Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MartaPR

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    502
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez MartaPR

  1. Witam wszystkich, Dawno nie zaglądałam na forum, widzę, że ciągle przybywa nowych posiadaczy domku za rogiem Madaw - odpowiedź na zaległe pytanie : w zimie w korytarzu było ok (nie tropiki, ale w futrze też nie trzeba było chodzić ) - mieliśmy tam tylko podłogówkę - żeby podnieść komfort zamierzamy tam zawiesić grzejnik (pod który mamy przygotowane miejsce) - napiszę po następnej zimie jak będzie tym razem Teraz siedzę i mozolnie wypełniam arkusze do zwrotu podatku VAT - zmobilizowały mnie 2 rzeczy : - pomysł rządowy, żeby tych różnic już prywatny inwestor nie mógł odbierać a by były one przekazywane na budownictwo mieszkaniowe.... - chęć zakupu telewizora z odzyskanych pieniędzy Z innych niespodzianek jakie nas spotkały - to podatek od nieruchomości- Po załatwieniu wszystkich papierów i odbiorze budynku okazało się, ze geodeta tak sporządził mapy, ze zamiast za wydzielony obszar po domem - będziemy płacić podatek za całą działkę (V klasa rolna ....) i nie wiadomo, czy się uda to odkręcić. Myśmy tych papierów składanych przez geodetę na oczy nie widzieli - ale przestrzegam wszystkich w podobnej sytuacji aby o to zadbali. Kolejną niespodzianka związana jest z kredytem - a dokładnie z pobieranych przez bank wyższym oprocentowaniem jako dodatkowym zabezpieczenie do czasu dostarczenie odpisu z hipoteki: W naszym przypadku trwało to od sierpnie 2008 - niestety człowiek tak jest zabiegany, ze nawet tak istotna sprawa potrafi umknąć. Odpis był oddany w okienku - bez potwierdzenie i najwyraźniej się "zagubił". Wszystko skończyło się na szczęście dobrze - po napisaniu pisma bank zwrócił nam pieniądze (UOKiK zakwestionował te klauzule a wyrok sądu ostatecznie otworzył drogę wszystkim poszkodowanym klientom do odzyskania niesłusznie pobranych pieniędzy) Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo wytrwałości tym którzy dopiero zaczynają - A z tych co "się wykańczają" (do których się zaliczamy) lub za chwilkę będą - w pełni rozumiem te emocje (ja już na obi, leroy i inne takie patrzeć nie mogę ....) Marta
  2. witam, Poszukuję kogoś poleconego zajmującego się wykańczaniem wnętrz - konkretnie chodzi mi po położenie tapety na klatce schodowej. Pracy nie jest dużo dlatego nie wszyscy chcą się fatygować. lokalizacja : okolice Kolbud, Dzięki! Pozdrawiam
  3. Abigaill, oj nie będzie tak źle Ja z wiatrołapu zrezygnowałam, bo chciałam, żeby była otwarta przestrzeń - nam się podoba choć nie ukrywam, że więcej się brudzi. Co do pomieszczenia gospodarczego (rozumiem, że mówisz o przejściu do garaż) - ja tam tradycyjnej szafy nie mam i raczej mieć nie będą - bo po pierwsze okno przeszkadza - po drugie mam tam szafkę rozdzielczą elektryczną. Aktualnie po pół roku po zamieszkaniu wreszcie je posprzątaliśmy i osobiście je pomalowałam i planuję tam jakąś zabudowę u lokalnego stolarza. ale u kogoś na zdjęciu widziałam, że i szafę tam się włożyć da Pozdrawiam!
  4. Kwarti - faktycznie pięknie u Ciebie Pabelo - super plac zabaw! Moje dzieciaki by oszalały, ale jeszcze troszkę muszą poczekać (mama nadzieję, że nie tyle, że zdążą wyrosnąć ) Eviva - jeśli o mnie chodzi to pralkę mam właśnie w górnej łazience - bo nie mam tam prysznica - jest ok, nawet rozkładana suszrka się mieści, tylko czasami musze uważać, żeby sie w głowę nie uderzyc pod tym skosem. Madaw - co do łazienki górnej - to jak napisała Agniecha - jestem w klubie ciagle wykańczających domek - i mebli tam jeszcze nie mam - jak bede miała to na pewno wrzuce parę zdjęć A do Krupiarza - jak popatrzyłam to 27 czerwca minie 5 lat odkąd powstał Twój wątek dotyczący domu za rogiem - chyba sie nie mylę? To już jest prawdziwy jubileusz Pozdrawiam, Marta
  5. Witaj, jakiś rok temu znaleźliśmy taki domek w Koronowie (takie nowe osiedle wybudowanych domków po drodze z Koronowa do Pieczysk), Niestety dom był w trakcie budowy (stan surowy zamknięty) i na miejscu nie było właścicieli - więc obejrzeliśmy go z zewnątrz. Powodzenia w poszukiwaniach, Pozdr, Marta
  6. MartaPR

    wokół domu

    Hm... Niezdecydowana jestem z pewnością niby zamknełam ten dziennik - ale troche znowu mnie "roznosi" energia - tym bardziej, że sporo się u nas działo i dzieje ostatnio. Trochę mnie tu nie było i przyznam, że nie bardzi się umiem poruszać po "nowym" forum A u nasz po przerwie zimowej : - w końcu mamy wykończone cokoły, - wokół domu opaskę z kamyków, - zrobione ścieżki i podjazd. W trakcie budowy jest piwniczka ziemna. Zastanawiamy się teraz nad ogrodzeniem i brama wjazdową - pewnie trochę poczeka, bo piwniczka i kostka brukowa trochę nadszarpnęły nasz budżet. Taras zdecydowaliśmy się wykonać z bruku klinkierowego i całkiem fajnie to wyszło - tylko muszę pomyśleć nad jakimś zadaszeniem, bo w gorące dni (a ostatnio nawet 2 takie były) trudno mi było tam wysiedzieć. Powoli uprzątamy teren wokół domu, najwięcej energii będzie nas kosztowało przygotowanie i umocnienie skarp - ale myślę, że będzie całkiem fajnie. Po zakończeniu prac na piwniczką - jeszcze raz przyjdą do nas panowie od kostki, żeby wykonać schody z tarasu na górny poziom terenu i ścieżkę do piwniczki. Cały czas muszę przyznać, ze mamy braki w domu - np. ciągle zwlekam z pomalowaniem klatki schodowej - chciałabym ją czymś ożywić - wszystkie ściany mam na gładko - więc pomyślałam o farbie strukturalnej - tylko, czy sama będę potrafiła to zrobić??? Nadal tez brakuje mi mebli w górnej łazience - ale piwniczka zeżarła mi budżet....ważne, że wiem co chcę zakupić a do Straszyna, gdzie antado ma swój salon wystawowy mam rzut beretem. Mamy też w końcu podest przed domem No i mam duuuużo sprzątania!!!!! Że aż tak się będzie brudziło, to chyba nie miałam wyobrażenia. No ale przy dwóch takich co to ciągle wpadają z buciorach i kieszeniach pełnych piasku do domu - to chyba raczej nie będzie czysto...... Byle do 18-tki młodszego..... Chociaż Kuba mi oświadczył, że on jak już będzie miał zonę (ma już nawet jedna kandydatkę!!) i dzieci to będzie mieszkał w naszym domu - a na pytanie - a my co? Łaskawie się zgodził, że jak chcemy to tez możemy z nimi mieszkać.... To tyle - do następnej weny twórczej!
  7. Witajcie, Eviva, Madaw - Dzięki za miłe słowa Ostatnio sporo się u nas działo - mamy wreszcie wykończono schody wewnętrzne i zrobione balustradki przy drzwiach balkonowych (mozemy spać spokojnie i nie martwić się, że dzieciaki coś wykombinują). Teraz kolejnym krokiem jest wykonanie cokołu z płytek (czego nie udało się zrobic przed zimą) i wejściowego "tarasu" (co pozwoli ograniczyć niesamowite ilości piachu wnoszone do domu). Planujemy wykonac go z desek dębowych, które czekaja juz przygotowane od zeszłej jesieni. A ogólnie roboty jest mnóstwo - wyłożenie kostki na podjeździe, wykończenie garażu płytkami, Wykończenie pokoju nad garażem......(panele zakupione i czekają - tylko co zrobić z tymi kartonami ? co również czekają ... nie wiadomo na co....) Powoli (z naciskiem na powoli ) zabieramy się za ogród - po świętach przywieźliśmy od teściów sporo roslin, które "rozmnażali" specjalnie dla nas. A musze powiedzieć, ze dla człowiek epoki komputera to dość ciężka praca - przynajmniej moje plecy tak to odczuwają. Mamy mnóstwo perzu i niestety sporo kamieni (wykopanie pierwszych dwóch dziur pod cisy w półmroku było przynajmniej dla mnie nie lada wyzwaniem - ale za to kolejne 13 poszło jak z płatka). A wokół domu jest fajnie, na polu krzyczą żurawie, lecą kluczami gęsi i przewalają sie stada różnych ptaszków. Nasze dzieci - póki co małe więc doskonale się czują na wsi - na razie nie odczuwaja braku cywilizacji, zwłaszcza, ze w ciągu dnia są w szkole i przedszkolu w mieście. Ania30016 - witajcie w klubie! Pozdrawiam!
  8. Sylwia, szafka pod umywalke ma naklejkę ANTADO. Radek kupił ja w OBI razem z umywalką (o ile pamiętam - osobno cena była za umywalkę osobno za szafkę). Jest dość wąska - ale ręce i zęby umyć można i pozwala w miarę swobodnie się poruszać po maleńkiej łazieneczce. Co do kuchni - to cena dotyczyła tylko szafek, blatu i takich drobnostek jak maskownice, cokoły, spowalniacze do szafek, listwa przyblatowa - a tak ogólnie to polecam program do projektowania z ikei - naprawdę łatwy i intuicyjny - można stworzyć sobie swój "draft" - potem na tej podstawie skonsultować i ustalić szczegóły już w sklepie - no i zaleta jest taka, że daje dość dokładne pojęcie na temat kosztów. Pozdrawiam, Marta
  9. Galerii nie zamknę Jak tylko sie pojawi coś nowego napewno wkleję Co do kuchni dokładnie nie pamietam - ale wyszło coś ok. 7500 - więc myślę, że całkiem nieźle (bałam się, że będzie duzo drożej) - i muszę powiedzieć, że jestem bardzo ale to bardzo zadowolona - miejsca pełno (tak, że nawet bałagan się zmieści ) w ogóle jest funkcjonalna, dobrze wykonana, szuflady pięknie chodzą - ale juz pewnie wywnioskowaliście z mojego dziennika, że ja to raczej same pozytywy staram sie widzieć - sama kuchnia w takiej zabudowie jak sobie zrobiliśmy jest wielgachna (jak juz się zderzamy to tylko przy zlewie - bo zawsze ktoś coś płucze i w tym samym czasie ktoś inny koniecznie musi isć do śmietnika)... A w sobote oglądałam piekne stoły (na 8 krzeseł) i taki tez sie zmieści w naszej jadalni - zawsze marzyłam o pięknym duzym stole, żeby cała rodzina mogła usiąść razem..... Serdeczne pozdrowienia!! Marta
  10. Chciałabym pożegnać sie z moim dzienniczkiem - nadszedł taki moment kiedy naturalna potrzeba "wypisania na wirtualnym papierze swoich emocji" przekłada się na (niekoniecznie) spokojne i planowe wykonywanie czynności w domu, który w końcu zamieszkaliśmy. Nie mam w sobie takiej pasji i zdolności, jak najbardziej aktywni "dziennikowicze" Ciężko mi wygospodarować też czas na pisanie i choć to dziwne - w mieszkaniu często siadałam do komputera - a w domu to ostatnia rzecz na jaką mamy z Radkiem ochotę. Lepiej posiedzieć sobie przy naszym odrapanym ikeowym stole nad czajniczkiem herbatki i posnuć plany na temat najbliższych wiosennych dni. Myślę, że uda mi sie wrzucić od czasu do czasu kilka nowych fotek i oczywiście będę też zaglądała po inspiracje do innych dzienniczków! Od momentu wjazdu koparki na działkę do dnia naszej przeprowadzki minęło 1,5 roku. Myślę, że to niezły wynik i cieszę się, że się nam udało. My jesteśmy tu szczęśliwi i dzieci też doskonale czują sie w domku. Teraz czekamy na wiosnę i bedziemy realizowali kolejne punkty z mojej listy rzeczy "TO DO" ! Mój mąż dotrzymał obietnicy - na 10tą rocznicę ślubu ofiarował mi najładniejszy prezent jako sobie mogłam wymarzyć! Pozdrawiam wszystkich którzy do mnie zaglądali i życzę powodzenia i realizacji wszystkich ambitnych zamierzeń
  11. Chciałabym pożegnać sie z moim dzienniczkiem - nadszedł taki moment kiedy naturalna potrzeba "wypisania na wirtualnym papierze swoich emocji" przekłada się na (niekoniecznie) spokojne i planowe wykonywanie czynności w domu, który w końcu zamieszkaliśmy. Nie mam w sobie takiej pasji i zdolności, jak najbardziej aktywni "dziennikowicze" Ciężko mi wygospodarować też czas na pisanie i choć to dziwne - w mieszkaniu często siadałam do komputera - a w domu to ostatnia rzecz na jaką mamy z Radkiem ochotę. Lepiej posiedzieć sobie przy naszym odrapanym ikeowym stole nad czajniczkiem herbatki i posnuć plany na temat najbliższych wiosennych dni. Myślę, że uda mi sie wrzucić od czasu do czasu kilka nowych fotek i oczywiście będę też zaglądała po inspiracje do innych dzienniczków! Od momentu wjazdu koparki na działkę do dnia naszej przeprowadzki minęło 1,5 roku. Myślę, że to niezły wynik i cieszę się, że się nam udało. My jesteśmy tu szczęśliwi i dzieci też doskonale czują sie w domku. Teraz czekamy na wiosnę i bedziemy realizowali kolejne punkty z mojej listy rzeczy "TO DO" ! Mój mąż dotrzymał obietnicy - na 10tą rocznicę ślubu ofiarował mi najładniejszy prezent jako sobie mogłam wymarzyć! Pozdrawiam wszystkich którzy do mnie zaglądali i życzę powodzenia i realizacji wszystkich ambitnych zamierzeń
  12. Chciałabym pożegnać sie z moim dzienniczkiem - nadszedł taki moment kiedy naturalna potrzeba "wypisania na wirtualnym papierze swoich emocji" przekłada się na (niekoniecznie) spokojne i planowe wykonywanie czynności w domu, który w końcu zamieszkaliśmy. Nie mam w sobie takiej pasji i zdolności, jak najbardziej aktywni "dziennikowicze" Ciężko mi wygospodarować też czas na pisanie i choć to dziwne - w mieszkaniu często siadałam do komputera - a w domu to ostatnia rzecz na jaką mamy z Radkiem ochotę. Lepiej posiedzieć sobie przy naszym odrapanym ikeowym stole nad czajniczkiem herbatki i posnuć plany na temat najbliższych wiosennych dni. Myślę, że uda mi sie wrzucić od czasu do czasu kilka nowych fotek i oczywiście będę też zaglądała po inspiracje do innych dzienniczków! Od momentu wjazdu koparki na działkę do dnia naszej przeprowadzki minęło 1,5 roku. Myślę, że to niezły wynik i cieszę się, że się nam udało. My jesteśmy tu szczęśliwi i dzieci też doskonale czują sie w domku. Teraz czekamy na wiosnę i bedziemy realizowali kolejne punkty z mojej listy rzeczy "TO DO" ! Mój mąż dotrzymał obietnicy - na 10tą rocznicę ślubu ofiarował mi najładniejszy prezent jako sobie mogłam wymarzyć! Pozdrawiam wszystkich którzy do mnie zaglądali i życzę powodzenia i realizacji wszystkich ambitnych zamierzeń
  13. O rany!!! Że tez jeszcze ktoś tu do mnie zagląda - ostatnio nie potrafiłam się zmobilizować toteż myślałam, że popadnę w zapomnienie całkowite No ale teraz to musowo nadrobię - w sobotę sesja zdjęciowa (dopiero w sobotę, bo wcześniej nie dam rady posprządatać - mam nadzieję, że Wojtkowi i Sylwii będzie sie nadal podobało. A co do pytania Patrycji - drzwi wewnętrzne to była miłość od pierwszego wejrzenia - Invado - a kupiliśmy je w OBI. Długo czekaliśmy głównie przez to, że musieliśmy zamówić ościeżnice regulowane. A montował je najlepszy pan majster jakiego znam mój osobisty mąż Radek (ale sie podlizałam - to teraz będę sobie mogła wybrać taką kanapę do salonu jaka będę chciała ). No i oczywiście polecam chociaż pewnie nie wykonanie - ale instruktaż i pomysły napewno;-) Drzwi są ładne - tylko ościeżnice mają delikatną okleinę i trzeba uważać, żeby nie uszkodzić (a to co się zadrapało juz zamalowałam pędzelkiem.....) Drzwi zewnętrzne - to już monterzy z firmy gdzie je kupowaliśmy (gerda na Kołobrzeskiej koło praktikera). Pozdrawiam!! ps. a z nowości u nas - przed Świętami bedę miała wreszcie schody!!!!
  14. Witajcie, w kwestii płytek do łazienki - ja też niestety nie pamietam ile tego było (musiałabym poszperac w fakturach - a ciężko mi ostatnio na cokolwiek znakeźć czas niestety) - ja korzystałam z darmowego programu: http://www.paradyz.com.pl/pro/apps/light-cad-decor i w zasadzie tak jak zaprojektowałam - tak też kupiliśmy (potem tylko musiałam dokupić kafli na obudowę wanny - bo do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy będą kafle czy mozaika). Oczywiście jeśli macie wybrane inne kafle to trzeba by to potraktowac orientacyjnie (i dobrać sobie kafle o takich samych lub podobnych rozmiarach). Pozdrawiam, Marta
  15. Witajcie, - tynków (z sufitami) coś ok. 580 m (tyle zeznaje Radek - bo on się rozliczał z tynkarzami). - drzwi wejściowe gerda 90-tki - na razie nic się nie dzieje - na mróz odporne, zamontowane były w lipcu i przy cieple też nic niepokojącego nie było, Pozdr, Marta
  16. Zaczęły sie ferie - Kuba sprzedany dziadkom do Bydgoszczy - odpocznie sobie od nas i od młodszego brata, który nieustaje w atakach na niego (jednocześnie strasznie za nim tęskni!!) Wczoraj po pracy pojechałam z Pawełkiem do naszego ulubionego sklepu - kupiłam tam stolik nocny i szafkę pod TV do sypialni - i się wściekłam na mój durny samochód.... Który okazał się za mały na paczkę z szafką.......oczywiście mąż posiadający 2 telefony komórkowe nie odbierał żadnego. Nie muszę więc mówić, że temperatura podniosła mi się do wrzenia..... Co było robic - wróciłam do sklepu - Pan mi mówi, że ok, - ale mąż MUSI dziś odebrać - ja mu słodko, że nie bardzo - bo się dodzwonic nie mogę.... To on , że w takim razie trzeba bedzie zwrocik zrobić - na co ja mu, że ja nie chcę zwrocika - tylko szafkę - ale nie mam jej jak zaoakowac do auta.... A w tle zmączony Pawełek, który tego dnia postanowił, że spac po południu nie będzie - więc o 19.00 juz się słaniał na nogach.... Wrrrrrrrr!!!!! Na szczęście Pan się mnie chyba troche przestraszył - bo ostatecznie powiedział, że "Pani sie nie denerwuje, męża nie skrzywdzi - tylko przyśle go jutro...." Pawełek strasznie mnie uprosił o tablicę-sztalugę z Ikei - dawno się tak nie cieszył . Dziś rano sobie na niej ładnie malował. Kupiłam też brakujące zasłony do jadalni. Myśle - co by tu zrobic w gabinecie - i tak mnie dziś olśniło, że może kupie drewniane żaluzje i pojedynczy karnisz na jakąś delikatna firankę - to może byc fajne. Dziś mu oszczędzę "zakupowania" - ale jutro pojedziemy wybierac kanapę - chciałabym tez dywan do Kubusia i naszej sypialni. Takie żeby było miło wychodząć z łóżka postawić noge na czymś miękkim i ciepłym. Szukam tez listew do łączenia podłóg z płytkami w kolorze merbau - ale nigdzie nie moge znaleźć - jutro zajdziemy do komfortu - może tam coś bedzie (no i te dywany pooglądam). Umieściłam tez wczoraj kilka zdjęć w galerii - ale musze przyznać ze wstydem - ża najpierw trzeba by posprzątac w domu, bo bałaganem chwalić się nie wypada. Z takich podsumowań - jak na razie z wiekszości rzeczy jestem zadowolona - nie lubię tylko baterii w kuchni - już przy zakładaniu połamał się taki metalowy (chyba???....mam nadzieję....) kołnierzyk przy wężu do wylewki - i trzeba było nowy dokupić. Może miałam pecha - ale RAF więcej nie kupię.... No i nauczke mamy - że na przyszły sezon to węgiel się kupuje latem a nie zimą - i tak zamierzamy zrobić (zamiast 940 - 740 za tonę pieklorza). No i dramat jakiś z szambem - no raz w miesiącu to mus wywozić - ale w tym przedsiębiorstwie z którym mamy podpisaną umowę - to sie chyba trzeba umawiać z miesięcznym wyprzedzeniem !! Mamy też mały zonk ze śmietnikiem - bo umowe podpisaliśmy - w okolicach 20 stycznia dostarczyli nam śmietnik - ale do dzis ani razu nikt po niego nie zajechał ---- a rachunki za wywóz nam przysłali To się nazywa robic biznes No i mam moralnego kaca - bo dziś wychodząc do pracy nie wsypałam do karmnika słonecznika i nie zawiesiłam słoninki...... Shame to me!!!! A w sobote przychodzi nasz pan geodeta - zbieramy kwity do odbioru domu....
  17. Zaczęły sie ferie - Kuba sprzedany dziadkom do Bydgoszczy - odpocznie sobie od nas i od młodszego brata, który nieustaje w atakach na niego (jednocześnie strasznie za nim tęskni!!) Wczoraj po pracy pojechałam z Pawełkiem do naszego ulubionego sklepu - kupiłam tam stolik nocny i szafkę pod TV do sypialni - i się wściekłam na mój durny samochód.... Który okazał się za mały na paczkę z szafką.......oczywiście mąż posiadający 2 telefony komórkowe nie odbierał żadnego. Nie muszę więc mówić, że temperatura podniosła mi się do wrzenia..... Co było robic - wróciłam do sklepu - Pan mi mówi, że ok, - ale mąż MUSI dziś odebrać - ja mu słodko, że nie bardzo - bo się dodzwonic nie mogę.... To on , że w takim razie trzeba bedzie zwrocik zrobić - na co ja mu, że ja nie chcę zwrocika - tylko szafkę - ale nie mam jej jak zaoakowac do auta.... A w tle zmączony Pawełek, który tego dnia postanowił, że spac po południu nie będzie - więc o 19.00 juz się słaniał na nogach.... Wrrrrrrrr!!!!! Na szczęście Pan się mnie chyba troche przestraszył - bo ostatecznie powiedział, że "Pani sie nie denerwuje, męża nie skrzywdzi - tylko przyśle go jutro...." Pawełek strasznie mnie uprosił o tablicę-sztalugę z Ikei - dawno się tak nie cieszył . Dziś rano sobie na niej ładnie malował. Kupiłam też brakujące zasłony do jadalni. Myśle - co by tu zrobic w gabinecie - i tak mnie dziś olśniło, że może kupie drewniane żaluzje i pojedynczy karnisz na jakąś delikatna firankę - to może byc fajne. Dziś mu oszczędzę "zakupowania" - ale jutro pojedziemy wybierac kanapę - chciałabym tez dywan do Kubusia i naszej sypialni. Takie żeby było miło wychodząć z łóżka postawić noge na czymś miękkim i ciepłym. Szukam tez listew do łączenia podłóg z płytkami w kolorze merbau - ale nigdzie nie moge znaleźć - jutro zajdziemy do komfortu - może tam coś bedzie (no i te dywany pooglądam). Umieściłam tez wczoraj kilka zdjęć w galerii - ale musze przyznać ze wstydem - ża najpierw trzeba by posprzątac w domu, bo bałaganem chwalić się nie wypada. Z takich podsumowań - jak na razie z wiekszości rzeczy jestem zadowolona - nie lubię tylko baterii w kuchni - już przy zakładaniu połamał się taki metalowy (chyba???....mam nadzieję....) kołnierzyk przy wężu do wylewki - i trzeba było nowy dokupić. Może miałam pecha - ale RAF więcej nie kupię.... No i nauczke mamy - że na przyszły sezon to węgiel się kupuje latem a nie zimą - i tak zamierzamy zrobić (zamiast 940 - 740 za tonę pieklorza). No i dramat jakiś z szambem - no raz w miesiącu to mus wywozić - ale w tym przedsiębiorstwie z którym mamy podpisaną umowę - to sie chyba trzeba umawiać z miesięcznym wyprzedzeniem !! Mamy też mały zonk ze śmietnikiem - bo umowe podpisaliśmy - w okolicach 20 stycznia dostarczyli nam śmietnik - ale do dzis ani razu nikt po niego nie zajechał ---- a rachunki za wywóz nam przysłali To się nazywa robic biznes No i mam moralnego kaca - bo dziś wychodząc do pracy nie wsypałam do karmnika słonecznika i nie zawiesiłam słoninki...... Shame to me!!!! A w sobote przychodzi nasz pan geodeta - zbieramy kwity do odbioru domu....
  18. Zaczęły sie ferie - Kuba sprzedany dziadkom do Bydgoszczy - odpocznie sobie od nas i od młodszego brata, który nieustaje w atakach na niego (jednocześnie strasznie za nim tęskni!!) Wczoraj po pracy pojechałam z Pawełkiem do naszego ulubionego sklepu - kupiłam tam stolik nocny i szafkę pod TV do sypialni - i się wściekłam na mój durny samochód.... Który okazał się za mały na paczkę z szafką.......oczywiście mąż posiadający 2 telefony komórkowe nie odbierał żadnego. Nie muszę więc mówić, że temperatura podniosła mi się do wrzenia..... Co było robic - wróciłam do sklepu - Pan mi mówi, że ok, - ale mąż MUSI dziś odebrać - ja mu słodko, że nie bardzo - bo się dodzwonic nie mogę.... To on , że w takim razie trzeba bedzie zwrocik zrobić - na co ja mu, że ja nie chcę zwrocika - tylko szafkę - ale nie mam jej jak zaoakowac do auta.... A w tle zmączony Pawełek, który tego dnia postanowił, że spac po południu nie będzie - więc o 19.00 juz się słaniał na nogach.... Wrrrrrrrr!!!!! Na szczęście Pan się mnie chyba troche przestraszył - bo ostatecznie powiedział, że "Pani sie nie denerwuje, męża nie skrzywdzi - tylko przyśle go jutro...." Pawełek strasznie mnie uprosił o tablicę-sztalugę z Ikei - dawno się tak nie cieszył . Dziś rano sobie na niej ładnie malował. Kupiłam też brakujące zasłony do jadalni. Myśle - co by tu zrobic w gabinecie - i tak mnie dziś olśniło, że może kupie drewniane żaluzje i pojedynczy karnisz na jakąś delikatna firankę - to może byc fajne. Dziś mu oszczędzę "zakupowania" - ale jutro pojedziemy wybierac kanapę - chciałabym tez dywan do Kubusia i naszej sypialni. Takie żeby było miło wychodząć z łóżka postawić noge na czymś miękkim i ciepłym. Szukam tez listew do łączenia podłóg z płytkami w kolorze merbau - ale nigdzie nie moge znaleźć - jutro zajdziemy do komfortu - może tam coś bedzie (no i te dywany pooglądam). Umieściłam tez wczoraj kilka zdjęć w galerii - ale musze przyznać ze wstydem - ża najpierw trzeba by posprzątac w domu, bo bałaganem chwalić się nie wypada. Z takich podsumowań - jak na razie z wiekszości rzeczy jestem zadowolona - nie lubię tylko baterii w kuchni - już przy zakładaniu połamał się taki metalowy (chyba???....mam nadzieję....) kołnierzyk przy wężu do wylewki - i trzeba było nowy dokupić. Może miałam pecha - ale RAF więcej nie kupię.... No i nauczke mamy - że na przyszły sezon to węgiel się kupuje latem a nie zimą - i tak zamierzamy zrobić (zamiast 940 - 740 za tonę pieklorza). No i dramat jakiś z szambem - no raz w miesiącu to mus wywozić - ale w tym przedsiębiorstwie z którym mamy podpisaną umowę - to sie chyba trzeba umawiać z miesięcznym wyprzedzeniem !! Mamy też mały zonk ze śmietnikiem - bo umowe podpisaliśmy - w okolicach 20 stycznia dostarczyli nam śmietnik - ale do dzis ani razu nikt po niego nie zajechał ---- a rachunki za wywóz nam przysłali To się nazywa robic biznes No i mam moralnego kaca - bo dziś wychodząc do pracy nie wsypałam do karmnika słonecznika i nie zawiesiłam słoninki...... Shame to me!!!! A w sobote przychodzi nasz pan geodeta - zbieramy kwity do odbioru domu....
  19. Zima znowu nas przysypała - Dziś specjalnie wstałam po piatej, żeby być wcześniej w pracy - a tu guzik - na drodze (która sie zrobiła "jednostanowiskowa") przede mną zakopał sie facet, potem jak wycofywałam to koło zsunęło mi sie w zaspę i ja tez utknęłam ..... Ostatecznie sobie poradzilismy ale do pracy i tak dotarłam godzinę później niż zamierzałam..... Oj piekna ta zima - ale niech juz sobie idzie precz..... No nie posłuchała za bardzo - bo za oknem sypie..... Mój mąż jest szczęściarzem i trzyma auto a garażu - a przynajmniej w tej niezagraconej połówce (w końcu to on rano rozwozi dzieci).... Ale wczoraj za to zawiózł Pawła do przedszkola .... w kapciach.....będzie co wspominać. Podłoga w salonie jest piękna!! W końcu sam Radek przy naszej drobnej pomocy sie tym zajął. Bardzo polecam quick step merbau - bardzo "salonowo" wygląda. Meble mateo tez prezentują się ładnie - tylko teraz kanapę musze kupić, bo jak na razie to mamy małą salę balową. Znalazłam taka jedną w Voxie (Kleo) w beżowej skórze http://www.meble.vox.pl/public/images_produkt_pw/1220526094kleo_sofa_trojka_200px.jpg" rel="external nofollow">http://www.meble.vox.pl/public/images_produkt_pw/1220526094kleo_sofa_trojka_200px.jpg - ale juz powyprzedawane... Najgorsze, że nijak nie potrafie znaleźć czasu, żeny poszukac po sklepach. Dzieci nie mam sumienia włóczyc ze sobą.... Powoli przymierzam się do zakupu szafy do przedpokoju. No i mamy wycenę schodów - stopnice, podstopnice, barierka i porecze z dębu mamy wycenione na 9 tyś. Czas realizacji - najbliższe 2 miesiące..... Myślałam, że się szybciej da....No ale co nagle to po diable. Bardzo mnie tez gryzie sprawa mebli do górnej łazienki - cjciałabym drewniane klasyczne - ale ceny takich mebelków zdecydowanie mi sie nie podobają..... Ciągle do rozwiązania pozostaje sprawa kominka - niestety my nie wiedzielismy, nie mielismy wyobraźni, nie dopilnowalismy i komin został zrobiony tak jak w projekcie - co naszym zdaniem najszczęśliwiej nie wychodzi - teraz mamy dylemat - jak to zaprojektować, żeby wyglądało ładnie, nie za ciężko i nie wchodziło na pół salonu...... Dobrze że dziś piątek........
  20. Zima znowu nas przysypała - Dziś specjalnie wstałam po piatej, żeby być wcześniej w pracy - a tu guzik - na drodze (która sie zrobiła "jednostanowiskowa") przede mną zakopał sie facet, potem jak wycofywałam to koło zsunęło mi sie w zaspę i ja tez utknęłam ..... Ostatecznie sobie poradzilismy ale do pracy i tak dotarłam godzinę później niż zamierzałam..... Oj piekna ta zima - ale niech juz sobie idzie precz..... No nie posłuchała za bardzo - bo za oknem sypie..... Mój mąż jest szczęściarzem i trzyma auto a garażu - a przynajmniej w tej niezagraconej połówce (w końcu to on rano rozwozi dzieci).... Ale wczoraj za to zawiózł Pawła do przedszkola .... w kapciach.....będzie co wspominać. Podłoga w salonie jest piękna!! W końcu sam Radek przy naszej drobnej pomocy sie tym zajął. Bardzo polecam quick step merbau - bardzo "salonowo" wygląda. Meble mateo tez prezentują się ładnie - tylko teraz kanapę musze kupić, bo jak na razie to mamy małą salę balową. Znalazłam taka jedną w Voxie (Kleo) w beżowej skórze http://www.meble.vox.pl/public/images_produkt_pw/1220526094kleo_sofa_trojka_200px.jpg - ale juz powyprzedawane... Najgorsze, że nijak nie potrafie znaleźć czasu, żeny poszukac po sklepach. Dzieci nie mam sumienia włóczyc ze sobą.... Powoli przymierzam się do zakupu szafy do przedpokoju. No i mamy wycenę schodów - stopnice, podstopnice, barierka i porecze z dębu mamy wycenione na 9 tyś. Czas realizacji - najbliższe 2 miesiące..... Myślałam, że się szybciej da....No ale co nagle to po diable. Bardzo mnie tez gryzie sprawa mebli do górnej łazienki - cjciałabym drewniane klasyczne - ale ceny takich mebelków zdecydowanie mi sie nie podobają..... Ciągle do rozwiązania pozostaje sprawa kominka - niestety my nie wiedzielismy, nie mielismy wyobraźni, nie dopilnowalismy i komin został zrobiony tak jak w projekcie - co naszym zdaniem najszczęśliwiej nie wychodzi - teraz mamy dylemat - jak to zaprojektować, żeby wyglądało ładnie, nie za ciężko i nie wchodziło na pół salonu...... Dobrze że dziś piątek........
  21. Zima znowu nas przysypała - Dziś specjalnie wstałam po piatej, żeby być wcześniej w pracy - a tu guzik - na drodze (która sie zrobiła "jednostanowiskowa") przede mną zakopał sie facet, potem jak wycofywałam to koło zsunęło mi sie w zaspę i ja tez utknęłam ..... Ostatecznie sobie poradzilismy ale do pracy i tak dotarłam godzinę później niż zamierzałam..... Oj piekna ta zima - ale niech juz sobie idzie precz..... No nie posłuchała za bardzo - bo za oknem sypie..... Mój mąż jest szczęściarzem i trzyma auto a garażu - a przynajmniej w tej niezagraconej połówce (w końcu to on rano rozwozi dzieci).... Ale wczoraj za to zawiózł Pawła do przedszkola .... w kapciach.....będzie co wspominać. Podłoga w salonie jest piękna!! W końcu sam Radek przy naszej drobnej pomocy sie tym zajął. Bardzo polecam quick step merbau - bardzo "salonowo" wygląda. Meble mateo tez prezentują się ładnie - tylko teraz kanapę musze kupić, bo jak na razie to mamy małą salę balową. Znalazłam taka jedną w Voxie (Kleo) w beżowej skórze http://www.meble.vox.pl/public/images_produkt_pw/1220526094kleo_sofa_trojka_200px.jpg - ale juz powyprzedawane... Najgorsze, że nijak nie potrafie znaleźć czasu, żeny poszukac po sklepach. Dzieci nie mam sumienia włóczyc ze sobą.... Powoli przymierzam się do zakupu szafy do przedpokoju. No i mamy wycenę schodów - stopnice, podstopnice, barierka i porecze z dębu mamy wycenione na 9 tyś. Czas realizacji - najbliższe 2 miesiące..... Myślałam, że się szybciej da....No ale co nagle to po diable. Bardzo mnie tez gryzie sprawa mebli do górnej łazienki - cjciałabym drewniane klasyczne - ale ceny takich mebelków zdecydowanie mi sie nie podobają..... Ciągle do rozwiązania pozostaje sprawa kominka - niestety my nie wiedzielismy, nie mielismy wyobraźni, nie dopilnowalismy i komin został zrobiony tak jak w projekcie - co naszym zdaniem najszczęśliwiej nie wychodzi - teraz mamy dylemat - jak to zaprojektować, żeby wyglądało ładnie, nie za ciężko i nie wchodziło na pół salonu...... Dobrze że dziś piątek........
  22. Witaj Sims11, Ciężka zima nastała - więc pewnie Ci co juz mieszkają jak juz odkopia się spod śniegu to nie maja siły na siadanie do kompa (wiem bo sami tak mamy ) Co do materiałów - mamy dom z Ytonga (36 cm) + 8 cm wełny. Wczoraj własnie mąż odebrał certyfikat energetyczny - który pokazuje że ( łącznie oczywiście z ociepleniem poddasza i współczynnikami okien) jesteśmy ponad ustalona normą. Przestrzegam tylko, ze nie wszystkie ekipy potrafia budowac z Ytonga - nasza nie za bardzo sobie z nim radziła i w efekcie żałujemy, że nie wybraliśmy tańszego solbetu (a koleje losu wnoszonych ścian mozna zobaczyc w naszej galerii). Domek jest fajny - ale moim zdaniem brakuje w nim przestrzeni tzw. garderobianych (a sypialnie nie są zbyt wielkie) - dlatego my zdecydowaliśmy o nie dodawaniu okien w ścianie szczytowej w pokoju nad garażem - tylko dodatkowych 2ch połaciowych. A na tej ścianie szczytowej w przyszłości stanie wielgachna szafa do zabudowy - aby pomieścić wszystkie rzeczy, których w każdym domu jest zawsze mnóstwo Ale oczywiście każdy planuje jak mu pasuje! Z Wielkopolski nie jesteśmy - ale wakacje niedługo (trzeba jakoś pozaklinac tę zimę!!!) i jak bedziecie nad naszym pięknym (zimnym) polskim morzem - to zapraszam przy okazji na oględziny Pozdrawiam, Marta
  23. W domku przybywa kolejnych rzeczy – takich drobnostek – a jednak wykonanie, których zajmuje zwykle sporo czasu. W każdym razie w weekendy się nie nudzimy. Nawet nie mamy czasu na oglądanie czegokolwiek w telewizji. Ale tak całkiem to się w tej pracy się nie zapominamy - weekendy choć mroźne to przynajmniej są słoneczne – więc zawsze wychodzimy z dzieciakami na spacer z sankami. Po rozpakowaniu mebli i sprzętów zawsze zostaje coś co można jakoś pożytecznie zutylizować – np. listewki i kawałki dykty – i już można z tego sklecić karmnik (pewnie jednorazowy – bo dykta to raczej się po jednym sezonie nie będzie do niczego nadawać). Ale dzięki temu mamy przed oknem w kuchni – głównie w weekendy (bo wtedy jesteśmy w domu „za jasnego”) – prawdziwe spektakle – „gwiezdne wojny” (jak się tłuką 2 sójki o lepsze miejsce), „obcy kontra predator” (jak kos próbuje przegonić sójki), „atak klonów” (jak chmara sikorek próbuje wygonić sójki, kosy i jeszcze walczy miedzy sobą o lepsze miejsce) itp. Pokoje dzieci robią się przytulne – dywanik u Małego i firanki z zasłonkami u starszaka od razu ociepliły atmosferę. Nasza sypialnia tez powoli się urządza. Jeszcze kilka rzeczy do dokupienia – dywanik na podłodze i kilka obrazków i będzie miło. Dziś pierwsza noc – po „wyprowadzeniu się” z dużym łóżkiem z pokoju Pawła do sypialni – myśleliśmy, że będzie bunt – ale o dziwo Małe przespał całą noc u siebie – bez jednego kwęknięcia. Dla pewności pozostawialiśmy schody i włożyłam do kontaktu lampkę ledową w przedpokoju.... A zima nas chyba testuje – sprawdza czy faktycznie nadajemy się na wieś Po odszuflowaniu drogi wewnętrznej (której raptem jest aż ok. 10 m) – jak mi coś łupneło w plecach – to myślałam, że się nie wyprostuję ! Najgorsze, że już tak wielkie hałdy śniegu leżą po bokach, że już ciężko to podrzucać do góry. Ale za to nasza leśna droga niezmiennie odśnieżana – tylko to już teraz jednopasmówka i zawsze mam stres czy coś będzie jechało z naprzeciwka ;-(
  24. W domku przybywa kolejnych rzeczy – takich drobnostek – a jednak wykonanie, których zajmuje zwykle sporo czasu. W każdym razie w weekendy się nie nudzimy. Nawet nie mamy czasu na oglądanie czegokolwiek w telewizji. Ale tak całkiem to się w tej pracy się nie zapominamy - weekendy choć mroźne to przynajmniej są słoneczne – więc zawsze wychodzimy z dzieciakami na spacer z sankami. Po rozpakowaniu mebli i sprzętów zawsze zostaje coś co można jakoś pożytecznie zutylizować – np. listewki i kawałki dykty – i już można z tego sklecić karmnik (pewnie jednorazowy – bo dykta to raczej się po jednym sezonie nie będzie do niczego nadawać). Ale dzięki temu mamy przed oknem w kuchni – głównie w weekendy (bo wtedy jesteśmy w domu „za jasnego”) – prawdziwe spektakle – „gwiezdne wojny” (jak się tłuką 2 sójki o lepsze miejsce), „obcy kontra predator” (jak kos próbuje przegonić sójki), „atak klonów” (jak chmara sikorek próbuje wygonić sójki, kosy i jeszcze walczy miedzy sobą o lepsze miejsce) itp. Pokoje dzieci robią się przytulne – dywanik u Małego i firanki z zasłonkami u starszaka od razu ociepliły atmosferę. Nasza sypialnia tez powoli się urządza. Jeszcze kilka rzeczy do dokupienia – dywanik na podłodze i kilka obrazków i będzie miło. Dziś pierwsza noc – po „wyprowadzeniu się” z dużym łóżkiem z pokoju Pawła do sypialni – myśleliśmy, że będzie bunt – ale o dziwo Małe przespał całą noc u siebie – bez jednego kwęknięcia. Dla pewności pozostawialiśmy schody i włożyłam do kontaktu lampkę ledową w przedpokoju.... A zima nas chyba testuje – sprawdza czy faktycznie nadajemy się na wieś Po odszuflowaniu drogi wewnętrznej (której raptem jest aż ok. 10 m) – jak mi coś łupneło w plecach – to myślałam, że się nie wyprostuję ! Najgorsze, że już tak wielkie hałdy śniegu leżą po bokach, że już ciężko to podrzucać do góry. Ale za to nasza leśna droga niezmiennie odśnieżana – tylko to już teraz jednopasmówka i zawsze mam stres czy coś będzie jechało z naprzeciwka ;-(
  25. W domku przybywa kolejnych rzeczy – takich drobnostek – a jednak wykonanie, których zajmuje zwykle sporo czasu. W każdym razie w weekendy się nie nudzimy. Nawet nie mamy czasu na oglądanie czegokolwiek w telewizji. Ale tak całkiem to się w tej pracy się nie zapominamy - weekendy choć mroźne to przynajmniej są słoneczne – więc zawsze wychodzimy z dzieciakami na spacer z sankami. Po rozpakowaniu mebli i sprzętów zawsze zostaje coś co można jakoś pożytecznie zutylizować – np. listewki i kawałki dykty – i już można z tego sklecić karmnik (pewnie jednorazowy – bo dykta to raczej się po jednym sezonie nie będzie do niczego nadawać). Ale dzięki temu mamy przed oknem w kuchni – głównie w weekendy (bo wtedy jesteśmy w domu „za jasnego”) – prawdziwe spektakle – „gwiezdne wojny” (jak się tłuką 2 sójki o lepsze miejsce), „obcy kontra predator” (jak kos próbuje przegonić sójki), „atak klonów” (jak chmara sikorek próbuje wygonić sójki, kosy i jeszcze walczy miedzy sobą o lepsze miejsce) itp. Pokoje dzieci robią się przytulne – dywanik u Małego i firanki z zasłonkami u starszaka od razu ociepliły atmosferę. Nasza sypialnia tez powoli się urządza. Jeszcze kilka rzeczy do dokupienia – dywanik na podłodze i kilka obrazków i będzie miło. Dziś pierwsza noc – po „wyprowadzeniu się” z dużym łóżkiem z pokoju Pawła do sypialni – myśleliśmy, że będzie bunt – ale o dziwo Małe przespał całą noc u siebie – bez jednego kwęknięcia. Dla pewności pozostawialiśmy schody i włożyłam do kontaktu lampkę ledową w przedpokoju.... A zima nas chyba testuje – sprawdza czy faktycznie nadajemy się na wieś Po odszuflowaniu drogi wewnętrznej (której raptem jest aż ok. 10 m) – jak mi coś łupneło w plecach – to myślałam, że się nie wyprostuję ! Najgorsze, że już tak wielkie hałdy śniegu leżą po bokach, że już ciężko to podrzucać do góry. Ale za to nasza leśna droga niezmiennie odśnieżana – tylko to już teraz jednopasmówka i zawsze mam stres czy coś będzie jechało z naprzeciwka ;-(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...