Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Co bym zmienił:

 

1. zmniejszyłbym ilość mkw budynku - teraz mam po podłogach 130 mkw plus 30 mkw garaż / kotłownia. Pamiętam, jak 3 lata temu Architekt zaproponował pierwszą opcję naszego projektu (indywidualny), było tam bodajże 140 mkw po podłogach plus garaż / kotłownia. Wtedy ucięliśmy 10 mkw, ale dziś widzę że trzeba było uciąć co najmniej 15 mkw... Wcześniej mieszkaliśmy we czwórkę na 38 mkw i było cholernie ciasno, wg mnie 115 mkw było by OK. Pokoje na poddaszu niestety liczone są w inny sposób ( do tego dochodzą takie terminy jak powierzchnia ruchu, powierzchnia usługowa i inne) i dopiero po jakimś czasie zauważyłem, że jeden pokój dziecka ma bodajże 15 mkw ( w projekcie ok. 10 mkw). Dziś jestem po umeblowaniu takiego pomieszczenia i wiem ile to kasy pochłonęło a ściany wciąż puste. Mam tylko nadzieję, że córa będzie tancerką i wykorzysta komnatę jak należy.

 

2. obniżyłbym budynek o jeden bloczek fundamentowy - nie posłuchałem Majstra, który dobrze radził, że jest OK :-( Niestety, działka była cała w wykopach, nie było punktu odniesienia bo ziemia wszystko zasłaniała. Dziś wstrzymałbym roboty, zawołał koparkę do wyrównania wszystkiego + geodetę raz jeszcze, i podjął na spokojnie decyzję.

 

3. przed wbiciem łopaty zapłaciłbym za projekt wnętrz salonu, łazienki-ek, kuchni. Dobrze, że choć garaż i kotłownie miałem w głowie narysowane.

 

4. dach płaski - niestety nikt mnie nie uprzedził jakie to koszta. Dziś nie zgodziłbym się na taki dach - taras. Hydroizolacja, termoizolacja, deski tarasowe, kamienie płukane, projekty, kombinacje, całe godziny telefonów i roboty własnej, barierka.. Dobra wycieczka na Malediwy dla 2 osób w sezonie. No ale za to pranie ma się gdzie suszyć .

 

5. kominki wentylacyjne prowadziłbym pod kalenicę od zachodu. Te, które tam są, spęłniają swoją funkcję, te pod kalenicą od wschodu już o wiele gorzej.

 

6. okna połaciowe montowałbym tylko z roletami zewnętrznymi (choć do tematu mogę wrócić). Poddasze latem, mimo betonowych skosów i zamkniętych rolet w oknach ściennych - nagrzewają się właśnie przez połaciówki. Świeć Panie, że na etapie zbrojenia zlikwidowałem jedną z sześciu połaciówek. Reszta, co została jest jak najbardziej optymalna.

 

I chyba tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. przed wbiciem łopaty zapłaciłbym za projekt wnętrz salonu, łazienki-ek, kuchni. Dobrze, że choć garaż i kotłownie miałem w głowie narysowane.

Fakt, już na etapie projektu dobrze mieć rozplanowane również wyposażenie wnętrz. Przy obecnej technice, dostęp do programów modelowania 3D (jest parę niezłych darmowych narzędzi) szalenie to ułatwia. Choć pewnie nie każdegu musi to pasjonować.

 

5. kominki wentylacyjne prowadziłbym pod kalenicę od zachodu. Te, które tam są, spęłniają swoją funkcję, te pod kalenicą od wschodu już o wiele gorzej.

To zależy od stref nadciśnień/podciśnień na dachu. Projektant powinien uwzględnić wiatrogram dla danej lokalizacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się jeszcze wypowiem w temacie wielkości domu, bo byłam kiedyś fanką małych domów, ale się nawróciłam :) Przed budową sądziłam, że dla mojego dwuosobowego gospodarstwa domowego idealny metraż to 120-max 140 m2, że mniejszy dom jest tańszy, łatwiejszy w utrzymaniu, bardziej ekologiczny. Ostatecznie kiedy siedliśmy do projektu wyszło nam 162 m2, przy czym nie mam otwartego planu, więc dom wydaje się mniejszy niż jest w rzeczywistości. Miałam ogromne wątpliwości, że dom będzie za duży, ale jakże się pomyliłam! Teraz żałuję, że nie wybudowaliśmy większego domu, bo niektóre pomieszczenia mogłyby być nieco większe. Zgadzam się, że w większości wypadków dom 300m2 to przesada, ale jeśli inwestora na to stać to lepiej wybudować dom o 20 metrów za duży niż za mały i później żałować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się jeszcze wypowiem w temacie wielkości domu, bo byłam kiedyś fanką małych domów, ale się nawróciłam :) Przed budową sądziłam, że dla mojego dwuosobowego gospodarstwa domowego idealny metraż to 120-max 140 m2, że mniejszy dom jest tańszy, łatwiejszy w utrzymaniu, bardziej ekologiczny. Ostatecznie kiedy siedliśmy do projektu wyszło nam 162 m2, przy czym nie mam otwartego planu, więc dom wydaje się mniejszy niż jest w rzeczywistości. Miałam ogromne wątpliwości, że dom będzie za duży, ale jakże się pomyliłam! Teraz żałuję, że nie wybudowaliśmy większego domu, bo niektóre pomieszczenia mogłyby być nieco większe. Zgadzam się, że w większości wypadków dom 300m2 to przesada, ale jeśli inwestora na to stać to lepiej wybudować dom o 20 metrów za duży niż za mały i później żałować.

 

Dokładnie tak, mam takie same przemyślenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większości ludzi nie stać na duży dom stąd by sobie racjonalizować piszą że małe są dobre a duże złe. Dlatego większość opinii przemawia za małymi domami

 

Masz 10 000 paczek zapałek? Czy dlatego, że Cię nie stać? Czy przekonasz mnie, że nie potrzebujesz? A może przekonasz mnie, ze potrzebuję 500m2 domu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiało filozofią, ale… jechane w te tajemnicze ciemności :-)

Z pewnością, kiedy mamy zbyt wielki garnitur można go „przerobić” i będzie w miarę przyzwoicie. Ale tylko „w miarę”!

Zbyt duży dom? Zamykamy niepotrzebne pokoje i już jest na tzw. miarę.

Czy o to nam idzie budując dom?

Ja mam dylemat – kupić duży samochód, czy może jednak taki na miarę? Kupię ciężarówkę to cała rodzina się zmieści i jeszcze pół domu, zbyt dużego, zapakuję.

Tylko czy akurat o to mi chodzi? Akuratny też ma swoje wady, bo kiedy na wakacje jadę to jednak jest problem z upakowaniem bagażu dla czteroosobowej rodziny.

I jeszcze z innej beczki. Kiedy idziemy na zakupy to na ogół (mając jakiś plan, rzecz jasna), dobieramy jednak torbę do okoliczności. Nie odwrotnie.

Mam nadzieję, że dobrze to wykombinowałem.

A te zapałki przekonują mnie w stu jeden procentach :D

Nieżyjąca już Whitney Houston była szczęśliwą posiadaczką domu z pokojem o powierzchni zbliżonej do kortu tenisowego. Młodsza ode mnie, a ja o tej zacnej osóbce w czasie przeszłym muszę pisać. Mam nadzieję, że nie z powodu posiadanego przez nią nadmiaru metrażu mieszkalnego.

Ja niczego nie sugeruję. Gdzieżbym śmiał.

Pytanie retoryczne. Dlaczego ptaki nie budują przerośniętych gniazd zakładając rodziny.

Skłamałem.

Takie pytanie nie może jednak pozostawać bez odpowiedzi. Przecież już od zarania przyroda nas uczy, że wszystko co w nadmiarze, jest szkodliwe.

Bo niby skąd się biorą u nas te ciężkie brzuchy, jeździmy coraz cięższymi samochodami, które wołają o karmę bardziej i bardziej, budujemy coraz to większe…

Co za dużo to i świnka nie wciągnie.

Przyroda nas uczy już od tylu lat a my wciąż szukamy argumentu na NIE.

 

Co w swoim za dużym (ale tylko troszkę!!!), domu bym poprawił na etapie projektowym? Bardziej wypuściłbym dach, żeby było więcej cienia latem, kiedy słońce praży i smaży. Teraz pozostaje kombinowanie z jakimiś roletami i ewentualnie z markizami. Nieustająca walka o cień dla pokoju z oknem o powierzchni 7 m2.

Z czego jestem dumny? Mój autorski pomysł – instalacja schodowa dla lampek nocnych w sypialni. Niezależnie dla każdej strony.

Na dokładkę – krzyżowe wyłączniki dla przedpokoju. W czterech miejscach mogę włączyć i wyłączyć. Sam robiłem :D

Edytowane przez Arigato
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głupoty piszesz a argument o Whitney to już szczyty.

Ja się zgadzam że "za duży" dom może nie być potrzebny ale nie będzie to na pewno metraż poniżej, nie wiem, 1000 czy 2000m2

 

Ludzie robią domy około 150 m2 nie dlatego że większe są im niepotrzebne tylko że to jest bardzo drogie a zazwyczaj po prostu nieosiągalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz 10 000 paczek zapałek? Czy dlatego, że Cię nie stać? Czy przekonasz mnie, że nie potrzebujesz? A może przekonasz mnie, ze potrzebuję 500m2 domu?

 

Mam telewizory w każdym dużym pomieszczeniu (od kuchni przez salon, pracownie i sypialnie, do pralni) - dlatego że mnie stać, a nie dlatego że są potrzebne i z nich korzystam codziennie.

 

A Adam626 ma sporo racji. Często wy optymalizatorzy oszukujecie samych siebie i innych, że coś na co was nie stać jest złe więc nie potrzebuję tego. Śmiech na sali. Typowym przykładem jest twoja głupia porada w sprawie ogrzewania pod prysznicem. Że to bez sensu wydany pieniądz, bo przecież woda z prysznica ogrzeje podłogę. No głupszego tłumaczenia na bycie chytrym nie słyszałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ogrzewaniem pod prysznicem to prawda, że woda nie wystarczy :D Wyraźnie czuć kiedy chodzi ogrzewanie podłogowe i posadzka jest przyjemnie ciepła, a kiedy nie chodzi. Tam gdzie leje się woda faktycznie jest w miarę ciepła podłoga, ale trochę dalej (a mam duży prysznic) już jest nieprzyjemnie zimno jak nie grzeje się podłoga.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak napisał kiedyś mądry pan "By równowaga nie była zwichnięta, podnosząc spódniczkę spuszczała... oczęta."

Przecież każdy zdrowo myślący wie, że przykład ma tylko wyostrzyć i przygotować naszą zdolność postrzegania wariantywnego. I na to liczę, kiedy angażuję się w dyskusję.

Jeżeli ktoś myśli na zasadzie „po mnie to choćby i potop” to ja daleki jestem od wybijania mu z głowy tej ideologii.

Jego niezbywalne prawo do takich a nie innych poglądów szanuję. Ja kombinuję na swój, może mniej agresywny względem świata sposób i dlatego nie chciałbym mieć np. dwóch domów, chociaż mnie stać. Ten który mam, jest odrobinę przerośnięty, ale kiedy się nie ma tego co się lubi… Przecież jednocześnie mogę mieszkać tylko w jednym. Może jednak ktoś tak lubi, czyli patrząc przez okno podziwia swój drugi nabytek i ma do tego pełne prawo. W końcu Bozia nakazała nam czynić sobie ziemię poddaną. Ja jedynie sprowadzam rzeczy do mikroskali i tyle. Wiem, że jeżeli robiąc kupę pod siebie i nie wynosząc tego z chałupy o metrażu trzy na trzy metry, bardzo szybko zacznę odczuwać dyskomfort. Jakie piękne określenie zasranego żywota :-) Do Nohavicy jest mi jakoś bliżej.

Co do telewizorów w każdym pomieszczeniu to jestem w stanie to zrozumieć. Jesteś bogaty to masz, ale dlaczego nie masz dziesięciu tysięcy pudełek zapałek? Co, za drogie? Jeżeli kolega nie rozumie przykładu, ja wymiękam.

Tak jak jemy oczami tak i oczami mieszkamy. Nie ma w tym krzty przesady. Przejedźcie się drodzy moi oponenci po swojej okolicy i kiedy wychaczycie budynek w tzw. stanie zerowym po prostu poproście gospodarza o możliwość obejrzenia „zera” tak na stojaka. Nie ma człowieka, który by nie zwątpił i nie szukał powodu do ingerencji w projekt, bo toto jakieś takie małe jest i w ogóle. Murator tutaj poda wam rękę, bo nie jeden taaaki mądry o tym pisał i rację ma. Chce adwersarz wiedzieć lepiej to zapraszam do szukajki.

A już zupełnie inną sprawą jest „głupia porada”. Wszystko ma swoje granice. Sztuką jest traktować rzeczy przyjaźnie i dopiero, kiedy nas coś bez dwóch zdań uwiera – zdjąć ciemne szkła.

Panią Whitney Houston w żadnym wypadku gęby nie zamierzam sobie wycierać. Faktem jednak jest, że jeżeli coś nas przerasta to nas najczęściej przytłacza. Nie bez powodu boimy się podejść do krawędzi dachu stojąc na szczycie drapacza chmur. I podobnie jest z naszymi przewymiarowanymi domami. Niektórzy dopiero po …sięciu latach spędzonych w zbyt wielkim "garniturze" zaczynają odczuwać ten ból istnienia w zbyt otwartej i nie wypełnionej przestrzeni.

Na koniec jeszcze – skoro mnie na to stać, dlaczego nie włączam w pokoju tysiąca lamp o mocy 1kcd każda?

Bo przecież każdy wie, że by równowaga nie była zwichnięta…

Jeszcze się podzielę z wami taką oto mądrością:

Kiedyś w gazecie pt. Szpilki wynalazłem historyjkę obrazkową.

Na pierwszej ilustracji – on i ona przytuleni do siebie w ciasnym samochodziku. Maślane oczęta, maślane miny… Nie wiem czy są takie ale brzmi ładnie:D

Rysunek drugi – on i ona w takim przyzwoitym samochodzie. Miny całkiem sieriożne, chociaż nuta uśmiechy gdzieś tam się przez omyłkę jeszcze! błąka.

Ostatnie okienko: amerykański krążownik szos, w którym to on prowadzi (może to lepiej a może i gorzej), ale obydwoje szukają uśmiechu i szczęścia gdzieś tam, bo przecież nie w tym cholernym, zaje…dużym i jakże zaje... luksusowym samochodzie.

Może się trochę zaangażowałem ale dzięki temu dam z siebie więcej dobrego. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Przyszło mi do głowy jeszcze jedno diabelstwo.

Pozwolę sobie zadać pytanie tym, którzy tak, jak to się teraz modnie mówi i pisze: optują za dużą hawirą.

Dlaczego lubiąc tak bardzo duże przestrzenie, kołdrą otulamy się tak szczelnie i tak blisko naszego, no, wiecie czego?

Tylko bez takich. Miałem na myśli ciało. To są nasze atawizmy. Ktoś chce z tym walczyć – proszę bardzo.

Dlaczego w tej nasze sypialni wówczas nie ma znaczenia 150 metrów w kwadracie?

Dużo pytań, mało odpowiedzi.

Edytowane przez Arigato
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie robią domy około 150 m2 nie dlatego że większe są im niepotrzebne tylko że to jest bardzo drogie a zazwyczaj po prostu nieosiągalne.

 

Poszerzenie mojego domu o 2 m co by się przełożyło na 30m2 więcej to drobne w skali domu. Tylko z domem jest jak z dyskiem twardym, szafą czy biurkiem - im większy, tym bardziej zagracony. Duża część służy za składowisko rzeczy nieużywanych, zbierających kurz które może się kiedyś przydadzą, ale w praktyce może promil się przyda.

I owszem, mniejszy dom jest bardziej ekologiczny. Nie tylko dlatego, że zbudowanie i ogrzanie to mniejsze koszty środowiskowe. Ale też wspiera racjonalne zakupy i pozbywanie się rzeczy zbędnych które posłużą komuś innemu i nie trzeba produkować nowego rowerka treningowego czy łóżeczka dla dziecka.

 

Ale jest jedno zastosowanie nieużywanej przestrzeni, które Cejrowski opisał tutaj, w trzecim odcinku (chodzi o jego wyjaśnienia - nie sam tytuł).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaizen bardzo sprytnie przechodzi od teorii do praktyki. Jak on to robi?!

W moim przypadku, chociaż dom mam z lekka przerośnięty to są jednak i miejsca bardzo upierdliwe, bo wtedy przepisy takie były i na to pozwalały. Toaleta jest na drodze od przedpokoju do kuchni i tutaj mamy wąskie (dosłownie) gardło. Przejście do kuchni mierzy sobie słuszne 70cm. I co zrobisz, kiedy nic nie zrobisz… Można „oblecieć” przez dzienny pokój. Moja dziewuszka tak na rowerze sobie oblatywała.

Tego jednego bym nie zmienił budując drugi dom. Ten sam projekt, tylko w tym najwęższym gardle brakuje mu rzeczonych 50cm.

Niby ładnie/pięknie, ale podaj chociaż tytuł audycji, bo nie wiem od czego zacząć i na czym spocząć:D

Link przesyła na stronę z całym tabunem programów. Pomóż tę troszeńkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś bogaty to masz, ale dlaczego nie masz dziesięciu tysięcy pudełek zapałek? Co, za drogie? .

A może oprócz tego, że jest bogaty jest też inteligentny i ma kilka drogich zapalniczek ;).

 

Twoje porównania są nie adekwatne i reprezentują jednie część społeczeństwa, myślącą i lubiocą podobnie jak ty. Nie jest to jedna jedyna prawda oświecona. Nie każdy lubi być szczelnie otulony kołdrą, wiesz że są ludzie którzy się „rozkopują” w nocy bo dusza się szczelnie otuleni. Są ludzie którzy źle się czyja w małych ciasnych pomiszczeniach o niskich sufitach. Szanuje to, że lubisz nie za duże przestrzenie, ale są też na tym świecie inni ludzie. Ja dobrze się czuje dopiero w zamkach i pałacach, ale mnie nie stać, żeby sobie taki kupić :). Szanuje i rozumiem wszystkich co lubią małe i dobrze się z tym czują. Ale nie lubię jak mi ktoś wmawia na siłe „że małe jest piękne” i tylko to jest normalne. Ja lubie wszystko duże ;). Domy, samochody, męszczyzn, koty itp. ;) i dobrze się z tym czuje ( a sama jestem malutka :) ).

 

Więcej luzu, optymizmu i poszanowania odmienności poglądów innych. Czy małe czy duże nie ważne, ważne, żeby nam pasowało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę może przeszkadzać w domu własna kregielnja, salon do bilarda, stół do ping-pong czy małe kino siłownia itp?

 

Teoretyzujecie ze wolicie swój mały domek niż duży a to tylko kwestia pieniędzy. Jak ktoś wam zaoferować piękną nowoczesna posiadłość w zamian to ciekawe jakby się miała teoria do działania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę może przeszkadzać w domu własna kregielnja, salon do bilarda, stół do ping-pong czy małe kino siłownia itp?

 

Bylem raz u znajomego. Patrzę - stół do snookera. Pytam:

- Grasz w snookera?

- A, raz zagrałem.

Widzę basen, pytam:

- pływasz?

- A, raz przepłynąłem.

Siłownia:

-... raz...

Kort do tenisa:

- ...raz...

Wychodzi młoda kobieta

- To moja córka.

- Jedynaczka? - upewniam się.

 

I to jest właśnie luksus.

 

NTeoretyzujecie ze wolicie swój mały domek niż duży a to tylko kwestia pieniędzy. Jak ktoś wam zaoferować piękną nowoczesna posiadłość w zamian to ciekawe jakby się miała teoria do działania

 

Moja koleżanka z kolei ostudziła zapały architekta, jak im rozrysował 250m2

-Panie, a kto to będzie sprzątał?

 

Nie znqm nikogo, kto ma nawet subiektywnie nieograniczone środki. I zawsze jest coś za coś. Jak nie kolejne Ferrari czy kolumny audio za milion, to jacht czy nowe auto. To nie jest kwestia "stać" tylko czy te m2 mają wyższą wartość krańcową, niż coś innego.

Edytowane przez Kaizen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...