Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

On jest za budową, a ja raczej wolę kupić - kto ma rację?


Recommended Posts

Witam wszystkich serdecznie!

Obserwuję muratordom już od dłuższego czasu i wiem, że jest to bardzo pomocna strona ,jest tutaj wiele życzliwych osób, które mają dużą wiedzę z zakresu budownictwa. Przejdę w takim razie do meritum sprawy.

Wspólnie z narzeczonym mamy bardzo trudną decyzję do podjęcia - kupić gotowy dom czy wybudować własny.

Interesuje nas działka o powierzchni 10ar, dom 110 - 120m2 maksymalnie, z użytkowym poddaszem. Mój narzeczony upiera się, żeby budować dom, bo ma się wtedy pełną kontrolę nad całą budową, użytymi materiałami, a poza tym wszystko jest nowe i tym samym, będzie służyć na lata. Początkowo sama brałam pod uwagę budowę domu, bo to ogromna satysfakcja i wszystko jest dopasowane do własnych potrzeb, ale na przykładzie znajomych i rodziny, jak słyszałam ile to wszystko zajmuje czasu - plany, pozwolenie na budowę, ciągłe latanie po urzędach, poświęcanie ogromnej ilości czasu na kontrolowanie całej budowy i ogólne zaskoczenie kosztami, które jak się okazało kompletnie przekroczyły budżet, stwierdziłam, że możemy później tego żałować.

 

Zarówno ja, jak i mój narzeczony, nie będziemy mieć czasu na to, aby codziennie przebywać na budowie, a jeśli już to jedynie bardzo późnymi popołudniami - bez sensu. Narzeczony ma wymagającą pracę, ja tak samo. Poza tym, on nie zna się na tym na tyle dobrze, żeby móc skontrolować czy wszystko jest w porządku - ma jedynie jakąś podstawową wiedzę w tym zakresie. Nasi rodzice budowali swoje domy - mój tata wie sporo, bo budował się systemem gospodarczym i ma też doświadczenie, ale stwierdził, że on już swoją budowę przeżył i ma dość (nie ma czasu ani siły, żeby pomagać).

 

Dlatego zaczęłam rozważać czy budowa ma sens - skoro i tak nie znamy się na tym, na tyle, aby budować się tzw. systemem gospodarczym, nie ma kto nam pomóc, a czasu też brak.

Stąd, pomyślałam, że może lepiej kupić gotowy dom - ale nie myślałam wcale o kupnie domu w stanie deweloperskim, myślałam bardziej o kupnie 10-15-letniego domu, w którym ktoś normalnie mieszkał z rodziną i samemu go zbudował, ale np. z powodu nagłych życiowych zmian, musi go sprzedać. Oczywiście taki dom wymagałby prędzej czy później remontów, ale przecież nie trzeba od razu wszystkiego remontować - można rozłożyć to w czasie.

 

Dodam jeszcze, że w mojej okolicy jest taki "bum" na budowanie się, że zaczyna brakować sensownych działek, wszystko sprzedaje się w ekspresowym tempie.

Poza tym wydaje mi się, że przy obecnych, rosnących kosztach materiałów i firm budowlanych, ale także wyposażeniu całego domu - taka budowa może pochłonąć ogrom pieniędzy. Rok temu remontowaliśmy nasze małe mieszkanie i już wtedy zaskoczyło nas to, jak drogie są nawet najmniejsze elementy wyposażenia i ile czasu należy poświęcić na "łapanie okazji i promocji", jeśli chce się trochę zaoszczędzić, a i tak wydaliśmy 2x więcej pieniędzy niż uprzednio zakładaliśmy.

Z tego względu obawiam się, że możemy nie zamknąć się w 400tys budując dom, przy czym domy na sprzedaż w mojej okolicy kosztują już 300tys, z całym wyposażeniem, ale również mają kilka lat i nie mają nowoczesnych rozwiązań.

 

Narzeczony mimo wszystko upiera się, że on woli się budować, a ja mam ogromne wątpliwości. Stoimy w miejscu i nie potrafimy zdecydować się, którą drogą powinniśmy podążać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najlepiej zjeść ciastko i mieć ciastko. Ja się budowałem mieszkając 50 km od budowy, też w tygodniu mogłem być po 16/17 na budowie. Na ważniejsze etapy brałem 1-3 dni wolnego, aby przy tym być (montaż okien, wylewanie fundamentów czy stropu). Resztę rzeczy można zobaczyć, zmierzyć popołudniu. Wykonawcy mają telefony...mogą zadzwonić w ciągu dnia i o coś zapytać. W teorii znać się nie musicie bo jest kierownik, ale w praktyce dobrze jest poczytać przed każdym następnym etapem aby na coś szczególnie zwrócić uwagę albo zrobić coś inaczej niż (tutaj lepszy materiał, a tam standardowy). Oczywiście każdy weekend był na budowie coś tam sobie dłubałem (bo lubię... po to też się budowałem).

Budowa domu od podstaw to tak jak twierdzi Twój narzeczony - 100% wyboru, 100% wiedzy o budynku. Dom który ma 10-15 lat może już wymagać pewnych prac remontowych które kosztują, a domy okazje szczególnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sami nie będziecie nic budować to tylko kupić i po sprawie po co sobie życie niszczyć i doprowadzić do prawdopodobnego rozstania , budowa wykańcza już na etapie papierów a co dopiero użeranie się z firmami z którymi umówisz się na 10 tys a on każe ci płacić 17 tys , kupować i cieszyć się sobą bo życie macie jedno i w dodatku nie za długie w sumie .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie budować, jeśli jesteście narzeczeństwem. Bo jak jednak się pokłócicie na amen w czasie budowy to zaczną się problemy ze wzajemnym rozliczeniem. A w czasie budów potrafiły się rozpadać małżeństwa.

 

400 tyś to liczysz z działką czy sam dom? Bo na sam dom 120 m2 to tak na styk będzie, jeśli wszystko robione będzie systemem zleconym.

 

Na pewno budując od postaw ma się kontrolę nad tym, co powstaje i na pewno wymaga ogromnej ilości prywatnego czasu. Weekendy, urlopy - wszystko zejdzie na pilnowanie ekip, szukanie materiałów.

"Latanie po urzędach" jest raczej przejaskrawionym problemem , jeśli nie próbujecie obejść MPZP :)

 

Jeśli twoim priorytetem nie jest energooszczędność, godzisz się z ideą palenia i czyszczenia pieca, to można rozważyć 20-letni dom.

Z tym, że dziwne, że dom z działką kosztuje 300 tyś.

Jakie konkretnie "przeciw" ma narzeczony przeciwko domom z rynku wtórnego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki jest problem "z lataniem po urzędach"? - jeśli już ktoś tego naprawdę nie chce (nie może z braku czasu), to może to załatwić architekt za koszt około 1000pln (mówię tutaj o pozwoleniu na budowę), załatwić sobie media - woda, prąd, gaz to też nie kosmos..

firmy do budowy zwykle bierze się z polecenia, dobrym nawykiem też jest spotkać się inwestorem u którego robili / robią i zapytać o opinie (jakość pracy, terminowość itd). Zwykle firmy dają jakieś oferty.... mailem, na papierze itd. więc jak oferta jest na 10kPLN to jeśli nie było w trakcie pracy zmian to płaci się 10kPLN a nie jakieś 17kPLN...

Edytowane przez marzar2
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ekipy z polecenia to byly te gorsze właśnie... A te co znaleźliśmy sami - te lepsze:)

Da się wybudować dom w rok, ale trzeba trafić na uczciwych, słownych wykonawców. I faktycznie bywa wtedy ciężko pod każdym względem.

My oglądaliśmy kiedyś działkę z pozwoleniem na budowę aktualnym - małżeństwo rozpadło się, zanim pierwszą łopatę wbili...

Z drugiej strony mój znajomy ostatnio zostawił swoją narzeczoną, a byli w związku 15 lat. I jakoś nie potrzebował do tego nawet budowy;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie nie podejmujemy żadnych decyzji, ale tutaj sprawa rozliczeń jest trochę inna. Ja mam mieszkanie na własność, mój narzeczony miałby na razie kupić działkę na siebie i ewentualnie później jak będziemy małżeństwem to możliwe, że podzielimy się naszymi własnościami - ale nie w tym rzecz. Jak na ten moment, po prostu dyskutujemy na przyszłość, co będzie lepsze - czy lepiej jest się budować czy kupić dom. Wiemy na pewno, że w przyszłości chcielibyśmy mieć dom, bo oboje wychowywaliśmy się w domach jednorodzinnych i czujemy mieszkając już razem ładnych parę lat w mieszkaniu, że na dłuższą metę to nie jest dla nas. Dodam jeszcze, że nie mamy jakiegoś nacisku, że to musi być już, teraz... że jeśli narzeczony kupi działkę to od razu ruszy z budową. Jednak zastanawiamy się czy warto jeszcze w tym roku kupić działkę, bo mamy taką możliwość, a zanim dojdzie do wbicia łopaty w ziemię miną pewnie jakieś 2 lata, ale jakiś krok warto już uczynić niż nie podejmować żadnej decyzji. Stąd bijemy się z myślami - odkładać pieniądze przez kolejne 4 lata i kupić dom czy może mieć już działkę i powoli myśleć o budowie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolisz sukienkę szytą na miarę, czy z sieciówki?

Owszem, z sieciówki poprawkami da się co nieco poprawic a nawet trafić nieźle pasującą. Ale jakie są na to szanse?

 

Przy domu jest jeszcze trudniej, bo pasować musi i lokalizacja, i projekt, i materiały, i wykonanie. Do tego jak nie nadzorujesz i nie fotografujesz budowy na bieżąco, to nie jesteś w stanie ocenić, co zostało spartolone (że zostało, to pewne - pytanie jak poważne to wady) - a wybór mały w porównaniu do sukienek.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim się nie spieszcie. Jak jest opcja kupcie działkę, tak ja pisze Elfir na tym ciężko stracić. Do tematu kupna/budowy wróćcie po ślubie a najlepiej kiedy już będą dzieci, bo wtedy zupełnie inaczej się na pewne sprawy patrzy. Takie tematy dojrzewają miesiącami jeśli nie latami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli znaleźliście działkę, która się wam podoba pod każdym względem - to bierzcie szybko.

to jest jedno z największych osiągnięć inwestora, nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie mieliście szczęście.

 

wiele osób, o ile nie większość, szuka działki całymi latami...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba się zdecydować a nie tylko gadać o budowaniu. Zakładam że znacie się na tyle, że nawet największa różnica zdań o wielkośc ekranu w salonie czy ustawienia blatu i szafek w kuchni nie rozwali waszego związku. Życie to sztuka kompromisu. Macie pieniędzy na styk lecz macie dobrą prace i zarobki, to budować się! Nie znacie się na budowlance, to trochę się podkształcicie w czytaniu projektów podczas spotkań z architektem a potem do kluczyków od auta każde przyczepia sobie miarkę 2m lub lepiej 5m, taką to raczej do kieszeni a do bagażnika po jednym egzemplarzu projektu. Formalności załatwicie za 9 miesiecy gdy się sprężycie lub za rok, półtora. Ekipy ma pilnować KB, dobrze jest tteż abyście mieli też swojego Inspektora Nadzoru. Ufaj i sprawdzaj. Budować sie teraz, zanim pieniadze wasze zeżre inflacja , jej objawem jest banknot 500 PLN pojawiający się w bankomatach coraz częściej. O tradycjach rodzinnych nie dyskutuję, lecz racz zwrócić uwagę, że za cenę obecnie wyprawianych wesel można postawić SSO. Wesela huczne a potem rozwód po cichu. To mój prywatny osąd. Gdy pojawią się dzieciaki, to budowanie ucierpi lub wychowanie spadnie na twoją głowę. To wykończyło wiele związków o słabej motywacji, tak w życiu bywa. Wiem że dzieciaki umorusane wapnem i błotem dobrze się chowają, lecz lepiej jeśli będziecie mieli swój własny dach gdzie można się pokłócić i pogodzić. Ukończona chata to możliwość wyjazdu na wakacje, bez zamartwiania się ile jeszcze brakuje wykończenia lub do wykończenia. No i najlepiej jest jeśli wnosicie podobny wkład a budowa jest na was oboje. To nie wymaga ślubu czy wesela , tylko wizyty u notariusza. Tak jest bezpieczniej również psychicznie. Powodzenia!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się wtrącę i powiem, że jeśli macie działkę, która spełnia wasze oczekiwania to kupujcie i budujcie. Tylko serio musi być taka jaką chcecie, a nie kupić aby była. No i tak jak mówi Bertha. Inflacja. Ja im dłużej odkładam tym mniejszy dom jestem w stanie zbudować i strasznie mnie to irytuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...