Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Klęska urodzaju OZE. Czy stać nas na tani prąd? Taryfy dynamiczne obniżą ceny prądu


marxxx

Recommended Posts

Dni są coraz dłuższe i bardziej słoneczne. Co kilka dni mamy komunikat o kolejnym rekordzie produkcji taniej energii z OZE. Jednak ten dobrobyt ma też ciemne oblicze. Po pierwsze Polskie Sieci Energetyczne nie są przygotowane na duża generacje energii ze źródeł rozproszonych, a drugi problem to dziura budżetowa, rządu nie stać na tani prąd. Niestety wszystko to odbija się na wszystkich odbiorcach energii elektrycznej, a zwłaszcza na posiadaczach instalacji fotowoltaicznych. Obecnie znów polski prąd jest jednym z najdroższych w Europie i jest 3 krotnie droższy niż w kraju produkującym energie niemal w całości z OZE. Czy nas naprawdę nie stać na tani prąd ?

 

Jeśli wiatr wieje i słońce świeci, to są to idealne warunki aby pozyskać tani prąd, a przy okazji zaoszczędzić zasoby Węgla i gazu na czas gorszych warunków pogodowych.

 

W Niedziele 23 Kwietnia produkowaliśmy aż 52,9 proc. energii z węgla, a z OZE tylko 35,7 proc. Uzupełniał to wszystko jeszcze gaz (7,6 proc.) i biomasa (1,6 proc.).

 

Cena hurtowa energii elektrycznej na TGE spadła w sobotę poniżej 400 zł za MWh, a po przymusowym wyłączeniu części źródeł OZE w niedziele cenę udało się podbić do 599 zł.

 

Państwo czerpie ogromne dochody z podatków zaczynając od opłaty eksploatacyjnej od kopalń, a także VAT, CIT i akcyzę od sprzedaży energii.

W 2021 r. na sprzedaży uprawnień do emisji CO2 Polska zarobiła ponad 25 mld zł. Ustawa antywiatrakowa 10H i zmiana w sposobie rozliczania fotowoltaiki pomogła zahamować dopływ taniego prądu z którego nie można czerpać tak ogromnych podatków. Naciski Unii Europejskiej zmusiły Polski rząd do spełnienia kamieni milowych, jednym z nich było złagodzenie ustawy antywiatrakowej 10H. Obecnie można stawiać wiatraki w odległości o zabudować przekraczająca 7 krotność wysokości wiatraka. Jednak to nie spowoduje dużego przyrostu mocy z wiatraków.

 

 

Rykoszetem dostają też prosumenci, którym coraz częściej wyłączają się falowniki z powodu zbyt wysokiego napięcia w sieci. Tu też marnuje się ogromne ilości niewyprodukowanej energii. Niestety sytuacja z tygodnia na tydzień tylko się pogarsza. Jak sobie radzić z tym problemem mówię w filmie "Fotowoltaika wysokie napięcie"

 

U nas wyłącza się farmy PV i wiatraki, a np. w Holandii w tym samym czasie klientom dopłacano za korzystanie z "zielonego" prądu. Ceny energii utrzymywały się "na minusie" od 10:00 rano aż do 17:00.

W innych krajach praktykuje się darmowy prąd w godzinach nadprodukcji z OZE. Można wtedy zagrzać wodę w bojlerze, włączyć pralkę, ugotować obiad czy naładować samochód. Niestety u nas ważniejsze są dochody spółek energetycznych i odprowadzane podatki niż dobro zwykłych ludzi.

Klęska urodzaju OZE .jpg

Edytowane przez Redakcja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wiatr wieje i słońce świeci, to są to idealne warunki aby pozyskać tani prąd, a przy okazji zaoszczędzić zasoby Węgla i gazu na czas gorszych warunków pogodowych.

 

Niestety, to nie takie proste. Elektrownia węglowa potrafi zejść do 70% mocy maksymalnej (najnowocześniejsze w naszych elektrownia do nieco ponad 60% - a dla porównania atomowa potrafi zejść do 7%). A to oznacza, że rano trzeba marnować węgiel w elektrowniach węglowych, bo nie da się jej odstawić na dzień i odpalić wieczorem. Mamy zły mix - źródła konwencjonalne za mało elastyczne, za mało możliwości magazynowania energii. Więc co z tego, że leci darmowa energia ze słońca i wiatru, jak i tak trzeba palić w kotłach węglowych, a odstawiać OZE, bo je daje się przywrócić błyskawicznie (w przeciwieństwie do odstawionego bloku węglowego)?

 

Już leciwy artykuł - ale pokazuje jak to działa.

https://www.cire.pl/artykuly/opinie/119715-trudna-praca-blokow-weglowych-w-polskim-systemie-energetycznym

I mieli rację, że "będzie już tylko gorzej", bo jest.

Edytowane przez Kaizen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...
Żadne sieci energetyczne żadnego kraju nie są przygotowane na współpracę z tak kapryśnymi źródłami prądu jakimi są wiatraki i fotowoltaika. Nie da się z kilkudziesięciogodzinnym wyprzedzeniem oszacować "eko" produkcji prądu a tyle czasu potrzeba żeby rozpędzić lub wyhamować elektrownie konwencjonalne. Atomowe elektrownie mają jeszcze większą bezwładność. Nie da się też magazynować w akumulatorach gigawatogodzin prądu. Najnowszym światowym pomysłem na zagospodarowanie nadwyżek "eko" prądu jest wytwarzanie wodoru, ale sprawność tego procesu to ~20% a koszty infrastruktury ogromne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atomowe elektrownie mają jeszcze większą bezwładność.

 

Nowe elektrownie jądrowe mogą zmieniać swą moc w granicach od 1260 MW do 630 MW z szybkością około 63 MW/min4. Jak pokazuje rys. 2 jest to elastyczność lepsza niż dla elektrowni węglowych lub gazowych.

 

Do tego dodajmy, że to porównanie z nowymi węglowymi - a nie naszymi z czasów Gierka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rząd jest zainteresowany wysokimi cenami energii.

Ma z tego realne wysokie wpływy.

Dla ściemy ustanawia "Tarczę Solidarnościową" - bierze od nas 100 złotych a daje np. 20 zł i mówi:

"Patrzcie jacy jesteśmy dla Was dobrzy. Jak dbamy o wasze kieszenie"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadne sieci energetyczne żadnego kraju nie są przygotowane na współpracę z tak kapryśnymi źródłami prądu jakimi są wiatraki i fotowoltaika.

 

Rozwiązanie jest znane od ponad 100 lat. Tylko niektórzy wolą budować nierentowne lotniska czy przekopywać kanał dla kajaków zamiast inwestować w energetykę :(

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_szczytowo-pompowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie jest znane od ponad 100 lat. Tylko niektórzy wolą budować nierentowne lotniska czy przekopywać kanał dla kajaków zamiast inwestować w energetykę :(

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_szczytowo-pompowa

 

Weź w rękę mapę i zaznacz, gdzie można taką elektrownię jeszcze zbudować. Potrzebujesz dwóch zbiorników, spadku i duuuużo wody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś pofatygował się kliknąć link, który zamieściłem to miałbyś od ręki 12 potencjalnych lokalizacji...

 

Historycznie rozważane liczysz? Wiesz, ile wody nam ubyło?

 

Ale nawet gdyby to wszystko powstało, to jak tam upchać coś takiego?

 

Zrzut-ekranu-2023-05-10-132824.png

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać dzienny szczyt produkcji z PV trwa w dobrych miesiącach około dziesięciu godzin (od 8 do 18 ). Sama jedna ESP Młoty, która ma mieć 750 MW i 3,5-4 GWh byłaby w stanie wchłonąć 5% całej pochodzącej z PV mocy. Dostajemy dziennie 3-4GWh taniej bezemisyjnej energii, która inaczej może w skrajnym przypadku po prostu nie powstać, bo przeciążenie sieci zmusi do wyłączania instalacji PV. Na przekop dla kajaków wywaliliśmy połowę szacowanych kosztów jej budowy. A przekop to drobiazg. Za uprawnienia do emisji wpływa rocznie kasa na pięć takich ESP. Albo ćwierć elektrowni atomowej. Od nas wpływa. To my te pieniądze płacimy w rachunkach za prąd i wszystkie towary z jego użyciem wytworzone. Niestety Partia woli je wydawać na rozdawnictwo albo, w najlepszym razie, działania pozorowane i skrajnie nieefektywne.

 

Elektrownie węglowe mają zakres regulacji mocy około 30%. Mając w Młotach zgromadzone na 10 nocnych godzin te ponad 3 GWh, możemy maksymalnie obniżyć moc bloków węglowych o łącznej mocy około gigawata. Problem regulacji jednej dużej elektrowni z głowy.

 

Zresztą budowa ESP to nie jest żaden uciążliwy obowiązek. To jest potencjalnie fenomenalny interes. Mamy rynek, na którym energię można naprzemiennie kupować za grosze i sprzedawać w wysokich, a czasem nawet bardzo wysokich cenach, i możliwości techniczne stosunkowo taniej (około 1000 zł/kWh) budowy co najmniej 10 GWh ogromnych magazynów. Ale po co. Lepiej podnosić ceny energii i wyłączać OZE. Wypisz wymaluj jak PKP IC i PLK, które nawiasem mówiąc dostają gigantyczne pieniądze rozliczane właśnie jako część obowiązkowych 50% wpływów ze sprzedaży uprawnień przeznaczanych na działania "proenergetyczne" i przepalają je w haniebny sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by świat miał polityków którzy chcą coś zrobić dla swojego narodu (wolą gnębić i wchodzić w dziwne konszachty) to by się zgadali i postawili sieci energetyczne dla fotovoltaiki oraz wiatraków od Hiszpani po Chiny podłączając pod sieć wszystkie kraje jak leci zawrzeć w tej sprawie żelazne porozumienie że nikt nie zamknie,wyłączy czy coś złego i tyle , prądu będziemy mieć pod dostatkiem ,jedni śpią drudzy korzystają i na odwrót ,to jest do zrobienia ale jakoś tych niedouczonych cwaniaków prostaków nie widzę w tej roli aby się zgadać , zresztą nie teraz ale za 20-30 czy 50 lat i tak to powstanie tylko dlaczego nie teraz hm , mamy jako Europa durni polityków im w głowach bardziej jakieś lgbt czy inne bzdety ważniejsze niż konkrety.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz podaj jakie jest zużycie energii w tych samych godzinach.

 

Sam nie potrafisz?

 

Uwzględnij czas wygaszania, remontu i rozruchu bloku węglowego, którego moc zastąpisz OZE.

 

i możliwości techniczne stosunkowo taniej (około 1000 zł/kWh)

 

Wow. A ja myślałem, że te 1,6zl to kosmicznie drogo.

Czemu nie robisz tego interesu?

 

Elektrownie węglowe mają zakres regulacji mocy około 30%. Mając w Młotach zgromadzone na 10 nocnych godzin te ponad 3 GWh, możemy maksymalnie obniżyć moc bloków węglowych o łącznej mocy około gigawata. Problem regulacji jednej dużej elektrowni z głowy.

 

 

Tylko problem jest taki, że bloki węglowe chodzą prawie cały czas na minimum.

https://www.cire.pl/artykuly/opinie/119715-trudna-praca-blokow-weglowych-w-polskim-systemie-energetycznym

A ich wygaszenie to dłuższa przerwa i mamy fackup jak wiaterek przestanie wiać, bo te 3GWh znikają w mniej niż godzinę, jak mają zastąpić wiatraki. A w godzinę bloku węglowego nie uruchomisz.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by świat miał polityków którzy chcą coś zrobić dla swojego narodu (wolą gnębić i wchodzić w dziwne konszachty) to by się zgadali i postawili sieci energetyczne dla fotovoltaiki oraz wiatraków od Hiszpani po Chiny podłączając pod sieć wszystkie kraje jak leci zawrzeć w tej sprawie żelazne porozumienie że nikt nie zamknie,wyłączy czy coś złego i tyle , prądu będziemy mieć pod dostatkiem ,jedni śpią drudzy korzystają i na odwrót ,to jest do zrobienia ale jakoś tych niedouczonych cwaniaków prostaków nie widzę w tej roli aby się zgadać , zresztą nie teraz ale za 20-30 czy 50 lat i tak to powstanie tylko dlaczego nie teraz hm , mamy jako Europa durni polityków im w głowach bardziej jakieś lgbt czy inne bzdety ważniejsze niż konkrety.

 

Z Chinami bym się tak nie umawiał. To partner niewiele lepszy od ruskich. Już i tak za bardzo jesteśmy od nich uzależnieni. Geograficznie też są problemy - po drodze jest pas bandyckich krajów żyjących z ropy i gazu, którym by to było bardzo nie w smak. Po drugie - od Portugalii po Koreę jest dziewięć stref czasowych. Są momenty, kiedy wszędzie jest noc, albo w najlepszym razie świt lub zmierzch.. Sytuację poprawiłoby włączenie do tego systemu Australii. Jedenaście stref czasowych i kontynent na południowej półkuli, gdzie jest długi dzień wtedy, kiedy u nas krótki. No ale nadal problem z Bliskim Wschodem i Rosją po drodze.

 

Najprędzej można by coś takiego zrobić z Amerykanami. Od San Francisco do końca Turcji jest prawie 17 stref czasowych i żadnych bandytów po drodze. Na tym obszarze już zawsze gdzieś porządnie świeci. Jak się uda zrobić nadprzewodniki działające w 275-280K, to nic tylko budować, bo kablom podmorskim odpowiednie chłodzenie i stabilizację temperatury załatwi woda. Mając kable nadprzewodzące to i Australię przez Pacyfik można podłączyć i mamy już prawie na okrągło.

 

Na sam Atlantyk to w zasadzie to nawet nadprzewodników nie trzeba. Istnieją już podmorskie kable HVDC długości niemal tysiąca km, a planowane są długie na ponad dwa tysiące. Przez Atlantyk z Nowej Funlandii do Hiszpanii jest 3400 km, a do Irlandii nawet poniżej trzech tysięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Chinami bym się tak nie umawiał. To partner niewiele lepszy od ruskich. Już i tak za bardzo jesteśmy od nich uzależnieni. Geograficznie też są problemy - po drodze jest pas bandyckich krajów żyjących z ropy i gazu, którym by to było bardzo nie w smak. Po drugie - od Portugalii po Koreę jest dziewięć stref czasowych. Są momenty, kiedy wszędzie jest noc, albo w najlepszym razie świt lub zmierzch.. Sytuację poprawiłoby włączenie do tego systemu Australii. Jedenaście stref czasowych i kontynent na południowej półkuli, gdzie jest długi dzień wtedy, kiedy u nas krótki. No ale nadal problem z Bliskim Wschodem i Rosją po drodze.

 

Najprędzej można by coś takiego zrobić z Amerykanami. Od San Francisco do końca Turcji jest prawie 17 stref czasowych i żadnych bandytów po drodze. Na tym obszarze już zawsze gdzieś porządnie świeci. Jak się uda zrobić nadprzewodniki działające w 275-280K, to nic tylko budować, bo kablom podmorskim odpowiednie chłodzenie i stabilizację temperatury załatwi woda. Mając kable nadprzewodzące to i Australię przez Pacyfik można podłączyć i mamy już prawie na okrągło.

 

Na sam Atlantyk to w zasadzie to nawet nadprzewodników nie trzeba. Istnieją już podmorskie kable HVDC długości niemal tysiąca km, a planowane są długie na ponad dwa tysiące. Przez Atlantyk z Nowej Funlandii do Hiszpanii jest 3400 km, a do Irlandii nawet poniżej trzech tysięcy.

 

No i właśnie o tych debili czytaj polityków zależy nasz byt ,ma być qurewsko drogo bo idiota nie potrafi niczego załatwić poza wyciąganiem łapsk po nie swoje , był projekt sahara opracowany przez Niemców ale jak zwykle jakieś niedorobione typy w takich krajach jak Czad i im podobnych nie pozwalają , daleki jestem od teori spiskowych ale w tym przypadku przydałby się rząd tzw Światowy który takich lokalnych kacyków w 5 minut potrafił uspokoić i bynajmniej nie pokojowo i to do 5 pokolenia .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz o międzynarodowej "spółdzielni energetyki słonecznej". Idealne warunki na taki deal mają USA i Australia. Wschodnie wybrzeże USA i zachodnie Australii leżą prawie dokładnie na antypodach. Jedno połączenie przez Pacyfik via Hawaje, tylko dwóch partnerów, obaj poważni i u obydwu mnóstwo pustej, silnie nasłonecznionej przestrzeni. Ideał. Tylko te 11 tysięcy kilometrów kabla od brzegu do brzegu. Takie, jakich się używa teraz (rzędy wielkości - 1GW, 1MV, 1000-2000 mm2) , dałyby na tym dystansie z 50% strat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...