Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wlowik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    666
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez wlowik

  1. wlowik

    Retrospekcje Wlowika

    W czasie kiedy tynkarze "walczyli" ze ścianami, my - to znaczy ja z Wiktorem, walczyliśmy z oporną materią naszej Ziemi. Wiadomo było, że garaż do tynkowania musi być pusty, a tam, tymczasem, leżała sobie cała instalacja Przydomowej Oczyszczalni Ścieków... Baniak 3 m3, rury, studzienka... Te rury, to pryszcz, studzienka także, ale baniak ? Niby plastikowy i nie powinien być ciężki, ale jaki nieporęczny ! Z Ciastoramy przyjechał na pace, rozładowali go minidźwigiem prosto do garażu, tak, że mało się paka nie wywaliła... I jak my go mamy wytarmosić i zakopać ? Zanim wykopałem odpowiedni dołek ( a, żebyście wiedzieli, że saperką, jak harcerze latryny...) to kilka litrów potu ściekło ze mnie na ziemię (a kilkaset wyparowało) i wcale nie było by to śmieszne, gdybym przypadkiem nie trafił na gliniany wał akurat w poprzek tego "dołka". Wszystko wymierzone i ustalone a tu masz babo placek... Jedną nogą na suchym żwirku, a drugą w błocku, co trzyma łopatę jak w imadle... Nie wiem co tam było po stopnieniu lodowca, ale fatalnie utrudniało mi grzebanie w tej ziemi. Na szczęście było tego jakieś pół metra grubości, ale tak zatwardziałe, że łatwiej to było strugać niż kopać. Pod spodem oczywiście sucho jak pieprz... I żwirek sam spadający z łopaty... Jak nie urok to sraczka, najpierw nie chciało się odkleić od niczego, teraz samo zlatuje... No, ale jakoś poszlo, w końcu czego to się nie robi dla zdrowia... (i higieny). Potem zrobiliśmy trójnożny "dźwig" ze starych, zwalonych pni drzew (dzisiaj to huśtawka dla małp co lubią stare opony), zamocowaliśmy wyciągarkę linową 1,5 tony (taka "moja-twoja" z wajhą), i "siłom i persfazjom" zaciągnęliśmy wieloryba na skraj dołu... Wiktor bawił się nawet w Jonasza i zwiedził wnętrze, ja wolałem pilnować, by nie odpłynął... Cóż tu więcej pisać jak to ciągle dół był za mały, jak nie było już gdzie wywalać urobku i jak wieloryb zjeżdżał w dół i wracał na górę... W końcu wylądował dokładnie tam gdzie trzeba, został w połowie napełniony, w połowie zasypany, ważne, że jak się go podłączy, to będzie można spokojnie ... go nakarmić. c.d.n.
  2. W czasie kiedy tynkarze "walczyli" ze ścianami, my - to znaczy ja z Wiktorem, walczyliśmy z oporną materią naszej Ziemi. Wiadomo było, że garaż do tynkowania musi być pusty, a tam, tymczasem, leżała sobie cała instalacja Przydomowej Oczyszczalni Ścieków... Baniak 3 m3, rury, studzienka... Te rury, to pryszcz, studzienka także, ale baniak ? Niby plastikowy i nie powinien być ciężki, ale jaki nieporęczny ! Z Ciastoramy przyjechał na pace, rozładowali go minidźwigiem prosto do garażu, tak, że mało się paka nie wywaliła... I jak my go mamy wytarmosić i zakopać ? Zanim wykopałem odpowiedni dołek ( a, żebyście wiedzieli, że saperką, jak harcerze latryny...) to kilka litrów potu ściekło ze mnie na ziemię (a kilkaset wyparowało) i wcale nie było by to śmieszne, gdybym przypadkiem nie trafił na gliniany wał akurat w poprzek tego "dołka". Wszystko wymierzone i ustalone a tu masz babo placek... Jedną nogą na suchym żwirku, a drugą w błocku, co trzyma łopatę jak w imadle... Nie wiem co tam było po stopnieniu lodowca, ale fatalnie utrudniało mi grzebanie w tej ziemi. Na szczęście było tego jakieś pół metra grubości, ale tak zatwardziałe, że łatwiej to było strugać niż kopać. Pod spodem oczywiście sucho jak pieprz... I żwirek sam spadający z łopaty... Jak nie urok to sraczka, najpierw nie chciało się odkleić od niczego, teraz samo zlatuje... No, ale jakoś poszlo, w końcu czego to się nie robi dla zdrowia... (i higieny). Potem zrobiliśmy trójnożny "dźwig" ze starych, zwalonych pni drzew (dzisiaj to huśtawka dla małp co lubią stare opony), zamocowaliśmy wyciągarkę linową 1,5 tony (taka "moja-twoja" z wajhą), i "siłom i persfazjom" zaciągnęliśmy wieloryba na skraj dołu... Wiktor bawił się nawet w Jonasza i zwiedził wnętrze, ja wolałem pilnować, by nie odpłynął... Cóż tu więcej pisać jak to ciągle dół był za mały, jak nie było już gdzie wywalać urobku i jak wieloryb zjeżdżał w dół i wracał na górę... W końcu wylądował dokładnie tam gdzie trzeba, został w połowie napełniony, w połowie zasypany, ważne, że jak się go podłączy, to będzie można spokojnie ... go nakarmić. c.d.n.
  3. .... a jak wybuch w POś wypchnie zawartość do pieca ? 2,5 m3 "tego czegoś" przeleci do kotłowni i ciut napaskudzi ?
  4. Popieram... Ale pomysły można zaczerpnąć również z : "Zbuduj Dom", "Budujemy Dom", "Dachy i ściany", "Mój Dom", "Kominki", "Tak mieszkam", "Villa", "Koncept", "Majster"... a nawet "Cztery Kąty" i "Moje mieszkanie"...
  5. To ankieta, czy konkurs ? Gipsowy idzie łeb w łeb z tradycyjnym i chyba tyylko ze względu na "fachowców". Mieszkam od 2 lat w "gipsie", w dodatku nawet nie malowanym i nie mam żadnych zastrzeżeń. Wilgotność powietrza nie przekracza 70%, łatwo zawiesić obrazki (na szpilce krawieckiej), gładki i bez cekolowania...
  6. Może przez ścianę ? Czasem ścianę łatwiej naprawić niż rozwaloną bramę...
  7. To w koleczkowie jest poczta ? To po kie licho nasz listonosz z Kielna obsługuje Koleczkowo Zachodnie ? Szukaj na stronach Poczty Polskiej.
  8. To w koleczkowie jest poczta ? To po kie licho nasz listonosz z Kielna obsługuje Koleczkowo Zachodnie ? Szukaj na stronach Poczty Polskiej.
  9. Castorama. W promocji mieli taniej niż producent. Jakieś 168 zł/50 mb (h=165).
  10. Castorama. W promocji mieli taniej niż producent. Jakieś 168 zł/50 mb (h=165).
  11. wlowik

    Retrospekcje Wlowika

    To była nauczka. W sumie, to niepotrzebnie się denerwowałem, mogłem, jak ten od wanny, nie zapłacić wcale i mieć to w nosie... Ale taki nie jestem. Pewnie dlatego życie potrafi mi nakopać... Długi spacer z Piesą pomógł mi dojść do siebie. Przecież to ja mam pieniądze, ja płacę i ja wymagam ("nie wymagam, e... nie płacę"). Efektem prac tynkarzy było zawalenie terminów, których i tak nie dało by się dotrzymać, bo nie było jeszcze "Turbokominka", bo koparkowiec nie wykopał rowów pod POŚ i przyłącze wody, bo Grablowski od instalacji się nie odezwał ... "Do trzech razy sztuka" uderza nie tylko w potencjalnych wykonawców, ale i w terminy, niestety. Trudno, będziemy mieszkali w stanie jaki jest... Jest lato, ciepło... Jak na biwaku, do kibelka w krzaczki, woda z kranu na dworze, a wykąpać się - do jeziora... Taki "kopniak" przeszkadza w życiu, ale i uodparnia na następne. W końcu tynki schną, można robić samemu to co możliwe. Bo wyjścia są dwa: albo szukać innych wykonawców ponosząc koszty, albo zakasać rękawy i samemu... (albo siąść i płakać). No to ja wolę sam, po swojemu i bez targowania z wykonawcą (jak go znajdę...), w końcu niejedno już zrobiłem. Tylko prąd muszą podłączyć fachowcy. Poza tym, jest czerwiec, do sierpnia jeszcze trochę... c.d.n.
  12. To była nauczka. W sumie, to niepotrzebnie się denerwowałem, mogłem, jak ten od wanny, nie zapłacić wcale i mieć to w nosie... Ale taki nie jestem. Pewnie dlatego życie potrafi mi nakopać... Długi spacer z Piesą pomógł mi dojść do siebie. Przecież to ja mam pieniądze, ja płacę i ja wymagam ("nie wymagam, e... nie płacę"). Efektem prac tynkarzy było zawalenie terminów, których i tak nie dało by się dotrzymać, bo nie było jeszcze "Turbokominka", bo koparkowiec nie wykopał rowów pod POŚ i przyłącze wody, bo Grablowski od instalacji się nie odezwał ... "Do trzech razy sztuka" uderza nie tylko w potencjalnych wykonawców, ale i w terminy, niestety. Trudno, będziemy mieszkali w stanie jaki jest... Jest lato, ciepło... Jak na biwaku, do kibelka w krzaczki, woda z kranu na dworze, a wykąpać się - do jeziora... Taki "kopniak" przeszkadza w życiu, ale i uodparnia na następne. W końcu tynki schną, można robić samemu to co możliwe. Bo wyjścia są dwa: albo szukać innych wykonawców ponosząc koszty, albo zakasać rękawy i samemu... (albo siąść i płakać). No to ja wolę sam, po swojemu i bez targowania z wykonawcą (jak go znajdę...), w końcu niejedno już zrobiłem. Tylko prąd muszą podłączyć fachowcy. Poza tym, jest czerwiec, do sierpnia jeszcze trochę... c.d.n.
  13. Metr przestrzenny to miara umowna (tak jak tona nasypowa) i wyłącznie od stosującego ją zależy, co przez to rozumie. Ja usłyszałem "na dzień dobry", że 10 mp po ułożeniu w słupki daje około 8 m3, co oczywiście nie jest prawdą, bo m3 czegokolwiek, to tyle co 1000 litrów wody w temp. 20*C... Następnym razem kupię gdzieś indziej...
  14. wlowik

    Retrospekcje Wlowika

    ... No jasne, że nie skończyli... W piątek znowu zniknęli zostawiając odkręconą wodę, co spowodowało podtopienie kosadzki w kuchni, w poniedziałek dyndał się na rusztowaniu tylko uczeń, bo majster stoi w kolejce do rejestracji samochodu, który kupił w niedzielę ... Potem były problemy ze złączką wody, bo coś nie tego, potem zabrakło materiału... Same "schody"... Na szczęście dużo tego nie ma w naszyn domku, więc po trzech tygodniach było widać koniec. Do ciekawostek należy zaliczyć urządzenie do usuwania resztek gipsu z podłogi... No, znaczy się taką dechę na kiju do rozmazywania tego co zleciało ze ściany... Myślałem wcześniej, że to bardziej wyrafinowana technologia. Zawiodłem się... Zawiodłem się także, gdy pojawił się szef ze swoimi obliczeniami powierzchni tynków. Jakimś dziwnym trafem jemu wyszło o 100 m2 więcej... Jak nie liczył, nie przestawiał pomieszczeń i sufitów, to wychodziło mu 450- 470m2. O 20m2 może bym się nie kłócił, bo to kwestia dokładności pomiarów, ale 100... 150m2 ? Z projektu można było wyliczyć 330- 340m2, w praktyce (silka była cieńsza, więc powierzchnia podłóg wzrosła o 4m2) nawet 370 m2 jak się zawziąć w naciąganiu... Liczyłem to cztery razy, po nocach spać nie mogłem, aż w końcu powiedziałem, że za to czego nie ma - nie zapłacę. I guzik mnie to obchodzi jak on mierzył ściany... Atmosfera zagęściła się błyskawicznie, majster włączył się w dyskurs w tonie robotniczym: " tyle krawędzi, to się za darmo nie robi, mi za to nie płacą", i tym podobne, aż się spieniłem i po chłopsku wygarnąłem, , że mnie gó...o obchodzi za co mu płacą, a ja się z nim nie umawiałem, tylko z szefem, i niech spada na drzewo.... Nerwów mnie to kosztowało, ale postawiłem na swoim. Nie zapłacę więcej niż trzeba i koniec... Zapłaciłem za 350m2, podziękowałem, szef przeprosił za zachowanie "majstra", spakowali się i odjechali... c.d.n.
  15. ... No jasne, że nie skończyli... W piątek znowu zniknęli zostawiając odkręconą wodę, co spowodowało podtopienie kosadzki w kuchni, w poniedziałek dyndał się na rusztowaniu tylko uczeń, bo majster stoi w kolejce do rejestracji samochodu, który kupił w niedzielę ... Potem były problemy ze złączką wody, bo coś nie tego, potem zabrakło materiału... Same "schody"... Na szczęście dużo tego nie ma w naszyn domku, więc po trzech tygodniach było widać koniec. Do ciekawostek należy zaliczyć urządzenie do usuwania resztek gipsu z podłogi... No, znaczy się taką dechę na kiju do rozmazywania tego co zleciało ze ściany... Myślałem wcześniej, że to bardziej wyrafinowana technologia. Zawiodłem się... Zawiodłem się także, gdy pojawił się szef ze swoimi obliczeniami powierzchni tynków. Jakimś dziwnym trafem jemu wyszło o 100 m2 więcej... Jak nie liczył, nie przestawiał pomieszczeń i sufitów, to wychodziło mu 450- 470m2. O 20m2 może bym się nie kłócił, bo to kwestia dokładności pomiarów, ale 100... 150m2 ? Z projektu można było wyliczyć 330- 340m2, w praktyce (silka była cieńsza, więc powierzchnia podłóg wzrosła o 4m2) nawet 370 m2 jak się zawziąć w naciąganiu... Liczyłem to cztery razy, po nocach spać nie mogłem, aż w końcu powiedziałem, że za to czego nie ma - nie zapłacę. I guzik mnie to obchodzi jak on mierzył ściany... Atmosfera zagęściła się błyskawicznie, majster włączył się w dyskurs w tonie robotniczym: " tyle krawędzi, to się za darmo nie robi, mi za to nie płacą", i tym podobne, aż się spieniłem i po chłopsku wygarnąłem, , że mnie gó...o obchodzi za co mu płacą, a ja się z nim nie umawiałem, tylko z szefem, i niech spada na drzewo.... Nerwów mnie to kosztowało, ale postawiłem na swoim. Nie zapłacę więcej niż trzeba i koniec... Zapłaciłem za 350m2, podziękowałem, szef przeprosił za zachowanie "majstra", spakowali się i odjechali... c.d.n.
  16. wlowik

    Retrospekcje Wlowika

    Jutro... było futro. Owszem, byli, może nawet wczoraj, bo zostawili tonę gipsu na palecie i maszynę do pompowania i mieszania tego gipsu... No i parę używanych desek. Wszystko to zwalili w garażu bez bramy i zniknęli. Nie było ich tego dnia , ani następnego, ani dzień później. Trzeciego dnia była niedziela, więc zadzwoniłem w poniedziałek... "Ano, wie pan, majster miał pierwszą komunię w rodzinie, i jeszcze nie doszedł... Ale jutro, góra pojutrze zaczną ostro..." Ostro, to oni już pojechali, jeśli trzeba im dwóch dni na dojrzewanie, ale to ich sprawa... Założyłem i tak dwa tygodnie, nim plan się obsunie. W środę przyjechali z resztą sprzętu, ale bez szefa, bo podobno nie miał czasu. A pomiary zrobi się jak będzie ("przecie ściany się od tego nie skurczą"). Może i się nie skurczą, byle się nie rozciągnęły... Całą środę panowie zabezpieczali okna i drzwi folią i gruntowali jakimś niebieskim paskudztwem wszystko wokoło. Szło im sprawnie, pomyślałem więc, że nie jest tak źle, do końca tygodnia pewnie skończą... c.d.n.
  17. Jutro... było futro. Owszem, byli, może nawet wczoraj, bo zostawili tonę gipsu na palecie i maszynę do pompowania i mieszania tego gipsu... No i parę używanych desek. Wszystko to zwalili w garażu bez bramy i zniknęli. Nie było ich tego dnia , ani następnego, ani dzień później. Trzeciego dnia była niedziela, więc zadzwoniłem w poniedziałek... "Ano, wie pan, majster miał pierwszą komunię w rodzinie, i jeszcze nie doszedł... Ale jutro, góra pojutrze zaczną ostro..." Ostro, to oni już pojechali, jeśli trzeba im dwóch dni na dojrzewanie, ale to ich sprawa... Założyłem i tak dwa tygodnie, nim plan się obsunie. W środę przyjechali z resztą sprzętu, ale bez szefa, bo podobno nie miał czasu. A pomiary zrobi się jak będzie ("przecie ściany się od tego nie skurczą"). Może i się nie skurczą, byle się nie rozciągnęły... Całą środę panowie zabezpieczali okna i drzwi folią i gruntowali jakimś niebieskim paskudztwem wszystko wokoło. Szło im sprawnie, pomyślałem więc, że nie jest tak źle, do końca tygodnia pewnie skończą... c.d.n.
  18. wlowik

    Retrospekcje Wlowika

    Szukanie tynkarzy na "zaraz" okazało się dość proste... Miły głos w słuchawce poinformował ile za metr i jak liczony (powierzchnia z oknami i drzwiami, żadnych kantów), ustaliliśmy od kiedy i gdzie, umówiliśmy się na godzinę... Czego więcej chcieć, kiedy się spieszy ? Szef był punktualny i bardzo się spieszył. Rozmawialiśmy o konkretach, o sposobie wykonania, materiałach i rozliczeniach. Wszystko jak w bajce, czyli po mojej myśli... Cena 18 zł. za metr kwadratowy pasowała, gips Knauf-a także, że zabezpieczą puszki - również..., że nie zapaprają podłogi... Żyć nie umierać. Za tydzień będzie gotowe! A pomiary zrobimy razem z majstrem, jak przywiozą materiały... Jutro... c.d.n.
  19. Szukanie tynkarzy na "zaraz" okazało się dość proste... Miły głos w słuchawce poinformował ile za metr i jak liczony (powierzchnia z oknami i drzwiami, żadnych kantów), ustaliliśmy od kiedy i gdzie, umówiliśmy się na godzinę... Czego więcej chcieć, kiedy się spieszy ? Szef był punktualny i bardzo się spieszył. Rozmawialiśmy o konkretach, o sposobie wykonania, materiałach i rozliczeniach. Wszystko jak w bajce, czyli po mojej myśli... Cena 18 zł. za metr kwadratowy pasowała, gips Knauf-a także, że zabezpieczą puszki - również..., że nie zapaprają podłogi... Żyć nie umierać. Za tydzień będzie gotowe! A pomiary zrobimy razem z majstrem, jak przywiozą materiały... Jutro... c.d.n.
  20. Nasz od zawsze był "W-cośtam", i nigdy nie było wiadomo co... Ale Murator nazwał go "Piecuszek", choć jeszcze nie wiedział, że "ma dwa piece". I tak zostało... Indywidualnej nazwy nigdy nie posiadał, bo był "nasz", albo "domek" lub "chata". Wracaliśmy "do siebie" albo "na pole"... I myślę, że tak pozostanie, bo On jest zbytnio częścią nas, a nie wyobrażam sobie nazywania części siebie jakimś imieniem... Tak jak nie nazywam prawej ręki "Zosią" a lewej nogi "Stasiem". I nie przeszkadza nam, że mówimy tubylcom, że to koło Drawca...
  21. A co to jest głupota ? Przecież to tylko alternatywna mądrość, czyli, jak kto woli, mądrość inaczej... Ze strony głupiego wygląda to tak samo : on mądry, a Ty ...alternatywnie. I nie przekonasz takiego, że drzewa przy drodze nie są winne śmiertelności wypadków, że grawitacji nie da się oszukać, że reakcja chemiczna, to coś takiego, co rzeczywiście zachodzi . Wszechświat jest wielki... głupota jeszcze większa.
  22. ...a to tak można wiedzieć "z góry" ? Myślałem, że za 9 mies. będzie wiadomo... A w temacie, to banialuki jakieś... 40 kg rocznej buczyny na dobę w turbokominku Makroterm 18kW. Ogrzewa 90% wody użytkowej i 100%wody grzewczej (podłogówka). Smród jest jak mokry pies wysuszy się przed kominkiem i jak komuś przyjdzie do głowy rozpalać przy zamkniętym szybrze. Co do DGP, to mam przykre doświadczenia ze smrodem z kanałów nawiewu (przypalony szczur lub coś ?) dlatego mam kominek z płaszczem i podłogówkę...
  23. Właśnie minęły 2 lata jak nasza POŚ oczyszcza po nas ścieki. Koszt : 2150 zł. ( kwiecień 2004 promocja Castoramy) za kompletny zestaw dla 3-5 osób, do samodzielnego montażu, wykopki 200 zł. (łącznie z rowem na rury wodociągowe, kabel elektryczny i piwnicę), kamyczki frakcji 16-40 za 250 zł. ( 35 zł za tonę, a wziąłem 15... więc wszystko jest teraz z kamyczków, bo sporo ich zostało), "Biolatrin" za 32 zł. na rok... Montaż własny Aha, 3 stare beczki plastikowe z zakrętkami do przedłużenia kołnierzy otworów włazowych (z odzysku od czegoś). W przyszłym roku dojdzie koszt usunięcia osadu - jakieś 25o-300 zł. jak sądzę... I to by było na tyle. Domestos bywa w sprayu, więc dużo go nie zużywamy, wannę myjemy Ludwikiem, zmywarka wylewa to co wylewa, Cilit do kranów i czasem do czegoś..., pralka pali Wizir, Ariel albo Persil... Żadnych cudów, smrodów, wycieków ani takich tam... Drenaż ma 2 razy po 15m, na głębokości 90-100 cm. (płycej się nie dało, ale bakterie glebowe dotarły blisko), zbiornik 3,5 m3., wlot powietrza 20 m od domu, wylot nad kanałami wentylacyjnymi komina... Nie wiem na co tu narzekać... działa, nikt o tym nawet nie myśli na codzień...
  24. wlowik

    Retrospekcje Wlowika

    W sierpniu minęły dwa lata od kiedy się wprowadziliśmy do naszej prowizorki... I jakoś żyjemy . I nie wykończyło nas wykańczanie Przez to niestety trudno się wraca pamięcią do "zamierzchłych" czasów budowy, raczej wybiega się myślą w przód, do tego, co i jak zrobić... Ale właśnie zaczęło znowu padać, grzybki wyzbierane, i nie chce się nic robić.... Kwiecień 2004 ... W domku pusto... odeszli fachowcy, budowlańcy i kierownicy... Słonko zaświeca, drzewka się zielenią, wylewki schną... Teraz kolej na ... No, właśnie, od czego tu zacząć ? Zasadniczo, to już powinniśmy opuszczać nasze dotychczasowe tymczasowe lokum na Dąbrowie, ale jeszcze nie ma do czego. Fajnie tu jest, i owszem, szczególnie jak świeci słoneczko, ale mieszkanie z tego żadne. Prąd, woda i ciepło są, ale na zewnątrz. Trzeba to zmienić i to szybko. Na pierwszy ogień idzie prąd (2 tyg.), potem tynki wewn (1 tydz.), suszenie tynków i równolegle instalacja wodna wewnątrz i na zewnątrz (4 tyg.), malowanko i podłogi (2 tyg.), specjalistyczne instalacje grzewcze (2 tyg.), .... i przeprowadzka na stan dostępny dla niewybrednego użytkownika własnej nieruchomości. 3 miesiące, to akurat tyle, na ile udało się przedłużyć umowę najmu tymczasowego lokum. Jest tylko jedno "ale". Wykonawcy i pieniądze... Po kilku nieudanych próbach znalezienia niedrogiego elektryka na "teraz" poszedłem po rozum do głowy i zabrałem się do roboty sam. Fachman, który miał to robić wyjechał do niemiec (tak jak ten od instalacji sanitarnych, co mu kopara zabiła pracownika), inni mogą za miesiąc, albo za kupę kasy extra... No i widać trzeba tynki zamówić dużo wcześniej, to może zdążą... Układanie kabli, to nie taka straszna rzecz. O ile tylko wiertarka marki "Celma" nie zechce robić po swojemu... Po 20 latach ma przecież prawo... Technologia staroświecka: otwór pod kołek fi.6, kołek plastikowy, gwóźdź papowy ocynkowany przebity przez pasek aluminiowej taśmy długości ok. 5cm. 3-4 kołków na metr kabla, kabli jakieś 500 m ... Czasem tylko jeden kołek trzyma 2 lub 3 kable. Do wiercenia puszek specjalne wiertło z koronką i młotowiertara. Wszystko z promocji w hipermarkecie, za pare złotych... Oprócz wierteł. Te muszą być "do betonu", takie z pięcioma gwiazdkami, innych silikat nie toleruje, o czym przekonali się montażyści okien. Wiertarka padła w połowie pracy (tylko wyłącznik się zasilikatował, ale nie było czasu na dociekanie), to kupiłem zwykłacza za 30 zł i robotę ukończyłem w terminie. Tak mi się przynajmniej wydawało... Ekipa umówiona do tynkowania gipsem, tydzień przed terminem, poinformowała, że nie zrobi tego teraz, bo wygrała przetarg na hektary tynków gdzieś tam, i będzie "wolna" dopiero za 2 miesiące... Dobrze, że chociaż poinformowali... Początek maja za pasem, wolne dni świąt i niedziela tuż tuż, a ja mam szukać tynkarzy na "teraz" ? No to poszukam. Mało to takich ? Kwiecień był także miesiącem przyspieszonych zakupów przed zmianą stawek VAT z 7 na 22%. Pewnie nie tylko ja tak robiłem, bo wszędzie było pełno podobnych. Tyle, że nasze ustalenia były wcześniejsze i pozostawało tylko pojechać, zapłacić i przywieźć... Oczywiście trzeba było mieć czym zapłacić, ale pula kredytu zamrożona na ten etap nie stopniała jeszcze, więc szaleliśmy... w ramach rozsądku. Kafelki, terakota, wanna, kabina prysznicowa, POŚ, panele podłogowe - przywiezie Castorama, WC, bidet, stelaże instalacyjne, umywalka - przytargane z OBI, armatura wykopana w Praktikerze... Na to można wydać więcej niż na stan surowy domu, tylko po co ? Ma być zwykłe i funkcjonalne. Nie dam za baterię wannową 1300 zł., bo to zdzierstwo nie warte ceny, a jak nie ma takiej za 300 zł. (też dużo), to wolę zainstalować zlewozmywakową za 85 zł. Do dzisiaj spełnia swoją rolę nadzwyczaj dobrze, wylewka i prysznic w jednym To samo po kolei ze wszystkim... Nie dość, że generalnie budowlane ustroistwa są horendalnie drogie, to bywają i takie, których cena przekracza wyobrażenia. Wanna za 5000 zł ? Geberit za 590 zł ? Kabina prysznicowa z hydromasażem za 7500 zł ? Można się nieźle zakręcić, ale ja musiałbym być porąbany jak drewno na opał by robić takie zakupy. Zamknąłem się w rozsądnej kwocie 5000 zł.... I to był chyba jedyny sukces kwietnia 2004 roku... c.d.n.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...