Czy mam dość budowania?????????? Nieeeeeeeeeee:D Wróciliśmy z weekendu i już nie mogę sie doczekać jak jutro pojadę tam:). Jestem uzależniona od naszego domku.
Jestem . Koniec tego malowania Następne to malowanie pokoi będzie. Teraz coś do poglądania czyli foliowanie i piaskowanie . Udało się zasypać kotlownie , sypialnie i garaż.
Ja jutro mam wolne od budowy . Seba zabiera parcowników i będą piaskować dalej wnętrza . Pewnie też zakupi co potrzebne na piątek i sobotę panom budowlańcom . Chyba w niedziele jak wrócimy to zaraz podjedziemy zobaczyć efekty pracy.
Ufffffffff, jesteśmy na przerwie obiadkowej w domku. Od 10 malowałam łaty i kontrłaty w towarzystwie dzieciaków i budowlańców , którzy ofoliowali już dach garażu i zaczęli domek od tarasu. Popołudniu pojedziemy na dalsze malowanie , a Seba z pracownikiem będzie piaskował wnętrza , bo piach już przywiezione. Trzeba nadgonić robotę jak się chce długi weekendzik
W sumie to już się zastanawiałam czy nie zostać i popracować na budowie , ale chyba nie ma się co zabijać . Odpoczniemy i z nowymi siłami ruszymy po niedzieli znów. A tea zasr... drzewo będzie mi się śnić do końca życia chyba , juz mi zbrzyło malowanie, ale myślę , że dziś skończę . No muszę przecie nasi panowie nie mają długiego weekendu , więc materiał im potrzebny będzie do parcy. Fotki będą na bank wieczorkiem. Lece zjeść:)
Foliowanie dachu rozpoczęte . Narazie niewiele , ale jutro mam nadzieje ruszy pełną parą.Fotek nie kce mi się zgrać Może jutro będzie fajniejszy efekt parc to pokażę.
Tiaaaaaaaaa , wiecha już jest na domku , ale osobiscie zobaczę jutro jak zawiozę jedzonko i coś do popicia panom . Dziś popatrzyliśmy trochę na ceny grzejniczków ,rurek do nich i okien dachowych. Te ostatnie praktycznie już wybrane. Jest problem ze zwykłaymi oknami . Tzn ja mam problem , bo zakochalam sie w jednych .Trzeba było najpierw jechać do tańszych wersji , to może nie śniłabym dziś w nocy o tamtych. Drugie nie są złe i będą napewno tańsze , bo to producent , który zaopatruje znajomego budującego nam domek , więc i rabat większy. No , zobaczymy jak wycenią wariant tańszy ,bo starszy pan tłumaczył się , że ma dużo wycen i na miejscu ni da rady.A wogle , śmieszny człek , nic nam o oknach nie powiedział. Dopiero teraz doczytaliśmy coś o nich i zdecydowaliśmy się na ewentualny rodzaj profilu. Seba będzie do niego dzwonił , bo chulera wie które będzie wyceniał. Zrobiłam sobie też mały przegląd paneli
Tiaaaaa , im więcej oglądam w necie i na żywo tym niej mi się cokolwiek podoba. I tak , już raz prawie kupiliśmy panele do salonu , ale zobaczyła inne , a dziś stwierdziłam , że te co sobie upatrzyłam są za pstrokate Chyba przestane robić takie przeglądy Jutro wiecha , więc lece nastawić chlebowa maszynę .
Udało się pojechać na budowę i pomalować jętki :) . Murowanie ścian zostało zakończone .A oto fotki.Ściana z oknem kuchennym i salonowym , a na górze łazienkowym.
No i nieszczęsna ścianka nad wejsciem . Echhhhhhh szkoda , że nie wyszło jak w oryginale, ale przeżyje jakoś . Docelowo wykończymy kółkiem ze steropianu.
PYTAM , NO PYTAM . GDZIEEEEEEE JESSST LATOOOOOOOOO??????????
Wieje , zimno , że dzieciaki poubierane w czapy na uszy marudzily , że chcą do domku. No, i wiadomo , znów nici z popołudniowej pracy na budowie.Na pocieszenie serwujemy sobię własnie koktajl truskawkowy. Choć gdyby popatrzyć na to z innej strony to wczoraj Seba był w banku założyc konto , dostał rachunek od rzeczoznawcy za wycenę potrzebną do kredytu. Zakupiona została także foli na dach , panowie dokończyli daszek nad wejściem , ściany szczytowe . Niestey nie byłam , więc i zdjęć ni ma , ale dziś muszę skoczyć nawet jak będzie śnieg padał . W sobotę planopwana jest wiecha . Trzeba postawić małe co nie co panom , żeby mury nam nie padły .
Dziś wieje niemiłosiernie i zimno się zrobiło . Na budowie narazie prace postępują , ale zaczyna się chmurzyć . No i niestety my popołudniu chyba nie popracujemy.
Wściekłam , bo zdjęcia cosik nie mogę zrzucić do netu. Może za chwilke się uda lub jutro , ale prace postepują . Ścianka szczytowa garażu gotowa, daszek nad wejsciem ma zarys , woda dalej stoi na około domu . Kurczę i znów zaczyna coś padać. Wiecie co? Myślałam , że różne zdania , a wręcz spory wyjdą u nas przy wykończeniówce , a to już wyłazi . Chodzi tu o daszek nad wejściem :) . Podnieśliśmy poddasze o dwa pustaki , przedłużone zostały krokwie , ale nie na tyle , żeby zniwelować różnicę . Będzie ją widać troszkę , da się przeżyć. Chodzi jednak o to , że ścianka wymurowana nad filarami nie będzie trójkątem , bo ją tez trzeba było podnieść . Poza tym łuk nad wejściem powinien być wylany na filarach , a został zrównany z wieńcem , a w zasadzie łuk powstanie dopiero. No . oki przeżyje i to . Ale teraz wylazła kwestia koła nad wejściem , bo co się okazuje ? Seba nie widzi tak koła , chce to potem ramka taką w środku wykończyć , bez otworu. Kurcze bladę, przecież mówiłam , że chcę wejście dokładnie jak w projekcie. Jutro ma powiedzieć panom co i jak , a ja stwierdziłam , że niech se robi co chce.Kurde , i dalej nie moge fotek wrzucić , wrrrrrrrrrr
No i napadało tak , że pompa do podlewania została uruchomiona w celu odpompowania jezior pod domem. :) Jeśli jutro nie będzie padać to od rana pompa zacznie pracować.Jutro bedzie się robił daszek nad wejściem , panowie murują ściany szczytowe , a ja malowałam resztę drewna dachowego.Mamy też probnik kolorów okien i mam tydzień na decyzje . Na okienka czekac będziemy tydzień.Fotek ni ma dziś , bo spieszyliśmy się , ale nadrobię jutro.
Wybraliśmy się na budowę , ale rozpętała zaczęło padać Fotkę strzeliłam z widocznymi postępami i wio do domku. No cóż , miejmy nadzieje , że prognozy nie sprawdzą się ( dyszcz ) na jutrzejszy dzionek i cosik panowie zrobią. My jutro pewnie zjawimy , ale tylko w charakterze obserwatorów postępów , bo Seba ze starszaczkiem wybierają się na jakieś występy aut wielkości naszej sielanki No to teraz foteczka.
Część domowa zakrokwiowana :) , zaczynają robić garaż.W ramach prac budowlanych odgruzowałam nasz bidny samochód. Strasznie się zapuścił przez pracę i budowę . No , ale jakieś ofiary muszą być.
Po 7 dziś padało i już skreśliłam dzionek pracy budowlanej , a tu zaskoczenie , bo właśnie wpadł Seba na śniadanko i mówi , że przeczekali deszcz i robią . Niebo niestey nie wygląda zachwycająco , ale póki co nie pada. W nocy wiatr przwrócil dwa rfzędy krokwi , które stały zbite tylko , a nie skręcone . Na szczęście strat nie ma :) Czaruję , czaruję- deszczeyku nie padaj do 15.
:) Melduję , że dziś zagruzowano garaż , korytarzyk i 3/4 salonu . No i dach jest kompetowny i przycinany , narazie na ziemi. Byliśmy na 2,5 godzinki na budowie , pomalowaliśmy kilka belek , poukładaliśmy na paletach rodzajami i podlaliśmy warzywniak troszkę . Wszystko rośnie w oczach po ostatnim deszczu.
Uffffffffffff , to była pracowitas sobota.Po pierwsze- panowie zaczęli już dach , po drugie - zakończyliśmy wysiew i wysadzanie w naszym warzywniaku , po tzrecie- gruzowaliśmy salon i korytarzyk , no nie dokońca się udało zrobić , ale jest postęp.Pod koniec tygodnia planowna jest wiecha . Po niedzieli będziemy zamawiać okienka i blachę .Tak sobie myśle , że jak już będzie woda w środku to normalnie będe tam nocować. A teraz fotorelacja.
Zaczątki dachu . Okno panom wyszlo jakoś nie tego tzn nie na środku , ale będzie poprawka .
A gdzie diabel nie może tam babe pośle i tak wlazłam na górą z aparatem i cyknęłam fotki. Ale całkiem na górze nie stanęłam , bo lęk przed wysokością mam.
Wczoraj ,zagluceni po pas, dzielnie obrabialiśmy nasz warzywniak, i tak ogorki wysiane , pory i selerki wsadzone. Pomidorki muszą poczekać do dzisiejszego popołudnia , dzieciaki zmęczone katarem nie dały dokończyć roboty. A co na budowie? Bo w końcu to budowlany dziennik . Z powodu deszczu , przedwczorajszy dzionek w plecy mamy . Wczoraj panowie pociągnęli ściany szczytowe wyżej , wciągnęli pustaki na dzisiejszy dzionek . A teraz foteczki z postępów.
Wysałałam powyższy wpis i zdziwiałm się , gzdie reszta mojego dzinnika A tu prosze ,zaczęłam drugą stronkę . Ciekawe ile jeszcze do wpisu PRZEPROWADZKA!!!!!!!!!!!
Byliśmy dziś kontynuwać szykowanie warzywniaka , pozostało jeszce ze dwie do trzech godzinek pracy i pozostaje sama przyjemnośc czyli wysadzanie :) I nareszcie koparka dojechał do nas . Gruz został wsypany do salonu . Teraz trzeba go rozłożyć , częścć wsypać do korytarzyka , ale teraz to już ręczna robota. Niestety koparka złapała gumę na samym początku gruzowania gara żu i niby jutro rano ma być dokończona robota.Belki stropowe od strony tarasu zostały już zamurowne , pociągnięto reszte ściany . Ściana od strony kuchni też już pociągnięta.Fotek ni ma , bom zapomniała aparatu :)
Nie pisałam , ale to dlatego , że jakoś tak się złożyło , że nie byłam na budowie. A dziś zobaczyłam gotowe kolumny i zwięczenie częsciowo wylane . I mega niespodzianka , bo Seba nic mi nie powiedział , belki stropowe położone już . Dziś był dalszy ciąg malowania drzewa i żeby nie było , żeśmy nie gościnni zaprosiliśmy na budowę kolejnych sielankowiczów czyli siostrę z mężem , którzy zjechali do kraju na krótki urlopik w celu podpisania umowy zakupu działki i odbioru projektu sielanki . A że każda para rąk przydaje się to szwagierka zwerbowaliśmy do malowania , a siostrę do pilnowania dzieciarni . Przyjemnie minąl ten czas pracy . Jutro popołudniu grilowanie u mamy , więc przerwa w pracach . Na sobotę zapowiadają deszcze także chyba znów nici z prac No trudno , będziemy zbierać siły na kolejny tydzien . A teraz parę zdjęć.
Poniedziałek , deszczowo - burzowy dzionek. Prace wstrzymane i na budowie , i w pracy Seby. Szkoda , bo na gwałt trzeba malować drzewo .A z drugiej strony jest możliwość załatwienia bankowo - kredytowych spraw , popłacenia rachunków i popołudniowego odpoczynku . No i nie tzreba uruchamiać narazie pompy do podlewania zakupionej wczoraj
Niedziela , ech niedziela , czas odpoczynku. Nie ma co , trzeba zregenerowac siły , dac odpocząc mięsniom , a jest po czym. Zgodnie z planem o 14 wyruszyliśmy z domu na budowę . Na miejscu zastaliśmy góry drzewa na więźbe . Okazuje się , że tartak w soboty pracuje , ale chyba bardzo im się spieszyło , bo kilka belek ułożyli a resztę zrzucili .
Także od razu wzięliśmy się do roboty i układaliśmy drewno. W tle widac rozszlowany częściowo wieniec i przy wejściu do domu wymurowana dalsza częsc fundamentów na kolumny
Żeby nie było , że towarzystwo pół dnia pracuje na głodniaka Zakupiliśmy kiedyś widenle na ognisko , żeby nie trzeba było wozic się z grilem , a i na przeciw współczesnej tradycji grilowej i ku przypomnieniu smaku kiełbachy z ogniska . Mniammmmmmmm.
Drwno zostało złożone , pare największych bel jutro przeniosą panowie budowlańcy , bo we dwójke nie daliśmy rady. Obmalowaliśmy kilka belek i czas nasz skończył się. Mam nadzieję , że pogoda jutro popołudniu pozwoli nam malowac. Trzeba się uwijac , bo możliwe że za tydzień w poniedziałek wejdzie ekipa od dachu :) . Achaaaa , zapomniałam uwiecznić , ale Seba siadł wczoraj pod ścianą garażu w cieni i stwierdził , że sobie tu ławeczkę zrobi i popołudniami bedzie przesiadywac.
Wczoraj zgodnie z planem wieniec został zalany . Zalano także fundament pod kolumny ,.Cężko szło , bo trzeba było wiaderkami ładowac na rusztownia i potem do szalunków . Posiałm pietruchę i kukurydzy troszkę . Dziś jedziemy malowac dalej drewno na więźbe, bo w poniedziałek dojedzie kolejna porcja drewna i może trochę warzywniaka dalej przygotuję .
[*] Wczoraj w nocy zmarł nasz kierownik budowy , nasz znajomy , Pan Józek.(((((((((