Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

johnzee

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    101
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez johnzee

  1. Tomek się poprawia. W niedzielę samodzielnie zjadł coś łyżką i zainteresował się gdzie są jego okulary i komórka. Nie znaczy to tak od razu, że umie z nich skorzystać ale to pierwszy przejaw zainteresowania światem zewnętrznym a nie tylko rozpaczliwym łapaniem powietrza. Na ogół jest już odłączony od tej niezliczonej ilości rurek kroplówkowych. Musiałam wrócić na parę dni do Warszawy do pracy ale dzisiaj odwiedzi go ktoś ze znajomych i podkarmi, bo zostawiłam zawekowane rosołki więc będę miała świeże wieści jak sobie radzi. Dzięki za wszystkie informacje, bardzo są przydatne, intensywnie szukam jakiegoś sensownego ośrodka, w którym Tomek mógłby mieć i dobrą opiekę i rehabilitację ale im lepszy poziom tych usług tym dłuższa kolejka oczekujących na miejsce. Wygląda na to, że najszybciej można coś znaleźć w promieniu 50 km od Warszawy.
  2. Doktorek wczoraj oświadczył, że "Pacjent może być do wypisu wtorek-środa", a jednocześnie dodał "wie pani, że on jutro może umrzeć". Zapytałam, czy mogę po wypisaniu zabrać męża samochodem do domu, w odpowiedzi usłyszałam, że "stan jest na to zbyt ciężki, ale przewóz karetką nie przysługuje", na moje pytanie jakie jest rozwiązanie, odparł że "dom pomocy społecznej dla przewlekle chorych (czytaj umieralnia)" ale i tak jest tam dwadzieścia osób w kolejce (czytaj: czekaj na dwadzieścia zgonów). Wszystko to wygląda jak u Barei. A tak na prawdę to Tomek puki co walczy z gorączką, zapaleniem oskrzeli, rozległym zakrzepem tętnicy płucnej, na który dostaje bardzo silne leki i niedotlenieniem mózgu. Przy odrobinie cierpliwości można się z Nim porozumieć i minimalnie rusza prawą ręką i nogą pomimo częściowego paraliżu. .sądzę, że to jest absolutnie do wyrehabilitowania, naszym osobisty wysiłkiem, ponieważ według bezdusznie skonstruowanej etyki lekarskiej, jest w zbyt ciężkim stanie do rehabilitacji.
  3. Lekarz prowadzący nie brzmiał optymistycznie ale myślę, że teraz panuje moda w tym medycznym światku na przedstawianie ludziom najgorszej opcji. Mianowicie oświadczył, że „może pacjent nie da się spionizować” i mówi żebym załatwiała dom opieki gdy będzie gotowy do wyjścia ze szpitala tj gdy odłączą rury. Ja w każdym razie swoją uwagę zatrzymałam jedynie na fragmencie „gotowy do wyjścia ze szpitala” resztę puszczając mimo uszu i na tym, że mózg ludzki ma wielkie, nie poznane dotychczas możliwości i on jeszcze się zdziwi. A rosołku dziś wpakowałam nieco więcej, pił trochę za Wasze zdrowie a trochę ze strachu przed wieczorną zupą mleczną. Ma gorączkę ale może antybiotyk zadziała. Oddychał dziś nieźle, spokojnie. A tańce bardzo proszę trenujcie zarówno wersję dla Tomka jak i dla mnie ku rozweseleniu. tomek przekazuje pozdrowienia i oczy ma weselsze choć przez chwilkę
  4. Ten Wasz ciepły humor trzyma mnie przy życiu. Rosołek oczywiście nie byle jaki, tylko chiński co najmniej 6 godzin gotowany z kurkumą imbirem i kminkiem. Wczoraj udało się trzy łyżki dziś nieco więcej. Co do szpitala to jest duży, nowocześnie wyposażony Ratowanie i leczenie jest chyba w porządku. Gorzej z żywieniem co wieczór na kolację serwują zupę mleczna i kawę zbożową i to wszystko. Pewnie na śniadanie to samo już nie sprawdzam. Tomek i tak tego nie je. Jutro porozmawiam z lek. prowadzącym bo ostatnio mam do czynienia tylko z lek dyżurnymi a ci mnie raczej zbywają. Pozdrawiam z zaśnieżonej Komturii i jutro coś więcej napiszę M
  5. No i pomogliście kolejny raz ! Obudziliśmy Go !Ja już taka zrezygnowana wlokę się do szpitala i myślę że znowu będę gadać do tych zamkniętych oczu, do tych rur co do ust i nosa wchodzą a tu Tomek patrzy przytomnie, oddycha prawie samodzielnie, no ma taką maskę tlenową ale klatą rusza samodzielnie. Usiłuje się porozumieć spod tej maski i trochę się udaje. I nawet dziś nie jadł już tej szarej mazi przez nos tylko miksowaną normalną zupę ustami. Jak wróciłam do domu to rzuciłam się gotować odżywczy rosół na jutro. Wreszcie mogę zrobić coś konstruktywnego a nie tylko bezsilnie patrzeć, Dalej nie dawajcie mu spokoju. Dzięki za humor Jutro poczytam Tomkowi Wasze posty.
  6. Lekarze twierdzą że można w tej sytuacji liczyć tylko na stopniowe rozpuszczanie zakrzepu poprzez leki które cały czas, od pierwszego dnia pobytu w szpitalu, Tomek dostaje. W dalszym ciąg próby wybudzania go do samodzielnego oddychania nie przynoszą rezultatu. Dzięki Wam za dotychczasowe wsparcie i proszę o jeszcze. M
  7. Trochę liczyłam na minimalną choć poprawę ale kiedy przed chwilą dzwoniłam do lekarza dyżurnego to usłyszałam, że od wczoraj bez zmian, a wczoraj długo wypytywałam lekarza i dowiedziałam się że jest gorzej niż kilka dni temu. Jest podejrzenie ze jest też zator mózgowy. Kiedy zrobiono próbę wyprowadzenia Tomka ze śpiączki farmakologicznej okazało się że nie jest w stanie samodzielnie oddychać. A ten zator płucny sam w sobie nie powinien powodować aż takiego upośledzenia oddychania. No więc ponownie został zaintubowany. Jutro prawdopodobnie będzie miał kolejną tomografię głowy. Tomek ŻYJE, więc jest nadzieja, jest o co prosić Najwyższe Instancje, jest komu przesyłać dobre energie i siłę życzliwości.
  8. Kochani, Nie mam dobrych wiadomości Tomek w Sylwestra został zabrany do szpitala w Giżycku Ma rozległy zakrzep w płucach. Po Nowym Roku przestał się dusić mógł jeść aż tu nagle wczoraj (środa ) gdy wchodziłam do szpitala zobaczyłam Tomka nieprzytomnego wiezionego nagle na tomografię głowy. Okazało się że głowa w porządku żadnego udaru ani wylewu nie ma. To zakrzep płucny spowodował taką zapaść. Poleciał w tym stanie helikopterem do szpitala w Ełku. Tutaj jest utrzymywany w śpiączce farmakologicznej podłączony do oddychania itd. i leczony przeciwzakrzepowo.Ale zakrzep jest b. masywny i stan Tomka jest bardzo ciężki.Pozostaje wierzyć bez względu na to, modlić się i posyłać mu dobre energie o co bardzo proszę. Jest wielka moc w Waszej przyjaźni .Pozdrawiam Majka
  9. Witajcie Wszyscy Cierpliwi Towarzysze naszych zmagań ! Przewaliło się trochę trudnych spraw związanych z Tomka zdrowiem, domem, moją pracą. Ale nie ma co się nad tym rozwodzić skoro ciągle, mimo zawirowań jest progres. Z Tomkiem da się już pogadać, no nie za długo bo mu się robi tłok na złączach mózgowych ale jednak trochę więcej udaje mu się wyrazić. Kto chce sprawdzić może do niego zadzwonić. Właśnie zaprowadziłam w komturii stacjonarny tel. radiowy 877331586, który sprawdza się lepiej niż komórka zarówno zasięg jak i łatwość obsługi. Tomek odtwarza w pamięci już większość wydarzeń z dawnej przeszłości i potrafi o tym opowiedzieć, ale jak sam mówi, nic nie pamięta od czasu ok 3lat przed wypadkiem i ok. 2 lat po. Ale jakąś ciągłość i chronologię daje się już zaprowadzić i to wielki postęp. Jak zwykle medal ma dwie strony – razem z powrotem pamięci powróciła też namiętność do papierochów i nie pamięta że na miesiąc przed wypadkiem rozpaczliwie rzucił palenie. Jestem w rozterce bo chciałabym, żeby miał możliwie najfajniejsze życie jakie jest możliwe w tych warunkach ale żeby do razu palić! Usiłuję wytargować jak najmniejszą ilość. Stanęło na 5 szt. dziennie. Jeśli chodzi o pisanie i czytanie a także komputer to jakiś jest regres. Chyba coraz większa świadomość własnych ograniczeń i frustracja powoduje u Tomka chęć ucieczki od trudności. Za to zrobił wino, naprawdę w dużej mierze samodzielnie ! No nie jest to takie samo wino jak przed wypadkiem ale naprawdę wino a nie ocet jak się spodziewałam! Pozdrawiam wszystkich, za dwa dni jadę do T. i razem napiszemy do Was życzenia świąteczne.
  10. Bardzo miło było oglądać Muratorowe prezenty i czytać życzenia. Obchody były huczne, fajne ale męczące. Czytanie idzie mi coraz lepiej, pisanie trochę gorzej Dziękuję wszystkim Pozdrawiam Tomek
  11. Kochani Forumowicze, zapraszamy tych, którzy mają możliwość i ochotę odwiedzić nas w Komturii w długi weekend majowy lub/i w urodziny Tomka 28 maja. Od czasu kiedy odwiedzaliście nas w dawnych, dobrych czasach, przybyło nam powierzchni mieszkalnej i bazy noclegowej. Kto chciałby obejrzeć beatyfikację Papieża to też może. Pozdrawiają: Majka i Tomek
  12. Kochani, pisałem kartki do tych, których adresy Majka znalazła w wyciągu z konta. Przykro mi bardzo, że wróciły kartki wysłane do Rogoźna Wielkopolskiego, Ostrowa, oraz do Żelki, jestem niepocieszony i gdybyście tak przysłali mi na priva swoje adresy to wysłał bym je jeszcze raz. Dziękuję za tyle pięknych kartek z życzeniami na forum, może niedługo sam takie będę wysyłał a na razie: Drodzy Forumowicze z okazji świąt Wielkiej Nocy życzę Wam wszystkim wiele radości, zdrowia i kondycji i samych życzliwych ludzi w waszym otoczeniu. P.S. Przypominam o zaproszeniu Tomek1950 z Rodziną
  13. Kochani, Nie macie pojęcia jak się Tomek cieszy z każdego słowa od Was. Czasem potrafi je samodzielnie odczytać a czasem nie. Zależy od dnia.Właśnie wróciłam z Mazur do w-wy a on został i przeczytałam mu właśnie przez telefon ostatnie posty M.
  14. Drogi Kapitanie, ja również życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i myślę, że będziemy razem świętować jak wrócisz w kwietniu. (by Tomek1950) Kochani, u mnie wszystko dobrze przypilnowałem Jasia i dobrze załatał dach, na razie lepiej mi idzie pisanie "ręczne", chociaż nie wyobrażacie sobie jaka to ciężka praca ale majka się cieszy, że powraca mi dawny charakter pisma. Bardzo bym chciał żeby wszyscy moi przyjaciele odwiedzili mnie w Komturii. (by Tomek ale rękami Jaśka) Zapraszamy wszystkich serdecznie na wielki zjazd Przyjaciół u nas w majowy długi weekend albo/i 28 maja na urodziny Tomka. Od ostatniego zjazdu Komturia powiększyła nieco swoją pojemność, więc wszyscy chętni na pewno się zmieszczą. (by Majka) Pozdrawiamy Majka, Tomek, Jasiek
  15. Kochani Nie wiem jak mam dziękować. Tomek napisał samodzielnie to i jeszcze dwa zdania, ale jakoś dziś nie trafia we właściwe klawisze i się wkurzył. Obraził się sam na siebie a gdy stwierdził „To się można załamać, to pies przybiegł go pocieszać z tak niesamowitym współczuciem w oczach, że Tomek musiał się pozbierać. Mozolnie odtwarzamy wspólnie historię jego życia, a dużo tych wspólnych lat bo znamy się od 17 tego roku życia więc jest co wspominać. Czasem wie, o co chodzi, dopowiada coś a czasem słucha jakby to nie o nim. Po prostu wielokrotnie opowiadam wybrane sytuacje albo przypominam mu chronologię i coraz bardziej się w tej biednej głowie układa. Myślę, że wiosna dopomoże zwiększyć Tomkowi aktywność podróżniczą aktywizującą pamięć. Na razie, w tym tygodniu Tomek ma ważną misję – musi dopilnować reperacji dachu, bo przecieka a fachowiec może przyjść akurat w tygodniu, w którym ja jestem w Warszawie.
  16. Kochani Jestem zaskoczony i wzruszony Waszym odzewem.Czytam powoli ale z każdym postem robi mi się bardzo ciepło na sercu. Jestem wzruszony kiedy oglądałem Wasze dary na aukcję. Powoli przypomina mi się wtedy jak prowadziliśmy je dawniej, kiedy byłem zdrowy.Bardzo bardzo Wam dziękuję i już dalej niech Majka napisze.Tomek na razie może tyle wyrazić bo jak zaczyna intensywnie myśleć i chce to wyrazić to robi mu się „tłok na złączach” Płakał ze wzruszenia, że tylu starań i pamięci życzliwej doświadcza od Was.Jego postępy w zdrowieniu są jednocześnie małe i powolne a jednocześnie są one jego prywatnym mistrzostwem świata, biorąc pod uwagę początki.Cudownie, że powraca pamięć dawna i możliwości utrzymania w pamięci wydarzeń sprzed kilku dni. Poprawia mu się rozumienie, inicjatywa i pomysłowość. Planuję zrobić mu w najbliższym czasie aktualną diagnozę funkcji poznawczych, żeby uzyskać jakieś wskazówki co do dalszych ćwiczeń. Pieniądze z aukcji są bardzo dużym wsparciem w sytuacji w jakiej się znaleźliśmy ale najważniejsze jest to serce. Jeśli chodzi o ponowne podjęcie próby uzyskania odszkodowania to spróbuję, ale jeszcze nie w najbliższym czasie bo ledwo ogarniam te wszystkie wątki, które mam aktualnie. Ściskamy Majka i Tomek
  17. „Jestem ogromnie wzruszony Waszymi wpisami. Na” -razie doszedłem do strony 30, jeszcze prawie 300 przede mną. W cudzysłowie zdanie napisane własnoręcznie przez Komtura, dokończone przez Jasia. Uwierzcie drodzy forumowicze pisanie na komputerze nie jest prostą czynnością... Tata samodzielnie czyta Forum, ambitnie od pierwszego postu, bez skrótów i uczciwie. Dopiero teraz jest w stanie zapamiętać co przeczytał, poprzednich „sesji z lektorem” nie pamięta ale teraz kojarzy co przeczytał tydzień temu. Naprawdę jest wzruszony Waszymi ciepłymi słowami i z wielkim zainteresowaniem czyta co działo się „ostatnimi czasy”. Co prawda ja wracam do Warszawy ale zostawiam Tacie komputer a Forum ustawiłem jako „startową” Pozdrawiają Tomek1950 & Johnzee
  18. Kochani, Tomek siedzi koło mnie i obmyśla co dyktować a, póki co wyjaśnię co i jak z odszkodowaniem. Jak tylko dostałam orzeczenia lekarskie o całkowitej niepełnosprawności Tomka to wynajęłam firmę prawniczą, zgłosiłam wstecznie wypadek na policji (na podstawie pisemnego oświadczenia sprawcy na podst. którego Tomka samochód został obejrzany przez rzeczoznawcę ubezpieczyciela sprawcy) ale firma prawnicza poddała się ostatecznie. Odszkodowanie byłoby możliwe w przypadku formalnego wykazania związku wypadku z 8. 05. ze stanem nieprzytomności Tomka w 13.05. Tylko dla mnie ten związek jest oczywisty. Biegły, powołany przez giżycką policję nie widzi związku. Gdyby zobaczył, wkopałby szpital (jedyny w mieście). Bo Tomek zgłosił się jednak sam do szpitala w dniu wypadku na bad.i zrobiono mu rtg. czaszki i zalecono wizytę u neurologa. A powinien być zatrzymany na obserwację bo brał leki przeciwzakrzepowe.I zgłosił się do prywatnego gab. (bo z NFZ termin za ponad 2 tyg.). Ten właśnie neurolog popełnił następny błąd – pozwolił brać te leki ! Bardzo mnie to zaniepokoiło. Tomek relacjonował mi to telefonicznie bo byłam wtedy w W-wie. Nie powiedział mi u jakiego konkretnie lekarza neurologa był. Nie znalazłam w jego papierach żadnego śladu na ten temat.Nie padło nazwisko. Pełna niepokoju przyjechałam na Mazury 11-go a w nocy z 12 na 13 Tomek czuł się coraz gorzej i wczesnym rankiem wylądował już we wspomnianym szpitalu w Giżycku. Ja jechałam w ślad za karetką i podczas gdy T. pojechał na bad zamieniłam z lekarzem kilka zdań na temat udziału T. w wypadku samochodowym i moich podejrzeniach iż ma on związek z aktualnym stanem. A potem, już w trakcie starań o odszkodowanie pokazano mi jakieś szpitalne zapiski gdzie było napisane: żona zaprzecza jakoby stan pacjenta mógł mieć związek z przebytym urazem. !!! Jak z horroru filmowego Tego ani pacjent ani autor wypowiedzi nie autoryzuje tak jak zeznań policyjnych. Po cóż szpital miałby wymyślać takie nieprawdziwe rzeczy gdyby nie potrzebował się zabezpieczyć. No więc ostatecznie lekarze mają pomysł, że przedawkowanie leków przeciwzakrzepowych było przyczyną. One oczywiście utrudniły zagojenie się krwiaków podtwardówkowych ale spowodowało je uderzenie głową w zagłówek.kiedy Sprawca wypadku wjechał w tył samochodu T. A jeśli chodzi o ubezpieczenie wypadkowe Tomka to miał, owszem w Amplico ale z nieznanych mi powodów Tomek nie opłacał jej i prawie „zjadła się” opłacając się ze zgromadzonych wcześniej środków. Ot i cała historia naszych finansów..
  19. Kochani Forumowicze - to ja Tomek, wprawdzie tylko dyktuję ale jestem wruszony Waszą pamięcią. Jestem bardzo wzruszony tym że pamiętacie mnie, pomagacie. Bardzo chciałby już wrócić do dawnej sprawności i być na Forum jak dawniej ale na razie składam z wysiłkiem jakieś fragmenty wspomnień i to nie pozwala na przekazywanie myśli tak jak bym chciał. Rozmawiałem z Majką i chcemy Was bardzo zaprosić do Komturii na imprezę w majowy Weekend, marzymy o tym by Was zobaczyć. Na razie łatwiej mi rozmawiać niż pisać. Nasza chałupka zrobiła się w międzyczasie bardziej pojemna i wszyscy chętni jakoś się zmieszczą, myślę, że do tego czasu jakoś przestaniemy już chorować. Pozdrawiam wszystkich serdecznie Tomek
  20. Witajcie Kochani, Strasznie trudno pisać jak nie można coś na pogodnie. Nie mogę w żaden sposób ogarnąć tego wszystkiego i przechodzę płynnie z jednej choroby w drugą ale dzisiejsze EKG podobno niezłe, a najbardziej obciążające zobowiązania zawodowe też mam za sobą. Oznacza to, że już nie piszę po nocach opinii sądowych tylko pracuję ok. 10 – 12g codziennie przez 10 dni ciurkiem w Wa – wie, a później jadę do Tomka bez względu na warunki bo On dłużej nie da rady sam, no i właśnie jak taka spracowana, z gorączką jechałam w ślizgawicę to wziął mnie taki atak kichania, że wpadłam w poślizg i żeby uniknąć zderzenia czołowego wykonałam efektownego fikołka do rowu. Jechałam powoli więc nic nikomu się nie stało, ale auto poszkodowane bardzo. A ja gapa jedna nie zauważyłam w tym ferworze zajęć, że dawno skończyło się AC. Ale wszystko jakoś się rozplącze. Dzięki Bogu żyję to zawał też mnie nie wykończy.JESTEŚCIE NIEZWYKLE KOCHANI,że znowu myślicie o wsparciu finansowym ale ja jakoś naprawdę sobie poradzę.Pożyczam, oddaję pożyczam i jakoś leci. No to teraz coś choć trochę weselszego czyli o Tomku, który wprawdzie b. łatwo się przeziębia i miewa dni że bardziej szumi mu w mózgu ale po milimetrze ale jednak do przodu, Jak ktoś go odwiedza mobilizuje się niezwykle i sprytnie udaje dużo bardziej sprawnego niż jest a mnie stawia coraz większy opór przed aktywnością i ćwiczeniem Mówiąc, że jest bardzo ciężko chory i za nic w świecie nie wyjdzie na dwór ale jak poproszę żeby wybrał list że skrzynki przy bramie to oczywiście tymi swoimi drobnymi kroczkami i z zadyszką idzie Więc wymyślam tylko przydatne zajęcia Ćwiczyć nie chce bo to go strasznie konfrontuje z ograniczeniami i wtedy się załamuje. Od samodzielnego czytania pisania i komputera ucieka. Natomiast coraz lepiej mówi. Ma kłopot z nazwami ale często potrafi jakoś dookoła wyrazić o co mu chodzi. Ogląda Discovery i rozumie i coraz lepiej zapamiętuje, tylko dostał telewizor z dużym ekranem i nie może go ogarnąć wzrokiem (z prawej strony ma uszkodzone pole widzenia)więc kręci głową . Wraca mu powoli pamięć długoterminowa,dawna. W nieskończoność opowiadałam różne historie z naszego życia, dobrze że chociaż ja pamiętam i w końcu „zaskoczył”Ale z okresu na rok przed wypadkiem i ok rok po wypadku nie pamięta absolutnie nic. Czasem odbierze tel a czasem wyłączy i już nie potrafi odblokować, Ale czasem sam zadzwoni i to jest bezcenne bo ma też uszkodzoną okolicę czołową która jest m.in. odpowiedzialna za decyzje, inicjatywę, Jadę z Jaśkiem do Tomka w niedzielę to coś napiszemy wspólnie. Pozdrawiam Majka
  21. Kochani, Włączyłem komputer i kiedy wreszcie zaczął działać, jestem na granicy zasięgu, sygnał internetu jest czasami. Moją Chałupę zalała fala (przemiła fala) życzeń od Was, serdecznie dziękuję za wszystkie. Siedzę w Komturii i pomalutku wracam do zdrowia. Nawet kosiłem trawę ok. 20 metrów, kosiarką dostaną na urodziny. Pozdrawiam wszystkich Tomek
  22. Witajcie Kochani, Od tygodnia Tomek jest w Komturii właściwie zdany na siebie i daje sobie radę!!!! tak strasznie chciał się sprawdzić więc zostawiłam Go no i pojechałam, w wielkim strachu, do W-wy ,do pracy. Wprawdzie codziennie ktoś sprawdzał co się tam dzieje, przynosił mu drewno do kominka ale palił już Tomek samodzielnie. Po czterech dniach przyjechał Jasio i zastał Tomka w dobrej kondycji i bardzo dumnego z siebie, zmobilizowanego jaknigdy od czasu wypadku. Tak, tak doskonale pamietacie, 13 maja minie rok od tragicznego dnia, który przewrócił nam życie do góry nogami. Jutro jadę do niego i przeczytamy Wasze posty, może uda mi się go namówić na ćwiczenie pisania. Na razie, myśleć i jednocześnie trafiać w klawisze to jeszcze za trudne i tak frustrujące, że ucieka od tego. Pozdrowienia i wielka wdzieczność za Wasze Wielkie Serca Majka
  23. Kochani, Dziękuję za pamięć i duże litery, wszystko sam przeczytałem. Wróciłem z (nie mam słów, nie wiem cholera) 6 tygodni byłem w szpitalu na oddziale rehabilitacji neurologicznej, można było zostać dłużej, ale ja już nie wytrzymywałem. - To byłoby na tyle samodzielnej myśli Tomka ,pisałam tak jak mówił, ale już się wyczerpał i poszedł, więc dokończę. Było trochę kłopotów w ostatnim okresie pobytu w Konstancinie bo Tomek mial uporczywe zapalenie oskrzeli i bardzo go to podcięło ogólnie. Ale już wraca powoli do formy. Ma kolejne małe,wielkie sukcesy - sam sobie robi kanapki i potrafi wyjść z wanny bez mojej pomocy, a jeszcze niedawno nie miał pojęcia jak to się robi. Zostaje też troszkę sam w domu a do niedawna cały czas ktoś musiał być z Nim. W Konstancinie dzielnie spacerował z kijami nordic walking. A w ogóle to dobrze mu zrobiło na morale, że są tam ludzie dużo bardziej niepełnosprawni ruchowo i tacy co nic nie potrafią powiedzieć. Nawet ponawiązywał tam jakieś znajomości mój towarzyski mąż. Rehabilitacja ruchowa bardzo go usprawniła, pozostał lekki niedowład prawostronny( a był znaczny, czterokończynowy ). Natomiast terapia funkcji poznawczych była tam żałośnie skąpa – 2 x tyg po 45 min, więc przyjeżdżała do niego prywatna terapeutka popołudniami. Tomek zaczyna przebąkiwać o prowadzeniu samochodu ale to przyszłość, a na razie b. mądrze mi wyjaśnił dlaczego podczas mrozów niebezpieczne są letnie opony. W ogóle czasem udziela różnych technicznych porad i marzy żeby już mieszkać na Mazurach. Jest przekonany, że da sobie sam radę jak już nie trzeba będzie palić w kominku. Pozdrawiamy trzymamy kciuki za pacjentów neurologicznych.
  24. Kochani!!!! Ważne wydarzenie w życiu Tomka, jest w Konstancinie od 2 marca. Myślałam że będzie miał trudności w zaadaptowaniu się do nowego otoczenia w pierwszym tygodniu pobytu a On trzymał fason i był bardzo do przodu.Teraz zrobił klapę i jakoś się zbuntował przeciwko tak dużej ilości ćwiczeń i zaczął się migać i jest Mu bardzo smutno bo te ćwiczenia bardzo Mu pokazują straty. Bardzo cieszy się ze wszystkich odwiedzin więc, kto jest mobilny, ma czas i ochotę może się wybrać do Kostancina. Tomek jest w Szpitalu Rehabilitacji Neurologicznej na ulicy Sue Ryder 1 i każdego dnia już od 14 można Go odwiedzać . Jeśli ktoś potrzebuje dodatkowych informacji to mój telefon 501017214. Ściskam Was mocno i całuję, przesyłam pozdrowienia i podziękowania od Tomka. Majka
  25. Kochani ten nagłówek Tomek napisał samodzielnie! i przeczytał również samodzielnie po jednym zdaniu z każdego z Waszych postów aż zadyszki dostał z wysiłku ale jest bardzo dzielny! Jesteście wzruszający z tą troską o nas. WIELKIE DZIĘKI, Tomek z satysfakcją oglądał forumowe wnuki. Jest coraz mocniejszy wygrywamy walkę z nadciśnieniem schodzimy na mniejsze dawki leków, a nawet kawkę pan szanowny popija. Mam info, że na początku marca oddział rehabilitacji określi konkretny termin przyjęcia więc w tym tygodniu Tomek powinien zacząć badania lekarskie typu EKG, krew RTG itd. Bo tam trzeba z wynikami.Trochę jest przerażony perspektywą tego pobytu na oddziale, a kiedy mówię mu, że przebył coś znacznie gorszego na neurochirurgi to mówi, że nic mu na ten temat nie wiadomo. Ale szczęściarz! Zlot w Komturii myślę że w czerwcu całkiem realny bardzo się cieszymy że chcecie ją odwiedzić.Myślimy z wielkim współczuciem o stracie Twojego Taty Aniu Trzymaj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...