Maddy

Drzwi wewnętrzne firmy dre - jakby ktoś napisał, czy ma jakieś doświadczenia, byłabym wdzięczna

Jak rozwiązaliście sprawę rury kanalizacyjnej w jednej z sypialni na dole? Wg projektu jest to 70 obudowana karton gipsem. Ale to nie jest komfortowa sytuacja, bo jest gimnastyka z drzwiami. No i rewizja w sypialni ? Podzielcie się doświadczeniem.

Torf torfem, ale potem trzeba to niskie pH utrzymać, bo w normalnych warunkach jednak będzie się podnosić. I tu chyba bez nawozów siarkowych się nie obejdzie. Kiszonka z chleba powiadacie... Ale jak i gdzie takie coś przyrządzić?

Zanim obetnę, to upewniam się, czy już się nasionka rozsypały, żeby w przyszłym roku jeszcze bujniejsza kępka niezapominajek dekorowała rabatkę.

Na koniczynie się nie znam, chociaż też rośnie u mnie, więc nie doradzę, co do gatunków. Ja swojej nie musiałam siać, sama "przyszła" A było tak: Rosł sobie trawnik, 7 arów, nawożony, podlewany, odchwaszczany (chemicznie, a jakżeby inaczej), koszony itd. I w kółko to samo, nudne i pracochłonne. I w pewnym momencie powiedziałam: Mam tego dosyć! Wolę ten czas poświęcić na bardziej sensowne zajęcia. No i teraz jest tak: Trawa poprzerastała różną roślinnością, którą wcześniej tępiłam jako chwasty, a dzisiaj z zachwytem zatrzymuję się nad przeróżnymi kwiatkami, żółtymi, białymi, pomarańczowymi, różowymi, nawet jakieś fioletowe dzwonki się w tym roku pojawiły, o fiołkach, które cudownie pachniały wiosną nie wspomnę. A co do zapachów, to wysiało mi się nawet na ten mój trawnik oregano z rabatki ziołowej i jak się po tym depcze, albo kosi, to tak apetycznie pachnie, że zaraz ma się ochotę na pizzę Ziółka różne dzikie też się zadomowiły, np.babka lancetowata. A że łączka chemią nietraktowana, to i wykorzystać takie ziółka można w celach leczniczych. Podlewać tego nie trzeba, świetnie znosi okresowe upały. Kosić trzeba rzadziej, bo trawka mizerna. A zielony dywan upstrzony różnymi kolorami podoba mi się o wiele bardziej od samej trawy. Kiedyś zrobię z tej mojej łąki zielnik i myślę, że będzie imponujący .

Ja rozumiem, że łatwiej jest stworzyć nowy wątek, niż przeszukiwać forum, ewentualnie dopisać swoje pytanie w już istniejącym wątku, ale w ten sposób właśnie mnożą się podobne wątki i kolejnym użytkownikom jest coraz trudniej znaleźć konkretne informacje Ponieważ sama od dłuższego czasu interesuję się tym tematem, to szukam informacji na forum, no i między innymi trafiłam na Twój wątek. No ale co znalazłam? Tutaj niestety nic. Natomiast polecam np. ten wątek Innych nie chce mi się kopiować Poszukaj sam. Wierz mi, że znajdziesz. Nie zniechęcaj się

To było już dwa lata temu A teraz? Forsycje kwitną, trawnik cały w fiołkach, skowronek drze dzioba tuż nad domem... Wiosna! Znów nam ubyło lat! Wiosna!

A może barwinek? Kwitnie na fioletowo a do tego jest zimozielony, więc przód rabaty nawet w zimie będzie ładny.

Takie tuje mój sąsiad posadził 5 lat temu, dosyć gęsto, w dwóch rzędach naprzemiennie, do dobrze przygotowanej i odchwaszczonej ziemi (pas szerokości ok 1 m). Wyglądało toto bardzo marnie. Ale on się tym nie przejmował. Plewił (!), nawoził, podsypywał korą. Nie przycinał. Dzisiaj żywopłot jest piękny, gęsty i ma prawie dwa metry wysokości. Więc myślę, że warto zadbać o odchwaszczenie i nawiezienie. I może pokusić się o dosadzenie roślin w drugim rzędzie (pomiędzy tymi, co już są)? No i uzbroić się w cierpliwość.

- Dziabnął mnie! Widziałeś?! Dziabnął mnie! "Kingsajz"

Oglądając kolejne części Die Hard, czyli "szklanej pułapki" zawsze czekałam na słynne "yupikayey, motherf..ker" w wykonaniu Bruce'a Willis'a i wdzięczne polskie tłumaczenie powyższego: "jupikajej, wydymańcu"

Herbatka, mniam mniam... Po obiedzie najchętniej pu erh. Wspomaga przemianę materii. Często w ciągu dnia zielona, najczęściej mieszanka Sencha/Gunpowder (deja vu? ), czasami z dodatkiem suszonych owoców typu ananas, papaja. Oczywiście bez cukru. Doskonale pobudza i pozwala zachować aktywność w pracy. O każdej porze dnia Roiboos, szczególnie wieczorem, bo nie pobudza. Jak mnie nosi i zjadłabym coś słodkiego, to roiboos "Sahne Caramel", bo smakuje trochę jak śmietankowy cukierek toffi, mimo, że piję ją bez cukru.

Otóż nie tylko rozważalismy, ale nawet bylismy zdecydowani na CO. Ale po wielu rozważaniach i różnorakich konsultacjach, powróciliśmy do pierwotnych planów Zaryzykujemy. Domek mały, zwarta bryła. Może nie będzie tak źle. Mam nadzieję, że następny sezon grzewczy potwierdzi nasze oczekiwania. A gdyby nie, to zawsze można rozebrać podłogę (ma być na legarch) i ułożyć CO.

Ogrzewania jeszcze nie mamy. W planach jest kominek z DGP i jako uzupełnienie grzejniki elektryczne. Wiem, że energia elektryczna drożeje, ale na początek inwestycja dużo mniej kosztowna. A kominek powinien w łagodne zimy (jakie mamy coraz częściej) dać radę ogrzać taki maleńki domek.

Oj buduje, buduje i nie może skończyć A tak bez żartów, to ma nadzieję w tym roku skończyć. A jak tam Twój stan zero? Czy może już dalej? No i jak wrażenia z dotychczasowego budowania Niedużego?

Miałam i uważam, że to dosyć praktyczne w czasie prac kuchennych, szczególnie w samotności. Nie polecam jednak, jeśli kuchnia jest jednocześnie miejscem spożywania posiłków, tak jak u mnie. Rodzina domagała się w czasie obiadu lub kolacji włączania odbiornika, bo właśnie coś tam "leci", co muszą koniecznie obejrzeć. Z powykręcanymi szyjami nie wiedzieli nawet, co wkładają do ust. No i oczywiście uciszali każdego, kto próbował się odezwać. Telewizor "wyleciał" z kuchni na zbity... Dzisiaj w czasie posiłków mamy czas na rozmowę, a dodam, że jest to często jedyny czas w ciągu dnia, kiedy jesteśmy razem. Nie potrzebujemy intruza w postaci telewizora. A kiedy jestem w kuchni sama, to czas umila mi radio. Zawsze znajdzie się jakaś ciekawa stacja albo ulubiona płyta CD.

Na pewno?

No to wszystko już wiesz Pozdrawiam M

Kafelko, jak tam z tymi drzwiami u Ciebie?

Jeśli masz nieprzepuszczalną glebę (np. glina) i/lub wysoki poziom wód gruntowych to studnia chłonna nie zda egzaminu. Wtedy tylko rozsączanie lub do najbliższego rowu lub stawu. U mnie studnia chłonna działa praktycznie tylko latem i zimą - jesienią miałem wodę na 60 cm. Mamy wprawdzie glebę dosyć ciężką (czyt. gliniastą), ale poziom wód gruntowych bardzo niski. Już na metrze głębokości jest piach, a zaraz potem robi się przepuszczalny żwirek. Nawet w porze deszczowej (np.wczesną wiosną po roztopach) wody nie uświadczysz w wykopie ponad metrowym. Więc może jednak da radę

No i ja tak to rozumiem, bo to ma sens. Tylko czy drzwi zewnętrzne to to samo co drzwi otwierane na zewnątrz? Tak samo, czyli jak? Na zewnątrz czy od wewnątrz? Bo chyba tu tkwi szczegół, o którym zdaje się autorka nie poinformowała

No ale jak to się nazywa okapnik, to po kiego grzyba montowany od wewnątrz? Co tam ma po nim niby okapywać?

To raczej bez sensu, żeby ta listwa była od wewnątrz. U mnie niestety wcale nie ma tej listwy i niestety przy zacinającym ulewnym deszczu próg mi "przecieka" I stolarz radzi właśnie taką listwę dorobić. Na zewnątrz oczywiście, żeby osłaniała próg, bo uszczelka uszczelką, ale taka listwa dodatkowo osłania newralgiczne miejsce.

A jeśli ktoś dalej kwestionuje, że warto jednak zainwestować w urządzenia mogące uratować nam życie, to polecam tę notatkę. To tylko jedna z 7 ofiar w ostatnim czasie i tylko w Małopolsce. Może kogoś zainteresuje też to. Przypadkiem znam przyczynę tej tragedii I wiem, że wcześniej podtruła się jego żona i syn, a mimo to nie wyciągnął żadnych wniosków Takich przykładów możnaby podawać wiele. W żadnym jednak doniesieniu o zatruciu CO nie usłyszałam nigdy, że zawiódł czujnik. Dlaczego? Bo go tam po prostu nie było

Sa tacy, którym bezpieczeństwo zapewnia dewiza "złego licho nie bierze". I żyją długo i nie inwestują w żadne czujniki, alarmy itp, bo po co