Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mcmagda

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    628
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez mcmagda

  1. Do tego są właśnie fora , a do fryzjera to na pewno nie idę pogadać, jak już to idę sobie gazety poczytać. Ale wolę nie brnąć w tą ścieżkę tłumaczeń, bo wtedy mąż się może zacząć pytać: - a czy nie taniej jest kupić gazetę? - a co w domu się źle czyta? i pewnie za jakiś czas, jak się dłużej zastanowi: - do kosmetyczki też chodzisz poczytać? (nie zna się, da jeszcze radę wcisnąć, że da radę czytać na paznokciach, ewentualnie mogę twierdzi, że lubię z nią pogadać) - a na bikini? Czytasz jak Ci pani robi bikini? Czy rozmawiacie o polityce? Nie, mówię raz jeszcze nie warto brnąć w ten temat.
  2. Ja już się denerwuję jak czytam takie tematy. Przecież ja raz na tydzień muszę mojemu chłopu tłumaczyć po co ja te włosy usuwam czy maluje i w ogóle po co mi ten makijaż. Nawet nie próbuj tego zrozumieć. Zapomnij, że ta myśl w Twojej głowie powstała. Nie brnij w tą ścieżkę!
  3. A ja się zastanawiam czy byłabym się w stanie zakochać w facecie 20 lata starszym lub młodszym. Kurcze mi się wydaje, że to muszą być tak inne światy / potrzeby. Ostatnio wpadłam na imprezkę do studentów 10 lat młodszych (ja 30 oni 20) i czułam się jak w innym świecie. Znajomi moich rodziców przy 50-tce też są dla mnie innym światem z innymi potrzebami. Ja tego nie czuję - moje potrzeby / temperament teraz a 10 lat temu dzieli jakieś wielkie morze. Nigdy mi się nie podobali faceci z dużą różnicą wieku. Miałam 20, byłam z 26latkiem który pracował i rozstaliśmy się, bo przepaść była zbyt ogromna. Wtedy jeździłam na stopa, imprezowałam całe noce i byłam naiwna jak barszcz, a on oczekiwał, że obiad zrobię. Ja 30-letnia by nie nadążyła za mną 20-letnią, a i pogadać za bardzo nie miałybyśmy o czym. Moje związki były zawsze bardzo partnerskie i może dlatego nie umiem sobie tego poskładać i wyobrazić. Jak to działa w związkach z tak dużą różnicą? I oczywiście nie mówię o fascynacjach seksualnych te się żądzą innymi prawami .
  4. A mnie się często wydaje, że ważniejsze jest często kształtowanie charakteru, postaw, a nie wybór kierunku studiów. Jak patrzę w okół siebie w pracy na ludzi to sam kierunek studiów nie jest tak ważny jak chęć do pracy, zaangażowanie, ambicja, rzetelności, współpraca w grupie, odpowiedzialność itp. Jak się pracy swojej nie lubi to według mnie ani człek nie będzie szczęśliwy, ani daleko nie zajdzie. A poza tym na pomysł bym nie wpadła, że ekonomia jest nieperspektywiczna. W moim otoczeniu 30-latków z tego samego LO, więc podobnie mądrych (mat-fiz) średnia zarobków ludzi po ekonomii jest jak na razie wyższa niż u znajomych po polibudzie. O medycynie to nawet nie wspomnę, bo to są zdecydowanie niższe wartości. Sama po ekonomii jestem i zawsze wybrałam bym to jeszcze raz, ale ja od początku liceum wiedziałam, że chce zarządzać .
  5. No ja też tej fabuły nie mogę przeboleć. Przeszczęśliwa bym była gdyby była taka jak w gwiezdnych wojnach - idąca w stronę baśni, mówiąc w sposób prosty, ale nie wprost, zamiast tej propgandy w Avatarze. Nowy piękny świat, ludzie tam żyjący i sposób w jaki żyją, miłość - super, ale to ekologizowanie i nie realna korporacja dla mnie jest za ciężka. To już bym chyba wolała jakiś bojowników o wolność, złe imperium cokolwiek,a nie korporację, która morduje dla wyników kwartalnych. No przecież każdy taki pocisk kosztuje kupę kasy. Która korporacja, by nie wykorzystała każdej szansy, żeby to pokojowo rozwiązać - szczególnie jak proszą o kilka godzin. Mi to rozwala cały sens po złej stronie. Po dobrej stronie się nie czepiam motywacji, bo jest zrozumiała, chciałabym tylko, żeby przesłanie ekologiczne nie było tak kawa na ławę wyłożone - subtelniej byłoby fajniej.
  6. Grave w warszawskim nie zauważyłam problemów z ostrością. A napisy to myślę, że z założenia są drażniące w 3D, bo są płaskie i tak jakoś nie pasują. Polecam warszawski Imax było b. dobrze - chociaż brak mi porównania.
  7. Byłam w niedzielę w Imaxie w Wawie. Bez zastrzeżeń do jakości chociaż napisów starałam się raczej nie czytać, bo mnie drażniło zmienianie ostrości. Co do fabuły to ja się w ogóle nie będę wypowiadać, dla mnie nachalnie propagandowo-ekologiczna. I zgadzam się, że korporacyjne motywacje bardzo płytko i niewiarygodnie rozegrane. Ale efekty były takie, że chcę jeszcze raz - tylko już gdzie indziej nie w Imaxie, żeby porównać. Ale oni na tym kasy zarobią. Do kin walą drzwiami i oknami. Dawno nie widziałam czegoś takiego.
  8. mcmagda

    To jest kariera!

    No to teraz ciekawe ile maluchów wejdzie do tej rezydencji
  9. Dzięki najmocniej za rady - od początku się z nimi zgadzam, ale muszę jeszcze popotwierdzać. Zgodnie z radami daję sobie chwilkę czasu na złapanie dystansu. Nie jest to jednak najłatwiejsze, bo siedzę u teściów jeszcze do niedzieli w pokoju przy kominku z dużym panoramicznym oknem na wzgórza i trafia mnie cały czas, że nie mam takiego widoku u siebie na działce. No a poza tym zawsze jak mieszkam w domu na jakichś wakacjach to nie mogę przestać analizować. O właśnie mnie mąż pogonił, że czas się szykować na imprezkę. Do Siego Roku!
  10. mcmagda

    To jest kariera!

    ... jednocześnie ? No ... tak jak ile osób wejdzie do malucha ...
  11. Ja w tym roku się przyznam, że powiedziałam mężowi, że nie chcę nic na urodziny, ani na święta i jak szanowny małżonek pozwoli to sobie conieco laserowo wydepiluje na zawsze. No i nie ma sprawy. Byłabym zadowolona jak ten pies co dostał kość, ale chyba ten mój małżonek nie może się pogodzić z tym, że tyle kasy na takie głupie cele i co jakiś czas to mi powie, że się dehumanizuję, albo że rozmawiał z koleżankami i to wcale nie działa. No psuje mi prezent. A sam? Dostał ode mnie nawigacje i teraz twierdzi, że żony już nie potrzebuje, że mu Kasia wystarczy!
  12. mcmagda

    To jest kariera!

    Jak myślicie - ile kochanek się zmieści w takiej rezydencji?
  13. Ojej. Odśledził mi się Twój dziennik jakoś i myślałam, że się przestraszyłaś i już nie wklejasz. No a teraz z podpisu wlazłam i szczęka mi opadła na widok kuchni głownie. I zdecydowanie zgodna w kierunku z moją. No i na fakt, że już mieszkasz i tyle zrobione. Ty to masz kobieto tempo. Aha i teras jeszcze - drewaniany wzdłuż całego domu - też chcę!
  14. Dzięki za odpowiedzi. Narzekam teraz na klęskę urodzaju . Nie mogę już dziś patrzeć na wizualizację. Odpocząć trochę muszę i sobie to poustawiać. I męża muszę tak umęczyć, żeby mi decyzję zostawił. Może w tej sytuacji wizulanie o wnętrzu pomyślę: - problem główny - nie chciałabym funckjonalnie jednak jednej przestrzeni salon - kuchnia - jadalnia: a) gdzie kominek - czy wykorzystywać jako taką właśnie przegrodę? b) kuchnia - czy jest jakaś szansa na jej ewentualnie odcięcie, np. dużą suwaną bardziej ścianą niż drzwiami, ewentualnie dobudowanie jakiegoś murku czy czegoś Wszystkie propozycje i sugestie miło widziane. Próbowałam sobie to w SketchUp-ie malować, żeby poczuć przestrzeń, ale słabo mi to wychodzi. A może to najwyższy czas żeby wejść z architektem wnętrz? Bo teraz te decyzje się już wzajemnie mocno przenikają? Gdzie ja byłam jak rozdawali wyobraźnię przestrzenną? No tak ... stałam w kolejce po daltonizm
  15. W kwestii Punktu G i wibratora: http://www.youtube.com/watch?v=mfllG3SpvnU nie polecam w pracy
  16. W kwestii Punktu G i wibratora: http://www.youtube.com/watch?v=mfllG3SpvnU nie polecam w pracy
  17. A ja tak jakoś nie mogę przejść do porządku dziennego nad tymi odpowiedziami, że nic byście nie zmieniali. Lubię swoje życie i jestem z niego zadowolona. Z wielu decyzji które podjęłam jestem do dziś dumna, ale są rzeczy które źle zrobiłam - np. nie zauważyłam pierwszych objawów choroby u ważnej dla mnie osoby, a w sumie powinnam, rozmawiał z kimś innym przed samobójstwem i na pewno to co powiedziałam nie pomogło, zagmatwałam parę spraw z mężem zupełnie niepotrzebnie, itp. itd. No niby wiem, że te rzeczy mnie ukształtowały taką jaka jestem, ale też wyciągnęłam z nich lekcję i jakbym miała szanse te parę rzeczy inaczej zrobić to bym je inaczej zrobiła. Co nie zmienia faktu, że akceptuję swoje życie wraz ze złymi i dobrymi decyzjami.
  18. Może nie zrozumiałeś ...
  19. I kilka kolejnych wersji zawiesiłam w albumie. Teraz z klinkierem zamiast płyt włóknocementowych. Jak już jest klinkier grany to może jeszcze i wapień zagrać? Nigdy nie kochałam klinkieru, ale wygląda całkiem nieźle ...
  20. Polecasz nawt jak się nie ma dzieci? Nie będą się ze mnie kasjerki nabijać?
  21. Też usłyszałam ta wiadomośc jeszcze przed świętami, zaczęłam liczyć, szybko przekroczyłam i stwierdziłam, że przestaje liczyć, bo po co się denerwować. A jakby tak jeszcze mąż mi myśli odczytał i zobaczył tą cyfrę to w ogóle ...
  22. Ja od zera malowałam. A na jpg to maluję w paincie, ale widziałam, że mój architekt malował w photoshopie na jpg, ale ja ani nie mam ani nie umię. Zresztą już dawno nie malowałam i sama nie wiem.
  23. Ja też bym się więcej puszczała Nie wiem po co dałam sobie wcisnąć, że nie wolno i nie przystoi. I może jeszcze parę głupich rzeczy bym zrobiła. Mieszkania żałuję strasznie, że nie kupiłam zaraz po studiach na wielkie kredyty, ale to strefa materialna, więc nie ma sprawy. A męża za nic bym nie zamieniła, bo mi się dobry chłop trafił - no i dobrze, że dopiero pod koniec studiów ten ostateczny.
  24. O - pojawiły się podpisy No więc czekam grzecznie, kiedy się pojawią nowe wizualki.
  25. Wielkie dzięki Marku Oczywiście i dla Ciebie jak najlepsze życzenia. I dobrego całego Roku Nowego. Swoją drogą czy udało Ci się coś narysować w weekend? Dostałam kilka nowych wizulizacji i zgłupiałam od nadmiaru . Jak chcesz to możesz zerknąć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...