Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Anna Wiśniewska

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    13 114
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez Anna Wiśniewska

  1. Anna Wiśniewska
    Witam serdecznie
     
     

    Tak się złożyło, że ostatnio zupełnie nie mam czasu, żeby tu zaglądać, nie mówiąc już o uaktualnianiu albumu czy też czytaniu innych dzienników
     

    To się porobiło
     
     

    A mam dużo nowości w ogrodzie (magnolia, truskawki w beczce, szparagi, pelargonie, azalie, forsycje, itp.), trochę w domku (np. łóżko ).
     
     

    Może przyszły tydzień będzie troszeczkę lżejszy, to postaram się nadrobić te skandaliczne zaległości.
     
     

    Mam tylko nadzieję, że nie zapominacie o mnie
  2. Anna Wiśniewska
    Dzień dobry Wszystkim
     
    Dawno mnie nie było... Najpierw zaszwankowało zdrowie moje, potem na długo zdrowie mojego komputera. I nadal szwankuje. Skaczę tu czasami ale pisac nie mogę. Niedługo ma się wszystko unormować.
     
    W domku dalsze zmiany, ale największa zmiana nastąpiła we mnie. Przejście Ojca Świętego do lepszego świata wstrząsnęło mną bardziej niż kiedykolwiek przypuszczałam...
     
    Nie mam serca do rozmów o budowaniu. Musi więcej czasu upłynąć. Okazuje się, że nie znałam siebie do końca...
     
    Nauczymy się żyć bez Niego, ale nie zapomnimy.
    Nie będziemy potrafili zapomnieć. Nigdy.
  3. Anna Wiśniewska
    W końcu dorwałam się do komputera
     

    Niestety tylko na chwilę, gdyż z grypą z jakimiś powikłaniami leżę w domu od jakiegoś czasu i jeszcze trochę poleżę
     
     

    Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie acz bardzo słabo - sił mam maluśko, oj maluśko
     
     

    Musze uciekać
     
     
     

    Luśka Whispera
     

    Odpoweim na Twojego posta od razu jak wrócę do zdrowia i do pracy. Obiecuję!
  4. Anna Wiśniewska
    I znowu od 24 godzin sypie śnieg
     
     

    Mój samochód robi za spycho- pług Zaparkować nie ma gdzie a jeszcze policja łazi i wsadza za wycieraczki mandaty za postawienie samochodu tak, że utrudnia pieszym przejście
     
     

    Ja jeszcze nie dostałam, ale to chyba w obecnych warunkach nie kwestia "czy", ale "kiedy"
     
     

    Drzwi wejściowych nie da się otworzyć, okna zasypane po 1/3. To ma być zima na pomorzu?
     
     

    Blllleeeee. Tak ją lubię
     
     

    Mam nadzieję, że w sobotę raniutko będą już na drogach jako takie warunki Przynajmniej na trasie Koszalin - Warszawa
  5. Anna Wiśniewska
    No i powieszone
     

    Pierwsze wraŻenie- jakos tu dziwnie. Jakby ciemniej, bardziej nastrojowo, coś dynda nad głowami...
     
     

    Ale po paru minutach już było tak, jakby od zawsze wisiały
     
     

    Wyglądają mniej więcej tak:
     

    http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Ferie-zimowe-w-Konikowie/IM000469.sized.jpg
     


    Reszta poglądowych obrazków w albumie oczywiście
     
     

    Wiszą już też grafiki w sypialni. Kupione w plastyku, włożone w antyramy. Ale z prezentacją zaczekam do kupna łóżka, które to kupno uporczywie nam nie wychodzi. Termin marcowy też pod lekkim znakiem zapytania. Ale może się uda
     
     

    Z rzeczy skrajnie niepasujących w salonie została Już tylko szafka, telewizor- miniaturka i w dalszej kolejności kanapy. Wizję już mam, teraz tylko zdobyć kasę, tak jakieś 50 tys. i z głowy (TO NA SALON OCZYWIŚCIE )
  6. Anna Wiśniewska
    Na tej stronie:
     

    http://www.technolux.pl/oferta/duze/44.jpg" rel="external nofollow">http://www.technolux.pl/oferta/duze/44.jpg
     
     

    jest zdjęcie moich lamp - już nabytych lamp
     

    Kupiliśmy dwie wiszące szerokie, dwa kinkiety i małą stojącą.
     
     

    Oczywiście po zawieszeniu w domu będzie profesjonalna sesja a nie takie paskudne reklamowe byle co, jak mawia Agacka
     
     

    Jest tylko jedna różnica- nasze mają ciemne drewno, prawie jak mahoń. Te na zdjeciach wydają mi się dużo jaśniejsze. Reszta się zgadza
  7. Anna Wiśniewska
    W końcu przestałam być słomiana
     

    Mąż wrocił z Ukrainy cały i zdrowy, nawet wątroby nie zdążył zniszczyć
     
     

    I jak na zawołanie właśnie dziś znów zaczął sypać śnieg
     

    Trochę się obawiałam odśnieżania (mam niemiłe doświadczenia ), ale się udało. Teraz jakby co, to jest Bartek
     
     

    Za siedem minut jadę po lampy do salonu!
     

    Zamówiliśmy dwie wiszące, dwa kinkiety i jedną małą stojącą. Drewno i mleczna tak jakby tektura ale grubsze. Powinno się ładnie skomponować
     
     

    Była też w komplecie przepiękna wysoka stojąca lampa, składająca się z obramowania- drewno i czterech poustawianych nad sobą walców w których poumieszczane są żarówki. Cuuuudo. Z bólem serca z niej zrezygnowaliśmy ale przy zdolnościach wspinaczkowych Rudka... Szkoda jej po prostu- trzeba patrzeć realnie
     
     

    Dobra. Zbieram się i jadę
  8. Anna Wiśniewska
    Postanowione i zaklepane!
     

    Zapisaliśmy Korę do psiego przedszkola, po ukończeniu którego będzie miała zaliczone trzy stopnie wtajemniczenia psiaka towarzyszącego
     
     

    Pan przedszkolanek ją obejrzał, pochwalił, wyraził zachwyt nad jej urodą (to po Pańci ) a potem uciekliśmy z placu boju, żeby nikt nie widział, ze Kora z posłuszeństwem stuprocentowym jest jeszcze trochę na biakier
     
     

    Grupki sa małe, trzy albo cztero- pieskowe, trzy razy w tygodniu przez trzy miesiące. Pańciem ćwiczącym będzie Bartek a podczas jego nieobecności ja. Szkolenie obejmuje wiele zajęć bardzo ruchowych w tym biegi długodystansowe więc i my poprawimy naszą kondycję przy okazji
     
     

    A dla Kory ma to być przyjemne z pożytecznym, czyli nauka, ułożenie i sporo frajdy, bo ona lubi takie różne zadania i bieganie. A nagrody to lubi chyba najbardziej
     
     

    Pierwsze zajęcia zaraz po Wielkanocy.
  9. Anna Wiśniewska
    Melduję, że Walentynki bardzo udane mimo dającego w kość przeraźliwego głodu Zaspokojonego w rezultacie po 20 dopiero (wtedy mogliśmy upichcić kolację, ponieważ wtedy w Konikowie z powrotem pojawił się prąd, którego nie było od rana)
     
     

    Zgodnie z obietnicą wkleiłam do albumu zdjęcia tej "cudnej zimowej aury". Brrrr!
     
     
     


  10. Anna Wiśniewska
    Rany! Zasypało nas znów makabrycznie. Nie tylko Konikowo, cały Koszalin jest sparaliżowany
     
     

    Na szczęście tym razem mąż w domu więc odśnieżał rano półtorej godziny. Mamy metr śniegu po dzisiejszej nocy i cały czas sypie Ciekawe co to będzie po powrocie z pracy
     
     

    Gdy Bartek odśnieżał ja rzuciłam się do robienia zdjęc ale te dopiero jutro bo nie zdążyłam wgrać. Dziś za to dodałam fotki okien salonowych z zawieszonymi zasłonkami (dział ferie) oraz na specjalne życzenie Agacki Korę w ilości mnogiej (dział zwierzęcy)
     
     

    Patrzę za okno a tam śnieg sypie coraz bardziej gęsty
     

    Makabra!!!
     
     

    Całe ranne odśnieżanie na nic
     

    A w dodatku naszą drogę odśnieżamy sami. Sąsiedzi budujący a nie mieszkający na razie się nie poczuwają, gmina tym bardziej, bo jedynie my się zrzekliśmy na jej rzecz naszego kawałka więc na razie ma w nosie i pług do nas nie zajeżdża. Na razie działa pług ręczny, typ Bartek
  11. Anna Wiśniewska
    Som firanki
     

    Na razie tylko w sypialni bo musieliśmy sprawdzić czy obrana wersja się nam spodoba. Spodobała się więc jutro jedziemy skompletować ubranka na okna w salonie. Wystrój ten sam. Sielsko- wiejski. Na szwecką wiochę się stylizujemy obecnie
     
     

    Wybraliśmy też lampy do salonu i kuchni. Też jutro zamówimy komplecik do salonu.
     

    Tutaj obraliśmy strategię "krok po kroczku", czyli upiększamy pomieszczeniami a nie tematycznie. Punkt pierwszy - salon.
     
     

    Po skomplikowanych kalkulacjach przeprowadzanych przy wermucie o smaku limonki wyszło nam, że łóżko kupimy w przyszłym miesiącu ale teraz możemy pozwolić sobie na lampki i zasłonki z karniszami do naszej reprezentacyjnej części domu
     
     

    Wydarzenie wczorajszego dnia to było pierwsze odkurzanie
     

    Przyszeroka rurka wróciła z reklamacji i można było wieczorem odpalić maszynę
     

    Zgodnie podzieliliśmy się pomieszczeniami i zadowoleni z czystości zasnęliśmy bez ataków alergicznego kataru
     
     

    A termin uprawomocnienia zgłoszenia odbioru sobie elegancko sam z siebie płynie...
  12. Anna Wiśniewska
    Ojojoj...
     

    Boli główka
     
     

    Ale za to tegoroczny śledzik (podkoziołek/ostatki) zaliczam jako bardzo udany
     
     

    Gorzej, że dziś muszę zrobić sobie zdjecie do dowodu i prawa jazdy, a modelowo raczej nie wyglądam i się nie czuję
     
     

    Renault znowu pokazał, że samochodem zimowym nie jest
     

    Zatankować bestię chciałam, ale ona odmówiła otwarcia klapeczki pod którą jest wlew paliwa Nie, to nie... (akurat! )
     
     

    Ech, ale ten dzień się wlecze
     

    Może bym coś zjadła?
  13. Anna Wiśniewska
    Witam wszystkich po urlopiku
     
     

    Ech, pięknie było.
     

    Choć z zaplanowanego wyjazdu do Giżycka nic nie wyszło, bo mój mężulek się mocno rozchorował.
     

    Ale urlopu nie odwołałam, a Bartek był na zwolnieniu więc się wybyczyliśmy zimowo
     

    Były i spacery nad morzem i łosoś kupiony od rybaków na obiad, i spanie do 10 i wspólne śniadania...
     

    Taka mała powtóreczka "miesiąca" miodowego, tyle że spaliśmy w oddzielnych łóżkach
     
     

    Załatwiliśmy też sporo rzeczy. Przede wszystkim mnie się udało zameldować a Bartek tymczasowo jest bezdomny, dzięki "uprzejmości" pana z gminnego USC.
     

    Lekko się z tym Panem nie zgodziłam i zganiłam jego urzędnicze podejście do "interesanta" i teraz chyba sie już nie polubimy
     
     

    Zgłosiliśmy budynek do odbioru też
     

    Jak dobrze pójdzie to za trzy tygodnie wszystko stanie się "legalne"
     
     

    Kupiliśmy też zasłonki do sypialni i rozglądamy się dalej za szmatkami na resztę okien. No i co najważniejsze chyba, w naszym domu pojawił się w końcu odkurzacz centralny!
     
     

    Wybrałm też już łóżko. Bartek dziś wraca z Warszawy to zaciągnę go do sklepu i przekonam, że to właśnie jest najpiękniejsze łóżko na świecie i musimy je mieć
     
     

    Do Szwecji popłynęliśmy
     

    Jak zwykle cudna wycieczka. Nasi znajomi, do których jeździmy sprawili sobie pieska- spanielkę o imieniu Nelly Wariatka jakich mało a tak ruchliwego i zwinnego psiaka to ja jeszcze nie widziałam
     

    Wymarzone perfumy kupiłam, wycieczka zakwalifikowana jako niezwykle udana
     
     

    A od wczoraj znowu "kierat"
  14. Anna Wiśniewska
    Chciałam się wyżalić, ale chyba zrezygnuję, bo same o takie znaczki by tu były:
     

    #@%%$#&**$@!!!!
     
     

    W durnym automacie renault zamarzł mi w nocy hamulec. Nikt mi nie powiedział, że może to zrobić
     

    Śniegu mam tyle, że przez 100 metrów nawet mi przez głowę nie przeszło, że coś jest nie tak że ten samochód tak wolno się toczy- myślałam, że mu śnieg przeszkadza
     
     

    Potem się okazało, że prawe tylne koło mam zablokowane, nie działa ABS a samochód domaga się wizyty w serwisie.
     

    Potem jeszcze okazało się, że trzeba go wziąć na lawetę. A na laweciarza na mrozie czekałam godzinę, po pan po drodze do mnie skasował jakiś samochód niechcący
     
     

    W serwisie wszyscy się do mnie uśmiechali i ze współczuciem kiwali głowami. Okazało się, ze takich przypadków to mają gdzieś około 20 co zimę
     
     

    To po jaką cholerę produkują te samochody z ręcznym hamulcem? Żeby sobie był?!?!
     
     

    Pomijam już to, ze wczoraj po ciemnicy przez godzinę odśnieżałam drogę dojazdową, podjazd i scieżkę do domu, bo napadało tego obrzydliwego sniegu tyle, ze do domu można było dostać się tylko susami, ale drzwi już się otworzyć nie dało. Mokre mam wszystkie nogawki u spodni, przeomoczone stopy już zaowocowały katarem, każde wyjście z domu owocuje mokrymi nogami.
     
     
     

    JAK JA NIENAWIDZĘ ZIMY Z TYM CAŁYM JEJ BEZSENSOWNYM MROZEM I ŚNIEGIEM!!!!!!
  15. Anna Wiśniewska
    Zapomniałam ja napisać, ze w czwartek mieliśmy pierwszą w nowym domciu (i pierwszą razem- we dwójkę) kolędę
     
     

    Było OK. Zostaliśmy zapisani w kartoteki i wypytani o szczegóły pracy zawodowej ale bez nachalstwa, delikatnie.
     
     

    Za to Kora tak się ucieszyła z widoku ministrantów i księdza, że nie dała im kolędy dośpiewać do końca, tylko z wielką radością skakała im na brzuchy. Pierwszy raz widziałam chichoczącego podczas odmawiania modlitwy księdza I mojego męża, który prawie że na czworaka łaził za Korą, zeby ją przytrzymać, za co ksiądz go karcił, bo stwierdził, żeby dał spokój bo pies wie, co robi i wszystkim się to podoba
  16. Anna Wiśniewska
    Czy w całej Polsce tak sypie?
     

    A ja nawet nie mam łopaty do odśnieżania Będzie cyrk z dojazdem do domu...
     
     

    W sobotę rano znów sąsiadka przyprowadziła Korę do domu. Wyłazi gdzieś ta łajza i nie wiadomo gdzie. Ale nie oddala się i wybiera na wycieczki tylko działki najbliższych sąsiadów. Chociaż tyle
     

    Z tego powodu ostatnio nocuje ze mną. Słodka jest. Łeb ma w sypialni a resztę w korytarzu. Jakby mnie pilnowała. I słodko posapuje, świszcze i pochrapuje
     

    Od razu człowiekowi rażniej się śpi
     
     

    A dziś rano gdy szłam z miską do kojca świetnie ganiała po całej działce, widać było po niej dziecięcą radość ze śniegu
     
     

    Tak naprawdę to nigdy nie podejrzewałam, że pokocham psiaka aż tak bardzo
  17. Anna Wiśniewska
    Moje zwierzaki są niesamowite
     
     

    Wczoraj tak mnie wku...., że dawno takiej wściekłości nie pamiętam Biegałam za nimi po domu i ryczałam wielkim głosem raz imię jednego raz drugiego. A one miały mnie gdzieś. Ważniejsze od moich krzyków było gryzienie kwiatków, ogonów, pogoń na łeb i szyję po drabinie na górę i spowrotem, wskakiwanie na mnie (Kora się zapominała i naśladowała Rudka), rozwalanie krzeseł, szczekanie wniebogłosy i miałczenie ile sił w płuckach.
     
     

    Normalnie aż tak nieznośne nie są.
     

    Czy każdy ma jakis taki dzień niegrzeczności?
     
     

    A tak poza tym to mąż w IKEI nabył jakieś różne pierdułki. Szalenie jestem ich ciakawa, bo cosik tajemniczo o nich mówił. Mam nadzieję, że to nie będą następne komplety śrubokrętów
     

    Uzbrojona w cierpliwość (jak ja nie lubię tego sposobu uszlachetniania charakteru!), muszę czekać do jutra.
     
     

    Wczoraj miałam bardzo sympatyczne spotkanie rodzinne u cioci (nie na imieninach). Jak zawsze było mnóstwo opowieści z serii jak to było kiedyś (uwielbiam je! ), jakie były nasze babcie, jaskie były wakacje na wsi, jak mój tato prosiaczkom zęby obcinał (miałam wtedy 2 lata a wydarzenie to dokładnie pamiętam ) itp., itd.
     

    Niestety nie napiliśmy się ciocinych nalewk bo każdy był samochodem. Sztuk 5 i 5 aut. Jakaś rodzina burżujów z nas powstała
     

    A ciocine nalewki są warte grzechu, oj warte...
  18. Anna Wiśniewska
    Cay czas coś przestawiam i poprawiam w albumie, dodaję nowe zdjęcia, który były już kiedyś widoczne w albumie onetowym ale potem musiałam je zlikwidować z braku miejsca itp.
     

    Zauważyłam też, że szwagier zainstalował mi na stronce takie coś, co umożliwia dodawanie komentzarzy do konkretnych zdjęć tym, którzy album oglądają.
     

    Ciekawe co z tego wyniknie
     
     
     

    A wszystko dlatego, że uciekłam z domu do pracy
     
     

    W domu jest "sodomia i gomoria"
     

    Mój mąż, ojciec, teść i szwagier porządkują górę, żeby można było tam ruszyć dalej z robotami.
     

    Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że obłożony płytami i zaszpachlowany (już tylko do malowania) jest schowek (garderóbka) i największy pokój.
     

    Muszę przyznać, że moim panom bardzo ładnie poszła obróbka okien. Mogą być z siebie zadowoleni
     
     

    A ja dodałam do albumu (chyba w rozdziale wnętrza) kilka fotek góry sprzed kilku tygodni- beton i suporex. Teraz już jest ładniej
     
     

    Jak skończą to pokażę
  19. Anna Wiśniewska
    Ależ dzisiaj było fenomenalne śniadanko!
     

    A wczoraj był fenomenalny obiad!
     
     

    Jak już zacznę przynudzać zachwytami nad naszym stołem to dajcie mi szybciutko znać. Obawiam się bowiem, że sama nie będę zdolna do jakiegokolwiek umiaru i obiektywizmu w tym temacie
     
     

    Bartek dzień po dniu zbija krzesła. Pierwsze zajęło mu dwie godziny, wczoraj ostatnie- dwadzieścia minut
     

    Ponoć zasady montażu są bardzo mądre, pomysłowe i solidne ale nieco kłopotliwe w realizacji. No ale Rudek Bartkowi pomaga jak może. Przyturluje do niego (i odturluje) wszystkie potrzebne śrubki
     
     

    Wczoraj też mój mąż z moim tatą zabrali się za górę. Płyty kartonowo- gipsowe nad klatką schodową zamontowane, szparki zaszpachlowane, jeszcze tylko szlif i malowanie i można będzie wejść na pokoje na górze z robotą
     

    Do wiosny powinni wszystko zrobić, tym bardziej, że kafelki do łazienki przecież czekają, parkiety na całą podłogę czekają. Zakupić na pewno będziemy musieli mechanizmy i materiały na szafki wnękowe na wszystkich ściankach, ale to właściwie wszystko.
     
     

    Postaram się gwizdnać od mamy cyfrówkę i opstrykać stół z krzesłami
     

    Całkowicie mi odbiło na jego punkcie
  20. Anna Wiśniewska
    Cuda się zdarzają!
     
     

    Wczoraj dowiedziałam się, że dostałam fajną premię i sporą podwyżkę
     

    W związku z tym pognaliśmy z Bartkiem do Józefa zobaczyć, czy "nasz" stół jeszcze stoi. Stał. Pochodziliśmy wkoło niego, popatrzyliśmy, posiedzieliśmy na krzesełkach, popatrzyliśmy na siebie i ja zapytałam kiedy znowu przyjedziemy zobaczyć czy jeszcze stoi
     

    Po czym Bartek zadzwonił do znajomego z samochodem dostawczym, wyciągnęliśmy kasę i kupiliśmy stół, dwie dostawki i sześć krzeseł
     
     

    Ja wcześniej kupiłam Ballantinesa więc wieczór upłynął nam przy montowaniu i upajaniu się whisky
     
     

    Cóż ja będę długo pisać. Stół jest przecudowny! Dębowy, z litego drewna, krzesła przewygodne i cały zestaw doskonale pasuje nam do salonu
     
     

    Ja nawet stwierdziłam, że teraz, jak już mamy taki duży, rodzinny stół, możemy pomyśleć o jakiś dzieciach
     
     

    Ależ się cieszę!
     

    Ze stołu oczywiście, nie z dzieci
  21. Anna Wiśniewska
    Mój mąż podłączył nas wczoraj do kanalizacji
     

    Jak to zrobił to może opowidać nie będę bo co wrażliwsze dusze mogłyby tego nie wytrzymać
     

    W każdym bądź razie własnymi ręcami i łopatą to zrobił. A ciuchy i buty, które miał na sobie już się do niczego nie nadają
     
     

    Przy okazji Kora się na niego obraziła, bo gdy zaczęął się z rozkoszą taplać w tym wszystkim, Bartek ją wrzucił na siłę do kojca. No i potem, gdy już kojec otworzył i ją wołał, Kora leżała w budzie i odwracała od niego głowę przez dobre pół godziny. Z budy oczywiście nie wyszła
     
     

    A ja konsekwentnie upiększam dom
     

    W Józefie (Jysku) nabyłam dwie poduszki i przaśne poszewki, koszyk wiklinowy na kosmetyki na komódkę w łazience, śliczą rękawicę do kuchni itp. Teraz się czaję na lniane niby- firanki na drewnianych karniszach. Takie kawałki szarej szmatki artystycznie omotanej na drewnianych prążkach. Ale to jak premię dostanę
     
     

    A jak jeszcze większą premię dostanę to zakupimy piękny dębowy stół (też z tego biednego Józefa) z dwoma dostawkami i osiem dębowych krzeseł do kompletu.
     

    I na to też przaśna serweta w wiejskim stylu- jak mi się to podoba!
     

    Co tu ukrywać- wtapiam się w wiejską atmosferę
     
     

    Spróbuję tu go pokazać, niestety jakość jest wątpliwa, ale lepszego zdjęcia nie znalazłam
     
     

    http://www.jysk.pl/varepl.jpg
  22. Anna Wiśniewska
    Nie wygarnął ale chyba wybaczył
     
     

    Jego ulubionym zajęciem obecnie jest spanie z czytającym książkę Bartkiem Razem na kanapie jedzą owoce z kompotu z suszu, kiełbaskę, schab...
     
     

    A nad ranem zabawa skarpetką z kocimiętką z dzwoneczkami, którą dostał pod choinkę albo twardą plecioną piłeczką z jakimiś groszkami w środku. Ona się tak fajnie odbija od mebli... Najfajniej o 5 rano
     
     

    Kora wczoraj po dłuuugim spacerze nad rzeką zastrajkowała i odmówiła wyjścia na noc z domu. Na otwieranie drzwi reagowała odwracaniem się na pięcie i położeniem się przy kominku
     
     

    Ciekawe kto tu kogo wychowuje. My zwierzaki czy one nas...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...