Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

monia i marek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    16 665
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez monia i marek

  1. monia i marek
    14.02.2008r. - teraz już aktualny wpis:
     
    Po wczorajszej rozmowie okazało się, iż kierownik dowiadywał się we wszelkich źródłach i faktycznie to On odpowiada za błędy wykonawcze, bo przyjął taki stan podczas odbioru zbrojenia. Kierownik składa rezygnację z dalszego kierowniczenia budowie i prosi o polubowne załatwienie sprawy. My będziemy pisać pismo roszczeniowe do Pana kierownika, a On złoży to do firmy, w której jest ubezpieczony. Jest szansa, ze otrzymamy zwrot kosztów naprawy błędów. Musimy tylko poszukać odpowiedniej ekipy, która wykona te poprawki we właściwy sposób. Wstępnie (zresztą dzięki forum) mamy też wykonanwcę do dalszego etapu budowy. Sprawdzony, stateczny, rozważnie podchodzący do pracy Pan, a nie w gorącej wodzie kąpany, jak górale. Mam nadzieję, że tak będzie. Czekam na wycenę podmurowania poddasza i wykonania dachu. Cenę poznam w sobotę.
  2. monia i marek
    Wracamy 08.02.2008r. pełni energii przywiezionej z Tatr. Stwierdzamy, że nie podarujemy tego wszystkiego, choćby sprawa miała wkroczyć na drogę sądową. Przecież na tę budowę ciężko pracujemy, żeby zrealizować marzenie swojego życia i co? Zamiast w salonach mamy mieszkać niczym w piwnicy, bo jakiś idiota zepsuł robotę, a drugi mimo uprawnień nie widzi różnicy miedzy pomieszczeniem na 260 a 300cm? Co to, to nie!
     
    Mąż dzwoni do kierownika informując Go , żeby pomyślał nad rozwiązaniem sprawy.
     
    Ja robię fotki gotowego parteru (z zewnątrz w sumie jest nieźle ) i proszę o poradę forumowiczów forum Muratora - dzięki wymianie doświadczeń i dobrym ludziom uzyskuję szereg podpowiedzi jak wybrnąć z sytuacji.
     
     
    A teraz aktualna fotka - widok tyłu od strony ogrodu:
     
     
    http://img408.imageshack.us/img408/925/budowatyli1.jpg" rel="external nofollow">http://img408.imageshack.us/img408/925/budowatyli1.jpg
  3. monia i marek
    Wracamy 08.02.2008r. pełni energii przywiezionej z Tatr. Stwierdzamy, że nie podarujemy tego wszystkiego, choćby sprawa miała wkroczyć na drogę sądową. Przecież na tę budowę ciężko pracujemy, żeby zrealizować marzenie swojego życia i co? Zamiast w salonach mamy mieszkać niczym w piwnicy, bo jakiś idiota zepsuł robotę, a drugi mimo uprawnień nie widzi różnicy miedzy pomieszczeniem na 260 a 300cm? Co to, to nie!
     
    Mąż dzwoni do kierownika informując Go , żeby pomyślał nad rozwiązaniem sprawy.
     
    Ja robię fotki gotowego parteru (z zewnątrz w sumie jest nieźle ) i proszę o poradę forumowiczów forum Muratora - dzięki wymianie doświadczeń i dobrym ludziom uzyskuję szereg podpowiedzi jak wybrnąć z sytuacji.
     
     
    A teraz aktualna fotka - widok tyłu od strony ogrodu:
     
     
    http://img408.imageshack.us/img408/925/budowatyli1.jpg" rel="external nofollow">http://img408.imageshack.us/img408/925/budowatyli1.jpg
  4. monia i marek
    03 lutego 2008. Ferie zimowe.
     
    Dla małego odstresowania bierzemy syna, narty i w góry... Nie da się tak żyć i ciągle przygnębiać partaczami.
     
     
    14.02.2008r. - teraz już aktualny wpis:
     
    Po wczorajszej rozmowie okazało się, iż kierownik dowiadywał się we wszelkich źródłach i faktycznie to On odpowiada za błędy wykonawcze, bo przyjął taki stan podczas odbioru zbrojenia. Kierownik składa rezygnację z dalszego kierowniczenia budowie i prosi o polubowne załatwienie sprawy. My będziemy pisać pismo roszczeniowe do Pana kierownika, a On złoży to do firmy, w której jest ubezpieczony. Jest szansa, ze otrzymamy zwrot kosztów naprawy błędów. Musimy tylko poszukać odpowiedniej ekipy, która wykona te poprawki we właściwy sposób. Wstępnie (zresztą dzięki forum) mamy też wykonanwcę do dalszego etapu budowy. Sprawdzony, stateczny, rozważnie podchodzący do pracy Pan, a nie w gorącej wodzie kąpany, jak górale. Mam nadzieję, że tak będzie. Czekam na wycenę podmurowania poddasza i wykonania dachu. Cenę poznam w sobotę.
  5. monia i marek
    03 lutego 2008. Ferie zimowe.
     
    Dla małego odstresowania bierzemy syna, narty i w góry... Nie da się tak żyć i ciągle przygnębiać partaczami.
     
     
    14.02.2008r. - teraz już aktualny wpis:
     
    Po wczorajszej rozmowie okazało się, iż kierownik dowiadywał się we wszelkich źródłach i faktycznie to On odpowiada za błędy wykonawcze, bo przyjął taki stan podczas odbioru zbrojenia. Kierownik składa rezygnację z dalszego kierowniczenia budowie i prosi o polubowne załatwienie sprawy. My będziemy pisać pismo roszczeniowe do Pana kierownika, a On złoży to do firmy, w której jest ubezpieczony. Jest szansa, ze otrzymamy zwrot kosztów naprawy błędów. Musimy tylko poszukać odpowiedniej ekipy, która wykona te poprawki we właściwy sposób. Wstępnie (zresztą dzięki forum) mamy też wykonanwcę do dalszego etapu budowy. Sprawdzony, stateczny, rozważnie podchodzący do pracy Pan, a nie w gorącej wodzie kąpany, jak górale. Mam nadzieję, że tak będzie. Czekam na wycenę podmurowania poddasza i wykonania dachu. Cenę poznam w sobotę.
  6. monia i marek
    Po Nowym Roku 2008 temat budowy i naszych dylematów z nią związanych powrócił. W drugim tygodniu stycznia zaprosiliśmy na budowę kierownika i przedstawiliśmy nasze niepokoje. Proponował zaczekać, aż "wszystko rozszalujemy, powyjmuje się stemple i wtedy zobaczymy co i jak". Dzień coraz dłuższy będzie, więc można wiecej pracy zrobić na działce. Tata podłączył przedłużacz z halogenem i można było też późniejszym popołudniem i wieczorem coś zrobić. W ciągu kilku dni udało się nam zdjąć stemple, większość desek i co się okazało - wysokość w mieszkaniu jest zaledwie 267cm! Co teraz?? Telefon do kierownika. Spotkanie umówione na następny dzień. Kierownik stwierdza niewłaściwą wysokość mieszkania - jest w tej chwili 267cm, a powinno być 277cm. O salonie na blisko 3m mogę zapomnieć. Jestem WŚCIEKŁA Moje marzenia o wysokich wnętrzach mogę sobie schować do kieszeni! Oczywiście były telefony do górala, ale co tam ... stwiedził, ze wszyscy mają 250cm w mieszkaniach, a ja sobie wymyśliłam 3 metry! (no faktycznie, jakaś stuknięta jestem, co nie? ) Kierownik też nie bardzo widzi winę u siebie. Dopadło nas przygnębienie i całkowita bezsilność .
     
    Postanowiliśmy zaprosić fachowców budowlanych celem oszacowania kolejnego etapu budowy, za który chcemy się wziąć na wiosnę i doradzeniem się co zrobić, aby uratować sytuację z wysokością. Kilku panów się przewinęło, rzucili cenami (musimy teraz przemyśleć kogo weźmiemy - jedno jest pewne - spiszemy umowę na wykonanie tychże kolejnych prac), wszyscy jednoznacznie stwierdzili, ze jest to do zgubienia, ale nie będę już miała więcej niż 265cm, a w salonie proponują skuć beton na podłożu, bo akurat pod spodem nie ma podpiwniczenia, więc mozna się wkuć w dół i zrobić stopnie, które miały być zgodnie z projektem. Koszt wycięcia takiego betonu niemały, bo nie można naruszać na wstrząsy konstrukcji ścian, nie mówiąc o kosztach betonu, który pójdzie do wyrzucenia. Jakby tego było mało, to wszyscy fachowcy potwierdzają moje pierwotne przypuszczenia, ze nadproża nie są dobrze wykonane
  7. monia i marek
    Po Nowym Roku 2008 temat budowy i naszych dylematów z nią związanych powrócił. W drugim tygodniu stycznia zaprosiliśmy na budowę kierownika i przedstawiliśmy nasze niepokoje. Proponował zaczekać, aż "wszystko rozszalujemy, powyjmuje się stemple i wtedy zobaczymy co i jak". Dzień coraz dłuższy będzie, więc można wiecej pracy zrobić na działce. Tata podłączył przedłużacz z halogenem i można było też późniejszym popołudniem i wieczorem coś zrobić. W ciągu kilku dni udało się nam zdjąć stemple, większość desek i co się okazało - wysokość w mieszkaniu jest zaledwie 267cm! Co teraz?? Telefon do kierownika. Spotkanie umówione na następny dzień. Kierownik stwierdza niewłaściwą wysokość mieszkania - jest w tej chwili 267cm, a powinno być 277cm. O salonie na blisko 3m mogę zapomnieć. Jestem WŚCIEKŁA Moje marzenia o wysokich wnętrzach mogę sobie schować do kieszeni! Oczywiście były telefony do górala, ale co tam ... stwiedził, ze wszyscy mają 250cm w mieszkaniach, a ja sobie wymyśliłam 3 metry! (no faktycznie, jakaś stuknięta jestem, co nie? ) Kierownik też nie bardzo widzi winę u siebie. Dopadło nas przygnębienie i całkowita bezsilność .
     
    Postanowiliśmy zaprosić fachowców budowlanych celem oszacowania kolejnego etapu budowy, za który chcemy się wziąć na wiosnę i doradzeniem się co zrobić, aby uratować sytuację z wysokością. Kilku panów się przewinęło, rzucili cenami (musimy teraz przemyśleć kogo weźmiemy - jedno jest pewne - spiszemy umowę na wykonanie tychże kolejnych prac), wszyscy jednoznacznie stwierdzili, ze jest to do zgubienia, ale nie będę już miała więcej niż 265cm, a w salonie proponują skuć beton na podłożu, bo akurat pod spodem nie ma podpiwniczenia, więc mozna się wkuć w dół i zrobić stopnie, które miały być zgodnie z projektem. Koszt wycięcia takiego betonu niemały, bo nie można naruszać na wstrząsy konstrukcji ścian, nie mówiąc o kosztach betonu, który pójdzie do wyrzucenia. Jakby tego było mało, to wszyscy fachowcy potwierdzają moje pierwotne przypuszczenia, ze nadproża nie są dobrze wykonane
  8. monia i marek
    Od 10.12.2007r. popołudniami i wieczorami oraz w soboty porządkowaliśmy teren pobojowiska po budowie, jakie nam pozostało. Mój tato całe dnie spędzał na działce zbierając porozrzucane wszędzie gwoździe, kawałki desek, papierów, butelek, worków z cementu i wapna. Z jednej strony cieszyliśmy się, że już ten młyn jest za nami, ale z drugiej nie byliśmy zadowoleni, bo ostatecznie źle wykonano nam salon. Miał być wysoki na 3m z zejściem po stopniach w dół w stosunku do pozostałej powierzchni domu, a w pozostałej części miała być wysokość 275cm, jednak to było trudne do oszacowania, bo wszędzie stały stemple, podwieszone były deski i trudno było powiedzieć czy tam jest dobrze. Wiedzieliśmy już na pewno, że z salonem jest niewłaściwie. Nadal nie dawały nam też spokoju te nadproża, które moim zdaniem były nie takie jak należy. Niestety na głowie były już Święta Bożego Narodzenia, więc zajęłam się porządkami, dekorowaniem mieszkania i na kilka dni odpuściliśmy sobie temat budowy.
  9. monia i marek
    Od 10.12.2007r. popołudniami i wieczorami oraz w soboty porządkowaliśmy teren pobojowiska po budowie, jakie nam pozostało. Mój tato całe dnie spędzał na działce zbierając porozrzucane wszędzie gwoździe, kawałki desek, papierów, butelek, worków z cementu i wapna. Z jednej strony cieszyliśmy się, że już ten młyn jest za nami, ale z drugiej nie byliśmy zadowoleni, bo ostatecznie źle wykonano nam salon. Miał być wysoki na 3m z zejściem po stopniach w dół w stosunku do pozostałej powierzchni domu, a w pozostałej części miała być wysokość 275cm, jednak to było trudne do oszacowania, bo wszędzie stały stemple, podwieszone były deski i trudno było powiedzieć czy tam jest dobrze. Wiedzieliśmy już na pewno, że z salonem jest niewłaściwie. Nadal nie dawały nam też spokoju te nadproża, które moim zdaniem były nie takie jak należy. Niestety na głowie były już Święta Bożego Narodzenia, więc zajęłam się porządkami, dekorowaniem mieszkania i na kilka dni odpuściliśmy sobie temat budowy.
  10. monia i marek
    Prace trwały równy tydzień kiedy się okazało, ze muszę wyjechać w delegację. Pieniądze na zapłatę dla ekipy zostawiliśmy tacie, bo prace miały się zakończyć w ciągu dwóch dni, kiedy nas nie było. Biorąc pod uwagę, że dzień bardzo krótki, to prace odbywały się naprawdę w błyskawicznym tempie, czego wcale nie pochwalałam. Zwracanie uwagi ekipie na nic się zdawało, bo na każdym kroku próbowali udowodnić, że wiedzą wszystko najlepiej, bo "zbudowali już tyle domów..." - uwielbiam takie gadanie .
     
    Marek zadzwonił do kierownika budowy, żeby był na budowie, bo będzie wykonywane szałowanie pod płytę i zbrojenie, a to bardzo ważny element budowy. Kierownik był obecny. Wszelkie sprawy w tym czasie załatwialiśmy na telefon - zamówienie betonu, rozmowy z kierownikiem i góralem.
     
    07.12.2007r. - ostatni dzień robót.
     
    Przed zalaniem betonu i zapłatą Marek zadzwonił do kierownika, czy wszystko jest wykonane jak należy. Pan kierownik stwierdził, że wszystko jest w porządku. Telefonicznie poprosiłam tatę o zapłacenie ekipie należnej sumy.
     
    W niedługim czasie okazało się, że to był mój błąd - nie należy wypłacać pieniedzy do czasu kiedy nie uznamy, że w 100% jest wszystko wykonane zgodnie z projektem i naszymi oczekiwaniami.
  11. monia i marek
    Prace trwały równy tydzień kiedy się okazało, ze muszę wyjechać w delegację. Pieniądze na zapłatę dla ekipy zostawiliśmy tacie, bo prace miały się zakończyć w ciągu dwóch dni, kiedy nas nie było. Biorąc pod uwagę, że dzień bardzo krótki, to prace odbywały się naprawdę w błyskawicznym tempie, czego wcale nie pochwalałam. Zwracanie uwagi ekipie na nic się zdawało, bo na każdym kroku próbowali udowodnić, że wiedzą wszystko najlepiej, bo "zbudowali już tyle domów..." - uwielbiam takie gadanie .
     
    Marek zadzwonił do kierownika budowy, żeby był na budowie, bo będzie wykonywane szałowanie pod płytę i zbrojenie, a to bardzo ważny element budowy. Kierownik był obecny. Wszelkie sprawy w tym czasie załatwialiśmy na telefon - zamówienie betonu, rozmowy z kierownikiem i góralem.
     
    07.12.2007r. - ostatni dzień robót.
     
    Przed zalaniem betonu i zapłatą Marek zadzwonił do kierownika, czy wszystko jest wykonane jak należy. Pan kierownik stwierdził, że wszystko jest w porządku. Telefonicznie poprosiłam tatę o zapłacenie ekipie należnej sumy.
     
    W niedługim czasie okazało się, że to był mój błąd - nie należy wypłacać pieniedzy do czasu kiedy nie uznamy, że w 100% jest wszystko wykonane zgodnie z projektem i naszymi oczekiwaniami.
  12. monia i marek
    Kolejne dni przyniosły następne zmiany. Górale posuwali się z pracami w nieprawdopodobnym tempie. Niestety zniszczenia czynili ogromne tnąc na kawałki mnóstwo desek i stempli często bez potrzeby. W porę zauważyłam, że niewłaściwie wiążą ściany zewnętrzne z wewnętrznymi łącząc je "na styk", co jst niezgodne ze sztuką budowlaną. Zadzwoniłam po kierownika budowy, aby przyjrzał się tej pracy lepiej, bo mnie się to przestawało podobać górale spieszyli się już na inną robotę i widać było, że nie przykładają się zbytnio do dokładnego wykonania pewnych rzeczy. Zaczęło mnie to drażnić, bo nie lubię pośpiechu w takich sprawach, które mają służyć na całe lata. Kierownik przyznał mi rację i narzucił właściwe rozwiązania łączenia ścian. Nie spodobało mi się też kilka innych rzeczy, na które zwróciłam uwagę kierownika, ale powiedział,ze pozostałe są właściwie wykonane - miałam na uwadze nadproża nad oknami i drzwiami oraz w niektórych miejscach brak zaprawy między spoinami w maksach. Ale skoro fachowiec uznał, ze jest OK, to nic już nie mówiłam, tylko zaczęłam częściej czytać forum Muratora.
     
     
    Widok na kuchnię:
     
     
    http://img178.imageshack.us/img178/6655/widoknakuchni01122007zv1.jpg" rel="external nofollow">http://img178.imageshack.us/img178/6655/widoknakuchni01122007zv1.jpg
     

    widok na przyszły kominek w salonie, w tyle widać przejście do kuchni
     
    http://img139.imageshack.us/img139/1622/przyszykominekwsaloniexs1.jpg" rel="external nofollow">http://img139.imageshack.us/img139/1622/przyszykominekwsaloniexs1.jpg
     

    wejście do domu:
     
    http://img89.imageshack.us/img89/3755/widoknawejciezzewntrz30ep8.jpg" rel="external nofollow">http://img89.imageshack.us/img89/3755/widoknawejciezzewntrz30ep8.jpg
  13. monia i marek
    Kolejne dni przyniosły następne zmiany. Górale posuwali się z pracami w nieprawdopodobnym tempie. Niestety zniszczenia czynili ogromne tnąc na kawałki mnóstwo desek i stempli często bez potrzeby. W porę zauważyłam, że niewłaściwie wiążą ściany zewnętrzne z wewnętrznymi łącząc je "na styk", co jst niezgodne ze sztuką budowlaną. Zadzwoniłam po kierownika budowy, aby przyjrzał się tej pracy lepiej, bo mnie się to przestawało podobać górale spieszyli się już na inną robotę i widać było, że nie przykładają się zbytnio do dokładnego wykonania pewnych rzeczy. Zaczęło mnie to drażnić, bo nie lubię pośpiechu w takich sprawach, które mają służyć na całe lata. Kierownik przyznał mi rację i narzucił właściwe rozwiązania łączenia ścian. Nie spodobało mi się też kilka innych rzeczy, na które zwróciłam uwagę kierownika, ale powiedział,ze pozostałe są właściwie wykonane - miałam na uwadze nadproża nad oknami i drzwiami oraz w niektórych miejscach brak zaprawy między spoinami w maksach. Ale skoro fachowiec uznał, ze jest OK, to nic już nie mówiłam, tylko zaczęłam częściej czytać forum Muratora.
     
     
    Widok na kuchnię:
     
     
    http://img178.imageshack.us/img178/6655/widoknakuchni01122007zv1.jpg" rel="external nofollow">http://img178.imageshack.us/img178/6655/widoknakuchni01122007zv1.jpg
     

    widok na przyszły kominek w salonie, w tyle widać przejście do kuchni
     
    http://img139.imageshack.us/img139/1622/przyszykominekwsaloniexs1.jpg" rel="external nofollow">http://img139.imageshack.us/img139/1622/przyszykominekwsaloniexs1.jpg
     

    wejście do domu:
     
    http://img89.imageshack.us/img89/3755/widoknawejciezzewntrz30ep8.jpg" rel="external nofollow">http://img89.imageshack.us/img89/3755/widoknawejciezzewntrz30ep8.jpg
  14. monia i marek
    28 listopada 2007r. ruszamy z murowaniem ścian.
     
    Ja przez najbliższe dni na wysokich obrotach - rano do pracy, po południu po pracy biegiem do domu, gotowanie dla górali i szybko z gorącym obiadem na działkę. Marek w pracy do późnych godzin wieczornych.
     
    Po dwóch dniach moim oczom pokazał się taki oto widok:
     
     
    POKÓJ TATY:
     
    http://img254.imageshack.us/img254/6850/budowapocztkimurowania2jw7.jpg" rel="external nofollow">http://img254.imageshack.us/img254/6850/budowapocztkimurowania2jw7.jpg
     

    MOJA KUCHNIA:
     
     
    http://img100.imageshack.us/img100/6165/budowapocztkimurw301120bw0.jpg" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/6165/budowapocztkimurw301120bw0.jpg
  15. monia i marek
    28 listopada 2007r. ruszamy z murowaniem ścian.
     
    Ja przez najbliższe dni na wysokich obrotach - rano do pracy, po południu po pracy biegiem do domu, gotowanie dla górali i szybko z gorącym obiadem na działkę. Marek w pracy do późnych godzin wieczornych.
     
    Po dwóch dniach moim oczom pokazał się taki oto widok:
     
     
    POKÓJ TATY:
     
    http://img254.imageshack.us/img254/6850/budowapocztkimurowania2jw7.jpg" rel="external nofollow">http://img254.imageshack.us/img254/6850/budowapocztkimurowania2jw7.jpg
     

    MOJA KUCHNIA:
     
     
    http://img100.imageshack.us/img100/6165/budowapocztkimurw301120bw0.jpg" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/6165/budowapocztkimurw301120bw0.jpg
  16. monia i marek
    Nie żebym narzekała, ale ja to mam zawsze coś pod górkę . Okazało się, że ekipa moze budować najwcześniej koncem listopada. No i co zrobić? Trzeba było się pogodzić z tym faktem i czekać cierpliwie dalej. Materiał umówiony na przywiezienie na teren budowy w połowie listopada.
     
     
    Przywieźli stal, pustaki, piasek, cement i wapno. Wyładowujemy wszystko po trochu. Szkoda tylko, ze maksy kupiliśmy już w sierpniu, bo teraz troszkę staniały. My płaciliśmy po 4zł, a teraz są po 3,80. Najgorsze jednak jest to, że mamy listopad, a tu śnieg spadł. Jak nam to wybudują w taką pogodę. Mrozów niby nie ma, jest około 0'C, ale śnieg pada Prognozy dla budujących zapowiadają optymistyczne, ale jak będzie, to dopiero czas pokaże.
     
     
    Rozładunek maksa ze śniegiem w tle:
     
    http://img259.imageshack.us/img259/9307/budowarozpoczcielistopaxs2.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/9307/budowarozpoczcielistopaxs2.jpg
     

    http://img259.imageshack.us/img259/2010/budowarozadunekmakswliske6.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/2010/budowarozadunekmakswliske6.jpg
  17. monia i marek
    Nie żebym narzekała, ale ja to mam zawsze coś pod górkę . Okazało się, że ekipa moze budować najwcześniej koncem listopada. No i co zrobić? Trzeba było się pogodzić z tym faktem i czekać cierpliwie dalej. Materiał umówiony na przywiezienie na teren budowy w połowie listopada.
     
     
    Przywieźli stal, pustaki, piasek, cement i wapno. Wyładowujemy wszystko po trochu. Szkoda tylko, ze maksy kupiliśmy już w sierpniu, bo teraz troszkę staniały. My płaciliśmy po 4zł, a teraz są po 3,80. Najgorsze jednak jest to, że mamy listopad, a tu śnieg spadł. Jak nam to wybudują w taką pogodę. Mrozów niby nie ma, jest około 0'C, ale śnieg pada Prognozy dla budujących zapowiadają optymistyczne, ale jak będzie, to dopiero czas pokaże.
     
     
    Rozładunek maksa ze śniegiem w tle:
     
    http://img259.imageshack.us/img259/9307/budowarozpoczcielistopaxs2.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/9307/budowarozpoczcielistopaxs2.jpg
     

    http://img259.imageshack.us/img259/2010/budowarozadunekmakswliske6.jpg" rel="external nofollow">http://img259.imageshack.us/img259/2010/budowarozadunekmakswliske6.jpg
  18. monia i marek
    Kwiecień 2007. Ruszamy z budową!!! Teren wytyczony. Koparka zaczyna prace ziemne. Humus zebrany i zabieramy się do wykopu pod piwnicę.
     
    http://img100.imageshack.us/img100/4041/zbieraniehumusu.jpg" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/4041/zbieraniehumusu.jpg

    Niespodzianka...
     
    Nasz grunt to jedna skała!
     
    Koparka kopie, kopie, kopie i końca nie widać. Iskry aż się sypią spod łopaty. Pan Józef - operator koparki - to po prostu mistrz koparki! Sprawnie, pomimo trudnego terenu radzi sobie znakomicie. Po 2 godzinach pracy koparki zaczęło mi się coś wydawać, ze zbyt blisko od drogi będzie umiejscowiony ten nasz dom... W projekcie wyglądało to jakoś inaczej... Wstrzymaliśmy wykopy. Po wykopaniu blisko 1/3 piwnicy okazuje się, ze geodeta pomylił się w wytyczaniu Jesteśmy wkurzeni na maksa. Przyjechał geodeta. Zmienia punkty. Prace przesuwają się w czasie. Szef ekipy budowlanej podchodzi do mnie i mówi: "Nie chcę Panią martwić, Pani Moniko, ale chyba ma Pani wykopaną piwnicę przed domem". Trzeba zakopać wykopaną już częściowo piwnicę i kopać o 3 m dalej. Najgorsze jest to, że Pan Józef od jutra idzie do szpitala na zabieg i bedzie wyłączony z pracy przez blisko 2 tygodnie Prace wykopaliskowe trwały do późnych godzin. Pan Józef chciał jak najwięcej wykopać, resztę miał kontynuować po powrocie ze szpitala. Gdyby nie błąd geodety byłoby już gotowe. To się po prostu nazywa PECH.
     
     
    http://img518.imageshack.us/img518/9005/wykoppiwnicaetapisx1.jpg" rel="external nofollow">http://img518.imageshack.us/img518/9005/wykoppiwnicaetapisx1.jpg

    W kolejnym dniu mamy telefon od szefa ekipy budowlanej - "Musicie załatwić pilnie inną koparkę, bo później nie damy rady Wam budować. Koniecznie musi być wykopane jutro." Stawaliśmy na głowie w poszukiwaniu innej koparki.Obdzwoniliśmy wszystkie możliwe firmy i nie ma chętnych do kopania w takim terenie. W pobliskich domach podczas kopania złamały się łyżki koparek, mają niemiłe wspomnienia z tych robót. Kilku nawet przyjechało obejrzeć robotę, ale szybko rezygnowali widząc, ze trzeba kopać głęboko i w takim terenie. Chętnych brak. W końcu udaje mi się złapać jakiegoś operatora koparki. Prace rozpoczął od dłuższych oględzin i narzekania jaki to niedobry do wykopów teren. Po wykopaniu może 1 m piwnicy stwierdził, ze już Go szyja boli od tego kręcenia głową w tę i z powrotem i na dzisiaj kończy pracę. Ależ mnie facet wkurzył. Podziękowałam Panu definitywnie i zadzwoniłam do górala (szef ekipy budowlańców), że nie będę brała byle patałachów i czekam na niezastąpionego Pana Józefa aż wróci ze szpitala.
     
    W tym czasie snułam marzenia o moim dworeczku, który z zewnątrz ma wyglądać jak na zdjęciach poniżej:
     
    http://img142.imageshack.us/img142/9006/dworeksajdakavn0.png" rel="external nofollow">http://img142.imageshack.us/img142/9006/dworeksajdakavn0.png
     

    http://img256.imageshack.us/img256/1011/dworeksajdaka1zi5.png" rel="external nofollow">http://img256.imageshack.us/img256/1011/dworeksajdaka1zi5.png
     

    http://img256.imageshack.us/img256/9719/dworeksajdaka2cn7.png" rel="external nofollow">http://img256.imageshack.us/img256/9719/dworeksajdaka2cn7.png
     

    Mój ma mieć brązowe okna i lukarny od przodu domu,ale poza tym zupełnie jak ten.
     
     
    Póki co musimy się zadowolić przywiezioną na budową pakamerą
     
    http://img100.imageshack.us/img100/4772/transportpakamery.jpg" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/4772/transportpakamery.jpg
     

    Po dwóch tygodniach wykop był zakończony.
     
     
    http://img155.imageshack.us/img155/605/wykoppodpiwnicxm8.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/605/wykoppodpiwnicxm8.jpg

    W niespełna 2 tygodnie górale wykonali mi ławy, piwnice i strop nad piwnicą.
     
     
    http://img138.imageshack.us/img138/3223/fundamentyak0.jpg" rel="external nofollow">http://img138.imageshack.us/img138/3223/fundamentyak0.jpg
     

    http://img301.imageshack.us/img301/2503/fundamentypiwnicaak7.jpg" rel="external nofollow">http://img301.imageshack.us/img301/2503/fundamentypiwnicaak7.jpg

    Nareszcie coś zaczęło się dziać na budowie. Niestety koszt za cały ten etap wyszedł spory, blisko 60tys.zł, zatem teraz my musimy wyjść na prostą. Póki co z oszczędności nie zostało nic. Z budową będzie zastój, bo nie bierzemy kredytu hipotecznego.
     
     
    PODSUMOWANIE KOSZTÓW PIWNICY - zliczałam prawie wszystko, nawet małe wydatki:
     
     
    robocizna: 13.000zł
     
    stal: 7.500zł
     
    deski: 3.500zł (8 kubików z przywozem)
     
    koparka na wykop piwnicy: 1.950zł
     
    kierownik bud.: 300zł
     
    papa na izolację: 910zł
     
    bloczki betonowe: 11.500zł (37 palet)
     
    piasek: 840zł (ok.30t)
     
    beton z betoniarni B20: 7.000zł (30m3 na ławy) + 2.350zł (na wieniec górny i strop na piwnicą)
     
    beton B10 na chudziaka: 1.300zł
     
    cegła na kominy: (nie pamiętam kwoty, ale było tego 2 palety)
     
    cement, wapno: 1.720zł
     
    pustaki pianowe na ściany wewn. piwnic (3,5palety): 1025zł
     
    dysperbit na izolację: 600zł
     
    kształtki do kominów: nie zapisałam ile czego było i nie mam też inf. o cenie
     
    drut wiązałkowy 90zł
     
    gwoździe do betonu: 180zł
     
    gwoździe do desek 30kg (10mm)+ 10kg (9mm) = 180zł
     
    folia kubełkowa: 445zł
     
    stemple bud.: 1100zł
     
    koparka (zasypanie fundamentów na części niepodpiwniczonej): 210zł
     
    pospółka na zasypanie fund.części niepodpiwniczonej: 300zł/wywrotka x 4= 1.200zł
     
    beton na zalanie niepodpiwniczonej części B20: 2.570zł
     
     
    RAZEM: 59.470 zł
  19. monia i marek
    Kwiecień 2007. Ruszamy z budową!!! Teren wytyczony. Koparka zaczyna prace ziemne. Humus zebrany i zabieramy się do wykopu pod piwnicę.
     
    http://img100.imageshack.us/img100/4041/zbieraniehumusu.jpg" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/4041/zbieraniehumusu.jpg

    Niespodzianka...
     
    Nasz grunt to jedna skała!
     
    Koparka kopie, kopie, kopie i końca nie widać. Iskry aż się sypią spod łopaty. Pan Józef - operator koparki - to po prostu mistrz koparki! Sprawnie, pomimo trudnego terenu radzi sobie znakomicie. Po 2 godzinach pracy koparki zaczęło mi się coś wydawać, ze zbyt blisko od drogi będzie umiejscowiony ten nasz dom... W projekcie wyglądało to jakoś inaczej... Wstrzymaliśmy wykopy. Po wykopaniu blisko 1/3 piwnicy okazuje się, ze geodeta pomylił się w wytyczaniu Jesteśmy wkurzeni na maksa. Przyjechał geodeta. Zmienia punkty. Prace przesuwają się w czasie. Szef ekipy budowlanej podchodzi do mnie i mówi: "Nie chcę Panią martwić, Pani Moniko, ale chyba ma Pani wykopaną piwnicę przed domem". Trzeba zakopać wykopaną już częściowo piwnicę i kopać o 3 m dalej. Najgorsze jest to, że Pan Józef od jutra idzie do szpitala na zabieg i bedzie wyłączony z pracy przez blisko 2 tygodnie Prace wykopaliskowe trwały do późnych godzin. Pan Józef chciał jak najwięcej wykopać, resztę miał kontynuować po powrocie ze szpitala. Gdyby nie błąd geodety byłoby już gotowe. To się po prostu nazywa PECH.
     
     
    http://img518.imageshack.us/img518/9005/wykoppiwnicaetapisx1.jpg" rel="external nofollow">http://img518.imageshack.us/img518/9005/wykoppiwnicaetapisx1.jpg

    W kolejnym dniu mamy telefon od szefa ekipy budowlanej - "Musicie załatwić pilnie inną koparkę, bo później nie damy rady Wam budować. Koniecznie musi być wykopane jutro." Stawaliśmy na głowie w poszukiwaniu innej koparki.Obdzwoniliśmy wszystkie możliwe firmy i nie ma chętnych do kopania w takim terenie. W pobliskich domach podczas kopania złamały się łyżki koparek, mają niemiłe wspomnienia z tych robót. Kilku nawet przyjechało obejrzeć robotę, ale szybko rezygnowali widząc, ze trzeba kopać głęboko i w takim terenie. Chętnych brak. W końcu udaje mi się złapać jakiegoś operatora koparki. Prace rozpoczął od dłuższych oględzin i narzekania jaki to niedobry do wykopów teren. Po wykopaniu może 1 m piwnicy stwierdził, ze już Go szyja boli od tego kręcenia głową w tę i z powrotem i na dzisiaj kończy pracę. Ależ mnie facet wkurzył. Podziękowałam Panu definitywnie i zadzwoniłam do górala (szef ekipy budowlańców), że nie będę brała byle patałachów i czekam na niezastąpionego Pana Józefa aż wróci ze szpitala.
     
    W tym czasie snułam marzenia o moim dworeczku, który z zewnątrz ma wyglądać jak na zdjęciach poniżej:
     
    http://img142.imageshack.us/img142/9006/dworeksajdakavn0.png" rel="external nofollow">http://img142.imageshack.us/img142/9006/dworeksajdakavn0.png
     

    http://img256.imageshack.us/img256/1011/dworeksajdaka1zi5.png" rel="external nofollow">http://img256.imageshack.us/img256/1011/dworeksajdaka1zi5.png
     

    http://img256.imageshack.us/img256/9719/dworeksajdaka2cn7.png" rel="external nofollow">http://img256.imageshack.us/img256/9719/dworeksajdaka2cn7.png
     

    Mój ma mieć brązowe okna i lukarny od przodu domu,ale poza tym zupełnie jak ten.
     
     
    Póki co musimy się zadowolić przywiezioną na budową pakamerą
     
    http://img100.imageshack.us/img100/4772/transportpakamery.jpg" rel="external nofollow">http://img100.imageshack.us/img100/4772/transportpakamery.jpg
     

    Po dwóch tygodniach wykop był zakończony.
     
     
    http://img155.imageshack.us/img155/605/wykoppodpiwnicxm8.jpg" rel="external nofollow">http://img155.imageshack.us/img155/605/wykoppodpiwnicxm8.jpg

    W niespełna 2 tygodnie górale wykonali mi ławy, piwnice i strop nad piwnicą.
     
     
    http://img138.imageshack.us/img138/3223/fundamentyak0.jpg" rel="external nofollow">http://img138.imageshack.us/img138/3223/fundamentyak0.jpg
     

    http://img301.imageshack.us/img301/2503/fundamentypiwnicaak7.jpg" rel="external nofollow">http://img301.imageshack.us/img301/2503/fundamentypiwnicaak7.jpg

    Nareszcie coś zaczęło się dziać na budowie. Niestety koszt za cały ten etap wyszedł spory, blisko 60tys.zł, zatem teraz my musimy wyjść na prostą. Póki co z oszczędności nie zostało nic. Z budową będzie zastój, bo nie bierzemy kredytu hipotecznego.
     
     
    PODSUMOWANIE KOSZTÓW PIWNICY - zliczałam prawie wszystko, nawet małe wydatki:
     
     
    robocizna: 13.000zł
     
    stal: 7.500zł
     
    deski: 3.500zł (8 kubików z przywozem)
     
    koparka na wykop piwnicy: 1.950zł
     
    kierownik bud.: 300zł
     
    papa na izolację: 910zł
     
    bloczki betonowe: 11.500zł (37 palet)
     
    piasek: 840zł (ok.30t)
     
    beton z betoniarni B20: 7.000zł (30m3 na ławy) + 2.350zł (na wieniec górny i strop na piwnicą)
     
    beton B10 na chudziaka: 1.300zł
     
    cegła na kominy: (nie pamiętam kwoty, ale było tego 2 palety)
     
    cement, wapno: 1.720zł
     
    pustaki pianowe na ściany wewn. piwnic (3,5palety): 1025zł
     
    dysperbit na izolację: 600zł
     
    kształtki do kominów: nie zapisałam ile czego było i nie mam też inf. o cenie
     
    drut wiązałkowy 90zł
     
    gwoździe do betonu: 180zł
     
    gwoździe do desek 30kg (10mm)+ 10kg (9mm) = 180zł
     
    folia kubełkowa: 445zł
     
    stemple bud.: 1100zł
     
    koparka (zasypanie fundamentów na części niepodpiwniczonej): 210zł
     
    pospółka na zasypanie fund.części niepodpiwniczonej: 300zł/wywrotka x 4= 1.200zł
     
    beton na zalanie niepodpiwniczonej części B20: 2.570zł
     
     
    RAZEM: 59.470 zł
  20. monia i marek
    Wczesną wiosną 2007 mieliśmy już ogrodzoną działkę - wprawdzie ogrodzenie tymczasowe z siatki leśnej, ale to już zawsze coś i przynajmniej niewielka osłona przed złodziejaszkami.
     
     
    Poniżej fotka przedstawiająca działeczkę (fotka z paździenika 2006r.z częściowym ogrodzeniem)- widać ja ta część dł.40m przechodzi w 120 - metrowy ogon. Drzewa po prawej, to pozostałość z gąszczu jaki pozostał, ale również zostaną wycięte. A w miejscu widocznym na zdjęciu powstanie nasz dom :)
     
    http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg
  21. monia i marek
    Wczesną wiosną 2007 mieliśmy już ogrodzoną działkę - wprawdzie ogrodzenie tymczasowe z siatki leśnej, ale to już zawsze coś i przynajmniej niewielka osłona przed złodziejaszkami.
     
     
    Poniżej fotka przedstawiająca działeczkę (fotka z paździenika 2006r.z częściowym ogrodzeniem)- widać ja ta część dł.40m przechodzi w 120 - metrowy ogon. Drzewa po prawej, to pozostałość z gąszczu jaki pozostał, ale również zostaną wycięte. A w miejscu widocznym na zdjęciu powstanie nasz dom :)
     
    http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg" rel="external nofollow">http://img175.imageshack.us/img175/6219/dziaka2006rxr2.jpg
  22. monia i marek
    Czerwiec 2006 - zaczynają powiadamiać właścicieli sąsiednich działek, że staramy się o pozwolenie. Okazuje się, że Pan z Kanady - właściciel gąszczu sadowego, wspominany z poprzednigo roku jest aktualnie w Polsce w 2 -miesięcznych odwiedzinach u mamy. Na wieść o tym natychmiast zaczynają mi się kotłować myśli, że oto pojawia się jedyna okazja nabycia tej działki - w zasadzie gdybyśmy ją nabyli, to nasz cienki długi ogonek łąki zrobiłby się w tyle 18-metrowy i to byłby już pięęęękny ogród :) Nie mówiąc o przodzie działki, która miałaby 35 m szerokości,a łącznie wielkość 30 arów!!! To by dopiero było ... Tylko jak znaleźć faceta i jak Go przekonać, zeby zechciał sprzedać?
     
    Otóż, jak to mówią "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle"
     
    Wkrótce znalazłam faceta i nawet przekonałam Go do sprzedaży , na dodatek w rozsądnej cenie 19tys. za całe 12 arów
     
    I tak w sierpniu staliśmy się właścicielami prawomocnego pozwolenia na budowę i działki od faceta z Kanady Przerażała nas wprawdzie myśl, ze trzeba będzie wyciąć tyle starych drzew (niestety już w większosci spróchniałe i zdziczałe), nie mówiąc o wyrwaniu korzeni , ale to miało się nijak w porównaniu do naszej radości w związku z tym, ze staliśmy się właścicielami łącznie 30arów działki w pięknym otoczeniu ...
     
    Zakup działki pozbawił nas niestety możliwości rozpoczęcia budowy, ale stwierdziliśmy, ze warto było, bo taka okazja z zakupem mogłaby się po prostu nie powtórzyć, a budowa może poczekać do wiosny.
     
    Jesienią udało się nam wykarczować połowę działki - po prostu to był małpi gaj , ale po długich walkach z siekierą, piłą i kosą, zaczęła być widoczna trawa i działka nabrała ładnego kształtu. W zimie korzystając z obniżki cen, zakupilismy bloczki betonowe na ściany piwnicy, deski do szalunku i część stali. Tak minął 2006 rok.
     
     
    Satelitarne zdjęcie działki dobrze pokazuje 120 - metrowy pas dzikiego sadu i pozostałej części działki:
     
    http://img156.imageshack.us/i/kopiadzialka.png/" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/i/kopiadzialka.png/" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/img156/9652/kopiadzialka.png" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/img156/9652/kopiadzialka.png
     
     

    ------------------------------------------------------------
     
    Dziennik komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899
  23. monia i marek
    Czerwiec 2006 - zaczynają powiadamiać właścicieli sąsiednich działek, że staramy się o pozwolenie. Okazuje się, że Pan z Kanady - właściciel gąszczu sadowego, wspominany z poprzednigo roku jest aktualnie w Polsce w 2 -miesięcznych odwiedzinach u mamy. Na wieść o tym natychmiast zaczynają mi się kotłować myśli, że oto pojawia się jedyna okazja nabycia tej działki - w zasadzie gdybyśmy ją nabyli, to nasz cienki długi ogonek łąki zrobiłby się w tyle 18-metrowy i to byłby już pięęęękny ogród :) Nie mówiąc o przodzie działki, która miałaby 35 m szerokości,a łącznie wielkość 30 arów!!! To by dopiero było ... Tylko jak znaleźć faceta i jak Go przekonać, zeby zechciał sprzedać?
     
    Otóż, jak to mówią "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle"
     
    Wkrótce znalazłam faceta i nawet przekonałam Go do sprzedaży , na dodatek w rozsądnej cenie 19tys. za całe 12 arów
     
    I tak w sierpniu staliśmy się właścicielami prawomocnego pozwolenia na budowę i działki od faceta z Kanady Przerażała nas wprawdzie myśl, ze trzeba będzie wyciąć tyle starych drzew (niestety już w większosci spróchniałe i zdziczałe), nie mówiąc o wyrwaniu korzeni , ale to miało się nijak w porównaniu do naszej radości w związku z tym, ze staliśmy się właścicielami łącznie 30arów działki w pięknym otoczeniu ...
     
    Zakup działki pozbawił nas niestety możliwości rozpoczęcia budowy, ale stwierdziliśmy, ze warto było, bo taka okazja z zakupem mogłaby się po prostu nie powtórzyć, a budowa może poczekać do wiosny.
     
    Jesienią udało się nam wykarczować połowę działki - po prostu to był małpi gaj , ale po długich walkach z siekierą, piłą i kosą, zaczęła być widoczna trawa i działka nabrała ładnego kształtu. W zimie korzystając z obniżki cen, zakupilismy bloczki betonowe na ściany piwnicy, deski do szalunku i część stali. Tak minął 2006 rok.
     
     
    Satelitarne zdjęcie działki dobrze pokazuje 120 - metrowy pas dzikiego sadu i pozostałej części działki:
     
    http://img156.imageshack.us/i/kopiadzialka.png/" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/i/kopiadzialka.png/" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/img156/9652/kopiadzialka.png" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/img156/9652/kopiadzialka.png
     
     

    ------------------------------------------------------------
     
    Dziennik komentarze: http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/post2329899.htm#2329899
×
×
  • Dodaj nową pozycję...