Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

BK

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5 448
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez BK

  1. Czy pracodawca może żądać żeby pracownik poddał się testom na inteligencję? Dziś odmówiłam, uważam że pracodawca przyjmując mnie do pracy uznał że jestem wystarczająco bystra i że nie muszę się poddawać testom traktując to jako ingerencję w moją prywatność. Czy są jakieś uregulowania które zakazują stosowania tego rodzaju sprawdzania mojej "wartości"?
  2. Książek o ADHD jest bardzo dużo, na pewno coś można znaleźć w necie.
  3. Dorośli z ADHD to np. Joanna Szczepkowska. Wyrastają z nich bardzo twórczy, świetni dorośli. Muszą oni i ich rodziny przywyknąć do pewnego chaosu ale dobrze prowadzone dzieci z niewielkimi zaburzeniami ADHD mają naprawde duże szanse. Niestety rodzice muszą postarać się o właściwą terapię, no i pewnie o diety. Autyzm i ADHD nieraz współwystępują. Nie wyrasta się ani z autyzmu ani ADHD ale można tak dziecko wyprowadzić z zaburzeń że po prostu normalnie funkcjonuje. Ja mam takie dziecko z autyzmem - obecnie absolutnie tego autyzmu nie widać, dzieciak jest super kontatkowy, rezolutny wręcz, ma kolegów i koleżanki, dobrze sobie radzi z nauką. Kiedyś (do 4 lat) miał klasyczną nadpobudliwość, byliśmu już u kresu wytrzymałości. Klucz to dobra terapia. Mam w rodzinie ("przyszywanej") dziecko z ADHD które wyrosło z problemów powodowanych przez ADHD (problemy z zachowaniem w szkole, nałogi etc.), skończyło prestiżową uczelnię i jest oficerem armii USA robiącym błyskotliwą karierę (nauki ścisłe). Gdyby matka dała sobie wmówić że z dzieciaka nic nie będzie i trzeba go oddać do szkoły specjalnej, pewnie efekty byłyby gorsze. A tak dziecko wyszło na ludazi ... W USA. W Polsce pewnie gorzej ale trzeba walczyć o swoje dziecko
  4. Co do słodyczy, to wkurzają mnie te podarunki od pań w nagrodę batoniki albo chipsy - na angielskim na przykład. Moja córka jest uczulona, a synek nie może jeść. Czemu ludzie do cholery nie mogą zrozumieć że są tacy którzy żywią dzieci inaczej? Tak go wyszkoliliśmy że sam nie zje. Nie ma mowy o przyjęciu czegoś słodkiego. Mówi że nie może i tyle. Strasznie mi się go żal zrobiło jak przywitał mnie po wizycie Mikołaja w przedszkolu (sprawie same słodycze w paczce ...) - Mamusiu, patrz ile dostałaś słodyczy ... Rozczulił mnie jak nigdy Młody kiedyś był karmiony non stop tymi świństwami (danonki, batoniki niby zdrowe, cukierki, czekoladki) - teraz tylko czasem guma do żucia bez cukru. efekt - zachowanie lepsze, ale i stomatolog zadowolony - brak próchnicy, żadnych ubytków (7 lat).
  5. Kto to zdiagnozował? .. Jedna z kilku najlepszych poradni - Mikoszów (szkola doktora Wroniszewskiego), plus pewna poradnia w Opolu - kochani ludzie i super wiedza i podejście ADHD jest jak dziecko w domu też się nie może skoncentrować. Moje dziecko ma wspólną cechę z ADHD - nie potrafi się skoncentrować, musi w czasie lekcji korzystać z planu. Już nie jest nadpobudliwy.
  6. Nie zgodzę się mimo wszystko - wychodzę z założenia że i tak wie więcej niż większość rodziców ... Może to właśnie psycholog każe zrobić badania - słuchu, oczu, neurologiczne. Nie ufaj sobie bo możesz nie mieć wiedzy. Może tak - zaufaj swojej intuicji ale jednak korzystaj z wiedzy
  7. Lekarz rodzinny na pewno nie poleci nikogo bo jest najczęściej nie w temacie ... Może zbędny a może niezbędny. Ja bardzo siedzę w temacie, moje dzieko było nadpobudliwe, dieta go wyciszyła, ale diagnoza pokazała na autyzm. Z tego co widzę, dziecko Amtla to super bystre fajne dziecko w normie. U nas w przedszkolu jest dziecko któremu przedszkolanki przypięły łatkę że ADHD - vo jest bzdurą, bo jeśli dziecko w domu potrafi się skoncentrować to co to za ADHD. Przedszkolanki chcą mieć stadko zakonnic i są generalnie niedouczone w rozwoju dziecka więc nie daj się takim opiniom. Pójdziesz do psychologa prywatnie to będzie cię chciał naciągać na kolejne wizyty i będzie wymyślać koljne problemy, a państwowo = to może bagatelizować objawy. Więc nie masz pewności.
  8. bobiczek - ja o tym samym pisałam - pożal się Boże "specjaliści" co każą rysować - obciach, ale niektórzy psychologowie w to wierzą, ba, nawet prace doktorskie piszą o tych bzdurach co niby z dziecięcych rysunków widać. Dlatego trzeba pytać o opinie o specjalistach ...
  9. No właśnie - warto żeby autorka wątku napisała o co chodzi, bo psycholog czy pedagog ma specjalizację, jeden zna się na zaburzeniach zachowania, inny specjalizuje się w terapii rodzinnej, jeszcze inny w uzależnieniach etc. Zbyt rzadko chodzimy z dziećmi do specjalisty, wydaje nam się że sami ze wszystkim dajemy radę, albo że pójście do psychologa oznacza że dziecko jest chore psychicznie i jest to powód do wstydu przed rodziną (trzeba się tłumaczyć przed teściową etc.) Kiedy warto szukać pomocy psychologa: dziecko jest "niegrzeczne" (ja nie wierzę w niegrzeczne dzieci, zawsze zachowanie coś sygnalizuje) dziecko jest nadpobudliwe ma problemy z koncentracją ma 5 lat i nie rysuje mało mówi wydaje nam się że nad dzieckiem nie panujemy, nie rozumiemy dziecko jest zbyt nieśmiałe] dziecko unika kontaktów z rówieśnikami źle radzi sobie w grupie mówi że dzieci go nie lubią nie radzi sobie ze stresem etc. Czasem okazuje się że my coś musimy poprawić jako rodzice, choć z mojego doświadczenia specjaliści zbyt często kłada "winę" po stronie rodziców - bo tak jest najłatwiej, nie trzeba się wysilać na specjalne diagozowanie etc. Jeśli traficie do dobrego specjalisty to może podsunąć ciekawe uwagi - np. że zachowanie może być efektem diety (za dużo cukru - psychologowie zgadzają się że cukier powoduje lub przyczynia się do nadpobudliwości) lub nawyków - za mało ruchu etc. Może być tak że dziecko ma problemy z przetwarzaniem zmysłów - tzw integracja sensoryczna - i często okazuje się że dziecko które nie chce rysować nie jest leniwe ale ma po prostu problem z utrzymanie kredki w dłoni bo nie panuje nad nią. Ma np. niedowrażliwość lub obniżone napięcie mięśniowe i wymaga specjalnych ćwiczeń. Lub jego układ przedsionkowy (błędnik) lub proprioceptywny (czucie głębokie czyli świadomość własnego ciała) wymaga terapii, ćwiczeń. Np. jeśli dziecko się cały czas kręci lub chodzi na palcach. Może się okazać że dziecko reaguje zazdrością o rodzeństwo etc. Jaki problem ma autor wątku, to może ktoś coś poradzi gdzie iść.
  10. Zgadzam się, trzeba korzystać z usług osób poleconych. Ja przeszłam z dzieckiem przez gehennę "konsultacji" u samych utytułowanych głów, niestety jakość była taka że szkoda gadać. Teraz przerabiam początki nerwicy dziecka spowodowane "terapią" w przedszkolu przez panią psycholog która zabrała się za to nieumiejętnie i nie chce słuchać zaleceń jak powinna dziecko prowadzić. Zastanawiam się jak się pozbyć "pomocy" ... Powodzenia
  11. KiZ - tyle że o szczepionce tej akurat to mówi co najmniej połowa rodziców - którzy choćby wypowiadają się na forach. Nie wierzę że to przypadek, ale z drugiej strony nie wiem jak były prowadzone badania. Nie wierzę w badania sponsorowane - w ich wiarygodność ...
  12. ziabo droga pamiętasz te czaty? dziś już nikt tak nie czatuje ... zastanawiałam się co u ciebie bo dawno się nie odzywałaś Pozdrawiam Beata
  13. We Wrocławiu największe sławy od autyzmu uważają że jak dziecko się przytula to autyzmu nie ma. Każdy kto choć trochę się zna wie że to bzdura. W mieście z uniwersytetem, uczelniami pedagogicznymi, akademią medyczną jest dosłownie kilka - kilkanaście osób które nieźle znają się na diagnostyce - a jeszcze mniej tych, które praktycznie wiedzą jak się robi terapię dziecka z autyzmem. Przychodnie (niektóre) wymieniane na stronie Synapsis jako "specjalizujące się" w autyźmie to żenada - np. twierdzą że właśnie chłopcy się późno rozwijają albo rodzice źle wychowują dzieci i stąd problemy. Wydział Edukacji we Wroc uważa że kształcenie inteligentnych dzieci z autyzmem to nie jego problem i przekaz do rodziców jest taki "odwalcie się". Lekarzy nie interesuje rozpoznawanie nieprawidłowości u dzieci bo i tak mają dużo roboty. Przechlapane mieć autyzm. Niestety, teraz jedno na każde 150 dzieci ma jakąś formę autyzmu. Szkoda że mają pecha. I szkoda że "specjaliści" nie wiedzą że UMIEJĘTNA terapia sprawia, że problem może być do pokonania - a kłopoty podobnego kalibru jak np. dysleksja.
  14. Proponuję wycieczkę na ul. Głogowską we Wrocławiu (szkoła dla dzieci z autyzmem) i rozmowę z rodzicami - chciałabym was zobaczyć w rozmowie z tymi ludźmi, którzy WIDZIELI jak dziecko się zmienia po szczepieniu. Jeśli ktoś nie wierzy w powikłania proponuję też przestudiowanie rozporządzenia ministra zdrowia - o powikłaniach poszczepiennych dla CUN.
  15. Ja wszystko kupuję whirpool i nic się niestety nie dzieje (chciałoby się wymienić na nowsze bo już tak dobrze nie wyglądają). Lodówka 9 lat nic się nie dzieje. Jedna pralka 15 lat, została w mieszkaniu u studentów, druga już czwarty rok śmiga Mikrofala z super funkcją crisp. grillem i generalnie super wszystko robi - 7 lat. Zmywara whirpool zepsuła się raz tylko przez instalację elektryczną w mieszkaniu - naprawa kosztowała jakieś 400 pln. Super fajna zmywara z funkcjami. Nie-whirlpool to zmywara siemens (bardzo fajna), piekarnik Amica - bardzo fajny i kuchenka Gorenje - NIGDY WIĘCEJ. No i dużo różnych fajnych Zelmerów (sokowirówka dwudziestoletnia, jakiś piętnastoletni niepsujący się robot, malakser etc.). Ciekawe czy Zelmer przetrwa te opcje walutowe - dobra firma, szkoda by było.
  16. Ale wiesz, jest drobna różnica - na tarasie nie masz parkietu czy paneli, wszystkiego co tym rodzajom podłogi towarzyszy. Ściany nie są malowane, nie wieszasz lamp, nie ma instalacji, grzejników. A to wszystko na większej powierzchni może być. To porównanie jest bez sensu też dlatego, że jak mam kasę na 75 metrów domu, to nie buduję fundamentów pod 100 metrów.
  17. Bez problemu mogę Ci udowodnić (pokazać) że dysponując daną ilością cegieł, mając do wykorzystania tyle samo okien, tyle samo betonu na fundament, tyle samo mkw stropu, tyle samo stali, ponosząc takie same (lub bardzo zbliżone) koszty można np. postawić zarówno 75 mkw jak i 100 mkw - metraż 33% większy a koszty na poziomie bardzo podobnym - ale dla spokoju ducha powiem, że maks 10% wyższe. Metraże przykładowe, można wyobrazić sobie inne przypadki. Pokazać? Czy potrafisz sobie wyobrazić taką sytuację?? Pokazać. Ja mam chyba za słabą wyobraźnię. To trochę wbrew matematyce i fizyce, ale chętnie zobaczę takie cuda. Choć np. w domu mojej mamy "zapomniano" o zbrojeniach, ociepleniu etc. więc pewnie to tego rodzaju cuda - mieli materiału na 100 metrów a wyszło 200 metrów. Chyba nie chciałabym w takim domu mieszkać
  18. Czwarty rok mieszkam i niewiele miałam okazji byczyć się na kocyku Zawsze było coś do zrobienia w ogrodzie, albo domu, kupowanie mebli, albo malowanie, albo przekładanie, albo układanie drewna w drewutni, etc. Sorry - były boskie chwile spędzone na dmuchanym materacu unoszącym się w wodach basenu (taki z marketu za 800 PLN, 5 metrów średnicy, można od biedy popływać) - z drinkiem w ręku ... Byle do lata ...
  19. Dziwna ta cena za mieszkanie 83 metry - 300 tys złotych? W Poznaniu? Aż mi trudno uwierzyć Może w stanie surowym do wykończenia? Wykończenie takiego mieszkania obawiam się że pochłoniesporo kasy - ze stówka pęknie jak nic (kafle, parkiety, meble). Więc ceny mieszkania i budowy domu ci się zrównują. Ja nie wyobrażam sobie już życia w mieście, ale widzę też problemy związane z zyciem na wsi: - listonoszka chodzi z poczta jak jej się chce - a gdybym ośmieliła się zwrócić uwagę, to muszę liczyć się z tym że poczta będzie jeszcze mniej regularnie albo będzie ginąć (co zresztą już się zdarza). Zginęło parę listów np. z informacją o wyskości spłat karty kredytowej - wioskowy mental ludzi, niestety w dużej części nauczycieli z miejscowej szkoły. Oni się wszyscy znają z kościoła więc jak coś ci się nie spodoba to dziecko w szkole i ty macie przechlapane (mogłabym dużo o szkole pisać - włosy dęba stają na głowie, nic zrobić nie można, bo pani dyrektor na przykład jest siostrą czy "przyjaciółką" wójta czy innego radnego ... tak jest na wsi). - wioskowy poziom opieki medycznej Dużo by pisać o "urokach" wsi - jednak co miasto to miasto. Drugie dziecko zapisuję jednak do miejskiej szkoły - będzie dojeżdżać. Z drugiej strony - dom to dom. Zawsze jest twój i jest to większy majątek niż mieszkanie.
  20. BK

    Grupa Wrocławska

    A propos kreta - ja czekam aż ze snu zimowego zbudzi się nasz jeż (mamy na działce, łazi w lecie po tarasie). Czekam też, aż z otępienia zimowego przebudzi się nasz kot (na razie na zewnątrz spędza po parę minut dziennie, zdecydowanie preferuje leżenie na ciepłej podłodze lub w okolicach kaloryferów ) Powinno pomóc. U nas faktycznie kret strasznie przeorał, są ślady spod śniegu. Byle do wiosny.
  21. A propos kreta - ja czekam aż ze snu zimowego zbudzi się nasz jeż (mamy na działce, łazi w lecie po tarasie). Czekam też, aż z otępienia zimowego przebudzi się nasz kot (na razie na zewnątrz spędza po parę minut dziennie, zdecydowanie preferuje leżenie na ciepłej podłodze lub w okolicach kaloryferów ) Powinno pomóc. U nas faktycznie kret strasznie przeorał, są ślady spod śniegu. Byle do wiosny.
  22. Największy problem z rodzeniem dzieci w wieku +25 (29?) jest to, że im dalej, wym mniej się wszystkiego chce, tym mniejsze zasoby cierpliwości, która przy dzieciach jest wymagana. Ja to widzę u siebie, u znajomych - przy pierwszym dziecku jest się aniołem, tem coraz bardziej człowiek się robi leniwy, dziecko działa na nerwy, odpoczęłoby się, poczytało, a młody chce na sanki albo pobawić się w fajne zabawy typu złodzieci i policjanta etc. Poza tym człowiek się robi trochę nieczuły - np. przy pierwszym dziecku zostawiając je z opiekunką dzwonisz do niej co godzinę, drugim ona ma dzwonić w razie jakby co, a trzecim każesz kategorycznie nie dzwonić chyba że będzie się lała krew ... Znajomy miał młodszego brata (4 rodzeństwa), to ten najmłodszy miał 6 lat jak rodzice byli dobrze po czterdziestce. Mówił że uczyli najmłodszego jeździć na rowerku poprzez przywiązanie stópek do pedałów rowerka ... Ludzie na poziomie, z wyobraźnią, nauczyciele. Ale się nauczył. To tylko przykład obrazujący tendencję.
  23. Badija - chcesz 200 m2 wybudować za 200 tys? I jeszcze jedno - dopiero chcesz. Chciałabym podkreślić że argumenty odważnego, Radzieja i innych osób, które naprawdę coś wiedzą, wnoszą coś do dyskusji, a argumenty osób które chcą, są bezwartościowe. Dalej nie rozumiem jak można więźbę wartą jakieś 25 tys na dzień dzisiejszy dostać za 16 tys, ale pewnie tak jest, skoro inwestor twierdzi że tak. Znam te produkty bo mocno siedziałam w temacie te cztery lata temu Generalnie to duży szacunek do osób które potrafią dużo samodzielnie zrobić. Jeszcze jedno - ceny ekip spadną, owszem, ale nie tych najlepszych. Najlepsi dalej będą rozchwytywani i będą mieć gdzieś kryzys, więc ja bym nie liczyła na duży spadek póki co.
  24. Nadiaart - myślę że to dobry pomysł, nikomu też nie chce się czytać twoich postów. Twoje uwagi są bezwartościowe i napastliwe. Nie możesz poprzeć swoich argumentów praktyką bo jej nie masz, nawet gdybyś miała jakieś argumenty. Ja chciałabym poprosić o ostudzenie emocji szczególnie WhyNot, odważnego i RadziejaS. Chciałabym podkreślić że takie dyskusje czytają osoby które dopiero myślą o budowie domu, i nie mają o tym zielonego pojęcia. Po przeczytaniu optymistycznych wiadomości, że za 200 tys damy radę mogą podjąć decyzje, które pogrążą finansowo ich oraz ich dzieci i wnuki. Pamiętajmy jakie mamy czasy. Pozwolę sobie zacytować odważnego: Zastanawiam się jak inwestor budujący mały domek może być stałym albo dużym klientem i jak może liczyć na duże upusty. Przykład - mam dach ok 300 metrów kwadratowych i nie była to ilość która skłoniłaby sprzedawców dachówek do znacznych upustów, dopiero jak zamówiliśmy wspólnie z dwoma innymi inwestorami dostaliśmy lepszą cenę. Trudno tez liczyć na końcówki serii jak np. kupujesz tynk czy płyty GK. Sama zawsze szukałam okazji i zawsze się targowaliśmy, ale jest pewien limit poniżej którego nie da się zejść. Można też kupować np. od szemranych ekip budowlanych - bez faktury - podejrzewam że kilka okolicznych budów koło mojego domu "okazyjnie" zaopatrzyło się w fajne rynny i inne materiały które ukradła moja ekipa ... Ale myślę że nikt z nas tutaj tak nie kupuje
  25. U mnie był gronostaj (chyba - w zimie był biały, w lecie brązowy), jeż (łaził po tarasie), mnóstwo nornic, krety, szczur (w rowie melioracyjnym - chyba szczur, bo czarne i duże), raz widzieliśmy dwie kaczki w rowie melioracyjnym jak one go znalazły? sarny na sąsiednich działkach, zające, z ptaków - myszołów, oczywiście wróble, sikorki, dużo bażantów, a na sąsiedniej działce naprzeciwko domu w lecie czasem łazi bocian no i koty aha - siedząc wieczorami na imprezach z sąsiadami - mieliśmy wrażenie że widzimy nietoperze (ponoć są w okolicy, niedaleko jest stary domek gdzie ew. mogłyby przebywać)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...