Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

an.i

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 018
  • Rejestracja

Wpisy blogów dodane przez an.i

  1. an.i
    Witam !
     
     
     
    1111
     
     
    tyle razy zaglądaliście do mojego dziennika - to miłe i bardzo dziękuję - proszę abyście częściej zostawiali tu swoje uwagi, spostrzeżenia, wskazówki, zdanie, opinię, uwagę, może krytykę......
     
     
    http://img509.imageshack.us/img509/7251/zdjcie095d.jpg" rel="external nofollow">http://img509.imageshack.us/img509/7251/zdjcie095d.jpg
     
     
    wiem, że w odniesieniu do innych dzienników to żaden rekord ale dla mnie sukces.
  2. an.i
    http://img186.imageshack.us/img186/8020/506bb97.jpg" rel="external nofollow">http://img186.imageshack.us/img186/8020/506bb97.jpg
     

    U mnie zawsze jest odwrotnie, kto mnie zna ten wie
     
    Że odwrotnie wszystko robię, niż obyczaj chce.
     
     
    Każą torbę kłaść na krześle, na podłodze nie !
     
    Nie wiem po co, bo mej torbie, jest na krześle źle.
     
    Ja nie lubię gdy mi każą, świętem cieszyć szyć się
     
    Wolę święto mieć gdy serce … moje tego chce.
     
     
    Mówią modne są kolory, czarny wcale nie
     
    Kto powiedział, że nie czarny, mnie w kolorach źle.
     
    Że nie dobry poniedziałek, kto wymyślił to?
     
    Będę kochać poniedziałki, dla mnie dobre są.
     
     
    I kot czarny mi przynosi szczęścia cały wór
     
    Dziś trzynasty, niech kot idzie, ten dzień będzie mój
     
     
    Powinnam zaczekać do poniedziałku, nie wiem co mnie podkusiło.
     
     
    Zostawiłam te nieszczęsne brakujące dokumenty i w drzwiach już spytałam, kiedy mogę oczekiwać na decyzję
     
    - przejrzę wszystko jeszcze raz i jak będzie w porządku - wydam,
     
    mam nadzieję, że z drogami tam wszystko w porządku - dodała nie wiem dlaczego - gminne są?
     
    - dobre .... zwykłe -odpowiedziałam
     
     
    Bałam się zapytać o te drogi, zwyczajnie wyszłam. Czy to może być kolejny problem, bo mamy tam współwłasność w drogach. Więc nie są gminne tylko prywatne.
  3. an.i
    http://img9.imageshack.us/img9/2995/p4010041.jpg" rel="external nofollow">http://img9.imageshack.us/img9/2995/p4010041.jpg
     

    Trochę wiosny ...jesienią.
     
    Nie - pogodowo dziś był piękny dzień.
     
     
    A u mnie - pojechałam po moc. BYŁA.
     
     
    Coś mnie podkusiło aby wziąć ze sobą wszystkie dokumenty.
     
     
    Papierek odebrałam szybko i wbrew sobie, bo ważne rzeczy lubię załatwiać i zaczynać w poniedziałki - pojechałam do starostwa.
     
    A co - raz kozie śmierć.
     
     
    Mój system nerwowy - jest odrobinę nadszarpnięty. Papiery nie chciały ułożyć się w porządku, ręce bezmyślnie przekładały kolejne kartki, robiąc jeszcze gorszy bałagan.
     
    Opanowałam to - ale musiałam zapłacić za następny dokument. Okazało się , że nie mam pieniędzy. Dziś to nie problem, potrzebny jest tylko bankomat - gdzieś?
     
    w nieznanym miasteczku które wydaje się być labiryntem bez wyjścia.
     
    Ktoś zapytany o bankomat uprzejmie odpowiada, podając nazwy kolejnych ulic do przejechania, skręcenia, przekroczenia - i co z tego te nazwy nic mi nie mówią.
     
    Znalazłam
     
    Dosyć szybko wykonałam wszystkie plecenia i : odbierz pieniądze!
     
    ale jak - nigdzie nie pokazały się pieniądze
     
    : odbierz pokwitowanie
     
    odebrałam i tam czarno na białym, że wzięłam pieniądze
     
    Czas gonił a ja stoję przed bankomatem, z ochroniarzem obiektu, grupą ludzi którzy czekają na swoją kolejkę i wykonuję kolejny telefon do kolejnego banku i opowiadam kolejny już raz co i gdzie się stało i usiadłam w samochodzie i
  4. an.i
    Lecę do energii po papierek o mocy.
     
     
    Dziś o 8,15 zadzwonił PAN - ze mogę sobie odebrać swoją MOC
     
     
    a potem może uda mi się złożyć jeszcze te brakujące dokumenty w Starostwie - mam nadzieję, że to koniec braków w dokumentacji .
     
     
    Trzymajcie kciuki.
     
    :) :)
  5. an.i
    Dawno temu założyłam, że zrobię kiedyś !? z działki ogromny zielony pokój. Tuje mi w tym pomogą.
     
    Lubię też czuć się tu swobodnie. Nie latam goła, ale.....nie chcę narażać sąsiadów na oglądanie mnie w kwietniu w kostiumie kąpielowym, a zdarza się tak kiedy słońce świeci już mocno a praca rozgrzewa.
     
    W ogóle nie lubię zaglądać do innych i nie koniecznie chcę aby oni zaglądali do mnie. Tych których lubię zapraszam do środka i jest radość z odwiedzin i spotkania.
     
     
    A wszystko zaczęło się kilka lat temu kiedy
     
    W pewien piękny słoneczny dzień, wbrew logice i rozsądkowi zamiast do pracy pojechałam ze znajomymi na działkę.
     
    Nasza rekreacyjna działka po wielokrotnych włamaniach nie była jakoś szczególnie zamykana. Domek na jeden zamek a furtka tylko na klamkę. Tyle. Wszedł ukradł ale mało zniszczył. Uznaliśmy ,że tak będzie najlepiej i sprawdzało się.
     
    Dzień był naprawdę piękny, i chociaż powinnam go spędzić inaczej - poszliśmy mając ponad 45 lat na "wagary."
     
    Na teren działek wjeżdża się dosyć dyskretnie. Praktycznie do ostatniej chwili nie widać jadącego samochodu.
     
    Podjechaliśmy do działki i co widzę?
     
    Przed naszym ogrodzeniem , przy naszej furtce stoi samochód naszego sąsiada a obok tego samochodu uwija się jak mróweczka P. J- nasz SĄSIAD. Uwija się drepcząc w kałuży błota, kałuża powstała ponieważ p. J mył przed naszym ogrodzeniem, korzystając z naszej wody!!!!!!
     
    s w ó j samochód.
     
    Odjęło mi mowę. Brzydko powiedziawszy " zatkało mnie". Siedziałam w samochodzie i nie wiedziałam jak mam zareagować. Nie wiedziałam czy to się dzieje na prawdę, czy to tylko omamy spowodowane słońcem które nadal mocno grzało.
     
    Odechciało mi się odpoczynku, słońca, działki. najchętniej zawróciłabym samochód i jak najszybciej odjechała.
     
    No powiedz mu coś - usłyszałam. Ale co mam powiedzieć? szczyt bezczelności- tylko to chodziło mi po głowie.
     
    No powiedz mu coś , bo jak nie to ja go ochrzanię - powiedział mąż mojej przyjaciółki.
     
    Nie , nie ! nic z tych rzeczy- przyjaciółka siedziała obok niego.
     
    Nie odezwałam się ,nie mogłam wykrztusić ani słowa.
     
    Ponieważ nie zabroniłam koledze, sam udzielił sobie głosu. Dziś nie pamiętam co powiedział. Ale nie było to ani wulgarne ani agresywne. Po prostu, oburzony zwrócił uwagę sąsiadowi wskazując na niestosowność jego zachowania.
     
    Ja odzyskałam mowę po dobrych 5 minutach.
     
    " Ale dlaczego przed samą furtką?- taakie ! błoto Pan zrobił "-
     
    Myślicie,że powiedział przepraszam? Nie. Obraził się.
     
    My szybko zapomnieliśmy ale on nosił w sobie ten wstyd i ......
     
    może innym razem...
     
     
    http://img30.imageshack.us/img30/8393/kapelusz.jpg" rel="external nofollow">http://img30.imageshack.us/img30/8393/kapelusz.jpg
     

    chapeau bas dla ....... niektórych sąsiadów
  6. an.i
    Wiosną 2007 roku sadziliśmy niezliczone ilości tui. Tak to mniej więcej wyglądało.
     
    Na pierwszym planie wierzby - kupując rośliny często wybieram te niechciane przez nikogo, niesymetryczne, odstawione na bok. Zawsze odwdzięczają się pięknym wzrostem i formą
     
     
    http://img200.imageshack.us/img200/2931/p1010002oe.jpg" rel="external nofollow">http://img200.imageshack.us/img200/2931/p1010002oe.jpg
     

    Po dwóch latach tuje wyglądają pięknie - urosły nieprawdopodobnie, biorąc pod uwagę fakt, że były wielokrotnie przycinane, żeby rozkrzewić się na całej swojej wysokości.
     
     
    http://img29.imageshack.us/img29/6523/zdjcie0023.jpg" rel="external nofollow">http://img29.imageshack.us/img29/6523/zdjcie0023.jpg
     

    I wierzba - całe lato, wiosna, jesień są takie piękne. Przycinam tylko to co rośnie pionowo w górę, poza tym daję im pełną swobodę.
     
     
    http://img4.imageshack.us/img4/8125/zdjcie011q.jpg" rel="external nofollow">http://img4.imageshack.us/img4/8125/zdjcie011q.jpg
  7. an.i
    Bardzo dziękuję za cenne wskazówki.
     
    Z kopią projektu zrobię jak radzisz.
     
     
    A teraz o energii. Co najmniej 20 razy dzwoniłam do Pana energii.
     
    Tym razem zrobiłam z siebie miłą kretynkę. Że mogę Panu pomóc, bo umowa przyszła do domu - taka bestyjka zdolna i że w tej umowie są wszystkie dane i że ja mu te dane chętnie .....
     
     
    a on do mnie, że też już wie jaką mam moc bo jak panie szukały danych aby tę umowę wypełnić to on był przy tym i ... ups.....oops:
     
    zagalopował się , to znaczyło że ma tę wiedzę od paru dni i złośliwie nie pisze tych kilku zdań na które czekam 2 tygodnie.
     
    Mimo to nie powiedział, że mogę jutro odebrać, zadzwoni jak będzie miał gotowe.
     
     
    W kolejnym składzie budowlanym dowiedziałam się , że
     
     
    stal żebrowana fi - 12 kosztuje 2 zł
     
    cement 325 za tonę 520 zł
     
    poroterm 6,60/ sztuka
     
    beton komórkowy 9,90/ sztuka
     
    cegła pełna 1,20/ sztuka
     
     
    Pan uprzejmie dodał, że może na kominy się nada!
     
    Nada się czy nie nada - pierwsze ceny mam.
     
     
    Pewnie są jakieś fora dotyczące cen. Bardzo dużo czasu zajmuje mi szukanie i poruszanie się po FM.
  8. an.i
    Dziękuję - bardzo dziękuję.
     
     
    Na koniec dzisiejszego dnia - spełniam życzenia. Ponieważ moje wierszydła w -większości -są bardzo długie, dziś kawałek" motyla"
     
     
    http://img38.imageshack.us/img38/7686/861kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img38.imageshack.us/img38/7686/861kopia.jpg
     

    Za granicą, czy za płotem, tam gdzie mały cień
     
    Tam cichutko przysiadł motyl, przeczekując dzień
     
    Siedzi sobie na kamyku , liczy może że
     
    Jakoś da się przeżyć jutro, przeżyć przecież chce.
     
     
    Złoty motyl przestraszony, w skrzydłach coś go rwie
     
    I narządy zmysłów w główce, pogubiły się
     
    Czeka aż mu z nieba spadną, krople chociaż dwie
     
    Do nektaru jest daleko a on żyć wciąż chce.
     
     
    Siedzi tam już trochę długo, leczy serce swe
     
    Liczy na to że dostanie szansy może –dwie?
     
    Odrobina rosy starczy, cień pod płotem też
     
    Ma nadzieję, że odleci, jutro lepsze jest.
     
     
    Czemu się schowałeś paziu, za granicą tą
     
    Gdzie cię szukać, kto cię znajdzie, pomoc niosąc swą
     
    Za granicą granic wszelkich – tam schowałem się
     
    Za granicą granic wszelkich ty poszukuj mnie.
     
    ................................................................an.
  9. an.i
    Mój architekt się odezwał.
     
     
    Tak jak myślałam na własne życzenie mam przechlapane.
     
    Czy są jakieś przepisy, określające ilość koncepcji lub spotkań między architektem a zleceniodawcą???
     
     
    Niewiele osób tu zagląda a jeszcze mniej zostawia ślad, że było, wszystkie pytania zostają bez odpowiedzi, muszę sama poszukać .....
     
    .................................jestem zmęczona.....................................
  10. an.i
    byłam w Gminie.
     
     
    Żadnych dotacji w tym roku
     
    - czy to znaczy, że były w ubiegłym?
     
    - nie było ale w tym też nie ma
     
    - dlaczego?
     
    - bo tylko kilka osób pytało
     
    - może dlatego, że nie wiedzą, że może być?
     
    - cisza
     
    - to chyba gmina mogłaby wystąpić o dotacje a potem zawiadomić swoich mieszkańców, że mogą korzystać z ulg
     
    - może tak, trzeba....na zebraniu podniosę taki temat...
     
     
    tyle w sprawie dotacji do solarów i oczyszczalni przydomowych w
     
    M O J E J G MI N I E
     

  11. an.i
    Byłam dziś w składzie budowlanym położonym najbliżej mojej miejscowości. Spytałam o ofertę - nie mają ! Chyba cena ustala się pod klienta.
     
    Pan powiedział, że zrobi mi wycenę potrzebnych materiałów i zabrał projekt - do odbioru wieczorem.
     
     
    2 godziny potem zadzwonił, spytał czy nie mogłabym przyjechać po projekt później niż się umawialiśmy - już po zamknięciu sklepu.
     
     
    Pojechałam i dowiedziałam się, że
     
     
    - musiał zrobić ksero projektu
     
    - wycena będzie dopiero na sobotę
     
    - nie muszę przyjeżdżać po wycenę, przyśle mi na maila, jednocześnie w ten sposób odebrał mi możliwość zabrania tej kserokopii projektu.
     
     
    Rozmowa odbyła się pod zamkniętym już składem.
     
     
    Co wobec tego ze skserowanym projektem, czy mam go zostawić. Przecież tak naprawdę nie wiem ile tego skserował, a jeżeli kompletny dokument?
     
    Ja za ten dokument zapłaciłam całkiem duże pieniądze.
     
     
    Jak Wy to robicie??? pomóżcie - czy to tylko moja paranoja -
     
     
    brak zaufania do ludzi - pod takim hasłem weszłam w ten rok.
     
     
    i tak trudno wyzwolić się z tego - a jeszcze niedawno nie miałam takich problemów.
     
     
    Projekty indywidualne - beznadzieja. Nie mam tam osobnego projektu technicznego, który mogłabym używać w takich sytuacjach.
     
     
    tak było latem - w blokowisku na zabudowanym balkonie temperatura jak na pustyni ...............im to widocznie odpowiadało
     
     
    http://img171.imageshack.us/img171/3815/zdjcie002i.jpg" rel="external nofollow">http://img171.imageshack.us/img171/3815/zdjcie002i.jpg
     

    http://img529.imageshack.us/img529/5091/zdjcie0271g.jpg" rel="external nofollow">http://img529.imageshack.us/img529/5091/zdjcie0271g.jpg
     

    teraz... już tylko jeden
     
     
    http://img248.imageshack.us/img248/436/zdjcie0002.jpg" rel="external nofollow">http://img248.imageshack.us/img248/436/zdjcie0002.jpg
  12. an.i
    Znowu dzień absurdów.
     
     
    Pisałam już o Panu energia. Nie ma archiwistki, on nie wie ile mam przydzielonej mocy, nie może mi wobec tego napisać tych dwóch zdań, że mogę korzystać z prądu który mam na działce.
     
    Ale wtedy kiedy składałam podanie - u niego, o opinię w spr. możliwości przyłączenia budynku w ramach istniejącej mocy, zmieniłam tę starą umowę, przepisując prąd na siebie.
     
     
    I o dziwo!!! dziwo!!!dziwo!!! dziś - po 8 dniach od wizyty w energii dostałam nową umowę - a w niej o dziwo!!!! wszystko to czego od ponad tygodnia szuka pan - energia 2( zmieniłam mu skalę) w archiwum.
     
    Potwornie wściekło mnie to co on wyprawia - To czego szuka w archiwum zawarte jest w papierku który leży przede mną. Chyba znowu jutro tam pojadę.
     
     
     
    i sama zapakuję go do archiwum
     
     
    http://img178.imageshack.us/img178/521/ciezarnasienia300x300.jpg" rel="external nofollow">http://img178.imageshack.us/img178/521/ciezarnasienia300x300.jpg
  13. an.i
    http://img84.imageshack.us/img84/7265/starakobietainoc.jpg" rel="external nofollow">http://img84.imageshack.us/img84/7265/starakobietainoc.jpg
     

    Zaduma.
     
    Siedziała Pani gdzieś nad wodą
     
    I wspominała życie swe.
     
    Szczęśliwe było, ale jakże,
     
    Trudno z tym życiem żyło się.
     
    Dziś przygarbione plecy Pani
     
    I siwy włos na głowie ma,
     
    A te wspomnienia co zostały,
     
    Wzmocnione są mądrością dnia .
     
     
    Niewiele może dni zostało,
     
    Ciesz się niewiasto tym co masz
     
    Lecz powiedz jeszcze wnukom swoim
     
    ” od życia weźmiesz ile dasz”
     
    Bo w życiu nie ma tak jak w ludziach,
     
    Miejsca na pustkę, ani rusz
     
    Tu bilans wszystko wyzeruje,
     
    Życie rachunek pisze już. an
     
     
    Dziś przeprowadziłam pierwszą rozmowę w sprawie budowy domu i dla przeciwwagi - ostatnią w sprawie wklejania zdjęć do wpisów. Ta ostatnia nudna.
     
    A w sprawie domu ...
     
    Rozmawiałam z Panem Witkiem poleconym przez Dzidziaka z FM
     
    Głos raczej mocno dorosłego mężczyzny.
     
     
    - Czy mógłby Pan wybudować mi dom?
     
    - Kiedy?
     
    - Jutro!?
     
    - Dobrze.
     
     
    Dalej było normalnie, ale jestem przerażona, kompletnie nie wiem czego oczekiwać po tych odpowiedziach, tym bardziej, że moje pytania też nie są zbyt błyskotliwe.
     
    Pomóżcie - na co zwracać uwagę, o co pytać, jak przeprowadzić taką rozmowę.
     
    Wstępnie umówiłam się na sobotę, na wizję lokalną i .....już boli mnie żołądek.
  14. an.i
    Prawie wszyscy ewentualni wykonawcy chcą ode mnie projektu technicznego do wyceny. Logiczne.
     
    Ale ja nie mam jakiegoś oddzielnie napisanego projektu technicznego.
     
    Jest tam mnóstwo rożnych rzeczy, i nic co dałoby się przesłać wykonawcy w okrojonej części - tylko całość.
     
    Jak inni dają sobie z tym radę - nie wiem?
     
    Kazałam to wszystko zeskanować, zgrać na płytę i chyba tak będę wysyłała, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. Kserokopia całego projektu kosztowała 80 zł, a zgranie na płytę 150.
     
    Nic to - tylko nie przewidziane wydatki.
     
     
    Projektu nie dopilnowałam i to moja wina - byłam wtedy w stanie obojętnym dla tego co działo się w sprawie projektu.
     
    Od jakiegoś czasu czekam na wizualizację ostatecznej wersji ale mój arch - milczy.
     
    Napisałam więc do niego, z prośbą o wywiązanie się z umowy i dostarczenie mi brakujących rzeczy.
     
     
    Teraz dowiedziałam się, że on zwykle robi dwie koncepcje i dwie wizualizacje i jest mu bardzo smutno , że jestem nie zadowolona i nadal czegoś od niego oczekuję.
     
     
    Musiałam mu przypomnieć, że na pierwszym spotkaniu bardzo dokładnie określiłam swoje oczekiwania, ilość, miejsce i przeznaczenie pomieszczeń.
     
     
    Na drugie spotkanie przygotował koncepcję i wizualizację.
     
     
    Wizualizacja? to nie chodzenie po pomieszczeniach na ekranie kom, to kolorowe obrazki elewacji domu. Dla mnie szok. XXI wiek i taka wizualizacja.
     
     
    W jego pierwszej koncepcji nie było tego co chciałam. Nie było 2 sypialni na dole, nie było spiżarni, nie było werandy ani krytego tarasu, za mało było pomieszczeń gospodarczych i mogłabym tak długo -
     
    Czy powinien upierać się, że to był pierwszy etap projektu?
     
    To nie moja wina, że nie robił notatek z tego co mówiłam.
     
    A ostatecznej wizualizacji nie mam dlatego, że wszystko poza " 2" jest dodatkowo płatne.
     
    Człowiek całe życie się uczy i głupi umiera.
     
     
    Nie było rozmowy na temat elewacji, ilości i rozmieszczenia drewna na niej, nie rozmawialiśmy na temat okien.
     
    Autorytatywnie - tak postanowił i tak ma być.
     
     
    Gdzieś w dziennikach czytałam już o podobnym przypadku.
     
     
    Niektórym panom architektom ... kropka, kropka
     
     
    dom, to nie sukienka, nawet kiedy nie bardzo mi się podoba , mogę założyć raz czy dwa a potem w o n
     
     
    Ponownie do niego napisałam- ale cisza.
     
    Lubi się obrażać. Już ta formuła - jest mi smutno, że pani się nie podoba - jest dziwna. Zawarliśmy umowę. On ma pieniądze, a ja powinnam być zadowolona i otrzymać pełnowartościowy produkt. Jego smutek nie bardzo mnie obchodzi, S M U T E K w tym roku rozgościł się w moim życiu
     
    i rozsiadł się tu bardzo wygodnie.
  15. an.i
    Nefer - dzięki ale okazało się, że nie mam mocy. Moja moc leży w archiwum.
     
     
    KICHA..................
     
    wczoraj miałam cały dzień pod górkę.
     
    A dziś w " energii" znowu bez energii dowiedziałam się, że nie można nic zrobić bo nie ma Pani od archiwum. Moja umowa o prąd leży w archiwum a w tej umowie moja moc. Pan "na minus 7" powiedział, że nic nie poradzi bo nie wie ile mam mocy i nie może napisać mi opini o przyłączu energetycznym.
     
    System komputerowy którym powinni posługiwać się urzędnicy służy za ozdobę.
     

  16. an.i
    http://img401.imageshack.us/img401/968/jez7kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img401.imageshack.us/img401/968/jez7kopia.jpg
     

    na drugi dzień jeż nadal leżał tam gdzie go zostawiliśmy ale już byłam pewna, że da radę. Syn nazbierał dla niego jakiegoś paskudztwa i znowu nasz jeżyk został sam.
     
    Tak było przez dwa dni, zjadał co mu podrzucaliśmy ale nie odchodził.
     
    Ale trzeciego dnia, po prostu wyszedł i poszedł sobie.
     
     
    http://img156.imageshack.us/img156/8610/jez5kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img156.imageshack.us/img156/8610/jez5kopia.jpg
     

    Dopiero po dwóch latach okazało się, że nie odszedł daleko, 4-5 m od tego przedziwnego legowiska, do dziś leży niewielki stos gruzu.
     
    Tam wynajął apartament i chyba mu dobrze skoro tyle czasu nie zrezygnował z naszej działki.
     
     
    http://img401.imageshack.us/img401/504/zdjcie030w.jpg" rel="external nofollow">http://img401.imageshack.us/img401/504/zdjcie030w.jpg
     

    Czasami pokazuje się w dzień, wędrując po działce. Kiedy zobaczy że jest obserwowany udaje, że go nie ma. Przysiada, w absolutnym bezruchu na wiele minut.
     
     
    Lubię go.
  17. an.i
    Od pewnego czasu " z pewną nieśmiałością taką" szukam kogoś do wybudowania domu. Zadałam pytanie na forum muratora i dostałam dwa telefony polecanych ekip budowlanych. Bardzo dziękuję.
     
     
    Piątek miałam na tyle twórczy, że coś zaniosło mnie na stronę " szukam fachowca"
     
    Złożyłam zapytanie o ekipę budowlaną, napisałam 2 zdania o swoich potrzebach i wszystko to zostało nazwane aukcją .....
     
    W ciągu dwóch dni dostałam 14 ofert. Super.
     
    Z tych czytelnych od początku - cena wybudowania stanu surowego otwartego z dachem mieści się w widełkach 220- 270 zł za m2 powierzchni użytkowej. ??????????????????????????
     
    litości czy to dobra cena.
     
     
    i krótka historia "tuptusia"
     
    Dwa lata temu wczesną wiosną sadziłam z synem tuje. Zrobiło się potwornie zimo i ciemno a nam zostały 4 wykopane ale nie zaprawione dobrą ziemią doły - nie było silnych, musieliśmy zrezygnować z dalszej pracy.
     
    Następnego dnia w jednym z dołów znaleźliśmy jeża. Walczył o życie, bo brzeg dołu był porysowany pazurkami. Wydawało się, że już po nim. Nie mogłam darować sobie bezmyślności - dlaczego nie zabezpieczyłam dołów ...
     
    Był potwornie zimny, prawie sztywny ( brzuszek bez igieł ale z kleszczami). Wyjęłam to paskudztwo.
     
    http://img141.imageshack.us/img141/1056/jez1.jpg" rel="external nofollow">http://img141.imageshack.us/img141/1056/jez1.jpg

    Długo ogrzewaliśmy go w misce z ciepłą wodą, masowałam miejsce gdzie - tak mi się wydawało - mogło być jego serducho. Żadnych oznak życia, ale też do końca nie byliśmy przekonani, że z nim już koniec.
     
    ze starych rzeczy, tektury umościliśmy mu legowisko pod jałowcem i to wszystko. Dzień się skończył, jeż został.
  18. an.i
    27 lipca 2009 złożyłam wniosek o pozwolenie na budowę. Oczywiście dokumenty przygotował - Pan młody architekt i dlatego byłam pewna, że tam wszystko w porządku.
     
    NIESTETY okazało się, że we wniosku są błędy i braki.
     
    Nie załatwiałam żadnych spraw związanych z mediami. Od lat mam na działce energię i wodę. Wszystko wiedzący pan A powiedział, że nie muszę. Otóż Muszę.
     
    Musiałam załatwić - Potwierdzenie Odbioru Technicznego Przyłącza Wodociągowego i Elektrycznego.
     
    Wiele zależy od ludzi na jakich trafiamy w życiu.
     
     
    W wodociągach zapodałam problem - Państwo urzędnicy( naprawdę przez duże P) porozmawiali chwil kilka między sobą i zdecydowali za mnie, jak najlepiej to załatwić. Po drodze musiałam uporządkować kilka innych spraw w dokumentach a mimo to, po ten dla mnie niezbędny papier, kazali mi przyjechać na drugi dzień. SUPER
     
     
    W energii - bez energii. Siedział młody człowiek, z którego ktoś spuścił powietrze. Ja swoje on swoje - tak 10 minut, uznałam że nie dam. Jak kazał tak zrobiłam, kazał wypełnić wniosek o nowe przyłącze - wypełniłam i miałam się odezwać za 10 dni - przypomnę tym co zapomnieli a powiem tym co nie wiedzą, że Starostwo daje 7 - słownie SIEDEM dni na uzupełnienie braków we wniosku. Ta - tam!!!!
     
     
    To było w piątek. Wiedziona intuicją - jestem "rybą" - intuicja to moja druga natura, pojechałam do energii drugi raz już w poniedziałek. Może trafię na jakiegoś innego pana energię.
     
    W skali 0-10 pierwszy pan energia to 1- zadał sobie trud aby rozmawiać ze mną. Chała mu za to. Drugi - to słaba 7
     
    Kto pani tak doradził? przecież to bzdura, ma pani już 2 liczniki, po co występować o trzeci.....
     
    Dla mnie szok.
     
    Kazał mi odwołać piątkowy wniosek i napisać podanie o potwierdzenie... i tak dalej.
     
    Zadałam głupie pytanie: czy aby na pewno to wystarczy?
     
    Odpowiedział : tak pani chciała !!
     
    Nie, nie - przyszłam tu z prośbą o radę i wskazówki, pan jest fachowcem, pan wie...
     
    Mam zadzwonić jutro. Zobaczymy.
  19. an.i
    Ogólnie dom spełnia moje oczekiwania, jednak jego ogrodowa strona jest okropna. Poza tym ma za dużo komunikacji, czuję dyskomfort patrząc na kuchnię, kuchni po prostu nie ma. To pewnie da się załatwić dobrym projektem ale jednak nie jestem zadowolona . Mój architekt nie słuchał, a ja nie miałam siły wykrzykiwać swoich racji. Jeszcze przed końcem świata, przejrzałam jak wszyscy, tysiące projektów. Niestety nie znalazłam nic dla siebie. Podobało mi się kilka domów z amerykańskich stron ( cudownie rozwiązane wnętrza, żadnej komunikacji, jak oni to robią?) ale adaptacja takich projektów byłaby na tyle karkołomna, że postanowiliśmy robić coś pod działkę.
     
    Mam już troszkę lat i patrzę na dom z innej perspektywy. Potrzebowałam na dole 2 sypialnie. Kiedy w domu jest starsza osoba – schody odpadają. A pielęgnacja czy pomoc też jest łatwiejsza z sypialni obok. Mam starych rodziców, mama z częściowym niedowładem ciała. Kto wie, co życie mi jeszcze zafunduje. Mam troje dorosłych dzieci. Gdyby się zdarzyło, że zjadą wszyscy jednocześnie, nie chcę mówić - losujcie dla której rodziny rozkładamy dziś materace na podłodze. Dlatego kolejne dwie sypialnie są na górze.
     
    Będą przyjeżdżali bo kochają to miejsce jak ja. Wszystkie dzieci rosły i bawiły się tam od małego a z nimi rosły drzewa, krzewy i z pustyni stworzyliśmy swoje miejsce na ziemi.
     
     
    http://img515.imageshack.us/img515/5152/p1000026.png" rel="external nofollow">http://img515.imageshack.us/img515/5152/p1000026.png
     

    mam nadzieję, że syn wybaczy mi umieszczenie tego zdjęcia. Tak wyglądała cała działka - 23 lata temu. Za nim maleńkie świerki - wsadziliśmy trzy, po jednym dla każdego dziecka.
  20. an.i
    Dlaczego „dom anny” – W lutym 2009 roku powiększyłam szeregi „klubu żon Marcinkiewicza”. Przepraszam Panią Marcinkiewicz.
     
    Przeżyłam dużo złych dni, tygodni, załamanie nerwowe w końcu depresję. Ja zajęłam się przygotowaniem działki, chorymi rodzicami, uganiałam się za architektem, aby zrobić mężowi prezent urodzinowy z projektu domu, a on uganiał się za architektką swojego przyszłego życia, sprytnie wcześniej informując mnie, że będzie miał mniej czasu bo, praca, emerytura ....
     
    Tak więc, gdzieś tam daleko od moich możliwości kontrolowania czegokolwiek, tworzył się dom na papierze i potem już tylko papierowy. Kontynuowałam wspomagana i przymuszana do tego przez dzieci które widziały w tym działaniu ratunek dla mnie. Wyszło to co wyszło.
     
     
    Zbudować dom z nadziei chcę
     
    Z cegiełek życia mego
     
    Słabiutki cement sklei go
     
    Bo cement jest z niczego.
     
     
    Fundament słaby- może czas?
     
    Ustawi dom mój w pionie
     
    W piwnicach schowam wszystko to
     
    Co stare jest lecz płonie.
     
     
    W parterze cień zamieszka mój
     
    Bo serce puste w środku
     
    A piętro oddam światłu dnia
     
    Z nadzieją gdzieś w zarodku.
     
     
    Przystanią będzie anny dom
     
    Zakątkiem upragnionym
     
    Dla dzieci i znajomych mych
     
    Dla marzeń już spełnionych.
     
     
    Zbudować dom z niczego chcę
     
    Bo nic dziś nie posiadam
     
    Lecz muszę życia trzymać się
     
    Bo tym jedynie władam.
     
     
    Nie mogę spać i tak plotę trzy po trzy, zamiast wziąć się za sweterek, bo zima za pasem.
     
     
    rzut parteru
     
    http://img190.imageshack.us/img190/3528/p1000029kopia2.png" rel="external nofollow">http://img190.imageshack.us/img190/3528/p1000029kopia2.png
     

    z tej strony wchodzimy i wjeżdżamy do garażu
     
    http://img188.imageshack.us/img188/4858/p1000030kopia.png" rel="external nofollow">http://img188.imageshack.us/img188/4858/p1000030kopia.png
     

    po prawej garaż, potem wejście i ażurowa przesłona od strony sąsiadów~
  21. an.i
    Witaj - z moim stawem było tak - 3 lata temu była bardzo wysoka woda, wszystko zaczęło się tam sypać a najgorzej wyglądały te miejsca z dużymi już drzewami. Dąb miał bardzo głęboko podmyte korzenie a brzoza zsuwała się po prostu do stawu. Wtedy ja wymyśliłam te pale, bo chciałam nawiązać do domu którego część elewacji chcę obłożyć drewnem, a kuzyn robiący w drewnie wymyślił sposób ich wbicia. Były wbijane - jak widać pod dużym kątem. Od strony ziemi- tego już nie widać, zbijane ze sobą i wiązane ze sobą. Potem obiłam je podwójnie włókniną, żeby zatrzymać wypłukiwanie ziemi czy piachu i zasypane od strony działki ziemią. Mieliśmy szczęście bo woda w stawie ustabilizowała się chyba dopiero w tym roku i jest dosyć wysoko.
     
    Nie widać tarasów które będą wykorzystywane do obsadzania stawu roślinami.
     
    A jeżeli woda opadnie to też coś tam będzie rosło. Czy to się sprawdzi - nie wiem.
     
    Ten rok był obfity w deszcze, wody było bardzo dużo i na razie jest ok. Chodzi chyba też o to aby jak najszybciej związać tę ziemię korzeniami roślin.
     
    Zaglądałam do Was i mam wrażenie, że staw już jest stary a brzegi dobrze związane trawą. Mój jest nowym tworem i potrzebuje czasu.
  22. an.i
    dziękuję -
     
     
    2008 rok był trudny. Wszystko szło nie tak.
     
    Moi rodzice mieli poważne kłopoty ze zdrowiem. Moja teściowa, bardzo chora. Małżeństwo syna przeżywało załamanie, na działce walczyłam z osuwającą się do stawu ziemią. Robiłam tylko "za przynieś, podaj, pozamiataj" ale to była ciężka praca. Te potężne słupy wbite są w ziemię blisko metr, a dwa kolejne metry zabezpieczają drzewa i ziemię. Istniało poważne zagrożenie, że z jednej strony brzoza, z drugiej dąb - zwalą się do stawu.
     
     
    http://img214.imageshack.us/img214/3622/p1010005kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img214.imageshack.us/img214/3622/p1010005kopia.jpg
     

    brzoza szybko i dzielnie kroczyła do stawu ale to kobitka,
     
     
    http://img136.imageshack.us/img136/2861/p1010047kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img136.imageshack.us/img136/2861/p1010047kopia.jpg
     

    trochę wolniej i leniwiej zmierzał za nią dąb - nie żebym miała coś do facetów
  23. an.i
    Dziś mam jakiś lepszy dzień i
     
    już wiem dlaczego zdecydowałam się pisać - dziękuję - właśnie po to aby czytać takie miłe słowa. I chyba zdecyduję aby komentarze zostały przy dzienniku, to tak jak dom, goście wchodzą, rozglądają się dyskretnie i komentują . Nie chcę im mówić - zostaw te buty tam w wiatrołapie, tu brzydko wyglądają. Spytam jednak swoje mądre dzieci czy nie dałoby się przenosić lub zapisywać kopi dziennika w jakimś prywatnym zbiorze, razem z komentarzami - i mam nadzieję, że goście nie będą wklejali do mnie swoich zdjęć, chyba, że umówimy się inaczej.
     
    Uważam też, że dobrze jest, że mamy tak różne potrzeby i gusta. Byłoby strasznie nudno, gdyby wszyscy budowali podobne domy i wykańczali je w podobnym stylu.
     
     
    i powrót do działki. W tym tygodniu znowu udało mi się podporządkować sobie kolejny kawałek ziemi. Historycznie to wyglądało tak, że ziemia tam była taka sobie, ale ułożona w odpowiedniej dla siebie kolejność.
     
    Potem przyjechał pan przecinek - koparką, na wstępie zakochał się we mnie a uczucie to okazywał przywożąc mi codziennie nieprawdopodobne ilości kani. Miał wykopać staw i wyrwać karpy po starych drzewach.
     
    Chyba popisując się tańczył tą koparką po działkach i mimo naszych protestów przemeblował podłoże tak, że teraz w wielu miejscach na tej "lepszej" ziemi jest pół metra piachu. Na pewno nie poproszę go, o pracę przy fundamentach.
     
    tak wyglądało
     
     
    http://img245.imageshack.us/img245/9788/img1668b.jpg" rel="external nofollow">http://img245.imageshack.us/img245/9788/img1668b.jpg
     

    tak wygląda, odzyskałam ten kawałek przed leżącym kawałkiem brzozy
     
     
    http://img44.imageshack.us/img44/5670/zdjcie001kopia.jpg" rel="external nofollow">http://img44.imageshack.us/img44/5670/zdjcie001kopia.jpg
     

    Jeden głóg i kilka iglaków - większość to odzysk ze swojej działki.
     
    Za 3-4 lata nie będzie widać tych, podtrzymujących osuwającą się ziemię płotków.
     
    A dom dokładnie po przeciwnej stronie stawu.
  24. an.i
    z lotu zaprzyjaźnionego ze mną Kruka ( czy to możliwe, od 3 lat na słupie wysokiego napięcia ma swoje gniazdo, ogromny, czarny ptak, spieramy się KTO TO - ja nazywam go Krukiem ) wczesną wiosną działka wygląda smutaśnie, drzewa liściaste nie zasłaniają przestrzeni ale letem jest pięknie i bardzo zielono
     
     
    http://img186.imageshack.us/img186/1162/zdjcie035u.jpg" rel="external nofollow">http://img186.imageshack.us/img186/1162/zdjcie035u.jpg
     

    Dom nad stawem
     
    DOM anny.
     
    Na początku 2008 mój mąż wysłał mi pięknego maila, że teraz on musi więcej czasu poświęci karierze zawodowej aby zadbać o naszą przyszłość- czytaj emeryturę i starość a ja miałam zająć się przygotowaniem działek pod budowę.
     
    Wyszłam z założenia, że drzewo rośnie dłużej niż dom. Poza tym nie byliśmy jeszcze gotowi do budowy.
     
    Część terenu była podmokła. Zaplanowałam sobie tam ogród bagienny ale po bardzo deszczowej wiośnie, kiedy 1/3 terenu pokryła woda, zdecydowaliśmy że wykopiemy staw, który pomoże nam ujarzmić tę pannę.
     
    Po wykopaniu stawu, nici z ogrodu bagiennego. Ale staw jest piękny, szczególnie piękny kiedy pada deszcz. Popełniłam na tę okoliczność wierszydło.
     
    Powiecie - szkoda zaśmiecać dziennika - pewnie tak ale jeszcze nie buduję...
     
     
    Deszcz co drzemał sobie w chmurce, na fotelu siadł
     
    Tam jest lasek, tu polanka, miasto, wieś i sad
     
    Zerknął w lewo, spojrzał w prawo i przeciągnął się
     
    Tu posiedzę jeszcze trochę, nie jest mi tu źle.
     
     
    Może spotka chmurka moja, inną chmurkę gdzieś
     
    Zeus wtedy się zabawi, strasząc jakąś wieś
     
    Ziemia się zatrzęsie mocno, piorun walnie w las
     
    Można siać i sadzić w ziemi, bo już na to czas.
     
     
    Patrzy na dół ! i co widzi? Jaki piękny staw!
     
    Trochę kwitnie, bo jest młody, tlenu jest mu brak
     
    Ale woda taka piękna – w sukni w nieba wzór
     
    Chyba chciałabym do tej wody, nie usiedzę tu.
     
     
    I spadł na dół, lunął prosto, w jej objęcia wpadł
     
    Zaszumiało, zakipiało, cóż to był za fart
     
    Ona w swej błękitnej sukni, on radością był
     
    Połączyli się ze sobą tworząc gwiezdny pył
     
     
    Woda wrzała, deszczyk szumiał, mocno trzymał ją
     
    I złączeni tak tańczyli, aż wiatr oddech wziął
     
    Deszcz na zawsze z nią pozostał, woda śmiała się
     
    Bo staw odżył, a wiatr ucichł i deszcz został w niej.
     
     
    http://img297.imageshack.us/img297/7051/zdjcie0071.jpg" rel="external nofollow">http://img297.imageshack.us/img297/7051/zdjcie0071.jpg

    tam gdzie resztki zachodzącego słońca będzie dom.
  25. an.i
    Chylę głowę przed wszystkimi którzy opisali lub opisują swoje zmagania z budową.
     
    Przeczytałam dziesiątki dzienników, z których bije energia, radość, zapał i wiele innych pozytywnych emocji i mam wątpliwość czy powinnam kogokolwiek zanudzać swoimi wypocinami. Nie ma we mnie optymizmu który charakteryzuje przeczytane przeze mnie dzienniki, nie na nadziei i nie ma radości. Jest determinacja.
     
     
    trochę historii.
     
    Działkę kupiliśmy tysiąc lat temu. A potem rodzina się powiększała, dzieci rosły, dużo podróżowaliśmy z działki korzystaliśmy sporadycznie, wypełniając tylko obowiązek koszenia trawy i czasami spotkania przy ognisku.
     
    W międzyczasie synowie pokończyli studia, usamodzielnili się, córka teraz pisze pracę a ja wykorzystując możliwości - za grosze dokupiłam kolejne graniczące z nami działki.
     
    Dwie z nich są " upośledzone, bo dźwigają na sobie ciężar linii wysokiego napięcia.
     
    Kupując te działki zlikwidowałam śmietnik "tym" kochającym przyrodę inaczej, czym oczywiście naraziłam się okropnie i co skutkowało doniesieniami na wszelkie moje działania na działkach. Przeżyłam, choć bywało trudno.
     
    Perspektywa dla oka, przestrzeń i ogromne możliwości dla realizacji swoich pomysłów, bo doskonale tam wszystko rośnie – to zyskałam.
     
     
    W 2005 roku złożyliśmy wniosek o warunki zabudowy.
     
    Okazało się że działki położone są w Mazowieckim Parku Krajobrazowym ale decyzja była OK.
     
    A potem znowu przestój.
     
    Udało mi się w tym czasie połączyć teren około 4500m jednym ogrodzeniem. Niestety nauczona wcześniejszym przykrym doświadczeniem zdecydowałam, że będzie to mur betonowy.( ciągle od strony lasu niszczone było ogrodzenie, przecinana siatka, przewracane słupki, kopane doły dla śmieci – horror.
     
    Powoli ale ładnie i systematycznie zarasta obsadzony tujami, sosnami i czym się dało.
     
    tak, chyba wczesną wiosną wyglądają połączone działki - mam nadzieję że udało mi się z tym zdjęciem , chociaż ja widzę tylko link do zdjęcia
     
    http://img512.imageshack.us/img512/4144/dziakalinie.jpg" rel="external nofollow">http://img512.imageshack.us/img512/4144/dziakalinie.jpg

    udało się -
×
×
  • Dodaj nową pozycję...