatowe wzory?

anna-maria3, channel8, dziękuję. Ja też kocham swoją bibliotekę, chociaż powoli będę musiała szukać nowego miejsca na książki, bo półki prawie się skończyły. Zdjęcia można "kraść" na dysk i w obrębie forum. Panna Migotka, myślałam o takim dywanie, ale dla lubego to żaden ustrój akustyczny. Jest za cienki, więc nie tłumi wystarczająco dobrze. Dlatego dywan mamy w końcu taki: A ostatnio zakochałam się w lawendzie. Dostałam trzy doniczki na ostatniej parapetówce (już chyba ósmej z kolei...), sprawiłam im metalowe osłonki z Ikei i nie wyobrażam sobie już, że mogłoby tych kwiatów u mnie nie być. Cudownie komponują się z beżami i szarością, od razu robi się trochę romantycznie, odrobinę w klimacie Prowansji, nostalgicznie. Dwie postawiłam na oknie w jadalni, a jedną w holu: Lawendę wysieję jesienią wzdłuż ścieżki do wejścia i prostopadle wzdłuż granitowej kostki od frontu. Siedząc na ławeczce przed domem i popijając winko, będę się napawać cudnymi zapachami. Za Waszą radą dosmaczam też inne pomieszczenia. Na przykład kącik gazetowy: Ponieważ sugestia usunięcia kwiatków z komody ze sprzętem spotkała się z groźbą rozwodu i emigracji wewnętrznej lubego, ten kąt pozostaje bez zmian.

Wandeczka, no szary, szary, ale specyficzny, bo nie każda szarość do niego pasuje. Np. poduszki w szarości o odcieniu zimnego srebra musiałam oddać. Ale w sobotę postawiłam w salonie lawendę i... lawendowe dodatki pasują! Może wpadnę jeszcze na coś w tym kolorze. PS. Niestety nie mam linka do odcienia. Strona producenta jest strasznie uboga.

ankawu, dzięki za miłe słowa. Jeśli chodzi o sprzątanie po budowie, nie miałam żadnej ekipy. Po głównych pracach budowlanych posprzątała po sobie ekipa budowlana. Ja im tylko zapewniłam kontener. Po wykończeniówce facet zostawił taki syf, że butelki po piwie i paczki po fajkach zbierałam w promieniu 100 metrów od domu. A wewnątrz sprzątały dwie panie z Ukrainy. Ale żadnej profesjonalnej ekipy sprzątającej nie wynajmowałam.