Po wczorajszych bojach działka nieco się wizualnie powiększyła, ale ciagle za mało, by nie wstydzic się przed obserwatorami z kosmosu
Nadal bajzel jak cholera i mam nieodparte wrażenia, że trza by tam wszystkie Krasnoludki swiata zapędzic, by doprowadzic ją do stanu uzywalności publicznej bez zagrozenia utraty zdrowia lub zycia.
Na budowie posucha, nic się nie dzieje,jedynie żołędzie z naszego gigantycznego dębu wykonują ruch zgodny z przyciąganiem ziemskim, waląc o nasz ciągle nieocieplony dach. Dźwięk jest porażający,głównie w nocy,gdy odgłosy miasta idą spać.
Ale budowlanie dobrnęliśmy do wylewek,które równiutko przykryły nasze rureczki ogrzewania.
Co prawda finał rurkowy miał byc dzisiaj, niestety brakowało kilku pierdół , jakiś złączek czy innych onych no i Endrju musiał zaopiekować się córką.
A ja mam taką słabość, że jak ktoś mi mówi, ze dziecięciem musi się zająć- wymiękam usprawiedliwiam każdą nieobecność ( żywię nadzieję , ze nie bedzie to nadmiernie wykorzystywane przez potencjalnych zatrudnianych fachowców ).
W piatek 14 rurkarz potwierdził mi, ze bedzie w sobotę.
Więc dwonię rano , zapytać o której przyjedzie, a on mi cienkim głosem, człowieka na kwadrans przed smiercią mówi, że nie da rady, ze chory jest.
O zesz...i co teraz, wylewkarze umówieni na poniedziałek, a przeciez sama tego nie zrobię, moze jakbym się uparła rurki rozwleke po chałupie, ale pojecia nie mam jak to cholerstwo popodłączać.
No nic to, zdzrza się, przynajmniej wieczór wykorzystam na relaks, bo akurat wypadała planowana grillowa impreza.
Spakowalismy bety i w długą.
Jakież było nasze zaskoczenie, jak głównodowodzącym na imprezie z drinem w ręce okazał się nasz rurkarz.
No wkurwu dostałam nieziemskiego ....nie chcecie wiedzieć, jakie epitety cisnęły mi się na usta ale powstrzymałam się choc łatwo nie było ...nie lubie publicznych scen.
Zaczęły się poszukiwania hydraulika....bosz...ile ja e maili wysłałam, ile telefonów wykonałam.....
Ale znalazłam, znaczy barto307cc dała mi namiary na pana Endrju.
Przyjechał w poniedziałek, obgadaliśmy sprawę i wczoraj panowie wzięli się za dzieło
położyłam jeszcze korytarz i pokój w którym składowany był styro, a potem póznym wieczorem piatkowym z pomocą ślubnego i brata rozłozyliśmy magiczna srebrną folię
Na tyle było mnie stać 14 sierpnia o 01.17, gdy wróciłam do domu po układaniu styro w drugiej części salonu ...juz nie pamiętam jak sie czułam, ale raczej kiepsko praca na trzecią zmiane jest męcząca
12 sierpnia przyszedł czas na część salonu, tu odbyło sie bez większych perturbacji. Jedynie rura napowietrzajaca kominek i kilka rurek z kuchni, ale te były ładnie podkute w wylewce....skończyłam więc nieco wcześniej
10 sierpnia ok godziny18 rozgrzana sobotnia łazienką zaczęłam układać kuchnie.
Nauczona doświadczeniem, zaczęłam od newralgicznych okołorurkowych miejsc (kurna, po co tyle rurek w kuchni ), ale jakoś po mału i z chlebkiem poszła i kuchnia
relacja z komentów
stopa jeszcze się goi , a styro w kuchni wyglądało tak
No i nadszedł kolejny dzień, trzeba się wziąć za to co przywiozłam
Pomyślałam myśleniem laika, ze zaczne od najmniejszego pomieszczenia - łazienki - tak na rozgrzewkę.
I to był błąd, rurki, rureczki, dziury różnego kalibru...fuck, co ja się biedna naklęłam przy tym......kręgosłup mi dupa wychodził, a kolana odwróciły sie do tyłu, ale dałam radę
a że zapobiegliwa byłam dzień wcześniej wyłożyłam sobie kuchnię, pokój i łazienkę folia budowlaną, jakąś mega grubą, bo sztywne toto jak papa, a rozłożyć coś o wymiarach 8x6 metrów też łatwym nie było
no co trzeba się dowartościowac jaka to zdolna jestem, nie ?
Pojechałam wieczorem na zakupy i tak wracająć przyszło mi do głowy, co by zobaczyć czy da sie folię wcisnąc pod odkurzaczowe rurki, pojechałam więc i na budowę.
A że miałam przy sobie aparat, zaczęłam cykac foty moich pięknych tynków... a ,że ciepełko na dworze, otwarłam drzwi na taras, co by powietrze trochę pocyrkulowało. Tak łaziłam i cykałam, łaziłam i cykałam....najpierw na górze, milion zdjęć dziury, okienek, tynków, łazienki i pralni, zeszłam na dół, kuchnia, salonik, goscinny, ....jeszcze kilka z zewnątrz, aaaaaaaaa przecież jeszcze łazienka i kotłownia.
Poszłłam więc do łazienki, a że robiło się juz mocno ciemno, postanowiłam zaświecić "jupitery"....ale gdzie ta lampa...hm.....w kotłowni....po omacku wchodzę, i................słyszę jakiś szelest, coraz głośniejszy...........tak na wysokości mojej głowy, ale w głębi kotłowni.
Pierwsza myśl...ktoś wlazł przez taras, na kota czy szczura za wysoko (naiwności ), potem...może okno w kotłowni otwarte zostało i folią ochronną rzuca (jeszcze większa naiwność).....
ale có,trza wejść i zobaczyć co lub kto to....latarka w samochodzie, lampa w kotłowni....ale mam aparat, poświecą sobie lampą
No to pomału ,pocichu...wchodzę..."oswietlam"...nic nie widzę, Tu nic nie ma
coś jest, słysze to
jeszcze raz światełko.......nikle , bo nikłe ...ale widzę
Wczoraj kupiłam folię w kratkę pod ogrzewanie, prawie po linczu spowodowanym chęcią zakupu styro z folią - a taki kaprys mialam - chwilowy....
Dziś dzwonię za styropianem, ludzie łoni pogupli różnica w cenie na m3 50 zł i więcej, to co ja mam se tysiaka wywalić by mieć "markowy styropian" na podłodze.
Zdecydowałam,że kupie tańszy z Styropolu, co prawda kropków nie ma , ale parametry te same.
Zakładając ,że mam juz 2 warstwy styro pod wylewką, myslę, że styknie.
Odkąd pan P. - nie to,że za nim tesknie - opuścił moją niebudowę, jakos nie mam ciekawych w swej dramaturgii scen do opisu.
Choc to jeszcze nie koniec temetu...początek raczej, ale lokal taki na S i P będzie
Budowa się wlecze , z perspektywy ostatnich miesięcy jak ekipa Yanka zapierniczała jak z motorkirm w d...
Czekam na rurkowego....potem znów Yankowi chłopcy wpadna wylewki robić...a potem to juz chyba sami bedziemy sie bujać
To zapraszam na oglądanie moich tynków ślicznych, bo niestety wiele więcej nie mam do pokazania
kuchnia widok z salonu http://lh6.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SnIS-0sE1tI/AAAAAAAAC_w/fTUYF7SYztc/s640/DSCN4387.JPG" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SnIS-0sE1tI/AAAAAAAAC_w/fTUYF7SYztc/s640/DSCN4387.JPG
pomieszczenie blizej nieokreślonego przeznaczenia i w głębi łazienka na poddaszu http://lh5.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SnITy-9b83I/AAAAAAAADBA/xinu1p1lNHs/s640/DSCN4391.JPG" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SnITy-9b83I/AAAAAAAADBA/xinu1p1lNHs/s640/DSCN4391.JPG