Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

szeszol

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    55
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez szeszol

  1. Przerabiam trochę podobny przypadek, z tą różnicą, że u mnie konserwator musi swoje 3gr dołożyć i moim zdaniem wygląda to tak, że występujesz o pozwolenie na rozbiórkę i potem pozwolenie na budowę (albo nawet jednocześnie) Być może wystarczy pozwolenie na budowę nowego obiektu, gdzie będzie zaznaczone, że ten stary jest do rozbiórki - wszystko zależy od tego jakich papierków w starostwie oczekują. To, że budynek narusza przepisy to może oznaczać, że: a) był wybudowany przed wejściem przepisów w życie b) jest samowolą Jeśli jest to punkt a) to może to być argument w razie jakiś 'ale' ze strony władz , że chcesz dostosować się do obowiązujących zapisów planu, poprawa ładu i estetyki (ja to wykorzystałem podczas rozmów z konserwatorem ) Pozdrawiam Tomek
  2. Ja mam płytę KG w całym mieszkaniu (co się na dźwigałem to moje.. ) U mnie wyszło to trochę przypadkiem. Z racji tego, że to poddasze i dach był 'robiony' jako pierwszy to jakoś tak wyszło, że nam została jedna płyta i na próbę ją przykleiliśmy do ściany. szybko i łatwo poszło więc reszta jakoś tak poleciała... - czy taniej nie wiem, bo nie przeliczałem, ale wygodnie no i chyba szybciej się układa - z tym brudem to bym uważał bo po gipsowaniu i przecieraniu to kurzu jest masakrycznie dużo, kończąc pracę wyglądałem jakbym się w mące wytarzał - fakt, że do KG specem jakimś być nie trzeba i przy odrobinie uwagi większość sobie poradzi. - szafki kuchenne wiszą i nic im nie jest, piec gazowy też ma się dobrze, raz mi się suszarka oberwała, ale wtedy to szanowna małżonka mocno przesadziła z obciążeniem - jak to ktoś napisał dłuższe kołki załatwiają sprawę. - przy drobiazgach typu zdjęcia, zegary to są takie kołki do gipsu specjalne i też się trzyma - to na co trzeba zwrócić uwagę to pękanie na łączeniach, chociaż ściany w odróżnieniu od dachu nie pracują aż tak bardzo, więc nie jest to jakiś problem (odrobina uwagi przy montażu i będzie OK) - a jakby co to zawsze można zagipsować i pomalować I to chyba tyle... Pozdrawiam Tomek
  3. Moim zdaniem wersja oficjalna powinna być taka, że niestety występujesz o rozbiórkę i potem budowę nowego U mnie jest podobna sytuacja, czyli budynek do rozbudowy jest w tak fatalnym stanie, że praktycznie trzebaby było go wyburzyć i stawiać od nowa - co z kolei jest sprzeczne z planem zagospodarowania. Ale jak masz architekta co dużo w życiu widział, to może tak to zrobić, że na papierze będzie to rozbudowa a w praktyce to i owo się podmieni..... Żeby nie było, to mi się w końcu udało przewalczyć wyburzenie i budowę nowego więc nie muszę kombinować. Tak przy okazji przy takich starych budynkach to ja bym na konserwatora zabytków uważał....
  4. Czy my nie mieszkamy w tej samej okolicy ?? , bo te zapisy MPZP jakieś dziwnie podobne
  5. A plan zagospodarowania zezwala na więcej niż jeden budynek mieszkalny na działce? Jeśli tak to budujesz nowy dom, i potem dzielisz (to się wbrew pozorom da zrobić nawet jeśli plan zagospodarowania mówi inaczej) Ja np. posiłkuję się mapami, które zostały przygotowane przy okazji robienia projektu wodociągu i na nich widać jakie jest przeznaczenie budynków (m-mieszkanlne, g-gospodarcze) . Myślę, że takie informacje są przechowywane więc przemycenie 'zespołu komórek' jako domu raczej nie przejdzie. To trzeba sprawdzić w planie zagospodarowania. U mnie np. na działce może być tylko jeden budynek mieszkalny zgodnie z MPZP i z tego powodu mam sporo problemów , bo u mnie już od wielu lat stoją 2 Sytuacja trochę nieszczęśliwa, bo nie ma 2 budynków mieszkalnych, gdyby były to art.95 ustawy o gospodarce nieruchomościami mógłby pomóc. Pozdrawiam Tomek
  6. Ja użyłem do wyrównania całego poddasza (no oprócz łazienki, gdzie poszła wylewka) czegoś co nazywa się 'FERMACELL podsypka wyrównująca'. Wygląda to jak żwirek dla kota, lekkie i co najważniejsze u mnie działa . Ciężko mi powiedzieć, czy cenowo jest to opłacalne, ale napewno wygodniej, szybciej i czyściej.... Tu np. takie coś sprzedają. http://www.artbud.pl/FERMACELL_podsypka_wyrownujaca_0_4mm_50L_185_kg_worek-2086.html Na tą podsypkę bezpośrednio położyłem matę i panel. Po 5 latach użytkowania jest OK. Gdybym robił to jeszce raz to być może zastanowiłbym się nad płytami OSB zamiast maty, ale to tylko kwestia domysłów. A i w tym linku piszą że powyżej 6cm trzeba zagęszczać - u mnie była róznica ok 10 cm i nic nie robiłem w tym kierunku. Pozdrawiam Tomek
  7. No właśnie dlatego podział jest możliwy, bo wszystko co tam stoi stało już 20 lat temu a nawet 30, albo 40 jak ktoś się uprze i było zbudowane zgodnie z przepisami obowiązującymi wtedy, a MPZP zaczął obowiązywać 5 lat temu, ale dajmy spokój podziałom bo nie jest to w tej chwili problem. To nie jest kwestia budować czy nie tylko w jaki sposób. Ustaliłem już, że istniejący budynek mogę rozbudować (w jakiś sposób), ale lepszym rozwiązaniem dla wszystkich ( i mogę to uargumentować) jest wyburzenie budynku i postawienie na jego miejscu czegoś innego. Tylko, że muszę to ładnie ubrać w słowa i czegoś takiego potrzebuję. Jeśli chodzi o zapisy planu to jest to 60/30/10 - biologiczna/zabudowa/inne (dojazdy, miejsca postojowe). Ale ja wcale się do sądu nie wybieram, bo jakbym chciał dzielić to bym to zrobił na poziomie gminy (i raczej by mi się to udało, tylko że nie rozwiązuje to moich problemów)
  8. . Podzielić to podzielę, bo jest art.95 , 2 budynki na działce , zgoda współwłaścicieli itp itd - tylko że: 1) podział, który akceptuje konserwator i pewnie UM nie załatwia sprawy z powodów o których pisałem (za małe nowo wydzielone działki) 2) nie chce tego robić, bo mi to jest niepotrzebne, gdybym od razu wiedział, że rozbudowa jest możlwa to wogóle bym nie zaczynał sprawy od podziału Ilość miejsca to pojęcie względne dla jednego mało dla innego dużo, zarówno przy rozbudowie czy wymianie bez większych problemów spełniam wymogi co do max powierzchni zabudowy czy powierzchni biologicznie czynnej. Poza tym co jak co, ale logiki to ja wśród urzędniczej braci to ja jakoś nie zauważyłem. Tylko, że opcja z remontem a raczej rozbudową to wcale nie mój pomysł, wyszło to od konserwatora kiedy jeszcze chciałem dzielić i to on się spytał czemu nie próbuję rozbudowywać. Gdybym chciałbyć "pomysłowy" to wogóle nie powinienem zaczynać dyskusji z urzędnikami... Moim zdaniem właśnie zapisy planu, które są niespójne i nie uwzględniają wystarczająco istniejącej zabudowy powodują skłonność do przekrętów...
  9. Proszę o pomoc w rozwikłaniu następującej prawnej zagadki (uwaga długie). Początek problemów opisałem tu: http://forum.muratordom.pl/rozbudowa-domu-strefa-konserwatorska,t159576.htm Po 3 miesiącach sytuacja się nieco zmieniła (chyba na lepsze, ale teraz już takim optymistą nie jestem dopóki pozwolenia nie zobaczę z pieczątkami i podpisami wszystkich świętych), bo ten podział niekoniecznie jest potrzebny, ale o tym za chwilę. Dla przypomnienia: Jest sobie działka ok 1000m2 na której stoją 2 domy, garaż i pomieszczenie gospodarcze. Wszystkie te zabudowania powstały ponad 20 lat temu. W okolicach 2003-2004 miasto uchwaliło miejscowy plan zagospodarowania dla miasta. Okazało się, że teren na którym jest działka dostał się pod opiekę konserwatora (ale nie jest wpisany do rejestru zabytków, żadne z zabudowań także nie jest zabytkiem) I teraz zapisy planu mówią coś takiego: 3. Plan ustala następujące zasady zagospodarowania na terenach zabudowy jednorodzinnej: 1) istniejąca zabudowa może podlegać wymianie, rozbudowie i przebudowie wyłącznie według zasad ustalonych w planie; 4 )minimalna powierzchnia działki wynosi: c) 600 m2 w strefie konserwatorskiej miasta-ogrodu - / zabudowa wolnostojąca /; ustalone normy wielkości działek nie muszą być stosowane do działek prawomocnie wydzielonych przed wejściem w życie planu; §33 1.W strefie konserwatorskiej, o której mowa w §26 ust.2 pkt 2 obowiązuje ochrona układu urbanistycznego zrealizowanej części miasta-ogrodu w zakresie: 5) obowiązujących linii zabudowy i lokalizacji budynku na działce, zgodnych z pierwotnym projektem urbanistycznym T.Tołwińskiego; 7) lokalizacji wyłącznie jednego obiektu kubaturowego na działce /garaże i pomieszczenia gospodarcze należy sytuować w bryle budynku mieszkalnego/. 2. W części strefy konserwatorskiej, gdzie nie został zrealizowany projekt T.Tołwińskiego z 1912 r. ustala się nakaz kontynuacji realizacji projektu w zakresie: 3) obowiązujących linii zabudowy i lokalizacji budynku na działce; 1) lokalizacji wyłącznie jednego obiektu kubaturowego na działce; garaże i pomieszczenia gospodarcze należy sytuować w bryle budynku mieszkalnego - pierwszym pomysłem był podział działki tak aby każdy dom znalazł się na oddzielnej działce - nie da się tego zrobić z art.93 ustawy o gospodarce nieruchomościami, ale da się z art.95 (podział z pominięciem planu zagospodarowania). To rozwiązanie było by OK, tylko że nowo wydzielone działki nie miałyby >600m2 czyli jakakolwiek inwestycja byłaby niezgodna z MPZP (punkt 4c) (no może poza remontem) - potem próbowałem podzielić działkę w stosunku 600m2/400m2, ale tu spotkałem się ze sprzeciwem ze strony gminy i konserwatora, bo 'granice są krzywe' - generalnie sprawa na pewno zakończyła by się negatywną opinią konserwatora i ewentualnymi odwołaniami do SKO i wyżej. - wtedy okazało się, że w takich przypadkach jak mój możliwa jest rozbudowa domu (potwierdził to konserwator i starostwo), dlatego, że zabudowania nie spełniały założeń planu w momencie jego wejścia w życie i stosując się sztywno do jego zapisów działka jest zablokowana (tzn trzeba by wyburzyć dom, garaż i pom. gospodarcze, żeby np rozbudować drugi dom co jest troche głupie) - czyli nie bierzemy pod uwagę punktu 3.1 "istniejąca zabudowa może podlegać wymianie, rozbudowie i przebudowie wyłącznie według zasad ustalonych w planie" Po oględzinach domu przez architekta zasugerował on, żeby spróbować uzyskać pozwolenie na budowę nowego domu w miejscu tego starego - to rozwiązanie jest w ogólnym rozrachunku najlepsze dla wszystkich, ale o ile właśnie rozbudowa jest możliwa to taka operacja wyburzenia i wybudowania już nie już nie (tak interpretują zapisy planu w starostwie) Myślę, że jestem w stanie przekonać konserwatora do pomysłu wymiany (wyburzenia i postawienia od nowa), bo budynek który chce 'zmienić' jest tym z konserwatorskiego punku widzenia ważniejszym i dobrze by było gdyby jednak tam stał, a wybudowanie go od nowa pozwoli na poprawienie pewnych szczegółów estetycznych, ale szukam jakiś prawnych argumentów, żeby przekonać starostwo. Do głowy mi przychodzi coś na zasadzie 'prawo nie może działać wstecz' i skoro dopuszczona jest rozbudowa domu to na takich samych warunkach powinno być możliwe wybudowanie nowego domu w miejscu starego. Poza tym chyba nie można stosować przepisów, których nieruchomość nie spełniała w momencie wejścia ich w życie. Wszystkie obiekty na działce zostały postawione zgodnie z prawem obowiązującym w danej chwili. Dodatkowo po całej operacji ilość obiektów się nie zmieni, więc czy możemy tu mówić o nowo-wybudowanym budynku? Jak zaargumentować, że skoro pozwalają na rozbudowę to czemu nie na wymianę (wyburzenie, postawienie innego budynku w tym miejscu + rozbudowa) ? Ktoś ma jakiś pomysł? PS. Jak się nie uda, to zawsze pozostaje rozbudowa.
  10. A co to Benhaker bramki strzela ? Mi się zawsze wydawało, że to jednak piłkarze. Na szczęście istnieją jeszcze 'pewniaki', bo wczorajsze zakłady mogłyby się skończyć zupełnie tragicznie.
  11. szeszol

    Halogeny na poddaszu - jak?

    Hmm, ja użyłem doniczek tylko takich glinianych (zresztą o ile sobie dobrze przypominam, to pomysł pochodził z tego forum), Było to kilka lat temu i halogeny działają do dziś, więc można przyjąć, że pomysł nie był najgorszy.
  12. Bo czasem tak jest, u mnie architekt powiedział, żebym próbował uzyskać zgodę na 'rozbudowę' polegającą na 'wyburzeniu' i 'wybudowaniu na nowo' bo to będzie i łatwiejsze technicznie i tańsze niż dorabianie do istniejącego domu czegokolwiek.
  13. Życie by było prostsze, przynajmniej dla inwestora A poważnie, takie zapisy powinny istnieć, tylko, że zapis 7m od okien jest tak samo idiotyczne w odniesieniu do okien moich jak i sąsiada bo to czy postawię swojego ryczącego potwora 7m czy 10m czy nawet 15m dla ucha ludzkiego nie ma większego znaczenia. Nie bardzo rozumiem celu odsuwania miejsc postojowych od czegokolwiek, bo przecież jeśli ktoś ma ten samochód czy nawet dwa, to zazwyczaj rano wsiada do niego i odjeżdża do pracy potem wraca, stawia go , gasi silnik i idzie do domu - w ciągu doby to będzie pewnie całe 5 minut i to z dużą górką. To już kosiarka dłużej pracuje i brzęczy niż te wszystkie samochody .
  14. No jak już wybudujesz to pewnie tak możesz, ale zapraszam z projektem do mojego starostwa - szybko wyprowadzą Cię z błędu Ja dziś byłem tam kolejny raz, żeby na własne uszy usłyszeć, że oni tak interpretują ten zapis w ustawie no i usłyszałem. Zdają sobie sprawę, że zapis jest zły i blokuje budownictwo (szczególnie jednorodzinne i szeregowe) na obszarze powiatu, ale też jakoś szczególnie nie kwapią się do zmian. Generalnie jak chce to mogę przygotować koncepcję rozbudowy domu wraz z propozycją miejsc postojowych poprosić starostwo, żeby poprosiło ministra infrastruktury chyba o udzielenie jednorazowego odstępstwa od ustawy. Jak minister się zgodzi to tą zgodę dołączam do projektu budowlanego i wtedy mogę umieścić miejsca postojowe przed swoim oknem (no chyba że garaż mam na 2 stanowiska to wtedy nie ma takiego problemu) Pewnym wytrychem do wyjścia z tej patowej sytuacji jest definicja pomieszczeń przeznaczonych na pobyt stały ludzi - do tych pomieszczeń nie zaliczają się łazienki, spiżarnie, kotłownie, kuchnie i jak mają okna to tu można szukać miejsca na miejsce postojowe. A no i jest jeszcze zapis o 3m od granicy z sąsiednią działką - i tu istotne przynajmniej w moim przypadku, że od '3m od sąsiedniej działki która jest działką budowlaną', czyli w praktyce mogę wykorzystać pas miedzy ulicą a domem (pod warunkiem nie posiadania okien do pomieszczeń gdzie stale przebywają ludzie) I w kwestii powierzchni biologicznie czynnej i utwardzenia - miejsca postojowe raczej traktowane są jako utwardzenie i ciężko przemycić ten teren jako powierzchnie biologicznie czynną, ale jeszcze raz przypomnę, że wszystko jest kwestią urzędu - jeden powie tak a inny inaczej, trzeba się przespacerować i dowiedzieć.
  15. No to wiele wyjaśnia, niestety
  16. Moim zdaniem (niestety nie urzędniczym), powinny się liczyć jeśli już to okna sąsiada, co i tak uważam mocnym przegięciem, bo weźmy przykład zabudowy szeregowej, gdzie ciężko sobie wyobrazić 2 miejsca postojowe w bryle budynku a z drugiej strony te nieszczęsne 7m od sąsiada w przypadku miejsca poza bryłą domu. Ale przeczytałem sobie tą ustawę po raz kolejny i zastanawia mnie ten zapis: 'Najblisza odlegość rzeczywista wydzielonego, niezadaszonego zgrupowania miejsc postojowych lub otwartego garau wielopoziomowego dla samochodów osobowych od okien pomieszczeń...' Jeśli zadaszę miejsca postojowe to przestają obowiązywać mnie 7m od okna i 3m od granicy? Jeśli miejsca postojowe nie będą zgrupowane to też nie obowiązuje ten przepis i kiedy miejsca są uznane jako rozgrupowane?
  17. A jeszcze taka anegdota po rozmowie z architektem przypomniała. W moim miasteczku budynek musi być odsunięty 5m od ulicy (tak mówi plan zagospodarowania) . Czytając ten zapis o miejscach postojowych odsuniętych 7m od okien, to powinienem na chodniku albo i nawet ulicy postawić zakaz postoju, bo przecież nie mogą mi ludzie parkować pod samymi oknami. Wypadało by zmienić prawo o ruchu drogowym A jak mam garaż w bryle budynku i w tym garażu okno to czy też muszę odsunąć się 7m od tego okna?
  18. Pod warunkiem, że ta logika nie jest obca urzędnikowi albo tak jak w moim przypadku także konserwatorowi zabytków. Ja po ok 3 miesiącach pukania do rożnych urzędowych drzwi jestem pełen obaw co do procesów myślowych tych osób.
  19. Napisać można wszystko co się chce - to fakt, ale problem w Polsce jest tego typu: Co na to urzędnik ? Od jego interpretacji zależy powodzenie całej operacji, a urzędnik ma to do siebie, że jak ma przepuścić jakąś 'niedopowiedzenie' to woli odmówić - taka mentalność niestety. Zazwyczaj w planach zagospodarowania jest napisana ilość miejsc postojowych/dom a to niejako wymusza umieszczenie ich na planie (mapie). A miało być tak pięknie - żadnych pozwoleń, proste procedury sama przyjemność budowania....
  20. Ha , akurat dziś odbyłem kolejna dyskusję z architektem na temat miejsc postojowych w przypadku domów jednorodzinnych. W/g nowelizacji ustawy, która weszła w życie chyba 8.07.2009 miejsce postojowe musi być conajmniej 7m od okien do pomieszczeń przeznaczonych na pobyt stały ludzi (to akurat znalazłem) i 3m od granicy działki (tego nie znalazłem, więc powtarzam to usłyszałem od architekta) Co to wnosi do życia ? Ano to, że jak masz pecha i urzędnik zinterpretuje ten zapis dosłownie to każe Ci miejsce postojowe ulokować 7m od własnych okien i 3m od granicy z sąsiadem. W moim przypadku jest to niewykonalne ze względu na już istniejącą zabudowę i rozmiary działek. Inna sprawa, że teoretycznie nie możesz postawić samochodu przed domem Tak naprawdę to trzeba się dowiedzieć w urzędzie który podbija pozwolenie jak oni to interpretują. Ja mam tego pecha, że u mnie robią to właśnie tak jak powyżej, ale wiem że niektórzy podchodzą do tego bardziej na luzie i 7m oczywiście tak ale od okien sąsiada. Generalnie ten zapis w połączeniu z planami zagospodarowania narobił niezłego bigosu w mojej okolicy, bo nie bardzo można coś zbudować (np zabudowa szeregowa) Z tego co mi architekt powiedział, to trzeba poczekać na interpretacje ministra dot. tych zapisów, która prawdopodobnie złagodzi te wymagania, ale do tego czasu jestem w wielkiej du...ie.
  21. Jakiś czas temu pytałem się o problem rozbudowy w strefie konserwatorskiej - temat opisany tu: http://forum.muratordom.pl/rozbudowa-domu-strefa-konserwatorska,t159576.htm Do chwili obecnej z pewnych względów osobistych, chciałem uniknąć znoszenia współwłasności, więc negocjacje dot. podziału były w oparciu o art.95 pkt.7 (wydzielenie działki budowlanej). Po wielu dyskusjach głównie z urzędnikami w gminie, geodetą, architektem wstępnie udało nam się dojść do etapu gdzie podział z tego paragrafu powinien się udać i ze strony miasta nie było sygnału, że będzie inaczej. Plan podziału wyglądał mniej więcej tak: http://picasaweb.google.com/lh/photo/8W9Ss_YiCuCTSOEqixxbDw Ale, żeby nie było za łatwo to za radą architekta udałem się do starostwa, które wydaje pozwolenia na budowę i tam dowiedziałem się, że na takiej działce (poniżej 600m2) żadnego pozwolenia nie dostanę, bo zapisy planu określają, że tylko działki wydzielone przed wprowadzaniem planu nie podlegają temu rygorowi, a reszta to ma mieć co najmniej 600 i basta. W wyniku tego musiałem powrócić do wersji podziału zakładającej wydzielenie 600m2. Chodzi o coś takiego (granica to czerwona kreska, służebność gruntowa przechodzi na drugą stronę) . http://picasaweb.google.com/lh/photo/wZI4J0f8xGNYSKoPikfxSw Ponieważ zdanie UM na temat 'łamanych granic' już poznałem wcześniej, to udałem się bezpośrednio do burmistrza. Przedstawiłem plan podziału, po co ten podział, jak to będzie wyglądało po wybudowaniu tam docelowego budynku (niech żyje Photoshop ) Burmistrz w sumie przychylnie potraktował sprawę, wykonał telefon do urzędnika, który przygotowuje decyzje o podziałach i poprosił o przyjrzenie się i pozytywne rozpatrzenie sprawy. Do tego momentu było OK, ale rozmowa z samym urzędnikiem odbyła się według utartego schematu - ja pytam, on unika odpowiedzi i odsyła do innych osób, które maja się wypowiedzieć lub uargumentować. Pospieraliśmy się trochę na paragrafy i ustawy i tyle uzyskałem z pozytywnego rozpatrzenia sprawy. Kliku kwestii z argumentacji urzędnika nie bardzo rozumiem, może ktoś z 'forumowiczów' rozjaśni mi o co mu chodziło? - powołując się na art.95 pkt. 7 (wydzielenia działki budowlanej; wydzielenia działki budowlanej niezbędnej do korzystania z budynku mieszkalnego;) nie mogę w argumentacji wniosku napisać, że po to chce te 600 wydzielić, żeby istniejący budynek rozbudować (albo na jego miejscu wybudować nowego), bo art.95 służy temu żeby na wydzielonych działkach nic już nie robić - kurcze skoro wydzielamy działkę budowlaną to chyba po to, żeby móc coś na niej budować (może nie teraz, ale za 5lat, 10 lat) - czy to jest gdzieś określone w odrębnych przepisach albo coś takiego. - jeśli napisze we wniosku, że dzielę w ten sposób, żeby budować to wtedy jest to podział z art.93 (zwykły podział, zgodny z planem) - znowu to samo, na jakiej podstawie twierdzi on, że teraz to już nie jest podział z art.95 - czy gdzieś zdefiniowane są pojęcia występujące w definicji działki budowlanej : 'działka gruntu, której wielkość, cechy geometryczne, dostęp do drogi publicznej oraz wyposażenie w urządzenia infrastruktury technicznej umożliwiają prawidłowe i racjonalne korzystanie z budynków i urządzeń położonych na tej działce' Chodzi mi o pojęcie 'cechy geometryczne', bo obydwa projekty podziału spełniają wymagania prawa budowlanego i wymogów technicznych co do usytuowania budynków na działce, ale według urzędnika działka z projektu 1 ma odpowiednie cechy geometryczne a 2 już nie bardzo. Rozumiem, że to załamanie nie musi się wszystkim podobać, ale mam wrażenie, że te 'cechy geometryczne' to totalne 'widzi mi się' urzędnika w zależności od nastroju. - czy jest jakiś powód (oprócz oczywistego: 'dupo-krytka' ), aby urzędnik podział z pominięciem planu zagospodarowania warunkował opinią konserwatora, który w tym momencie prawnie nie jest umocowany w takim procesie, więc głosu zabierać nie powinien (przynajmniej nie teraz)? Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam
  22. szeszol

    moskitiera

    U mnie wyglądało to tak: - zakup 'firanki' nadającej się na moskitierę - wąska taśma klejąca, 2-stronna, biała (w kolorze okna) - nożyczki - 20 minut roboty Taśmą okleiłem ramę okna i do tego przykleiłem dociętą 'firankę'. Okna mamy plastikowe, ale podejrzewam, że i do drewna się przyklei. Wadą może być odklejanie 'po sezonie'. Tego nie wiem, ale narazie moskitiera sprawdza się znakomicie - żadnych latających stworzeń nie zaobserwowałem.
  23. Ja z czystym sumieniem mogę polecić coś ze 'stajni' Emmaljunga My mamy coś takiego: http://www.90n.pl/sklep/product/p/130/emmaljunga,smart,duo,combi.html tylko pewnie wcześniejszy model, bo starsza córka ma już ponad 3 lata. W zestawie mamy gondolę i spacerówkę więc dla jednego dziecka to spokojnie może być jedyny wózek z jakiego będzie korzystać, potem i tak przesiądzie się na hulajnoge albo rower Zalety 1) jakość wykonania i trwałość - u mnie przetrwał 2 dzieci i żaden element nie uległ zniszczeniu, 2) duże pompowane koła, które ułatwiają jazdę w trudnym terenie np. piaszczysta plaża, 3) wózek zarówno w wersji gondolowej jak i spacerowej jest doskonale wyważony więc nie jest problemem podjechanie pod wysoki krawężnik, nawet drobna kobietka jedną ręką uniesie przednią oś do góry Wada: Wózek jest ciężki - co prawda i gondolę i spacerówką można wypiąć ze stelaża ale i tak trochę ważą - miałem okazję wnosić go na 3 piętro i uważam, że to nie jest wózek dla mieszkających wyżej niż na parterze. Pozdrawiam Tomek
  24. Mały update sytuacji (czy to już nadaje się do działu Dzienniki budowy - dzień po dniu ? ) Zgodnie z poradą pana z UM udałem się do geodety, takiego lokalnego, znającego problemy i specyfikę tego terenu. Wyszło, że działka da się podzielić z zachowaniem parametrów dot. granic (okna 4m od granicy itd..) Natomiast poradził mi również, żeby zamiast wydzielać te 500 m2 do których prawo mają moi rodzice lepiej wydzielić od razu 600m2 czyli niezbędne minimum do zabudowy na tym obszarze. A wzięło się to stąd, że geodeta miał przypadek, iż podzielona działka miała ok 560m2 i człowiek miał spore problemy z uzyskaniem pozwolenia na budowę, bo plan zagospodarowania określa, że rozmiar nie jest istotny dla działek podzielonych przed wprowadzeniem planu. Co z działkami podzielonym później nikt nie wie i wszystko zależy od aktualnego nastroju osób opiniująco-decyzjnych. Dodatkowo poradził mi, żebym udał się do UM ale tym razem do osoby która niejako decyduje o podziałach i przedstawił mu mój pomysł. Znowu z doświadczenia wiedział, że osoby te mają perwersyjną przyjemność z odrzucania tego typu wniosków wynajdując jakieś niewiarygodne powody. Wydzielenie 600m2 wymaga 'połamania granicy' tzn nie będzie to linia prosta tylko coś na kształt litery L. No i udałem się wczoraj do nowego pana w UM (kierownika zresztą) ... ale go nie było W jego zastępstwie porozmawiałem sobie za to z panią zajmującą się również tego typu sprawami i dowiedziałem się że bardzo niechętnie patrzą na łamanie granic, bo z jakiegoś powodu starają się zachować symetryczność działek (jaka jest definicja symetryczności działek ? - względem początku układu współrzędnych czy może z przystawania trójkątów trzeba wyjść). Nie umiała mi powiedzieć jaka podstawa prawna za tym stoi, ale u nich tak to się robi. Druga sprawa to szkic podziału, który zaniosłem - liczyłem, że porozmawiam z kimś i wyjaśnię o co mi chodzi i dlaczego chce dzielić tak a nie inaczej i po co wogóle to robię, więc szkic który wykonałem był mocno odręczny. A dokładniej był to wydruk dopasowany do kartki A4 zdjęcia mapki geodezyjnej zrobionej na potrzeby zakładania wodociągu, więc skala jako taka nie była zachowana. Nie przeszkodziło to jednak pani mierzyć linijką odległości i sugerować mi, że źle narysowałem granice. Nie dało się wytłumaczyć, że to tylko pomysł a nie techniczny rysunek - beton totalny i całkowity brak umiejętności słuchania mnie powalił. Zresztą jeśli chodzi o plan zagospodarowania i strefę konserwatorską to panie coś tam kiedyś słyszała albo i czytała ale ona to nie wie i nie podejmuje decyzji, to musi kierownik zobaczyć. Okazuje się, że lepiej znam plan zagospodarowania niż urzędnicy, którzy mają stosować jego zalecenia w praktyce. Zostawiłem te szkice, w piątek mam dzwonić, bo może szanowny kierownik raczy spojrzeć i wyda chociaż słowną opinię. Przy okazji przemierzyłem działkę i ewentualne powierzchnie przy różnych opcjach podziału. I tak przy granicy jako linii prostej, działka będdzie miała powierzchnię ok 430m2 - zastanawiam się jak do tego ma się te 500m2, do których rodzice mają prawo zgodnie z aktem notarialnym. Chyba nie może być tak, że nagle trzeba 70m2 oddać, bo się 'kreski nie da krzywo narysować'? A może tak można - w końcu to Polska jest...... Można przyjąć, że oprócz geodety, który problemu nie widzi a nawet się cieszy, bo kasę zarobi to wszyscy po kolei mają jakieś 'ale'. Na początku jako argumenty miałem tylko 'zdrowy rozsądek'. Potem zdobyłem argument prawny w postaci art.95 i wszystko wyglądało dobrze, ale znowu okazuje się, że coś jednak im nie pasuje. Wczoraj wieczorem usiadłem i w ciągu kilku minut wymyśliłem ok 10 rzeczy, które zyskało by miasto, ja i moja rodzina, gdybym dostał pozwolenie na realizację swoich planów budowlanych. Gdyby tylko znalazł się ktoś zechciał mnie do końca wysłuchać i spojrzał na sprawę z perspektywy kilku lat a nie ograniczał się do 'tu i teraz'....
  25. szeszol

    Kiedy podział działki

    Teoretycznie tak (art 95 ustawy o gospodarce nieruchomościami chyba o tym mówi), ale.... Byłem dziś u geodety konsultując się w sprawie podziału swojej działki (budowa domu w strefie konserwatorskiej) - i oczywiście ta ustawa niejako uratowała mi życie bo mam podstawę prawną, ale jak to geodeta stwierdził - 'dziwni ludzie pracują w UM' - i Ci ludzie mają dziką frajdę w utrudnianiu życia potencjalnym inwestorom poprzez wynajdywanie różnych powodów dla których taki podział nie jest możliwy (jako przykład geodeta podał mi definicję działki budowlanej, która jest mocno ogólna i można ją interpretować na wiele sposobów) . Może przesadzam, ale naprawdę w moim przypadku plan zagospodarowania okazał się dokumentem ważniejszym niż sama konstytucja. Wszyscy na niego się powołują (łącznie z sądem jeśli dojdzie do tego etapu). Ja znowu muszę udać się do UM tym razem wybadać sprawę u osoby, która podejmuje decyzję w sprawie podziałów czy mój pomysł (tzn geodety pomysł) przejdzie i jeśli okaże się że tak to wtedy dopiero geodeta przygotuje mi mapy z podziałem za ciężką kasę. Poza tym podział to jedno a ewentualna budowa to inna sprawa - znowu posłużę się przypadkiem z mojego miasteczka - plan określa minimalną powierzchnię działki do zabudowy w strefie konserwatorskiej na 600m2, pewna osoba dokonująca podziału właśnie z art 95 dokonała tego, ale wydzielona działka miała 560m2 - sporo się musiał człowiek nagimnastykować, żeby w końcu otrzymać pozwolenie na budowę. Bo to Polska właśnie.....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...