Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

dzięki lekturze tego wątku uniknęłam wielu błędów, więc teraz wkład ode mnie - czego nie zrobiłabym ponownie:

_...)

- bidetu - nie używam

 

bardzo polecam - nie tylko do odświeżenia stref intymnych (nieoceniony w czasie okresu), ale i np. do mycia stóp po przyjściu z pracy (szczególnie przydatne latem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 9,2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Co to za zmywarki macie? Swojej pracującej w kuchni w ogóle nie słyszę, nieraz pytam żony czy włączona, gdy mam wątpliwości jak wkładam jakiś kubek do mycia. Niejednokrotnie zdarzało mi się otworzyć ją w trakcie pracy. Ta zmywarka to jakiś Bosch, nie wiem co za model.

Mieszkałem długie lata w domach z odseparowaną kuchnią i... nigdy więcej. Dla mnie najważniejsze jest, by z drugą połową mieć jak najbliższy kontakt, a gotujemy oboje, zależnie kto dysponuje czasem. Uciążliwość gotowania nie jest żadną uciążliwością, wręcz przeciwnie, nieco zapachu potrawy rozchodzącej się po domu nikomu nie wadzi, jeszcze podkręca apetyt. A gdy zjawią się goście, to już w ogóle, aż się oblizują w oczekiwaniu na serwowanie:yes:.

Każdemu według potrzeb, kto potrzebuje, niech się zamurowuje w kuchni i nie niepokoi domowników. I gości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam odseparowaną, bo nie umiem utrzymać w niej porządku. Stale coś stoi na blatach.

 

Lodówka/wysoka szafka/blenda i przy otwartej kuchni blatu widać tyle, co nic i na takim skrawku da się bez najmniejszego problemu trzymać porządek.

Tylko jakie to ma znaczenie? To ma wyglądać sterylnie, czy żyć i być użytkowe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam odseparowaną, bo nie umiem utrzymać w niej porządku. Stale coś stoi na blatach.

Trzymanie rzeczy na blatach to się nazywa normalne życie a nie nieporządek. Nie da się mieć wiecznie kuchni jak z katalogu, z resztą wyglądało by to trochę dziwnie. Strasznie upierdliwe by było za każdym razem wyciągać kawę czy sól nawet z najdroższego kosza kargo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdury piszesz, aż mi Ciebie szkoda... O historii masz takie pojęcie jak o gotowaniu, czyli żadne.

 

Możesz mieć swoje zdanie, każdy może, ale po co poruszać tematy, o których nie ma się pojęcia.

Sugeruję wizytę u oftalmologa bo zwyczajnie węch tracisz . Flaki surowe zwyczajnie capią kupą jak, zapach kapusty gotowanej surowej czy kiszonej nie każdemu pasuje. Jak gotowałeś flaczki i tego nie czułeś to miałes juz preparowane (wygotowane do półproduktu fabrycznie)

masz wątpliwości to idź do masarza po świnobiciu. Bo sam teoretyzujesz jak ślepy o kolorach. przy całym szacunku dla ociemniałych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Sugeruję wizytę u oftalmologa bo zwyczajnie węch tracisz . Flaki surowe zwyczajnie capią kupą jak, zapach kapusty gotowanej surowej czy kiszonej nie każdemu pasuje. Jak gotowałeś flaczki i tego nie czułeś to miałes juz preparowane (wygotowane do półproduktu fabrycznie)

masz wątpliwości to idź do masarza po świnobiciu. Bo sam teoretyzujesz jak ślepy o kolorach. przy całym szacunku dla ociemniałych

 

Unikam takich "aromatycznych" potraw. Z codziennych uciążliwości zapachowych, najgorsze z czym się borykam, to zwyczajne gotowanie mięsa na bulion do zupy. Mdli mnie strasznie i staram się otwierać pokrywkę gara z daleka, gdy kontroluję wywar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
Moim zdaniem absolutnie w każdym domu z kuchnią pachnie jedzeniem podczas przygotowywania obiadu. Czy to kuchnia otwarta czy zamknięta, czy z wyciągiem czy bez.

To oznacza, że źle jest roplanowana wentylacja. U mnie kuchnia zamknieta, wentylacja mechaniczna, kuchnia ma wyciąg plus spirzarka. Nie ma szans żeby w pokojach coś było czuć z gotowania. Oczywiście jak gotuje coś mocno woniejącego to podkręcam wentylacje :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że w domach z WM też bywałaś w trakcie gotowania obiadu?

 

Sama mam dom z WM ;) WM to nie cud na kółkach ;)

 

Największe rozczarowanie to niemożność schłodzenia domu przez noc w lecie. Myślałam, że jak tyle razy CAŁE powietrze się wymieni w domu przez noc, to rano będzie chłodniej o 2-3 stopnie. Wyciskaliśmy max 1 stopień mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam WM ale pieczone ciasto czuć. Z tym, że nie podkręcam wentylacji ani nie mam pochłaniacza.

 

U nas podczas gotowania i włączonym pochłaniaczu, w salonie rozchodzą się zapachy gotowanych potraw. Wówczas podkręcam moc wentylacji i po jakimś czasie zmniejsza się intensywność zapachów. Może to być moja subiektywna opinia gdyż człowiek po jakimś czasie może przyzwyczaić się do woni gotowanych potraw rozchodzącej się z kuchni. Dopiero po zjedzonym obiedzie zmniejszam mniejszam bieg wentylacji.

Co dla mnie naistotniejsze i niezaprzeczalnie różni budynki, mieszkania z i bez WM, to fakt iż ubrania nie przesiąkają zapachem z kuchni.

 

Sama mam dom z WM ;) WM to nie cud na kółkach ;)

 

Największe rozczarowanie to niemożność schłodzenia domu przez noc w lecie. Myślałam, że jak tyle razy CAŁE powietrze się wymieni w domu przez noc, to rano będzie chłodniej o 2-3 stopnie. Wyciskaliśmy max 1 stopień mniej.

Zgadza się, przez pierwszy rok od wprowadzenia sam przez to przechodziłem. Po założeniu GGWC sytuacja uległa zmianie, wilgotność powietrza się obniżyła a komofort snu znacznie poprawił.

Edytowane przez Tomaszs131
Łączenie postów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co dla mnie naistotniejsze i niezaprzeczalnie różni budynki, mieszkania z i bez WM, to fakt iż ubrania nie przesiąkają zapachem z kuchni.

 

To fakt. Ostatnio byłam na obiedzie u koleżanki, nowy dom, ale wentylacja grawitacyjna. Po przyjściu do domu stwierdziłam, że całe ubranie śmierdzi smażonymi kotletami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To podobnie jak z grillem. Uczestnikom zbiegowiska pachnie pieczoną chabaniną, kiełbaską czy szaszłykami i ślinią się jak Azor na widok pełnej miski. A trzy domy dalej smród sie ściele jakby teściowa potknęła się przechodząc obok ogniska a zięciuniu z zainteresowaniem oglądał chemistralsy.

No nie zauważył nieszczęścia teściowej...

 

Ja tam na teściową nigdy nie narzekałem.

Każdy ma taką teściową na jaką zasłużył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...