Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budowa domu - nigdy wiecej - podsumowanie wydatkow


Recommended Posts

Bo Polska to "dziwny kraj" ;)

 

Na zachodzie wielu ludzi nie stać na zakup domu / mieszkania i je wynajmują ..

A u nas mimo że społeczeństwo sporo biedniejsze i zarobki dużo niższe to ludzie kupują na własność i budują.

 

Co do "samorobów" ..

Jak ktoś jest singlem i może poświęcić kilka lat na własnoręczne wybudowanie po godzinach swojego wymarzonego domu kosztem zdrowia i czasu wolnego to czemu nie. Nie każdy ma ten "komfort" .

Samodzielne wykonywanie prac jest kilka (naście) razy dłuższe niż skorzystanie z usług firmy (fachowca) który ma doświadcznie , odpowiedni sprzęt i itd ...

 

Każdy zawód wymaga doświadczenia i wiedzy i ... praktyki.

 

Ja budowałem ponad 2 lata temu. Wtedy były inne ceny i inne warunki. Można było negocjować ceny w hurtowniach i z wykonawcami.

Przy obecnych cenach nie rozpoczął bym budowy , bo przy obecnych cenach nie bylo by mnie już stać ..

Wybudowałem dom tanio , naprawdę tanio. Dla wielu w cenie nierealnej ...

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 402
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nie rozumiem dlaczego wiele osób tak podkreśla, że budowa domu samemu jest kosztem "zdrowia", "rodziny", "czasu wolnego" itd. ?

 

Co do argumentu zdrowia - u mnie wyszło na plus. Wcześniej siedząca praca, mało ruchu, teraz kondycja lepsza i na pewno wyszło to na zdrowie.

 

No cóż ...

 

Jedni wolą w czasie wolnym iść na siłownię i tam pod nadzorem trenera ćwiczyć lub iść na basen , a inni wolą przerzucać worki z cementem , dźwigać ciężki bloczki i je murować i w ten sposób nabierać "tężyzny" .

 

Jedni wolą wypić piwo z kumplami w knajpie a inni wolą wypić zgrzewkę piwa na budowie :)

 

Jedni wolą iść na spacer z dziećmi a inni siedzieć na budowie i murować ;)

 

Ja bym chciał mieć tyle kasy aby zlecić wszystko fachowcom i aby nie musieć NIC samemu przy budowie czy urzadzaniu ogrodu robić , bo to wszystko jest czasochłonne i wykańczające ...

 

W poprzednim domu wykończeniówkę robiłem z teściem i z żona. Kasy malo a trzeba bylo zamieszkać i wyprowadzić się od teściów z dziećmi. Wykończeniówka zajęła nam kilka miesięcy bo robiliśmy tylko w weekendy. Efekty takie że schudzłem ponad 20kg , wracałem do domu w takim stanie że padałem na łóżko i od razu zasypiałem a później zacżełem się leczyć na kręgosłup i nerowbóle ...

 

Później sporo czasu zajęło urządzenie ogrodu i samego domu a dzieci rosły i rosły i wiem że wiele straciłem :(

 

W nowym domu większość prac zlecałem , choć niektóre prace sami wykonywaliśmy (z teściem lub żona). Dom powiedzmy urządzony a teraz zajmujemy się ogrodem. Większość wolnego czasu idzie na ogród.

 

Oczywiście wolałbym zapłacić i aby zrobiła to firma , ale niestety nas na to nie stać i musimy sami wszystko robić ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co do argumentu zdrowia - u mnie wyszło na plus. Wcześniej siedząca praca, mało ruchu, teraz kondycja lepsza i na pewno wyszło to na zdrowie.

 

Odnośnie argumentu rodziny - mi moja partnerka pomaga w pracach na budowie dzięki czemu jeszcze bardziej się z nią zżyłem. Dzieci jeszcze nie mamy, ale jak będą to dla nich lepsza będzie opcja mieszkania w domu niż 4 razy mniejszej w klitce w bloku.

 

 

Takim sposobem, że budujesz sobie w wolnym czasie, dla relaksu i kondycji to możesz budować kilkanascie lat i nie skonczysz. Znajomi moga wpaść na grilla na budowę raz czy dwa, pod warunkiem że nie każesz im sie brudzić. Potem ich juz za czesto nie zobaczysz. Jak masz dzieci to żadna żona ci nie wybaczy, że cie nie ma w wekendy i wieczorami w domu. Przez pierwsze pol roku bedzie przymykać oko, potem beda klotnie a na koncu sam wiesz co będzie.

Budowa to nie rzeżbenie mieśni na silowni, to harówka, nikomu nie wychodzi na zdrowie, nikomu. Bydowlancy zaprawieni w boju wytrzymuja kilkanaści lat, potem przerzucają się na lzejsze roboty albo zostają majstrami co wiecej pokazuja palcem niz robią. Zwykly człek nie zwyczajny do dzwigania, wieszania, mieszania i noszenia po skonczeniu swojego domu ma zdrowie zalatwione na cacy. Wiekszosc kasy którą zaoszczędzili na budowie zaplacą lekarzom specjalisom bo z NFZ dostaną conajwyzej karteczkę z terminiem na 2021r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla czekających z rozpoczęciem budowy na spadki cen nie mam dobrych wiadomości. Rośnie akcja kredytowa, ilość pozwoleń na budowę i wartość kredytów. Schłodzić rynek może tylko jakieś poważne osłabienie gospodarki (co może i jest w perspektywie z uwagi na recesję w Europie) ale kiedy przyjdzie do nas, nie wiadomo.

http://www.finanse.egospodarka.pl/158145,Rynek-nieruchomosci-i-kredytow-II-kw-2019,1,63,1.html

 

Dlatego my stwierdziliśmy, że nie ma sensu czekać na lepsze czasy, czyli tańsze czasy, bo mogą nie nadejść tak szybko, a chemy budować się póki jesteśmy w miarę młodzi. U nas, pod Wrocławiem ceny za SSO (robocizna tylko) to widełki 70000 - 100000. powierzchnia netto 180m2. Powtrzam, SSO, czyli dach należy dopiero doliczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie neguję że praca własna na budowie to oszczędność w wydanej gotówce. Zgadzam się że pogięło wykonawców z cenami bo za h pracy chcą lepszą stawkę niż neurochirurg czy dobry automatyk.

Ktoś mi kiedyś powiedział że kto długo buduje ten drogo buduje. I z tym sie w pełni zgadza.

Bo budując samemu 3 lata zamiast rok ekipami ponosimy znacząco większe koszta na np dojazdy na budowę, czasami w mieście potrzebnego toi toia. Na wywóz śmieci, bo kontener podstawiony nie będzie stał tygodniami więc bierzemy częściej mniejsze. Do tego ceny materiałów rosną , więc łapiemy się na podwyzki.ceny robocizny też. Ja w Szczecinie w 2016 roku płaciłem za wykonanie elewacji 50 zł M2 , a za tynki 26 zł M2 z materiałem. Budujac samemu do tych etapów doszedł bym duzo później i zapłacił więcej.

CZy da się samemu wytynkować dom , albo zrobić ładnie elewacje ?

 

Super że są ludzie którym chce się samemu. Fajnie że każdy sam decyduje k zakresie własnej pracy i kosztów poniesionych na budowę. Ten sam dom można postawić w standardzie podstawowym za x samemu albo na wypasie ekipami za 2 czy 3x. I każdy ma wolną drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się że pogięło wykonawców z cenami bo za h pracy chcą lepszą stawkę niż neurochirurg czy dobry automatyk.

 

Budowa domu to dla wielu osób nieznane wcześniej doświadczenie - staja się, w pewien sposób, pracodawcą.

I dziwią się, ileż to ten robotnik chce zarabiać. Przecież "ja dostaję 50zł za godzinę, a on chce tyle samo za taka prostą robotę? Rozbój w biały dzień".

Tylko, że te "swoje" 50zł to każdy ma na myśli "na rękę" (w najlepszym wypadku brutto - ale o tym, że to jeszcze nie wszystkie narzuty to już mało kto wie), a 50zł "do zapłaty" to jest brutto firmy, z VATem, kosztem narzędzi, transportu, ZUSami, księgowa i stertą innych rzeczy. I z tego właściciel firmy musi jeszcze opłacić przestoje, jak pogoda nie pozwoli pracować czy wypłacić zasiłek chorobowy, jak pracownik zachorzeje, wynagrodzenie w czasie urlopu itd. I okazuje się, że ta "lepsza stawka niż neurochirurg" to co najwyżej wychodzi minimalna krajowa.

Policzmy tak bardzo z grubsza.

1. Odejmujemy VAT z 50zł robi się 46,3zł

2. W roku mamy dni roboczych 250. Z tego 26 pracownik jest na urlopie. Z tydzień albo i dwa będzie chory, kilka tygodni pogoda nie da popracować (u mnie były trzy tygodnie przerwy przez mrozy - a postojowe trzeba płacić), weźmie opiekę nad dzieckiem, odda krew czy z innej okazji będzie nieobecny. Więc jakieś 50/250=20% z tych 46,3 trzeba na te okoliczności odłożyć. I mamy 37,04zł.

3. Transport z/na budowę, narzędzia, badania lekarskie, szkolenia BHP, księgowa itd. itp. koszty przedsiębiorca musi ponieść. Niech będzie te 2,04zł na to (jak ekipa liczy 5 osób to miesięcznie na te narzuty działania firmy odkładają 1713 zł). Zostaje 35zł.

4. Właściciel firmy też chce mieć coś z tego, że się w to bawi. Że ponosi ryzyko biznesowe. Niech będzie te 10% z przychodu netto czyli z 4,63zł. Niech nawet pokryje z tego swoje ZUSy i podatek dochodowy. Zostaje 30,37 zł

5. Już był w ogródku, już witał się z gąska pracownik licząc, ze przy 168 godzinach pracy w miesiącu dostanie do łapki zawrotną kwotę 5102,16zł... I jakby pracował na czarno, to tyle by pewnie mógł dostać. Ale liczymy na legalu - bo przecież nie chcemy zatrudniać wyzyskiwaczy klasy robotniczej. Więc na różne składki i podatki państwo zabiera w pierwszym przedziale prawie połowę brutto brutto (kto nie wierzy, niech się pobawi kalkulatorkiem wynagrodzenia brutto brutto). I pracownik dostaje na rękę z 17zł/h... Zawrotne 2856zł miesięcznie. W sumie, to się dziwię, że są tacy, co tak ciężkiej roboty za taka kasę się podejmują.

U mnie czteroosobowa ekipa od SSO pracowała 32 dni licząc nawet po 8h (pracowali więcej) wychodzi 4 os x 32 dni x 8h x 50zł/h=51200 zł... Tyle powinienem zapłacić, żeby każdy z robotników dostawał co miesiąc 2856zł na rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyż to takiej kalkulacji uczyli w szkole na lekcjach z prowadzenia gospodarstwa domowego... Do tego na arytmetyce zamiast zadań z basenem i dwoma rurami (lub dwoma pociagami za stacji A do stacji B i z B do A) niezbędne byłoby najprostsze zadanie na procent składany np. pożyczam 2000 zeta chwilówki na 15%/r - czyli ile musze oddać pieniędzy? Czasy zakładowych kas Zapom.-Poż. odeszły w niepamięć z ich zerowym oprocentowaniem.

Lecz obecnie preferuje się cuda - narysuj w zeszycie jakąś istotę ze skrzydłami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie lubią robić różne rzeczy, tak jak już wielokrotnie pisałem mam pracę siedzącą, dokładnie to jestem programistą. Nie zarabiam wcale mało jak na Polskie warunki, pewnie większość nie lubi robić na budowie a ja po tylu latach siedzącej pracy przy komputerze lubię się poruszać na budowie. Ile ludzi tyle zdań na ten temat. Oczywiście nie robię prac trudnych fizycznie, nie miałem problemu w tym aby kupić narzędzia typu poziomica laserowa za 800zł, dalmierz 300zł, bruzdownica używana 800zł itd. Na narzędzia, które mi ułatwiają pracę poszło z 15 tyś, ale jak mi nie będą potrzebne to sprzedam je po niewiele niższej cenie.

 

Ja robiłem u siebie elektrykę sam a dokładnie to elektryka, sieć internetowa, alarm, monitoring, rolety, kable hdmi, głośnikowe itd wyszło około 7500zł za materiał razem z rozdzielnią i kablem przyłączeniowym do budynku. Sąsiad ma około 50m2 więcej powierzchni po podłodze i zapłacił 24tyś robocizna + materiał. Ja elektrykę robiłem jakieś 3-4 tygodnie po pracy. Różnica 17500zł. Wentylację mechaniczną - montaż skrzynek rozprężnych, rur oraz rozdzielaczy, nie wiem ile mi to dokładnie czasu zajęło ale obstawiam 4 dni po 8h. Jeszcze zostało podłączenie tego pod rekuperator, zrobienie wyrzutni i czerpni. Za ten zakres prac firma chciała 7tyś. Póki co najmniej opłacalne były kafle - 65m2 zajęło miesiąc roboty po pracy (z tym, że nie codziennie, też nie w każdy dzień weekendu). Fachowiec za to chciał 6500zł.

Przypomnę, że jestem ze Szczecina i ceny są oderwane od rzeczywistości. Np. facet, który mi robił podłogówkę chciał 450zł za samo przykręcenie stelaża WC. Ja to zrobiłem w kilka godzin po pracy. Pracując w Anglii jako programista miałem stawkę 40 funtów na godzinę i mniej więcej tyle "zarobiłem" przykręcając pierwszy raz w życiu ten stelaż. Czy się z tym "namęczyłem"? Czy o mało mi się nie rozbiła rodzina? Czy żona była wkurzona? A może zrujnowałem sobie zdrowie? Nie :D zarobiłem 450zł w powiedzmy niecałe 3 godziny i sprawiło mi to satysfakcje.

 

Jeśli jakiś budowlaniec za przykręcenie stelaża chce tyle ile zarabia programista w Anglii to niech się (przepraszam za wyrażenie) pierdoli, ja tyle nie zapłacę bo teraz pracuje w Polsce i nie zarabiam 200zł na godzinę.

 

Ja rozumiem, że jak ktoś ma niewyrozumiałą żonę, dzieci, pracę fizyczną z której jak wraca to nie ma na nic siły - dla niego robienie na budowie to byłaby katorga. Natomiast jeśli ktoś sam z siebie lubi pogrzebać przy aucie, motocyklu, czy zrobić jakiś remont mieszkania, nie ma 2 lewych rąk, ma kobietę, która nie tylko nie będzie krzywo patrzeć, ale jeszcze pomoże i doceni... niech część prac wykona sam - to się realnie powinno opłacić :)

 

Masz rację kolego. Ja rozumiem, że każdy chce zarobić ale niektóre stawki są tak wysokie, że kogoś po prostu popi*****. A wiem mniej więcej jak to wygląda. Sam pracuję u producenta instalacji sanitarnych, moimi klientami są między innymi firmy wykonawcze od hydrauliki. Nie raz to wygląda: "A dzwonił do mnie jakiś inwestor, żeby mu grzejnik podłączyć itp. Mam tyle roboty, że mu krzyknąłem 500zł za to, że niby po godzinach muszę przyjechać. Na początku się motał ale widocznie było go stać i zaakceptował koszt. " I to tak wygląda. I nie są to wykonawcy którzy zarabiają po 3-4 tys tylko co najmniej 4-5 razy więcej. Baranki się strzyże do oporu ile się da. Wiadomo, że np więźby sam nie zrobie i ścian nośnych z wieńcami też nie. Ale myślę, że umiem zazbroić pręty, zabezpieczyć wykop i zalac betonem. ściany fundamentowe też. Hydraulikę z wentylacją napewno sam będę robił z pomocą kolegi. Elektrykę z teściem (z zawodu elektryk). Może pokuszę się o ocieplenie (bez tynku). To już się robią kwoty 30 tys albo i więcej. Za 30 tys ja muszę pracować średnio do 5 miesięcy. Moja żona zrozumie napewno i nawet mi pomoże zwłaszcza, że za tę kasę będziemy mieć kompletną kuchnie i może na coś jeszcze wystarczy. Budowa to wyrzeczenie i poświęcenie. Narazie mam 29 lat i dzieci jeszcze przede mną. Więc jest na coś takiego czas. Ale tak jak powiedziałem, nie zamierzam płacić za coś co jest za drogie. To jest jak z towarem. Instalacje które sprzedaję do najtańszych nie należą, są tacy którzy kupują bo im się podoba jakość, moja osoba i marka. Ale jest masa konkurencji, która jakością nie odstaje, a klienci wolą tamte produkty, bo jest trochę taniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie tylko jeden problem, jesteście na początku budowy i teoretyzujecie, coś tam już porobiliście i coś tam się udało. Moja rada - skonczcie budowe (wlasnymi siłami) wroccie tu i wtedy napiszcie czy warto było tracić zdrowie, rodzinę i tysiące godzin najpiekniejszego okresu w waszym życiu. Nie pisze tu o przykrecaniu karniszy czy rozprowadzeniu kabelkow po domu ani o malowaniu scian po gladziach. Bo to robi 80% inwestorow. Prawdziwe koszty budowy to uslugi przy instalacjach, dachach i bardzo długo ciągnących sie pracach typu płytki, schody, obróbki itp itd

To co czytam to entuzjazm ludzi ktorzy osiągneli SSO lub w najlepszym razie SSZ czyli najszybszy i najprostszy etap budowy i stosunkowo przewidywalny. Budowa (wasze wyrzeczenia) zaczyna sie po wstawieniu okien.

Na okolo mam kilkanaście domów ktory powstają własnymi siłami, powstają i powstają... latami. Konca nie widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

M Wiadomo, że np więźby sam nie zrobie i ścian nośnych z wieńcami też nie. Ale myślę, że umiem zazbroić pręty, zabezpieczyć wykop i zalac betonem. ściany fundamentowe też. Hydraulikę z wentylacją napewno sam będę robił z pomocą kolegi. Elektrykę z teściem (z zawodu elektryk). Może pokuszę się o ocieplenie (bez tynku).

Jak jesteś w stanie sam wymurować fundamenty, to i ze ścianami nośnymi sobie poradzisz. W szalowaniu wieńca też nie ma wielkiej filozofii i stosunkowo łatwo można to zrobić w dwie osoby, także też można zrobić własnymi siłami. Mi budowa domu od fundamentu do wieńca zajęła rok czasu, a większość prac robiłem w pojedynkę i przy słabej pogodzie, albo jak mi się nie chciało / trzeba było zająć się dziećmi, to po prostu budowę odpuszczałem.

 

Macie tylko jeden problem, jesteście na początku budowy i teoretyzujecie, coś tam już porobiliście i coś tam się udało. Moja rada - skonczcie budowe (wlasnymi siłami) wroccie tu i wtedy napiszcie czy warto było tracić zdrowie, rodzinę i tysiące godzin najpiekniejszego okresu w waszym życiu. Nie pisze tu o przykrecaniu karniszy czy rozprowadzeniu kabelkow po domu ani o malowaniu scian po gladziach. Bo to robi 80% inwestorow. Prawdziwe koszty budowy to uslugi przy instalacjach, dachach i bardzo długo ciągnących sie pracach typu płytki, schody, obróbki itp itd

To co czytam to entuzjazm ludzi ktorzy osiągneli SSO lub w najlepszym razie SSZ czyli najszybszy i najprostszy etap budowy i stosunkowo przewidywalny. Budowa (wasze wyrzeczenia) zaczyna sie po wstawieniu okien.

Na okolo mam kilkanaście domów ktory powstają własnymi siłami, powstają i powstają... latami. Konca nie widać.

 

Tak mam dopiero SSO i teraz zacznie się wykańczanie (nie tylko domu, ale i inwestora). Wiem ile czasu to zajmuje, bo remontowałem mieszkanie praktycznie od zera (wszystkie instalacje były wymieniane). Uważam, że najłatwiej jest zaoszczędzić na robociźnie SSO,a przy instalacjach i wykończeniówce można wiele zrobić samemu, ale również dużo już mam zamiar zlecać innym osobom. SSO zrobiliśmy bez kredytu, może uda się jeszcze ogarnąć okna i drzwi wejściowe bez wizyty w banku, ale już na instalację i wykończenie weźmiemy kredyt i na pewno sporo rzeczy będziemy zlecać, albo brać usługę razem z materiałem, bo nie wszystko będę w stanie zrobić sam (nie tylko ze względu na brak umiejętności/odpowiednich narzędzi, ale również ze względu na ograniczenia czasowe). Z różnych względów do budowanego domu przeprowadzimy się najwcześniej za trzy lata, co daje nam pewną elastyczność i możliwość spokojnej pracy samemu, ale nie mam ochoty brać się za niektóre rzeczy, np. nie uśmiecha mi się robić elewacji (ocieplenie, tynk, parapety) i pewnie do niej wezmę ekipę. Na pewno posadzkę będzie robiła zaprzyjaźniona ekipa, jak również osadzenie drzwi wewnętrznych i wykończenie podłóg, co niby mógłbym zrobić sam, ale po prostu wiem, że mi się to nie będzie opłacało. Za to rekuperację, ocieplenie stropu/poddasza, rozprowadzenie wody i kanalizację zrobię sam. Podwieszane sufity razem z sąsiadem, elektrykę razem z kolegą. Własnej pracy nie traktuję jako darmowej na budowie, ale to co zaoszczędziłem i zaoszczędzę przez własnoręczne wykonanie SSO (bez dachu) czy niektórych prac instalacyjnych i wykończeniowych, to tak jakby dodatkowy zarobek i to w dodatku nieopodatkowany, a przy teraźniejszych cenach usług ogólnobudowlanych jest on niemały i jakbym miał na to wszystko zarobić to musiał bym i tak wziąć dodatkowy etat, przez co również nie było by mnie w domu i to nawet częściej, a i tak nie zarobił bym tyle co bym wydał na budowę, a nawet gdybym zarobił to musiał bym przywitać się z drugim progiem podatkowym. Także 50 tysięcy zarobione w rok na samodzielnym zbudowani SSO (bez dachu), to na drugim etacie musiało by być około 70 tyś brutto. Przy czym na drugim etacie nie było by mnie w domu praktycznie wcale, a przy budowie jednak jestem dużo częściej. Największym wyrzeczeniem dla mnie jest to, że w tym roku nie byłem na wakacjach, bo urlop spędziłem na budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda , nowych domów jest od groma. Frofo007 my też budujemy sami, mąż też jest programistą, skończył jeden z 2 najtrudniejszych kierunków na politechnice i z obserwacji jego i dzienników budowy samorobów którzy najczesciej też mają wyższe wykształcenie techniczne rzuca sie w oczy za duza dokładność i dzielenie włosa na czworo. Za dużo rozkmin każdej pierdoły. Przykład maszynka do cięcia styro, profesjonalisci tną piłką a mój siedział i rozkminiał jak to zrobić ze śmieci. Za ten czas co ją robił dociąl by co trzeba 5 razy. Taki bajer.

Mając może niewielkie, kilkumiesieczne doświadczenie mogę powiedzieć tyle : poczytać trochę (niekoniecznie 700stron wątku) coś wybrać i wiecej do tematu nie wracać. I podstawowa zasada na naszej budowie brzmi : Jesli coś sie spieprzy mowimy "no kto mógł to wiedzieć/pomyśleć" jeśli coś jest dobrze to "mieliśmy zajebisty plan".Jesli sam budujesz i nie masz na kogo zwalić to przynajmniej spróbuj przekonać siebie ze to nie twoja wina. Na spokojny sen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie tylko jeden problem, jesteście na początku budowy i teoretyzujecie, coś tam już porobiliście i coś tam się udało. Moja rada - skonczcie budowe (wlasnymi siłami) wroccie tu i wtedy napiszcie czy warto było tracić zdrowie, rodzinę i tysiące godzin najpiekniejszego okresu w waszym życiu. Nie pisze tu o przykrecaniu karniszy czy rozprowadzeniu kabelkow po domu ani o malowaniu scian po gladziach. Bo to robi 80% inwestorow. Prawdziwe koszty budowy to uslugi przy instalacjach, dachach i bardzo długo ciągnących sie pracach typu płytki, schody, obróbki itp itd

To co czytam to entuzjazm ludzi ktorzy osiągneli SSO lub w najlepszym razie SSZ czyli najszybszy i najprostszy etap budowy i stosunkowo przewidywalny. Budowa (wasze wyrzeczenia) zaczyna sie po wstawieniu okien.

Na okolo mam kilkanaście domów ktory powstają własnymi siłami, powstają i powstają... latami. Konca nie widać.

Mieszkam od 2 lat, moja budowa trwala 18miesiecy. na budowie zrobilem sporo - elewacja bez tynku, elektryka, went mechaniczna, gladzie, malowanie, ocieplanie podlogi, podlog osb na strychu, zakladanie trawnika i pelno drobnycj prac - przez 1/2 czasu mialem pomocnika zatrudnionego lub w postaci ojca, zaoszczedzilem pewnie z 50tys. Nie czulem sie tym zmeczony, moja rodzina na tm nie ucierpiala praktycznie w ogole.

 

Nie rozumiem tego durnego gadania, albo macie 2 lewe rece, albo wasze parnerki sa glupie delikatnie mowiac skoro nie rozumieja ze budowe to pewne wyrzeczenie.

Przeciez 50tys nieopodatkowanej kasy to calkiem sporo nawet jak ktos duzo zarabia. Nie mowiac juz o tym jak ktos buduje dom na kredyt i do tej kwoty jesli musi je zarobic najpierw dolicza podatki a potem odsetki kredytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam od 2 lat, moja budowa trwala 18miesiecy. na budowie zrobilem sporo - elewacja bez tynku, elektryka, went mechaniczna, gladzie, malowanie, ocieplanie podlogi, podlog osb na strychu, zakladanie trawnika i pelno drobnycj prac - przez 1/2 czasu mialem pomocnika zatrudnionego lub w postaci ojca, zaoszczedzilem pewnie z 50tys. Nie czulem sie tym zmeczony, moja rodzina na tm nie ucierpiala praktycznie w ogole.

 

Nie rozumiem tego durnego gadania, albo macie 2 lewe rece, albo wasze parnerki sa glupie delikatnie mowiac skoro nie rozumieja ze budowe to pewne wyrzeczenie.

Przeciez 50tys nieopodatkowanej kasy to calkiem sporo nawet jak ktos duzo zarabia. Nie mowiac juz o tym jak ktos buduje dom na kredyt i do tej kwoty jesli musi je zarobic najpierw dolicza podatki a potem odsetki kredytu.

 

budowe zaczłaem rok temu w sierpniu, do konca roku mialem SSZ. w lutym zaczłąem rozkładc kable, pozniej hydraulikę pozniej przyeszdl pan tynkarz. Nastepnie zrobilem podłogówkę, panowie zrobili wylewki. Reszta robót: ocoeplenie poddasza, płyty KG, spoinowanie, Płytki, malowanie elewację (narazie bez tynku), kostka, ogród, robilem ja, żona czasami ojcowie. Ogolnie mam teraz stan do zamieszkania. Czy drugi raz bym sie budował? Napewno nie w takim tempie, albo nie własnymi rekami. Od 3 miesiecy praca po pracy, urlopy na budowie, soboty i niedziele też. Są plusy i sa minusy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości powód że ludzie sami budują lub wykańczają dom jest ... brak kasy ...

 

I to jest główny powód ...

 

A takie gadanie że samodzielna budowa i wykańczanie domu to przyjemność i sielanka , że rodzina jest wtedy szczęśliwa i itd to jedna wielka bzdura i ściema w którą nie wierzą chyba nawet Ci co o tym piszą ...

 

Sądzę że gdyby było ich stać i mieli pieniądze to nie kiwnęli by palcem i zlecali wszystko wykonawcom/podwykonawcom i jedynie zajęli się nadzorem albo nawet i z tego by zrezygnowali bo zawsze można mieć inspektora nadzoru ...

 

U nas w domu też częśc prac sami wykonywaliśmy , ale nie dlatego że to fajne i przyjemne i świetnie się spędza tak czas ale ze względu na kasę. Stwierdziliśmy że niektóre prace możemy wykonać i trochę kasy zaoszczedzić ...

 

Kładliśmi sami styropian , szlifowaliśmy lekko ściany , gruntowaliśmy , malowaliśmy , kładliśmy panele i listwy , ja rozkładałem wentylację mechaniczną , robiłem z teściem "biały montaż" .

Teraz od dłuższego czasu zajmujemy się ogrodem - 3000m2 ..

 

Oczywiście wolałbym tych prac nie robić i sobie w tym czasie popijać piwko bujając się na hamaku lub robić coś innego ...

 

Tak samo ogród.

Jak usłyszeliśmy ceny jakie trzeba zapłacić za aranżacje i wykonanie ogrodu to nasz szczęka opadła i stwierdziliśmy że trzeba samemu zrobić.

Kosztem mnóstwa czasu , siły i nerwów ...

 

Więc jak słyszę że to wszystko to jest łatwe , miłe i przyjemne to nie wiem czy się śmiać czy płakać ...

 

Problem jest taki że wielu tak naprawdę nie ma kasy na dom jaki się im wymarzyło , wybrało za duży i itd , a że cięzko się przyznać że po prostu nie mają kasy i muszą sami tyrać to później czyta się takie bajeczki ;)

 

Ja gdybym miał kasę to bym nie nic nie robił przy budowie i ogrodzie. Po co się męczyć jak można w tym czasie wypoczywać ;)

 

Oglądam czasami z żoną "Maję w Ogrodzie" i widzę ogrody jakie mają ludzie , tyle że nie ma się co oszukiwać te najpiękniejsze , te zadbane to nie projektuje i nie robi inwestor a projektant z wieloma wykonawcami i później cały czas sie tym ogrodem zajmują.

To kosztuje olbrzymie pieniądze i oczywiście ogarnia nas zazdrość , bo tez fajnie by było tylko podziwiać ogród a nie przy nich tyrać aby coś tam było ..

Edytowane przez kaszpir007
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości powód że ludzie sami budują lub wykańczają dom jest ... brak kasy ...

 

I to jest główny powód ...

 

A takie gadanie że samodzielna budowa i wykańczanie domu to przyjemność i sielanka , że rodzina jest wtedy szczęśliwa i itd to jedna wielka bzdura i ściema w którą nie wierzą chyba nawet Ci co o tym piszą ...

 

budowa i wykańczanie domu może być przyjemna nawet jak robisz to własnymi rękoma, ale sielanką nigdy bym tego nie nazwał. Nawet jak budujesz dom systemem zleconym (bo zawsze na budowie będą mniejsze lub większe dylematy, lub co gorsza błędy zrobione przez ekipę, które trzeba naprawić.) nie jest to sielanka (wiem jak to wygląda u mojej siostry, która się właśnie wprowadziła do domu wykonanego w systemie zleconym).

 

Co do rodziny i jej szczęścia, to może nie jest szczęśliwa z powodu nieobecności jednego rodzica ze względu na budowę, ale już z zamieszkania w nowym domu jak najbardziej. Budowa nie trwa wiecznie, a jak musisz na nią dodatkowo tyrać na dodatkowym etacie, to i tak jesteś nieobecny, a i tak nie zarobisz tyle co samodzielnie budując. Każda rodzina, która chce zamieszkać w domu musi podjąć jakąś decyzję. U nas podjęliśmy decyzję, że zamiast ogromnego kredytu i budowie domu z ekipami, zrobimy to trochę wolniej w dużej mierze samemu (ale nie tak że wszystko) i z dużo mniejszym kredytem na wykończenie domu (kredyt mniejszy o co najmniej połowę). Gdybyśmy budowali tylko przy pomocy firm, to pewnie już byśmy się wprowadzali, albo byli blisko. Nie ma to wielkiego znaczenia, bo wybraliśmy taką drogę podjęliśmy tą decyzję świadomie. Mamy mieszkanie i budujemy dom, a jak się przeprowadzimy to będziemy mieli o wiele niższą ratę, którą w całości pokryje wynajem naszego mieszkania, w dodatku nie na 30 lat, tylko na okres połowę krótszy. Czy bywa ciężko? owszem, ale jak ostatnio zrobiliśmy grilla na budowie to wiedzieliśmy, że decyzja została podjęta słusznie, chociaż wymaga od nas wyrzeczeń i na pewno bywa męcząca, to wiemy że efekt będzie tego wart.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...