
zbiegulec
Użytkownicy-
Liczba zawartości
86 -
Rejestracja
Typ zawartości
Profile
Forum
Artykuły
Blogi
Pobrane
Sklep
Wydarzenia
Galeria
Zawartość dodana przez zbiegulec
-
Kotły węglowe-spostrzeżenia, uwagi ,,,
zbiegulec odpowiedział Piczman → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
U mnie moment włączenia pompy jest istotny ponieważ w układzie jest zawór otwierający obieg grawitacyjny z pominięciem zaworu trójdrogowego kiedy nie pracuje pompa. W takiej sytuacji do kotła wraca z bufora zimna woda powodując wykraplanie sie spalin. Jeśli nie masz takiego zaworu to sposób sterowania pompą praktycznie bez znaczenia. Teoretycznie zapewne sprawność przekazywania ciepła w kotle jest większa kiedy woda w nim jest chłodniejsza. Sądzę, że najlepiej steruje pompą czujnik temperatury spalin ale jeśli nie jest możliwy obieg grawitacyjny to powinien równolegle z nim pracować czujnik temperatury wody na wyjściu z kotła. Pozdrawiam:). -
Kotły węglowe-spostrzeżenia, uwagi ,,,
zbiegulec odpowiedział Piczman → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Z całym szacunkiem, ale to nie jest prawda. Jednym z istotnych produktów spalania jest woda, a ta schłodzona w wymienniku nawet odległym od paleniska skropli się rozpuszczając w sobieinne produkty splania tworzące kwasy. Osadzą się również smoliste produkty spalania. Skutkiem będzie korozja i zalepianie wymiennika. Podobnie przechłodzenie spalin będzie niezdrowe dla komina. Pozdrawiam:). -
Wliczales w to zwrot czesci srodkow z gminy ? No i kto wie po ile bedzie prad za 10 lat - a slonce bedzie kosztowac ciagle tyle samo Fantom Chyba, że przyciśnięta przez np emerytów Ojczyzna nałoży na słoneczko jaki podatek albo inną akcyzę i będzie z satelitów wypatrywać nielegalnych solarów.
-
Mroźny gada do rzeczy:). Pozdrawiam:)
-
a tak z ciekawości, w swoim wzorze uwzględniasz masę bufora i kotła ?? bo z tego co pamiętam masz bufor z grubo-ściennej rury, całość to 300kg + 100 kg od kotła i można śmiało przyjąć że cały układ to łączna masa 1400L wody Jeśli spalasz w miarę czysto i bez dymu a komin nie za gorący i mimo to bilans się nie zgadza to palisz produktem węglopodobnym:). Innej opcji nie ma. Ciepło właściwe żelaza jest sporo mniejsze od wody więc pewnie nie 1400L a może 1398L:). Blebleble. Panowie zaczynacie dzielić włosa już nie na czworo a na osiem:) Jeśli ktoś pali w takim układzie to wie, że jeśli na dnie kotła pozostanie trochę żaru to nadal wystarcza do podgrzania wody do ponad 90 stopni. Woda wracająca do kotła pod koniec ładowania jest gorąca i te trochę żaru wystarczy żeby ją dogrzać. Końcówka spalania która już nie ogrzeje wody to ułamek procenta opału spalonego w jednym cyklu ogrzewania i można go sobie spokojnie odpuścić (kocioł pogrzeje piwnicę). W Laddomacie jest zawór obiegu grawitacyjnego i otwiera się on po wyłączeniu pompy pozwalając odbierać ciepło przez bufor niezależnie od tego czy zawór termostatyczny jest otwarty czy też nie. Pompę wyłącza czujnik kominowy a odbieranie ciepła trwa nadal. A udziwnienia prędzej czy później wyjdą bokiem:) Pozdrawiam.
-
A jak dostosowujesz powierzchnię wymiany ciepła aby spaliny miały wymaganą temperaturę przy 100% i przy 20% potrzebnej mocy bo taka rozpiętość regulacji jest niezbędna wiosną zimą i jesienią? A najczęściej potrzene jest właśnie 20 do 30 % mocy.
-
Wybacz, że spytam... czym ogrzewasz własny dom?
-
Jeszcze taka ciekawostka. Dostałem dziś rachunek za gaz. Kilka wycenionych pozycji w tym dwie fajne. Za zużyty gaz 4,2 zł Za przesył w zaokrągleniu 50 zł Razem ponad 60 zł. Taniej by było sobie donieść w torebkach foliowych:).
-
Chyba zaczynasz kombinować w dobrą stronę A czuj rozwija się w miarę upływu lat z własnym piecem. Wiele wypowiedzi na forum wygląda na opinie ludzi, którzy dopiero przymierzają się do ogrzewania własnej chałupki. Mam 1,5 tony wody w zbiornikach i piec z niskiej półki. Dlaczego taki? Bo naoglądałem się tych dobrych i po kilu latach wyszło, że to lipa:). Wiele opini tutaj jest błędnych i to wychodzi przy próbie ich wprowadzenia w życie. Wszystkiego nie wymienię ale kilka przykładów: Grawitacyjne grzanie bufora nie wchodzi w grę na dłuższą metę bez zaworu trójdrogowego. Woda wracająca do kotła prawie przez cały czas jest zimna pomimo, że większość objętości jest zagrzana do 90*C. W popielniku zbiera się smolista ciecz wykraplająca się ze spalin na zimnych ściankach. Można dać trójdrogowy zawór termostatyczny ale duży zawór mający odpowiednio małe opory dla grawitacji jest trudno dostępny i koszmarnie drogi. Ja zastosowałem zespół Laddomat (zawór trójdrogowy,zawór termostatyczny, zawór obiegu grawitacyjnego i pompa w jednym). Działa bardzo dobrze i awaryjnie umożliwia pracę na grawitacji. Podkreślam awaryjnie bo dół kotła jest zimny:). Aby to działało poprawnie pompa włącza się zaraz po rozpaleniu i wyłącza jak w piecu wygasa. Najlepiej kiedy steruje nią czujnik kominowy ale jak narazie nie posiadam więc ćwiczę ręcznie. Moc spalania dobierz tak aby była możliwie duża a straty w komin akceptowalne. Mi wystarczy posłuchać jak spala się w piecu, zbliżyć dłoń do czopucha i dotknąć czasem komina na piętrze. Kilka takich prób i będziesz miał czuja:). Pomiary w kominie sobie bym odpuścił. Urok takich kotłów taki, że temp spalin zmienia się w dość szerokim zakresie i nie masz na to specjalnie wpływu. Oczywiście można tak jak ekogroszkowcy z podajnikami siedzieć cały czas w piwnicy i regulować różne parametry a kocioł i tak swoje spalić musi. W domu o ustalonych parametrach i z daną jakąś tam instalacją jedyną skuteczną metodą oszczędzania jest założenie swetra i obniżenie temp wewnątrz:). Acha i jeszcze jedno. Kilowatogodzina z prądu jak narazie wychodzi drożej niż z węgla i jeszcze drożej niż z drewna ale oczywiście jest czysto i bez roboty. Kwestia możliwości finansowych i wyboru. Można by tak długo ale i tak chyba przesadziłem. Pozdrawiam:)
-
Komin się niszczy gdy za słabo się pali. Tak przynajmniej wynika z doświadczeń, na szczęście nie moich. I skad przekonanie, że akurat ten piec należy poprawiać i jeśli już to w jaki sposób?
-
"Sporych strat"? O jakich tu stratach piszesz? Chodzi o straty przez komin. Drewno spala się długim płomieniem i sporo ciepła idzie w komin. Bufor dzięki temu, że pozwala palić w kotle z mocą znamionową w znacznej części te straty rekompensuje. No i odpowiedni sposób palenia też ma znaczenie. Ja palę od góry i dzięki temu przy spalaniu wytwarza się mniej palnych gazów a płomień jest mniejszy. Mam sporo znajomych, którzy próbowali spalać bardzo oszczędnie. Dziś myślą czy przebudować komin (fajna robota w domu), czy wstawić rurę jeśli komin jeszcze trochę się trzyma. Dlatego jestem za spalaniem optymalnym a nie max oszczędnym:). Moim zdaniem bufor sprawdza się bardzo dobrze (tylko żeby nie był przeteoretyzowany:)). Pozdrawiam:). Pozdrawiam
-
Bardzo ładnie powiedziane. Ja jednak wolę aby państwo nie pchało paluchów do mojego pieca. Ogrzewam własną chałupę od prawie trzydziestu lat i coś o tym wiem. Był węgiel i koks. U schyłku komuny dotarł do wsi gaz. Większość gospodarstw ma przyłącza i znaczna część z nich była ogrzewana gazem bo było wygodnie i stosunkowo tanio. Dziś ja jestem ostatnim, który odchodzi od gazu. Chyba państwo się zatroszczyło:). Ogrzewanie drewnem jest dziś dla mnie jak i zresztą dla wszystkich tutaj najtańsze pomimo sporych strat i to jest ostateczne kryterium. No i paliwo jest odnawialne i na dziś jest go tu wystarczająco dużo. Wracając do państwa to załatwiło mi już fajną służbę zdrowia, padające szkolnictwo, dobrą emeryturę w pszyszłości itd. Pieca przypilnuję sam:). I z czajnikiem po dachu łaził nie będę. A i jeszcze coś. Moje paliwo ma atest od Pana Boga ważny od milionów lat i trudno je zfałszować. Pozdrawiam:)
-
Nie wiem czy to pytanie jest do mnie, ale chyba jako ostatni wymieniłem typ kotła więc odpowiem. spaliny są gorące. Nie mierzyłem temperatury ale mam w planie zainstalowanie termostatu kominowego bo to chyba najlepsza opcja sterowania pompą ładującą bufor. Jednego jestem pewien. Spaliny nie mogą być zbyt zimne pomimo, że straty wyniesione przez komin są bolesne:). Komin musi być ciepły. znaczna jego część przebiega u mnie przez łazienki więc fajnie grzeje, a w gorącym kominie nic się nie wykrapla, nie powstają zacieki ze śmierdzącej smolistej mazi na ścianach komina, nie ma potrzeby używania wymyślnych konstukcji komina a dzięki dobremu spalaniu z właściwą ilością powietrza niespalone gazy nie uciekają do atmosfery i wyższa sprawność spalania z nawiązką rekompensuje straty ciepła ze spalinami.
-
To napisz coś o technice palenia, jak wysoko ładujesz bufor ? Masz jakieś termometry ? Nie na wszystkie pytania potrafię odpowiedzieć. Termometry mam w następujących miejscach pierwsz w 1/4 wysokości zbiornika od góry w strefie w której znajduje sie wężownica CWU (dwa zbiorniki po 750 l połączone są równolegle a wężownica jest w jednym z nich). Termometr ten steruje awaryjnym podgrzewaniem gazem jeśli temp w tym miejscu spadnie do 40 st C, co jak dotąd prawie się nie zdarza:). Drugi termometr na powrocie z bufora do kotła aby ocenić kiedy bufor jest w pełni naładowany Trzeci termometr na wyjściu wody z bufora do CO. Tą temperaturę można regulować w zależności od temp na zewnątrz. Układ ogrzewania to tradycyjne grzejniki żeliwne nieco przewymiarowane. W tej chwili temp wody w obiegu co to ok 45 st C. Sterowana termostatem pokojowym pompa CO włącza się co kilka godzin i to wystarczy aby w domu było ok 22 st C. Kocioł opalam wyłącznie drewnem. Nie ważyłem ile go spalam. Rozpalam wieczorem po powrocie z pracy. Palę ok 3 do 4 godzin z pełną mocą jaką uzyskuje kocioł na drewnie. Temp w buforze u góry 90 - 95 st, na powrocie 50 - 60 st. Nie potrafię powiedzieć jaki jest rozkład wewnątrz zbiornika ale myślę, że można jeszcze trochę doładować. To wystarcza przy obecnych temp do następnego dnia kiedy znów rozpalam piec. Budując układ miałem na celu dwie rzeczy: ominięcie moim zdaniem idiotycznego rozwiązania z wentylatorem sterującym spalniem i temperaturą kotła. To udało się w 100%. Pali się czysto, z dużą sprawnością bez smolenia i konieczności stosowania przecudnych rozwiązań kominów:) i po drugie utrzymanie stałej temp w domu przy jednokrotnym i sporadycznie dwukrotnym rozpalaniu kotła. Przy okazji CWU pod dostatkiem:) Przydłudo wyszło... Pozdrawiam wszystkich:).
-
Tak właśnie mam:). Kocioł opalany drewnem Zębiec 25 kW bez wentylatora, z miarkownikiem ciągu. Nie mam wielu doświadczeń bo to pierwszy sezon ale chyba osiągnąłem to czego chciałem:). Pozdrawiam:).
-
quote="NOTO"]Ile dałeś za zbiornik ... aż tak duzo że da się da sie go zrobić 3x taniej ? Jak większość płacących mam wrażenie, że zapłaciłem za dużo:). To są 2 zbiorniki DUKLA po 750 l każdy. W jednym z nich jest wężownica CWU. Nie znalazłem faktury ale oba zbiorniki kosztowały razem ok 7000 zł, przyczym tez z wężownicą był znacznie droższy. Sądząc po wypowiedziach innych forumowiczów bufor 1500 l można zrobić znacznie taniej. Może nawet poniżej 2000 zł, tym bardziej, że potrafię to zrobić samodzielnie, a potrzebna jest mi w nim tylko wężownica CWU. Pomimo wysokiej ceny i tak jestem zadowolony. Układ działa i jest bardzo prosty. Piec pracuje z pełną mocą i bardziej ekonomicznie spala drewno. Nie występuje smołowanie drewna i wykraplanie spalin w kominie więc nie muszę instalować wkładu kominowego lub przebudowywać komina.
-
Jeśli masz przekonanie, że to niezbędne i sam sobie to uzasadnisz..... i do cepa można dodać mikroprocesor i pilota tylko po co? Pozdrawiam:)
-
Uwarstwieniem za bardzo sie nie przejmuj:). Jeśli potrzebujesz czynnika o temp sporo niższej niż temp w buforze to uwarstwienie nie jet takie istotne. U mnie najwiecej zamieszania robi wężownica CWU. Ale okazało się, że nie jest to specjalnie istotne:).
-
-
Też mam 2 zbiorniki tylko nieco mniejsze. Przed złożeniem tego wszystkiego naczytałem się opinii i rad przeróżnych fachowców i instalatorów, apomysły mieli nierwz przedziwne:). Zależało mi na prostocie i maksymalnym ograniczeniu automatyki. Dziś układ działa i mogę napisać jakie są wnioski (oczywiście to tylko moja opinia ale poparta jakimś tam doświadczeniem). Zbiorniki mam połączone można chyba by powiedzieć równolegle tzn każde wyjście jednego jest polączone z analogicznym wyjściem drugiego i ze środka połączenie jest wyprowadzona rura na zewnątrz tak aby zachować symetrię i jednakowe opory. Rury ładujące zbiornik z kotła doprowadone są w najwyższym i najniższym punkcie i mają średnię 5/4 cala (cały układ jest stalowy spawany). Następny bufor zrobię sobie sam i te rury będą miały średnicę 1,5 cala albo nawet 2 cale. Chodzi o to zeby bufor ładował się grawitacyjnie. W obwodzie ładowania bufora zastosowałem zespółł laddomat 21 ale teraz już wiem, że niepotrzebnie. Jeśli zbiornik jest od kotła nie dalej jak 2-3 m i rury są grube to ciepło jest odbierane bez problemu i pompa ładująca jest zbędna. Natomiast niezbędny będzie trójdrogowy zawór mieszający aby utrzymać właściwą temp powrotu. Powinno byc taniej:). W takim układzie nie da się zamontować zasobnika ciepłej wody tak jak opisałeś bo ma on zapewne za duży opór hydrauliczny. Ja mam wężownicę do przepływowego podgrzewania ciepłej wody użytkowej. Działa bez pudła. Do instalacji woda z bufora trafia przez pompę obiegową co sterowaną termostatem pokojowym. Tak więc w całym układzie wystarczy jedna pompa obiegowa i termostat pokojowy (choć co działa też na grawitacji jeśli trzeba). Moim daniem najlepsze są rozwiązania proste i dzięki temu tanie i niezawodne i jak widzę nieraz kotłownie skomplikowane jak siłownia atomowego okrętu podwodnego to sobie myślę gdzie ci prawdziwi inżynierowie? Pozdrawiam.
-
Różne rodzaje ogrzewania w domu - w co opłaca się inwestować
zbiegulec odpowiedział uriel → na topic → Ogrzewanie
Miałem zamiar zamontować zbiornik 1000 l, ale ponieważ akurat nie było, kupiłem 2x750. W jednym z nich wężownica ciepłej wody. Używam od 2 miesięcy więc nie mam pojęcia jak będzie zimą ale CWU jest ok. Grzeję je tylko częściowo jednym załadunkiem pieca. Podrawiam:).- 38 odpowiedzi
-
- domu
- ogrzewania
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
przecie wspomniałem, że moje opinie nie do końca trzeźwe ale gdzieś tam w poblizu tematu (do czego potrzebny jest kominek). Żeby podsumować..... to do niczego. Sprawdzone na własnej skórze bo mam go od ćwierć wieku:)
-
andre59.... nie zawsze trzeba wiedzieć o so chodzi:).
-
Z wszystkimi powyższymi opiniami zgadzam się w zupełności......... i dlatego nie chcę kominka;-). Wymyśliłem sobie inny fajowy bajerek:). Pozdrawiam zakochanych w kominkach i tych, którzy je zdradzili:).
-
Z tym kominem z prawdziwego zdarzenia to trochę nie tak.... z kominkiem z prawdziwego zdarzenia zresztą też. Montowane dzis kominki to jedynie imitacja prawdziwego kominka. Prawdziwy kominek nie miał szyby żaroodpornej i wszystkich cudów obecnych w dzisiejszych kominkach. miał za to prawdziwy komin. Taki komin miał przekrój ok 0,7 powierzchni okna kominka czyli jeśli kominek miał otwór czołowy o wymiarach metr na metr to komin do niego miał przekrój ok 0,7 m kw czyli wymiar ok 80x80cm. Taki kominek spalał ogromne ilości drewna grzejąc jedynie przez promieniowanie i wywalając ciepłe powietrze z pomieszczenia przez komin. Miał też zalety.... nawet bardzo wypasiony Mikołaj z jeszcze bardziej wypasionym worem mógł przez niego wejść niepostrzeżenie do domu, a dzięki spalniu drewna ze swobodnym dotępem powietrza w domu czuć było co najwyżej lekki zapach dymu a nie zapach zesmołowanego drewna czy dziegciu. A tak właśnie jest przy współczesnych imitacjach kominków zużywających mniej drewna dzięki ograniczaniu dopływu powietrza. A już imitacja kominka jako źródło ciepła w domu......... to już tu było:). Powyższe opinie są całkowicie moje, nie do końca trzeźwe i w związku z tym w żadnym przypadku nie należy sie nimi przejmować Pozdrawiam:)